Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Modelarstwo zapałczane

Modelarstwo zapałczane

Wczoraj siedzę w domu, i tak sobie myślę, że warto byłoby dać sobie w żyłę troszkie glukozy, bo jakoś tak smutno i chłodno na dworzu.

Tak, jestem znowu w cukrowym ciągu i się tego nie wstydzę. Muszę codziennie zjeść albo wypić coś z cukrem, bo inaczej kiepsko ze mną, drżę i żyć się odechciewa 🙂 no cóż, nie mam czasu na walkę z nałogami, zajęty jestem tworzeniem wielkich dzieł literackich (lol). Skiknąłem do szafki, na której leży moja rajstopka, czyli portfel zrobiony domowymi metodami z takiej siatkowanej tkaniny. Patrzę, a tam 50gr jest. Szukam po szafkach, coraz bardziej nerwowo, ale moje starania nie kończą się niestety sukcesem. Czyli krótko mówiąc, nie mam pieniędzy. Nie ukrywam, ze nie jest to dla mnie jakieś novum 🙂

Ale uśmiechnąłem się przebiegle – przyszła pora by ukazać światu moją wunderwaffe, broń która z atomową łatwością zmiecie wszelkie przeszkody na drodze glukozy z biedronki do mojej trzustki. Jako że jestem nowoczesnym facetem, nie lubię przy sobie nosić drobniaków. Wszystkie wrzucałem do takiej plastikowej miseczki, i tak sobie leżą te monety, a na wierzchu tabletki loperamidu, espumisanu, raphaholinu i jakieś stare bilety. Zapakowałem wszystko do torebki, wskoczyłem w systematycznie bombardowany przez złośliwe ptactwo, (podobno bracia mniejsi, ale niech ten święty co to powiedział spojrzy na mój obsrany samochód, i powie mi to prosto w oczy, a każę mu zlizać z szyby te biało szare zacieki) samochód i podjechałem do rodziców. Po godzinie liczenia wyszło 27pln. Huhuhu, ale zaszalałem. Gdy wkroczyłem do lidla, łakomie oblizując usta, spojrzałem speszony na brudny, upstrzony plamami sufit supermarketu i rzekłem Panu - nie patrz na mnie jak jestem w takim stanie 🙂

Kupiłem migdały (uwaga – nie kupujcie ciemnych z wyglądu tylko jasne, niebo w gębie, balsam dla duszy, pyszne i aromatyczne, korzenne aromaty delikatnie muskające moje podniebienie) pepsi regular w puszce, i wystarczy. Dziś też musze kupić coś słodkiego. Ale nie myślcie ze od razu wypiłem pepsi – o nie. Najpierw cieżko ćwiczę, biceps, pompki, sprężyna, przysiady, worek bokserski, a jak już zdycham to wtedy siadam, i piję. Ale jak piję! żeby Państwo to widzieli, co to za widok z piekła rodem. Chociaz może lepiej nie, unikam samo nasuwajacej się analogii mojej skromnej osóbki z wieprzkami, bo to nie marketingowo jest.

Ale wróćmy na chwilę do gołębi, które od trzech lat ”wzbogacają” wizualnie moje parapety, tak to dyplomatycznie nazwijmy, i nie unikają (oj nie) tworzenia graffiti na moim aucie. Ale nawet ja, prowodyr dobra, ostatnia świeca ludzkości w zapadajacych mrokach, ulegam podszeptom złego – zemsta jest rozkoszą Bogów. Podchodzę pod śmietnik, i widzę jak te wypasione byczki kracząc i gruchając podlatują do mnie, bezczelnie myśląc ze rzucę im chleba – i wina może jeszcze chcecie gnojki? rzuciłem im całą suchą bułkę, patrząc z rozkoszą jak się biją o dostęp do niej, a potem walą w nią dziobkami zdziwione że nic im w pyszczku nie zostaje. Stałem z daleka, i szeptałem, podniecony – za parapet, za samochód, za moje stresy i chichotałem straszliwie. Jakimś jednak cudem rozszabrowali bułkę, i żywiły się moim kosztem. Najedzone moją krwawicą, zrobiły mi kilka godzin później z wdzięcznosci piękny obrazek na przedniej szybie auta. Skrobiąc zaschniętą „farbę” podwórkowych „artystów”, doszedłem do konkluzji – jesteś dobry, obsrają Cię, jesteś zły, też Cię obsrają.

No dobrze, wróćmy do tematu artykułu A więc gdy przyniosłem monety tacie, poprosiłem o przeliczenie ich, bo ja nie mam cierpliwości do takich manualnych czynności. Dla mnie to jest proste – guzik bluzki niewiasty opiera się, stawia opór mej woli przeciwny, to trzeba gwałtownie rozerwać bluzkę, sycąc oczy widokiem drażniąt, złąpać za kibić, rzucić na łóżko i obsypując pocałunkami, wyznać miłość, obiecać futro z norek, zrobić to co trzeba i uciec. A tu trzeba układać z monet kupki i kupeczki – godzinami!. I zauwazyłem, nie pierwszy już raz że tata lubi bardzo takie manualne czynności. Chcę mu więc zrobić prezent, ale co zrobić jak mam 20pln a zestawy do sklejania czy puzzle są drogie? i wpadłem na pomysł – zapałki! trochę poszperałem w necie, i poznałem że istnieje w Polsce spora grupa zapalonych moderzy zapałczanych. Kupię więc dziś tacie 20 pudełek z zapałkami, i niech sobie układa. A i sądzę że i ja się chyba „zaraziłem” tym hobby. Nie ma większej satysfakcji niż ujrzenie gotowego efektu setek godzin ciężkiej, manualnej pracy. Gdy patrzę na budowle z zapałek, mam ochotę je podpalić 🙂

Może i Państwa zainteresuje te bardzo przyjemne hobby, odsyłam więc do stron które znalazłem w sieci na ten temat.

http://forum-zapalki.eu/

http://www.matchstickmarvels.com/Comingin2009.htm

Mam 20pln – co proponujecie do kupienia słodkiego? może draże? czekoladę? wafelki? bardzo lubię karmi malinowe.

4 thoughts on “Modelarstwo zapałczane

  1. Ten model Minas Tirith jest niesamowity! I najlepsze jest to, ze gosc na modelach z zapalek se zarabia… A u nas nie da sie zarabiac na tym, co sie lubi robic, tylko trzeba ZAPIERDALAC jak robot.

Dodaj komentarz

Top