Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Jesienno – zimowa depresja Polaków

Jesienno – zimowa depresja Polaków

Depresja dopada coraz więcej Polaków. Co więc robić aby odzyskać radość życia?

Przede wszystkim, najważniejsze są częste spacery i głębokie oddychanie. Nie bieganie, nie katowanie organizmu, ale dynamiczny i energiczny spacer z głębokim i rytmicznym oddychaniem. Patrzymy zawsze nie na ziemię, ale przed siebie, na punkty oddalone od nas jak najdalej, na przykład latarnie, drzewa, ładne dziewczyny. Oczy się męczą i chorują od wpatrywania w bliskie odległości w domu, głównie w monitor czy telewizor, więc trzeba rozruszać mięsień gałki ocznej, niejako w drugą stronę patrząc na dalsze krajobrazy.

Nie pozwalamy sobie (to my decydujemy – to nasze życie!) na myślenie o przykrych rzeczach. Jeśli te myśli negatywne są zbyt natarczywe i znowu zaczynamy myśleć o tym jak nas obrażono, oszukiwano czy bito, koncentrujemy się na oddechu albo po wojskowemu, na każdym kolejnym kroku. Im więcej takich spacerów, tym jesteśmy bardziej dotlenieni, energiczni, wypełnia nas radość. Ciało musi być przynajmniej raz dziennie porządnie rozruszane i dotlenione, inaczej spada nasza chęć do życia, pojawiają się choroby, tłuszcz na brzuchu i mordercza apatia która powoli zaczyna ogarniać nasze wszystkie dziedziny aktywności. Ludzie którzy zaczynają aktywnie spacerować, donoszą o cudach. Cukier spada, cholesterol razem ze zmarszczkami znika, grypy, migreny, zaburzenia erekcji, zatwardzenia, depresja, pojawia się zdrowie, energiczna, silna sylwetka, chęć do życia.

Jedzenie – najzdrowsze jest nie jedzenie mięsa, ale jeśli je Państwo lubicie to jemy tylko chude, starając się nie łączyć go z ziemniakami czy makaronem a jemy je z warzywami i niczym innym. Ułatwione trawienie to znacznie więcej życiowej energii na wasze życie, walkę z chorobami i ładny wygląd. Jemy systematycznie owoce, i tu uwaga – wszelkie jabłka pomarańczki i banany to skondensowany cukier, i nieprawdą jest że jedzenie tylko ich daje zdrowie. Jedząc je w dużych ilościach otwieracie sobie bramy do królestwa cukrzyków, a nie jest to wcale takie słodkie miejsce, jakby się mogło wydawać. Jedna pomarańczka jako źródło witaminy C w zimę kiedy nie ma pomidorów, i banan jako błonnik to absolutne maximum. Czosnek drażni mocno gardło, więc nie dla wszystkich jest taki zdrowy jak go reklamują. Odradzam go szczególnie amantom oddanym potędze miłosnych pocałunków. Warzywa możemy jeść bez ograniczeń, polecam wzorem królika jeść marchewkę, szczególnie palaczom ze względu na prowitaminę A, (odbudowuje płuca i naczynia krwionośne, znacznie polepsza stan wzroku) a sam proces chrupania jest przyjemny i odciąga od palenia (czyli niezaspokojonego ssania z cycusia mamusi w dzieciństwie).

Rezygnujemy z wszelkich preparatów witaminowych, które nie dość że prawie nie działają, to jeszcze uszkadzają wątrobę. Jeśli nie jesteśmy w szpitalu po operacji, albo nie mamy witaminozy, zwykła dieta wystarcza nam w zupełności do uzupelnienia wszelkich niedoborów. Syntetyczne witaminy nie są przyswajane przez organizm, sam proces organizmu w którym przestawia się on z naturalnych witamin na syntetyki trwa kilka miesięcy. Ale jeśli masz szkorbut, wybaczę Ci wziecie witaminy C, chociaż lepiej by było gdybyś zjadl troche kiszonej kapusty, albo pomidora. Jeśli drgają Ci mięśnie i masz tiki nerwowe, (no chyba że jesteś chorobliwie nieśmiały, albo masz downa) zamiast pić preparaty magnezowe (jeśli już musicie to tylko w witaminą B6 bo tylko wtedy się wchłonie go trochę) jedz orzechy wloskie. Na wszystko inne co nas trapi, polecam owoce morza i więcej warzyw, i wszystko będzie dobrze.

Te wszystkie rady jednak, chociaż bardzo mądre (no cóż, są w końcu moje) są bez sensu bez dwóch ważnych spraw. Dobra dieta jest wspaniała, ale tylko wtedy kiedy nasze jelita są zdrowe. A u większości z was nie są. Uwaga! nie czytać w trakcie jedzenia. Kamienie kałowe – tak kochani, jest tego w waszych jelitach od 1 – 15kg. Zbite grudki kałowe wchodzące w szczeliny między jelitami, które usunąć może tylko lewatywa. (nie usunie tego ŻADEN środek przeczyszczający) musi wpłynać w wasze bogate wnętrza ciepła woda, i fizycznie wypłukać te toksyny z was. Inaczej do waszej krwi wchlania się cały czas… tak, spójrzmy prawdzie w skośne, zezowate oczy – w waszej krwi pływa ni mniej nie więcej, tylko gówno. Razem z krwią płynie przez oczy, usta, język, i wszelkie inne narządy ktore są ukrwione.

i co ono tam robi, zapytacie. Ano emituje toksyny, na których eliminację organizm musi tracić wiele sił i energii. Na walkę z pryszczami i przeziębieniem sił już nie starcza. Więc nic nie da dieta, ponieważ najzdrowsze składniki zawsze będą wchlaniane razem z … z wiecie czym. Jeśli chcesz być piękna, czuć się dobrze, pozbyć się migren i zatruć organizmu, musisz zrobić lewatywę która tak naprawdę jest bardzo przyjemna. Odsyłam do mojego artykułu na ten temat, proszę wpisać w wyszukiwarkę „lewatywa”, a szczupłym i ładnym Paniom z Warszawy wytłumaczę to osobiście… a czemu tylko z Warszawy? bo… bo tak!

A teraz uwaga, najważniejsze. Spacery, dobra dieta, lewatywa – wystarczy? nie. Więcej energii w waszym organiźmie, oznacza wzmocnienie myśli. To co myślicie, powtarzacie w myślach, to pewien wzór. Jeśli macie depresję i myślicie o sobie vel „szmata”, to ta myśl jest słaba. Ale jeśli tak myślicie w chwili kiedy jest w was pelno energii, wtedy mocniej w was to wchodzi. Sami dobrze wiecie, że każda czynność powtarzana z czasem jest coraz bardziej zautomatyzowana. na przyklad jazda samochodem, po jakimś czasie jeżdzenia, jeździ się automatycznie, bez myślenia o tym.

Powtarzanie. Tak samo tu jest – im więcej w was energii, tym nauka odruchów warunkowych jest szybsza. Jeśli uważacie się za śmiecie, że jesteście niegodni życia, brzydcy, słabi itd. wzmacnia się to w was bardzo mocno. Wtedy gdy życie daje wam szansę, albo poznajecie kogoś wspaniałego, reagujecie automatycznie uważając „nie dam sobie rady”, „jestem do dupy”, „to pewnie jakieś oszustwo, nie wchodzę w to”. I w ten sposób sobie rujnujecie życie, nie omieszkując obwinić za to wszystkich dookoła, tylko nie siebie. A więc pamiętajcie – energicznie spacerując, powtarzamy sobie:

Widząc drogi samochód albo piękne rzeczy w witrynach sklepowych – stać mnie! – z siłą, energią, wierzymy w to. Jestem piękny!, jestem silny/a!, jestem bezpieczny/a!, jestem wartościowy/a i cenny/a, jestem super facet/kobieta. Nie dajemy się myślom negatywnym moi Państwo, to wy tu rządzicie, nie myśli które ktoś was kiedyś „sprzedał” a wy je „kupiliście”. A po spacerze zapraszam do czytania moich artykułów.

I ostatnia sprawa, za którą mnie nienawidzą ludzie z kręgów ezoterycznych. Depresja w większości to obniżenie samooceny i energii życiowej, ale nie zawsze. Czasem to prawdziwe zaburzenie funkcjonowanie mózgu, na ktore nie pomogą te rady które napisałem, medytacja, ani nawet afirmacje czy zioła co próbuja wmawiać nam wszelkiej maści szarlatani i duchowi guru. To jak ze złamaną nogą czy z wyrostkiem, nie medytują, nie modlą się, nie piją ziół tylko jak najszybciej zapominają o swoich „duchowych naukach” i idą do chirurga a jak się kiedyś ich o to właśnie spytałem, to mnie natychmiast uznali za opętanego przez diabła. Co ciekawe, wiele nagich Pań fakt opętanie potwierdziło „Szatan z Ciebie”, „ale bestia!” 🙂

Czasem depresja potrafi powalić człowieka jak kłodę. Leży się, i nie ma sie na nic siły, nawet na myślenie. Każda aktywność jak ruch ręką to koszmar. Wtedy tylko i wyłącznie psychiatra który przepisze leki antydepresyjne. Najpopularniejsze to effectin i jego tańszy zamiennik, alvente, koszt 30pln miesięcznie. Zaczynają działaś mniej więcej po niecałym miesiacu, ale w kiepskich przypadkach zwrotny wychwyt serotoniny przynosi efekty już po tygodniu. Trzeba się nimi podleczyć jakiś czas, i w trakcie robić to co opisałem w artykule. Gdy staniemy na nogi powoli odstawić lek, i zacząć normalnie żyć.

Oczywiście branie leków psychotropowych gdy mamy depresję jesienną to strzał we własną nogę, który długo się wam będzie odbijał czkawką. Ostrzegam lojalnie – poza tym nie dzialają te leki jak ktoś nie ma fizycznej przyczyny depresji a podniesienie nastroju jest w większości wypadków niezauważalne. Jak chcesz poćpać, idź do dilera albo monopolowego.

 

 

 

 

4 thoughts on “Jesienno – zimowa depresja Polaków

  1. Dziekuje, sam sie tak rozochocilem tym komciem, ze zataz wyskocze pod parasol i 10 minutowa rundke sobie strzele, dla zdrowia i urody 🙂

  2. Podpisuje sie pod trescia tego co Pan napisal obiema piszacymi konczynami – sama zapadlam na depresje jakis czas temu… trafilam do szpitala na obserwacje… i czym mnie tam leczono? nie, nie psychotropami – tak byloby najprosciej… obowiazkowym planem dnia byl poranny energiczny spacer – takie 15 minut maszerowania po spiacym jeszcze miescie i parku… zdzialalo cuda i co wiecej weszlo w krew… to wszystko bylo juz jakis czas temu ale nie skonczylo sie po powrocie do domu – takie spacery sa dla mnie stalym elementem dnia… Polecam !!! 😀

Dodaj komentarz

Top