Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Uroczy psychopaci

Uroczy psychopaci

Wiele razy pisałem o zjawisku psychopatii, o ludziach którzy czynią zło, manipulują, niszczą i degradują innych, a złapani za rękę nigdy nie wiedzą o co chodzi. Dziś chciałbym Państwu przedstawić teorię „krokodyli” którą doskonale i bardzo szczegółowo opisuje na swojej stronie  http://swiatducha.wordpress.com/ Andrzej. I tą stronę powinniście przejrzeć, aby mieć chociażby minimalne pojęcie o życiowych drapieżnikach które jeszcze napotkacie na swojej ścieżce życia – nie raz. Warto wiedzieć jak się obronić, jak to wszystko działa. Niewiedza w tym względzie oznacza często zniszczone życie, tak jak tylko uroczy psychopata to potrafi zrobić. Andrzej jest osobą która jako jedyna w Polsce zajęła się tak dokładnie i wnikliwie tym tematem, bardzo niepopularnym gdyż dotykającym prawdziwej przyczyny wielu dręczących nas życiowych niepowodzeń w relacjach z  innymi ludźmi.


Ponieważ Andrzej opisuje zjawisko krokodyli w oparciu o ezoteryczny model człowieka, co dla wielu z Państwa może być na początku trudne do zrozumienia, postaram się w bardzo dużym skrócie zapoznać was z tym zjawiskiem w uproszczony sposób, w miarę moich skromnych możliwości intelektualnych.

 

Krokodyl według ezoteryki jest duchowym pasożytem o bardzo zawężonej świadomości. Jego jedynym celem jest przetrwanie, jednak wie że aby przetrwać musi zostac zaproszony, i nosiciel nie może chcieć się go pozbyć. Piekny kwiat (np. Mięsożerny dzbanecznik) kusi owada zapachem i kolorem nektaru, gdy wykształciuch wesoło pobzykując wlatuje do dzbaneczka – ten zamyka się unieruchamiając w sokach trawiennych naiwniaka, i powoli go rozkłada. Owad potrzebuje pożywienia, i widzi piękny, smakowicie błyszczący i mieniący się w promieniach słońca nektar który pragnie pochłeptać. Oto na naszych oczach dokonuje się kuszenie które obserwujemy moi drodzy Państwo codziennie na ulicach Polskich miast i wsi, gdzie skąpo ubrane Panie kuszą, zniewalają odsłoniętymi udami, biodrami, szczupłymi brzuszkami, zmuszają nieszczęsnych i niewinnych, omamionych zapachem morskiej chuci mężczyzn do kopulacji, nakłaniają płaczem i odebraniem sexu do ślubu, po czym osiągnąwszy swój cel tyją i marudzą, przez lata rozkładając mężczyznę,  trawiąc go jak potworna roślina nieostrożnego owada. Takie same metody jak nasze ziemskie ukochane pasożyty, Panie, stosuje duchowy pasożyt wobec przyszłego nosiciela któremu wydaje mu się że jest słaby, nic nie znaczy, jest zerem. Albo też został zraniony i wykorzystany przez kobietę czy mężczyznę w miłości, i jest przerażony tym faktem. Powstaje więc pragnienie mocy, siły, jakiejś potęgi która odepchnie ból, rozpacz, poczucie przegranej i da siłę której nam brakuje, siłę przebicia. Czyli mamy potrzebę – człowieka który uwierzył że jest wybrakowany, beznadziejny. Wtedy w pewnych okolicznościach taki człowiek staje się posiadaczem krokodyla. Ezoteryk i jasnowidz powie że krokodyl jest niezwykle trudno dostrzegalnym bytem w  ciałach subtelnych człowieka, psycholog że aberracja psychiczną, psychopatią, którą opisuje się w prosty sposób – dla psychopaty inni ludzie są cieniami, papierowymi figurkami na szachownicy życia, nie mają uczuć, nie liczą się, można je wykorzystać dla swoich celów używając uroku osobistego i później bezwzględnie podpalić. Warto wspomnieć że krokodyl nie opętuje i nie penetruje duszy nosiciela, ale złącza się z nim, staje się jednością z nim, staje się częścią osobowości silnie rzutując na widzenie świata przez swojego nosiciela.

 

Gdy już krokodyl wnika w nosiciela, by nie zostać odrzuconym daje prezent, na początku bardzo piękny. Wzmacnia słabe punkty osobowości nosiciela. Jak to działa? Człowiek nieśmiały staje się bardziej śmiały, przebojowy, czuć od niego urok, pewność siebie. Krokodyl wzmacnia osobowość i aurę która emanuje wysokimi energiami odbieranymi przez innych ludzi. Kobiety mężczyznę z krokodylem w osobowości postrzegają jako seksownego, uroczego, majacego „to coś” w sobie. Gdyby tylko wiedziały co to jest – ale skąd mają wiedzieć? W magazynach kobiecych tego nie piszą. Stąd taka zależność między agresywnymi alkoholikami a ich katowanymi żonami. Alkoholik czy ćpun ma krokodyla, kobieta odbiera tego człowieka właśnie przez wibracje pasozyta, a nie jego własne. Bez tych wibracji, alkoholik byłby tylko zwyklym pijaczkiem, którego natychmiast upadlana żona by zostawiła. Dopoki jednak społeczna męta ma w sobie istotę którą żywi swoim upodleniem i konfliktami, ta wzmacnia go, dodaje wigory, agresji, uroku który wabi nieodmiennie do siebie ofiarę.


Nosiciel jest zachwycony. Nie wie czemu tak się dzieje, ale jest w środku tych działań które mu się bardzo podobają. Gdyby medytował i trenował samoobserwację dostrzegł by że to nie on, nie jego osobowość, że jest to wpływ z zewnątrz. Działanie krokodyla przypomina dilera który pierwsze działki daje za darmo, później trzeba zapłacić. Krokodyl jest istotą która by przetrwać potrzebuje niskiej jakości energii, czyli gniew, nienawiść, konflikt, ból. Gdy nosiciel zaakceptuje siebie przebojowego, pewnego siebie, gdy już się przyzwyczaił i uzależnił od „nowego Ja”, zaczyna się etap gdy trzeba zapłacić. Rybka jest złapana na haczyk, można już ją wyciągnąć, nie wywinie się. Krokodyl robi to w genialny sposób – zmienia widzenie świata nosiciela. Otóż nosiciel dostrzega konflikt i atak tam gdzie tak naprawdę go nie ma. Ktoś się źle spojrzy? To na pewno atak. Ktoś coś burknie? Atakuje. Człowiek z krokodylem nawet nie przypuszcza że ktoś może mieć zły dzień, że może ktoś cierpi bo się boi rozmowy w pracy z kierownikiem, pójścia na badanie krwi czy do dentysty – zawsze jest to traktowane jako atak.  Na rzekomy atak następuje oczywiście kontratak, pełen agresji, wzmocniony przez krokodyla w osobowości. Przez osoby wrażliwe energetycznie odbierany jest jako prawdziwe kąsanie, szarpanie aury ciała. Przez osoby mniej wrażliwe odczuwane jest to jako rozpacz, osłabienie, bezsilność, wściekłość. Krokodyl prowokując konflikt syci się energią nosiciela i ofiary dzięki czemu rośnie jak na drożdzach. Widząc to z boku można być zaszokowanym. Nosiciel atakuje kogoś niewybrednym komentarzem, wcale nie wprost atakujacym ale sugerującym coś bardzo nieładnego. Ofiara się broni, bo nie życzy sobie takich uwag wobec siebie, nosiciel czuje się mocno zaatakowany i niewinny, więc jego wściekłość i agresja ma uzasadnienie – oto został zaatakowany, musi się bronić. I robi to bardzo skutecznie atakując i obrażając (bijąc, mordując) ofiarę, a gdy ta zaczyna emitować negatywne emocje, krokodyl wchłania te energie.

Nosiciel mający krokodyla płaci jednak za taki psychiczny doping gigantyczną cenę. Nie ma spokoju ducha. Cały czas w jego głowie toczy się konflikt, wyobrażenia ataku, skłębiona wściekłość. Gdy znajduje ofiarę, natychmiast atakuje, wierząc ze sam jest atakowany.

Można tłumaczyć latami, próbować nawracać – nic to nie da. Jak można olśnić człowieka który czuje że jest atakowany? Czuje nie on, a krokodyl. A krokodyl to on, sam go zaprosił swoją bezsilnościa czy traumą z dzieciństwa, i uznał za siebie prawdziwego. Każde więc nawracanie psychopaty jest skazane na porażkę. Co więcej – gdy posiadacz krokodyla zostaje ukarany za swoje czyny, nigdy nie żaluje ofiary, a tylko siebie. Tak działa krokodyl – zafałszowując rzeczywistość i niszcząc wewnętrzne życie nosiciela. Za trochę pewności siebie oddaje się pokój duszy, radość, szczęście i spełnienie. Straszliwa cena, z poczatku niewidoczna.

Człowiek w starciu z innym człowiekiem, ale nosicielem krokodyla – nie ma szans. Nie ma szans na wygraną w stylu krokodyla, gdyż wygra w inny sposób – gdy nosiciel krokodyla będzie spalał się we własnej nienawiści człowiek który wybrał rozwój duchowy będzie miał wewnętrzny spokój, cichutką radość, zadowolenie. Walka z krokodylem jest skazana na porażkę ponieważ krokodyl daje nieskończoną ilość motywacji walczącemu, napełnia go słusznym gniewem, nienawiścią, tych emocji mu nie brakuje i nie zabraknie. Człowiek który chociaż trochę siebie szanuje, i zalezy mu na sobie, za długo nie wytrzyma w takim obrzydliwym stanie ducha, i ucieknie z pola walki. Można zadać sobie teraz pytanie – a gdyby nosiciela krokodyla pobić? Owszem, można tak uczynić. Ale wtedy krokodyl też wygrywa, ponieważ upokorzony nosiciel jeszcze bardziej nienawidzi, a to jest pokarm krokodyla. Jedynym wyjściem jest nie dać się sprowokować do walki, omijać. Każda walka to przegrana, chociaz może wyglądać na wygraną. Wyniki walki nie zależą od tego kto będzie miał podbite oko, a od emisji nienawiści. Gdy nienawidzisz – nie możesz kochać. Gdy jesteś w gniewie i amoku walki, nie możesz doznać ukojenia i spokoju. Przegrywasz właśnie w najgorszym możliwym stylu. Krokodyl bardzo często sprowadza człowieka do więzienia, do konfliktów z ludźmi z innymi krokodylami. Reasumując życie z krokodylem wcale nie jest takie różowe jakby się mogło wydawać. Owszem, często się bije i obraża, ale nierzadko samemu się mocno dostaje od życia potężne ciosy, a co najgorsze nosiciel zawsze uważa że jest niewinny. Zabił – bo musiał, koniec kropka, i zamknęli go niewinnego w klatce jak małpę, z innymi nosicielami.


Doskonałym przykładem nosiciela krokodyla jest znany Państwu Sławek, bloger. Człowiek który zaatakował mnie na blogu onetu, gdyż w szybkim czasie stałem się tam numerem jeden. Prawie rok czasu codziennie wpisywał mi przykre i atakujące komentarze, po kilkadziesiąt razy dziennie, czasem sto i więcej, zawsze o podobnej treści, że jestem nikim, że zniknę, że on poczeka i zobaczy za jakiś czas gdzie będziemy (domyślnie że spadnę z rankingów, co się nie zdarzyło, spadł za to Sławek gdyz ja piszę, istnieję, jego już nie ma). I owszem, chętnie na początku walczyłem z tymi ściekami, ale ile można? Po pewnym czasie człowiekowi robi się niedobrze od emocji walki, nie chce się już walczyć – miałem dziewczynę, ciekawe zainteresowania, a to budziło we mnie radość, zadowolenie, często szczęście. Jak w stanie szczęścia można walczyć ze zdeterminowanym nienawiścią człowiekiem? By walka miała sens, dwie strony muszą się nienawidzieć. A ja tej nienawiści w sobie nie miałem do Sławka – ot, kolejny wariat jakich wiele w sieci gdzie można być anonimowym i „się wyszaleć” czyimś kosztem. To jest ewidentnie wpływ krokodyla w osobowości.


Czyli najpierw mamy Sławka który pod wpływem zdarzeń w dzieciństwie (bity przez ojca, upadlany przez matkę) dostaje krokodyla. Ten pomaga mu się przebić. Proszę zauważyć że Sławek oficjalnie w walce jest bardzo skuteczny, potrafi napisać człowiekowi że jest nikim, śmieciem, wszystko grzecznie i bez bluzgów, a na koniec pozdrowić sympatycznie, a na wszelkie wątpliwości tyczące jego zachowania jest szczerze zdumiony, i oburzony atakowaniem go.  Nieoficjalnie, co wiele razy sprawdziłem, Sławek wchodził pod inne nicki i lżył juz bez tej całej otoczki używając wulgaryzmów. Krokodyl powoduje że Sławek wszędzie widzi atak, więc Sławek kontratakuje. Im krokodyl i jego struktura jest większa, tym więcej energii potrzebuje, stąd przez pięć lat przebywania Sławka w blogosferze takich zaatakowanych blogów było co najmniej pięć, a o ilu nie wiemy? Każdy taki konflikt powoduje wzbudzanie negatywnej energii. Obrażony przez Sławka człowiek broni się, nie ma jednak szans co budzi jego bezsilną wściekłość. Ile można sie boksować i pisać to samo człowiekowi który zdaje się nie rozumieć prostych argumentów? Ile można wytrzymać w dyskusji z człowiekiem który od lat powtarza jeden stały argument (w moim wypadku że napisałem kiedyś o załozeniu firmy) i że skoro tej firmy na razie nie mam to jestem nieudacznikiem, i szereg innych zwyczajnie zmanipulowanych kłamstw, które logicznie wyglądają na prawdę – ale nią nie są.

 

Co najciekawsze nosiciel krokodyla jest przekonany że jest atakowany. Przykład? Prosze bardzo. Po roku lżenia mnie w najbardziej wyszukane sposoby, po wejsciu na forum gazety wyborczej gdzie już w bardzo ostry sposób mnie obrażał a ja nie reagowałem, Sławek napisał w odruchu rozpaczy że idzie do prokuratury złożyć doniesienie na mnie, za co? (https://www.ecoego.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=569:o-sawku-ostatni-raz&catid=38) Za to że jestem trollem i stosuję wobec niego cyberprzemoc. Ludzie przecierali oczy ze zdumienia – jak to możliwe? Mozliwe, jak najbardziej. Na tym polega subtelność krokodyla, że atakując innych, plugawiąc ich, sam czuje się atakowany i prześladowany. Ileż to osób Sławkowi tłumaczyło że się myli, że oszalał z nienawiści, dawało dowody, fakty, ale jak grochem w ścianę. On po prostu w to wierzy, i wierzyć nigdy nie przestanie. Był słaby, a dzięki aberracji osobowości nazwanej umownie krokodylem stał się silny, i potężny. Cena nie gra roli a ta jest wysoka, 40 letni facet stracił 5 lat życia na prześladowanie ludzi, wyzywanie ich i udowadnianie im że są nikim, oto potęga i moc i płynące z nich dokonania. I nie ma znaczenia że coraz więcej kłamstw Sławka wychodziło na światło dzienne – człowiek który chełpi się w każdym poście że pożądają go kobiety okazał się mieszkającym z mamą bezrobotnym kawalerem. Pisze że Marcin Meller błagał go o pisanie w Playboyu, a książkę musiał sam wydać – zadne wydawnictwo nie było tym zainteresowane. Czemu, skoro Playboy pragnął by Sławek u nich pisał? ale na to odpowiedzi nikt nie dostał, oprócz wyzywania. Ludzie mu nawet wklejają taką jedną wypowiedź z forum gazety wyborczej, ale to też oczywiście nie nie daje:

 

„slawek-dwa-swiaty 11.06.09, 23:20  Odpowiedz
Według de Mello śpię, a mam wszystko. Rodzinę, dom, pracę… jestem
na tyle spełniony, że mogę się udzielać w sieci i robię to z
przyjemnością, a nie z poczuciem misji.
Kto jest bardziej świadomy i żyje?

 

Rodziny nie ma żadnej, jest kawalerem, chociaż to grzechem żadnym nie jest. Ale grzechem już jest kłamanie że się rodzinę ma gdy jej sie nie ma. Czy człowiek mający pracę i rodzinę miałby czas spędzac niemal 24h na dobę w sieci? Przecież te tysiace bluzgów na mojej stronie to nie jedynie dokonanie Sławka, byly inne blogi, Azazela, cichodajki, i dwa inne mi nie znane, których autorzy uciekli w zetknięciu z taką nienawiścią. Czy udzielanie się w sieci z przyjemnością, to pisanie takich okropieństw, lżenie ludzi, śledzenie ich całymi miesiącami by złapac ich na jednym potknięciu jak na przykład obliczanie cyklu menstruacyjnego dziewczyny, by po paru miesiącach jej napisać że uprawiała seks w okresie (cichodajka) Szaleństwo, prawda? Jak najbardziej.

Kazdy normalny człowiek czuje że to jest choroba. Ale jak ją zidentyfkowac, skoro Sławek pisze autorytatywnie i logicznie? Tytułuje się doktorem, pisze o swoim bogactwie, firmach, pożądających go kobietach i upokorzonych przez jego intelekt facetach. No właśnie. Każda walka z nosicielem krokodyla jest z góry przegrana. Przegrywa nosiciel, walczący z nim – śmieje się tylko krokodyl, gdyż rośnie. Jedyne wyjście to unik. Wtedy ratuje się siebie od walki i nienawiści, a nosiciel? Coraz bardziej pogrąża się w wyidealizowanym negatywnie świecie. Do tego dochodzą katastrofalne skutki karmiczne – za każdy czyn trzeba zapłacić. Możliwe że i w tym życiu. Gdy karma dopada nosiciela, ten nie wie za co cierpi, może się modlić do Boga o uzdrowienie, ale to nic nie da. Tak samo jak przestępcy, rzadko który czuje skruchę. Uważają że to że pobili czy skatowali człowieka to wyłącznie jego wina „bo mnie wkurwił”. Stąd dla mnie jest bardziej niż pewne że Sławek bloga nie zamknie i gdzieś wypłynie, żądza agresji (apetyt krokodyla) trzeba nasycić. Inaczej zamieni świat nosiciela w jeszcze gorsze bagno niż jest teraz. Cała sprawa ze Sławkiem byłaby śmieszna, gdyby nie to że człowiek ten prześladuje ludzi, nie mających ochoty z nim rozmawiać. I co ma zrobić człowiek piszący na Onecie, gdzie nie ma blokady IP? nic nie może zrobić. Może tylko z bezsilnością kasować setkę komentarzy pełnych wyzwisk z rana, gdyż doktor i człowiek sukcesu znowu całą noc pisał komentarze na blogu. Skasuje komentarz Sławka, kasuje wszystkie inne pod nim wpisane. I na tej niedoskonałości technicznej (moim zdaniem zamierzonej) onetu, osobniki pokroju Sławka mają pole do popisu.

 

Zdaję sobie sprawę że teoria krokodyli może to dla osob z niską samoocena wyglądac atrakcyjnie. Przestać być słabym , zostać wojownikiem. Jednak wojownik walczy kiedy musi, a dla nosiciela walka jest nałogiem, gdyż jest pokarmem krokodyla. Życie nosiciela jest koszmarne. Nosiciel o tym wie, ale wierzy że to wina innych. Nie ma spokoju, szczęścia, miłości. Takie życie to koszmar – dlatego też zawsze tak bardzo namawiam Państwa na ćwiczenie samooceny. To wielki wróg tych złowrogich duchowych infekcji. Gdy lubisz siebie, co krokodyl Ci zaoferuje byś go przyjął? Nie ma takiej rzeczy, bo te już masz, naturalnie i bez wysiłku. Chcesz wyobrazić sobie jak to jest mieć w sobie krokodyla? To wyobraź sobie jak byś się czuł gdyby Ci ktoś na ulicy napluł w twarz. Gniew, wściekłość, prawda? Przyjemnie? Na pewno nie. Więc nosiciel ma tak przeważnie cały czas. Jeszcze raz polecam stronę Andrzeja gdyż tym problemme zajmuje się latami, i napisał bardzo wiele ciekawostek na ten temat, a ja pozwoliłem sobie napisać wprowadzenie w ten bardzo ciekawy temat.

 

22 thoughts on “Uroczy psychopaci

  1. Ciekawe jak krokodyl robi laskę… 😯

    A swoją drogą – dziś się dość tak wkurzyłem na gościa, bo mi rzucił niezbyt ciekawą uwagę. Rysowałem w auto-cadzie pewną ciekawą rzecz i dosyć to jest pracochłonne. No i handlowiec wyskoczył z tekstem ile się będę pierdolił jeszcze z tym rysunkiem. Ciekawe skąd te nerwy. Przecież powinienem mieć to w dupie… :confused:

  2. Mylisz się Mistrzu. Jest jeden gość, który zawsze i to bardzo spektakularnie wygrywa z tym Sławkiem. To baggi, on jeden zawsze wychodzi zwycięsko, a Sławek nie może tego znieść.

  3. Wczoraj w lidlu widziałem Panią z krokodylem, o jezu…. raz że Pani za kasą to 22 latka blondi o wspaniałych biodrach, a przy następnej kasie stała szczuplutka, metr 70, spore cycki jej wystawały z bluzeczki, brzuś widoczny spod paltka z kolczykiem, jezu jaki brzuś…a nogi jakie, potem obejrzałem, niby że przy rowerze łańcuch naprawiałem, a dokładnie zeskanowałem jej kończyny, genialne dzieło Pana. A przy kasie nie wiedziałem juz gdzie mam patrzeć, oczy mi latały, aż mnie źrenice rozbolały, tylko mamrotałem coś pod nosem, taki byłem oszołomiony. A poważniej – gdy zdjąć ten filtr narzucany przez tą aberrację – wyszła całkiem odpychajaca kobieta. Z filtrem sexy Bogini 😆

  4. Baggi jest skuteczny i nieprzewidywalny, to prawda. Ale co z tego, jaki ma sens siedzieć latami na blogu wariata i go denerwować? po co? nie szkoda czasu? energii? w tym czasie można zrobić cos znacznie milszego, mieć hobby, zainteresowania.

  5. Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale Olek założył bloga [size=x-large]http://brutal.blog.onet.pl/[/size] [size=medium][/size] i mimo że 10 dni ma dopiero, a teraz i tak nie siedzi bo się przeziębił biedaczek (miejmy nadzieję że nie świńska grypa) to już został polecony przez onet na głównej, i ma prawie 40 tysięcy wejść, polecili artykuł o modzie. Polecam do poczytania chłopaka który ma 19 lat, i wszedł z impetem w świat blogowy. Wróżę mu sporą karierę w tym temacie bo ma spory talent, nieoszlifowany jeszcze, ale to musi potrwać żeby poczuł własny styl. Ja na taki sukces czekałem pół roku, przez ten czas nikt mnie nie czytał. Ale jak kropla wody draży skałę, tak i ja wydrążyłem, wydrąży i Olek.

  6. [color=aqua][size=medium]Aleś dał tego krokodyla. To chyba pasuje wielkością i paszczą do jakiegoś za przeproszeniem polityka..
    Zwykle spotykamy się z rybkami nieco mniejszymi.. Ważniejsze jest chyba, co nas spotyka osobiście, prywatnie, co mamy za konszachty, a nie co jest tam gdzieś na świeczniku.

    No chyba, że ktoś ma odbiornik telewizyjny i stał się przez to „osobowością medialną”, tzn. ogląda co tylko podają i nie odchodzi od wizji.

    Tak też można przeżyć życie.[/size][/color]

  7. Ale przyznasz ze zdjecie wybrałem przypadkiem idealnie, jest mroczne i ma jakiś w sobie niepkój, czyli prawdziwa istota krokodyla 🙂

  8. The Environmental Protection Agency said greenhouse gases are a danger to [url=http://www.wowne.fr]wow gold[/url] public health and welfare in a decision that could eventually lead to new emissions regulations. The so-called „endangerment finding” announced Monday by EPA Administrator Lisa Jackson is necessary to move ahead on new emission standards for cars, while potentially opening up large emitters such as power plants, crude-oil refineries and chemical plants to [url=http://www.goldsoon.de]wow gold[/url] limits on their output of carbon dioxide and other gases.

  9. Taaa… paszcza istotnie porażająca.Więcej paszczy niż czego innego..
    Z tego wszystkiego to najciekawsze wydaje mi się pytanie jak żyć BEZ krokodyli, czyli żyć miło i spokojnie POMIMO tego całego śmietnika. Właściwie tylko po to tak się zaangażowałem w to badanie obciążeń, aby spokojnie poznać kto zacz, i dać im żyć.. gdzie indziej niż ja sam 🙂

    Tak jak Marek opisujesz te „boskie” dziewczyny. Jak tu dać im żyć.. nie koło siebie a pozwolić, żeby odeszły, bo się nie nadają do relacji z powodu potężnego obciążenia. Podbrzusze mówi: NIGDY! PO MOIM TRUPIE! hehehehe… 😀

  10. Tak sie zastanawiam.. Czy moj stary przypadkiem nie jest krokodylem 😀
    Mitrzu, obserwujesz ludzi, w tym mnie. Co sądzisz?

  11. Powroc do artykulu o kulturystach. Nawypisywalem tam bzdur, uznajac Twoje zdanie na temat koxow jako osobisty atak na mnie..

  12. A, już wiem. No i co to zmienia, ja nic o Tobie nie wiem, żeby sprawdzić krokodyla musiałbyś o to poprosić Andrzeja, ja się na tym nie znam.

  13. [url=http://www.hombresropainterior.com]Calzoncillos[/url] es de lo más acertado. Por un lado muestra la moda femenina más [url=http://www.hombresropainterior.com/hombre-calvin-klein-c-15.html]calvin klein hombre[/url] modelos a la mujer actual y, por otro, muestra un estilo desenfrenado, [url=http://www.hombresropainterior.com/slip-ck-modal-verde-y-azul-p-452.html]calvin klein bolsos hombre[/url] referente para todas las mujeres.

  14. [url=http://www.charms-charms.com]Tiffany co jewellry[/url] and Bar has been in business in New Jersey for over 30 years and is now [url=http://www.charms-charms.com]Tiffany co jewellry[/url] , Union, Morris Plains, Toms River, and Pine Brook. Tiffany′s [url=http://www.charms-charms.com/tiffany-money-clips-c-21.html]Tiffany Money Clips[/url]

  15. Szczena mi przed chwilka opadła ze zdziwienia nad pewnym zbiegiem okoliczności. Znam blog „dwa światy” bo podczytywałem go kiedyś (2007 rok) okazjonalnie, szybko jednak mi się znudził. Dzisiaj czytam o krokodylu i kiedy tylko padło imię Sławek od razu szare komórki odgrzebały przykurzone wspomnienie bloga. Lecę dalej i bingo :). Niesamowite. Pozdrawiam Mistrza i czytelników.

Skomentuj obywatelka Anuluj pisanie odpowiedzi

Top