Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Z życia wzięte

Z życia wzięte

Idąc wczoraj w Geant w poszukiwaniu skórzanych rękawiczek, zwróciłem uwage na słodką 16 latkę, bardzo mi sie spodobała i zacząłem anal izować – w sumie dlaczego mi się podoba, co w niej dokładnie mnie zauroczyło? Po rozmyślaniach i kontemplacji doszedłem z zaskoczeniem do wniosku – zawsze się bardzo podobałem dziewczynom z dużymi nosami, ale one (oprócz łechtania próżnego i kwiczącego z satysfakcji ego) nie wzbudzały we mnie większych emocji. Te ze zgrabnymi, małymi noskami były obiektem mego uwielbienia, ale niestety, bez wzajemności. Ciekawe, prawda? Niech zgadnę – Panie czytające mnie idą teraz do lusterka sprawdzić wielkość nosa? 🙂 a czy Państwo wiedzą że faceci z dużym nosem mają podobno też dużego pasibrzucha? a ja mam duży nos….


Zawsze chodziłem w dziecinnych rękawiczkach, a teraz, jako poważny mężczyzna, świadomy siebie w pełni wieku rozrodczego (cokolwiek by to nie znaczyło) chcę miec rękawiczki jak mają aktorzy grający twardych macho na filmach. Mój wybór padł na rekawiczki ze świńskiej skóry za 20pln, innych zresztą nie było. Jestem przeciwnikiem cierpień zwierząt, jaroszem, humanistą, ale nie ukrywam że spojrzałem z satysfakcją na biedną skórę, i zachichotałem złośliwie: „i co z tego że świnia ma orgazm 30 minut a ja parę sekund miłosne torsji wodospady”.

Ćwiczę na worku, lewy, prawy, bach, bach, łubudu, pot się leje, twarde mieśnie napinaja się rytmicznie w takt potężnych uderzeń, pot splywa po twardych, silnych udach, wyobrażam sobie jak piękną dziewicę i dziedziczkę fortuny napada w ciemnej ulicy czterdziestu bandziorów, smierdzących cygarami i końmi brudnych motocyklistów „aniołów piekieł”, a nieszczęsna popiskuje ze strachu – wtedy wkraczam ja, biję rockersów, biorę na ręce dziewicę dziedziczkę wielkiej fortuny, wchodzę z nią na rękach do hotelu z ktorego po godzinie wychodzę trzymając za rękę uśmiechnięta i szczęśliwą… kobietę) z rozkosznych marzeń wyrywa mnie dzwięk – sms przyszedł. Podchodzę do telefonu, zdejmuję rekawice bokserskie (stare skarpetki na których napisałem czerwonym flamastrem „boxing”)  otwieram sms i oczom nie wierzę – Pudzian! Ale jaja, Pudzian do mnie napisał. Już widzę oczyma wyobraźni jak robię sobie z nim fotki i wstawiam na Naszą Klasę i moją stronę dla szpanu, ale oto czytam dalej, co też Pudzian ode mnie, Mistrza, chce? Może czytał jeden z ostatnich artykułów „Czy ludzie Cię źle traktują?” i chce zasięgnąć mojej fachowej porady? I widzę że pisze o wysłaniu smsa za 3.55zł z vatem na jakiś konkurs. Sławę bogactwo i lans ch.. strzelił.


Ostatnio kilka razy pisałem Państwu o EFT, metodzie która jest opisywana jako cud. Testowałem ją cały czas i oczywiście cudem nie jest, ale jednak jakieś działanie, i to spore ma, i to jest oczywista oczywistość i fakt. Jednak to co piszą w opisie metody że jedno opukiwanie meridianów wystacza na zlikwidowanie szoku pourazowego u weteranów wojennych można wsadzić między bajki, a przynajmniej u mnie. Testy robiłem na pająkach, wyświetlając tarantule i ptaszniki na ekranie monitora (kilka razy mało nie fiknąłem z fotela, tak osłabłem od widoków tych, nomen omen Bożych stworzeń), i faktycznie, lęk znacznie opadł. Jednak nie znikł całkiem. Donek, mój domowy pająk (przy oknie ma swoją sieć i łapie bzyczących wykształciuchów) testowałem też na nim. Dla jaj często cmokam na niego, gwizdzę, zagadam, i się przyzwyczaiłem od tych naszych pieszczotek, jak wróciłem ostatnio z wycieczki (artykuł „weekend retard”)to strasznie się upasł – pogłaskałem go. No dobra…stanąłem na stołku, musnąłem palcem i wrzasnąłem ze strachu, ale jednak to zrobiłem czego dawniej bym na pewno nie zrobił. Uwaga dla wielbicieli pająkow – To że my pokochamy naszego pająka, nie oznacza że on też zapłonie do nas afektem. Nie, nie i jescze raz nie. Każda próba zbliżenia emocjonalnego i pieszczot skończyć się musi ukąszeniem nas przez naszego ukochanego zwierzaczka. Pająk ma prymitywny układ nerwowy, podobnie jak większość facetów – jeść, kopulować, oglądać tv i spać. O rany, ja też się wbijam w ten schemat 🙂

Dziś miałem badanie krwi, cholesterol, cukry, kreaturanina, bilirubina, aspat, alat i inne. Ponieważ się tego boję, ćwiczyłem wieczorem i rano EFT by sprawdzić siłę lęku. W trakcie zabiegu robiłem opukiwanie meridianów czaszkowych nawet gdy miałem zaciśnięty pasek na ręku, gdy Pani pielęgniarka się spytała co robię – powiedziałem prawie zgodnie z prawdą że się żegnam, a Pani pokiwała z uśmiechem głową – nie ja jeden sie żegnam w gabinecie zabiegowym z życiem i jednam z Bogiem. (w gabinetach lekarskich a szczególnie dentystycznych, licznik nawróceń jest znacznie wyższy niż w jakimkolwiek kościele) A jak eksperyment? Szok znacznie mniejszy niz zazwyczaj ale czy to zasługa EFT czy autosugestii ze EFT działa? Zacisnąłem tylko mocno usta, i przy wkłuciu wierzgałem nogami, drugą pięść zacisnąłem z całej siły aż strzyknęły stawy. Poprzednim razem (też trzy fiolki na krew – dłuższy czas igły w żyle, rozbija mnie to psychicznie) jedna Pani ściągałą mi krew, druga założyła nelsona na szyję, trzecia cuciła bo oczy mi uciekły w głąb czaszki. Czyli postęp – sukces znaczy się.

EFT działa, i na pewno warto je stosować jako potężne wsparcie w każdej terapii. Możliwe że u niektórych zadziała znacznie mocniej niż u mnie, proszę spróbować, metoda darmowa, nie wymagająca wiedzy a jedynie uczciwości względem siebie by chcieć pracować nad danym problemem. Nawet jeśli wziąść pod uwagę te wsparcie które mi dało, znacznie mniejsze od opisywanego w broszurach reklamowych, mamy do czynienia z rewolucją psychiatryczną na skalę światową, nie ma terapii która by dawała takie efekty jak EFT, jedyne co może ją przebić to cud, a te sa niezwykle rzadkie gdyż te z zasady szkodzą rozwojowi duchowemu ludziom na niskim poziomie duchowości. A broszury jak to reklamy, kłamią. Rozmawiam ostatnio z człowiekiem który leczy afirmacjami, magią, rytuałami. Poobwieszany ezoterycznymi błyskotkami, ubrany jak dziad, i tłumaczy mi jak działa pozytywne myślenie. Pytam go, czy magią można osiągnąć wszystko? Jasne że tak. Nie wytrzymałem i pytam – to czemu jeździsz autobusem a nie lexusem? Wściekłość na twarzy, odpowiedź – bo lubię autobusy. A czemu mieszkasz w wynajętej kawalerce a nie we własnej willi? A co Cię to obchodzi, wrzasnął. Więc mówię – obchodzi mnie bo wciskasz ludziom gówno powleczone cukrem pudrem, nie mów że magia może wszystko bo przeczysz sam sobie skoro jednak nie wszystko można. A dalej Państwu nie opowiem co się działo, a się działo 🙂

I takie właśnie mamy towarzystwo ezoteryczne w Polsce. Większość to zakompleksieni oszuści, mitomani i zwykli fantaści i zmyślacze, a ludzie głodni głębszej duchowej wiedzy trafiają do tych partaczy. Ile razy Państwa ostrzegałem, ile razy pisałem jak oszuści w łatwy sposób przejmują kontrolę nad wami i waszymi pieniędzmi. A więc jeszcze raz – większość ludzi ma bardzo niską samoocenę, a szczególnie tyczy się to ludzi wkraczających na duchową ścieżkę. Życie z dużą wrażliwością w świecie gdzie dominuje bezsens, fanatyzm i zbrodnia jest czymś niezrozumiałym i przerażającym, a jednostki z małą wrażliwością przytłaczają te z większą. I oszust to wie, nie wie dlaczego ale zna klucz do wykorzystania tego. Tak samo jak tygrys – czy tygrys wie dlaczego świat zwierzęcy jest tak urządzony że silniejszy zjada słabszego? Nie wie, ale wie jak atakować, zabijać i jeść.

Jak oszust rozbije Państwa nieufność, barierę przed dostaniem się do pieniędzy i innych korzyści? Powie wam coś, co podniesie wam samoocenę, mocno. W świecie ezoterycznym większość osób wierzy w reinkarnację, i słusznie. Więc co robi oszust? Mówi wam że jestescie Faraonem albo Kleopatrą. Teraz jesteście nikim, pomiatani przez ludzi i szefa, bez pieniędzy, miotacie się nie znając celu ani sensu istnienia. I nagle „widzący” oznajmia wam prawdę – byliście Faraonem, Napoleonem, rządziliście milionami ludzi, byliście niemalże Bogami. Przyjemne, prawda? Problem jednak w tym że Faraon był jeden, a cała reszta to przeważnie dzikusy wyjadający robale z pod kamieni. Jest też drugi problem – w swoim życiu i pracy z ludźmi spotkałem co najmniej 20 Faraonów, kazdy był święcie przekonany że nim jest.

No i proszę – masz sens życia, byłeś wielki i możesz tym żyć, mirażami upadłej przeszłości. Ktoś kto Ci zdradził tą wspaniałą tajemnicę, zyskuje natychmiast status największego przyjaciela i powiernika, w końcu zna Twoją wielkość, prawda? Możesz wreszcie z pogardą popatrzeć na innych ludzi, na tych przy których czułeś się mały, nic niewarty, poczuć lepszym, napawać się wyobrażeniami że kilka tysięcy lat temu byli niewolnikami a Twoi nadzorcy bili ich batogami by wznosili Ci piramidę. Gdy uwierzysz w słowa oszusta, musisz założyć i mocno w to uwierzyć ze ten człowiek jest Ci przychylny, dobry, szlachetny. Gdy tego nie zrobisz, przekonanie o Twojej wielkości nie będzie pełne, realne, żeby takie było musisz sam w sobie oczyścić wizerunek oszusta, wyidealizować go. A gdy taki człowiek poprosi Cię o coś, odmówisz? Powiesz nie gdy taki uczciwy, wspaniały człowiek poprosi Cię o pieniądze? Ty, Faraon i Napoleon, odmówisz prośbie przyjaciela o pożyczkę? Na pewno nie, nigdy.  A czy gdy „przyjaciel” zniknie z pieniędzmi, pójdziesz na policję mówiąc ze poznałeś go bo Ci powiedział że jesteś Faraonem? Wątpię. Przełkniesz te 10 tysięcy, chociaż do końca życia będziesz czuł się, za przeproszeniem – frajerem.

Są też duchowi „Mistrzowie” którzy na podobnej zasadzie wmawiają kobietom że były Kleopatrami, Boginiami. Kobiety te nie mają pieniędzy którymi mogły by się odwdzięczyc za polepszenie samooceny, więc płacą czym mają – tyłkiem. A że nasz przykładowy „widzący inkarnacje” takich Pań którym zdradził wielka tajemnicę ma wiele, a gumek nie używa bo przecież „seks tantryczny to jedność, bez granic i barier” to i często Kleopaty (Jadźka z Końskich) i Marylin Monroe (Zocha z Siurysewa))  a to syfilis złapią, a to rzeżączkę, a to hivka a to ciąże a „Mistrz” znika i nie chce spełnić świętego obowiązku alimentacyjnego na nieszczęsne dziecię. Przecież jasnowidz i guru nie może mieć choroby wenerycznej, prawda? Nie wypada też prosić o to, widocznie wie co robi.


A potem płacz po badaniach, ale „mleko” już się rozlało nie tam gdzie trzeba.


Gdy ktoś podnosi Ci samoocenę, uważaj czytelniku, niech dzwony w Twej głowie biją na alarm. Ktoś kto ma moc polepszenia Ci nastroju, ma też moc obniżenia go. I moze Cię tym szantażować, zmuszać do zrobienia czegoś wbrew Twojej woli. Żona szantażując męża brakiem sexu czyli bólem głowy, zmusza go do kupna sukienki. Gdy facet sobie porządnie nie ulży, wiadomo – będzie zły humor, depresja, grypa. Oczywiście piszę żartobliwie, ale proszę potraktować to co pisze śmiertelnie poważnie. Dobrze Państwu radzę gdyż ja znam takie przypadki które opisuję, i nie jest wcale zabawne. To prawdziwa tragedia.


Spójrzcie teraz Państwo na waszego uniżonego, kruchego i pokornego sługę, Mistrzem zwanego. Czy ja wam wmawiam ze jesteście Napoleonem, Hitlerem, Kleopatrą? Nie. Mówie wam za to że macie w sobie nieskończoną moc, radość, miłość, jesteście dobrzy i stworzeni ze światłości. Czy wykorzystuję to? Nigdy. No dobrze, może kilka czy kilkanaście czytelniczek z uśmiechem na ustach powie że wykorzystuję, ale przecież się nie wymydli to co wykorzystałem, nieprawdaż? 🙂

17 thoughts on “Z życia wzięte

  1. Jak pisze na jakiś temat mam jakis cel, ale coś mi czasem wpada do głowy i piszę jak leci 🙂 a 16 tka była niezłym pretekstem do napisania o nosie, moim Nosie 🙂

    Napoleon był geniuszem, i tak dokonał niemożliwego.

  2. Obcowanie z tym, czego się boisz, rzeczywiście pomaga. Bałem się zimna – przychodził październik, ja trząsłem się z zimna. Teraz nie boję się iść do sklepu na mrozie w samym podkoszulku – nic mi się nie dzieje, nawet nie szczękam zębami.

    Gdy trenuję bilarda, stawiam sobie bardzo trudne zadania. Wiem o tym, że są trudne i wymagają skupienia, wyczucia, takiego wgryzienia się w siebie i swoje odruchy. Ludzie dookoła się śmieją „za trudne se wybrałeś ćwiczenie”. No bo nie widać z zewnątrz tego, co u mnie w głowie się dzieje. Nie tylko ciało nabiera właściwych ruchów ale i w głowie polepsza się widmo sukcesu. Tak, sukcesu, bo wyobrażam sobie mój sukces w trakcie zawodów. 🙂

  3. kurde Mistrzu gdzie ty kupiłeś te rękawiczki ze skóry za 20 zyka…ja ostatnio kupiłam takie młodzieżówki 😀 za 70…mój mały sie strasznie indyczył że to niby przepłaciłam…a przeciez za swoje do cholery kupiłam…żółte były w dziurki do torebki mi pasowały no i dokupiłam szaliczek …to może poszalałam coooo 😯 …ale moje były z kozy, mam nadzieję, że młodej 😀 😀 😀 jak ja 🙄
    jutro powalcze z pająkami…mogę Cie troche poleczyć afirmacją…mi pająki nie przeszkadzają …te chude z długimi nogami…czarnych tłustych i włochatych nie lubie brac do reki 😯 ale do tego bardzo dobrze sprawdza sie odkurzacz.. 😀 😀 pa:)
    p.s. to Ty mysdła używasz zamiast gumki????? to że ciagle mydlisz to widzę 😀 😀 😀 😛

  4. 😛 genialna autoironia,złośliwy humor,wczoraj całą noc czytałam i w pracy byłam struta,dziś też zarwę nockę,czy wiadomość do ciebie dotarła?

  5. Miszczu masz wyraźnie azjatyckie, jakby tatarskie rysy twarzy (patrz fotka przy konfesjonale) a Azjatki słyną z małych słodkich nosków. 8)
    Ciągnie wilka do lasu !
    Przyznam się bez bicia że też mam hopla na punkcie takich nosków.
    Nasi przodkowie przywędrowali tu kiedyś podczas wielkiej wędrówki ludów właśnie z Azji.
    Klimat europejski najwyraźniej służy długim noskom.
    Czy służy dużym pasibrzuchom ? Chyba tak , ale ten afrykański z pewnością bardziej ! 😯 😆

  6. A wiesz, faktycznie mam tatarską twarz 🙂 małe noski są sexi ale taka laska ma niską wentylację płucną a z dużymi nosami moge więcej powietrza nabrać jednym niuchem :))))) a kogo to w sumie obchodzi 😆

  7. Ja się w ogóle nie przeziębiam od chyba półtora roku już? a jak tam sukcesy w bilardzie, miałeś wizualizacje robić?

  8. A ja oddycham przeważnie ustami, a mam duży nos 8) Zresztą np skuna nie zapali się nosem, więc wentylacja w tym momencie jest nieważna 😆

  9. bardzo dobre,szczególnie jedna taka chinka która uwielbiała powtarzać jaki beznadziejny jest ten który ją utrzymuje przez 6 lat i jak mało zarabia

  10. A co ma wspólnego 16 latka w markecie z tym co później napisałeś? 😛
    Ja bym się nie cieszył jakby mi ktoś powiedział, że byłem Napoleonem bo on przecież był pipką i przegrał w końcu. Ucieszyłbym się jakbym się dowiedział, że byłem jakimś wynalazcą albo poetą.

Dodaj komentarz

Top