Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Lęk nr6 Lęk przed wampirami

Lęk nr6 Lęk przed wampirami

Oczywiscie, nie wierzę w filmowe wampiry. Mam na myśli te istoty w białych ubrankach, pobierajace mi krew do badań medycznych.

Jakiś czas napisałem na ten temat artykuł, wiec nie będę was zanudzał, tylko wkleję może to co napisałem, ok? oto i on.

——————————————–

Z rana poszedłem na pobranie krwi. Byłem twardy jak skała, do czasu gdy zacisnęła mi pielegniarka pasek na ręku, wtedy sie załamałem. Nie mogła znaleźc żyły, a ja się modliłem tak zarliwie jak chyba jeszcze nigdy w życiu, o to żeby już był koniec. Z drugiej strony byłem ciekawy moich rozpaczliwych, autonomicznych reakcji i z ciekawością je obserwowałem. A więc najpierw nastąpiło załamanie mojej dumy i twardosci gdy wręczono mi trzy ampułki, zamiast jak myślałem, jednej. To oznacza że wiecej czasu igła spędzi w mojej żyle, i wiecej czasu wężyk bedzie krępował mi ramię.

Później pamiętam jak przez mgłę, nawoływania pielęgniarki że nie moze znaleźć zyły bo sie cały napiąłem, przyszła druga pielęgniarka i zaczęła mnie trzymać, trzecia mówiła zeby mnie połozyć bo jestem siny na twarzy i mi oczy uciekają w głąb czaszki. Ale się nie poddałem. Zagryzłem zęby, jęknąłem i trzymałem cały czas wyprostowaną rękę. Czułem się jakby mnie ktoś mordował. Wiedziałem ze muszę, bo jak ucieknę to znowu będę musiał to przechodzić, a tak już mam trochę za sobą i jeszcze chwilę żebym wytrzymał, jeszcze tylko jedną chwilkę. Badanie nie jest pilnie potzrebne, ale robie je ponieważ od czasu do czasu trzeba zobaczyć co w organiźmie się dzieje. Mógłbym w ogóle z tego zrezygnować, ale nie wchodzi w grę rezygnacja ze strachu – nigdy się nie cofam przed takimi wyzwaniami, a i żyć bym z godnoscią nie mógł z wiedzą ze uległem swojemu strachowi. To nie zycie, to wegetacja na kolanach, a ja jestem dumny, i mam swoją godność której nie zabierze mi ani inny człowiek, ani moje lęki.

To co czułem pokrywa się z objawami silnego szoku, a wiec najpierw prawie kompletnie straciłem słuch, powoli zanikał, jak przy umieraniu, później czucie w ręce, widzieć to juz widziałem tylko rozmyte białe kolory. Okropne mdłości w gardle, i wymioty które powstrzymywałem siłą woli. Ale z tego co przeżyłem kiedys i czytałem, wtedy się nie wymiotuje, tylko jest takie wrażenie.

Na krześle trzymała mnie tylko pielęgniarka i oparcie. Trochę kontaktowałem jeszcze, później dostałem wacik i kubek z wodą i siedziałem pijąc. Głęboko oddychałem by zniwelować skutki szoku. W całym ciele miałem ciarki, i czułem się jakby moje mięśnie były z waty, Z najwyższym wysilkiem unosiłem kubek do ust. Nowy t shirt był cały zmoczony zimnym potem.

To co mi się podoba, to mimo tego całego szoku byłem w stanie ugiąć i trzymać rekę siłą woli, mimo ze całe ciało mdlało. Jestem zadowolony, zasłuzyłem na to by nosić spodnie jak facet. Ale z tym urazem do żył trzeba popracować na poważnie bo widzę ze to nie przelewki. Załatwi się i tą sprawę.

 

 

 

Dodaj komentarz

Top