Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Zlota rybka – zjedz ją

Zlota rybka – zjedz ją

Wyobraźmy sobie że wędkujemy. Urwaliśmy się zrzędzącej heterze w wałkach na głowie z którą się ożeniliśmy, co sobie ze zgrozą i rozpaczą uświadamiamy, popijamy schłodzone piwko siedząc na stołeczku, w przenośnym radiu na baterie gra papa dance, a wiaterek wesoło muska naszą łysinkę. Pełną słodyczy harmonię z naturą burzy szarpiąca się wędka, co nas mocno podnieca, budzi w nas pierwotnego łowcę, nowoczesnego wojownika z brzuszkiem. Oto naszym wpierw zdumionym, potem z chciwości rozszerzonym oczom ukazuje się ryba, i to nie byle jaka – złota.


Piszczy do nas żałośnie – puść mnie, usiądźmy, pogadajmy, ponegocjujmy kwestie mojego uwolnienia proszę. Mimo zdziwienia łaskawie się zgadzamy, wrzucamy rybkę do czerpaka, rzucamy nawet robaczka by sobie przekąsiła i pokrzepiła przed ukazaniem nam swojej oferty handlowej. Rybka przemawia – wypuść mnie, a spełnię Twoje trzy życzenia, jakie tylko chcesz, wszystkie spełnię.

 

Zastanawiasz się, zadumałeś, zamyśliłeś. Pragnienia krzyczą w Tobie bijąc sie o pierwszeństwo. Oddając się kontemplacji zaczynasz bezwiednie dłubać w uchu, potem w nosie by w finale dynamicznej medytacji zacząć przygryzać paznokcie. Jako tako ogarniając entuzjazm i żądzę, określasz swoje największe pragnienia bez których nie wyobrażałeś sobie swojego szczęścia. Niesmiało prosisz o wielki penis. Tak, tak, nasze odwieczne męskie marzenie, być potężnie obdarzonym, zachwycać i przerażać kobiety swoją męską mocą. Czy to możliwe Rybciu kochana? Jasne! Rechocze rybka. Pstryka płetwą, i oto czujesz że coś Cię przygina do ziemi, i przyjemnie ociepla Twoje udo. Jeszcze nie wierzysz, gorączkowo macasz przez materiał, krzyczysz ze szczęścia i bojąc się że to jakaś pomyłka, że może z Ciebie okrutnie zadrwiono, w panice otwierasz rozporek i zdejmujesz spodnie – jest! Bierzesz z zachwytem w oczach w dłoń wielki i pulsujący kawał mięsa, łkasz z zachwytu cieszac się jak dziecko – jaki on duży! Jaki zgrabny! Jaki straszny w swej mocy! W Twoim umyśle przewijają się wszystkie znane Ci kobiety, które mdleją na widok Twojej męskości. A co tam, machasz ręką w wyobraźni – skoczysz czasem nawet do knajpy dla gejów, niech i oni coś mają od Ciebie w prezencie, podzielisz się uczciwie swoim szczęściem z bliźnimi jak każe Pan Bóg. Zaden facet nie wyjdzie normalnym krokiem z tej knajpy, odgrażasz się w myślach.

 

Uszczęśliwiony naglym sukcesem życiowym rzucasz rybce kilkanaście robaków, sprawdzasz też bardzo dokładnie czerpak by sprawdzić czy na pewno nie ucieknie. Dzięki rybko, jesteś super i właśnie uratowałaś moje małżeństwo. Nie ma za co, odpowiada rybka. Dorzuciłam jeszcze całkiem gratis dwa potężne, napęczniałe jak arbuzy jądra. Dzięki, jesteś naprawdę super, krzyczysz zachwycony wsadzając dłoń w majtki i obmacując z zachwytem mosznę. Teraz chcę być bogaty, mieć 100 milionów euro na koncie, kilkanaście luksusowych samochodów, dworki na całym świecie. I dwórki, zachichotała lubieżnie rybka sepleniąc ponieważ przeżuwała kolejne robaczki  – jasne, dla wszystkich starczy stwierdzasz autorytatywnie głaszcząc się czule po kroczu, niewinnie uśmiechając w stronę niebios nieobecnym, zatopionym w marzeniach spojrzeniu. I oto nagle pojawia się szum, gwizd, zapach róży, a w kieszeni pojawia się gruby plik kart kredytowych, a na łące wśród krowich gówien i chaszczy staje zanurzony po koła w gnojówce rożowe ferrari z rejestracją  „casanowa”. Ryczysz ze szczęścia, otwierasz drzwi i wskakujesz do środka w gumiakach, skąd dobiegają pomruki i ochy, achy – Ty, ryba, widziałaś? Ma 360 na liczniku! Ale się chłopaki w robocie zadziwują, triumfujesz wyobrażając sobie rozpacz kolegów z pracy i sąsiadów koło których będziesz jechał max 2km/h w zimę z otwartą szybą, by Cię dokładnie zobaczyli za kierownicą.

 

Ryba wzdycha i leży na pleckach, masując się po brzuszku płetwą i czkając z zadowoleniem, mówi – przyjacielu, jeszcze trzecie życzenie i wracam do jeziora, pospałabym troszkę po tej uczcie. Tak, jasne, oczywiście, naturlich – aż skoczyłeś do góry z podniecenia. Mam pieniądze, nigdy nie muszę pracować, wielki penis więc kobiety sa u moich stóp, przystojności mi nie trzeba bo mam pieniądze a ta lepiej tuszuje pewne niedostatki urody czy wałeczki tłuszczu tu i ówdzie niż najlepszy makijaż, chrumkasz dowcipnie. Trzeba mi zdrowia żeby móc z tego korzystasz, postanawiasz. Chcę rybciu zdrowia idealnego – wypowiadasz trzecie, ostatnie życzenie. Zaśmierdziało siarką, błysnęło, i rybka peroruje – Cholesterol idealny, cisnienie rewelacja, cukier minimum, rzeżączka co ją złapałeś z tirówką pod Sanokiem w lesie (chrząkasz dyplomatycznie, zawstydzony) zlikwidowana, zero przeziębień i mozliwości chorób, będziesz żył 120 lat w idealnym zdrowiu, umrzesz we śnie. Jak to, zero chorob? To co, nie musze nakładać juz gumy w agenturze? Nie musisz, jesteś odporny na wszelkie choroby. Hurra! Krzyknąłeś miotając się w nieokiełznanym triumfalnym tańcu. Dzięki Rybuś! bierzesz ją delikatnie za płetwy, czule całujesz, i wrzucasz do wody skąd wesoło macha do Ciebie na pożegnanie płetwą. I uważaj na rybaków kochanie, dajesz jej dobre rady z czystego serca machając do niej łapkami, ukradkiem ocierając łzy z policzka.

 

W domu wyrzucasz obtłuszczoną żonę, dając jej milion euro na otarcie łez, i z czystej złośliwości pokazując jej przez chwilę penisa – zachwyconej i przerażonej jednocześnie zatrzaskujesz drzwi przed nosem. Doprowadzasz do stanu przedzawałowego rodzinę i sąsiadów gdy lokaj podjeżdza pod Ciebie bentleyem i wywozi Cię od tych prostaków i plebsu do Twojego pałacu.

 

The end.

 

A teraz trochę poważniej. Gdy masz mały penis, marzysz o wielkim. Ten ma Ci dać szczęscie którego Ci brak. Gdy masz duży, okazuje się że szcześcia nadal nie ma, jest po prostu lepszy sex, ale szczęście? A widziałeś szczęśliwego aktora porno? Nikt nie widział. Są za t depresje i samobójstwa gdy członek już nie powstaje, albo piersi więdną. Więc, gdzie te szczęście?

 

Gdy masz mało pieniędzy, bycie bogaczem wydaje się być szczęściem. Gdy masz ich dużo, kupujesz sobie nowe przedmioty, jachty, samochody, i nadal nie ma szczęścia, z dwóch powodów. Jeden to taki że niezaleznie od tego ile masz zer na koncie za szczęście odpowiada Twoje nastawienie, czyli Twoja decyzja czy chcesz być szczęśliwy czy nie, a drugi to ten że bogactwo to tylko porównywanie się, nic więcej. Gdy masz malucha, bogaczem jest ten kto ma nowego fiata pandę. Gdy masz pandę, jest ktoś kto ma mercedesa. Gdy masz mercedesa, jest ferrari. Gdy masz ferrari, jest ktoś kto ma jacht. Gdy masz jacht, jest ktoś ma wielki jacht. Gdy masz wielki jacht, jest ktoś kto ma własny samolot odrzutowy. Gdy masz samolot odrzutowy, nie masz swojego państwa. Starzejesz się, nie masz nieśmiertelności. Nie masz też wielkiego zdrowia, jesteś mimo miliardów podatny na katar i biegunkę jak każdy inny człowiek. Jedyna róznica między wami jest taka że Ty jęczysz i szlochasz w zwykłej toalecie i czujesz kapustę którą gotuje Twoja żona, a szejk jęczy szlocha i popierduje na złotej muszli klozetowej. Nie przeskoczysz pewnych spraw, a chciałbyś. Mimo wielkiego bogactwa, wiele wartościowych rzeczy jest poza Twoim zasięgiem. Żądza rośnie, i chce coraz wiecej. Czy chcesz poświęcić swoje życie na zaspokajanie niezaspokajalnej żądzy, czy też na zrozumienie skad się bierze te ciągłe pragnienie?

 

Kto ma więcej – Ty który pożądasz i czujesz się niezaspokojony, czy człowiek który jest z pozoru zwyczajny ale jest zadowolony z tego co ma? Kto jest naprawdę bogatszy? Kto śpi lekko, przyjemnie?

 

Gdy nie masz zdrowia, nie ma rozwoju, nie ma nic. Co mozna osiągnąć gdy wszystko boli albo ciało nie funkcjonuje jak trzeba? Pragniesz więc zdrowia, i to pragnienie jest słuszne, tak samo jak słuszne jest pragnienie bogactwa. Jedyne co tu nie pasuje, to nastawienie. Gdy zdrowie ciała jest dla Ciebie celem samym w sobie, jest źle. Samo zdrowie nie da Ci szczęścia, za to zdrowie i bogactwo może umożliwić Ci wygodne życie, to wszystko. Szczęście i spełnienie życiowe to nie zdrowie, bogactwo ani świetny sex. Szczęście jest chwilą która trwa teraz, nie ma nic poza nią. Przeszłość nie istnieje, przyszłośc to tylko Twoje gdybanie. To co istnieje – to tylko Tu i Teraz.

23 thoughts on “Zlota rybka – zjedz ją

  1. Wpadłam tu na chwilkę 🙂 wielkie pustki Izo,Ewo,Małgorzato z miotłą,34 i Ty Imperatorze wszyscy jesteście na zwolnieniach ZUS ZLA -epidemia grypy?

  2. mnie też jeszcze nic nie zjadło i nie wykończyło…nie ma mocnych 😀 😀 😀 ale wyjeżdżam na kilka dni…powróżę, poszukam, pomyślę… wszystko na „p” i nic z tych rzeczy 😀 😀 😀 paaaa:)

  3. Ale jak się jest chorym to się nie chce wstawać, w sumie beznadziejnie jest. Ja jak koń jestem zdrowy, ale mi na dłoni wyskoczyly jakieś ciekawostki.

  4. Raczej nie. Każdy facet to świnia, a jak wiadomo, świńska grypa świń nie dopada. Może jest inny powód? 😆

  5. Pisałem już tu ze sto razy że już w Biedronce piwa nie kupuję. :confused:
    Kupuję czasami browar z Jabłonowa.
    Dobre piwo. Mi smakuje. I mocne. 7,8%
    Butelka pet 0,9 l. cena ~ 3,20zł.
    Pijesz jedną butelkę a w sumie wypijasz cztery piwa. 😉

    To dobra wymówka dla żonkosiów.
    Można wypić „trzy piwka” supermocne 0,9l 10% Alc , urżnąć się,
    a do żoneczki w te słowa:

    „Zosieńko… zostaw, nie bij mnie!
    Przecież stoję o własnych siłach!
    Co… ? Leżę?
    Ech…
    Może i leże…
    Zośka… ja tylko dwa piwka!
    Słowo harcerza!” 8)

  6. hmm,no ja mam małe piekiełko teraz u siebie ale tęsknieee chociaż mnie ostatnio tu nie ma ale będę 🙂 papapa

  7. A ja piwo kasztelan konsumować zacznę niebawem. Czemu masz 34 takie pragnienie urąbania się? czego dokładnie chcesz zapomnieć czy stłumić?

  8. Hahaha, kaktus mi właśnie na czole wyrósł, albo mnie coś dziabnęło w nocy 🙂 zawsze mi w zimę dziwne reakcje uczuleniowe się uruchamiają na skórze, dawniej miałem na udach całe czerwone przez całą zimę, zniknęło, teraz na ręce mam jakby odmrożenia 🙂

Skomentuj Imperator Anuluj pisanie odpowiedzi

Top