Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Księga sukcesów

Księga sukcesów

Po dobrym śledziku naszło mnie na comiesięczny duchowy bilans. Jakie są moje sukcesy, a jakie porażki? Robiąc taki bilans trzeba dokładnie sprecyzować czym jest sukces, a czym porażka gdyż dla każdego oznacza to co innego. Gdy patrzymy na swoje życie jak na okres zawierający się od urodzenia do śmierci, sukcesem jest na pewno pozycja społeczna, dobrobyt, zdrowie, sukcesy zawodowe, a porażka ich przeciwieństwiem czyli brak pracy, choroba, stare mieszkanie bądź jego brak, stary samochód, brzydkie i biedne ubranie, niezadbany wygląd. Jednak skala sukcesów i porażek diametralnie zmienia się dla człowieka który uświadamia sobie że jego prawdziwa istota to nie ego, czyli to co uważamy za siebie (Marek – facet, silny, przystojny,męski, inteligentny, płodny, skromny itd itp) a coś co zostało nazwane na wschodzie tysiące lat temu Jaźnią, naszą prawdziwą naturą. Ego czyli osobowość z każdą inkarnacją umiera by nigdy nie powrócić, rozmywa się w życiowym wietrze odwiecznych zmian – jednak nasza prawdziwa natura, Jaźń (czyli To co obserwuje Ciebie gdy tego chcesz, proszę sprobować teraz, skorko obserwujesz To co uznajesz za siebie, to nie możesz tym być, prawda? Jasne że prawda) co jakiś czas przybiera nowa osobowość, i rodzi się jako człowiek w innym państwie, jako kobieta lub mężczyzna, z wybranym stanem zdrowia, w rodzinie którą dokładnie sobie wybrała by zetknąć się z obszarami życia w których wcześniej popełniła błędy. Dla człowieka który już wie że jest nieskończonością wędrującą przez otchłań czasu i przestrzeni bez końca by doświadczać życia i uświadomić sobie swoją Boskość, sukces i porażka jest czymś zupełnie innym od obiegowych marzeń większości ludzi, którzy nie widzą głębszego celu naszego życia a tylko jego materialną stronę, która wszakże jest bardzo istotna, ale nie jest ostatecznym celem podróży a jedynie jednym z przystanków.


Sukcesem dla człowieka który zdaje sobie sprawę (mniej lub więcej) co jest grane w życiu, jest przekroczenie swojego ego. Nie polega to na udowadnianiu sobie czegoś, wchodzenia pod wielką górę, bicia rekordów sportowych, zostanie rekinem biznesu (najczęściej by udowodnić coś rodzicom którzy mieli nas za nic). Oznacza to zaprzestanie identyfikowania się ze swoją osobowoscią, wskutek czego życie staje się nieopisywalnym rajem. Śmiało możemy przyjąć założenie że większość naszych problemów i cierpień bierze się z tego że bierzemy coś do siebie, np ktoś nas obraził i nie mogąc się odgryźć co rozładowało by stres (jest silniejszy, bogatszy, agresywniejszy) przeżywamy to latami. Uznaliśmy że zostaliśmy zaatakowani My, co jest nieprawdą. Ale gdy ja Państwu to powiem, to jest to cały czas teoria. Przyjemna, ale nadal teoria która nic nie zmienia. To co może sprawić że odkryją Państwo swoją Boskość, to doświadczenie swojej prawdziwej istoty. A do jej doświadczenia trzeba się czuć tego godnym, bezpiecznym, otwartym na wielkie zmiany, dlatego też zawsze podstawą wszelkich praktyk duchowych jest ćwiczenie samooceny. Gdy polubimy siebie, ale tak naprawdę pomyślimy z życzliwością o sobie, możemy zaczynać uświadamiać sobie kim jestesmy w istocie. Druga przyczyna cierpienia to stworzenie sobie pewnej wizji życia, scenaiusza. Gdy coś idzie nie według z góry założonej wizji a zaczyna iść zupełnie inną ścieżką, walczymy by powrócić do schematu co powoduje wiele cierpień i walki a efektem tego jest zawsze przegrana w kiepskim stylu. Płynięcie z prądem życia oznacza dostosowywanie się do zmian, elastycznego reagowania na nie, zmieniania scenariusza życia w biegu – a nie uparte trzymanie się skostniałych, przeterminowanych wyobrażeń na temat naszego życia.  Wyobrażenia nie tylko można zmieniać, ale nawet należy to robić. W młodości uwielbiałem dobranocki, potem gdy podrosłem, z wypiekami na twarzy oglądane z kolegami na wagarach niemieckie pornosy na magnetowidzie taty kolegi, który wierzył że sprytnie schował filmy przed małżonką i dzieciecięm (do dziś nie zapomnę wąsatego aktora który w pierwszym ujęciu miał skarpetki, w drugim nie miał, w trzecim znowu miał) a teraz wolę horrory – zmieniam się i ewoluuję wraz ze zmianami ciała, społeczeństwa i innych zmiennych. Gdybym został przy dobranockach, czy byłbym godny podziwu za wierność sobie i tradycji? Byłbym durniem.


Gdy uświadomisz sobie Jaźń, wszelkie nieprzyjemne zdarzenia nie będą Cię dotykać, gdyż jak można dotknąć Istoty Boskiej? Będziesz obserwował Marka który rozmawia, tańczy, komplementuje kolejną czytelniczkę – ale to nie jesteś Ty tylko osobowość. Postrzega się to jako teatr komediowy, z pozycji bardzo ważnego widza, Vipa. Glównym aktorem jest kukiełka poruszana żądzami, pragnieniami rodziców i autorytetów które przejęła jako swoje, intencjami karmicznymi z poprzednich żywotów – i ta kukiełka wierzy że jest Polakiem, katolikiem, walczy o szmatki, błyszczące paciorki, i obraża się jak inni robią to samo. Boi się innych, więc ćwiczy mięśnie i dostaje bolesnych skurczów brzucha doznając prawdziwego świata, boi sie prawdziwej wolności i rozkoszy więc zaspokaja się jej namiastkami, słodyczami i seksem. Komedia, groteska. Ale w końcu przychodzi czas gdy aktorzy kończa sztukę i idą na piwo pośmiać się ze swoich roli i gry aktorskiej. „Marek, czasem myślałam patrząc na Ciebie że uwierzyłeś że jesteś ta zabawną postacią Mistrza którą grasz. Taak? Patrząc na Ciebie też tak pomyślałem, bardzo przekonująco grałaś małpę walczącą o banana. Mojego banana 🙂  )


Wracając do tematu, albowiem jak zwykle znacząco od niego odbiegłem 🙂 Co jest moim sukcesem? W końcu strona którą mam przyjemność dla Państwa prowadzić nazywa się księgą sukcesów, i taką właśnie jest – mieszkanie, własne, bez kredytów i obciążeń. Super, fajnie, ale te zostawię gdy umrę, a kto zna datę końca? Ja jej nie znam. Zresztą mogę się zakochać, nakłaniany brakiem sexu ożenię i stracę je na rzecz „ukochanej”, jak to często bywa. Rzucenie palenia gdy tego nie mogłem latami dokonać, a bardzo mi szkodziło na zdrowie – o, to już znacznie lepiej, ale czy to jest prawdziwy sukces? Przyczyny palenia nie zlikwidowałem, więc po rzuceniu choroba brzucha natychmiast się nasiliła by mnie zniszczyć, odseparować od świata, nie pozwolić na radosne jego eksplorowanie. Zamieniłem siekierkę na kijek – ale przynajmniej przekonałem się że potrafię to zrobić. Dopadłem po kilkunastu latach fanatycznych ćwiczeń silniejszego ode mnie człowieka który skrzywdził mnie w młodości, i go bardzo mocno pobiłem przy jego znajomych wśród których uchodził za bardzo wpływowego i silnego, które to złudzenie prysnęło jak bańka mydlana gdy z niego w końcu zszedłem, po uczciwym pojedynku – bez sensu, nie dało mi to żadnej satysfakcji a wręcz napełniło wielkim smutkiem. Lata ćwiczeń by cofnąć się wręcz w rozwoju duszy.

I powiem Państwu co uważam za swój największy sukces, ten prawdziwy. Tydzień temu byłem w nieprawdopodobnie przykrej sytuacji, na którą zareagowałbym wściekłością – gdy doszło do niej ze smutkiem obserwowałem jak fala przechodzi przeze mnie, wiedząc co zaraz się stanie – jednak ta fala nie uderzyła w brzeg, zatrzymała się na mych zdumionych oczach, i nagle się roześmiałem widząc swoje reakcje, i caly kontekst. Wyszedłem poza ego, tym razem praktycznie a nie w teorii czy w medytacji. W medytacji po latach ćwiczeń można wyjść poza ego – ale w świecie realnym przenieść ten stan ducha z medytacji – jest bardzo trudno. A jednak, udało się, i wiem że jest to możliwe.

Jaki z tego zysk, zapytacie. Ani nie ma pieniędzy, ani pięknych kobiet, tylko jakieś tam doświadczenie duchowe. Więc zadam Państwu pytanie – po co dążycie do pieniędzy, kobiet, pięknych rzeczy? Powiem wam – chcecie pokazać się innym, dowartościować przedmiotami, żyć wygodnie, doznać przyjemności, to są najważniejsze cele. A ja nie dość że osiągnąłem je wszystkie (w stanie bez ego nie ma potrzeby pokazania się, chwalenia, nie istnieją takie pragnienia ponieważ jesteśmy Istotami Boskimi, w wielkiej chwale i rozkoszy istnienia, co nam więcej potrzeba?) to jako gratis dostałem świetną zabawę, i świadomość ze tak właśnie może być cały czas, bez stresu, nerwów, tego całego wyścigu szczurów. Nic nie mam, stoję oto przed Państwem nagi – a mam więcej niż wszyscy ludzie na świecie razem wzięci, prawdziwe szczęście i wolność na które nie ma wpływu żadna siła, żaden człowiek. Oto owoce duchowości, smaczne i pożywne.

Oczywiście ego wraca, ale struktura już przecieka. Te przeciekanie do czasu gdy tama sie rozwali całkowicie, moze potrwac nawet kilka żyć, ale jej los jest przesądzony. I to jest prawdziwy sukces, który zabiorę ze sobą gdzie pójdę, i tego też Państwu życzę, by wasze życie było księgą takich właśnie, prawdziwych sukcesów.

Ps. poczytajcie jak przyjemne może być zycie człowieka który idzie przez życie zgodnie z duchem  http://www.elijah-blog.info/  polecam też wspaniałe zdjęcia Daniela z kolejnej podróży 🙂

36 thoughts on “Księga sukcesów

  1. Przepiękna kobieta. Niemal idealnie trafia w mój typ. Trochę podobna do mojej byłej. 🙂

    Ale na maila to byś odpowiedział. ;P

  2. Młodość to brak szerokiego widzenia niestety, dlatego młodzi sa mięsem armatnim w wojnach, parę kitów im się wstawia o herosach i bohaterach i idą na rzeź straszną. Ze zdradami jest jak mówisz 🙂 z tym sprzedawaniem się to nie kumam tego, a co, ma za darmo śpiewać jak ma talent i żreć ze śmietnika?

  3. Do mojej bylej tez jest podobna, ej, może to Ty mi łobuzie rogi doprawiłeś? :)))))))))))))))) jakiego meila? nic nie dostałem. Ale to kolejna juz skarga, nie wiem co z onetem znowu się wyrabia. Wyslij jeszcze raz.

  4. Aż się prosi ta na zdjęciu żeby złapac ją mocno za włosy, na łózko, i wpić się w usta, spic z nich nektar rozkoszy 😛

  5. Może to przez Ciebie się posypało? Ech, idę na boks i karate, żeby Ci dokopać, jak Cie spotkam. Albo nie – zajebie pistoletem, bo w zwarciu może mi być ciężko. :))))))

    Ja bym taką rzucił na łóżko, potem na nią, rozwarł ręce i zębami podciągnął bluzkę, czy co tam ma na sobie i do piersi się dobrał. 🙂

  6. Daj spokój, zapisz się na karate a ja na Angielski i spuścimy łomot temu co teraz ją obraca :)))) gdy tego pusci w skarpetkach to w trójkę klejnemu wlejemy, za rok będzie nas ze 20 :))

  7. Za dużo treningu. Strzelać jako tako umiem, odstrzelę mu jaja z dubeltówki i będzie mógł miłować ją, a ona jego tylko platonicznie. A my zdobyczą się podzielimy. W jeden tydzień Ty dni parzyste, ja nieparzyste, w następny odwrotnie. :))))))

  8. To może Ty jesteś tym snajperem z Warszawy, co strzela do autobusów? 🙂 jak mnie ktoś zrazi pewnymi cechami to juz nawet na ta osobę patrzeć nie mogę, niestety, wszystko daruję ale szeroko pojętej zdrady nie. Wybaczę ale już nie chcę tej osoby znać w ogóle. Więc weź ja sobie 😛

  9. A mnie rażą też próby wymuszenia czegoś za pomocą różnej maści fochów. Wtedy cała chęć starania się dla tej osoby pryska jak bańka mydlana i dużo musi czasu upłynąc, żeby znów mi się chciało.

    A taką sobie wezmę. Wykorzystam we właściwy sposób. Myślę, że będzie zadowolona i ja też.

  10. No tak herosi i bohaterzy a potem idą na rzeź. A ze sprzedaniem się to już mówiłem o co chodzi. Jak ktoś robi dobrą muzykę to oczywiste jest to, że powinien też na niej zarobić. Ale to ma być dobra muzyka, która podoba się temu co ją tworzy. A jeśli ktoś celowo robi gówno takie, które wiadomo, że kupią ludzie nie mający własnego gustu i będą to grali w radiach, a muzyka będzie słaba robiona specjalnie dla kasy to ktoś się sprzedał. To tak jak murarz, który myśli o pieniądzach a nie o tym żeby dobrze wybudować dom i przez to odpierdoli fuszerę i dom się zawali ale kasę murarz będzie miał.

  11. No ale skoro duzo ludzi kupuje muzę to skąd wiesz że jest zła, bo nie kumam? chyba własnie dobra jest? a skąd wiesz że ktoś nagrywa specjalnie źle, żeby więcej sprzedać??? 🙂 to ja napiszę źle, ciekawe czy więcej ludzi bedzie mnie czytać 🙂 przykładu z murarzem nie kupuję, dom spierdoli a muzyk komuś daje zabawe skoro ktoś chce za to płacić.

  12. Zły przykład dałem 🙂 To jest tak, że w radiu grają przeważnie gównianą muzykę. Dzieje się tak z prostej przyczyny. Mogą puścić np trance i będą ich słuchać fani trance. Mogą puszczać hip hop i będą ich słuchać fani hip hopu. Ale będzie to denerwować innych ludzi. A puszczą pop i nikogo nie denerwuje, ludzie włączają żeby coś tam pobrzdęczało jak są w pracy albo w samochodzie. Ale prawdziwa muzyka powstaje z pasji, ktoś musi to kochać co tworzy. Wiadomo, że taka Doda czy Feel grają po to by zarobić i to też jest ok bo zawsze tak grali. Ale mamy teraz gościa, który mówi, że to są komercyjne gwiazdy, mówi, że się nigdy nie sprzeda. Nagle zmienia styl i gra pop zamiast rapu to dlaczego tak? Np taki Mezo kiedyś nagrywał z Peją, a teraz nagrywa radiowe przeboje, a wcześniej sam smiał się z tych przebojów. To jest to, że ktoś nie jest sobą po to by zarobić. w takim razie przykład już bardziej trafny. Poeta pisze zajebistą poezję – mógłby być drugim Mickiewiczem albo Słowackim. Jednak czytają to tylko znawcy i miłośnicy poezji i nie zarabia. Więc zaczyna pisać to co lubią ludzie, a nie to co on lubi przez co psuje poezję. Albo robisz sztukę z własnego serca, albo chałturzysz. To tak jakbyś teraz zamiast pisać takie artykuły zaczął pisać to co lubi głupia większość społeczeństwa czyli narzekał, że jest źle, pisał, że już nie będzie lepiej, propagowałbyś katolicyzm, homofobię, agresję do Niemców, Rosji itd. Do tego zamontowałbyś reklamy na stronie żeby więcej zarobić i strona stałaby się ewidentnie komercyjna.
    Teraz Sokół niestety poszedł w inną stronę, ale przypomnę jego dawne słowa: „na plakatach chcę zobaczyć nasze logo a nie twarz, promuję muzyką a nie sobą […]Zarabiam bo gram a nie gram by zarabiać” albo „Co cię tak męczy jak wygląda moje życie
    To moje kawałki, a nie ja jestem na szczycie
    Nie promuję siebie tylko swoją muzykę
    Nie kupisz mnie, więc idź kup moją płytę”

  13. – mógłby być drugim Mickiewiczem albo Słowackim. Jednak czytają to tylko znawcy i miłośnicy poezji i nie zarabia. Więc zaczyna pisać to co lubią ludzie, a nie to co on lubi przez co psuje poezję. Albo robisz sztukę z własnego serca, albo chałturzysz. To tak jakbyś teraz zamiast pisać takie artykuły zaczął pisać to co lubi głupia większość społeczeństwa czyli narzekał, że jest źle, pisał, że już nie będzie lepiej, propagowałbyś katolicyzm, homofobię, agresję do Niemców, Rosji itd. Do tego zamontowałbyś reklamy na stronie żeby więcej zarobić i strona stałaby się ewidentnie komercyjna.
    Teraz Sokół niestety poszedł w inną stronę, ale przypomnę jego dawne słowa: „na plakatach chcę zobaczyć nasze logo a nie twarz, promuję muzyką a nie sobą […]Zarabiam bo gram a nie gram by zarabiać” albo „Co cię tak męczy jak wygląda moje życie
    To moje kawałki, a nie ja jestem na szczycie
    Nie promuję siebie tylko swoją muzykę
    Nie kupisz mnie, więc idź kup moją płytę”

  14. muzykę
    Nie kupisz mnie, więc idź kup moją płytę”

    Widzisz już? Chodzi o to żeby nie być samemu na sprzedaż.

  15. Teraz dałeś znacznie lepszy przykład, z wyjątkiem tego że mi piosenki popowe Mezo się zajebiście podobają. Skąd wiesz że Mezo nie wkłada serca w to? kiedyś czuł że HH jest sensem, z wiekiem poczuł że pop jest sensem więc się przebranżowił, i na pewno nie sprzedał. Bierzesz to pod uwagę?

  16. Nie wiem, może Mezo wkłada w to serce, ale śmiesznie wygląda to co mówił wcześniej, pozatym nie lubię go za to, że grał koncert dla lewaków. Ale są tacy, co widać gołym okiem, że chałturzą dla kasy np Tede, ale on nie robi popu.

  17. Swietny artykul, Marek. Tak, o to chodzi w medytacji i praktyce duchowej, aby pozniej umiec przeniesc to na grunt zycia – to jest prawdziwe mistrzostwo!

    Poza tym dzieki za dosc niespodziewany link i reklame mojej strony, bardzo mi milo 🙂

  18. Dzięki Daniel. Niech ludzie sobie popatrzą jak można żyć w pięknie i zabawie, jakością a nie wzorcami od rodziców i modami 🙂

  19. Mógł mówić i mogło mu się odmienić, ja sam zmieniałem zdanie setki razy, tylko kompletny idiota nie zmienia zdania. Piosenki Mezo sa moim zdaniem zajebiaszcze, niektóre Tedego też chociaż zachowuje się jak pozer, pajac i wieśniak.

  20. A propo ziemi – z ciekawości trochę czytam książki od geografii i trafiłem na dowód że ziemia wiruje wokół słońca a nie na odwrót – gdyby tak było że wokół ziemi wirują gwiazdy, jaką prędkość musiałyby osiągać z racji odległości? miliardy razy wiekszą niż prędkość światła a wiemy że to niemożliwe chociazby po prędkości rozchodzenia się światła od ciał niebieskich. Książka z podstawówki 🙂

  21. Dobra wg Ciebie są zajebiaszcze, dziwne to dla mnie bo wg mnie teraz to jest totalny kicz, ale są różne gusta. Ale tu nie chodzi o zmianę zdania na jakiś temat, tylko o łamanie swoich zasad. Tak samo jak ze zdradą. Najpierw człowiek mówi, że nigdy nie zdradzi, potem zmienia zdanie i zdradza, potem albo jest pozerem i mówi innym, że nie zdradził i wypowiada się źle o tych co zdradzili, albo tłumaczy tą zdradę jako coś normalnego, zaczynają się argumenty jak u krokodyla.

  22. Aha a piosenki Tede miał niektóre fajne ale z 10 lat temu. W ciągu ostatnich lat wydaje samo gówno o czapeczkach i spodniach, do tego ma niską samoocene i w prawie każdej piosence stara się wmówić innym, że nie obchodzi go to, że go nie lubią.

  23. Ale lubienie czy nielubienie czegoś to nie zasady – ja lubilem coca cole a teraz nie lubię, czy to znaczy że zdradziłem coca colę?

  24. Wiesz, że nie o to chodzi. Chodzi o sprzedanie swojego tyłka za kasę. Jest TV jest sława, a wcześniej się śmiało z tych ludzi.

  25. Ceną rozwoju muzyka jest sława. Najpierw się śmieje z nich bo jest gołodupcem i nagrywa w piwnicy na magnetofonie, potem się człowiek dowiaduje że aby była dobra muza, dobre klipy, trzeba fachowców, a na to trzeba pieniędzy, a kasa jest z tego że dfużo ludzi lubi Twoją muze i Cię ogląda, tak własnie sława zarabia na coraz lepsze piosenki. Więc nada nie rozumiem o co Ci chodzi z tym sprzedaniem się.

  26. No właśnie w tym jest rzecz, że piosenki są coraz gorsze żeby się wybić! To, że dużo ludzi lubi czyjąś muzykę to nie znaczy, że jest dobra. Raczej odwrotnie bo większosć ludzi to tępy tłum nie mający swojego zdania i muzykę wkłada się im na siłę. Ich gust zmienia się wraz z modą. Np w hip hopie ktoś tworzy dobry rap z przekazem, dobre bity itd. Ale nie ma kasy, więc chałturzy żeby ją zarobić i robi coś co jemu się nie podoba, ale wie, że głupiemu tłumowi się spodoba i na tym zarobi. Najczęściej kopiuje się styl tego co odniósł sukces. Kolejne dawne słowa Sokoła:
    „Chwila trwała z nudów wzrok na witryny
    W nich odbitą swoją twarz i ludzi co przechodzili
    Pomyślałem że nigdy nie znajdę się po drugiej stronie szyby
    W sensie na sprzedaż nie będę
    Co niby mam się dostosować
    Prawa rynku mają mną kierować
    A potencjalny nabywca ma to bezmyślnie konsumować
    Nie kopiuj i nie daj się skopiować”

  27. No, wreszcie porządne zdjęcie w artykule 😀 Chyba pierwsza laska, która naprawdę jest ładna z twarzy z tych co dajesz do zdjęć.
    Co do tego co napisałeś o dobranockach, to nie jest tak do końca. Wielu ludzi najmądrzejszych jest w wieku ok 18 – 25 lat kiedy mają swoje ideały, do których dążą, są honorowi itd. Później to się zmienia i zaczyna się życie z dnia na dzień, zdrada swoich dawnych ideałów i dewiza „nigdy nie mów nigdy”. Najpierw ktoś mówi, że nie zdradzi swojej dziewczyny, później zdradza ją i tamte słowa są już nieważne. Raper mówi, że się nie sprzeda a za kilka lat widzimy go w komercyjnej popowej piosence albo w tvn… Niektóre rzeczy trzeba pamiętać na całe życie.

Dodaj komentarz

Top