Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Sztuki walki a rozwój duchowy

Sztuki walki a rozwój duchowy

 

Będąc parę dni temu w geant, rozglądałem sie za jakimiś smacznymi śledziami, i tradycyjnie udałem się do działu z czasopismami. Moją uwagę zwrocił przeraźliwie umięśniony młodzieniec na okładce jednego z pism, a że sam bardzo ciężko pracuję nad zwiększeniem muskulatury ramion (i zmniejszeniem masy brzucha, od lat 🙂 ) zabrałem się do lektury. Moją uwagę zwrocił wywiad z Panem Andrzejem Drewniakiem (http://www.karate.org.pl/kyokushin/hist_drewniak.php) który opowiadał o spełnieniu swego największego pragnienia, czyli nauce u największego mistrza sztuk walk, Masutatsu Oyamy nazywanego Boską ręką, ale o tym koniecznie proszę przeczytać w podanych przeze mnie linkach, by uświadomić sobie z jakiej klasy ludźmi mamy do czynienia (http://pl.wikipedia.org/wiki/Masutatsu_Oyama)


                                                              Sztuki walki


Życie i wszystkie jego przyjawy to sztuki walki. Spójrzmy na podstawy życia – szkoła. Szkoła jest rywalizacją kto lepiej się uczy, kto ma wyższa pozycję w stadzie uczniów (nauczyciele też ze sobą konkurują) która dziewczynka ma większe zainteresowanie chłopców, ładniejsze ciuchy, komórkę, a który chłopiec lepiej się bije, czy też który ma większe możliwości organizacyjne i instynkty przywódcze. Mięśnie nie stanowią wcale o sile, stanowi o niej osobowość. Stalin w młodości był wprawdzie wytrzymały, w końcu uciekł z Syberii dwa razy, jednak miał uwiąd ręki i mało ważył, w bójce na pięści nie miałby z przeciętnym zabijaką żadnych szans. A jednak miał coś takiego w sobie, że w więzieniu jego ulubioną zabawą było gromadzenie wokół siebie ówczesnych „pakerów”, którym kazał bić innych ludzi i napuszczał ich do walki między nimi samymi. Jak wspominają bardzo nieliczni ludzie, którzy przeżyli tamte czasy terroru na niespotkaną nigdzie indziej na świecie skalę, gdy Stalin się wściekał jego żółte oczy stawały się otchłanią pełną nienawiści i zła, która budziła przerażenie graniczące z paniką i histerią u najsilniejszych ludzi. Stalinowi nie przeciwstawił się prawie żaden człowiek – no własnie, prawie. Byli jednak tacy których nawet się bał a którzy nie mieli za sobą ani wielkiej armii, czy najlepszych zabójców operujących na całym świecie (KGB). Zapraszam wszystkich moich czytelników do zgłębiania biografii Józefa Stalina, by zobaczyć że dżunglą ludzką rządzi mimo wszystko umysł, aura, i to coś co człowiek ma w sobie, a mięśnie przydają się głównie do dekoracji.


Po szkole następuje praca, w której rywalizacja i walka o dominację jest czymś co Państwo na pewno znają, i niejeden raz jeszcze poznają na własnej skórze. Związek „miłosny” to jak najbardziej walka, i strach że ktoś kto daje nam złudzenie bezpieczeństwa i pewności nie ucieknie do atrakcyjniejszego partnera, więc aby się to nie stało podejmujemy pewne działania, nie zawsze uczciwe. Wszędzie gdzie nie spojrzymy, widzimy rywalizację i walkę powodowaną strachem o utratę status quo. Świat zwierząt tych dużych i tych małych, a także tych najmniejszych czyli mikrobów, to też walka i rywalizacja oraz doskonalenie sztuk walki z przeciwnikami poprzez sposoby ataku, uniku, ucieczki i techniki kamuflażu. Ci Panowie którzy mnie zainspirowali do napisania tego artykułu, a więc Pan Drewniak i śp. Pan Oyama, to ludzie którzy doprowadzili niemal do doskonałości sztukę walki za pomocą ciała. Są też ludzie tacy ja Bill Gates i wielu innych, którzy doprowadzili do perfekcji sztukę walki na rynku finansowym, oraz tacy jak Barrack Obama którzy doszli do szczytu możliwości w sztuce walki o władzę. Jasnym jest więc, że Ci ludzie, mistrzowie eliminowania konkurentów, wpasowali się w rytm który narzucił im świat i osiągnęli na pewien czas (z punktu widzenia świata bardzo niewielki, wręcz mikroskopijny), doskonałość w walce i stali się liderami. Ale oto widzimy, że świat takich liderów miał już wielu. Byli tu tacy, którzy zdobyli prawie wszystko, po czym umierali. Pytam więc, czy wysforowanie się na chwileczkę na czoło peletonu biegnących ku władzy czy majątkowi zestrachanych życiem ludzi to jest prawdziwy sukces? Wczesniej czy później, ktos nas prześcignie, albo z wyścigu zabierze nas śmierć czy tego chcemy czy nie.


I tu mam pewną uwagę. Ja bardzo tych ludzi szanuję, i darzę sympatią. Są to ludzie honoru którzy swoją pasją zarażają tysiące młodych ludzi, chroniąc ich od straszliwego losu, poniewierki po więzieniach, a zwykłych ludzi od zalewu bandytyzmu i przed podwyższonym poziomem cholesterolu – ruch jest zdrowy w każdej postaci, a karate kyokushinkai pod czujnym okiem trenera jest sportem mało urazowym, podobno. (doleję łyżkę dziegciu do kotła z pyszną zupą ogórkową – znałem dwie osoby trenujące ten rodzaj karate, i obie miały urazy kolana mocne, no ale może tak trafiłem akurat) Jeśli ktoś chce ćwiczyć by rozwinąć ogólnie sprawność organizmu polecam jak najbardziej, jednak w swojej pracy z ludźmi, tylko z mężczyznami, polecam boks do szybkiego nabrania umiejętnosci walki ulicznej, (w walce na ulicy bez zasad, tylko boks da Ci przewagę po krótkim treningu, gdyż w karate opanowanie walki ulicznej osiąga się po wielu latach ćwiczeń dopiero) i zmiany widzenia siebie z fajtłapy, w kogoś kto może mieć do siebie szacunek. Mężczyzna kiedyś pobity, upokorzony, który się od silnych ciosów załamał czy popłakał, do końca życia będzie go to kłuło, i storpeduje wszelkie techniki pracy ze swoją samooceną. Wszystkie. Stąd mój oryginalny pomysł, by zanim się zacznie pracę terapeutyczną odzyskać ten szacunek którego strata nas boli, i zapisać się na brutalny sport, by pod okiem dobrego trenera pobić się, i uświadomić że my też możemy komuś wlać, że nie pękamy, że możemy się bić, a po walce pójść ze swoim sparringpartnerem na piwo, beztłuszczowe, dietetyczne krakersy i popodrywać dziewczyny.


Załamanie się jest czymś normalnym, ja też kiedyś w czasie bójki się pod wpływem bólu całkowicie załamałem, i tylko zasłaniałem się przed ciosami leżąc, to żaden wstyd – Żaden. Spójrzcie proszę na najlepszych mistrzów walk, dajmy na to boksu – zawsze któryś z nich przegra, niektórzy się załamują na oczach widowni. Czy w związku z tym są niemęscy? Słabi? Nie, po prostu tak jest skonstruowane ciało ze pod wpływem bólu się łamie psychika, u jednego szybciej, u innego wolniej – ale złamie się zawsze. Mamy prawo jako ludzie do słabości, i nie jest ona wyznacznikiem naszej wartosci, żadnym. Słabością jest jedynie niehonorowe zachowanie, i nieuczciwość, zła wola, podstępność, nienawiść.


Celem życia naszej świadomości, zamkniętej w ciele nie jest eksplorowanie granic możliwości ciała, ale wyzwolenie się od iluzji w której żyjemy, od kłamstw którymi epatuje nas świat. Celem jest oświecenie, a wszystko inne jest tylko nic nie znaczącym dodatkiem, który nam towarzyszy w drodze do celu, i nie jest niczym więcej niż ewentualnie znakiem. W naszym świecie, świecie w którym żyjemy i który uważamy za jedyną rzeczywistość, wierzymy w rywalizację, konkurencję, w to kto jest lepszy. Jest to świat fizyczny, cielesny, istnieje podział na Ja i Ty, My i Oni. W świecie duchowym nie ma podziału gdyż jest tylko jedność, jest tylko Bóg a wszyscy ludzie którzy istnieją, są emanacją Boga i ich celem jest uświadomić sobie tą jedność ktora uświadomiona została nazwana oświeceniem. Oczywistą oczywistością jest więc że w świecie duchowym nie ma konkurencji, bo kto z kim ma konkurować? Nie ma wojen, fałszu, walki. I wszystko co napędza nas do walki, konkurencji, jest iluzją, jest odchodzeniem od ostatecznego celu. Dlatego właśnie świat taki jest – kto odchodzi od celu, doznaje nieszczęść i cierpienia, jako delikatnej wskazówki że podąża złą drogą. Każda rywalizacja, każde nasze wejście w walkę jest odejściem do prawdziwego wyzwolenia i wolności. Wiem, walka jest emocjonująca, czujemy że żyjemy, adrenalina sprawia że znika nuda a pojawia się wyzwanie. Można się wyładować, poczuć agresję, kibicować komuś kogo lubimy i cieszyć się ze wygrał, albo płakać że przegrał. Ale z rozwojem duchowym nie dość że nie ma to nic wspólnego, to jeszcze jest szkodliwe w większej perspektywie. Kiedyś czytałem wywiad ze znanym Himalaistą, który podejmował szalone ryzyko i wiele razy był o włos od śmierci. Napisał on w książce, że nie może żyć bez tego napięcia już, bez wyzwania. Człowiek ten jest dla wielu autorytetem, jest podziwiany, ale za co tak właściwie? Za swoje uzależenienie od adrenaliny? Za pokazanie światu że nadal jest najlepszy? To czemu ja nie musze wchodzić na żadną górę, i czuję się szczęśliwy? Nie muszę też wygrywać zawodów żeby poczuć spełnienie. Więc, kogo chcecie Państwo naśladować? Lepiej mnie, nieprawdaż? Wygodniej i bezpieczniej, i na pewno bezsprzecznie przyjemniej 🙂


Wszyscy mistrzowie których przedstawiam, a którzy dla niektórych z Państwa są może autorytetami, niestety ale tkwią w iluzji, w kłamstwie. Owszem, jest to szlachetna iluzja (Pan Oyama zalecał szlachetność, uczciwość w życiu, konsekwencję i pracę nad sobą co zawsze jest godne szacunku) ale zawsze rodząca cierpienie. Oto mamy człowieka który cale życie uderza pięścią w drzewo, dochodzi do doskonałości i potrafi pięścią urwać człowiekowi głowę. Całe życie spędzone na bolesnym treningu, a ja wezmę pistolet i zrobię to w sekundę znacznie efektywniej niż mistrz walki. Całe życie, kilkadziesiąt lat zamiast medytować, poznawać swoje ograniczenia, bawić się sobą – spędzone na waleniu pięścią w drzewo. Czy jest w tym sens? Jest, czasami. Sens jest jeśli sztuka walki jest hobby. Jeden gra w ping ponga, następny maluje obrazy, ktoś jeszcze lubi się bić z kimś kto też to lubi i oboje świetnie się bawią. Jeśli jest to hobby, a celem prawdziwym poznawanie siebie to wszystko to jest super. Źle, a nawet bardzo źle jest natomiast wtedy gdy walka staje się sensem życia. Sens i cel możesz mieć tylko jeden. Albo wyzwolenie, albo perfekcyjne walenie pięścią w drzewo – wybór należy do Ciebie. A także konsekwecje.


                                                        Stary Mag i Budda

Jest taka legenda. Budda wędrował i zatrzymał się przed jeziorem przy którym mieszkał sławny siddha, stareńki mędrzec który umiał chodzić po wodzie. Po pokazie który dumny staruszek ukazał Buddzie i jego uczniom, ten się go pyta, ile czasu uczył się tej sztuki? Całe życie, całymi dniami – odpowiada mędrzec. Wtedy Budda wyjmuje monetę i mówi – tyle kosztuje transport łodzią na drugą stronę. I dokładnie tyle jest warte całe Twoje życie. Staruszek musiał się załamać. Całe życie trenował siddhi, chciał się popisać przed oswieconym a ten żartem skwitował całe jego życie, dokonania, cele. Bo cóż ten staruszek tak naprawdę osiągnął? Za jakiś czas umrze, jego zdolności rozpłyną się, a co on, jego świadomość, co ona z tego ma? Co jej da chodzenie po wodzie w naszych trzech wymiarach, podczas gdy życie po śmierci to nieskończona rzeczywistość z nieskończoną ich ilością? Ani za życia nie poznał siebie, ani się nie uwolnił od namiętności, nic wartościowego nie osiągnął. Jednak teraz miliony ludzi chodzącego po wodzie starca, oddałyby mu cześć, i uznały za Boga. No cóż, ludzie są krótkowzroczni 🙂


W sensie duchowym liczy się tylko to, co zrobiłeś w celu poznania siebie. Czy uświadomiłeś sobie że wszystkie lęki, nienawiść, fobie i szereg innych emocji nie są Twoje? Czy uświadomiłeś sobie że to co uważasz za siebie jest fałszem? Jeśli tego nie zrobiłeś, nic nie da Ci wyzwolenia. Owszem, ćwicząc coś możesz wygrać, napawać się triumfem, ale też na pewno przegrasz. Spójrzmy na śp. Pana Oyamę. Całe życie ćwiczył, i jak jest podane, z nikim nie przegrał pojedynku. Ale jednak przegrał, z rakiem płuc. Umierając zdawał sobie sprawę ze jego ciało słabnie, by w końcu stać się wrakiem, i musiał też na pewno poczuć że całe życie pełne treningów było bez sensu, bezcelowe, i przegrał je. Skoro celem było żelazne ciało, a ciało jest wrakiem, bo pod koniec agonii jest tylko i wyłącznie rakiem, musi rodzić to głębokie i rozpaczliwe niespełnienie. Chciałbym byście Państwo zauwazyli te subtelności, ja sam ćwiczę, ale ćwiczenia nie mają być sensem i treścią życia. Dla Pana Oyamy dobra forma była na pewno czymś najwazniejszym. Dla wielu finansistów najważniejsze były pieniądze. Kryzys zdziesiątkował wielu bogaczy, i wielu z nich popełniło samobójstwa. Pozwolili by namiętność ogarnęła ich życie i stała się jego sensem, celem, głównym punktem. I nie ma znaczenia czy Twoją obsesją jest pieniądz, władza, czy sztuki walki. Obsesja jest obsesją, i sama w sobie zamyka Cię na wyzwolenie.


Pan Oyama zabił ciosem ręki „boskiej dłoni” (Boskiej, a to dobre ha ha 🙂 ) kilkadziesiat byków. I po co? By pokazać swoją siłę tłumowi piszczących z podniecenia, tłustych Amerykanek? W jakim celu zabił te zwierzęta? A może czuł się słaby i dlatego chciał udowodnić światu że jest silny? Nie wiem. Może jego dusza chciała doświadczyć bycia wojownikiem? To nieistotne. Nasze dusze chcą doswiadczać różnych rzeczy, z powodu karmy która sobie zrobiliśmy. Ale po to jest rozwój duchowy i nauczyciele, by iść jedyną drogą ku wyzwoleniu. I mimo tego chętnie użyję autorytetu Pana Oyamy czy Pana Drewniaka jako nauczyciela sztuk walki, a nawet nauczycieli etyki gdyż są to ludzie honoru, uczciwi i odważni, ludzie których znajomością można się szczycić, ale autorytetu duchowego? Nie.


Prawdziwe mistrzostwo sztuk walki polega na nagłym dostrzeżeniu że nie ma z kim walczyć, gdyż wszyscy jesteśmy braćmi. Nie ma z kim wygrać, nie ma z kim przegrać, jest tylko nieopisywalna rozkosz, radość i wolność. Istnieje tylko miłość, a życie to wieczna podróż ku coraz większym jej przejawom, ku coraz większej jedności. I tych doświadczeń zamiast wiecznej walki i szamotaniny życzę Państwu w ten teraz chłodny, majowy weekend.

110 thoughts on “Sztuki walki a rozwój duchowy

  1. 🙂 masz w stu procentach racje ze obsesje sa zle i ze wszystko to co przyslania nam prawdziwy sens zycia,sam nie wiem jaki jest moj do konca :whistle: ,ale wiem ze nie chce skonczyc jak napakowana gora miesni tak naprawde nieszczesliwa ,bo cwicze kulturystyke! 😛 cwicze bo lubie ,nie chce byc najlepszy,nie popadam wlasnie w obsesje !!I tak przynajmniej mi sie wydaje w kazdej dziedzinie mojego zycia jest(w nauce na pewno nie popadam w obsesje bycia najlepszym 👿 )

  2. 🙂 masz w stu procentach racje ze obsesje sa zle i ze wszystko to co przyslania nam prawdziwy sens zycia,sam nie wiem jaki jest moj do konca :whistle: ,ale wiem ze nie chce skonczyc jak napakowana gora miesni tak naprawde nieszczesliwa ,bo cwicze kulturystyke! 😛 cwicze bo lubie ,nie chce byc najlepszy,nie popadam wlasnie w obsesje !!I tak przynajmniej mi sie wydaje w kazdej dziedzinie mojego zycia jest(w nauce na pewno nie popadam w obsesje bycia najlepszym 👿 )

  3. :side: postaram sie!cwicze 2 lata i mimo tego czasu caly czas treningi na mnie dobrze wplywaja(nie ma zastoju)!ja robie na biceps raz w tygodniu 4 serie 8powt. unoszenia sztangi na stojaco na duzych(w miare mozliwosci)ciezarch (ostatnio 60kg B) )i 3 serie 10powt.sztangielka o kolano (tu bez przesady z ciezarem)ma luzno isc na maxymalna pompe !triceps dopiero ostatnio wyodrebnilem i robie w sumie nieduzo na niego bo raz w tygodniu 4 serie wyciskania francuskiego za glowe (nie chcialo mi sie go nigdy robic bo wiesz 😛 robi sie przy klatce i barkach)!ale ty nie masz problemu z lapa z tego co widzialem w proporcji do reszty ciala jest ok moze tylko ten brzuch hehehehehe 👿

  4. mi na tym planie przyszedl nowy cm w obwodzie ramion przez miesiac !!ale dodam ze bralem odzywke bcaa amionokwaski caly ten miesiac

  5. A wiec tak – ja tricepsu nie robie, bo codziennie robie 6 razy 41 pompek, i raz na trzy dni biceps, 5 seri, mam hantel z kólkami i zwiekszam obciazenie. Dwie serie 6,5kg 25 powtórzen w serii, i trzy nastepne serie 11,5kg 24 powtórzenia. Mam tylko 4 kólka i gryfik, chyba kupic musze jeszcze ze dwa kólka, nie? teraz sie wycwanilem i w dzien kiedy pompuje nie robie w ogóle pompek, bo jednak 250 pompek dziennie to dla mnie sporo jest, i chce zeby miesien mógl urosnac a nie katowac go ciagle. Do tego w ciagu dnia skakanka i 301 uderzen z calej sily w worek. To moze w tygodniu zrobie dwa dni wolne od pompek i w jednym wolnym dniu biceps a w drugim triceps? Lape mam mala, problem w tym ze mam bardzo dlugie lapy, i wszystko mi ciezej robic, podciagac sie, pompki, wyciskanie z klaty, wszystko mam ciezej jak inni 🙁

  6. Wiesz ja bym na twoim miejscu zrobil tak jak mowisz z tymi dniami wolnymi od pompek 2 dni to i tak malo ,sam mowiles ze trzeba miesien cwiczyc a nie katowac !!zrob te 2 dni wolne od pompek koniecznie i wsadz tam biceps a jesli czujesz ze masz troceps maly to tez trica

  7. Z tym chodzeniem w gory to nie do konca sie zgodze ,ze jest to tylko narazanie swojego zycia.Znany polski himalista Wojciehc Kurtyka powiedzial ze bedac w gorach jest blizej jakiejs nieokreslonej sily,magii.Dla jednych moze byc to glupota bo woli grzac dupe na plazy ale ja go rozumiem bo sam w chodzniu po gorach to czuje chodz do konca tego nie moge okreslic co mnie ciagnie w gory.Poza tym mozesz poznac wlasne mozliwosci i ograniczenia.

  8. Ja lubie góry bo z nich widac wszystko co jest na dole. Ktos jest na dole i sobie idzie ulica, widzi tylko to co jest kolo niego. Bedac na górze widac go jako mala kropke, widac tez duzo dookola.
    Co do cwiczen to nie lubie jak ktos cwiczy po to zeby miec wielkie miesnie, które i tak dziewczyna przewaznie sie niepodobaja. Lepiej cwiczyc po to zeby byc silnym.
    A co do walki, to wszystko w zyciu jest walka oprócz przyjazni, takiej prawdziwej. W tym ziemskim zyciu najwiekszym skarbem sa przyjaciele.

  9. To i dam Ci kilka porad treningowych odnosnie ramion 🙂 Trening na mase miesniowa wymaga odpowiedniej ilosci powtórzen w seriach w przedziale 8-12: na biceps zrób uginanie naprzemian ramion z hantlami stojac z prawidlowa technika 3 serie po 12/10/8 powtórzen i drugie cwiczenie uginanie ramienia w oparciu reki o kolano siedzac 3 serie po 12/10/8 powt. Kolejny trening wolno Ci zrobic w dniu kiedy juz nie bedziesz czul bólu miesni po poprzednim treningu. Na tricepsy najlepszym cwiczeniem sa pompki na poreczach http://www.youtube.com/watch?v=9ZXAe9ngo0k robi sie 3-4 serie z maksymalna liczba powtórzen lub zamiast tego np. wyciskanie sztangi z dlonmi ulozonymi na szerokosc barków 3 serie po 12/10/10 powtórzen, drugim cwiczeniem niech bedzie wyciskanie francuskie jednoracz hantli nad glowa 3 serie po 12/10/10 powtórzen. Trening zaczyna sie od rozgrzewki, ma wyjsc zaplanowana ilosc powtórzen, ruchy kontrolowane. Oczywistym jest, ze masz obecnie zbyt lekkie hantle. Musisz jesc sporo zwierzecego bialka. Zasada odpoczynku ta sama co przy bicepsach, taka sama obowiazuje dla innych miesni. Znajda sie tacy którzy napisza Ci o treningu grupy raz w tygodniu ale tak to moga zyskac miesnie tylko koksujacy. Jesli chodzi o ilosc cwiczen i serii to prawda jest jedna 🙂 i prawda jest taka, ze jeszcze nikt nie zbudowal miesni katujac ich do kresu wytrzymalosci, istotne jest, zeby je dobrze przepracowac ale ich nie zameczyc bo zameczenie dotyczy ukladu nerwowego a ten ma sklonnosc do przetrenowania co wplywa na zatrzymanie postepów. Napisz o postepach 🙂

  10. Sluchaj, ja mam i biceps i triceps maly, a klata i bary wielkie, kur.. nie móglby mi ten tluszcz z brzucha pójsc w lapy? 👿

  11. Racja, ale to nie magia zadna a hormony, zobacz jak sie zachowuja Ci którzy wygrali, jak triumfuja na ringu czy na szczycie góry – ok, jest przyjemnie, ale to jest przyjemnosc plynaca z okazania sie lepszym, czyli ziemska, egoistyczna. A co pózniej jak przegrasz z innym? depresja, prawda? bo to jest wahadlo, jesli cieszysz sie z wygranej, musisz sie zdolowac przegrana. Dlatego rozwój duchowy zaklada dzialanie gdzie wszyscy wygrywaja i radosc niezalezenie od wygranej czy przegranej.

  12. Fajnie jest na górze, ale jak kazda nowosc i ta szybko sie nudzi. To tylko nowosc, tak jakbys zszedl pod ziemie, jest adrenalinowo bo nie znasz tego, ale po jakims czasie przystosujesz sie i wracasz na góre 😆

    spoko, wierne ziomki, Bozia w sercu, gotowe na wszystko, zgrabne i bezplodne maniury, duzo browca i pysznego zarcia i swiat jest nasz :woohoo:

  13. Dzieki kolo. A wiec tak mi to wychodzi teraz, ze robie pompki trzy dni po 250 dziennie, nastepny dzien 5 serii 6,5kg hantlem na triceps (stoje i za glowa zginam lape) próbowalem nalozyc kólko jedno na gryf czyli wyszlo 9kg ale strasznie mnie lokiec rozbolal w prawicy. Nastepny dzien (czyli dzis 🙂 ) 5 serii jak opisywalem na biceps, i znowu trzy dni pompek i worka. Moze byc? wiec mówisz zeby do bicepsu jeszcze jakis ciezar skolowac? mam takie worki na nogi jak kiedys cwiczylem kopniecia, to 2kg moge do hantla halupniczo dolozyc, moze byc?

  14. Jesli nie chcesz ponosic wydatków to mozesz spróbowac zwiekszyc ciezar tak jak napisales. Szkoda, ze nie zapiszesz sie po prostu na silownie, trzaskanie pompek w jakichkolwiek ilosciach nie zwiekszy sily miesni i rozmiarów Twojej klatki, do tego potrzebne sa wieksze obciazenia. Mozesz spróbowac porobic pompki z jakims zaimprowizowanym ciezarem w plecaku, który mozna zalozyc na plecy 🙂 .. choc to nadal pólsrodek. Zazdroszcze Ci samozaparcia, mi sie nie chce cwiczyc w domu podczas gdy na silowni ostro dawalem ognia i nigdy nie mialem problemów z motywacja (obecnie przymusowa przerwa). Fajnie piszesz, ekstra polewka, czesto tu wpadam 🙂

  15. Ale mi wogole nie chodzi o rywalizacje jesli chodzi o uprawianie wspinaczki.Podalem ci przyklad himalaisty Wojciecha Kurtyki ,ktory wlasnie tak to opisuje co wiecej sam sie przyznaje ,ze ponosi porazki i sie boi czyli normalnie reakcje ludzkie i to jest wlasnie poznawanie siebie .

  16. Klate to mam prawie 120cm w obwodzie, wiecej mi nie trzeba, chodzi mi tylko o te lapy – wkladam hantel w plecak i wale pompki, ale smiesznie czasem jest jak spada z plecakiem i malo mi zeber nie lamie hantel… 🙂 po wczorajszym tricepsie mam mocne zakwasy, dzis zrobie biceps i mysle czy od jutra walic te pompki czy dac se jeszcze jeden dzien luzu? no wlasnie, zaczynam myslec o pakerni, przeciez kasiore mam. A czemu masz przerwe, kontuzja?

  17. No widzisz, a ja bez wchodzenia na góre wiem ze sie boje, wystarczy zajrzec za szafe i pajaka zobaczyc, i juz caly drze 😀 wiec, po co stracic zycie na poznawaniu mechanizmu lekowego? sa wazniejsze sprawy, a jednoczesnie znacznie przyjemniejsze.

  18. Byles kiedy w gorach?Tylko nie jakies pagorki gdzie latem jest pelno ludzi i nie ma gdzie dupy wcisnac.Chodzi mi o gory z dala od cywilizacji i od ludzi Moge ci powiedziec ,ze to nie tylko adrenalina przyciaga ale takze klimat tych miejsc ich urok.Bardzo to uprosciles piszac ,ze fajnie jest na gorze ale wszytko sie mudzi to tak jakbym ja napisal ,ze boks to bezsensowme lanie sie po ryju .

  19. Mam nawrót alergi\atopii i moja skóra wyglada na tyle zle, ze nie moge sobie pozwolic na cwiczenie w koszulce z krótkim rekawem. Nie wiem czy kiedykolwiek chodziles na silownie, jesli nie to po kilku wizytach bedziesz sie smial z tego jak kieszonkowe sa treningi z taka iloscia sprzetu jaka sie zwykle miewa w domu – polecam silownie, tam wycisniesz z siebie siódme poty i w kilka miesiecy zrobisz zyciowa forme 🙂

  20. A moze dla kogos ta przyjemnoscia sa gory poza tym czemu od razu sprowadzasz to do narazania zycia , jazda po polskich drogach tez jest niebezpieczna

  21. Czytales kiedys Swami Rame? jeden z najwiekszych mistrzów duchowych, jeden z moich mistrzów. Cale zycie wedrowal po Himalajach gdzie medytowal – wedrowal by podziwiac góry i medytowac w ciszy, a nie po to jak Pan Kurtyka by bic rekordy. Jak mozesz zakochac sie w górach jak sa one tylko srodkiem do rywalizacji z innym Himalaista? boks jednak daje Ci pewna zalete – w razie napadu masz wieksze szanse na obrone, a ludzie z Twojego otoczenia wiedzac ze umiesz sie bic, bardziej sie staraja by Cie nie urazic. A wiec walenie sie po pyskach jest bez sensu, nie lubie tego, nienawidze, ale daje pewne efekty 😆

  22. Chodzilem kiedys, ale krótko 😆 moze poczytaj Louise Hay? alergia i wszelkie skórne sprawy to podswiadomy lek przed ludzmi, zmusza Cie do nie wychodzenia z domu w ten sposób i do zakrywania sie, cos w tym jest.

  23. Mills, ja caly czas Ci mówie ze wszystko co sluzy napawaniu sie pieknem jest ok, a ta sama rzecz ale z motywacja do bicia rekordów jest juz niekorzystna dla nas. Góry sa piekne, majestatyczne, jak najbardziej.

  24. No przeciez pislaem ci ze Kurtyka nie sprowadzal tego tylko do rywalizacji a gdzie ja pisalem ci ze kocham gory bo sa one przyczyna rywalizaji miedzy himalaistami?.Czlowieku co ty piszesz.Lubie gory bo sie tam dobrze czuje a udawanie wyzszosci jedenej dyscypliny nad druga jest dla mnie bez sensu.Znasz biografie Kurtyki czy tylko piszesz to na podstawie inf z wikipedii.

  25. Dzieki, z ciekawosci to przejrze. Na chlopski rozum .. gdyby ludzie mogli uleczac mentalnie dolegliwosci ciala to kazdy bardzo wytrwale by sie doskonalil a w slad za tym roslaby srednia dlugosc zycia i ludzie moze by nawet przestali umierac a Ty bylbys wiekszym guru niz jestes 😉 Sa powody dla których jeden czlowiek ma np wysoki wzrost, ze jeden np umiera na raka a drugi ze starosci, ze jedna kobieta ma male piersi a druga wieksze i sie dodatkowo strasznie sie puszcza bo ma taki sam temperament jak mamusia i babcia 🙂 – oczywiscie chodzi o uwarunkowania genetyczne .. tym sie róznimy a w ramach rodziny to nas charakteryzuje i to nie do przeskoczenia. U mnie wystepuje sklonnosc do chorób skóry, cos jest nie tak w genach.

  26. Mills, ja juz nic nie rozumiem, od poczatku. Pisalem ze kazda aktywnosc traktowana jako srodek do osiagniecia celu przez rywalizacje z innymi jest szkodliwa, bo skupia nas na walce zamiast na wspólpracy. Wiec jesli ktos kocha góry bo je lubi, to wszystko jest ok. Czy mam Ci to jakos jasniej wytlumaczyc, bo juz nie wiem jak mozna to jasniej napisac, wiec usiadz i przeczytaj na spokojnie, ok?

  27. Ale takie terapie sa, np Farma Simontonów gdzie lecza raka wizualizacja, malzenstwo lekarzy którzy cale zycie walczyli z rakiem, jest wielu ludzi którzy udowadniali ze moca mysli mozna zrobic w ciagu nocy narosl rakowa (Swami Rama przy lekarzach), tylko ludzie nie chca o tym nic wiedziec, bo chca zyc tak jak ich zaprogramowano przy urodzeniu, nie chca wyjsc poza ten stan, i ok. A genetyka, jak najbardziej masz racje. Ja mam nieuleczalna chorobe, która po pewnych trikach mija ku zdumieniu ludzi, a najbardziej moim wlasnym. kilkanascie lat szukalem jej przyczyn w sobie. Wiec genetyka jest wazna, bardzo wazna, ale jest jednak cos poza nia. Poza tym genetyka to karma, takie cialo sobie wybieramy, by doswiadczac to co sobie zaplanowalismy – tak nauczaja filozofie wschodu i ta wiedza dla milionów ludzi jest tam normalna, a tylko dla nas traci jakas sensacja.

  28. No zaraz piszesz ,ze Kurtyka wspina sie w gorach po to by bic rekordy to sie pytam czy znasz jego opinie i podejscie do wspinania bo z twoich wypowiedzi to wynika,ze nie.Czesto pisales o zwiazku rozwoju duchowego ze sztukami walki zwlaszcza z naciskiem na boks czy nie mozesz zrzumiec,ze ktos moze to polaczyc niekonicznie z ta dyscyplina.

  29. Kurtyka jest Himalaista, a polega to na tym ze wspinasz sie w celu rywalizacji, a nie dla napawania pieknem. Jak masz ukoic umysl, co jest rozwojowe, z pedem by szybciej, wiecej? pisze po raz kolejny, wszystko czego sie nie robi dla rywalizacji moze byc piekne a sport prowadzi do rywalizacji, kurde czy Ty jestes zmeczony jakis moze ze nie rozumiesz co ja pisze?

  30. Poczytaj o Kurtyce bo nie masz pojecia wogole o Himalaizmie i podejscia do niego.Gdzie jest napisane ze Himalaizm polega na rywalizacji?

  31. Fragment ze wszechwiedzacej wikipedi
    „Mimo wybitnie sportowego charakteru wypraw jest uwazany za przedstawiciela trendu antysportowego w himalaizmie. Kutyka traktuje wspinaczke jako pewnego rodzaju sztuke, w której najistotniejsze sa aspekty estetyczny i mistyczny.”

  32. Cytat z wikipedi „Jest wspóltwórca stylu alpejskiego w himalaizmie polskim i swiatowym – zakladajacego wysokogórskie przejscie o charakterze sportowym, podejmowane jako pojedyncza, ciagla próba bez zakladania obozów i lin poreczowych, wykonane po raz pierwszy w Himalajach i Hindukuszu (1972 i 1977). Po udziale w wielkich wyprawach na Lhotse (1974) i K2 (1976) poswiecil sie dzialalnosci czysto sportowej, zrywajac z himalaizmem oblezniczym.”

    Czy wiesz co znaczy „sportowe”? czy wiesz co znaczy bicie rekordów? sluchaj, czy Ty mnie w ogóle czytasz co ja pisze? odnosze wrazenie ze jestes fanem Kurtyki (to jest na pewno wspanialy facet) i uznales ze piszac o nim jako o czlowieku ktory nie rozwija sie duchowo poprzez bicie rekordów, zaatakowalem go i obrazilem, czytaj wiec uwazniej co pisze bo naprawde dziwnie sie czuje piszac kolejny raz to samo. Czytaj bracie.

  33. Czyli sportowiec który bije rekordy, wygrywa z innymi, ale mówi ze to nie sport. Kpisz chyba z mojej inteligencji wklejajac taki cytat? a o doznaniach mistycznych pisalem, ale nie czytales, ktos kto wygrywa po latach wysilków jest tak nawalony hormonami zwyciestwa ze niemal odlatuje, slynni sportowcy przyrównuja to do ekstazy mistycznej, a u Kurtyki dochodzi jeszcze silne niedotlenienie, na ponad 8 tys metrów nie ma prawie czym oddychac.

  34. No przeciez pisalem ci juz ze nie skupia sie on tylko na rywalizacji ale takze na charakterze pozasportowym.Podejscia do Himailzmu sa rozne Kukuczka traktowal to sportowo a np Messner juz nie.Ja wiem ze ty masz mentorski styl i chcesz zeby racja byla po twojej stronie ale akurat w kwestii podejsoca do himalaizmu nie masz za duzej wiedzy.

  35. A wiesz co znaczy jesli pisza o nim to co robi to sport, a uwaza sie powszechnie za antysportowy?

  36. No jasne ze nic nie wiem o Himalaizmie, ale skoro pisza mi ze tam chodzi o osiagniecia a Kurtyka byl jednym z najlepszych, to widze ze chodzi o rywalizacje, czy to tak trudno pojac? i nie mieszaj mentorstwa, bo nalegasz bym uwierzyl ze facet który bije rekordy jest antysportowy, czy widzisz w ogóle nielogicznosc tego?

  37. No tak znasz stan zdrowia Kurtyki tylko zapomniales dodac ze uzywa sie butli z tlenem.Poczytaj troche wiecej o himalaizmie to wtedy bedziemy dyskutowac bo po prostu nie masz o tym wiedzy.

  38. Kto tak pisze?.Interesuje mnie jego podejscie do wspinania ,ktore nie traktuje wylacznie w kategoriach rywalizacji i to ci chce uswiadomic a ty piszesz ,ze jego dzialalnosc nastawiona jest tylko na bicie rekordów.

  39. No dlatego polecam zaczerpnac troche wiecej informacji na temat himalizmu niz tylko info z wikipedii ,i kwestii podejscia do niego.Elemnt rywalizaji w himalaizmie tez ciezko jednoznacznie okreslic bo czy ta trasa jest trudna czy inna to jest kwestia umowna i subiektywna poza tym pogoda tez odgrywa role w takich wyprwach a to juz element losowy i z rywlizacja nie ma duzo wspolnego.

  40. Wlasnie Ci napisano, sam wkleiles cytat, ze facet nazywa dzialalnosc sportowa pozasportowa. Dlatego nie interesi mnie jak on to nazywa bo te stany swiadomosci przy wielkim wysilku, pragnieniu i niedostatku tlenu sa dokladnie opisane i znane. A ze pisze o pieknych góach, ok, sa piekne.

  41. Przeciez wyraznie pisze co Ci wkleilem, ze facet ustanawia nowe super wysilkowe metody zdobywania gór, to nie jest rywalizacja zeby zrobic cos czego inni nie umieja? i co, w tak estremalnym wysilku facet ma czas medytowac? to co odczuwa, pisze Ci to enty raz, to mieszanka hormonów dzialajaca jako narkotyk po tym gdy osiaga cel, i to samo odczuwaja inni sportowcy po ciezkim zwyciestwie.

  42. Dyskutuje z Toba od ponad godziny (i chyba robisz sobie ze mnie jaja, zaczynam tak myslec bo nie reagujesz na cytaty, twierdzenia, rozumiem ze mnie juz nie lubisz ze mysle inaczej niz Ty, ale na Boga, inni razemz Panem Kurtyka tez tak sadza) ze bicie rekordów to jest sport o czym pisza nawet w wikipedii. Podalem tez swoja filozofia (nie swoja w sumie tylko duchowych autorytetów takich jak Osho, Murphy i wielu innych z kazdej kultury) ze rywalizacja nie ma nic wspólnego z rozwojem duchowym. A Ty co mi wlasciwie chcesz udowodnic? ze facet który przez iles lat zdobywa kolejne rekordy nie jest sportowcem?

  43. Jezeli jest rywalizacja to sa jakies kryteria wedlug ,ktorych ta rywalizacja przebiega i wedlu ktorych pozniej ocenia sie zawodników.W himalizmie te kryteria ciezko sprecyzowac czy to bedzie szybkie wejsice,trudniejsza trasa gdzie opnia moze byc subiektywna.Messner uwazany jest za jednego z najwybitnieszjych himalaistów podobnie jak Kurtyka ale nie pada stwierdzenie ,ktory jest najlepszy.Messner zdobyl wiele szczytów z kolei Kukuczka przezchodzil podobno najtrudniejsze trasy i ciezko jest stwierdzic,ktory jest lepszy.

  44. Ale o czym Ty teraz piszesz, nie o tym rozmawiamy. W sumie to nie wiem o co chodzi w tej calej dyskusji…

  45. Chodzi mi o traktowanie himalaizmu w kategoriach czysto sportowych i sprowadzania go tylko do rywalizacji.Gdybys interesowal sie troche wiecej na temat himalaizmu i ludzmi z nimi zwiazany to bys wiedzial o co chodzi.Chyba nie ma sensu tego kontynuowac.

  46. Proponuje Ci zebys jeszcze raz przeczytal to co napisalem w artykule, bo ni w zab nie zrozumiales, albo udajesz bo nie rozumiem jak ktos na poziomie moze nie rozumiec tego ze facet ktory bije rekordy przez wiele lat jest sportowcem, dla mnie koniec dyskusji.

  47. Dla mnie masz za mala wiedze o himalaizmie zeby zrozumiec o co mi chodzi no to faktycznie konice dyskusji.

  48. Kiedy napisales ,ze ludzie ktorzy maja duzo pieniedzy sa dobrym materialem do rozwoju duchowego.Ludzie bogaci to przewaznie sportowcy,aktorzy,biznesmeni i ich zycie sprowadza sie wlasnie do rywalizacji.To czemu oni niby sa lepszym materialem od jakiegos szaraka nie biegajacego za kasa i slawa.

  49. To proste, biedak mysli ze pieniadze dadza mu szczescie, bogaty juz wie ze to nieprawda, jest etap wyzej.

  50. A kiedy bogaty bedzie wiedzial,ze pieniadze szczescia nie daja poza tym trzeba tez okreslic od jakiej kwoty to boagctwo sie zaczyna bo zawsze znajdzie sie ktos co ma wiecej pieniedzy.Nie chodzi mi o kompletnego biedaka ale taka klasa srednia co ma sie dobrze i starcza im pieniedzy bez ambicji do jego powiekszania i mozliwosci.

  51. a jak ilus chlopa ugania sie za jednym okraglym przedmiotem i wszyscy wokol sie podniecaja to wtedy jest najzabawniej:-),ja podniecam sie tylko jak za duzo postawie na jedno wtedy ogladam do konca:-)

  52. Marek, skoro masz nieuleczalna chorobe (moja choroba skóry tez jest nieuleczalna choc mialem od tego spokój na 3 lata – nie zrobilem nic specjalnego, zeby ja uspic) to ja wiec nie pisz o uleczeniu bo choc dobrze Ci zycze to sam widzisz, ze póki co mogles powiedziec jedynie o zaleczeniu objawów. Genetyka jest wazna, bardzo wazna a to co poza nia to czesto zludzenie mozliwosci wyleczenia – no wez np kobiete, która ma bardzo szeroka kosc miednicy .. ona moze przestac jesc, moze sie odchudzic pozostawiajac skóre i kosci ale nie zmieni ksztaltu swojego koscca .. no i nie mozna jej robic uwag, zeby schudla. Jesli chodzi o bogacenie sie to wielu ludzi stracilo przy tym zdrowy rozsadek, zatracaja sie w pogoni za pieniadzem zapominajac o tym co tak naprawde wazne (zdrowie, spokój duszy) .. no ale dla jednego wazne, zeby po calym dniu pracy posiedziec pijac dobra kawe kontemplujac piekny glos solistki a drugi musi pojechac na safari po Afryce bo inaczej bedzie zgorzknialy i jego znajomi zaczna o nim mówic, ze jest dziadem.

  53. … kawe pokontemplowac piekny glos solistki a drugi musi pojechac na safari po Afryce bo inaczej bedzie zgorzknialy i jego znajomi zaczna o nim mówic, ze jest skonczonym dziadem a on strasznie sie tym przejmie 🙂

  54. No mozna stracic zdrowy rozsadek we wszytkim ale jezeli zmazny czlowiek bedzie potrafil cieszyc sie zyciem i korzystac z niego spelniac swoje pasje np podroze czy latanie samolotem bez checi udowadniania innym,ze nie jest dziadem to kiedy dojdzie do wniosku ze pieniadze szczescia nie daja skoro to dla niego bedzie normalny stan rzeczy.Czlowiek z tzw klasy sredniej tez moze cieszyc sie zyciem,zyc godnie za to co zarabia bez pogoni za pieniadzem.W takim przypadku tez bedzie szczebel nizej od tego bogatego.

  55. Zawsze znajdzie sie taki, który bedzie o szczebel wyzej, w kazdej dziedzinie i z tym po prostu trzeba sie pogodzic bo by zabraklo zycia na rywalizacje a nie po to sie powinno zyc.

  56. A jak Panie biegaja po sklepach i podniecaja sie lachami, to jest dopiero smieszne 😀 ja sie podniecam tylko gdy to odbywa sie za moje pieniadze… 👿

  57. No racja, mogla byc jakas samoistna poprawa, ciekawe tylko czemu wystepuje gdy robie pewna technike duchowa, a jak przestaje nawraca 😀 ok szerokie kobiety sa, ale nie powiesz mi ze jak ma 20kg tluszczu na tych szerokich kosciach ze to nadal nie jej wina? 😀 bieg za pieniadzem jest dobry, jesli nie jest to sensem zycia, a hobby, zabawa. Dokladnie o to mi chodzilo w tej nieszczesnej dyskusji o Himalajach, ze niewazne co, wazne jaka intencja i ktos kto bije rekordy to musi to robic zeby byc lepszym od innych, a mówi o duchowosci, co jest wedlug mnie oczywiscie, smieszne.

  58. Dla niektórych nowobogackich ostatnio w Warszawce jest moda na terenówki, kto zyw biegnie po kredyt i kupuje nissana tego duzego 😆

  59. Trudno ten poziom zdiagnozowac, niektórzy maja tak dobra karme ze rodza sie super przystojnymi aktorami z kasa i wszystko idzie im z górki, a niektórzy sie sami katowali wiele zyc w klasztorach, kastrowali, bili sie, i teraz odradzaja sie jako piekne ciala z wielkimi piersiami czy penisami, a w srodku rozpacz mimo ze sa niezwykle inteligentni. Jeszcze inni zebracy byli wiele razy bogaczami i teraz ich dusza chce doswiadczyc nedzy, wiec to wszystko nie jest takie proste.

  60. Mozna zrobic zalozenie – jesli jestes szczesliwy, cieszysz sie ciagle, doswiadczasz dobrobytu, dobrego sexu, zdrowia, i zachwycasz sie swiatem to jestes na poczatku sciezki ku wyzwoleniu. Powyzej tego sa takie stany ducha których nie umiem opisac, ani wytlumaczyc. Ale np mój kolega który zawsze musi byc lepszy, mówie mu kiedys ze jest smutny, a on wrzeszczy ze jest szczesliwy 😀 😆 :silly: wiec nie ma co klasyfikowac, bo mozna byc oszukanym a jak ktos zna mowe ciala i nia steruje to nas oszuka bez problemu.

    Trza zajac sie soba 😀

  61. Ale rywalizacji ciezko uniknac nie tylko w sporcie ale codziennym zyciu praca itp poza tym my z tej
    rywalizacji korzystamy.

  62. No tak, kiedys pisal 🙂 Uwazam, ze jesli ktos wlasciwie uzywa mózgu to ciezko go oszukac a wypowiedzi z zastosowaniem NLP brzmia bardzo nienaturalnie, zupelnie tak jakby mówca chcial zrobic ze sluchacza idiote uzywajac zaprzeczen dla uzyskania odwrotnych efektów, uzywajac niewypowiedzianych wskazan, ukladajac rece w zapewniajacych gestach w sytuacjach kiedy ludzie nie zwykli tego robic. Manipulacja najlepiej wychodzi tam gdzie jest niepewnosc, gdzie sa oczekiwania, gdzie sa sluchacze, którzy pokieruja sie zachowaniami typowymi dla psychologii tlumów, czyli raczej masowy sprzeciw niz poparcie 🙂

  63. Napiszesz co to za technika duchowa? (lewatywa :)?). Jesli ktos sie upasie i ma zal, ze zle wyglada albo, ze inni go zle postrzegaja to pretensje moze miec tylko do siebie, sa przeciez endokrynolodzy, sa dietetycy, jest masa ksiazek z wiedza jak sie odchudzic i utrzymac wage ale jest tez lenistwo 🙂 Jesli ktos chce bic rekordy to z gruntu pragnie rywalizacji i to ma niewiele wspólnego z uduchowieniem, ludzmi pragnacymi bicia rekordów nosi czysta potrzeba uzyskania pochwaly i potrzeba wylansowania sie, mentalnego zlikwidowania potencjalnych rywali.

  64. Z tego co slyszalem NlP stosowano na tzw kursach uwodzenia,ze niby z kazdego zrobia super podrywacza.Wszystko sprowadzalo sie tak naprawde do wyciagania kasy ,wystraczylo troche reklmay ,marketingu i juz ludzie na to polecieli.

  65. Gdyby nie bylo rywalizacji, nie byloby rozwoju, jasne, ale wiesz, wole zyc w sredniowieczu ale bez nienawisci, wojen, klamstw, co mi z tego ze polecieli na ksiezyc, jak na ulicy moge kose zarobic 😀

  66. NLP jest skuteczne, ale wymaga wielu lat cwiczen aby dojsc do perfekcji. Znacznie glebsza i dajaca znacznie lepsze rezultaty jest droga duchowosci, albowiem zmiana umyslu doswiadczeniem Boga automatycznie zmienia mowe ciala, gesty, wszystko.

  67. Napisze, to jest Boski Plan Stworzenia, znana od wieków modlitwa, napisze o tym kiedys art, ciezka w sumie sprawa bo skomplikowany temat i nie wiem jak mam go napisac by czytelnik nie zaznajomiony z ezoteryka mógl go zrozumiec. Ale poradze sobie, w koncu jestem mistrzem, prawda? 😀

  68. Te kursy maja jedna dobra rzecz, wyciagaja czlowieka do ludzi i kaza mu dzialac w realu zamiast czekac az piekna i bogata kobieta go poderwie. Samo to jest warte tej ceny, a czlowiek ma motywacje bo w grupie sa sami erotyczno – zwiazkowi nieudacznicy i kazdy sie dobrze czuje, i chce popisac przed innymi. Porady, triki, zeby to dzialalo, nie wystarczy kurs, trzeba cwiczyc zeby weszlo w krew. Ale niektórzy mysla ze to daje im powera, a skoro tak czuja to ludzie to odbieraja, i – i dziala. Ale nie z powodu technik, a dlatego ze on mysli ze technika za niego dziala. Takie placebo.

  69. himalaista dla duchowosci” znika na dlugo nie mowi gdzie idzie ani kiedy wroci, jak sie nazywa i nie udziela wywiadow:-)i wtedy nawet moze tam spotkac dziwne osoby:-)

  70. No ale przeciez dzieki temu rozwojowi tez zaistniales-internet,ktory pare razy wychwalales.W sredniowieczu z twoimi pogladami to raczej na stosie bys skonczyl niz zyl w pokoju,bo o tamtej epoce raczej nie mozna powiedziec ,ze byla spokojna.To nie wiem co lepsze kosa w plecy, czy przypiecznie na ogniu.

  71. Ale ja napisalem ze wybieram sredniowiecze bez techniki ale i bez zla, wiec i bez stosów itd, czy Ty w ogóle mnie czytasz?

  72. Wielu lat cwiczen po co?, po to, zeby zostac instruktorem NLP? Wielu nie wie czym jest NLP a mimo tego osiaga spore sukcesy i to lekko.

  73. oczywiscie,takie podniecenia przeradzaja sie w uzaleznienia i trzeba potem leczyc nieszczesnego bankruta

  74. Kobiety bankrutami, w dodatku chorymi nie zajmuja sie, gdyz Ci nie sa w stanie dac im poczucia bezpieczenstwa :silly:

  75. No tak NLP w uwodzeniu to nic innego jak zwiekszenie ramy hehe.. czyli pranie mózgu i przeprogramowanie podejscia i zachowan.

  76. NLP to zwiekszenie wydajnosci, ludzie myja szyby trzymajac szmate jezykiem, a mozna ja wziasc w reke i bedzie mega latwiej. O to chodzi.

  77. To argumentacja w stylu NLP :), intelektualista 150 cm wzrostu, 40 kg wagi slaniajacy sie na nogach nigdy nie bedzie jak Rocco 🙂 .. czym jest NLP wobec takiego klienta? .. jest zródlem dochodów dla ogranizatorów kursu :), kurs to tez manipulacja i sprzedawanie teorii ludziom, którzy nie koniecznie zrobia z niej uzytek ale jako chetni zaplaca i kupia marzenia.

  78. Celem nie jest to ze miliony kobiet bedzie go pozadac, tego nie osiagnie kurdupel. Celem jest miec fajna kobietke i fajnie z nia sobie zyc, i tu juz NLP moze troszeczke pomóc.

  79. Ano, mistrzu, tryhuma dobrze mówi. Idz na aikido, a spojrzysz na sztuki walki z zupelnie innej strony.

  80. Bylem na treningach aikido, moi znajomi trenowali. Fajnie to wyglada, ale jest kompletnie niepraktyczne na ulicy. Widzialem tez walki uliczne z bokserem, i to byla zwyczajna masakra, zaden czlowiek cwiczacy kilkadziesiat postaw czy chwytów nie ma szans z kims kto cwiczy jeden rodzaj ciosu. Aikido jest dobre, co najmniej po kilku latach, na ulice z tych sztuk walki niezle jest karate kyoukushinkai, taki gorzzy kick boxing, ale reszta to juz porazka kompletna poza mata. Najlepszy jest boks i zapasy, judo tez moze byc chociaz moim zdaniem jest mniej skuteczne od boksu.

  81. A to tez zalezy od tego, jaki „odlam” aikido widziales i na jakim poziomie trenowali znajomi. Nie wiem, czy wiesz, ale uczniów Ueshiby i interpretacji byla cala masa. Zeby umiec uzyc aikido, trzeba sie w nie zglebic. Bycie obserwatorem nie wystarczy. Ale to tylko moje skromne, subiektywne zdanie.

  82. Na pewno facet który trenuje aikido 10 lat jest zajebisty. Ale ktos kto przez te 10 lat trenuje boks jest jeszcze bardziej zajebisty – w walce.

  83. Sama walka to nie wszystko, panie Marku. Kazdy oczekuje od sztuk walki czego innego. Dla mnie przywalic, stluc moze kazdy. Caly cynk polega na tym, zeby sie obronic i zminimalizowac krzywdy przeciwnika, oczywiscie tak, zeby przy okazji nas nie zalatwil. No i liczy sie tez rozwój duchowy. Mysle, ze zainteresowalo by Cie jak wazne dla aikidoków jest pozbywanie sie swojego ego 😀

  84. jesli mnie ktos napada, to chce mu zrobic krzywde, polamac skurwiela a nie medytowac zeby mu sie cos nie stalo. Szanuje go, dlatego pozwalam mu zakosztowac konsekwencji swojego czynu. Ludzie którzy pieprza o dbaniu o agresora po prostu nie szanuja go, i tylko zachecaja swoja lagodnoscia do napasci na innych ludzi.

    Obrona przez atak tez jest niezla. A jak sie nie da to sie ucieka.

  85. [quote]miliony kobiet bedzie go pozadac, tego nie osiagnie
    kurdupel[/quote]

    aha czyli ja jako kurdupel nie mam szans na duzo seksu mimo pisania afirmacji, rozwoju itd.?

  86. Chwytane chyba sa najlepsze . Judo i Jujitsu powinno wygrac z kazdym bo gdy walka schodzi na ziemie to tylko te sztuki sie licza , chwyty , dzwignie

  87. Kazdy czlowiek , kazdy sportowiec moze sie nauczyc bronic przed obaleniem ale chodzi o to zeby to cwiczyc . Tak czy inaczej w mma itak zdazaja sie obalenia i widze ze najlepiej obalaja zapasnicy . Nie znam dokladnie wszystkich technik z zapasów wiec niewiem dokladnie na ile same zapasy poradza sobie na ziemi czy jednak Judo tam panuje .

    Nawet w walkach bokserskich widac jak czasem latwo bronic sie bokserowi gdy zejdzie do defensywy lub chce sklinczowac .

  88. No , zapasnicy sa bardzo silni i sprawni , balansem ciala na ziemi wyczyniaja jakby magie , ze tamten drugi nie moze ich podniesc . Teraz na Olimpiadzie mozna poogladac . Na treningach robia salta a w walkach wspaniale sie wija

  89. Ja moge zostac trenerem mma albo boksu albo pilki noznej albo moze tenisa bo wiele widze gdy patrze na sport , czasem widze to co potem mówia prawdziwi trenerzy i mysle ze moge kogos wyszkolic na dobre wyniki , za pieniadze zalezne od mozliwosci finansowych lub wyników , albo zamiast pieniedzy zloto albo jakies inne dobra materialne zeby bylo normalnie legalnie bez podatku – handel wymienny . Jak ktos chce to dac znac

  90. Bardziej tak oficjalnie doradca trenera zeby bylo legalnie w naszych biurokratycznych realiach prawnych tfu tfu

  91. Widze ze Judo i zapasy sa podobne techniki tylko ze Judo sportowe jest odgórnie kierowane i ostatnio zakazano ataków na nogi no i jeszcze ucieczka w przód jest niepraktyczna w prawdziwej walce bo tyl glowy

  92. Znaczy nie tyle latwo co chcialem powiedziec ze jest sposób , gdy bijesz sie z bokserem szczególnie lepszym od siebie bokserem to nie mozesz z nim boksowac bo zaraz wylapiesz strzala a moze nawet nokaut , z takim to albo sie cofasz i prubujesz lapac jego ciosy na rece albo wchodzisz pod cios i lapiesz przeciwnika i ewentualnie na ziemie . Przydaja sie podstawy boksu jak garda czy uniki .

    A swoja droga ciekawy jestem jak wplywaja ciosy w glowe na zdolnosc do medytacji ? Bo tyle sie mówi o mózgach bokserów…

  93. Jak bokser unika szybkich ciosów, to nie uniknie mocno sygnalizowanego rzutu do kolan? watpie. Cios w glowe o ile nie uszkodzi mózgu, nie wplywa na medytacje, natomiast wzbudzanie w sobie agresji przed wyjsciem na ring, taki automatyzm, moze juz miec – negatywny.

  94. .. ilosc powtórzen, ruchy kontrolowane. Oczywistym jest, ze masz obecnie zbyt lekkie hantle. Zasada odpoczynku ta sama co przy bicepsach, taka sama obowiazuje dla innych miesni. Znajda sie tacy którzy napisza Ci o treningu grupy raz w tygodniu ale tak to moga zyskac miesnie tylko koksujacy. Jesli chodzi o ilosc cwiczen i serii to prawda jest jedna 🙂 i prawda jest taka, ze jeszcze nikt nie zbudowal miesni katujac ich do kresu wytrzymalosci, istotne jest, zeby je dobrze przepracowac ale ich nie zameczyc bo zameczenie dotyczy ukladu nerwowego a ten ma sklonnosc do przetrenowania co wplywa na zatrzymanie postepów. Napisz o postepach 🙂

Dodaj komentarz

Top