Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Życie

Życie

 

Świat w którym żyjemy, jest jeden. Lecz opinii o nim i idei go opisujących, jest tyle ile ludzi którzy obserwują ten sam świat i te same zjawiska.


Gdy myślisz że obserwujesz świat i wyciągasz właściwe wnioski – mylisz się. Uważając się za dobrego obserwatora – mylisz się. Wyobraź sobie że jesteś w wielkim dole, którego ściany z tłustej, pełnej wijących się robaków ziemi są bardzo wysokie i zasłaniają Ci cały świat. Stoisz nogami w śmierdzącym błocie, a obok Ciebie wznosi się do góry, drzewo którego liscie zasłaniają Ci niebo. W dole panuje mrok, smród i zaduch. Rozglądasz się wokoło, i widzisz samo ubóstwo, cierpienie, choroby i brzydotę. I nagle słyszysz mój ciepły głos płynący z drzewa – „wejdź na drzewo”.


Jeśli uważasz się za mędrca, odpowiesz mi „a co ja, małpa żebym skakał po drzewie? Spadaj” wtedy ja uśmiecham sie sympatycznie, i kuszę „wejdź, a pokażę Ci inny świat niż ten który widzisz wokół siebie” Ty odpowiadasz z ironicznym uśmieszkiem „Nie ma innego świata, zejdź na ziemię z tego drzewa i nie pleć głupot, zachowuj się normalnie, jak człowiek”. I zostajesz na dole, w mroku i smrodzie.


Jeśli natomiast czujesz gdzieś głęboko w sobie, że to co widzisz nie jest do końca realne, ulegasz mi. Czujesz się głupio wchodząc na drzewo, w końcu jesteś poważnym człowiekiem, rodzina, religia, naród, dzieci, a tu jakiś przypakowany młody facet szepcze Ci, żebyś w garniturze wspinał się jak dzieciak na drzewo, zostawił na chwilę te wszystkie zobowiązania które uważasz za jedyną prawdę, żonę co marzy o futrze i zazdrości koleżanek, pracę, religię której kapłani nauczają że tylko ich Bóg jest prawdziwy i wszystkie te społeczne konwenanse. A może ja jestem jakiś nienormalny? A może jestem gejem co każe wleźć na drzewo i wykorzysta? Mimo tych wszystkich wątpliwości, stawiasz wszystko na jedną kartę i wspinasz się, ponieważ czujesz w sobie pustkę, i powoli rodzącą się rozpacz, brak sensu i celu.


Wspinasz się na pierwszą gałąź, i fakt że Twój drogi garnitur Ci się porwał nie zwraca zupełnie Twojej uwagi – ponieważ nagle widzisz wielką równinę z pięknym miastem, parkami, teatrami, żyzną ziemię po której można chodzić, tańczyć w blasku słońca i strugach deszczu, zielone liście których uroczego kształtu i koloru na dole nie widziałeś z powodu ciemności, zapach chłodnego, rześkiego świeżego powietrza, ptasze trele słodko pieszczące Twoje uszy i całe bogactwo życia, miauczące, szczekające, muczące – nie możesz w to uwierzyć, wreszcie widzisz ze wspinanie miało sens! Patrzysz na dół, na te błotko, ciemność, smrodek gdzie są wszyscy inni którzy chodzą nieświadomi tego, co jest nad nimi – wystarczy złapać się gałęzi, podciągnąć i już się jest nad tym wszystkim co uważało się za jedyną prawdę. Jesteś tak szczęśliwy że odnalazłeś to wspaniałe miejsce, tu jest tak cicho, jasno, spokojnie, czysto, i wreszcie, po raz pierwszy w życiu czujesz w sobie jakieś dziwne spełnienie, takie ciepłe uczucie na sercu, satysfakcję i pełną spokoju radość. Pełen dziecinnego entuzjazmu chcesz by Ci których kochasz przyszli tu do Ciebie, żona, dzieci, dalsza i bliższa rodzina, przyjaciele, znajomi, Twój ksiądz.


Wołasz ich, ale nie słyszą. Zeskakujesz jak tarzan z drzewa, schodzisz do dołu, i wpadasz od razu po kostki w cuchnący szlam. Zaczynasz mówić innym żeby poszli z Tobą wyżej, na gałąź by zobaczyli słońce i inny świat, ale nikt Cię nie rozumie. Żona się martwi że zwariowałeś, i jeszcze nie daj Boże dla jakiegoś szczęścia czy wolności duszy przestaniesz pracować na rodzinę, znajomi pukają się w głowę, mówią Ci żebyś przestał pieprzyć, i zaczął być poważny, wypił kielicha, zapalił papierosa, naćpał się by chociaż na chwilę uwolnić się i uciec od tego całego syfu i ciemności wokoło. Mówisz że nie muszą się już upijać, wpadać w pracoholizm czy choroby by uciec z tego świata, mogą wejść na drzewo a tam się nie chce uciekać bo jest tak wspaniale. „Co Ty kurwa, jakiś nienormalny?”, „Co kurwa, ze mną nie wypijesz?”. „kto nie pije, ten donosi”, „Tam na drzewie nic nie ma, tylko pustka”. Mówisz w końcu księdzu, który zawsze był taki miły, mówił jak Pan Bóg umiłował sobie cierpiących i pokornych wobec niego – ale ksiądz dostaje szału, zaczyna Cię kropić kropidłem, modlić się, krzyczy o Szatanie egzorcyźmie i opętaniu. Przerażony uciekasz z kościoła.


W dole już nie masz szans, wszyscy mają Cię za wariata. Musisz się zdecydować, czy zostajesz tu i zapominasz o tym cudownym świecie wyżej, czy też zostawiasz wszystko co Ci znane na rzecz pięknej, niezwykłej przygody która czeka Cię wyżej. W końcu wchodzisz na drzewo, i słyszysz ciepły, serdeczny, kojący głos „wejdź wyżej przyjacielu, stąd jest jeszcze lepszy widok”





Całe życie to rozwój., Rozwój to wspinanie się coraz wyżej. Z każdej wyższej gałęzi drzewa, widok jest coraz rozleglejszy. Widzisz więcej rzeczy, możliwości. Mówiąc ze coś wiesz, mówisz o poziomie na którym jesteś, o gałęzi na której aktualnie tkwisz. Ktoś kto jest niżej, widzi mniej niż Ty, ktoś kto siedzi wyżej, widzi więcej. Kto ma rację? Wszyscy i nikt. Świat jest zawsze taki sam, i świata nie zmienisz. Zmieniać możesz tylko swoje spojrzenie na niego, możesz je rozszerzyć bądź ograniczyć. To tylko Twój wybór. Wraz z rozszerzaniem się widoku, Twoje stare wierzenia muszą runąć, co jest bolesne. Wszystko co nowe, budzi lęk. Lokomotywa, samochód, samolot – to wszystko na początku budziło lęk u ludzi o stratę pracy i gardzenie tradycją ojców i dziadów, oraz strach przed obrazą Boga u ludzi wierzących i kapłanów. A czym jest tradycja? Zwyczajem który kiedyś też był przyjmowany z lękiem. Wszystko się zmienia. Ludzie bojąc się zmian, stworzyli tradycję za którą umierają bijac się i przegrywają. Ich wnukowie wierzą już w tradycje przed którymi bronili się ich dziadowie, i znowu walczą o nie z inną, nowa ideą która za 100 lat zamieni się w tradycję. Czy warto więc wierzyć w tradycje?


Człowiek który się rozwija duchowo, wie że reinkarnacja jest faktem. Raz jesteśmy Polakami, raz Francuzami, a nawet Żydami. Raz kobietą, a raz mężczyzną. Raz krzywdzimy my, raz nas. W tym sensie tradycja i trwanie przy czymś jest po prostu bez sensu. Liczy się tylko rozwój i poznanie siebie. Wszystko inne jest znacznie mniej ważne, bowiem efekty każdej innej działalności poza zgłębianiem siebie, są skazane na śmierć i zapomnienie. Ale to co zobaczyliśmy i zrozumieliśmy, zawsze zostaje w nas.

2 thoughts on “Życie

  1. MOZE w calym nieskonczonym wszechswiecie ( w kazdym wymiarze i aspekcie) po prostu nie ma jakiejs sily czy energii która mogla by mnie czy inne inteligentne istoty prowadzic. W koncu kazda inteligentna istota we wszechswiecie ma swoja madrosc i inteligencje i sama sie prowadzi (najlepiej jak umie). Moze nigdy czegos takiego nie bylo.A ci którzy twierdza ze ona jest to tylko banda oszolomów którzy cos sobie ubzdurali. I biora duza kase za ksiazki i warsztaty.

Dodaj komentarz

Top