Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Podróże ku wnętrzu

Podróże ku wnętrzu

 

Podróże kształcą, mawiają niektórzy. A i owszem, ale nie tylko kształcą i relaksują, ale są czymś co wprowadza świat w nową erę, gdzie przez złudzenia nienawiści i lęków coraz bardziej wyłania się w ludzkich umysłach miłość i wolność. Im biedniejszy był świat, tym możliwości podróżowania bardziej ograniczone. Za dawnych czasów wycieczka do innego miasta koniami była ze względu na koszta podróży i ogólną biedę czymś bardzo luksusowym, dostępnym dla niewielu szczęściarzy. Podróże do innych państw przysługiwały tylko wagabundom o silnych nogach, łupiącym wioski i gwałcącym dziewki i kozy armiom, nielicznym bogaczom i możnowładcom. Dla zwykłego przeciętniaka podróż po żniwach do karczmy i bełkoczący powrót na ramieniu wściekłej żony do chałupy to była jedyna z dostępnych możliwości turystycznych.


Wraz z rozwijającymi się możliwościami transportowymi ludzie zwiedzają świat, poznają inne kultury, innych ludzi. To bardzo utrudnia możliwość prowadzenia przyszłych wojen, ponieważ wojna zaczyna się od wzbudzania propagandowymi działaniami nienawiści i strachu wobec obcych. A jak go teraz wzbudzic? Czy przeciętny Niemiec oprócz tego że jest prostakiem i puszcza bąki przy stole zasługuje na nienawiść? Czy jedzący makaron Włoch moze dzięki propagandzie stać się bestią? Czy wmówi mi ktoś że murzyn jest demonem? Mi na pewno nie, byłem, widziałem. A gdybym nie widział? Mogliby mi namieszać, w końcu czarny, skoczny, podobny do małpy. Wiele Pań będących na wycieczkach zagranicznych też potwierdzi że murzyni i arabowie to mili chłopcy, tacy gorący i namiętni, mili, kupuja prezenty i kwiatki, komplementują, a chcą tak niewiele w zamian, w nocy, gdy mąż śpi nieprzytomny bo all inclusive oznacza darmowe drinki i jedzenie do woli, czego żaden szanujący się Polak nie zignoruje, napychajac sobie kieszenie jedzeniem które na drugi dzień zgnije a żołądek alkoholem który będzie zwracał trzy kolejne dni górą i dołem.


To co mnie zawsze wzrusza gdy o tym myślę, to sytuacja z pierwszej wojny światowej gdy w czasie wojny pozycyjnej w Boże narodzenie nastąpiło coś pięknego. Ale zanim to napiszę, chcę w minimalnym chociazby stopniu oddać Państwu warunki walki pozycyjnej. Polega ona na siedzeniu miesiącami w okopach i strzelaniu do siebie. Proszę sobie wyobrazić wąskie okopy, smród niemytych miesiącami ciał, odmrożeń, zakażeń, nieustający ryk i grzmot potęznych armat i moździerzy, wrzaski rannych ludzi, wszędzie leżą części ciała, jelita, serca, tkanki płucne, porozbryzgiwane mózgi, poszarpane kończyny a także wszechogarniający odór kału z rozdartych pociskami jelit młodych chłopców walczacych w imię Boga, ojczyzny, czy czegokolwiek w co tylko uwierzyli. W tym potwornym hałasie przerwanie ostrzału artyleryjskiego jest straszne, gdyż mózg przyzywczajony do hałasu nagle odczuwa przerażającą ciszą która normalnie jest błogosławieństwem, ale na froncie jest tylko preludium do kolejnego spektaklu grozy i obrzydliwości. Po zakończeniu ostrzału charczenie konających mężczyzn, i gardłowe piski młodych chłopców na równi z twardymi weteranami tonącymi we własnej krwi, moczu i fekaliach wylewających się z rozprutego brzucha i przeraźliwie wołających mamę wpatrując się rozpaczliwie powoli gasnącymi, zachodzącymi bielmem oczyma w kolegów którzy nie są w stanie im pomóc, uderzają z siła tajfunu w uszy tych co żyją, jeszcze żyją. Wszędzie brud, wszy, choroby, przeziębienia a wychylenie się z okopu oznacza śmierć od kuli snajpera. Jedyne co istnieje to ziemia, coraz bardziej nasiąknięta patriotyczną czerwienią krwi i kałem, wszechobecna ziemia. Do tego strach o życie, ciągły ból ciała, głód i pragnienie, rozpacz na myśl o końcu tak krótkiego życia, niespełnionych nadziejach, o starych rodzicach zostawionych w domu na pastwę losu i bombardowań, o żonie i dziecku o którym się marzy by wziąść je w objęcia na jawie i śnie, posłuchać perlistego śmiechu ukochanej córeczki, której wojna brutalnie zabrała ojca a matkę zmusiła do życia w nędzy i niekończącego się lęku o przeżycie.


I w tej koszmarnej sytuacji staje się prawdziwy cud, duchowo znacznie potężniejszy niż lewitacje, bąki pachnące fiołkami i wszelakie remisje rakowe. Opowiada o tym francuski film Boże Narodzenie. Podczas I wojny światowej w okopach żołnierzy francuskich, angielskich i niemieckich doszło w Wigilię do spontanicznego zawieszenia broni. Za zawieszeniem morderczych czynności stała kobieta, duńska śpiewaczka Anna Sorensen, sprowadzona siłą w pobliże okopów przez Niemców i pragnienie pokoju w duszach żołnierzy rozbudzone przez święta. Gdy zaśpiewała Cichą noc, ucichły karabiny i działa, żołnierze wyszli z okopów, wysłuchali kolędy, a potem uczestniczyli we wspólnej mszy, dzielili się opłatkiem, częstowali papierosami i śmiejąc rozegrali mecz piłki nożnej. Na te krótkie chwile w sercach ludzi skazanych na śmierć i kalectwo zagościła radość i miłość, poczucie więzi między wszystkimi ludźmi niezaleznie od tego jaki noszą mundur czy czapkę, a zniknęły podziały, nienawiść i walka. Niestety, gdy dowództwo dowiedziało się o tym nastąpiło wznowienie działań wojennych i Ci którzy grali ze sobą w karty, śmiali się i bawili znowu zostali wrzuceni w wir walki w imię Boga, państwa, i czego tylko propaganda pracująca na zlecenie tłustych świń na szczytach władzy nie wymyśli. Co by to było gdyby ludzie nie chcieli walczyć ze sobą? Co z bankierami którzy zarabiali na kredytach udzielanych na zakup broni i w znacznej części ponoszą winę za rozpętanie wojen dla zysku? Kilkaset bankierów żyjących jak pączki w maśle, popijających szampana w luksusowych posiadłościach a za to wszystko miliony młodych ludzi ginące w mękach, bieda, przemoc strach i wszechobecna nienawiść – a w tle łzawe piosenki o miłości do ojczyzny, do Pana Boga, ballady o bohaterach a jako akompaniament wrzaski umierających mlodych wyksztalconych, czyli bezwartościowego, oszukanego mięsa armatniego ginącego za luksusowe dziwki dla bankiera i złudzenie władzy dla polityka który czuje się nikim i wierzacego że jak będzie miał więcej ziemi to te paskudne w nim uczucie że ma mało zniknie. Ale nie zniknie, ono nigdy nie znika.


Dzięki coraz popularniejszym podróżom i internetowi nie da się już wmówić ludziom że inni są źli. Chociaz jak slucham niektórych chrześcijan twierdzących że ewolucja jest bzdurą i grzechem bo w biblii pisze że ziemia ma 6 tysięcy lat, a kości mające miliony lat zostaly podłożone przez Boga by sprawdzić ich wiarę, to ja po prostu tracę wiarę w ludzkość. No cóż, jeden sposób na oszukanie ludzi przez cwaniaczków i posłanie ich na wojnę dla ich pieniędzy już nie działa, trzeba będzie wymyslić coś innego. I wymyślą moi drodzy Państwo, juz wymyślili.

20 thoughts on “Podróże ku wnętrzu

  1. Chodzi o to że w okopach mysleli ze po drugiej stronie są zwierzęta pełne zła, a okazało się że to tacy sami ludzie jak oni. prawie 100 lat później ludzie podrożując i sami mogą przyjaźnić się z innymi, i doznać tego co przeżyli Ci w okopach. Co tu trudnego do zrozumienia jest?

  2. Ja nie jestem katolikiem, a uważam, że TEORIA (tak, wciąż teoria) ewolucji jest bzdurą.
    Po pierwsze: nie mamy na to żadnych dowodów, Po drugie: jeśli człowiek powstał od małpy, to skąd są teraz małpy? Ok, są. Nieważne skąd. Ale po trzecie: na początku były jednokomórkowe
    organizmy. W jaki sposób rozwinęły się tak, że powstał człowiek? Małpa urodziła coś innego niż małpa
    tamto coś kopulowało znowu z małpą i co dalej? Powstał człowiek? To dlaczego człowiek nie może mieć dziecka
    z małpą? To jest bzdura i muszę mieć dowody, żeby stwierdzić inaczej. Bo dlaczego z jednej bakterii powstało
    kilka gatunków, a nie jeden, z którego powstał następny?
    Nie mamy nawet dowodu na TEORIĘ heliocentryczną. Żadnego dowodu, wszystko da się wytłumaczyć w inny sposób, dzięki teorii geocentycznej.

  3. Szokujesz mnie :silly: a może ziemia nie jest okrągła? no niby mówią że jest ale czy widziałeś? a może kłamią? :cheer: ewolucja jest prawem życia Olo, wszystko ewoluuje nie tylko organizmy fizyczne ale przede wszystkim dusza i osobowość człowieka. Dla mnie to tak jasne jak to ze 2 plus dwa równa się cztery.

  4. Wymyślili neoimperializm, neokolonializm. Niewolę fizyczną zastąpiono zniewoleniem ekonomicznym, wojnę imperialną zastąpiono wojną ekonomiczną i globalizmem. Dzięki temu kasty oligarchiczne (bo zawsze o nie chodziło w historii) poprzez korporacje czerpią zyski większe niz podczas wojen zaborczych. Ale ta budowla się właśnie wali. To kwestia góra kilku lat.
    Symptomatyczny przykład z USA. Przez ostatnie 20 lat PKB USA wzrósł ok. 100% a dochody przeciętnego Amerykanina, po uwzględnieniu inflacji, nie wzrosły nawet o kilka procent !
    Cały wzrost PKB skonsumowała amerykańska oligarchia ! Ten sam uwiąd dochodów ludności widać w Europie. Widzimy więc równiez rolę ideologicznego konkurnta jakim był dla zachodu ZSSR. To dzięki tej konkurencji społeczeństwa zachodu przżywały dekady prosperity. Ale od prawie 20 lat nie ma ZSSR więc można motłochowi dokręcać śrubę.
    Tu widać jaskrawo że imperialne zniewolenie i pasożytowanie można dokonywać wobec całego świata na gruncie ekonomicznym – także wobec własnego narodu.

  5. Tu widać jaskrawo że imperialne zniewolenie i pasożytowanie można dokonywać wobec całego świata na gruncie ekonomicznym – także wobec własnego narodu.

  6. Olo widać jest na etapie płaskiej ziemi ! :woohoo:
    Żadnego dowodu na teorię heliocentryczną ?
    Teorię o budowie układu słonecznego ?
    Że niby Kopernik był blondynką i wszystko kręci się wokół ziemi – pępka wszechświata ?
    Za takie herezje powino się wywalać z gangu ! :woohoo:

  7. Nic nie jest takie proste. Jak się tego uczymy w szkole to znaczy, ze to prawda? No to kiedyś twierdzili, że Ziemia jest płaska, a to nie prawda. Nauka się myli, a tym bardziej jeśli chodzi o teorie. Myślisz, że jak obliczyli odległość Ziemii od Słońca? W szkolnych zadaniach z fizyki są takie obliczenia, ale… w tych zadaniach jest pewne założenie, że Ziemia się kręci z określoną prędkością i można obliczyć odległość. A odwrotne zadanie zawiera odległość. Czyli są to niepotwierdzone dane. Patrz:
    http://www.zbawienie.com/geocentryzm.htm
    Jeśli masz neostrade wejdź przez: http://www.proxy.zonep2p.pl/

  8. To jest strona takiego kretyna, o którym pisałem, ale to jest jedyny artykuł z tej strony, który mnie zaciekawił i tutaj gość może mieć rację.

  9. Nauka ma to do siebie, że bazuje na pewnych założeniach, na umownych wartościach, jest wiele pytań na które nie znamy odpowiedzi ale ludzka pyszałkowatość wiodła i wiedzie do stawiania umownych ale obowiązujących wniosków i postanowień, które mogą się rozmijać z prawdą, która może być i bywa ignorowana.

  10. „Za dawnych czasów wycieczka do innego miasta koniami”…. Końmi, lub konno, wycieczka konna. Dodam, ze parę razy zauważyłem również: „tą książkę, wiadomość” itd zamiast tę, książkę, wiadomość. Uważaj na błędy. Wujek dobra rada.

  11. No jednak to ciekawe zjawisko ta Liczba 34.
    Tylko w dalszym ciągu się zastanawiam mnie jedno.
    Dlaczego nie pisze w ten sposób na swoim blogu?
    Może tamten jest tylko do bluzgania i ….!!!!
    A zresztą niech robi sobie co chce!
    To jego blog a nie mój 👿
    Sory że się wtrąciłam
    Spadam

  12. Wystarczy wyjść na dowolny 6-tysięcznik, żeby się przekonać, że ziemia jednak nie jest płaska, bo wyraźnie już widać krzywiznę.

Dodaj komentarz

Top