Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Autorytety moralne

Autorytety moralne

 

W starożytnym Rzymie, gdy cesarz chciał zmniejszyć ryzyko niepokojów wewnętrznych i podrasować swój image, urządzał ludowi igrzyska. Wypuszczało sie na arenę zwierzęta czy szlochających ze strachu młodych chłopców, niewolników, którym kazano się zabijać i umierać w walce, a szczęśliwy i podniecony krwią lud cieszył się, klaskał w dłonie, piszczał z radości i wysławiał majestat Boskiego cesarza.


Po ponad dwóch tysiącach lat psychika ludzka nie zmieniła sie ani trochę, i Donald Tusk idąc śladami Cezarów dał ludowi rozrywkę – Janusza Palikota, biseksualnego multimilionera który na potrzeby sprawy rozwodowej z małżonką stał się biedny jak mysz kościelna (ojciec byłej małżonki musiał młodemu autorytetowi moralnemu na ślub kupować garnitur, a potem dał zięciowi firmę bo ten był biedniejszy nawet ode mnie) Ta dziwna persona z oszałamiającą fryzurą, wdarła się z siłą wodospadu Niagara w odmety brudnej i mętnej, Polskiej polityki. Lud uwielbia Jerry Springera Polskiej sceny politycznej Pana Palikota, tak samo jak kiedyś pra lud uwielbiał klownów, błaznów, przebierańców, połykaczy ognia i żonglerów, skaczących i fikajacych koziołki na czystym piasku areny, który ku uciesze ludu pracującego miast i wsi, za chwilę zbroczą krwią i wnętrznościami niewolnicy pospołu z dzikimi zwierzętami.


Oto widzimy w mediach Larryego Flinta, charyzmatycznego prekursora Poland porno, Pana Palikota z wibratorem – młodzi wykształceni szaleją w euforii. Pan Palikot podczas obrad sejmowej komisji podaje strategię jak omijać przepisy i nie płacić podatków – lud któremu komornicy zabierają majątek za niespłacone podatki wyje z radości. Pan Palikot mówi o alkoholiźmie i sraczce prezydenta – młodzi wariują ze szczęścia w urzędach pracy pod którymi można ich spotkać coraz częściej po wygranej w wyborach PO, nowoczesnej Europejskiej partii której motto „stać nas na gospodarczy cud” podbiło serca, i nieprzywykłe do samodzielnego myślenia umysly milionów młodych wykształconych, Polskiej elity którą w 21 wieku podbijemy świat, a nawet kosmos. Janusz! Janusz! Słychać gromkie krzyki uwielbienia i brawa wśród Polskiej inteligencji napływowej, która w panice biega po bazarach i od cyganów kupuje magiczne maści i świecące koraliki na porost włosów i nosa, by jak najszybciej upodobnić się do swojego ideału..


Patrzę na Onet, i co widzą moje zielone, ładne oczy? Nasz narodowy, najcenniejszy skarb, Kapitan Planeta Polskiego ruchu oporu, Pan Wałesa, (który sam jeden po wyjściu z aresztu domowego obalił komunizm, a na widok jego groźnych wąsów z okruszkami salcesonu i pasztetowej w skłębionym ich gąszczu komuniści umierali ze strachu, w panice uciekając ze stanowisk) chce wyjechać z Polski w której naukowcy i historycy badajacy przeszłość systemu totalitarnego odpowiedzialnego za bestialską śmierć wielkiej masy ludzi, obrażają dokumentami że donosił na kolegów za pieniądze, a komuniści wiedząc że system się sypie, podstawili swojego człowieka na zbawcę narodu, który miał jak Mojżesz przeprowadzić ich przez morze czerwone kapitalizmu, a po kontrolowanym upadku starego systemu zainstalować go w nowej, rzekomo kapitalistycznej rzeczywistości i zapewnić ochronę dla gospodarczych interesów nowej elity narodu.


Areszt domowy Pana Wałęsy Wróćmy moi drodzy Państwo na chwilę do tego bo jest to niezwykle ciekawe – Z dokumentów jakie są w posiadaniu Instytutu Pamięci Narodowej, (na który teraz jest wielka, medialna nagonka) można się dowiedzieć między innymi o tym, że żona Wałęsy miała możliwość odwiedzania go z dziećmi w dowolnym terminie. Koszty pobytu rodziny pokrywało państwo. Wałęsa mógł uprawiać sporty, łowić ryby, oglądać telewizję. Inny przywilej dotyczył zaspokajania przez SB jego potrzeb konsumpcyjnych. Przez cały okres internowania dostarczane mu były artykuły z tak zwanej Bazy Zaopatrzenia Specjalnego. W ciągu 7 miesięcy mędrzec Europejski i zbawca świata „zaliczył” samotnie lub w towarzystwie osób go odwiedzających następujące dobra konsumpcyjne: 85 butelek wódki, 35 butelek wina, 29 butelek koniaku i winiaku, 42 butelki szampana, 512 butelek piwa. Dochodzi 638 paczek papierosów, a na liście frykasów figurują wędliny, ciastka, kawior, salami i szereg innych smakołyków które zwykły Polak mógł jedynie oglądać na filmach Amerykańskich, jak po całym życiu ciężkiej pracy było go stać na Radziecki telewizor ktory działał dwufazowo – psuł się, i działał w skali 1:1.


W tym samym czasie za kolportaż gazetki w podziemiu, jak milicja czy SB łapało człowieka (oczywiście po donosie „przyjaciela” który teraz razem z innymi „autorytetami” na przykład Maleszką, Panem Boni, gardłuje że IPN trzeba zlikwidować bo dzieli ludzi na tych co nie donosili, i na tych co donosili), to przykuwali do kaloryfera i bili pałkami do momentu jak wyjący z bólu, zbryzgany krwią, zapłakany i złamany psychicznie człowiek który często z przerażenia wypróżniał się pod siebie, płacząc błagał o litość wypluwając wybite, zmiażdzone, połamane milicyjnymi pałkami zęby, po czym już nie wracał do podziemia ze strachu przed torturami i niechybnym „wypadkiem”, który nader często spotykał innych ludzi chcących walczyć z systemem. Pan Wałęsa, mędrzec Europejski wsławiony na całym świecie pokonaniem komunizmu który w 1992 roku był w stanie wywołać wojnę domową żeby tylko rząd Olszewskiego nie opublikował listy ludzi w polityce którzy donosili (i wydawali tym samym wyroki wiezień, tortur i morderstw) na swoich przyjaciół z którymi pili wódkę i klepali sie po plecach, święta ikona walki z komunizmem która nie pozwoliła by byłym SB kom, oprawcom, zabrano kilkutysięczne emerytury, podczas gdy zwykły człowiek, wielokrotnie bity i łamany za komuny przez katów (którzy 20 lat po swoich nierozliczonych zbrodniach śmieją się w twarz swoim ofiarom które dogorywają w nędzy) dostaje 600pln i zmusza go to do szukania w śmietnikach.


Zawiszy Czarnemu Polskiej państwowości który sam jeden obalił system mający miliardy dolarów, tysiące wyszkolonych zawodowych morderców używanych do akcji dywersyjnych na terenie całego świata, milicję, rząd, służby specjalne, dziesiątki tysiący czołgów, samolotów, rakiety dalekiego zasiegu, atomowe okręty podwodne, własne laboratoria w których najlepsi naukowcy świata produkowali trucizny, gazy bojowe, radioaktywne substancje służące do cichego eliminowania wrogów systemu, i kilkaset bomb wodorowych, który to system był śmiertelnym zagrożeniem dla całego swiata, przestraszył się duchowego światła bijącego z Matki Boskiej na klapie Polskiego Jamesa Bonda, i nawrócił na demokrację i miłość do ludzi, rezygnując z władzy i pieniędzy. Batmanowi Polskiej demokracji gratulujemy bardzo silnej wątroby, dzieki której przetrwał alkoholowe „tortury” w „areszcie”, oraz potencjału prostaty która wytrzymała udział w tylu jakże bolesnych „przesłuchaniach” ze sprowadzanymi na każde życzenie przez jego oprawców z SB pięknymi dziewczynami.

A wierzącym w wersję ofjcjalną generalissimusa Polskiej demokratycznej rewolucji gratulujemy inteligencji.


A więc, mędrzec Europejski „Spiderman” Wałęsa, po raz kolejny postraszył naród że wyjedzie i nie będzie brał udziało w żadnej uroczystości Państwowej, licząc na to że ludzie wyjdą na ulicę i go przed tym powstrzymają. Nikt niestety nie wyszedł, a że dzień później była feta i byli dziennikarze, Pan Wałęsa nie mógł powstrzymać swojej rewolucyjnej natury (darmowa wyżerka) i rezygnując z osobistych animozji uświęcił dla dobra narodu swoją osobą Państwową uroczystość, świetnie pływając, niemalże jak aerodynamiczna ryba młot wśród błysku fleszy i dziennikarzy, udzielajac wywiadów i sypiąc dowcipami jak z rękawa na prawą i lewą nogę. A o co się w ogóle rozchodzi? Po wydanej przez IPN książce w której na bazie bezspornych dowodów udowodniono że przywódca ludu Polskiego i mas pracujących, Mao Tse Tung Solidarności świadomie współpracował z SB, kapował kolegów za pieniądze, jako prezydent nadzorował szukanie przez swoich ludzi jakichkolwiek kwitów na niego, niektóre wypożyczał i nie oddawał (skandal), wypuszczał przestępców między innymi szefów Pruszkowa na mocy prawa amnestii, zacząc obrażać i lżyć (jak to tylko nasz mędrzec Europy potrafi) autorów książki. Jednak procesu im nie zrobił, mając pieniądze i adwokatów. Czemu? Inteligentniejsi czytelnicy na pewno wiedzą czemu. Mniej inteligentni powtórzą za ładnie ubranym Panem w telewizji, że Hulk Hogan Polskiej i światowej demokracji nie będzie się zniżał do poziomu autorów ksiażki, naukowców cale życie badających komunizm.


Nasz narodowy super bohater pozytywny, Konfucjusz intelektu miał mieć operację serca jakiś czas temu. Wystąpił więc do ludu o pieniądze. A lud niewdzięczny, pieniędzy wpłacać nie chciał bo wolał sobie kupować pralki i lodówki w mediamarkt (nie dla idiotów? Wszystko dużo droższe niż w byle sklepie) szczególnie gdy opublikowano ze nasz ukochany Churchill bez cygara i whisky (ale za to z czosnkową kiełbasa i Polską wódeczką) ma znacznie więcej pieniędzy na koncie, niż wynosi operacja (afera z internetową kradzieżą pieniędzy z jednego z kont bankowych Dzyngis Chana Polskiej racji stanu)


No i teraz jest nowa afera. Aj waj! Wyszła nowa książka, kompletnie nie związana z IPN (PO chce w ciągu tygodnia obalić IPN, koniec wreszcie z tym pokazywaniem prawdy, prawda ma być taka, jaka jest wygodna) w której to historyk pisze o nieślubnym dziecku Pana Wałęsy, o tym że w młodości zbawca ludzkości, zmartwychwstały Chrystus niosący światu kaganek wolności i oświecenia, według świadków był zwykłym obszczymurkiem co pił, palił i zapładniał wszystko co nie uciekło na drzewo - i to co już pisało we wsześniejszej biografii tygrysa szablozębnego Polskiej kultury językowej, ale powtórzę – donosił na kolegów, był nieuczynny, nieżyczliwy ludziom, podstępny, czyli taki typowy chłopek co o miedzę walki toczy z sąsiadem, zawzięty, chytry, skąpy, złośliwy i cieszący się z nieszczęścia innych. Ale oto nagle panowie z SB przywieźli go skatowanego alkoholem i prostytutkami po intensywnym śledztwie z aresztu domowego pod stocznię, gdzie wzdychając z przejedzenia i kaca przeskoczył przez płot, obalił komunizm i zmienił się, a lud go pokochał miłością wielką i serdeczną, tak jak tylko Polski lud potrafi kochać Kargulów i Pawlaków.


Teraz oburzony jest nie tylko myszołów Polskiej myśli demokratycznej, Pan Wałęsa, ale i inne autorytety moralne. Były prezydent Kwaśniewski (TW alek), Pan poseł Niesiołowski alias Myszkowski (który w śledztwie na samym jego początku nawet bez gróźb doniósł na swoją narzeczoną która poszła do więzienia, od którego jej kosztem chciał się wykpić autorytet moralny, nauczajacy teraz lud co jest dobre, a co złe) Pan ex premier Balcerowicz którego śmiałe reformy ekonomiczne tysiące wdów doskonale pamięta ze łzami w oczach, gdy ich mężowie po nagłym bankructwie brali sznur i się wieszali, a ekonomiści na świecie szeroko otwierali buzie ze zdziwienia, że można robić takie nieszczęscia ludziom i nie zginąć w zamachu albo zostać aresztowanym, Pan poseł Palikot który w trakcie rozwodu sprzedał swojej firmie zarejestrowanej za granicą za bezcen firmę którą miał oddać swej małżonce dzięki której wzniósł się na wyżyny biznesu i polityki, Pan redaktor Michnik alias Szychter którego ojciec został skazany za działalność przeciwko Państwu Polskiemu, Pan „profesor” bez matury Bartoszewski, którego Niemcy najprawdopodobniej z dobroci serca wypuścili z obozu koncentracyjnego kiedy wszystkich innych gazowali i palili w piecach, oraz szereg innych autorytetów moralnych Czosnkowego pochodzenia którzy w czasach przed wojną kochali Polskę, po przyjściu Radzieckich wyzwolicieli w 1939 donosili i często osobiście zabijali Polaków, za nazizmu byli najsroższymi strażnikami i kapo wśród swoich ziomków w gettach, za komuny byli komunistami i jako elita UB katowali i zabijali Polskich chłopaków co walczyli przeciw okupantom, a teraz są demokratami i nawołują w Polsce do głosowania na PO.

To ich obalił Pan Wałęsa, a teraz oni mu wybaczyli i razem się kolegują, piją wódkę i bronią razem z wszystkimi gazetami, nie wiem czemu nazywani Polskimi skoro właściele ich mają z Polakami tyle wspólnego, co ja z dietą bezcukrową.

Proszę Państwa o wzięcie udziału w ankiecie po prawej stronie - chcialbym wiedzieć co się Państwu najbardziej podoba, co byście chcieli czytać. Mamy kryzys, trzeba dbać o czytelnika jak o kruchą roslinkę :) Zlecenia na artykuły chetnie przyjmuję, proszę pisać na gg 526 50 72 z najciekawszych Państwa tematów wybiorę te najlepsze, i spróbuję napisać, o ile mi moje skromne możliwości literackie pozwolą. (Boże, ale fałszywa skromność 🙂 )

Wiadomość dla Pań – chętnie zjem ciasto, najlepiej amaretto, z migdałami, albo rafaello. Odwdzieczę się chętnie masażeń plecków.

28 thoughts on “Autorytety moralne

  1. w tej ankiecie brakuje jednego podpunktu, który by mi najbardziej pasowal, mianowicie \”nie chcemy zebys pisal – idz do pracy i zrób wreszcie cos pozytecznego/”Pozdrawiam 🙂

  2. No i IP czytelniczki zmienilo sie na moje IP po zmianie komcia, tak wiec wypowiedz Rozbawionej to nie moja a czytelniczki wypowiedz, pozdrawiam.

  3. Taki lasuch z Ciebie? Gdybys mieszkal blizej na pewno podeslalabym Ci slodkosci,bo wypiekam czesto i dobrze,co zabrzmi nieskromnie.I nawet bez tego masazyku.bo tak sobie mysle,jesli robisz ten masaz tak perfekcyjnie jak opisujesz,to mam obawy.Chcialabym i chciala.Pozdrawiam. 🙂

  4. Prawde mówiac rafaello nie pieklam,bo nie spotkalam sie dotad z przepisem na nie.Ale jesli ktos ma pojecie o pieczeniu to zawsze próbuje chociaz za pierwszym razem moze sie nie udac.Nie zrazony porazka próbuje jeszcze raz.Ja pieke popularne ,ponadczasowe(serniki,makowce,przerózne torty itp) i tez siegam po coraz to nowsze przepisy.jest tego multum.Z galaretka ,bita smietana ,masami orzechowymi itp…Mam tez swoje kombinacje.Ciasta kruche,drozdzowe,paczki.Czesto pieklam swoim znajomym na jakies uroczystosci,ale zaniechalam,bo wychodzilam na tym ,jak Zablocki na mydle.No ale przy Twojej diecie,to nawet czytac nie wolno,chyba… 😀

  5. No i widac na tym filmie wazna ceche Walesy jak na dloni, zamiast nie ukrywac takich rzeczy o których kazdy wie, to on uwierzyl (wmówili mu spece) ze to on obalil komune sam jeden, i teraz kazda rysa na zyciorysie go bolala. I teraz placi cene za swoja pyche. Gdyby sie nie bal na poczatku powiedziec ze podpisal lojalke, ze ma dziecko nieslubne i pare innych rzeczy ludzie by mu wybaczyli, a na niego nie byloby haka, pogonil by komuchów bo mógl to zrobic, i bysmy juz teraz zblizali sie do poziomu Irlandi ekonomicznie. A tak, dla swojej pychy facet poswiecil caly naród 😆

  6. A masz jakies dowody ze Walesa ma nieslubne dziecko bo nawet historycy ,ktorzy twierdza ze Walesa wspolpracowal z SB przyznaja ze ksiazka napisana przez mlodego historyka zawiera informacje ktore nie maja zadnego oparcia w dowodach.Teraz taka moda ze wystarczy na kogos pluc zeby sie wypromowac a czlowiekowi ktory dopiero skonczyl studia moglo na tym zalezec zeby stalo sie o nim glosno.

  7. A masz jakies dowody na to ze ziemia jest okragla? widziales ja z góry zeby tak stwierdzic? 👿 a na powaznie – zobacz filmik na youtube, sa ludzie którzy znali Walesów, widzieli, to co, oni klamia, spisek zrobila caly wies? przeciez kazdy kto nie lubi Walesy jest oceniany jako paranoik który wszedzie widzi spiski, a jak oni wszedzie widza spiski to juz jest ok 😆 bylartykulw gazecie Pomorskiej, film, i ksiazka historyka, malo? i najwiekszy dowód – czemu Walesa oprócz lzenia jak to ma w zwyczaju nie pójdzie do sadu? szedl o byle co, a teraz za taka straszna rzekoma kalumnie nie idzie? nie zastanawia Cie to?

  8. Oskarzenie kogos o nieslubne dziecko to powazny zarzut i dowodem moze byc material Dna a nie artykul w gazecie czy opina ludzi ,ktorzy sa zmienni.

  9. Dziecko nie zyje, wiec zrobic ekshumacje 30 letnich szczatków niemowlaka? nierealne. Ale nie odpowiedziales mi Mills, czemu nie zrobil im procesu skoro tego dziecka nie mial?

  10. Jaka to wielka strata dla naszego Narodu ze w tym momencie nie mamy Rzecznika Interesu Publicznego. P. Walesie tez by sie przydal co nie ❓

  11. Ja mysle, ze mu nie wmówili tylko on ma taki kompleks oszusta. Jako ze naprawde komuny nie obalil to mówi, ze obalil. Klamstwem kryje inne klamstwo.
    Z reszta komentarza sie zgadzam. Mieli na niego haki, szantazowali go, byl dla nich tylko narzedziem. Komuna sie obronila i okradla naród.

  12. no czego tu nie rozumuesz tu je wszystko jasno wyjasnione bo zem czytal i zem sie nalóczyl pamienc 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿

  13. i co do ch*ja :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:
    :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo: :woohoo:

  14. dokladnie. Dla mnie to jest fenomen jak ci wszyscy ludzie moga tego nie widziec, ze Walesa to klamca, i to w dodatku baaardzo slaby klamca.
    Nocna zmiana – rzad obalony w panicznym pospiechu w nocy na dzien przed ujawnieniem listy agentów. Walesa temu przewodzi.
    Teczka, zeznania swiadków m.in. panstwo Gwiazdowie, ksiazka Gontarczyka i Cenckiewicza.
    Czyszczenie swojej teczki przez Walese.
    ZACHOWANIE Walesy, np. pewien wywiad gdzie Walesa dosyc mocno sie zirytowal i uciekl.
    Jak mozna na to patrzec i wierzyc, ze Walesa nie byl Bolkiem i nie donosil. To trzeba chyba byc kompletnym idiota.

  15. Teraz to nic, czasem mi nabluzgaja na gg, albo napisza ze mam wpierdol i zebym uwazal na ulicy, czy tradycyjne ze ejstem plytki i pusty 👿 ale jak bloga na onecie mialem i jakis artykul polecili a pod spodem bylo o Walesie, o tu to bylo dopiero ostro, i naprawde niebezpiecznie.

  16. Jestem lasuch bo jetsem na diecie bezcukrowej i sam nie moge jesc slodkosci, ale jak czytelniczka mi da, nie moge odmówic, czytelnik rzecz swieta 👿 nie, nie smialbym Cie wykorzystac, mozesz smialo oddac sie moim czulym, i bardzo silnym dloniom 😀 :side: 👿 B) 😉

  17. [size=large][i][color=lime]No wlasnie, prostak który kompromituje Polske swoimi wypowiedziami, tyle lat u wladzy i nie mógl sie tej slomy z butów pozbawic zbawca ludzkosci, makabra po prostu[/color].[/i][/size]

  18. [quote], Pan „profesor” bez matury Bartoszewski[/quote]

    z calym szacunkiem ale zgodnie z wikipedia:

    Absolwent Gimnazjum im. sw. Stanislawa Kostki w Warszawie (1937) oraz Liceum Humanistycznego Towarzystwa Wychowawczo-Oswiatowego „Przyszlosc” w Warszawie. [b]Mature zdal w 1939.[/b]

    😀

    [quote]chcialbym wiedziec co sie Panstwu najbardziej podoba, co byscie chcieli czytac. Mamy kryzys, trzeba dbac o czytelnika jak o krucha roslinke 🙂 Zlecenia na artykuly chetnie przyjmuje, prosze pisac na gg 526 50 72 z najciekawszych Panstwa tematów wybiore te najlepsze, i spróbuje napisac, o ile mi moje skromne mozliwosci literackie pozwola[/quote]

    ja moge zaproponowac temat : niski wzrost u facetów i konsekwencje dla zycia zwlaszcza relacji damsko-meskich oraz sposoby wyjscia z tego problemu (jesli oczywiscie cos o tym wiesz bo nie masz takiego problemu) 😀

  19. „Wladyslaw Bartoszewski swoja edukacje skoczyl w wieku 17 lat i ukonczyl tylko 3 lata szkoly sredniej. Mature zdobyl w „podziemiu” w czasie wojny. Ten czlowiek nie mial i NIE MA tytulu nawet „magister” a do profesora jest jemu daleko. W Krakowie byl uwazany za zydowskiego bohatera w kregach zydowskich, wiec ulatwiono mu wyklady na KUL o holocauscie, choc przy watpliwej maturze okupacyjnej.”

    „Po wyzwiskach Bartoszewskiego w Knesecie pod adresem Polaków, 10 profesorów KUL zdezawuowalo go jako rzekomego naukowca i napisalo list otwarty do PAN za PROFANOWANIE tytulu „profesora” przez Bartoszewskiego co ma TYLKO skonczona szkole srednia i NIC WIECEJ.
    Protestowali takze, ze Bartoszewski NIE MA kwalifikacji, aby byc ministrem w polskim MSZ-e.
    Bartoszewski jest tym tzw. „autorytetem moralnym”, ale TYLKO dla zydów, gdyz nalezy do LOWCÓW tzw. antysemitów i tzw. „szmalcowników” bo jak twierdzi Bartoszewski jest ich pelno w Polsce.”

  20. Alez nie ma takiej potrzeby, wystarczy nie wchodzic na moja strone, i przestaje istniec dla Ciebie, w Twoim swiecie 👿 jak zapewne widzisz, pozwolilem sobie zmienic Twoja wypowiedz, ale za nastepnym razem jak uzyjesz tego slowa na z.. to Ci zbalokuje IP, i niejako na sile uszczesliwie Cie brakiem mnie 😀 pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Top