Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Hardkor

Hardkor

Ambitny tydzień. Wczoraj kombinowanie zwolnienia i trudna rozmowa z szefem, dziś sto razy gorzej.

Z rana poszedłem na pobranie krwi. Byłem twardy jak skała, do czasu gdy zacisnęła mi pielegniarka pasek na ręku, wtedy sie załamałem. Nie mogła znaleźc żyły, a ja się modliłem tak zarliwie jak chyba jeszcze nigdy w życiu, o to żeby już był koniec. Z drugiej strony byłem ciekawy moich rozpaczliwych, autonomicznych reakcji i z ciekawością je obserwowałem. A więc najpierw nastąpiło załamanie mojej dumy i twardosci gdy wręczono mi trzy ampułki, zamiast jak myślałem, jednej. To oznacza że wiecej czasu igła spędzi w mojej żyle, i wiecej czasu wężyk bedzie krępował mi ramię.

Później pamiętam jak przez mgłę, nawoływania pielęgniarki że nie moze znaleźć zyły bo sie cały napiąłem, przyszła druga pielęgniarka i zaczęła mnie trzymać, trzecia mówiła zeby mnie połozyć bo jestem siny na twarzy i mi oczy uciekają w głąb czaszki. Ale się nie poddałem. Zagryzłem zęby, jęknąłem i trzymałem cały czas wyprostowaną rękę. Czułem się jakby mnie ktoś mordował. Wiedziałem ze muszę, bo jak ucieknę to znowu będę musiał to przechodzić, a tak już mam trochę za sobą i jeszcze chwilę żebym wytrzymał, jeszcze tylko jedną chwilkę. Badanie nie jest pilnie potzrebne, ale robie je ponieważ od czasu do czasu trzeba zobaczyć co w organiźmie się dzieje. Mógłbym w ogóle z tego zrezygnować, ale nie wchodzi w grę rezygnacja ze strachu – nigdy się nie cofam przed takimi wyzwaniami, a i żyć bym z godnoscią nie mógł z wiedzą ze uległem swojemu strachowi. To nie zycie, to wegetacja na kolanach, a ja jestem dumny, i mam swoją godność której nie zabierze mi ani inny człowiek, ani moje lęki.

To co czułem pokrywa się z objawami silnego szoku, a wiec najpierw prawie kompletnie straciłem słuch, powoli zanikał, jak przy umieraniu, później czucie w ręce, widzieć to juz widziałem tylko rozmyte białe kolory. Okropne mdłości w gardle, i wymioty które powstrzymywałem siłą woli. Ale z tego co przeżyłem kiedys i czytałem, wtedy się nie wymiotuje, tylko jest takie wrażenie.

Na krześle trzymała mnie tylko pielęgniarka i oparcie. Trochę kontaktowałem jeszcze, później dostałem wacik i kubek z wodą i siedziałem pijąc. Głęboko oddychałem by zniwelować skutki szoku. W całym ciele miałem ciarki, i czułem się jakby moje mięśnie były z waty, Z najwyższym wysilkiem unosiłem kubek do ust. Nowy t shirt był cały zmoczony zimnym potem.

To co mi się podoba, to mimo tego całego szoku byłem w stanie ugiąć i trzymać rekę siłą woli, mimo ze całe ciało mdlało. Jestem zadowolony, zasłuzyłem na to by nosić spodnie jak facet. Ale z tym urazem do żył trzeba popracować na poważnie bo widzę ze to nie przelewki. Załatwi się i tą sprawę.

Dziś czeka mnie jeszcze całodniowa głodówka. Kocham jeść, ale nie potrafię znaleźć umiaru i cierpię przez obżarstwo, szczególnie ze fanki o mnie dbają, i nie narzekam na pyszne potrawy od moich czytelniczek 🙂 wiec własnie dlatego chce poczuć głód, chcę poczuć jak mi burczy w brzuchu, jak ciało rozpaczliwie pożąda jedzenia. Jak ogarnia mnie osłąbienie i depresja, chcę to poczuć, by docenić każdy kęs jedzenia.

To co się tu dzieje to jest chore, jeszcze kilkadziesiąt lat temu jedzenie było bardzo trudno dostępne, a teraz mamy same frykasy i stać nas na jedzenie bez ograniczeń. W tym samym czasie ludzie w innych miejscach na świecie umierają z głodu albo mordują dla kawałka chleba. A my narzekamy na to i tamto. Jesteśmy nieszczesliwi tak naprawdę ze smiesznych, społecznych powodów. Chcę poczuć głód, chcę marzyć o kanapce. Chcę wyć z głodu i chcieć zabijać dla kęsu jedzenia. Wtedy własnie można zobaczyć, ze jesteśmy szczęśliwi, ze mamy wszystko. A chorujemy i jesteśmy nieszczesliwi z przeżarcia, z rozbuchanych żądz. W żołądek wielkosci małej piesci ładujemy dwa talerze jedzenia, a potem się dziwimy że mamy depresję, kiedy organizm nie ma już siły na utrzymywanie dobrego nastroju, bo wszystko idzie na trawienie i wydalanie.

Miej tą swiadomość, że jedząc cały talerz jedzenia, ktoś właśnie dla tego talerza by mógł zabić, tak straszny czuje głód gdy organizm sam zjada się od srodka. Gdy płączesz, wiedz ze są miliony które mając to co Ty, byłyby szczęśliwe. Czemu oni umierają z głodu, a Ty masz tyle, i jeszcze na to narzekasz? czy to jest sprawiedliwe? no własnie.

Głodze się tylko jeden dzień, bo w środę mam coś do załatwienia, a w czwartek idę na rozprawę do sądu, tym razem na 99% zapadnie wyrok. Ciekawe czy pójdę do więzienia. Niech się dzieje wola niebios. Wszystko przyjmę z pokorą, wiedząc ze to życie jest dla mnie tylko lekcją. Może muszę doswiadczyć wiezienia, moze w nim będę mógł pomagać tym co stracili już całkiem nadzieję i pogrążyli się w nienawisci i mroku.

Co ma być, to bedzie, jak mawiał ktos madry – a na razie do łóżeczkowa z ksiażeczka 🙂

 

 

Dodaj komentarz

Top