Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Mściciel

Mściciel

Są w każdej społeczności ludzie, których geny i istnienie są przesiąknięte przemocą, ale maja też wbudowane sumienie, które nie pozwala im napaść na zwykłego człowieka, ani użyć siły w żadnym egoistycznym celu. Ci ludzie przeważnie wstępują do policji i jednostek specjalnych. Wykorzystują swoją siłę i agresję do służby dla nas, dla ludzi którzy mogą spokojnie wyjść na ulicę i narzekać na przemoc, szczycąc się swoją miłością do ludzkości i swoim humanizmem, a wszelkie brudy spychając na barki policji. Często Ci ludzie wstępują też do paragrup piłkarskich gdzie sprawdzają się na ustawkach – co znamienne, Ci ludzie nigdy nie napadają na zwykłych ludzi. Ich interesuje tylko walka za zgodą tylko zainteresowanych, co osobiście uważam za nieszkodliwe. Wielu ludzi z tych kręgów, ma wspaniały kręgosłup moralny, chociaż często pokiereszowane twarze i dusze przez bezwzględne koleje losu i ciosy życia.

W oceanie życia są płotki, czyli my, zwykli ludzie, oraz drapieżnicy, rekiny, które zjadają nas. Rekinami w Polsce są na pewno politycy i bandyci. Ale są też ludzie którzy nie klasyfikują się do żadnej z tych kategorii, są drapieżnikami które polują tylko na drapieżniki, i tylko to daje im spełnienie.

Psychologia band – banda jest silna, ponieważ atakuje grupą, w grupie często pijanych młodzieńców, każdy chce się popisać swoją bezwzględnością przed kolegami i staje się znacznie brutalniejszy. To napędza przemoc i okaleczanie ofiar, często zwykłych ludzi na ulicy którzy pracują i starają się jakoś sobie radzić w Polskiej, smutnej i przerażającej rzeczywistości ekonomicznej. Bandyta sam bardzo rzadko napada w biały dzień, korzysta za to przeważnie z siły i wsparcia jaką mu daje grupa i alkohol.

Mściciel – człowiek który żyje dla walki, dla emocji które daje poczucie stania na krawędzi życia. Są tacy ludzie, w Polsce. O tym zjawisku powstały setki filmów, ale jest to uważane że fikcję, co jest nieprawdą.

Mściciel który żyje karaniem drapieżników, wykorzystuje jego słabe punkty. Ma do tego moralne prawo ponieważ każdy drapieżnik wykorzystuje słabości ofiar i w nie atakuje. Wzbudza strach, przerażenie, i gdy je widzi dotąd niszczy ofiarę aż ją całkowicie wyeksplatuje. Na tym polega strategia walki. Mściciel namierza np. dilera z osiedla, kogoś do kogo jest 100% pewności że jest złym człowiekiem, że bije ludzi, sprzedaje narkotyki, okrada dzieci w szkole. Poznaje jego drogi, zasadza się w krzakach i nad ranem gdy diler wraca z imprezy atakuje go od tyłu, unieruchamia, i masakruje go pięściami. Niehonorowe? a honorowe jest korzystanie z grupy kolegów dla zastraszenia, szantaże, haracze, bicie opornych, pastwienie się nad słabszymi? łamanie i upadlanie człowieka kopiąc go z całej siły w twarz?

Nienawidzę przemocy, ale jako terapeuta wiem ile lat trzeba poświęcić żeby naprawić uczciwego mężczyznę który został złamany psychicznie podczas napadu rabunkowego. Dla jednej komórki za którą bandyta dostaje u pasera 20pln, niszczy człowieka. Zło to nie Szatan i siarka, to często głupota, debilizm, tępota, nędza umysłowa i groteska. Za to należy się kara, nie w niebie ale tu, na ziemi. Niektórzy nie czekają Na Boga, tylko sami biorą swoje sprawy w swoje ręce. Mściciel działa na tych samych zasadach co przestępca, i zawsze z nim wygrywa ponieważ przestępca jest widoczny, a mściciel jest z pozoru zwykłym szarym człowiekiem, który w domu niemalże cały czas ćwiczy sztuki walki, więc nie można go zlokalizować. Nie jest notowany, nie trenuje w klubach, nie ma pozwolenia na broń, uważany jest też często za maminsynka.

Dobra kominiarka, wypchanie ust by zmienić kształt dolnej części czaszki, korek w bucie by zmienić chód na wypadek nagrania przez kamerę, ubranie na zmianę, rękawiczki, posypanie ciała jakimś środkiem zapachowym na wypadek śledztwa z użyciem psów, buty i ubranie po każdej akcji wyrzucasz bądź niszczysz. Obserwujesz przestępcę, poznajesz jego nawyki, i gdy atakujesz walisz z zaskoczenia z całej siły pięścią w twarz, by poczuł to co czują jego ofiary. Gdy pada ze zmiażdżonym nosem albo wybitą szczęką, dopada go ziemska sprawiedliwość.

Mściciel po wykonaniu wyroku zostawia jęczącego i złamanego bandytę w krzakach czy na ulicy – by dopełnić dzieła bierze psie odchody z trawnika które wciera mu w twarz, w usta. Zawsze taki czyn jest traktowany przez policję jako zemsta kolegów bandyty, a i on sam ma tyle na sumieniu że uważa to co się stało za wykonanie zlecenia na niego, przez jakiegoś jego wroga, konkurenta. Mściciel zostaje poza wszelkim podejrzeniem, chyba że wpadnie w trakcie egzekucji. Ale to się nie zdarza. Takie akcje planowane są niezwykle skrupulatnie, na chłodno a mściciele to nie tępaki jakimi są przeważnie przestępcy a bardzo inteligentni ludzie.

Często się zdarza tak, że po czymś takim bandyta który jeszcze nie jest całkiem zdegenerowany poprawia się, i rezygnuje z przestępczego życia. To czego nie dokonał ksiądz, humanista i moralizator, skutecznie dokonuje mściciel. Są ludzie którzy żyją tylko gwałtem. ich dusze są naznaczone złem, i żadne normy ich nie utemperują. Sprawić to może tylko wielki ból i strach przed konsekwencjami. Ponieważ państwo w systemie demokratycznym nie może tego sprawić, złoczyńca bezkarnie pastwi się nad uczciwymi bezbronnymi ludźmi. Do czasu gdy namierzy go mściciel i sprawi że ten będzie wył z bólu i błagał na kolanach litość. Prawie każdy się łamie, chociaż faktycznie są tacy co się nie łamią, ale to niezwykła rzadkość, i też jest niezwykle traktowana. Podejrzewam ze wtedy w drodze wyjątku, mają łamane kolana czy palce by uniemożliwić przestępczą karierę.

Mściciele poświęcają cały swój wolny czas swojej misji życiowej. Ćwiczą cały czas sztuki walki, ciosy i walkę w parterze, opanowują sztukę walki bronią która łatwo schować w ubraniu, najbardziej popularne jest nunczako. Bardzo dużo czytają o technikach walki i policyjnych metodach śledczych, muszą znać umiejscowienie kamer na mieście by przypadkiem nie zostać nagranymi, uczą się anatomii by wiedzieć gdzie uderzyć by zadać największy możliwy ból, a nie spowodować kalectwa. Kalectwo powoduje poważne dochodzenie, a to zwiększa ryzyko zdemaskowania.

Zjawisko mściciela jest bardzo rzadkie w skali kraju. Jednak tacy ludzie są, i działają. Podejrzewam ze jeden nawrócony przez nich przestępca, to co najmniej kilkadziesiąt ocalonych ludzi od szoków, urazów psychicznych, co się przekłada już na kilka tysięcy innych ludzi którzy nie ucierpią od człowieka z urazem. Podam wam przykład – facet zostaje mocno pobity, nosi w sobie uraz. Wyładowuje go na żonie, dziecku, dziecko na innych dzieciach i tak dalej, jeden uraz przemienia się w wiele urazów. Powiecie – nie każdy się wyładowuje – jasne, ale ja nie mówię o biciu, ale o zmianie psychiki, i nawet jeśli kochasz kogoś, świadomość ze było się złamanym sprawi że będziesz gorszy niż bez tego urazu. To niestety właśnie tak działa.

W tym sensie, mściciele wykonują brudną, ale niezwykle pożyteczną pracę. Gdy robimy kupę, spuszczamy wodę nie wiedząc że są ludzie którzy się w niej babrają w kanałach byśmy mogli się cieszyć ładnym zapaszkiem.

Niestety. Mściciel podlega też prawom psychologicznym, i ciągła koncentracja na zemście powoduje że nasiąka coraz bardziej nienawiścią, w końcu wypełniony nią upada. Ale jest to inny upadek niż ten którego doświadcza bandyta. Nienawiść ta sama, ale brzemię czynów zupełnie inne. Ale tu już wchodzimy w dyskusje na temat karmy, i przełożymy ją na inny artykuł, kiedyś.

„W wypadku gdyby ten tekst czytał jakiś przedstawiciel prawa, chcąc mi znowu zarzucić złamanie prawa karnego, wyznaję ze wszystko co piszę powyżej to powieść fantasy i nic więcej.”

 

 

13 thoughts on “Mściciel

  1. Chyba ja jestem podobnym „mscicielem” poniewaz mszcze sie na ludziach za krzywdy i upokorzenia doznane w przeszlosci… Stalo sie to swoistym sensem mego zycia…

  2. Dobre pytanie… Nie wiem. Zabrnalem tak daleko, ze wycofanie sie byloby moja porazka, a tego moje EGO nie przyjmuje do wiadomosci… To swoisty rodzinny, karmiczny „syndrom ofiary”, który staram sie jakos przelamac.

  3. Nigdy nie jest za daleko. Wyobrazaj sobie wybaczenie, samo slowo. Zacznij od tego, niech ta energia zacznie rosnac.

  4. Ok. Jestem w stanie to sobie wyobrazic. Ale co z tym co pozostanie? – poczuciem zalu, krzywdy, leku, zniewazenia… To jest schowane gleboko w srodku i nie da sie tego tak po prostu zapomniec. Czy wybaczenie oznacza pogodzenie sie z tak wielka niesprawiedliwoscia?

  5. Obraz wspomnienia zostanie, i nie on jest wazny a uczucia które sie z tym obrazkiem lacza. Dlatego gdy uraza jest tak wielka, nie powinno sie atakowac problemu, a ogólnie koncentrowac na wybaczaniu. Jak podswiadomosc zalapie, to wybaczenie rozleje sie po calym naszym zyciu. Nie da sie pisac tego uczucia ulgi, tej rozkoszy jak z czlowieka te wszystkie emocjonalne gówniska (bo inaczej zemsty i uraz nie mozna nazwac) splyna. Wtedy poczujesz ze zyjesz. Ale to praca na lata, jednak kazda praca zaczyna sie od jednego kroku.

    Paradoksalnie od pewnego etapu, Ci co maja wiele do wybaczenia robia to szybciej niz Ci co maja znacznie mniej. Syf w czlowieku jest tak ciezki, ze staje sie motywacja. Ci co maja malo do wybaczenia to maja mniejsza motywacje.

    Ja ogólnie sporo wybaczylem, i sporo wybaczam, ale siedzi w czlowieku czesto wiele wspomnien, czasami wizja z innych zyc jak Cie zarznal ktos niehonorowo…to jest dopiero hardkor. Ale sie da to zrobic, wszystko sie da.

    Uraza jest darem, blogoslawienstwem, bo dzieki niej poznajesz prawde, rozwijasz sie. Gdybys mial mala uraze do czlowieka innego który Cie skrzywdzil, mialbys malo motywacji i mial puste, bezsensowne zycie. Gdy ból jest wielki, cos musisz z tym zrobic bo sie tak zyc nie daje. Kiedys to mocno docenisz.

    Pracuj, nie przejmuj sie tym ze czasem na dzien, czy na pare dni ogarnie Cie chec zemsty i wyobrazenia zemsty, to normalne. Zaakceptuj to, i pracuj dalej. Powtarzaj w myslach slowo „wybaczanie” i wczuwaj sie w ta jakosc. Do tego koniecznie podbicie samooceny afirmacjami.

    Wybaczenie nie oznacza pogodzenia sie z niesprawiedliwoscia, jesli ktos zle zrobil, idz na policje. Ale ciezar ten który czujesz w sobie nie moze Cie obciazac, bo masz prawo normalnie zyc, bawic sie, miec kobietke, pieniadze, sport ulubiony, hobby. Zyjac w oparach zemsty, wszystko co jest w Twoim zyciu zapaskudzisz tym odorem zemsty, nic Ci nie da radosci. Prawdziwa radosc plynie tylko z oczyszczonego serca.

  6. Znam temat hehe. Poczatkowo strasznie myslalem o zemscie. Mlodziency niestety mieli tego pecha, ze zaatakowali faceta ze swojego osiedla (calkowicie nie mysleli o tym/ nie wiedzieli – po prostu chcieli kogos zlac) no cóz, zlamali mi nos, ale ucieklem bo nie bede sie lal z siedmioma durniami.

    Teraz jak mijam ich pojedynczo spuszczaja wzrok i wiedza doskonale: ze ja wiem i ze oni wiedza- taka tajemnica miedzy nami 😆

  7. e tam przejebane, to oni maja przejebane jak widza, jak podjezdzam pod chate róznymi furami z róznymi wiekszymi kolegami.
    Kiedys bardzo myslalem: zbiore paru znajomych brata i spuscimy im wpierdol, ale po przemysleniu odpuscilem. Takie rzeczy zalatwia sie ze tak powiem: na goraco.

    Przejebane to ma koles, który mnie czasem mija, a byl wsród nich. Nie potrafi spokojnie przejsc obok mnie, bo widze jak slepkami ucieka zeby tylko na mnie nie popatrzec 😀

  8. No nie wiem, jakbym mial takie mozliwosci jakie masz, to przynajmniej jednemu bym morde rozpieprzyl konkretnie.

  9. Przeszlo mi juz (to bylo bardzo dawno temu). Takie sytuacje zdarzaja sie niezwykle rzadko (raz w moim zyciu) wiec nie warto tracic zycia na obmyslanie zemsty.

  10. Mam pytanie dotyczace Boga. To jest chyba pytanie wazne, bo dotyczy Boga, a kazde pytanie które dotyczy Boga jest chyba wazne.
    W kosciele katolickim mówi sie: prosimy Ojca Niebieskiego… i cos tam dalej.
    Czy to znaczy ze Bóg jest niebieski jak smerf?

    Mozna sie jeszcze zapytac a gdzie jest Bóg? Ano Boga kazdy ma w sobie, ale gdzie konkretnie? Ano w czakramie serca, ale przeciez czakramy sa malutkie, czy to znaczy ze kazdy ma w czakramie serca malego niebieskiego duszka i to wlasnie jest Bóg?

Dodaj komentarz

Top