Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Sztuka uwodzenia

Sztuka uwodzenia

Jako jedni z nielicznych ludzi na świecie, poznacie Państwo na mojej stronie tajemnicę uwodzenia, bez wysiłku, prężenia muskułów, operacji powiększenia biustu czy penisa. Oto czynię was płodnym łonem, które sapiąc zapładniam nasionami mądrości nie znanej światu, temu światu. Oby tylko nie była z tego ciąża urojona.

                                                Sztuka uwodzenia

Cała tajemnica tej sztuki tkwi w mowie ciała, oraz mechaniźmie w który nauka nie wierzy, ale który możesz sam czy sama doskonale sprawdzić na sobie. Człowiek idąc przez życie, ma pewne ustalone wyobrażenia na swój temat, i obserwując rzeczywistość nigdy nie wychodzi poza ramy swoich wierzeń. Są to wyobrażenia powstałe w dzieciństwie, zakodowane w trakcie ważnych dla dziecka chwil i przyjęte jako prawda, zakodowane (w chwili gniewu matka krzyczy że nigdy Cię nie chciała, albo tatuś po kilku głębszych szydzi z Twojego penisa czy też piekli się że mamusia musiała się z kimś puścić bo nie masz po nim oczu) Jeśli były pozytywne, ma się wtedy pozytywny obraz siebie. Jeśli negatywne (co jest znacznie częstsze), widzi się samego siebie w gorszym świetle. Do tego dochodzi jedno z najpotężniejszych uwarunkowań, czyli prenatalne, powstałe w wyniku wzięcia na ręce przez pielęgniarkę chwilę po wyjściu z brzuszka. Od jej reakcji, reakcji mamy i innych lekarzy zależy w największym stopniu nasza samoocena. Czyli – to plus wychowanie stwarza naszą osobowość i rysuje jej samoocenę. Człowiek dorosły uważa że jest jaki jest, i bierze swoje popieprzenie w samoocenie nabyte w okresie prenatalnym i dzieciństwie za prawdę o sobie. W związku z tym nie chce tego zmienić co jest bardzo niemądre. Uwarunkowanie to tylko proste informacje i nic więcej. To tak jakbyśmy kupując komputer nie chcieli zmienić w nim tapety, wykasować starych, nieużytecznych programów czy też zainstalować nowych.

Wszystkie nasze poglądy jeśli stają się dla nas niekorzystne, warto zmieniać. Szczególnie te które mocno utkwiły w naszej podświadomości i mają gigantyczny wpływ na nasze życie, najczęściej destrukcyjny, unieszczęśliwiający nas. Ale wróćmy z tego krótkiego opisu podświadomości do konkretów. Człowiem wierzący że jest zerem, szmatą, nie tylko pokazuje to swoim ciałem (zgarbiony, szura nogami, zalęknione spojrzenie, cofnięta, zapadnięta klatka piersiowa, nerwowa gestykulacja dłońmi, pocenie się, cienki, szybko mówiący głos, i wiele innych) ale też jakby emituje w przestrzeń fale, informacje które odbierają inne umysły. Mowę ciała można w większym stopniu po treningu opanować (chociaż nie do końca) ale tego radarowego mechanizmu nigdy w życiu nie da się w żaden sposób oszukać. Trzeba zmienić myślenie o sobie, by zmienić treść komunikatu który wokół siebie emitujemy. A więc mamy człowieka który kiedyś, gdzieś, uwierzył (a raczej jego podświadomość uwierzyła) że jest nikim. Jest kwestią czasu kiedy zostanie okradnięty, pobity, znieważony, obrażony, czy też zostanie mu jawnie okazana pogarda przez osobę znacznie od niego silniejszą, fizycznie czy psychicznie. Z tłumu umysłów ludzi z którymi codziennie mamy kontakt, zawsze znajdzie się taki który zareaguje na prowokację osoby z niską samoocenę, i ją ukarze. Kat i ofiara, wzajemnie się prowokujący, w odwiecznym, namiętnym związku. Zapewniam Państwa że ofiara często w trakcie „karania” odczuwa olbrzymią ulgę i satysfakcję.

To tak jak żona która w dzieciństwie skojarzyła bicie z miłością,(oschły rodzic uderza dziecko i w poczuciu winy przytula co jest rzadkością) i teraz podświadomie chce by mąż ją uderzył, a mąż jest spokojny i łagodny, więc ta prowokuje go bardzo raniącymi słowami, non stop poddaje olbrzymim przeciążeniom psychicznym (mało zarabiasz, kiepski w łóżku itd) i kiedy ten nie wytrzymuje i policzkuje wiecznie zrzędzącą żone ta oprócz szlochów i wycia czuje wielką satysfakcję „a nie mówiłam?” i „oni wszyscy są tacy”. Gdy mąż nie podda się prowokacji i odejdzie od osoby zachowującej się wręcz jak opętana, ta nienawidzi go i sama nie zna przyczyny tej złości na osobę która była za silna na jej dziecinną prowokację. W wypadku gdy mąż jednak ne wytrzymuje i uderza swoją kobietę polecam terapię i jej i jemu. Jej ponieważ musi zmienić wzorzec „jak kocha to bije” na „jak kocha to przytula” a jemu ponieważ mężczyzna chcący być z taką kobietą ma podświadome intencje do bycia karanym, i jest to wzorzec prawdopodobnie wrednej mamusi, chociaż nie zawsze.

Miliony ludzi na świecie, w tym wielu moich czytelników, których wrzeszczących i wierzgających prowadzę ku światłu doswiadczało dziwnego stanu, w którym po pewnym czasie zmieniania wzorca myślenia o sobie, ludzie inaczej na nich reagowali, i były to znaczące zmiany. Można na ten temat dużo gadać, dywagować i filozować – ale to po prostu działa jak matematyka, jak 2 plus dwa równa się cztery, albo jak to że ja plus ładna czytelniczka równa się… nieważne. A więc teraz przejdźmy od teorii do praktyki. Jak stać się bardzo pociągającym mimo tego że jest się brzydkim, grubym i koślawym? Trzeba zmienić informacje które się wysyła od siebie do świata na zewnątrz. A jak ją zmienić? Jeśli się nie lubisz, Twoja informacja wygląda tak „jestem głupi, biedny, brzydki, mam małe cycki, nie zasługuję na prawdziwe uczucie, piękno, przyjemność, sex”. W ten sposób Ci ktorzy mogliby Ci dać to piękno sa od Ciebie odpychani – w jaki sposób? Po prostu czują niechęć. To wystarczy by Cię omijać. Gdy czujesz niechęć do pewnych towarów na straganie, po prostu ich nie kupujesz, omijasz. A kto Cię nie omija? Ci którzy dadzą Ci w kość. Oboje ciągniecie do siebie jak ćmy do światła by się wzajemnie spełnić. Ty i Twój Kat, czy Pani Katowa. Kaci, a jednocześnie ofiary, o czym przekonacie się dopiero po pewnym czasie. By bolało, najpierw musicie się zakochać, polubić, uzależnić od siebie. I wtedy wasze podświadomości wkraczają do akcji kreując konflikty, aż do osiwienia ze stresu, bicia, rozwodu. Podobnie dzieje się też w relacjach innych niż damsko męskie, i tu często kończy się wzajemnymi pobiciami, upokorzeniami, nienawiścią do morderstwa włącznie w niektórych przypadkach.

                                                    Praktyka

Pisz jak najczęściej afrmacje. Im częściej, i im bardziej jesteś w trakcie ich pisania zrelaksowany (pamiętaj o głębokim oddychaniu w trakcie pisania!) Kocham i szanuję siebie. Jestem wartosciowy i cenny. Jestem bardzo atrakcyjnym dla pozytywnie nastawionych do życia Pań facetem, jestem męski i seksowny. Jestem bardzo atrakcyjną dla pozytywnie nastawionych do życia Panów kobietą, jestem kobieca i seksowna. Z każdym dniem coraz bardziej się szanuję i doceniam. Lubię siebie. Jestem w porządku. Jestem czysty i niewinny. Jestem zawsze i wszędzie bezpieczna, chroniona.

Jak to zadziała? Gdy stary wzorzec „jestem nic nie warty, brzydki itd” zacznie słabnąć na rzecz nowego, którego dostarczacie z afirmacjami, ludzie zaczną odbierać pomieszane komunikaty, ale i tak zauważycie różnicę w ich stosunku do was. Z czasem stary wzorzec zacznie się bronić przed nowym powodując u was różnego rodzaju depresje i załamania (jak wzorzec się broni? Spróbuj nie zahamować jadąc na ścianę, czujesz reakcję całego ciała? Dobrze, teraz już wiesz jaką stary wzorzec ma siłę) aby po pewnym czasie gdy nie przestaniecie afirmować zniknąć. Wtedy zaczniecie wysyłac światu informację innej, znacznie wyższej jakości. W ten sposób wszelkiego rodzaju męty, wampiry emocjonalne, wariatki, furiaci i pospolici przestępcy zaczną was omijać szerokim łukiem, a garnąć się do was zaczną ludzie którzy dadzą wam możliwość doświadczania dzięki nim przyjemności, miłości, przyjaźni i wielu, wielu innych cudownych doznań. Wtedy właśnie zrozumiecie ważną rzecz – że wasze całe życie i wzorce, których wbrew moim radom tak mocno się trzymaliście to było jedno wielkie gówno.

Oczywiście – zmiana nie dokonuje się od razu. Może trwać w zależności od wzorców jakie macie zakodowane od 3 miesięcy do wielu lat. Jednak od miesiąca tej pracy zaczniecie widzieć różnicę w życiu, i to całkiem sporo. Po przepracowaniu tematu życie nie stanie się też rajem, a będzie tylko (i aż!) o wiele przyjemniejsze. I co najważniejsze dla was teraz – zaczniecie być bardzo atrakcyjni dla płci przeciwnej. Droga do poznawania życia i Boskości poprzez ciało kochanka czy kochanki stanie przed wami ciasnym, wygolonym otworem. A jak to się stanie? Mimo że jesteś brzydki, inni ludzie (nie wszyscy!) dostrzegą w Tobie coś fajnego. Ot, po prostu poczują więź, jakąś sympatię której źródła nie znają. A źródło jest proste – lubisz siebie, więc wysyłasz ten komunikat który inni odbierają w ten sposób, że lubią Ciebie. A Ci co nikogo nie lubią? Poczują zniechęcenie, strach – wszystko to co sprawi że odejdą, uciekną, gdyż nie będziesz dla nich łakomym kąskiem.

Proste? Tak. Działa? I to jak! Nie wierzysz? Sprawdź, co Ci zależy? Stracisz coś na tym? Jasne że nie. A przynajmniej będziesz wiedziała. Do roboty lenie!

Na zdjęciu autor artykułu po zastosowaniu się do własnych wskazówek. Cóż za metamorfoza 🙂

49 thoughts on “Sztuka uwodzenia

  1. Ja bym z nim poszedł na piwo. Dosiadłyby się jakieś laski pewnie zaraz. I to takie, że mógłby se nawet wziąć tą lepszą, bo ta brzydsza będzie i tak boginią. 😀

  2. wlasnie chcialam napisac, ze on jakis sztuczno-foremny jest. Facet ma miec troche mieska wszedzie i pupe i brzuszek, zeby bylo sie do czego przytulic, a nie obijac o kaloryferki :-))

  3. Bardzo dobry tekst…nie moge sie przyczepić do niczego 🙁 🙂 …słyszałam w dzieciństwie bardzo gorzkie słowa od faceta.. ojca..nie były bezpośrednio do mnie kierowane ale i mnie dotyczyły…bolały całe zycie, dalej gdzieś w zakamarkach są..wykrzyczane w złości ale było w nich cos co dotarło do innych szufladek mózgu..może niestety a może zrobiły duzo dobrego zakładając blokadę we własciwym, jak sie okazuje po latach, miejscu…przypadki maja bardzo duże oddziaływanie na nasze zycie, droga prowadzi przez łaki i chaszcze, trzeba wiedzieć tylko co boli a co przynosi radość…jeżeli uda sie zachować odruchy reakcji na ból to pewnie droga zycia bedzie bardzo ciekawa a ból nie będzie samobójczy…miłego dnia 🙂

  4. [color=green]trafiłam tu dziwnym zbiegiem okoliczności i bardzo się cieszę czytam jak w transie
    już 2 artykuł super teksty ciekawe dające do myślenia … mądry z Ciebie facet Marku … laseczki to Ci chyba z ręki jedzą 👿 całuje Cię słodko :kiss: jeśli jesteś po obiadku to zapraszam do mnie na deser …pysznego lodzika z bitą śmietaną i polewą czekoladową lub truskawkową do wyboru … mniam .. mniam .. uważaj na ślinotok jakby co 😛 miłego dzionka wszystkim :)[/color]

  5. To miłe że mnie zapraszasz na lody, akurat bardzo je lubię. Teraz jem w polewie czekoladowej z biedronki pyszne takie 😀

  6. Oczywiście masz rację. Ale co zrobić żeby trafić na taką laskę, która sama będzie miała wysoką samoocenę i będzie ładna? To już trudniejsza sprawa. Ja odkąd zmieniłem mój sposób myślenia mam więcej znajomych, przyjaciół, ale np mój ojciec mnie teraz nienawidzi. Wynika to pewnie z tego, że to on chce być w rodzinie najważniejszą osobą, jeszcze się denerwuje, że to co mi mówił w dzieciństwie uważam za bzdury. Więc uważajcie na swoich rodziców zmieniając się 😆

  7. Aha jeszcze jedno. Na mnie by taka zmiana samooceny u dziewczyny, której bym się podobał nie miałaby szans zadziałać. Jeśli ta laska jest brzydka to nie ma szans nawet z najwyższą samooceną, więc nieprawda, że brzydcy staną się najbardziej pożądani.

  8. Z rodzicami zawsze jest największy problem. A niezałatwione z nimi sprawy przed ich śmiercią koszmarnie komplikują nam życie i osobowość. Szkoda że niewiele osób ma tego świadomość. Chyba o tym napiszę niedługo, ale to mimo wszystko dla mnie smutny i drazliwy temat więc nie wiem.

  9. Marku a ja delikatnie podpytuje 🙂 co z artykułem który miałeś napisać o mocno duchowych rzeczach, powiedziałeś, że musi Ci się trochę rozjaśnić w pewnych kwestiach. Wyjrzało już słońca na te tematy ❓ :woohoo:
    Oprócz mnie czeka na niego jakaś czytelniczka (nie pamiętam kto) to może dla niej napiszesz ❓ 😀

  10. Ale o tych rodzicach napisz, bo ciekawy tego jestem. Ja myślę, że to czy ktoś jest moim ojcem czy nie to nie ma znaczenia. To jest tylko koleś, który mnie zrobił bo mu się chciało sexu, a nie ktoś wyjątkowy. Tylu debili jest ojcami, że naprawde ten fakt nie ma większego znaczenia i trzeba słuchać swojego serca, a nie ojca. Ja go nigdy nie słuchałem, ale też się tak specjalnie nie buntowałem i dzięki temu mniej jest śmieci w mózgu do wyrzucenia. Najtrudniejsze było pozbycie się dogmatów religijnych.

  11. nie chcę wyprzedzać ciekawego artykułu Marka (jest pochwała będzie szybciej) :cheer: ale to jakich masz rodziców na pewno nie jest bez znaczenia. Mimo że w przysłowiach jest dużo prawdy to przysłowiu, że rodziny się nie wybiera chyba można zaprzeczyć. Ale poczekamy co tam Mistrzu napisze :woohoo: :woohoo:

  12. To ciacho ma w dupie zrosty po zastrzykach z winstrolu, trenbolonu, testosteronu .. naprawdę jest duży asortyment chemii 🙂 Lubisz plastikowych kolesi po sterydach?

  13. Olo – masz rację z logicznego punktu widzenia, i tylko z niego. Duchowa wersja – wybraleś go sobie. Wersja psychologiczna – w większości masz zakodowane w sobie wzorce ojca. Wzorce wyrzucić można jedynie przez wybaczenie, opcjonalnie pokochanie i podwyższenie wlasnej samooceny.

  14. Rodzice to jeden z wazniejszych elementów naszego życia, nie ma oswiecenia ani szczęscia bez przerobienia z nimi naszych stosunków. A jeśli się nie da bo są źli i głupi, to wybaczyć. W innym wypadku ich wzorce nas zamęczą.

  15. Jeśli go wybrałem to miało to sens, bo dzięki temu, że go nie lubię to myśle samodzielnie i widzę, że nie zawsze rodziców trzeba słuchać, bo nawet jak chcą dobrze mogą zrobić źle i tylko samemu na sobie mogę polegać. Gdybym miał lepszego ojca to pewnie byłbym taki jak on, a gdybym miał gorszego to pewnie byłbym jego odwrotnością. Psychologiczny punkt widzenia już widzę, że jest nieprawdą. Ja mu ani nie wybaczam (bo musiałbym codziennie to robić, a jestem zbyt leniwy na to), ani nie mam zamiaru go pokochać ani nic w tym stylu. Ja go po prostu mam w dziurce od siusiaka i myśle, że on nie ma na mnie żadnego wpływu, jego wpływ się skończył jak miałem 10 lat. Samoocene mam wysoką i pewnie dzięki temu nie przejmuje się takim gadaniem innych ludzi i nie cenię ojca wyżej niż innych ludzi tylko dlatego, że jest moim ojcem.

  16. Cześć Mistrzu. Dopiero dziś dorwałam się do komputera i przeczytałam tę notkę. O tej afirmcji to ja już dawno słyszałam, ale wydaje mi się, że samo powtarzanie sobie jak mantry, że jestem piękna, dobra, sexi itd nie wystarczy. To, co zostaje z nas z dzieciństwa na pewno ma wielki wpływ na nasze dalsze postrzegnie siebie. Pamiętam jak ojciec często powtarzał mi, że mnie wszy pod płotem zjedzą (bo taki ze mnie nieudacznik) i tylko raz w życiu powiedział mi, że jestem ładna. I choć teraz znam swoją wartość i mam więcej pewności siebie to jednak czasem daje znać o sobie tamta zła ocena mojego ojca. A Olo niech pamięta powiedzenie, iż każda stwora znajdzie swego amatora. Czasem spotyka się takie nieciekawe , mówiąc eufemistycznie, babki a prowdzą takich fajnych facetów, że człowiek się zastanawia: co on w niej widzi?

  17. To nie tak. Może laska jest mądra, a gość tak pusty, że musi mieć brzydką? Albo jest z nią dla kasy? Ja to widzę po znajomych, że ludzie przeważnie dobierają się tak, że głupi ma głupią dziewczynę (albo brzydką), mądry ma fajną laskę itd. Trzeba coś mieć do zaoferowania płci przeciwnej. A afirmacje są pomocne jeśli ktoś wygląda ok, a myśli, że wygląda źle.

  18. Samo nie wystarczy, ale umożliwi robienie coś więcej. Nie od razu kraków zbudowano. Co w niej widzi? dogrywanie się podświadomych tendencji 😆

  19. No tak jest właśnie. W mojej rodzinie jest takie małżeństwo, w którym małżonkowie razem piją wódkę i klną i jest im ze sobą dobrze, chociaż ja bym z taką babą nie wytrzymał 😀

  20. Afirmacje są potrzebne do tego by emanować przyciąganiem na innych, nawet jeśli się jest brzydkim. Co z tego że cały świat uzna kogoś za paszteta, skoro jedna jedyna osoba się zakocha w pasztecie i będą szczęśliwi?

Dodaj komentarz

Top