Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Firmowe małpy

Firmowe małpy

Pracując w trzech bankach i dwóch firmach, napatrzyłem się wystarczająco na korporacyjne małpy. Ja tak nazywam ludzi którzy w garniturze, służbowej komórce a czasem nawet służbowym laptopie upatrują swojej wartości, i wysokiej w swoim mniemaniu pozycji społecznej. Tak to bywa że ludzie którzy uważają się za niewiele wartych, nudnych, słabych, trafiają po często prywatnych studiach do firmy gdzie poznają miłych ludzi w gajerkach, i wciągają się w nową subkulturę. Kupują garnitur (Panie kostium) dostają komórkę, chodzą na rauty, imprezki firmowe gdzie wszyscy wyglądają tak samo w swoich garniturach, i gadaja o firmie i jej sprawach. Żeby zaistnieć i liczyć się w subkulturze korporacyjnych małp trzeba jednak bardzo ciężko pracować w firmie, często za śmieszne pieniądze. Ale dla osób które wreszcie czują że są kimś, że mają przyjaciół w garniturach, to nic nie znaczy. Liczy się to że znaleźli swoje miejsce w życiu, ale to oczywiście nieprawda, znaleźli tylko zaschniętą, zmumifikowną kupę osiedlowego reksia, i uwierzyli że jest szmaragdem.


Korporacyjną małpę można poznać po tym że patrzy na ludzi z góry, i z bardziej lub mniej widoczną pogardą odnosi się do innych spoza swojej grupy towarzyskiej. Liczy się tylko biznes, antenki komórkowych telefonów wystajacych rzekomo niedbale z garniturów, przyjęcia firmowe. Jak w każdej subkulturze, tak i w tej swoje miejsce znajdują ludzie z niską samooceną, nie wiedzący ani kim są, ani co jest ich celem w życiu. Subkultura ta daje im poczucie wyższości, ważności, bycia biznesmenem i kimś z wyższej społecznej półki. Daje im też możliwość ukazania światu swojej pogardy dla gorszych od siebie, pokazania swojej wyższości ktąrą czuc w gestach, słowach, widać w mimice. Gdy była nikim, czuła się bardzo źle. Teraz wreszcie może się zemścić i pokazać światu kim jest, jaka jest potężna, jaka modna. Tacy ludzie w pracy czesto są niezwykle sadystyczni i okrutni, bez cienia litości dla pracowników a pełni niespotykanej, wręcz zwierzęcej uległości wobec silniejszego zwierzęcia, szefa.


Te nieszczęsne istoty mimo swojego prywatnego, wyższego wykształcenia w Koziej Wólce (przewaznie zarządzanie i marketing, socjologia albo resocjalizacja), zdają się nie rozumieć że chodzenie po bułki w garniturze, wyjscie na spacer także w garniturze i prowadzenie firmowej rozmowy przy ludziach przez firmową komórkę żeby się lansować i pokazać jest śmieszne – a jest takie ponieważ ludzie z naprawdę wysoką pozycją społeczną nie muszą sie ubierać w garnitury i gadać przez komórki, gdyż to jest dla pracowników nizszego szczebla w punkcie obsługi klienta. Kiedyś mnie rozśmieszyło do łez jak brali w USA na przesłuchanie szefa fed bodajże (?) nie pamiętam nazwiska (głosna sprawa w mediach calego świata) i facet był w dziurawych skarpetkach, jeden z najpoteżniejszych ludzi w USA a ubrany jak dziad. Michnik to jeden z najpotęzniejszych ludzi w Polsce który finansowo utył na wciskaniu ludziom bajek, a chodzi ubrany jak kloszard. Takich ludzi jest sporo, a ich pozycja sprawia że nie muszą się stroić w garnitury – od tego mają pracowników. Chełpiąc się garniturem pokazuje się swoją zależność, i w sumie niską pozycję na drabinie społecznej.


A gdy osoba z niską samooceną jest ze wsi albo malego miasteczka, i w wielkim mieście zostaje szefem? To początek końca zgranego zespołu w 99,9% przypadków, gdy osoba czująca się zawsze gorszą teraz może rozkazywać i gnoić „miastowych”, i sama sie nagle staje miastowa, a nagle nie poznaje swoich byłych znajomych z wioski. Teraz jest kimś innym, lepszym, jeździ po Polsce i wszędzie podkreśla że jest z dużego miasta. Nie dziwię się że ludzie w Polsce B nie lubią Warszawiaków, Krakowiaków, Poznaniaków i innych – ale to nie rodowici mieszkańcy, Ci nie muszą naokoło mówić skąd są, bo dla nich to oczywiste od urodzenia skąd są, to moga mówić tylko osoby podniecone nowym statusem społecznym. Ale ta cała farsa trwa do czasu gdy ją zwolnią, i znowu staje się nikim, z lękiem rozglądając się czy bya nie spotka któregoś z pracowników przed którymi to się nadymała jak balon, teraz przekłuty przez złudne koleje losu. Te osoby wiedząc że w razie zwolnienia staną się nikim (nie staną, ale w to wierzą) więc zgodzą się na wszystko co szef każe by się tylko utrzymać w firmie, co skutkuje terroryzowaniem ludzi, obnizaniem im zarobków, mobbingu i szeregu innych zachowań, bliskich łamaniu prawa karnego a często je przekraczającym. A czemu nikt się nie skarży? To niemożliwe, w Polsce jest gigantyczne bezrobocie, a zasiłków po prostu nie ma. Gdy Cię zwolnią, idziesz pod most albo na dworzec. Nie ma litości w tym kraju od lat dla zwykłych ludzi, są tylko prawa dla ludzi mediów i najniższe podatki w Europie dla nich i bogatych, a płacić za to musi emeryt i cala rzesza ludzi od lat głosujących na te same tłuste świnie w garniturach które się ładnie uśmiechają sztucznie wybielonymi zębami w telewizji. Stąd też zachodnie firmy na kierowników biorą ludzi ze wsi, nigdy z miasta. Człowiek z tradycją rodzinną przeważnie nie da sie upokorzyć i nie zrobi wszystkiego dla pracy, człowiek który wyrwał się z roli i żyje złudzeniem swojej wielkosci, po chełpieniu się u siebie na wsi że zdobył Warszawę czy Kraków, dla zachowania status quo zrobi niemal wszystko. Oczywiście, nie wszyscy są tacy, jak w każdej grupie społecznej są parszywcy i ludzie honoru, jednak do miasta wyrywają się najambitniejsi i najsilniejsi psychicznie, najbardziej zdeterminowani, spokojni i bez siły przebicia zostają na roli byśmy mieli co jeść, stąd ta smutna statystyka.


Oczywiście, większość ludzi wierzy w magię garnituru który z małpy robi biznesmena a z pospolitego przestępcy szanowanego polityka. Ale przeważająca większość ludzi ma niską samoocenę, a strojem nigdy nie oszukasz człowieka który lubi i docenia siebie, on nie sprzeda duszy za to że małpa w garniturze i z komórką go pochwali i powie że jest fajny – on to sam wie. Myślisz ze ja się nabiorę na socjologiczny bełkot człowieka o wysokiej pozycji społecznej? Jasne ze nie. Bo ja wiem co jestem wart, i nie potrzeba mi do tego potwierdzenia innych ludzi. Małpa to małpa, nieważne co na siebie włoży – śmieszne, pocieszne, często kochane stworzonko. Ale naśladować je mając znacznie większy potencjał? Nigdy w życiu. Dlatego też każda próba pokochania siebie będzie torpedowana przez otoczenie. Gdy pokochasz się, nie można będzie już Cię oszukac ani trzymać na łańcuszku jak pieska, omamic garniturem, słowami, pochwałą czy wzbudzeniem poczucia winy. Ja osobiście lubię chodzić w garniaku bo to jedyne ubranie które na mnie dobrze leży, (mam chyba nieforemne pośladki?) ale wiem że to nie garniak sprawia że jestem fajny facet, tylko to że jestem fajny facet. W dziurawych gaciach w jakich chodzę po mieszkaniu też się lubię i emanuję seksapilem 🙂




Budowanie swojego wizerunku i samooceny na wszelkich zewnętrznych sprawach to krok do przodu – w przepaść. Jedynym sensem jest pokochanie i zaakceptowanie siebie za to że się jest, bez względu na to co się robi. „Czy sie stoi czy się leży, wysoka samoocena się należy” – wbijcie sobie to do głów, najlepiej młotkiem afirmacji by zapamiętać. Nie musisz mieć garnituru by czuć się kimś, nie musisz być w gangu, nie musisz być silny, przystojny, bogaty, mieć dużego członka. Nic nie musisz, a prawo do kochania siebie masz. I nikt, żadni Bogowie, autorytety, żadne okoliczności zewnętrzne nie mogą mieć na to wpływu. To jest Twoje prawo i powinność, kochac siebie nawet gdy jesteś bezrobotnym pasożytem na garnuszku rodziców czy dziewczyny. Jesli w życiu nie osiągnałeś nic, zacznij od tego, to najlepsza inwestycja na świecie, i zawsze przyniesie Ci bajońskie zyski. Gdy pokochałes siebie, wszystko z czasem przyjdzie do Ciebie a Ty się będziesz z tego cieszył. Co z tego że ktoś ma miliardy jesli go to nie cieszy? W związku z tym wiele ludzi mysli że biedni są szczęsliwi a to guzik prawda. Szczęście nie zależy od tego czy masz miliard, czy jesteś nieudacznikiem. Szczęście zależy od tego czy umiesz czerpać radość z tego co masz – umiesz? Ja umiem, i chętnie Cię tego nauczę. Tylko tego mogę Cię nauczyć, na niczym innym się nie znam 🙂



Mojżesz dał światu na glinianej tablicy 10 przykazań, a ja Ci dam na tablicy lcd 2 przykazania – kochaj siebie, i drugie – kochaj i czytaj mnie. I to wystarczy do zbawienia. Wystarczy nawet to pierwsze, ale ciii 🙂

4 thoughts on “Firmowe małpy

  1. niestety muszę się z tym wszystkim zgodzić,najbardziej smutne i wredne jest jak gnoją słabego,i nie mają żadnych zahamowań, by zaraz potem kłaniać się i rozpłaszczać przed silnym.ja lubię garnitury tylko na weselu,tylko 🙂 no może są wyjątki,ale dlaczego tak ich mało 🙁 🙁

  2. Piękno jest wszędzie i każdy pokazuje to co ma pięknego..jedni mają piekne garnitury inni to co pod garniturem..i tak jest uczciwe ..jak zaczną stosować drugie przykazanie to jak ich Mistrzu rozpoznamy coo 😀 😀 dajmy Im szansę choć raz w zyciu pokazać się z tej ich najlepszej strony 😀 😀 😀 ja takich szanuję :dry: i schodze Im z drogi bo ja mam wiele pieknych dróg Oni może tylko tą jedną szkoda że śelpą ale cóż takie jest życie :cheer: pa 🙂

Dodaj komentarz

Top