Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Świadomość jest wieczna

Świadomość jest wieczna

 

Z racji pisania artykułów na różne tematy, a szczególnie te dotyczące rozwoju osobowości, jestem traktowany przez pewną część ludzi którzy zetknęli się z moją twórczością za oszusta, ale przez innych za kogoś w rodzaju mędrca, co mnie niezwykle bawi.


Ludzie którzy się do mnie garną przeważnie mają w życiu spore problemy, są nieudacznikami, leniami, mają pełen zestaw lęków fobii i zahamowań, także seksualnych, w związku z czym na zasadzie kompensacji, by zupełnie nie oszaleć z tych problemów, uważają się w skrytości ducha za kogoś wyjątkowego, kogoś kogo nie docenia żałosny świat i inni ludzie, zbyt płytcy by dostrzec z jaką oto perełką mają do czynienia. Zwracając się do mnie, oczekują w podnieceniu że powiem im coś niezwykłego o nich. Tą słabość i lukę w ego ludzi nieszczęśliwych znają doskonale wszelkiej maści szarlatani, wróże i całe te szemrane towarzycho zajmujące się szeroko pojętą ezoteryką. Mówią więc takiej zakompleksionej osobie że w poprzednim życiu była prezydentem, premierem, mafiozem, a jeszcze hen hen dawno temu faraonem, władcą imperium. W ten sposób w samej Warszawie poznałem już kilkunastu faraonów, Napoleonów a Hitlerów nie zliczę. Stalin o dziwo jest mało popularny, Stalinów spotkałem tylko czterech w Warszawie. Wśród Pań prym wiodą Kleopatry. Im większy nieudacznik i oferma, tym większa ekscytacja tym że w przeszłości wymordował kilkadziesiąt milionów ludzi. Jakakolwiek dyskusja jest bez sensu, ponieważ ten człowiek zbudował całą swoją samoocenę na tym, że kiedyś był potworem, bestią i władcą. Z punktu widzenia duchowego nauczyciela jest to śmieszne, ponieważ każda istota ma w sobie nieskończoną Boskość i piękno, coś znacznie poteżniejszego niż wszystkie razem do kupy wzięte Kleopatry, Faraonowie, Hitlery, Staliny i cała ta banda ludzi których strach popchnąl do niewyobrażalnych zbrodni, głównie na sobie. I taki biedny człowieczek, przekonuje mnie że jest inkarnacją Hitlera, a ja widzę że to nieprawda ponieważ on jest tak naprawdę, poza ego, Bogiem. Jest to tak szalenie śmieszne, jak stryjek który zamienia siekierkę na kijek. Zamienia nieskończoną moc, wolność i prawdziwą potęgę, na mrzonki o Hitlerze, facecie co całe życie miał złe trawienie i pierdział gorzej niż ja. To się nazywa zrobić interes zycia.


To bardzo sprytne jest. Człowiek żyjący w lęku przed innymi ludźmi i światem, chętnie usłyszy że był odważnym żołnierzem, wojownikiem który zabijał z rozkoszą innych samców (których teraz się boi i którzy go upokarzają) Biedny chętnie zapłaci cwaniaczkowi – guru żeby dowiedzieć się że był bogaty, słaby że był silny. To podnosi na duchu, ale kompletnie nic nie daje, nie rozwija świadomości a jedynie pasie ego bajkami. Poprzednie życia były ale już ich nie ma, tu i teraz jest teraźniejszość, aktualne problemy i trzeba się nimi zająć. Czasem w wyniku wypadku, urazu, szoku czy ćwiczeń duchowych, człowiekowi przypominają się pewne urywki zdarzeń z poprzednich żyć, i służą one tylko jako pewna pomoc – uświadamiają człowiekowi że śmierć nie jest końcem, że nasza swiadomość zamieszkująca aktualne ciało w danym państwie, religii, ustroju, jest wieczna i niezniszczalna. I na tym dla zwykłego człowieka się kończy ich użyteczność. Nie bez powodu zapominamy poprzednie życia, a raczej nie zapominamy – zostają wszelkiem wspomnienia z wyjątkiem najkrwawszych, które mocno się odciskają i można je wydobyć.


Człowiek który lubi siebie, docenia, wie że nie jest tylko pyłkiem i piątym kołem u wozu a kimś ważnym, chce się rozwijać, uczyć, wykorzysta tą wiedzę o poprzednich żywotach dla swojego rozwoju świadomości, dokonując gigantycznego postępu. Człowiek który ma niską samoocenę, uważa się za nic niewartą szmatę, tą wiedzę wykorzysta zawsze przeciw sobie, uciekając przed realnym życiem w świat marzeń o poprzednich życiach. Będzie rozmarzony, będzie bujał w obłokach, nie będzie go tu i teraz. Dostał życie by się uczyć, i spędza je wyobrażając sobie inne życie. Nie ma gorszego wyboru którego można dokonać, a i przyszłe konsekwencje są fatalne. W następnym życiu prawdopodobnie urodzi się w takim miejscu, gdzie będzie miał takie wrażenia że będzie musiał mieć oczy i uszy dookoła głowy, (strefy wojenne, kalekie ciało, sadystyczne otoczenie) i na pewno nie będzie mógł pozwolić sobie na ucieczkę w przyjemne marzenia. I dzięki Bogu.


Dlatego zawsze wam powtarzam. Przed każdymi ćwiczeniami duchowymi, przed medytacją, spotkaniami z mistrzem który daje wam inicjację, a już z całą pewnością przed ćwiczeniami rozwijającymi siddhi których to wielu ludzi pożąda z całego serca, myśląc w swojej słodkiej naiwności że moce jogiczne dadzą im szczęście, koniecznie trzeba podnieść swoją samoocenę. Bez tego każda praktyka duchowa staje się samobójstwem. Rozbudzona energia pobudza i kreuje wasze dominujące myśli i wprowadza je w życie. Jeśli uważacie się za kogoś niegodnego, grzesznego, to kwestia czasu kiedy dojdzie do kreacij tragedii albo katastrofalnego dla was w skutkach upadku świadomości. I właśnie tego nie mówią wam wszelkiej maści specjaliści „duchowi”, mający tyle wspólnego z duchowością co ja z celibatem.



Przypomnienie sobie niektórych poprzednich żyć jest niezwykłą przygodą. Daje nam niezwykłą wiedzę i tarczę przed głupotami w które wierzy większa część ludzkości. Autorytety mówią mi że dzieci i małżeństwo jest sensem życia, a ja mówię że nie – to oni wytaczają najcieższe działą – umierając będę wył z rozpaczy i samotności, bo nikt mi nie poda szklanki wody. I weź tu dyskutuj z takimi argumentami. Nawet jak wiesz że to bzdura, to zawsze jest w Tobie jakaś wątpliwość – ale ja ich nie mam, już nie mam. Wiele razy miałem dzieci, i owszem, to wspaniałe doświadczenie patrzeć jak dorastają, nieco mniej wspaniałe patrzeć jak się buntują przeciw Tobie, a już całkiem niemiłe jak zakładają własne rodziny i umierasz sam we własnych szczynach jak na przykład Ja, a potem jako energia duchowa obserwujesz nienawiść rodziny która się prawie zabija w bratobójczej walce o spadek. Dzieci są wspaniałe, ale nie są na pewno sensem prawdziwym życia. Są jak najbardziej sensem biologicznym, genetycznym, ale nie celem duchowym, celem dla którego istniejemy. Przerabiałem to wiele razy, więc ciekawe jak ktoś kto nie pamięta że robił to już setki razy mnie przekona. No cóż, zostaje mu stara strategia – uznać że jestem nienormalny/żałosny/pusty/płytki (prosze wybrać).


Podobnie jest z kapłanami. Mówią mi że jest piekło, czyściec i niebo, bo tak wyczytali w jakiejś książce którą podobno Bóg napisał 2 tysiace lat temu, a kto nie będzie ich słuchał (ich czyli Boga) pójdzie do piekła. Umieram, wydostaję się świadomością z drgającego w agonii ciała, czuję nieopisywalną lekkość, jakoś nie ma żadnych piekieł wokół mnie. Ani diabłów, ani żadnych kotłów z siarką, ani scen rodem z obrazów Hieronima Boscha, Jest za to niewyobrażalna wolność, mogę się pożegnać z ziemią, zostać tu jako pewna forma energii albo w każdej chwili iść do światła, zawsze postrzeganego po lewej górnej stronie swiadomości, chociaż w stanie duchowym nie ma kierunków, nie ma lewa i prawa, góry i dołu, jest tylko świadomość istnienia. Ale tą wizję tak interpretuje tu i teraz mój mózg. Światło. Oto sens istnienia. Co ja o nim mogę napisać? Za słaby żuczek w pisaniu jestem by oddać to. Wiem co czuję, a moje czucie jest ograniczone przez ciało i możliwości biologicznego mózgu, ale to wystarczy by w każdej chwili dla tej wizji zabić się. I niektórzy tak robią, chociaż bardzo jest to kiepski wybór. Nie po to żyjemy by się zabijać, mamy się tu uczyć, a światło i Bóg nie zając, nie ucieknie. Zawsze w nas było jest i będzie.


W świetle odpada od nas pamięć tego życia, wszystkie te urojone tożsamości które przyjęliśmy jako swoje (a które to mistrz zawsze stara się rozbić by wydobyć prawdziwego Ciebie) i zostaje czyste istnienie. I tylko to się pamięta, dalej żadna pamięć poprzednich wcieleń nie sięga. Jest to tak wielka rozkosz, ulga, że nie jest to możliwe do oddania. My prawdziwi, istoty światła, anioły, jak zwał tak zwał, przyoblekamy ciała, zostajemy poddani ograniczeniom, w tym celu by odkryć właśnie w tych przeciwnościach Boskość. Jest w życiu sens i cel. Ale wróćmy do światła. Ludzie którzy umarli a mają poczucie winy, obawiając się kary nie chcą wejść do światła. Tułają się przez wieki po ziemi, czując się odrzuceni. Wstydzą się za kradzieże, morderstwa, i oszustwa. Nie ma tam żadnej kary, jest tylko lekcja. Czasem jest tak że po złych ludzi przychodzi ich własny wewnętrzny strach, karmiony całe życie myślami i uczynkami. Ta istota przyjmuje formę której się najbardziej boi zły człowiek, bo jest strachem, sumą wszystkich strachów. Ludzie doświadczający tej istoty mówią po śmierci klinicznej o diable, Szatanie, przerażającej kaźni. To nie jest żaden diabeł, ale jest od niego po tysiąckroć straszniejszy. To jest tylko i wyłącznie nasza kreacja, i faktycznie, niekiedy po śmierci można doznać piekła, którego nie jesteście sobie Państwo w najgorszym sennym koszmarze wyobrazić. Ale to nie trwa wiecznie. W końcu przerażeni inkarnują się, i sami wybierają sobie ciało, Państwo, ustrój i rodziców którzy pozwolą im jeszcze raz znaleźć się w złej sytuacji, ale dokonać lepszych wyborów, nauczyć się że tylko miłość jest sensem i celem.W następnym życiu doswiadczą tego co robili innym, by zobaczyć jak to jest z drugiej strony.


Ja wiele żyć spędzałem jako nauczyciel, kapłan, uzdrowiciel. Po śmierci ciała mialem niewiarygodnie wspaniałe doznania. Zawsze czekali na mnie moi Przyjaciele, by mnie powitać w nowym, cudownym świecie bez ograniczeń, gdzie można cieszyć się ile tylko zechcesz słodką miłością i gigantycznym, nie do wyobrażenia szczęściem, wyzwoleniem. Gdy już wszystkie ziemskie emocje pod wpływem tego szczęścia odpadały od mojej istoty, gdy traciłem aktualną tożsamość i pamięć jaka miałem na ziemi, świadomość rozpływała się w czymś co mistycy nazywają Bożą miłością. Jest to stan tak niewyobrażalnej radości, szczęścia, wyzwolenia, powrotu do źródła, do Boga który jest nieskończoną wolnością i miłością, akceptacją. Po tym doznaniu świadomość rozpływa się calkiem w oceanie nieskończonej, Bozej miłości którego nie można opisać ponieważ nie zapisuje się w podświadomości, i dusza wybiera sobie wcielenie w którym chce się uczyć, wybiera choroby i środowisko które będzie miało na nią wpływ, a także wybiera sobie płeć. Ja wybrałem sobie chroniczną chorobę jelit i nieśmiałość, wiedząc że lata rozpaczy które przeżywałem skierują mnie na ścieżkę którą teraz sobie figlarnie żyję. Wszystko ma sens, nawet kiedy sensu nie ma. Wybrałem też sobie pewną ciekawostkę która jeśli dożyję, spotka mnie w wieku 47 lat i zmieni mnie całkiem. Dlatego wszystko co piszę, proszę nie traktować jako prawdy objawionej, gdyż ja sam jeszcze jestem daleko w tyle jeśli chodzi o świadomość duchową, względem tego potencjału który będę miał w tym życiu.


To że cierpisz, zostało wybrane przez Ciebie, więc co ja mam czuć gdy ktos mi płacze jak bardzo cierpi? To może zamiast pragnąć tego co jest niezgodne z czyjąć wolą, albo niekorzystne dla Ciebie porzucisz ego, pragnienia znikną, a Ty się wyzwolisz? Nie? To Ci nie da szczęścia? Telewizor i pralka Ci dadzą, bo sąsiadka taką ma. No cóż. Jak pragniesz tak bardzo pralki, to ją kup. A gdy już uświadomisz sobie że to nie daje Ci spełnienia przyjdź do mnie (w mini i z tortem raffaello najlepiej 🙂 ) a nauczę Cię co Ci je da. Szczęście może dać Ci tylko Bóg, i… i Ja, lol 🙂

23 thoughts on “Świadomość jest wieczna

  1. Marek, zeby bylo jasne. Nie uwazam Cie za medrca, uwazam Cie za calkiem madrego goscia, wszystko 👿 😀

  2. 😆 trzeba przyznac ze czytalam wszystkie Twoje wpisy. Teraz troche przynudzasz a zdjecia jak dla facetów z silowni po skonsumowaniu koktajlu energetycznego tzn . nijakie. Dzisiaj sa moje imieniny i tak mysle co zrobilo by mi przyjemnosc..Chyba zrozumienia dlaczego czlowiek jest tak zaklamanym stworzeniem . To jedyne :cheer: dreczace mnie pytanie. pa

  3. co racja to racja. Wyglada na to, ze Markowi zdjec sie szukac nie chce to bierze to co ma pod reka, haha 👿

  4. O, to teraz na pewno nie bedzie reasumowania B) nie po to siedze kilka godzin, pisze, staram sie, zeby tego nie czytac, wstydz sie! 👿

  5. Sto lat, sto lat, niech zyje zyje nam! a kto z nami nie wypije, niech pod stolem zasnie! 😆 Bóg kazal mi Ci przekazac ze zyczy Ci wszystkiego dobrego 👿

  6. Nawet nie wiesz ile ja sie musze naszukac zeby takie ladne fotki znalezc, same pasztety na tych porno stronach 👿

  7. Z tym wybieraniem chorób to niemozliwe jest co napisales. Nikt nigdy niewybralby zadnej z chorób, które sa np w Dr House. Ja tez bym nie wybral mojej choroby jelit 😛

  8. [quote] W nastepnym zyciu prawdopodobnie urodzi sie w takim miejscu, gdzie bedzie mial takie wrazenia ze bedzie musial miec oczy i uszy dookola glowy, (strefy wojenne, kalekie cialo, sadystyczne otoczenie) i na pewno nie bedzie mógl pozwolic sobie na ucieczke w przyjemne marzenia.[/quote]

    czy da sie jakos zaprojektowac swoim zyciem nastepne wcielenia? np. jak zyc zeby nie byc kaleka a pieknym zdrowym czlowiekiem? czy to mozliwe, a przede wszystkim prawidlowe?

    [quote]My prawdziwi, istoty swiatla, anioly, jak zwal tak zwal, przyoblekamy ciala, zostajemy poddani ograniczeniom, w tym celu by odkryc wlasnie w tych przeciwnosciach Boskosc. Jest w zyciu sens i cel.[/quote]

    jedno mnie zastanawia. pochodzimy od bakterii (ludzie). w ktorym momencie dostalismy te Boskosc i wcielanie sie? czy zwierzeta sie wcielaja?
    przeciez pochodzimy od zwierzat wiec jesli nie to kiedy dostalismy ta mozliwosc wcielania i od kogo? jesli zwierzeta sie wcielaja to czy np. bakterie rosliny tez?

    [quote]Ludzie którzy sie do mnie garna przewaznie maja w zyciu spore problemy, sa nieudacznikami, leniami, maja pelen zestaw leków fobii i zahamowan, takze seksualnych, w zwiazku z czym na zasadzie kompensacji, by zupelnie nie oszalec z tych problemów, uwazaja sie w skrytosci ducha za kogos wyjatkowego, kogos kogo nie docenia zalosny swiat i inni ludzie, zbyt plytcy by dostrzec z jaka oto perelka maja do czynienia.[/quote]

    przyznaje ze na poczatku mialem taka postawe a moze nadal mam? z twojej wypowiedzi wynosze iz ta postawa nie jest prawidlowa
    jaka jest wiec prawidlowa postawa „Ludzi którzy sie do Ciebie garna”?

  9. Mozna, koncentrujac sie na tym przed smiercia, mysl przed smiercia w 95% projektuje nastepne zycie, mysl zabrana przed zgonem, pojawia sie jako mysl przy urodzeniu. Jednak sam czlowiek, jego dusza, wybiera ciezkie zycie by nauczyc sie czegos waznego.

    Nie mam zdania na ten temat, a raczej mam ale nie do napisania publicznie, to info tylko dla moich zaufanych znajomych.

    Prawidlowa postawa jest taka – mam problemy, miliardy ludzi tez maja podobne, biore sie za siebie, ostro pracuje by czuc sie lepiej, zyc przyjemniej, i jest fajnie.

  10. pewna kwestia: skoro po „przejsciu” panuje wolnosc bez ograniczen psychofizycznych pt „lek” kto boi sie i czego sie boi oraz ktora umyslowa „decyzja” kieruje go z powrotem na ziemska tulaczke? A moze swiatlo i materia… to to samo tylko roznie sie objawia jak i nie objawia w ogole bedac sobie po prostu? Przeciez podobno istnienie jest wieczne i ciagle z siebie cos tworzy… i pewnie bedzie tak sobie tworzylo zawsze, skoro od zawsze…

  11. Ciekawy punkt widzenia w temacie swiadomosci (i gdzie ona sie fizycznie znajduje), polecam lekture: [url]http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html[/url]

Dodaj komentarz

Top