Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Hokus Pokus

Hokus Pokus

Wiele lat zajęło mi zrozumienie pewnej sprawy.

Załóżmy teoretycznie, że masz moc czynienia cudów. Idziesz ulicą, chcesz pomagać ludziom. I widzisz całą czerwoną z niedotlenienia, sapiąca i spoconą dziewczynę z nadwagą. Mówisz sobie – zrobię dobry uczynek – mówisz hokus pokus, i czarodziejskim sposobem coś w jej mózgu się zmienia, zmienia się skład jakichś hormonów i inne biochemiczne czary mary, a efekt jest taki żedziewczyna zaczyna gwałtownie chudnąć, po czym jej masa zatrzymuje się na poziomie 50kg, a niedawna otyła, sapiąca i wiecznie cuchnąca potem dziewczyna, zamienia się w pięknego łabędzia.

Czy zrobiłeś dobry uczynek? wcale nie. Wiem że może Ci w to trudno uwierzyć, ale każda rzecz ma swoją przyczynę. Dla przykładu – dziewczyna mogła mieć w dzieciństwie wmówione że faceci są źli a sex podły, jej podświadomość w to uwierzyła, i gdy nagle trochę podrosła okazuje się że pragnie mężczyzny. Świadomie pragnie, podświadomie się boi. Wiec co robi jej podświadomość? odpycha mężczyzn od siebie. Robi to na wiele sposobów, a jednym z najpopularniejszych i najłatwiejszych jest utycie. Sami więc widzicie ze problemem tej dziewczyny nie jest wcale nadwaga, ale jej podświadoma wiara w to że męźczyźni i sex jest zły. Świadomie jest zrozpaczona, (a podświadomie czuje satysfakcję) pisze na forach, próbuje diet, nawraca się na Jezusa, Buddę, Allaha, ale nic z tego. Nawet Jezus Chrystus nie może jej odchudzić. Podswiadomość ma całkowitą władzę nad ciałem i jego chemią.

Ale wróćmy do czarów. Ty zrobisz czary mary i zniknie nadwaga, ale natychmiast podświadomość znajdzie inny sposób na odepchnięcie mężczyzny. Pryszcze, odrażajacy zapach, wylatywanie włosów, zaburzenia trawienia na randce (drastyczny, ale skuteczny sposob na odpechnięcie nawet najbardziej tolerancyjnego faceta) wiec co zrobiłeś? zamieniłeś problem na inny. Nic więcej.

To czego nie załatwiło hokus pokus, załatwi terapia afirmacyjna, przekonująca podswiadomość (czyli nas tak naprawdę) do tego że mężczyźni/kobiety są w porządku.

I tu tkwi cała tajemnica sukcesów uwodzenia. Jeśli wierzysz że jesteś do niczego, Twoja podswiadomość działa tak by Ci to udowodnić. Twoja mowa ciała, zapach (feromony) jest taki, że mimo tego że facet w sumie widzi że jesteś ładna i zgrabna babeczka, czuje rozdrażnienie, nie lubi Cię, nie chce Cię znać i sam nie wie dlaczego. Jeśli natomiast wierzysz że jesteś sexy, Twoja podświadomość sprawia że Twoja mowa ciała (której nie dasz rady kontrolować wbrew zapewnieniom speców – po prostu ciało ma za dużo mięśni na które nie masz wpływu) i feromony zawracają w głowie mężczyznom. To dlatego piękne kobiety są często same, a brzydule mają najwspanialszych facetów. Bo nie o ciało ani osobowość tu chodzi – rzecz cała jest w samoocenie.

A teraz zdrowie – ktoś choruje – robisz hokus pokus, i choroba znika. Ale czemu ta choroba się pojawiła? swego czasu pamiętam jak leczyłem modlitwą, i się sam rozchorowałem poważnie od klienta. Ponawiałem działania, aż do czasu kiedy wyraźnie usłyszałem (w głowie, ale nie były to głosy bialych myszek) ze mam go zostawić w spokoju bo nikt nie jest mu w stanie pomóc. I tak miałem wiele razy. W tym akurat wypadku chodziło o to, że facet miał w młodosci bardzo nieprzyjemne wydarzenie gdzie kogoś nieświadomie skrzywdził, okaleczył. Te poczucie winy wywołało chorobę. Dopóki się nie usunie tego poczucia winy, podświadomość zawsze wywoła chorobę. Owszem, są tacy uzdrowiciele co potrafią pokonać wolę podświadomości na jakiś czas, jest ich bardzo mało – wyleczą chorobę, ale ta choroba była w pewnym celu – miała zwrócic uwagę człowieka że coś w jego wnętrzu, w jego duszy jest nie tak.

Po uleczeniu choroby, wracała albo pojawiała się inna, znacznie bardziej dokuczliwa. Ale uzdrowiciel juz wziął pieniądze i interes się kręci. U innych za to ludzi, istnieje mechanizm chorowania by zrobić na złość komuś. Np. gdy rodzice nam wmawiali że jesteście do du.., chorujecie by „na złość mamie odmrożyć sobie uszy”. Mówili że jesteście nieudacznikami, więc nic wam się nie udaje. Świadomie szukacie sukcesu, ale w środku czujecie dziką satysfakcję pomieszaną z rozpaczą. Tak – wasza podświadomość uwierzyła że jest nieudacznikiem, i zrobi wszystko żeby sukces trzymał się od was z dala. Karzecie w ten sposob wrogów. Nieprawdopodobne? ale prawdziwe. Kiedyś człowiek który mnie uczył, wyraźnie mi powiedział że może uleczyć moją chorobę w jednej chwili. Ale nie poznam przyczyny, nie zmienię się – i ona wróci w innej formie. Trzeba szukać w sobie przyczyn zlego stanu rzeczy. Szukajcie a znajdziecie. Toż szukamy.

Dlatego też podstawą wszelkiej terapii życiowej, zawsze i niezmiennie jest – podniesienie swojej samooceny – trzeba zacząć siebie szanować, pokochać a nie wymagać od innych żeby nas kochali. Jak już trochę podniesiemy samoocenę, trzeba koniecznie wybaczyć wszelkie krzywdy, a przede wszystkim rodzicom, cokolwiek nam nie uczynili. Dopiero wtedy można zacząć jakąkolwiek terapię – ale wtedy się okazuje, że terapia nie jest już potrzebna.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Top