Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Spodnie – wendetta

Spodnie – wendetta

Dziś wracając z tatą z rozprawy w sądzie, zostałem zmuszony do wejścia do tesco na Górczewskiej, którym gardzę. Opisałem tą sytuację w poprzednim artykule.

Okazało się ze w promocji opony do matiza miały być po 95 pln a były po 109 pln – zaśmiałem się okrutnie. Nie kupię ich u was, złodzieje i oszuści, powiedziałem sobie. Postanowiłem z pogardą spojrzeć na dział ze spodniami, po czym ze zdziwienia otwierajac szeroko buzię, zobaczyłem masę fajnych spodni, zacząłem je mierzyć, i…. i jedne na mnie pasowały. Nie mogłem w to uwierzyć, myślałem ze to sen, uszczypnąłem się nawet kilka razy. Trochę za duże w pasie, ale reszta w porządku. Nawet nie marszczył się zbyt mocno materiał na pośladkach.

Pamiętacie jak pisałem że moja noga nie postanie w tym tesco? pamiętacie jak napisałem że ukarzę ich nie wydając u nich 40 pln? dopełniłem zemsty, wydałem 45 pln na spodnie i ciasteczka. Poza tym trzeba w życiu się kierować miłoscią do swoich wrogów, oni mi wymierzyli policzek, a ja od nich kupuję spodnie, i składam się jako klient na pensje dla kasjerek, 800pln na rękę. Czyż można mieć większą miłość do ludzkości niż mistrz?

Ciasteczka, już widze te triumfujące uśmiechy, powiecie ze przecież dbam o linię, mocno wybrzuszoną linię, przyznaję z niesmakiem, a obzeram się ciastkami. Kupilem te ciastka dla moich współpracowników w pracy, bo 25 formalnie skończyła mi się umowa. Podskoczyłem, było bardzo miło, przyjemnie, w sumie bardzo fajni ludzie, i bardzo sympatyczny szef. I nie zjadłem zadnego z ciastek, niech tyją inni.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Top