Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Czy boisz się zmiany?

Czy boisz się zmiany?

Gdy w mękach porodu pojawiłeś się na świecie, znalazłeś się w świecie ludzi. Jednak to co Cię upodabnia do ludzi, to co sprawia że można nazwać Cię człowiekiem, to tylko podobieństwo wyrażające się w posiadaniu rąk, nóg, głowy.  Wszystko inne jest totalnie podzielone na układy gospodarcze, państwa, miasta, dzielnice, kolor skóry, stan posiadania – ludzkość oglądana z kosmosu, to tacy sami ludzie którzy się podzielili na grupki nienawidzące innych i uważające się za lepsze, oraz popierane przez samego Boga który im to wyjaśnił w ich świętych książkach, które to każda grupa ma swoją własną, w ktorej sam Bóg Miłości oświadcza im że tylko oni są wybrani dzięki czemu ciągle sami się mordują i mają święte i zbawienne motywacje do uzasadnienia rzezi, wojen i nienawiści.

Na topie listy usprawiedliwień jest zawsze Bóg miłości, honor, wiara, tradycja, czy też ponawiane od czasu do czasu próby poprawy życia ludzkości kończące się zawsze tak samo, niewiarygodną hekatombą rozpaczy i milionami trupów zaściełających łagry, i obozy koncentracyjne. Tłumy ciał które skłębione we wzajemnej nienawiści i złości zarzynają inne ciała w imię Bożej miłości, czy dla lepszego świata który chcą zbudować na ziemi przesiąknietej krwią, i wciąż ponawiające te próby mimo tylu niepowodzeń, nie ucząc się niczego z historii. W tych coraz częstszych momentach gdy nie ma wojny, ludzie są okradani i ogłupiani przez rządy, organizacje przestępcze, firmy i wreszcie przez „solistów” działających na własny rachunek. Wszędzie gdzie nie spojrzymy istnieje walka ograniczona jednak prawami i społecznymi uwarunkowaniami. Ludzie kupują ładniejsze przedmioty, przystrajają mięso którym są szmatkami i świecidełkami by być ładniejszym, bardziej modnym, lepszym. A czym jest pokazanie że jestem lepszy, bogatszy? Sprawieniem by ktoś poczuł się od Ciebie niżej, gorzej. W ten jakże usankcjonowany społecznie sposób chcemy ranić innych ludzi, wszystko w otoczce dobra. O czym marzysz? O awansie, lepszym aucie? wszystko by lepiej się poczuć, czyli pokazać że jesteś lepszy, po cóż innego? Robisz tak ponieważ wierzysz że mając tańsze szmatki jesteś gorszy. Gdybys nie czuł się gorszy mając dobre ubrania, to po co płacić dziesięć razy wiecej za te same ubrania z chińskiej fabryki, z tych samych materiałów tylko z dolepioną nalepka informującą o marce? Nawet gdy nie otwartych działań wojennych, toczą się małe wojny, w których nikt nie prowadzi statystyki ofiar.

Bestia w nas jest cały czas trzymana na łańcuchu wychowania i społeczeństwa, jednak często łańcuch okazuje się być za słaby i mamy wojnę. Wojna ta jest konsekwencją tego co w nas kipi, tego ognia który w nas buzuje, naturalnym przedłużeniem naszego wnętrza. Świat jest miejscem w którym rządzi ego. Ego zawsze tworzy podział, tworzy Twoja odrębność od innych ludzi dzięki czemu możesz sam się rozwijać. To jest warunek Twojego rozwoju, jednak jest też wada – inność budzi potrzebę bycia lepszym. Z tego wynika konkurencja i wszelkie wojny. Gdy nie chcesz być lepszy, trafiasz pod most, jesteś nikim. Nie masz szans by poznać atrakcyjną partnerkę, mieć dzieci, rozwijać się. Żeby się liczyć musisz kombinować jak stać się lepszym, wyprzedzić innych. Wtedy dopiero możesz mieć „miłość” pięknej kobiety, jest to miłość warunkowa, a prawdę tę poznasz gdy przegrasz konfrontację finansową i staniesz się bankrutem. Prawda ta Cię wyzwoli od romantycznych bajek w które teraz wierzysz, bajek o miłości silniejszej od życia i śmierci. Romantyczne, prawda? Jednak czy miłość wytrwa w głodzie i ubraniach z pomocy społecznej? Być może. A czy wytrwa w tym samym głodzie i chłodzie gdy wszyscy wokół mają znacznie więcej? Może kiedyś poznasz tą odpwiedź, czego Ci nie życzę.

A co ze zdrową konkurencją? Czy do ludzi których musisz na wszelkie możliwe sposoby wyprzedzić możesz czuć coś oprócz lęku, gniewu, nienawiści że zabierają Ci Twój sukces, zmuszają swoją postawą do walki? Ego działa w taki sposób, że ceną za możliwość rozwoju wewnętrznego człowieka jest ogień i pożoga odwiecznej wojny trawiąca świat. A o zdrowiu konkurencji może zaświadczyć wielu biznesmenów po zawałach serca, którzy nie wytrzymywali życia w stresie. Całe życie zarabiali pieniądze tracąc zdrowie, a gdy je w końcu stracą wydają wszystkie pieniądze by je odzyskać. Sprawę z tego paradoksu zdają sobie jednak wtedy, gdy jest już znacznie za późno. W porównaniu do biednych mają jednak założony ładniejszy, markowy cewnik a gdy się wypróżnią w pieluchę myje ich ładniejsza pielęgniarka.

Było już wielu takich co chcieli zbudować na ziemi system idealny. System w którym nie ma przemocy, biedy, klas społecznych gdzie bogaci żyją kosztem mniej zorganizowanych ludzi. Nie udało im się nic oprócz wzniecenia strasznych wojen, i nigdy się nie uda chociaż takich szaleńców pojawi się jeszcze wielu. Postawa że zmienimy świat jest nierealna, i wynika z nieznajomości własnego ego. Człowiek który wejrzał w samego siebie, zawsze będzie mądrzejszy od wszelkich filozofów, socjologów i psychologów – oni powtarzają cudze poglądy, a Ty będziesz miał prawdziwą wiedzę, gdyż pomijając różnice kulturowe, cywilizacyjne czy genetyczne, ego zawsze jest takie samo. Jest to utopia niemożliwa do zrealizowania, własnie z powodu ego. Jedną z pierwszych nauk które zostały mi objawione, to ta najwazniejsza – nigdy nie próbuj zmieniać świata, jedyne co możesz zmienić i nad czym masz władzę to Ty. Władza ta jest zresztą bardzo umowna u przeciętnego człowieka. Jaka to władza skoro pierwszy lepszy zawód miłosny i silna depresja nie może ustapić kilka lat? Nie umiesz nawet sterować własnymi reakcjami na życie, a chcesz zmieniać świat i reakcje na niego innych ludzi? Naprawdę myślisz że Ci się uda? Oczywiście, taka postawa wyrazajaca się w pragnieniu że chcesz zmienić świat to zasłona dymna która sprawia że nie zajmujesz się tym, na co masz jakieś szanse – na zmianę siebie. Zamiast tego zajmujesz się mrzonkami. Jesteś w sytuacji bezrobotnego jąkały z epilepsją który marzy o roli mówcy politycznego i stanowisku premiera. Gdy tego pragniesz, wpadłeś jak śliwka w kompot. Wierzysz że jesteś lepszy, bardziej uduchowiony, nie zajmujesz sie pierdołami jak ta cała hołota która Cię nie rozumie bo jest na to za bardzo ograniczona – zbawiasz świat. Jesteś niemalże jak Mesjasz. Tylko że Mesjasz do przodu podobno chodził po wodzie, a Ty w niej brodzisz po szyję. Macie inne prędkości i impet działania, a przeciez patrząc realnie nawet Jezus nic nie zmienił. Nie udało się Buddzie, Jezusowi – naprawdę uważasz że Tobie się uda?

Jaki sens w zmianie świata, żeby czuć się w nim lepiej? Żeby poczuć takie pragnienia, musisz czuć się w nim źle, ktoś musiał Cię skrzywdzić, a może widziałeś jak krzywdzili kogoś, i się przestraszyłeś że spotka to Ciebie? Twoje ego się potwornie boi, lęka się cały czas. A teraz daje Ci wspaniały pomysł – zmienić 6 miliardów ludzi tak by byli tacy jak Ty tego chcesz. Pomysł nie dość że jest nierealny technicznie, to jest bardzo egoistyczny. Zmienić 6 miliardów ludzi żebyś Ty czuł się dobrze. A nie lepiej zmienić się samemu by te 6 miliardów ludzi Cię nie wkurzało? Ale tego nie zrobisz, przecież Ty jesteś ideałem, to Oni są winni Twojego złego samopoczucia, to Inni sa źli. To Oni muszą się zmienić, nie Ty. Oto prawdziwe oblicze ego. Myślałeś że jestes szlachetny i romantyczny, prawda? Bohater, wojownik światłości, rycerz dobra, niepoprawny romantyk, uczuciowy idealista, mający marzenia by zmienić ludzkość – a to nadal to samo ego które ma drobny pijaczek – kryminalista kradnący staruszce portfel. Inne jest tylko ubranie, inne etykietki, słowa. Środek? Ten sam, zawsze. I święty dobrodziej, i rzezimieszek wewnętrznie są tym samym, kierują się ego.

Chciałbym byś dobrze mnie zrozumiał. Może jesteś wrażliwy, pełen pasji i energii, a świat, całe Twoje środowisko w którym się znajdujesz Cię ogranicza, niszczy – to bardzo możliwe, świat w większości to osły żyjące jedynie siłą nawyków, dla których istnieje jedynie spełnianie potrzeb biologicznych i życie podsuniętymi przez telewizję szablonami. Gdy Ty chcesz tworzyć, przejawiać się na nowych płaszczyznach istnienia, realizować, oni tego nigdy nie zrozumieją, uznają za szaleństwo, dziwactwo, gdyż sami takich pragnień nie mają. Tak się działo, dzieje i zawsze będzie dziać. Jednak rozwiązaniem jest nie zmienianie ludzi którzy nie czują tego co Ty (i zapewne w tym życiu nie poczują) tylko odejście od nich, a jeśli tymczasowo nie możesz zmienienie się tak, by nie mieli na Ciebie wpływu.

Można się zmienic samemu tak, by ten świat zaakceptować takim jakim jest. To że na świecie istnieje zło i upadek, jest konieczne by istniał rozwój. Dzień i noc to pełnia, dzień nie może istnieć bez nocy, a noc bez dnia. A rozwój jest nadrzędnym prawem wszelkiego istnienia. Jedyna realna walka ze złem to rozwijanie w sobie ciepła, miłości, życzliwości. Nie ma innej ścieżki. Można nienawiścia pokonać inną nienawiść, ale co nam zostaje? Jeszcze większa nienawiść. Nie minie długi czas a wybuchnie nowy konflikt, i tak naprawdę nic się nie zmieniło, zmienił się jedynie kolor ekskrementów.

Wróćmy do tego gdy się urodziłeś. Pojawiłeś się w pewnych schemacie. Twoi rodzice wierzą w pewien, nazwijmy to potocznie, pakiet wierzeń. Sa katolikami, świadkami Jehowy, lewicowcami, prawicowcami – charakteryzuje ich szereg przekonań. Czy się z tym zgodzisz czy nie, przejmujemy poglądy i przekonania rodziców. Możemy w pewnym momencie dojrzewania zbuntować sie przeciw nim, ale jeśli mamy respekt dla rodziców a szczególnie dla ojca, te poglądy w większości staną się naszymi. Ustalone poglądy to tradycja. Niektórzy nienawidzą rodziców, więc podswiadomie na złość rodzicom przyjmują poglądy przeciwne. Jesli rodzic lubi czarny kolor zbuntowany syn pokocha biały. Jeśli ojciec nienawidzi disco polo to syn będzie je uwielbiał. Taki człowiek jeśli nie zajrzy w głąb siebie, nigdy się nie dowie ze jego poglądy to nadal ojciec, tylko że odwrócony, tak samo jak ideologia satanizmu powstała przez odwrócenie krzyża i jego rytuałów, czyli w większości jest nadal nauka kościoła tylko że na odwrót. Ciekawe czy satanistki mają w poprzek?

Wielki respekt do ojca to przejęcie jego przekonań, nienawiść i żal do ojca to odwrotność przekonań (oczywiście są wyjątki, jak zawsze, przejęcie i odrzucenie nie jest też pełne w 100%, ale w większości ważnych i mających wpływ na życie idei) Tak działa umysł, jednak z czasem gdy rośnie nasza świadomość samego siebie, możemy odciąć się od wszelkich autorytetów i przekonań, po czym z zachwytem i zdumieniem samemu eksplorować świat, znajdywać swoje własne pasje, zainteresowania i prawdy. Smutnym i jakże powszechnym przykładem jest to że ojciec czy matka ma pewne ambicje co do dziecka, i ignorując jego wrodzone talenty i zainteresowania, tłumiąc jego własne twórcze przejawianie się, narzucają swoją wizję, wysyłają na studia na które chcą by dziecko chodziło, totalnie nie interesując się zdaniem dziecka. Pal licho gdy jest to przemoc, przemoc nie jest wcale najgorsza, z nią terapeuta może łatwo sobie poradzić – zresztą zagrożenie przemocą przeważnie mija gdy dziecko podrośnie i rodzic czuje że może zostać pobity, i zaczyna się podlizywać do dziecka szczególnie gdy ono pracuje i zarabia pieniądze.

To co jest najstraszniejsze, to przemoc psychiczna. W tym prym wiodą jednak matki, które z racji słabszego ciała musiały wykształcić psychikę w atakowaniu słabych punktów silniejszego fizycznie oponenta. Gdy w naturze zwierzę nie ma siły, wykształca sposoby ucieczki, czy kamuflaż. Cały czas trwa walka o władzę, i każdy walczy jak umie – ciężki i silny korzysta z siły, mały i lekki ze sprytu i szybkości, a nowoczesne kobiety we wzbudzaniu poczucia winy czy litości poprzez płacz, często używany „na życzenie” (Chociaż trzeba przyznać że wraz z pełnymi półkami w sklepach Panie przechodzą do wagi ciężkiej, w całym tego słowa znaczeniu) Techniki wykorzystywane z powodzeniem na mężczyźnie, automatycznie stosowane sa też na dziecku jeśli nie chce spełniać ambicji mamusi. Po co bić dziecko, skoro kilkoma gestami, wzdychaniem i milczeniem można sprawić byś poczuł się jak ostatnia szmata? I z tym poczuciem wyniesionym od „troskliwej” i „kochającej” mamusi często nie można się uwolnić latami. W tym świetle twierdzenie że wszystkie mamusie kochają swoje dzieci jest nie tylko frazesem, a niezwykle ironiczną bujdą, i nawet śmieszną, gdyby nie to że zajmując się pracą z ludźmi znam jej porażające efekty. Ludzie po wyjściu z niektórych „kochających” domów są inwalidami emocjonalnymi, wrakami ludzkimi zniszczonymi przez toksycznych rodziców. I tacy ludzie płodzą kolejne dzieci, i robią to samo swoim dzieciom co zrobili im ich rodzice mimo że świadomie chcą być lepsi, ale nic z tego. Dopóki nie zidentyfikuje się w sobie tego że było się ofiarą sadysty który pod pozorem miłości zniszczył Twoje poczucie wartości i godności, nie wyzdrowiejesz. I w tą niezwykle subtelną pułapkę wpada wiele dzieci alkoholików, którzy przysięgli sobie że nigdy nie będą dla swoich dzieci tacy jak ich leżący w wymiocinach ojcowie, raz będący uosobieniem czułości by w następnej chwili wpaść w pijacki szał. Niestety, wzorce zostały w dzieciach – zostaną przeniesione, w innej formie na ich dzieci. Tym zajmują się między innymi terapie DDA, u często poważnych ludzi sukcesu – ale tylko pozornie sukcesu. Pod spodem tych wszystkich markowych ciuchów, pieniędzy, drogich dziwek, pięknych perfum i bankiecików z koksem na deser kryje się przerażająca, bezdenna rozpacz.

Wróćmy do wolności. Gdy idziesz przez życie, świadomie możesz sobie wyjaśnić że jesteś wolnym człowiekiem. Teraz nie ma wojny, możesz podróżować gdzie chcesz. Jednak gdzieś głęboko czujesz że wolny nie jesteś, i jest to prawda. Jaka to wolność gdy ktoś Cię obrazi a Ty latami tego nie możesz zapomnieć i się tym gryziesz? Co wtedy ma za znaczenie że możesz podróżować i nie ma wojny? Cierpisz. Znam ludzi którzy trzydzieści lat trzymają w sobie pamięć że ktoś ich źle potraktował. Są na pewno tacy którzy trzymają to całe życie. Gdy ktoś Cię pochwali, puchniesz z dumy. Ale tez go nienawidzisz w środku – wiem, zdenerwowany zapewnisz mnie że go kochasz, jak możesz nie kochać człowieka który Cię pochwalił? No dobrze, ale jak możesz kochać czlowieka który ma nad Tobą wladzę? Pochwalił Cię – czujesz rozkosz. Ale gdy Cię skrytykuje, będziesz obojętny? Niestety nie. Będziesz cierpiał. Żeby cieszyć się z komplementu, musisz uznać że ten człowiek jest mądry, dobry. Komplement od zasikanego menela na ulicy który zbiera na denaturat nie smakuje, prawda? Komplement tylko wtedy daje przyjemność gdy mówi go autorytet, osoba szanowana. Nawet gdy taka nie jest, tak uznajesz, i wtedy możesz cieszyć się z komplementu – oto człowiek godny szacunku Cię pochwalił, cieszysz się. Ale związek z ludźmi jest jak miecz, jedna jego część jest wygodna, dobrze leży w dłoni, daje poczucie władzy i siły, druga kaleczy i czasem nawet zabija.. Autorytet gdy Cię skrytykuje, co się dzieje? musisz uwierzyć że ma rację, w końcu jest godny szacunku, jest „kimś”. Jak więc można kochać czy lubić człowieka który trzyma w ręku sznurki do Twojego humoru, do Twojego samopoczucia, Twego życia? I jaka to wolność? Twoja wolność zależy od humoru tego człowieka. A jego humor zależy od tego czy będziesz dla niego miły, i to miły według jego definicji bycia miłym. Jak Państwu zapewne wiadomo, psychopata i porządny człowiek mają znacząco różne definicje bycia miłym z tym jednak warunkiem, że nie rozrożnicie psychopaty od porządnego człowieka – na początku. Potem już będzie stanowczo za późno.

Nie jesteś też wolny przez ego, które ciągle czegoś pragnie – a wszystko po to byś tu i teraz nie mógł przeżyć przyjemności, radości bycia. Ciągle tylko pęd i marzenia o jutrzejszym dniu, o tym co się stanie, o tym co zrobić. Gdy to o czym marzyłeś dzieje się, marzysz znowu o czymś innym. To ma być wolność? Wolność życia dla nowego telewizora? Pralki?

Nie jesteś wolny, jesteś kukiełką którą steruje społeczeństwo, rodzice, autorytety jeśli uwierzyłeś w ich niezwykłość i wyższość nad Tobą. Ale to nie wszystkie Twoje problemy. Jednym z największych jest lęk przed zmianą. Idąc przez życie, masz pełno wzorców którymi się kierujesz, i nie widzisz nic innego poza tymi wzorcami rodziców. Żyjesz jak rodzice i dziadkowie. Dlatego w biblii pisze o przekleństwie na siedem pokoleń. Założę się że nadal nie rozumiesz mojego przesłania, gdyż nie są to proste sprawy, więc wyjaśnię Ci je w bardzo prosty sposób. Być może wstrząśnie to Tobą, ale to dobrze, to bardzo dobrze – może Cię obudzi.

Marzyłeś kiedyś o wybranej marce samochodu? Panie czytające mnie niech wyobrażą sobie jak marzyły o sukience. Co się działo? Zauważaliście nagle te samochody na ulicy, i te sukienki u innych kobiet na chodniku. Dziwne, prawda? To o czym myślisz, to zauważasz. Wszystkie inne informacje jakich jest tysiące filtrujesz, przechodzą przez Ciebie ale ich nie zapamiętujesz, nie myślisz o nich. Idąc codziennie do pracy czy szkoły, spotykacie setki ludzi. Widzicie ich, omijacie, uśmiechacie się czy warczycie jeśli zajdą wam drogę – a ile z nich zapamiętaliście? Tak, tylko tych którzy w jakiś sposób byli w was wcześniej, którzy reprezentowali jakieś cechy o których myśleliście. To co dla was nie istnieje, nie istnieje też na zewnątrz. Widzicie to, reagujecie automatycznie – ale dla was nie istnieje jak te setki ludzi mijanych codziennie, których nie pamietacie. Ile z aut które spotkałeś w życiu na ulicy pamiętasz? Ile ubrań kobiecych pamiętasz moja droga czytelniczko? No właśnie.

Tak samo jest z wzorcami. Widzicie i dostrzegacie tylko te informacje które macie we wzorcach swoich rodziców w swojej głowie. Wszystko co poza nie wychodzi, filtrujecie jak mentalna gąbka i nie myslicie o tym. Więc gdy napisane jest że przekleństwo ciągnie się siedem pokoleń, to jest to prawda. Błogosławieństwa i przekleństwa to wzorce zachowania. Dopóki ich nie zmienicie, będzieci widzieli świat jak rodzice. Zmienią się samochody, sklepy, powstaną nowe mody, technologie, ale wasze odczuwanie będzie identyczne jak rodziców. Oni tez byli młodzi, i nie znacie ich od innej strony niż jako rodzice, stąd może powstać podejrzenie że jesteście inni. Nie jesteście dopóty, dopóki nie zauwazycie tych wzorców, a potem nie poświęcicie czasu i pracy by z nich zrezygnować na rzecz swoich własnych. To Twoje życie, a nie autorytetów i rodziców. Oni Cię zaprosili na świat i jestem im winien za to wdzięczność, lojalność i szacunek. Ale w Twojej głowie masz być tylko Ty, a nie oni. Ze swojej głowy trzeba wyeksmitować na bruk rodziców, wszelkie autorytety, zasady, wierzenia, Bogów, i wtedy znajdzie się miejsce dla was prawdziwych, dla tego kim naprawdę jesteście. Kazda inna opcja was unieszczęśliwi. Jesteście inni od rodziców, a musicie działać według ich „oprogramowania” co jest chore, brzydkie i nienaturalne. Ci którzy mają komputery wiedzą że gdy zaczyna się wszystko psuć, nie można instalować nowych programów, a zrobić format dysku, i zainstalować nowe oprogramowanie, bez wirusów i niepotrzebnych śmieci. Wtedy cały zestaw chodzi aź miło. Identycznie to samo musisz zrobić ze sobą – nic Ci nie trzeba dodawać, nic nie potrzebujesz. Wyrzuć wszystkie śmieci, i poczujesz ulgę, wolność, poczujesz to kim naprawdę jesteś. Teraz wydaje Ci się że jest dobrze, że trzeba Ci tylko lekarstwa, kolejnych rzeczy które wepchniesz w siebie i się zmienisz, uzdrowisz – to nieprawda. Ale gdy spróbujesz wcielić w życie to co Ci proponuję, zobaczysz wtedy że życie które teraz toczysz to nic więcej jak rzygowiny. To czego Ci trzeba przyjacielu, to odjąć, nie dodawać. Idealne, może trochę nieeleganckie porównanie to zdrowie człowieka. Ludzie którzy chcą poprawić swoje zdrowie, zmieniają dietę, ruszają się, a nie wiedzą że to wszystko nie działa gdyż całe jelito jest pełne resztek które zatruwają krew. I nieważne że zmieniasz dietę, ruszasz się – cały czas jesteś zatruty, a dobre składniki pożywienia nie wchłaniają się z zawalonego resztkami jelita. Wszystko jest robione na opak – najpierw się oczyszcza jelito, na przykład zabiegami hydrokolonoterapii, a potem zmienia dietę. Wtedy zmiana ma jakiś sens. Akurat na ten temat mam informacje z pierwszej ręki, mój przyjaciel i czytelnik jest chirurgiem, który wiele razy otwierał jelito ludzi „zdrowo” żyjących i widział na własne oczy a nie z podręczników jak to wygląda. A wygląda nieciekawie moi drodzy Państwo. Piękne Panie, zgrabne, eleganckie, w markowych ciuchach, a w środku…

Ludzie najbardziej boją się zmian. Zmiana jest czymś nowym, może przynieść coś dobrego, ale może i złego, przerażającego. Im człowiek jest starszy, tym bardziej boi się zmian gdyż czuje że z każdą chwilą jest coraz bliżej smierci. Jego znajomi których znał umierają, jest na ich pogrzebach. Zaczyna więc się zastanawiać co jest po śmierci, czy jest to przerażająca pustka i ciemność, czy też może niebo i piekło o którym nas uczono na lekcjach religii? A może reinkarnacja nauczana na tajemniczym, biednym, dalekim wschodzie? Śmierć jest zrzuceniem ego, stąd ten lęk. Uwierzyliście ze jesteście ego, ciałem, a to są kruche w obliczu potęgi przemijania rzeczy. Wy prawdziwi zostaniecie, wasza jaźń, prawdziwa Istota. To co obumrze to ego, cały zestaw wierzeń kim rzekomo jesteście. Znikną te etykietki w postaci „jestem polakiem” czy też „jestem lewicowcem”. Zniknie wszystko czym sądzicie że jesteście, a pojawi się prawda. Dla tego który poznał że ego jest nierealne śmierć nie istnieje, znika tylko szata, zamieniana na inną. Czy idąc do sklepu by kupić nowe ciuchy cierpicie państwo? Ja się cieszę, lubię dobry ciuch. (Trochę się tego wstydzę ale jestem gadżeciarzem, uwielbiam piękne drobiazgi) Stary piorę i składam w siatce w śmietniku żeby osiedlowi menele mieli, a sam lansuję się w nowych dżinsach z tesco i adidasach z ambro za 25pln w promocji.

Starsi ludzie boja się śmierci, więc by ten lęk zmniejszyć udają się do świątyń. Wszędzie na świecie staruszkowie chodzą do światyń, meczetów, synagogi i kościołów bo boją się zmiany. Nie chcą zmian, im są starsi tym mniej zmian chcą i szukają sensu w religii, czasem w duchowości. A religia dobrze pojęta i na pewno duchowość, to przede wszystkim zmiana. To wszystko co Panstwu piszę opiera się na zmianie, tylko zmiana ma sens. Cała przyroda się zmienia, ciało się zmienia, a staruszek nie chce się zmieniać, i szuka ratunku w duchowości która zakłada zmianę. Jest to taki swoisty paradoks. Jeden z wielu w tym szalonym świecie. Ostatnim ruchem staruszka na szachownicy życia jest przepisanie mieszkania nie dla wnuczki która studiuje i przydałoby by się jej mieszkanie by mogła dziewczyna zacząć normalnie żyć i nie tułać się po akademikach, a dla bogatego kościoła który w zamian za dar załatwi staruszkowi miejsce w niebie.

Proszę zauważyć jak Pani Chylińska grająca (moim zdaniem) bardzo dobrego rocka nagrała płytę w kategorii dance. Wrzaskom oburzenia nie było końca. Czemu tak się stało, czemu ludzie zareagowali tak agresywnie? Co to kogo obchodzi co gra Pani Chylińska? Ludzie w polsce mieli wpisane w swoje wzorce myślowe że ONA gra rocka. I nagle okazuje się że gra dance. Nastąpiła zmiana we wzorcach milionów ludzi – stąd ten hałas i kwiki oburzenia. Dlatego zawsze ludzie ktorzy chcą się zmienić, mają dość życia które toczą, zyskują wrogów we wczesniejszych przyjaciołach i rodzinie która często staje sie nawet nie zaniepokojona zmianą czlowieka, ale wręcz agresywna, napastliwa. To wszystko jest spowodowane przez ich własny strach przed zmianą, przed zmianą ustalonego wzorca. Za tym wszystkim stoi wielki lęk ego przed zmianą, i co za tym idzie przed śmiercią, zniknięciem. To jest lęk wszystkich lęków, podstawa osobowości. Lęk ego przed zniknięciem, przed śmiercią, unicestwieniem. Wszystko czego się boisz, ma swoją przyczynę w tym najgłębszym lęku. Dlatego zmiany w sobie powinno przeprowadzać w tajemnicy przed najbliższymi, bo Ci kierowanymi dobrymi (ha ha) intencjami wciągną Cię znów w bagno z którego ledwie co wypełzłeś.

Ego jest tak subtelne że czlowiek czasami popełnia samobójstwo – ego wie że gdy umrze co jest nieuchronne zapomną o nim. Więc umiera by zwrócić na siebie uwagę. Ludzie dokonują heroicznych czynów z lęku że zostaną uznani za tchórza, bądź by stać się nieśmiertelnym przez swoją rzekomą odwagę, czy też podnieść swoje poczucie własnej wartości. Dlatego też oddają swoje życie za innych, z rzekomej „miłości”, ale zawsze przyczyną będzie ego, czyli egoistyczna motywacja. Wszędzie tam gdzie widzisz bohaterów, autorytety i rzekomą bezinteresowność i wielkość – przyjrzyj się uważnie, a dostrzeżesz zawsze ego. Nawet Ja, Państwa ulubiony nauczyciel życia, jestem egoistą. Tak, tak, nawet ja.

Czy zwróciłeś uwagę ze chodzisz zawsze tymi samymi drogami do pracy, szkoły? To wszystko są lęki przed zmianami. Gdy jesteś biedny a chcesz być bogaty, nie pomoże Ci żadna afirmacja ani wizualizacja, pierwsze co musisz zrobić to otworzyć się na zmiany, i równie ważne – podnieść samoocenę żeby dobrze się czuć ze zmianami. Wielu ludzi którzy wygrało szóstke w totka wariowało, i szybko pozbywało sie pieniędzy. To zmiana tak ich opętywała i nieważne ze była to zmiana na lepsze.

 

 

58 thoughts on “Czy boisz się zmiany?

  1. [b][b][i]Żeby się liczyć musisz kombinować jak stać się lepszym, wyprzedzić innych. Wtedy dopiero możesz mieć „miłość” pięknej kobiety, jest to miłość warunkowa, a prawdę tę poznasz gdy przegrasz konfrontację finansową i staniesz się bankrutem. Prawda ta Cię wyzwoli od romantycznych bajek w które teraz wierzysz, bajek o miłości silniejszej od życia i śmierci. Romantyczne, prawda?…(…)..Techniki wykorzystywane z powodzeniem na mężczyźnie, automatycznie stosowane sa też na dziecku jeśli nie chce spełniać ambicji mamusi. Po co bić dziecko, skoro kilkoma gestami, wzdychaniem i milczeniem można sprawić byś poczuł się jak ostatnia szmata? I z tym poczuciem wyniesionym od „troskliwej” i „kochającej” mamusi często nie można się uwolnić latami. W tym świetle twierdzenie że wszystkie mamusie kochają swoje dzieci jest nie tylko frazesem, a niezwykle ironiczną bujdą, i nawet śmieszną, gdyby nie to że zajmując się pracą z ludźmi znam jej porażające efekty. Ludzie po wyjściu z niektórych „kochających” domów są inwalidami emocjonalnymi, wrakami ludzkimi zniszczonymi przez toksycznych rodziców.[/i][/b][/b]A tera po mojemu żeby zabrzmiało testosteronem:

    —Prawda- musisz się zeszmacić żeby w dzisiejszych czasach zdobyć kobietę- szmatę, którą wychował i którą kieruje nadal- szmaciarz. Tak wychowuje się w niektórych polskich domach- jest szmal, sukces- nie ma uczucia,miłości, wsparcia a dzieci potem wychodzą z domu i idą w tango z pierwszym lepszym menelem. Jak sie nie powiedzie, to Tato-Wielki Sukces załatwi panience od ręki 100% mezalians…

    Te tekst powinny przeczytać głównie materialistki

  2. [b]To Twoje życie, a nie autorytetów i rodziców. Oni Cię zaprosili na świat i jestem im winien za to wdzięczność, lojalność i szacunek. Ale w Twojej głowie masz być tylko Ty, a nie oni. Ze swojej głowy trzeba wyeksmitować na bruk rodziców, wszelkie autorytety, zasady, wierzenia, Bogów, i wtedy znajdzie się miejsce dla was prawdziwych, dla tego kim naprawdę jesteście. Kazda inna opcja was unieszczęśliwi. Jesteście inni od rodziców, a musicie działać według ich „oprogramowania” co jest chore, brzydkie i nienaturalne. Ci którzy mają komputery wiedzą że gdy zaczyna się wszystko psuć, nie można instalować nowych programów, a zrobić format dysku, i zainstalować nowe oprogramowanie, bez wirusów i niepotrzebnych śmieci. Wtedy cały zestaw chodzi aź miło.[/b]

    No i Ci, których stopień sepracji od tatusia i mamusi( zerwanie pępowinki) nie nastapił nawet wieku 40 stu lat i pewnie nie nastąpi nigdy. Tzn nastąpi po ich smierci ale wtedy już nie trzeba nic czytać…

  3. Po śmierci rodziców wzorzec żyje w głowie dorosłego dziecka, śmierć rodzica nic nie zmienia w tej kwestii.

  4. Ale to jest sprawiedliwe, facet leci na ładny tyłek, kobieta na kasę. Czemu kobieta ma być z nieudacznikiem jak jest ładna i może żyć na poziomie? jak się zestarzeje to nikt jej nie zechce, niech korzysta póki ma urodę.

  5. Ja zostałem wychowany przez nadopiekuńczą matkę, jestem na etapie wybaczania, ponieważ mam trochę gniewu sobie ale przecież to nic nie zmieni. To też był jeden z wielu powodów dla których opuściłem dom rodzinny. Wyobraź sobie że ja za nią w ogóle nie tęsknie? a moja mama kobieta bez pasji, oczywiście tęskni i to jeszcze jak.

    Powiedz mi jak zmienić wzorce? Ale przede wszystkim skąd mam wiedzieć że dany wzorzec kopiuje np. Od Ojca lub Matki?

  6. Moja szkoła to przede wszystkim podbicie mocne samooceny. A potem samoobserwacja, i afirmowanie, albo podobno znacznie skuteczniejsze eft. Cieżko mi coś o eft powiedzieć, czuję że jest ok ale dopóki sam nie sprawdzę to wole nie polecać. Na razie jakby działało, ale znacznie słabiej niż głosi reklama.

    Gdy bedziesz sie obserwował, zaczniesz się odrywać od pojęcia Ja (czyli potach 12, emigrant, itd itp) i innych wzorców. Wtedy dokładnie zauwazysz te wzorce, i będziesz tym zszokowany co nosiłeś w sobie całe życie.

    Ale uprzedzam – to praca na lata 😉

  7. Jeśli chodzi o Chylińską, to nie jest najlepszy przykład zmiany. Nie sądzę, żeby ona tak z serca zmieniła swój styl muzyczny i image. Dla mnie jej najnowsza płyta to chłam i nie dlatego, że kojarzę ją ze zbuntowaną Agą z O.N.A. i późniejszych solowych płyt. Po prostu odbieram tę jej najnowszą płytę, jako pójście po najmniejszej linii oporu, byle sprzedać jak najwięcej.
    Pomysł na taką muzykę elektroniczną za to ma Lady Gada. Zawsze jak słyszałem jej nową piosenkę w radiu, to wyczuwałem coś ciekawego, coś, co ma swój styl, smak. Poker Face, Paparazzi, Bad Romance – te kawałki mają SMAK, wyrazisty smak, pomimo tego, że brzmią w gatunku, który absolutnie nie jest w moim guście. No i Lady Gaga sama komponuje swoje utwory, potrafi śpieeeewać na żywo i nie korzysta z playbacku. To tyle a propos muzyki. 🙂

    Zmiany są ciężkie, ponieważ się przyzwyczajasz do starych nawyków, dobrze ci z nimi podświadomie – i kiedy świadomie chcesz się zmienić, podświadomość broni się przed tym. Kiedy afirmujesz, że jesteś zajebistym gościem – podświadomość podkłada kłody i okoliczności sprawiają, że czujesz się jak cieć. Efektów może nie być długo, a nawet może być gorzej – na szczęście przez chwilę tylko.

  8. Zainteresowało mnie czyszczenie jelita o którym wspomniałeś Marku w artykule ….co prawda moje kupki pachną ładnie aromatycznie ale sam chyba przyznasz że przez prawie pół wieku coś tam pewnie w zakamarkach spryciura pozostało a ja bardzo bym chciała żeby moje kochane jelito naprawdę czyste było żeby ciepło słodko pachniało no i ewentualnie czasem bączki swojskie fajne puszczało ….. 😳 😀 😀

  9. Witam świetny artykuł (jak zresztą chyba wszystkie na tym blogu 🙂 ). Jestem czytelnikiem od niedawna, a blog bardzo mnie motywuje.
    Co do sadzenia kwiatków na kupie, to wspomne tu: że jak ktoś kiedys sadził pomidory to wie, że najlepsze i najsmaczniejsze wyrastają zwykle posadzone na końskim nawozie. Taki transfer ekstrementalny. 🙂 No ale smrodek jest tylko przy sadzeniu potem się fajnie ziemią przyklepie i sobie rośnie.

  10. Nic nie szkodzi mam czas, dużo czasu 😉

    P.S. Od przyszłego miesiąca nie mam neta, kuzyn się wyprowadza i ja też. W końcu będę mieszkać sam, na własny rachunek, to chyba praca z samooceną zrobiła swoje. Wcześniej bałbym się podjąć taką decyzję, naprawdę. Pozdrawiam 😀

  11. Jeśli masz takie pragnienia jelitowe, koniecznie musisz skorzystać z cudów hydrokolonoterapii. Po niej będziesz mogła cieszyć się subtelnymi, zdrowymi aromatami po zjedzeniu fasolki – cóż za kobieta z pasją! 🙂

  12. Dziękuję Kazik, spasiba. Jeśli na to spojrzeć tak szczerze, to jemy w jakimś promilu szczątki ludzi, odchody, ziemia w sumie to obieg zamknięty jest 🙂

  13. No i dobrze, małymi kroczkami, na spokojnie dwa kroki do przodu, półtora do tyłu, ale ważne by do przodu 🙂

  14. A mi właśnie nowa muza Chylińskiej bardzo się podoba, czuję w tym styl i klasę. Lady Gaga też ma to coś. Myślę że to kwestia gustu jest po prostu 🙂

    No dokładnie o to chodzi 🙂

  15. Łatwo się jest zniechęcić do cierpliwego przeprowadzania zmian. Potrzeba właśnie… wysokiej samooceny. Dlatego o tym Mistrz trąbi w prawie każdym artykule i powtarza do znudzenia.

  16. Ja tam nie widzę w tej płycie Chylińskiej żadnej klasy i stylu. Taka papka. Ale to ja.

    Mnie szczena opadła jak słyszałem Panią Gagę w występie na żywo, grającą na klawiszach, a także tą samą dziewczynę grającą i śpiewającą parę lat temu w zupełnie innym stylu.
    Potrzebne w muzyce jest zjawisko pod takim wdzięcznym pseudonimem artystycznym.

  17. Odkąd zmieniłem technikę gry w bilardzie, prawie wszyscy mnie ogrywają. No cóż – właśnie nastąpił ten krok w tył chyba i jak na razie do przodu coś nie drgnęło. Ale za to czuję niektóre uderzenia totalnie swobodne, pewne, technicznie bardzo poprawne.
    Z dziewczynami podobnie – obecnie czuję taki krok w tył, takie mam wrażenie. Niby kontakt jest lepszy ale efektów nie widać. Za to niepodobające się mi kobiety do mnie lgną. Dzisiaj musiałem jednej delikatnie, między wierszami ale myślę, że bardzo precyzyjnie dać do zrozumienia, że z tej mąki chleba nie będzie.

  18. No tak…. człowiek, który zmienia się w sobie przechodzi długą metamorfozę – stopniowo, (czasem nawet sam o tym nie wie) a gdy ta zmiana wychodzi na światło dzienne jest to jedno wielkie „BUM!!!” dla przyjaciół, rodziny i znajomych, którzy kochali tą osobę za to, że słuchała np. punku i była inna z charakteru a teraz nagle słucha muzyki techno, chce chodzić do dyskotek i jest osobą lansującą się z żelikiem na włosach. Sprawia to, że związki czy przyjaźnie rozpadają się boleśnie i bardzo długo. Trudno odejść, gdy jeszcze ma się w głowie kochaną osobę z tym cudownymi cechami i poglądami, dzięki którym dopasowały się do siebie te dwie połówki.
    I to nie jest moim zdaniem strach przed zmianami. To jest brak tego co się pokochało w tym drugim człowieku i kompletna odmienność – co prowadzi często do tragedii.
    Ludzie bliscy nie mogą patrzeć na siebie, ale muszą patrzeć w tą samą stronę.

    PS. sama doświadczam i wiem jak taka zmiana wpływa. niszczy wszystko. I trudno wcielać w życie stwierdzenie „jak mnie kochasz to szanuj”. Można szanować, ale jak będzie wyglądał związek gdzie dziewczyna żyje jeszcze punkiem, a on z punka przeobraził się w osobę która chce dyskotek, „robić sobie klatę” na siłowni i a podniesieniem samooceny są dziewczęta, które jego zdaniem nie lecą na twarz tylko na klatę, po czym pójdą sobie do łóżka.
    Tak.. dziś to usłyszałam od „mojego” „chłopaka”…

  19. artykuł pierwsza klasa! jestem na etapie „przebudzania się”, cos we mnie drgnęło, inaczej postrzegam swiat i siebie… co poniektórzy z mojego otoczenia „wyczuli” ze cos sie zmna stało..jedna osoba nawet stwierdziła (smiesznie to zabrzmi), że ja czymś promieniuje:). Przestałam chodzic do koscioła a przy próbach wyjasniania ze wiekszosc z nas zyje w wielkiej iluzji..niektórzy patrza na mnie z przymrużeniem oka..stwierdzam, że nie popłaca obnoszenie sie z pewna wiedza..ludzie nie sa otwarci na zmiany, na inne poglądy itd…ostatnio nawet moj brat stwierdził, że chyba jestem w jakiejs sekcie…
    Wydaje mi się, że całkiem nie da sie wyeliminowac ego..

    p.s. ja tez lubie lady gage..jest moze kontrowersyjna ale..ma to „coś”

  20. Jak byłem początkującym czytelnikiem (może dalej nim jestem? :D) to właśnie nic nie kumałem, że trzeba mieć szacunek do siebie, teraz właśnie widze mój postęp lecz wiem że wiele mam do zrobienia i większość moich lęków to tylko objaw niskiej samooceny…

  21. Mnie się taka muzyka nie podoba. Tak samo Jędker nagrywał świetny rap WWO, teraz nagrał disco i dla mnie to jest kupa. Ale przecież po pierwsze mieli do tego prawo i nie możemy mieć o to do nich pretensji. Po drugie to nie jest komercja i sprzedanie się tylko pójście pod prąd. Więcej płyt sprzedaliby w swoim starym stylu. Skoro ludziom się nie podoba to znaczy, że to nie może być komercja.

  22. Często jest tak że facet żyjący w środwisku takim co lubi prać po pyskach i popijac wódeczkę, zmienia się na gorsze, czyli zaczyna być miły, uczyc się, snuć plany na zycie i analizować je.

    Takie laski sa podniesienie samooceny…chwilowym niestety 🙂

  23. A broń Cię Panie Boże mówić cos o iluzjach, po co? to ich życie, niech zyją jak chcą – Ty masz swoją wiedzę i idź nia, próbuj. Ale nic nie mów, cicho szaa…:)

  24. A Ty wybaczyłeś swoim rodzicom? Nie kopiujesz ich wzorców? Chyba że nie masz zastrzeżeń do swojego wychowania?

  25. A nie znam, że disco nagrał? musze rozkminić ta opcję. Albo że nie komercja, albo hujowo nagrali bo nie mają talentu 🙂

  26. Hm… odkąd zaczął się zmieniać wyrzucili go ze szkoły, rozpił się, kumple i wszystko ważniejsze nawet od rodziny, pracy szuka tak by tylko nie znaleźć… nauka poszła w las, miły nie jest dla nikogo prócz swoich kumpli, snucie planów na przyszłość kończy się gadaniem gdzie zmienia się to w fajnie wymyśloną bajkę, gdzie nie drgnie nawet palcem.
    Ps. punk to nie jest pranie się po pyskach.
    A takie laski? Jechałam dzisiaj z dwoma takimi w busie i stwierdziłam, że nie jestem aż taka brzydka – zaczęłam cieszyć się z moich wad, naturalności – że są, a i przysłuchując się rozmowie poczułam się ciut mądrzejsza…

  27. Pewne urazy we mnie tkwią, ale mam swiadomość że mimo wszystko mam rodziców w porzadku. Nikt nie jest doskonały, ja na miejscu rodziców pewnie byłbym taki sam jak oni. A więc nie wybaczyłem do końca i kopiuję wzorce – części jestem świadom, części na pewno jeszcze nie.

  28. Wiem co to punk, mój sąsiad jest punkiem 🙂 pranie po pyskach to dydaktyczny przykład – a i Osho śmiesznie pisał o punkach aż się uśmiałęm 🙂

    Chcesz zmienić Magdo swojego chłopaka? czujesz ze wtedy będzie fajnie i będziesz szczęśliwa? ale podchwytliwe pytanie zadałem 🙂

  29. Nie, nie chce go zmieniać… na siłę nic nie będzie dobrze i fajnie, nie wiem czy będę szczęśliwa. Zresztą co tu więcej gadać..

  30. Dostałem dziś meila od rozemocjonowanej czytelniczki z lotka041@wp.pl 🙂

    1. Jestem kobietą.
    2. Obejrzałam Twoje zdjecia- nie jesteś w ogóle seksowny.
    3. Popisujesz się Twierdząc, ze miałeś 150 kobiet. Miałeś 10? Jesteś bufonem, egositą, erotomanem -gawędziarzem. Bawisz się kobietami i tyle. Zabawili się i Tobą ( vide Sprawa z tym co ci pracę obiecał a potem okazał się aktorką). Bije mu brawo. Tylko narcyz może tak dać się poprowadzić za nos.
    4. Podejrzewam Cię natomiast, że cierpisz na cieśń nadgarstka nie na bóle brzucha a przyczyną jest Twój nałogowy onanizm.
    5. To co piszesz na temat zwiazków, wychowywania dzieci, relacjach w zwiazku- w niektórych miejscach nasuwa sie tylko jedna refleksja- bufon i tłuk.
    6. Nie wiem kim są kobiety, które popierają Twoje zdanie- prawdopodobnie są ślepe podobnie jak Ty.
    7. To tyle. Mail skasowany- nie odpisuj
    Lotka

    1. Tak, po lekturze meila nie wątpię, nawet nie musisz dodawać że czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoją najmocniejszą stroną.

    2. A gdzie ja pisałem że jestem seksowny? no właśnie. Ale ciut przystojniejszy od diabła jednak jestem 🙂

    3. Najpierw piszesz że jestem erotomanem gawędziarzem (czyli zmyślam) a potem że się bawię kobietami, możesz zdecydować się w końcu? bo już nie wiem co mam myślec o sobie 🙂

    Ok, cieszysz się że mnie ktoś oszukał bo jestem narcyzem i dostałem za swoje, ale czy narcyz by napisał ze został oszukany? a dla mnie to żaden problem to napisać, nie ja pierwszy i ostatni się nabrałem (chociaż jak widać po lekturze meili widać że od samego początku wiedziałem że coś nie gra, ale gdy się nie ma pracy to się czeka, a nuż coś będzie, czekanie nie kosztowało mnie nic, odrzucenie z powodu przeczuć mogłoby mnie potencjalnie wiele kosztować – to się nazywa strategiczne myślenie) chciałbym też byś wiedziała że ten uroczy Pan nie tylko mnie oszukał (na czym nic nie straciłem) ale też co najmniej kilkanaście Pań obiecując im związek, i przedstawiając się jako rozwiedziony milioner poeta i wysyłając zdjęcia aktora filmowego. Czy nadal bijesz brawo? no właśnie, tak myslałem. Po prostu nie doczytałaś, jak zwykle 🙂

    4. Niestety, jestem poważnie chory od wielu lat, w sumie jestem inwalidą tylko że na niego nie wyglądam – na pewno ucieszy Cię ta wiadomość, w końcu co lepiej smakuje niż czyjaś rozpacz przez całe lata ze nie może normalnie wyjść na ulicę?

    5. To co piszę to są moje poglądy. Przedstawiam je u siebie, nie narzucam się z nimi, i nie krytykuję tych którzy swoje poglądy przedstawiają u siebie. Po prostu tam nie wchodzę.

    6. A ja wiem – to kobiety które myślą samodzielnie, sercem a nie macicą czy łechtaczką. Chcą zmienić swoje życie, nie iść z tłumem, tak jak Ty.

    7. Na pewno nie jest skasowany. Czekasz na odpowiedź 🙂

  31. Jak był punkiem to akurat dobrze, że się zmienił. Nie lubię ogólnie subkultur, ale już punki działają mi na nerwy najbardziej. U znajomego na klatce była kanapa, można było sobie usiąść, wypić piwko, pogadać, niektórzy palili tam skuna. Sąsiadom to nie przeszkadzało dopóki punki nie przychodziły tam spać. Śmierdziało jak z zoo z basenu dla fok, kanapa obrzygana, sąsiedzi ją wynieśli. inny kolega słuchał ze mną zawsze rapu i trance, był normalny. Teraz słucha punku i nie kontaktuje się ze starymi znajomymi (inna sprawa, że znalazł dziewczynę i stał się pantoflarzem 🙂 ) Ale jak ktoś się zmienia na gorsze to trzeba zostawić taką osobę, a nie egoistycznie przywiązywać się do niej i żądać zmiany.

  32. Zareagowała ta Pani agresywnie na wieść że ktoś ma inne sposoby na życie niż w telewizji. Szokuje tylko ta pogarda dla ludzi odmiennie myślących.

  33. Ja akurat z punkami mam niemiłe wspomnienia, mojego kolegi dziewczyna była punkową, i pal licho subkulturę, ale czułem że coś jest nie halo i miałem rację, zdradziła go, okradła, a potem opowiadała że ma małego i inne ciekawostki, nachodziła go jeszcze po pieniądze później, a była super miła i grzeczna na początku. Koszmar.

  34. jaaaaa cieeee 😯 😯 😯 Mistrzu 150 miałeś!!!!! a ja tego nie doczytałam!…kurcze obiad mi sie przypalił, zaglądnęłam tutaj i otworzyło sie na tych 150 Paniach i musiałam doczytać… mam koleżankę, która chciała zostać 101…powiedziała że pierwszą byc to nic oryginalnego ale 101 to jest coś 😀 😀 😀 p.s. kobitka miała zły dzień, nie ma sie czym podniecać …nic w tym mailu ciekawego nie ma..takie ble ble….a ja jestem głodna 😀 to może zjem lody 🙄 😉

  35. Mistrzu – Łożesz.. Co za wredna sucz…

    Brutal – Wiesz.. to zależy na jakich ludzi trafisz. Ja mam akurat dobre wspomnienia, bo nie chodziło o to żeby jak najwięcej ćpać, spać na klatkach itp itd… tu chodziło o swego rodzaju wolność, zabawę i czerpanie z życia chyba ciut więcej szaleństwa.

  36. skoro dla Ciebie obraźliwe..przepraszam

    Wlasnie czytam ksiazke Eckharta Tolle „Potęga terazniejszosci”…duzo w niej jest o Ego

  37. Sądzę że nie tylko dla mnie 🙂

    Muszę poczytać Tolle, wszyscy o nim mówią, fragment o ciele bolesnym jego autorstwa jest genialny. W sumie to zazdrosny też trochę jestem, kiedy wreszcie nadejdzie ta chwila kiedy to o mnie tak będą mówić, że wyszła nowa książka Mistrza? 🙂 może nawet jakieś bójki w księgarni, jakies stratowanie? 🙂 to by było dobre 🙂

  38. tak,bij brawo,
    nawet zachęcaj innych ,żeby oszukiwali tych ,którzy chcieliby mieć złudzenia że może jeszcze można komuś ufać,
    tak,zaufać Człowiekowi to dzisiaj śmieszna rzecz,
    zapominać kim jest zbyt często człowiek,albo żerującym na kimś oszustem cwaniakiem,albo podstępnym lisem z maską,albo kanalią:-)albo krytykującym jadowitym potworkiem 😀
    ja wiem ,że dzisiaj większość szanuje bardziej kłamliwych cwaniaków niż uczciwych i szczerych,szkoda,
    w każdym razie ja uwielbiam tę resztkę? porządnych ludzi i kiedy mam możliwość lubię zrobić jakiś mały dowcip rozpoznanemu cwaniaczkowi:-)

  39. Niech bije brawo 🙂 jej podświadmość czuje te obrazy i radość z nieszczęścia, a przecież nie rozróżnia czy to czyjaś czy jej – czuje, więc realizuje. A gdy potem życie da kopa, będzie płacz „czemu Ja”. A trzeba było mnie czytać, to by się wiedziało 🙂

  40. Chm,Chyba wczoraj wyslalem do Ciebie maila,qrde nie daje mi spokoju jedna rzecz,pierwsze piszesz ze Chrystusa wymyslono aby dogodzic bogatym cwaniakom,potem powolujesz sie na niego,a moimzdaniem On jednak zyl i zginal,a zginal tylko dlatego ze mowil rzeczy cholernie niewygodne dla innych,bu,to tak z Toba,piszesz rzeczy po ktorych naprawde opada szczena,ale zawsze znajdzie sie ktos dla kogo bedzie to sola w oku.Potrafisz zyc bez nienawisci i moze pisanie jest dla Ciebie rowniez jedna z form ktora pozwala Ci ja wywalic z siebie,w kazdym razie niewazne,wazne jest natomiast to ze jest to kawalem cholernie dobrej roboty zmuszajacej do myslenia(i nie jestem pochlebca,e).Chm,racja z rodzicami,niekiedy tak cholernie nie chcemy byc tacy jak oni ze w efekcie stajemy sie kims jeszcze gorszym(moj przyklad,ale o tym moze kiedy indziej),co do zmian w naszym mysleniu ,stylu zycia i calej reszcie to rzeczywiscie jest to cholernie ciezko przeskoczyc i powiem szczerze ze tez nie zawsze wiem jak(hahaha z reguly nigdy nie wiem jak).Pisalem juz przedtem ze trzeba bardzo wiele przejsc aby to zrozumiec,niekiedy nawet samounicestwic sie,dopiero potem przychodzi promyk zrozumienia i tylko od nas zalezy co z tym zrobimy,bo aby zobaczyc swiatlo jest potrzebna cala masa cholernie ciezkiej charowy nad samym soba,coiniektorzy niestety odrzucaja ta szanse,mm,przykre.Mowiles tez kiedys ze trzeba trzymac sie z daleka od ludzi ktorzy za wszelka cene staraja sie pomagac innymmi cholera jest to prawda,tyle ze nie mozna tez zostawiac bez pomocy tych ktorym naprawde mozna pomoc i nie mowie tutaj o menelu ktoremu takie zycie po prostu sprawia przyjemnosc bo inaczej nie potrafi,sam kiedys pracowalem w jednej organizacji pozarzadowej zajmujacej sie pomoca wykluczonym i przekonalem sie na wlasnej skorze jak wyglada taka pomoc.Dlaczego sie tym zajmowalem,byc moze sam kiedys cholernie duzo przeszdlem,i szukalem mojej drogi,myslac ze w ten sposob bede sie mogl zrealizowac(hahaha,wielkie i szlachetne,nie?).Coz cala dzialalnosc okazala sie totalna pomylka,ale nadal twierdze ze musze dawac z siebie wszystko co najlepsze w kontakcie z innymi.
    Pozdrawiam.
    Bartek

  41. Na temat Jezusa powstało wiele teorii. I każdą można do czegoś przypasowac, używam więc tych które mi aktualnie pasują – a jak było naprawdę nie dowiemy się za życia, zresztą nie ma to żadnego znaczenia – to czym ewentualnie Jezus był, mamy tez w sobie. Mamy w sobie Jezusa, Budde, Boga.

    To co piszesz dalej w komciu, to oczywiście zgadzam się z tym. Pomoc dla biednych trafia do cwaniaków, a często Ci naprawdę w problemach mają godność, honor i nie cisną się po tą pomoc. W zasadzie ja powinienem mieć rentę, i mieć pomoc – nie mam jej. Gdyby nie pisanie i to że pomaga ludziom, kiepsko by było. A tak jest w miarę ok.

  42. Bardzo dobry artykuł. Zamiast coś dodawać trzeba odjąć. To tak jakby zasadzić kwiatki w kupie żeby zmienić smród na zapach. Trzeba najpierw posprzątać kupę i dopiero zasadzić kwiatki.

Dodaj komentarz

Top