Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Egzekucja

Egzekucja

 

Wielu z was, zapewne nie raz i nie dwa, zastanawiało się, jak to jest umrzeć pod toporem czy na szubienicy. Czy to boli? Jak to wygląda? Sądzę ze warto poruszyć ten temat, i uzupełnić swoją wiedzę. Ostatecznie nie ma się czego bać, każdy z nas przynajmniej raz w życiu doświadczy tego o czym napiszę, szkoda tylko że nie będzie mógł tego opisać ha ha. Pozwoliłem sobie na czarny humor z rana, by nieco osłodzić temat który nas teraz czeka. Temat nie ukrywam, mroczny, często obrzydliwy, ale też chorobliwie pociągajacy i tajemniczy, bo taka jest właśnie śmierć – jest tajemnicą. Do rozwikłania tej tajemnicy nie garnę się zbyt chętnie, lecz mam świadomość że dane mi będzie jej poznanie, w bliższej czy dalszej przyszłości chociaż z całych sił pragnę dalszego terminu. Państwo też rozwiążą w swoim czasie tą tajemnicę.


Może już dziś?


Zacznijmy od osoby, która wykonuje wyrok na skazańcu. Kat, dawniej nazywany mistrzem małodobrym. W dawnych czasach mistrz małodobry był obłożony infamią (wykluczenie poza nawias społeczeństwa) ludzie się go brzydzili i bali, co jednak nie przeszkadzało im oglądać z zapartym tchem (i odpowiednikiem dzisiejszego popcornu) egzekucji i tortur publicznych. Znany jest fakt, że wiele osób, szczególnie Pań, doznawało orgazmu w czasie oglądania egzekucji, (Panów pomijam w tym wywodzie, bo znana jest nasz płeć z zamiłowania do szlachetnego i podziwu godnego dzieła przedłużania rodu ludzkiego o każdej porze dnia i nocy, jeśli siły pozwalają) a po widowisku wracajac do domu oddawały się orgiom, dajac upust nagromadzonemu w trakcie tortur czy egzekucji podnieceniu. To ciekawe zjawisko opisywał Mark Twain, co kiedyś na starym blogu napisał mój czytelnik – po polowaniu, podniecona zapachem krwi i rozpaczliwym rykiem bezbronnego, umierajacego zwierzęcia niewiasta, oddawała się wyuzdanej miłości z zaskoczonym, ale jakże zadowolonym pisarzem. Jest to mechanizm genetyczny, gwarantujący przeżycie ludziom – już dawno zaobserwowano fakt, że w czasie wojny ludzie mają znacznie większą ochotę na sex, i rodzi się więcej dzieci. Natura w ten sposób chce ograniczyć straty ludzkie, wywołane wojną. Spytacie mnie – jaka to przyjemność kochać się w huku dział armatnich i świstach zrzucanych bomb – a jednak.


Kat musiał znać się doskonale na anatomii, ponieważ torturowana osoba nie mogła zbyt szybko umrzeć, czy też w trakcie kaźni nie mogła stracić przytomności, co jest ucieczką dręczonego umysłu przed wszechogarniajacym bólem. Z czasem nakazano katom wyłapywanie w mieście bezpańskich psów i kotów, co znacząco poniżyło ten jakże potrzebny zawód – kaci też tradycyjnie opiekowali się w mieście zamtuzami, czyli po naszemu, nowocześnie, agencjami towarzyskimi. Niekiedy przy ważnych egzekucjach, jeśli przestępca szybko umierał zamiast swoimi wrzaskami i wyciem dać rozrywkę porządnym i bogobojnym obywatelom, niefrasobliwy kat był mordowany przez zastępczego kata. Trudny, niewdzięczny zawód.



Ścięcie (dekapitacja) – praktycznie bezbolesne. Ważący ok. 2 – 2.5kg miecz katowski, spadał z wielką siłą na kark skazańca natychmiast odcinając głowę od tułowia. Szacuje się że głowa odłączona od ciała przez ok 3 sekundy zachowuje świadomość, a obliczenia naukowców wskazują na możliwość podtrzymania metabolizmu i życia przez ok 7 sekund w obrębie mózgu, a nieodwracalna śmierć mózgu następuje w czasie 60 sekund. Znany jest eksperyment przeprowadzony przez Antoina de Lavoisiera, sławnego fizyka i chemika ściętego na gilotynie podczas rewolucji Francuskiej, który obiecał przyjaciołom że po dekapitacji będzie mrugał powiekami aż do utraty przytomności, i jak wieść niesie, mrugał 15 sekund w co nie za bardzo specjaliści od mózgu wierzą. Nie wierzę też ja, ponieważ ścięcie jest na pewno takim szokiem dla świadomości, że owszem, naukowiec mógł podjąć decyzję o mruganiu, ale ułamek sekundy po ścięciu miał już inne sprawy na głowie, że się tak troszkę ironicznie wyrażę niż naukowy eksperyment. Mrugać jednakże mógł siłą bezwładu mięśnia.


Miecze katowskie miały przeważnie w klindze (ostrze) kilka dziurek. Jest to bardzo sprytny mechanizm – miecz spadając powodował zawirowania powietrza w dziurkach, i działały one jak gwizdek wywołując głośny gwizd – to sprawiało, że skazaniec podświadomie napisał mięśnie karku, które było znacznie wygodniej przeciąć mieczem. Ten jakże przemyślny mechanizm wykorzystali Niemieccy konstruktorzy słynnego myśliwca bombardujacego Junkers Ju 87 czyli tak zwanego Sztukasa, który lecąc ku ziemi wydawał przeraźliwy świst, wywołujacy na ziemi panikę i przerażenie, co pamięta doskonale moja babcia z bombardowań Warszawy. Bomba ze Sztukasa zniszczyła też dziadków mieszkanie na Żoliborzu, i piękny fortepian.


Reasumując, ścięcie jest bardzo humanitarne jeśli chodzi o odczucia i komfort psychiczny skazanego, z całą pewnością bezbolesne a jeśli bolesne to tak krótko, że prawie nie do zauważenia. Pewnym estetycznym mankamentem mogą być różne farfocle wylewające się z przeciętej tętnicy szyjnej. Szczególną atrakcją ścięć na stojąco, na przykład w czasie walki, była fontanna krwi tryskająca seriami z nadal stojącego na nogach człowieka, który czasami jeszcze mógł iść siłą bezwładu mięśni. Musiało to wyglądać zaiste upiornie, ale przy odrobinie dobrej woli można zauwazyć w tym pewien element satyryczny.


Gilotyna – to samo co ścięcie, z tym że znacznie pewniejsze. Ważące 40 kg skośne ostrze (Większy nacisk jednostkowy, większa skuteczność cięcia) pozbawiało ciała głowy z zadziwiającą skuteczności i precyzją. Powiedzenie „stracić głowę” nabiera w perspektywie gilotyny, znacznie głębszego znaczenia. Domyślam się że nie doceniają Państwo gilotyny – niesłusznie. Wyobraźcie sobie że macie być ścinani przez kata który poprzedniego wieczoru zabawił w agencji towarzyskiej którą z zawodu miał pilnować, i ulegając swemu pragnieniu odprężenia i relaksu po cieżkim dniu pracy, skosztował trochę więcej niż troszeczkę alkoholu. Czy chcielibyście Państwo żeby ścinał was skacowany, śmierdzący nieprzetrawioną wódką kat? Ja na pewno nie. Tym bardziej że i owszem, rzadko bo rzadko ale jednak, zdarzało się że kat nie trafiał między dwa kręgi szyjne, tylko w bark. Uderzenie trzeba powtórzyć, a w tym czasie nieszczęśliwy i biedny morderca dzieci cierpi. Lepiej sprawy ostateczne powierzyć maszynie i w tej kwestii nie mam do ludzi zaufania. Ponadto gilotyna jest modna i na czasie, nie jak katowski, prostacki miecz.


Powieszenie – skazaniec wchodzi na zapadnię, ma zawiązany sznur (namydlony) wokół szyi, kat naciska dzwignię, zapadnia się otwiera, skazaniec spada. I oto mamy do czynienia drodzy Państwo z trzema możliwościami. Rdzeń kręgowy ulega przerwaniu, czyli mamy do czynienia z tradycyjnym skręceniem karku – mięśnie okazały się za mocne, czy też sznur za krótki i skazaniec się dusi, oraz gdy masa ciała skazańca okazała się za duża, a sznur za długi – głowa obrywa się, efektownie lecąc nim spadnie na ziemię, tę ziemię.


Przerwanie rdzenia – natychmiastowa utrata przytomności, nie ma bólu. Zgon następuje po krótkiej chwili. Zwieracze odbytu podobnie jak i bramy więżące dusze w ciele, otwierają się. Dusza i kał opuszcza skazańca jednocześnie.


Duszenie – mam dobrą wiadomość dla Państwa – nie jest to duszenie w sensie braku tlenu, bowiem ucisk sznura na tętnicę szyjną powoduje w kilka sekund utratę przytomności. Zgon następuje z braku powietrza w ciągu kilku minut, ale dzieki Bogu bez naszego świadomego udziału. Drgawki ciała na sznurze to reakcja układu nerwowego, proszę się nimi nie przejmować. Swego czasu moi dawni znajomi z braku alkoholu i narkotyków, bawili się w tak zwanego „muła”. Przyciskali tętnicę szyjną z prawej strony, i mdleli. No cóż, swój ciągnie do swego.


Urwanie głowy – sądzę że wszelki mój komentarz w tej sytuacji jest zbyteczny, a nawet niestosowny. Jednak proszę się zastanowić gdy w stresie powiecie że macie „urwanie głowy” – nie, nie macie. Ale w dobie kryzysu możecie mieć, wszystko przed wami moi drodzy Państwo.




Krzesło elektryczne – prąd (przeważnie 2000V) przepływający przez ciało skazańca, niszczy białkową strukturę mózgu i białka w ciele przez olbrzymie podniesienie jego temperatury. W trakcie tej egzekucji całe ciało wpada w silne drgawki, w usta wkłada się gumowy czy drewniany klocek ponieważ język zostałby odgryziony, a oczy zakleja taśmą ponieważ od wysokiej temperatury gotują się i wylewają z oczodołów. Co do cierpień zdania są podzielone. Faktem jest że było sporo przypadków bardzo drastycznych, kiedy to ciało skazańca zapaliło się, czy też po kilkukrotnym puszczeniu prądu człowiek nie umierał. Ja osobiście uważam (rozmawiałem na ten temat osobiście z dwoma lekarzami) że w chwili pierwszego uderzenia prądem, następuje całkowita utrata przytomności. Jednak możliwe jest że skazaniec na chwilę odzyskuje świadomość. Jeśli możliwe jest ludzie zagłosowali na PO bo uwierzyli w cuda, to wszystko jest możliwe. Ja osobiście tego rodzaju śmierci wolałbym uniknąć.


Rozstrzelanie – zależy gdzie kula uderzy. W głowę? Jeśli spenetruje mózg, następuje zgon na miejscu, nie ma bólu. Chociaż było kilka ciekawych przypadków że z kulą w mózgu można żyć – ale to tylko kilka przypadków na miliony innych, więc bez większego znaczenia. W brzuch? Zależy gdzie. Jest wiele relacji osób które dostrzały postrzał w brzuch, i przeważnie w stanie szoku nie czują bólu. Bez pomocy lekarskiej następuje krwotok wewnętrzny/zewnętrzny, i zgon. W trakcie trwania agonii gdy pomoc nie nadchodzi, a jelita wylewają się z jamy brzusznej, ból jest podobno bardzo intensywny, uśmierzyć go może tylko dobicie albo morfina. Kula w serce? Szok w którym nie czuje się bólu, i dość szybka śmierć. Egzekucje przez rozstrzelanie, czyli kilka kul karabinowych w ciele to jest tak gigantyczny szok dla organizmu, że z całą pewnością czuje się tylko silne odrzucenie, ale bólu agonii – na pewno nie.



Zastrzyk z trucizną – skazaniec smacznie zasypia od podanego najpierw środka nasennego, po czym w żyłę przez automat zostaje wtłoczony środek powodujący zanik oddychania. Dokładnie tą samą metodę stosowali „nasi” słynni, Polscy „łowcy skór” z Łodzkiego pogotowia ratunkowego, podając chorym do uratowania w stanie zawału czy udaru pavulon. Jednak ta śmierć od egzekucji legalnej różniła się tym, że ofiara Łódzkich sanitariuszy umierała świadomie w otoczeniu swoich katów, przez kilka minut dusząc się. Straszniejsza śmierć po prostu nie istnieje, a kto mi nie wierzy niech wstrzyma oddech na dwie minuty, i poczuje delikatny przedsmak przedśmiertnych przeżyć ofiar tych, którzy zobowiązali się ratować życie ludzkie a dla nowego telewizora beztrosko zabijali starszych ludzi.


Komora gazowa – nie, nie mam na myśli swojej kawalerki w czasie gdy jem bigos. Ale wróćmy do tematu – skazaniec siada wygodnie na krześle w komorze (przypominającej trochę większą kabinę prysznicową), gdzie jest przywiązywany żeby nie wpadł na jakiś ciekawy pomysł wyjścia. Kat wpuszcza gaz, skazaniec zaczyna kasłać, po pewnym czasie traci przytomność, i umiera z uduszenia i zatrucia. Metoda ta jest uważana za najbardziej bolesną ze wszystkich innych. Agonia potrafi trwać wiele minut w czasie których skazaniec przeżywa potworne męki.




W wielu przypadkach katów do egzekucji jest kilku. Każdy kat pociąga za swoja dźwigienkę, co powoduje zgon skazańca, ale żaden z katów nie wie czyja dźwignia spowodowała zgon. Podobnie przy egzekucji przez rozstrzelanie, kilku żołnierzy ma ślepe naboje. Te wszystkie działania mają na celu odciażenie psychiczne katów, i uchronienie ich od choroby psychicznej.


Znanym faktem jest, że człowiek z natury nie może za długo przebywać wśród śmierci bo wariuje. Jest to znane u rzeźników, którzy tylko przez pewien czas mogą wykonywac swój zawód, a potem przymusowy odpoczynek. Większość katów kończyła jednakże z chorobą alkoholową i zaawansowanymi psychicznymi aberracjami, często też popełniała samobójstwo. Przyznam się Państwu szczerze, że nie jest to praca która byłaby szczytem moich marzeń, Juz wolę być bezrobotnym.




Reasumując. Najszybsza i najmniej bolesna śmierć? Strzał w głowę z pistoletu i zastrzyk ale wykonany przech fachowca. Najboleśniejsza? Komora gazowa.




Miłego dnia.

25 thoughts on “Egzekucja

  1. Jako pisarz niezalezny, za którego sie sam uznalem, musze pisac o kazdej stronie medalu a nie tylko o tej jasnej 🙂 milego wieczorku moje dziecko, mój raczej nie bedzie nalezal do najlepszych, nie mam zadnych slodyczy w domu 🙁

  2. Mialem jeszcze napisac ze w centrum naszej galaktyki energia kosmiczna wytwarzana jest przez potezne istoty boze, i zeby nie one to w calym kosmosie nie bylo by energii kosmicznej. Istoty te to Sw. Mikolaj, Budda, Matka Boska, Królewna Sniezka i 7 krasnoludków, Allach, Oszo, Chrystus i Czerwony Kapturek z wilkiem i Misiem Uszatkiem i 40 aniolów. Wszyscy oni dzielnie pracuja przy wytwarzaniu tej kosmicznej energii dla dobra calego wszechswiata. Pracujac jednoczesnie wznosza sie na wyzszy poziom swiadomosci i bytu.

  3. Witam moze jeszcze troche historii np. ukrzyzowanie , palenie na stosie , cwiartowanie no i nasza rodowa egzekucja nabijanie na pal i oczywiscie lepperiada

  4. Bardzo ciekawy temat. Do kompletu brakuje jeszcze ukamienowania, slusznego bo zalecanego przez Biblie.

  5. Mam pomysl na kompromis miedzy rzadnymi krwi morderców prawicowcami i placzacym nad ich losem lewaczkami!

    Zloty strzal z heroiny. Podobno pierwsza dawka hery nie moze sie z niczym równac. No, zapewne cpuny nie mieli okazji skorzystac z róznych atrakcji takich jak permanentne „tu i teraz”, stanów osiaganych w najglebszej medytacji. Wierze ze takie doznania istnieja. Ale wracajac do tematu.

    Serwujemy pacjentowi super dawke najsilniejszego opiatu. Pacjent schodzi na depresje oddechowa, po prostu miesnie pluc przestaja dzialac. Nie wiem w sumie czy czlowiek jest nawet wtedy tego swiadomy, ale jesli jest to i tak pewnie ma to w dupie.

    ja zreszta w razie wystapienia kiedykolwiek takiej koniecznosci zamierzam rozstac sie w ten sposób ze swiatem. Trzeba by bylo tylko pocwiczyc zawczasu wstrzykiwania na soli fizjologicznej…

  6. sam gdybym bardzo cierpial (np. po jakims paralizu) chyba poprosilbym bym najlepszego przyjaciela o takie cos

  7. Panowie, zloty strzal to niepewna smierc. Towar moze byc lewy, za ma wolno bedziecie wstrzykiwac czy drgnie wam reka, i obudzicie sie z udarem czy zarzygani we wlasnym gównie, a wtedy NIKT nie chce umierac. Tylko pistolet, i strzal w usta lufa do góry. Zanim poczuje sie ból, organ który go odczuwa zamienia sie w kotlet mocno mielony 🙂

  8. A nie lepiej klasyczna pozycja w bok glowy? jakos mam opory przed ranieniem sobie podniebienia. A jesli zle wyceluje i kula wyjdzie szyja?

    Po za tym – podobno ostatnie chwile zycia i mysli determinuja w pewnym stopniu nastepne wcielenie, mysli po herze z pewnoscia sa pozytywne 🙂

    Ewentualnie mozna zastosowac jakis srodek bezpieczenstwa, np gilotyna z zapalnikiem czasowym, uruchomiana godzine po wstrzyknieciu 🙂

    Swoja droga ciekawe czemu nie stosuja tej metody do eutanazji, tacy humanitarni (dla budzetu/szpitala panstwa najczesciej – slyszalem ze w niektórych skandynawskich szpitalach nie podaje sie specjalnie pacjentom którzy dojrzeli do eutanazji leków przeciwbólowych zeby nie cudowali i podpisali wreszcie papier), to czemu nie dadza biednym pacjentom ostatniej przyjemnosci? Tylko jakis usypiacz.

  9. Po herze jestes nieprzytomny, co jest bardzo, ale to bardzo zle. Tradycja wejscia w kraine bardo, zaklada pelna swiadomosc umierajacego czlowieka. Hera na koniec, to najgorsze gówno jakie moze byc. Po oficersku, pistolet i na wczasy do domciu 🙂

    W skron tez mozesz dlonia poruszyc i sobie oko odstrzelic 🙂 gardlo to gardlo, tkanka miekka, elegancko, z klasa. Boze, co ja pierdole… 🙂

  10. No ale to wykazcie sie Panowie wieksza kreatywnoscia-jakas romantyczna czy bohaterska smierc-a nie kulka w leb czy zloty strzal 😉

  11. Troche poczytalem, i z tego co zrozumialem strzal z pistoletu to tez niezbyt swiadoma smierc. Pyk i juz. A swiadome wejscie to przechodzenie kolejnych etapów (na wikipedii czytalem wyliczone).

  12. Mistrzu co tsk posepnie? Brrr… az ciary leca. Ja tam wole dreszcz podniecenia niz przerazenia no ale cóz to mistrz ustala tematy. Tak tylko na marginesie wspomne ze to na czym sie koncentrujesz przychodzi do ciebie wiec lepiej nie myslec o takich tematach:) pozdrawiam milego wieczoru 🙂

Dodaj komentarz

Top