Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Herosi i łajniaki

Herosi i łajniaki

W czasach komuny, istniałem jako mały brzdąc który interesował się jedynie smerfami i resorakami.

Lecz co jest oczywistą oczywistoscią, każdy mały kaczorek przemienia się w pięknego Łabędzia – podrosłem na smacznych mlecznych zacierkach, pierożkach kochanej babci, blinach nie mniej kochanego dziadka, i oto jestem jaki jestem. I chcialbym wam powiedzieć jeszcze parę zdań o komunie, Wałesie, Bolku i lolku oraz o tych co ukradli księżyc. W tym strasznym systemie, gdzie straszyła szarzyzna, beznadzieja i puste półki sklepowe, żyli ludzie. Jedni za pieniadze bądź dla samej rozkoszy zgnojenia bliźniego donosili na kolegów, z których uśmiechem i poklepywaniem po plecach przy piciu wódki wyłudzali informację, inni starali się żyć uczciwie co było bardzo trudne, ponieważ właśnie tak był ten system skonstruowany że aby człowiek mógł normalnie żyć, musiał dawać łapówki. Łapówkę za kiełbasę, łapówkę za papier toaletowy, łapówkami stała cala Polska, 10 na świecie, poteżna socjalistyczna gospodarka.

System iście diabelski. Na każdego był hak, i każdy się bał wiec nie podskakiwał władzy. I własnie w tym systemie żyli ludzie, którzy dla doraźnych korzyści czy dla zaspokojenia swoich chorych sadystycznych wizji się nie dali kupić i zgnoić przez system. Tak, Ci ludzie mieli honor, słowo niezwykle rzadkie. W obozie w Oświęcimiu był SSman którego wieźniowie kochali. Był cudowny i ocalił wielu ludzi. (Grzesiuk, 5 lat kacetu) są tacy ludzie, nawet w piekle.

Moja rodzina. Szlachecka od wielu pokoleń, za co wielu przyjezdnych mieszkańców Warszawy mnie nienawidzi. Przed wojna pomagaliśmy żydom (za darmo) w czasie wojny babcia ryzykując rozstrzelaniem na miejscu mając dwójkę małych dzieci chowała żyda w piwnicy sama nie mając prawie co jeść, i co najlepsze a propo książki Pana Grossa – na Żoliborzu był znany Żyd, lekarz który przeżył 5 lat lecząc ludzi – kochany człowiek, i nikt go nie wydał. Nikt – to tyle w kwestii rzekomego Polskiego donosicielstwa. Za ofiarną walkę z Hitlerowcami w miedzy innymi w AK czy też kilku oficerów z armii Andersa, pół mojej rodziny wyzwoliciele Sowieccy wywieźli bydlęcymi wagonami na Sybir, skąd wróciły trzy osoby, ale nie same, bo przywiozły ze sobą choroby.

Mój ojciec, wychowywany w Warszawie po wojnie gdzie inteligencja została niemal całkiem wybita a na ich miejsce sprowadzono chłopów,(niepiśmiennych chłopów ktorym dawano karabin i zapisywano do UB) gdy kazano śpiewac piosenki o towarzyszu Stalinie, nie podporządkował się. W końcu, po domalowaniu Generalissimusowi Stalinowi na obrazku w centralnym miejscu szkoły obraźliwych epitetów został skatowany (przez donos kolegi) i wyrzucony.

Później, w dorosłym życiu nikt z mojej rodziny nie wstapił do partii. Mój ojciec pracowal w ministerstwie gdzie był wielokrotnie zmuszany i szantażowany że ma wstapić do partii, i nigdy się nie ugiął. Ponieważ był wybitnym fachowcem, inzynierem kształconym przez przedwojennych nauczycieli (40 lat po studiach zaginał wiedzą z fizyki siostrę studiującą fizykę atomową na ostatnim roku) który nadzorowal kilka największych budów w Warszawie, został zostawiony, gdzie dochrapal się stanowiska dyrektora największego departamentu, i odpowiadał tylko przed ministrem. Wszystko to osiągnął nie będąc w partii. Gdy system się zmienił, jego umiejętnosci zostały docenione – został zastępcą szefa wielkiego instytutu z pensją znacznie wyższą niż miał ówczesny minister. Niestety po kilku miesiacach nagła choroba, i renta inwalidzka i skończyło się eldorado. Ale pokazało mi to, że można być uczciwym, i bardzo bogatym bez żadnego problemu. Pieniadze i uczciwość to piękne i przyjemne połączenie.

Co z tego wynika? można było się nie zeszmacić, jeśli człowiek chciał. Jest także coś więcej – Mój ojciec nigdy nie potępial tych co wstąpili do partii, kolegował się z nimi i uważał ze niech robią co chcą, ale on nie może śpiewać piosenek o Leninie, kiedy jego kraj jest w straszliwej nędzy i zacofaniu, pod okupacją. W trakcie pracy, dopuszczając do użytku pewne instalacje miał oferowane jako łapówki domy, samochody – wszystko za jeden podpis który i tak składal. Nigdy nie przyjął ani jednej łapówki. Gdyby przyjął – mieszkałbym w Wilanowie w luksusowej willi, mialbym ustawione życie i teraz mógłbym gardzić tymi co nie maja willi ani luksusowego auta – ale powiem wam coś. Willi się kiedyś sam dorobię, a tak wiem ze pochodzę ze świata ludzi honorowych, nie sprzedajnych, uczciwych i lojalnych, życzliwych światu i ludziom. I to dla mnie znaczy znacznie więcej niż pieniądze. Bo synowie katow z UB z emeryturami po 6tysięcy na skrwawioną rękę, nigdy nie poczuję tego triumfu zwycięstwa który ja czuję.

Czemu o tym piszę? otóż dlatego że w świecie musi być jasno powiedziane, co jest złe a co jest dobre. Złe jest donoszenie na kolegów, nieuczciwość i złodziejstwo. Dobre jest bycie lojalnym, uczciwym i życzliwym. I nie może być tak że człowiek który w obrzydliwy sposób donosił na przyjaciół za pieniadze, stoi na równo z ludźmi pokroju mojego ojca których mimo wszystko było wielu w Polsce. Musi być jasno powiedziane, kto uległ w cieżkich czasach a kto nie uległ. I wlaśnie dlatego Pan Wałęsa razem z tymi co postawili swoje i swoich rodzin dobro nad losem 40 milionow udręczonych ludzi, jest dla mnie łajniakiem tchórzem i wszą, a ludzie pokroju mojego ojca czy Kaczyńscy, są ludźmi honoru, bohaterami, prawdziwymi wojownikami.

Potrafią się postawić fali, mediom, gazetom, a wreszcie ludziom i powiedzieć – to było złe, a to było dobre. I nikt tym co donosili za pieniądze nie chce ich wsadzać do więzienia – ja chcę by Ci ludzie nie rządzili moim krajem, chcę by nie mieli wpływu na mnie, bo nie zdali egzaminu na prawość charakteru i ok – niech sobie żyją, ale od władzy nad ludźmi – paszoł won. Już pokazaliście co potraficie.

I jeszcze raz to powtórzę – gardzę Panem Wałęsą nie za to że donosił na kolegów za pieniądze, ale za to że to ukrywał w strachu by jego legenda nie przygasła, i przez to pozwolił na zrobienie z tego kraju ekonomicznego Bangladeszu.

Dodaj komentarz

Top