Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > ble ble

ble ble

Gdy obserwuję niektórych niezwykle aktywnych ludzi, zastanawiam się czemu są  „przy kości”? Na przykład mój dozorca, który od rana do wieczora zasuwa z miotłą, a każdy kto miał możliwość popróbowania tej rzekomo lekkiej pracy wie że po kilku godzinach, ręce zamieniają się w galaretkę. Cały dzień chodzi, rusza się – i ma dużą nadwagę. Ale to nic – Pani która jest gospodarzem osiedle dalej, waży na oko (a oko mam ponoć nie tylko ładne ale też i spostrzegawcze) 130kg. A co jestem na spacerze odchudzającym widzę jak pracuje – a to przy łopacie, a to zamiatanie, cały czas w ruchu. W dodatku pali od czego niestety się szczupleje (papierosy blokuja odczuwanie głosu).

Na tych i innych przypadkach doszedłem do wniosku, że to nie ruch a mimo wszystko jedzenie jest przyczyną otyłości. Oczywiście, czynnik genetyczny jest ważny, tarczyca, palenie, ale to co co jest języczkiem spustowym u wagi, to jedzenie. Dawno, dawno temu gdy byłem szczupły i gibki jak model, ważyłem 72kg. Gdy rzuciłem palenie utyłem do 80 z hakiem, by waga się ustabilizowała przy ok. 90Kg około półtora roku temu. Gdy jakiś czas temu podjąłem decyzję że biorę się za siebie (i przeistaczam w fajną dupcie, lep na kobiece spojrzenia na plażuchnie w lato) to oczywiście przytyłem, by osiągnąć teraz 95kg. A przecież ćwiczę, worek bokserski, pisze artykuły, skakanka, pompki, hantle, dzień w dzień a odpuszczam sobie jedynie wtedy gdy naprawdę źle się czuję. Widzę że zaczyna się dziać identycznie to samo co przy paleniu papierosów. Gdy paliłem, strasznie cierpiałem nie mogąc rzucić nałogu. Próbowałem, a jakże, ileż razy, za każdym razem się łamałem i sięgałem po papierosa. Wyrzucałem papierosy, zapalniczki, żułem nicorette – a kończyło się jak zwykle, paniczną wycieczką na cpn by kupić paczkę sobieskich albo niebieskich L&M. I wtedy nadszed ten dzień, w którym przestałem wiedzieć teoretyczne że palenie zniszczy mi zdrowie, a poczułem to jak najbardziej praktycznie – po badaniu spirometrycznym dowiedziałem się jaką mam wydajność płuc, na drugi dzień rzuciłem wiedząc że to już nie są żarty, że naprawdę mogę dostać po dupie. Udało się, chociaż nie ukrywam że było bardzo, bardzo ciężko. Rzuciłem palenie w momencie silnej depresji, rozwalił się wtedy mój związek co bardzo przeżyłem (rozwalił się związek, a mówiąc mniej dyplomatycznie usłyszałem że mam spierdalać 🙂 ) w dodatku kilka dni po rzuceniu palenia udałem się do nowej pracy (a na stres związany z nową pracą dobrze działa kilka dobrych dymków i słodka, mocna kawa, i to co napisałem potwierdzi wielu czytelników – jestem święcie o tym przekonany 🙂 ) paradoksalnie gdy wszystko się waliło, znalazłem w sobie siłę by stać się wolnym od papierosów.

Jakie to życie, gdy nie można wytrzymac godziny bez papierosa? Owszem, fajnie było zajarać dobrego papierosa ze znajomymi (ognisko z fajnymi ludźmi, wódeczka, kiełbaska z musztardą, ładne dziewczyny które lubią w namiocie 🙂 ) ale po każdym papierosie źle się czułem, miałem obrzydliwy smak w ustach, i zapach na włosach i ubraniu którego nie cierpiałem. W domu nie paliłem, wychodziłem na klatkę schodową albo na balkon, i do palenia miałem osobne ubranie „śmierdziucha dresiucha” po papierosie mycie rąk, twarzy, coś przegryzałem by pozbyć się smrodu. Podejrzewam że teraz waga mi tak dopiecze ze się zatnę, i naprawdę schudnę. W momentach gdy stoję pod ścianą, nabieram niezwykłej jasnosci umysłu i siły woli, zawsze mnie ten stan nieco przerażał, ale i niezwykle mocno ciekawił. Ponieważ nie lubię się oszukiwać, zacząłem zapisywać to co jem, i wyszło coś zupełnie innego, niż powtarzane przeze mnie frazesy że prawie nic nie jem i tyję. Wiadomo, nie tyje się z kosmosu a od jedzenia. A więc, co się okazało? Że żrę jak świnia. Niezdrowo i dużo. Ot, i przyczyna nabrania ciałka. Ale czemu tak jem? Czemu ten gigantyczny apetyt na słodycze? No cóż, chyba brak mi miłości, stąd te zapychanie się słodkościami. Przecież znacznie milej jest z kochaną, śliczną, zgrabną i bogatą dziewczyną wyskoczyć na miasto, do kina, niż opychać się ciastkami, nieprawdaż? Czy ja coś sugeruję moim czytelniczkom? np. Że jestem wolny i do wzięcia? I że można mnie mieć za dobry obiad, deser i parę komplementów? Nie….

Jak znam życie, będzie dla mnie złośliwe, już słyszę ten chichot. Po rzuceniu palenia triumfy święci elektroniczny papieros. Można złapać bucha bez wyrzutów sumienia, i nie truje się płuc. Gdy wygram walkę ze słodyczami, wynajdą elektroniczny tort z bitą śmietaną, który nie idzie w brzuch i bioderka, jestem pewien. Ale gdzie ja tam jem takie frykasy – kiedy ja ostatnio tort jadłem? Chyba na weselu kolegi. Tak na codzień solidaryzuję się z prostym ludem mego kraju, i jem to co w sklepie – czekolady,batony, bułki z budyniem…

No cóż. Święta, czas beztroski kulinarnej, zaszaleję dziś konkretnie, jutro też… śledzik, sałatka z majonezem, ciasto, krakersy, paluszki, espumisan…w poniedziałek wręcz muszę oddać się konsumpcji, końmi nie wyciągną mnie z domu, hordy młodzieńców z pokolenia JP2 z wiadrami skutecznie mnie demotywują do wyjścia z domu. A we wtorek? Dieta chyba…

 

22 thoughts on “ble ble

  1. Nie przeczytałem jeszcze artykułu, ale rozbawiło mnie setnie zamieszczone zdjęcie: po prostu mistrzostwo świata, haha!

    A teraz wracam do lektury :))

  2. nic tak jak święta nie sprzyja zwiększeniu dziennej dawki kalorii 🙂
    i wszystko jest w porządku, jeśli takiego święta
    nie urządzamy sobie co parę dni 🙂
    ale w sumie… facet za chudy być nie ma prawa! 😉

  3. Zdjęcie jest kozackie, tak bardzo że mi niedobrze jak na nie patrzę, wyobraziłem sobie mianowicie ze ktos puka w te jajko łyżeczką mocno, i az mnie zwinęło 🙂

  4. Zdycham…jutro głodówka, członka za brzusia już nie zobaczyłęm, czerwony alarm 🙂 ale dziś zaszaleje jeszcze…śledzik, piwko, herbatniki… 🙂

  5. zacznij jeść zgodnie z grupą krwi to szybko schudniesz i nie bedziesz mial problemu z utrzymaniem wagi..stosuje to od kilku lat i kazdy pyta co robie ze tak super wygladam;)..poza tym zwiekszy sie Twoja odpornosc na choroby a te ktore masz sie cofną..przetestowalam na sobie i wiem ze to dziala

  6. Witam! Jestem w Polsce, w moim rodzinnym mieście zaskoczyło mnie ogromnie że dla większości moich znajomych jedynym celem to jest się upić do nieprzytomności. I wyobraź sobie że Ja tez kiedyś tak myślałem….smutne…

  7. Nie wierze w żadne zdrowe diety w polsce, nie mamy swiezych ryb, ponad pół roku świezych warzyw i owoców, jaka dieta w takim momencie może być zdrowa?:)

    Pierwszy dzień głodówki, ale mnie ssie… ale bym zjadł coś smacznego… 🙂

  8. Już to wykonałem he he. Właśnie teraz siedzę i nadrabiam czas i czytam Twoje wypociny…cały czas czytam 😀

  9. Zazdroszczę Ci…możesz sobie zjeść normalnie, a ja na głodówce…kurwa, nie wiem jak jutro wytrzymam bez żarcia, już teraz mi pęka bania…

  10. Rozważałeś inne przyczyny twojej nadwagi(zresztą jaka nadwaga? prawie 100 kilo żywego chłopa, sam tak chcę)?

    Obecnie czytam książkę Józefa Słoneckiego „Zdrowie na własne życzenie”. Przyczyną chorób jest dla niego złe przyswajanie potrzebnych organizmowi składników i wydalania toksyn.

    To wyjątkowo spory temat, w jednym komentarzu ci tego nie wyjaśnię. Jest forum Słoneckiego w sieci: bioslone.pl/forum

    Powinno cię to zainteresować.

  11. Nie wiem, cierpie strasznie bo wszedłem w głodówkę z buta, a trzeba to inaczej, jestem kompletnie rozpieprzony…ale ja mam wtedy największą siłę woli gdy jest źle, więc…chyba wytrzymam 🙂

  12. Przy wadze 95kg jestem chłop, tylko że wiekszosc mi poszła w cycki i brzuch a ręce chudziutkie, i to już mnie konkretnie wkurwiło, zawsze dbałem o siebie mocno, czyste ciuchy, zadbane paznokcie, włosy, zawsze zdrowe i białe zęby, ćwicze też ostro, a tu brzuszysko, nie mogę być autorytetem dla ludzi który daje rady, i nie móc sobie poradzić z tłuszczem na brzuchu. Więc muszę sobie poradzić 🙂

    Takich teorii to ja czytałem wiele, coś w nich na pewno jest, ale wiem też że jem bez opamiętania niezdrowe rzeczy – stąd tycie. Dziś napisze o tym arta. A na stronę która podałeś zajrzę, wiedzy nigdy za wiele.

Skomentuj Mistrz Anuluj pisanie odpowiedzi

Top