Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Sim lock

Sim lock

Sim lock – oznacza ograniczenia telefonu który nakłada na niego operator sieci komórkowej sprzedający go, w ten sposób dba o swoje interesy – telefon z blokadą sim lock, może być używany tylko w jednej sieci, przez co korzysta tylko z jej usług.

Ale jest też drugie, mistyczne znaczenie tego trywialnego pojęcia. Każdy z nas, (tak jak telefon), z chwilą opuszczenia łona mamy (fabryki) ma zakładany taki umysłowy sim lock. Ogranicza on Cię do korzystania tylko z jednego źródła informacji (sieci) w którą wierzysz i przyjmujesz za pewnik. Te informacje współtworzą w ogromnym stopniu Twoją osobowość, kształtują Cię, i z góry określają Twoją przyszłość. Emiterem tych informacji jest społeczeństwo (antena jednego z operatorów).

Społeczeństwo składa się, jak cebula, z wielu warstw. Każda warstwa korzysta z innych informacji, uważa się za kogoś innego. Na samym wierzchu, są slumsy, przestępcy, biedota, ludzie wierzący w ograniczenia i nędzę. Ich wyobrażenie Boga to bestia dla której jedyną radością jest katowanie ludzi. Im wyższa warstwa tym bardziej zmienia się widzenie świata na pozytywne. W samym jądrze jest malutka już nawet nie warstwa, a warstewka, gdzie istnieją fizycznie tacy sami ludzie, ale umysłowo znaczne inni – wierzący w dobro, miłość i szlachetność.

Oczywiście nie wychowuje Cię całe społeczeństwo, a działający w jego imieniu „dilerzy” – Rodzice, kościół, autorytety. Oni to wpajają Ci przekonania, programują Cię. Instalują Ci oprogramowanie, które Ty przekażesz swoim dzieciom. To czy zostaniesz biskupem, satanistą, mordercą, wszystko to jest to samo – jakość informacji jest identyczna, różni się tylko ta otoczka, zawód, ubrania, dźwięki, architektura, emocje – ale to wszystko jest nadal tworem społeczeństwa i porusza się w jego ramach.

Wszystko w co wierzysz, za kogo się uważasz – to kłamstwo. Cała Twoja osobowość jest kłamstwem. Gdzieś w środku zawsze to czułeś, czasem Ci się przelewa, a psychiatrzy i kapłani próbują to załatać. I źle robią. To musi runąć, zawalić się, ponieważ podstawy które Tworzą Ciebie są zgniłe. Jest taka piękna przypowieść. Owce zaopiekowały się małym lwiątkiem, którego mamusia gdzieś zniknęła. Może umarła, może ktoś ją wystraszył, może się puściła i uciekła z lwem co miał piękną grzywę i nie tylko – nieważne jak i po co, ważne że biedne małe lwiątko zostało zostawione na pastwę losu, i przygarnięte przez owce.

A więc młody lew wychowuje się z owcami. Ma tatę i mamę, ma społeczeństwo czyli stadko owieczek, owcze autorytety moralne i wzory do naśladowania, swoich bohaterów, kocha ziemię gdzie się wychował. Wszyscy mu powtarzają pewne twierdzenia, na przykład te że jak zobaczy inne zwierzę musi uciekać. Czemu, pyta? bo jesteś słaby, i Cię zjedzą. Takie owcze życie. Któregoś razu na stadko napadają lwy, a już prawie dorosły lew w panice ucieka i beczy przerażony, tak jak inni, i gdy zostaje zagnany w krąg lwów piszczy ze strachu – ale oto wielki, groźny lew podchodzi do niego, i pyta – stary, co Ty wyprawiasz, czemu się tak zachowujesz, co Ty? nienormalny jakiś? a lew – owca mówi – zaraz mnie zjecie meeee, ja nie chcę, boję się meee! co Ty? ohujałeś? nie jestem kanibalem! oburza się przywódca stada.

Wtedy podchodzi do niego stary, mądry lew z siwą grzywą, i mówi mu – spójrz w jezioro chłopcze, zobacz kim naprawdę jesteś. Przestrachany lew – owca na drżących ze strachu łapach, podchodzi do jeziora, patrzy w jego czarną, szklistą toń, i nagle widzi wielką bestię – i w jednej chwili rozumie wszystko, wydając z siebie ryk triumfu i zamieniając się w pełnego siły drapieżnika, a jego wcześniejsza osobowość, znika, rozmywa się jak poranny dym z ogniska na wietrze, jakby nigdy jej nie było.

Dokładnie tak samo jest z Tobą czytelniku. Jesteś lwem, a wierzysz że jesteś owcą. Kapłani Ci mówią módl się, kreatorzy mody każą Ci kupować ubrania, samochody, byś stał się inny, bardziej trendy i nowoczesny. Każą Ci żreć sushi po którym masz sraczkę, bo ta robią gwiazdy filmowe i elita, więc jeśli chcesz sie czuć lepiej, to żryj te świństwo. Ubierają owcę w różne stroje, kładą jej na łapę modny zegarek, każą jej się modlić. A o co może się modlić owca? żeby jej lew nie zjadł. A sama jest lwem! ale nie, kapłan jej tego nigdy nie powie. Gdyby uświadomiła sobie że jest lwem, przestała by żyć w strachu, płacić, zapisywać w testamencie mieszkania itd. O co się modlisz? niech zgadnę, by Twoje lęki nigdy się nie zrealizowały. Najpierw uwierzyłeś owcom ze jesteś owcą, a potem sie modlisz o to co potzreba owcy. Ale nie jesteś owcą – jesteś synkiem czy córką Boga – super lwa. Masz się tu uczyć, doświadczać – jesteś lwem, ale owce nigdy nie pozwolą Ci byś w to uwierzył. Nie widzą w Tobie lwa, widzą owcę. Ograniczają Cię, tlamszą, niszczą, nie pozwalają byś rozwinął skrzydła swojej wyobraźni. Jesteś więźniem społęczeństwa, a Twoi strażnicy też są więźniami.

To wszystko jest iluzją. Pod tą kupą szmat, modłów, różańców, jest nadal modląca owca która się boi. To co jej może pomóc, to wyrzucenie tego wszystkiego co ma w sobie, by na wierzch wydostało się to, kim naprawdę jest. Odjęcie, nie dodawanie. Tego Ci trzeba. Ale jak to zrobić? obserwować się. Po pewnym czasie zauważysz, że Twoje myśli, to co uważasz za siebie, to tylko słabiutkie niesharmonizowane myśli, skaczące jak małpa po gałeziach umysłu. I nagle spojrzysz w jezioro, jak lew – owca. I poczujesz to – nie jesteś owcą! jesteś lwem. I zaryczysz. Czyli zdejmiesz sim locka.

A owce zameczą wtedy – ojej, on jest nienormalny, ryczy a przecież jest owcą, jak my! ale to już nie Twój problem, niech żyją nadal w lęku, skoro chcą.

(Zdjęcie sim locka w slangu młodzieżowym, oznacza rozdziewiczenie kobiety.) przyp. Mistrz.

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Top