Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Lęk wszystkich lęków. Starość.

Lęk wszystkich lęków. Starość.

Młodość i starość, dwa bieguny tego samego obola. Powiedzmy o tym dzisiaj. Ponieważ jest to artykuł, a nie powieść wielkości encyklopedii, ograniczę (bez nadmiernej straty jakości – mam nadzieję) życie do czterech etapów. Tych etapów jest oczywiście znacznie więcej, ale te cztery na pewno spełnią dobrze swoją dydaktyczną rolę.

 

Etap pierwszy: 0 – 15 lat

Dzieciństwo, czyli okres od przyjścia nagim na świat gdzie zmordowanym rodzicom uprzyjemniamy życie wrzaskami i płaczem gdy już zasną po całym dniu harówki, albo niespodziankami – narżnięcia w pieluchę, gdy tego się najmniej spodziewają, w najciekawszych momentach. Wiecznie płaczące i pierdzące utrapienie w wieku około dwóch lat przeistacza się w słodkiego, kochanego aniołka który bezwzględnie nabija na grill niewinności nasze serca (jeszcze nie raz je przypiecze nad hormonalnym ogniem dojrzewania, co większość rodziców wspomina z gwałtownie rosnącym skokiem ciśnienia tętniczego) jest to okres kiedy na punkcie słodkiego i pięknego dziecka można zwariować, ta szaleńcza miłość i przyzwyczajenie ma nas przygotować na późniejszy okres horroru dojrzewania.

Na tym etapie dziecko uczy się życia, poznaje jego radości i niebezpieczeństwa. Do wieku około trzech lat następuje ostateczne stworzenie „rdzenia” podświadomości, główny program „akcji – reakcji” emocjonalnej zostaje ustalony, i wpływa w nieprawdopodobnie potężny sposób na nasze późniejsze życie. 95% naszych emocji i naszej osobowości to dzieciństwo do trzeciego roku życia, i tu najczęściej szuka się zawsze w terapii uzdrowienia.

Drugi etap: strzelam: 15 – 25 lat.

Szalone czasy, gdy nasza ukochana córeczka, (najdroższy kwiatuszek który tak pięknie chichotał, skakał na bosaka po trawie, tańczył i przytulał się wpatrując niewinnymi oczkami w nas mówiąc że nas kocha) przychodzi pijana, cuchnąca skunem i papierosami z dwumetrowym facetem którego twarz stawia Ci włosy na sztorc szybciej niż kolejne nieudane zakłady totolotka na które przepuściłeś całą pensję. Niemo zgadzasz się by były więzień, ukochany córeczki, przenocował u was w domu – spróbowałbyś nie…zresztą małżonka jest niezwykle podekscytowana, zadowolona, zaczęła się myć i używać perfum, nakłada różowe majtki na zakupy do marketu, więc…

Burza hormonów przetacza się po organiźmie młodego organizmu, spienione morskie bałwany kotłują się w syczącym pędem wirze zabierając cały rozsądek i wyobraźnię, będąc przyczyną wielu bójek, samobójczej rozpaczy bo ukochany piosenkarz przedawkował heroinę i umarł zadusiwszy się własnymi wymiocinami, niespełnionych miłości, chorób wenerycznych i błędów życiowych mniej lub bardziej pokutujących w przyszłości. W tym wieku organizm jest najsilniejszy, toteż genetyczny nakaz rozmnażania zbiera obfite zbiory w postaci młodych małżeństw które w dwupokojowych mieszkaniach gnieżdzą się z babcią, rodzicami, i wrzeszczącym potomkiem któremu trzeba prać obsrane tetrowe pieluchy, bo na pampersy jednorazowe nie ma pieniędzy. Zanim przyjdzie możliwość wzięcia kredytu na 45 lat na mieszkanie, człowiek przeżywa gehennę, i zaczyna nienawidzieć swojego życia, a na NK wstawia uśmiechnięte fotki szczególnie z Egiptu, tak jak 99% innych znajomych z NK.

Trzeci etap: niech będzie 25 – 50 lat.

Człowiek się usamodzielnia. Zaczyna się poszukiwanie sensu życia poniewaz wszystko w co wierzysz, przestaje istnieć, wali się jak domek z kart. Ślub i dzieci miały dać szczęście, a dają tylko rozpacz i gniew, poczucie zamknięcia w pułapce. Stajesz się uzależniony od żony, albo od męża jeśli jesteś kobietą. Wspólny kredyt i recesja na rynku wiążą mocniej niż najlepszy nawet węzeł marynarski, i nijak tego nie można rozplątać, pozostaje trwanie w znienawidzonym związku. Pojawiają się pierwsze oznaki starzenia ciała, osłabienie kondycji, pierwsze poważne załamania funkcjonowania organizmu i pobyt w szpitalu który uświadamia nam naszą realną kruchość istnienia. Często mija młodzieńczy entuzjazm, zamordowany przez prozę życia, pojawia coraz większa rozpacz i poczucie niespełnienia, porównywanie się do ludzi z NK czy FB którzy odnieśli sukces którego nam brak. Jest to czas zdrad, namiętności, szukania i precyzowania celów, które często pozostają niezidentyfikowane. Czas wielkiej namiętności i nienawiści, uświadomienia sobie że życie ma ściśle ograniczony czas, którego brak zaczynamy coraz boleśniej odczuwać. Zegar odlicza, coraz głośniej, i nic nie może zagłuszyć czarnego, bezwzględnego wahadła.

Czwarty etap, odcinek końcowy – meta: 50 – ile fabryka dała.

Jest to najsmutniejszy czas. Czas gdy wkraczamy w późną jesień naszego istnienia, kroczymy po ciągle spadających żółto czerwonych liściach, czując zimno nadchodzącej zimy która pragnie objąć nas, na zawsze. Spoglądamy z lękiem w tym kierunku, drżąc i nie rozumiejąc tego co się właśnie wydarza, tego co stało się z naszym życiem, gdzie przeminęło. Etap starości jest czasem gdy wraz z zanikającą kondycją ciała, wpadamy w różnego rodzaju psychozy które mają nas uodpornić na lęk przez zakończeniem istnienia, przed królową życia – śmiercią. Taki jest powszechny stereotyp, takie jest myślenie i schemat życia człowieka który nigdy nie wstąpił na ścieżkę ognia, ścieżkę rozwoju ducha. Ścieżka ognia, dlaczego? Wszystkie nie nasze poglądy, przekonania, głupoty w które uwierzyliśmy muszą spłonąć. Dopóki są w nas, zajmują miejsce spełnienia i szczęścia.

Są dwa lęki które prześladują w snach  i na jawie człowieka w podeszłym wieku, człowieka wiedzącego że z powodu choroby czy wieku niedługo odejdzie. Jest to lęk przed brakiem siły w ciele, zniedołężnieniem, i lęk wszystkich lęków, przed śmiercią. Niemalże każdy stary człowiek z zazdrością spogląda wstecz, na lata swej młodości kiedy jego ciało było zdrowe, silne, kiedy mógł wiele dokonać. Kiedy mógł sam wejść na schody nie krzywiąc się z bólu.

I tu dochodzimy do sedna problemu. Każdy problem wydaje się inny, ale to tylko Hinduska Maja, iluzoryczna gra piekielnych cieni, zasłona którą świat opuszcza nad naszymi oczyma. Wystaczy ją zerwać jednym, zdecydowanym ruchem, by nasze oczy otworzyły się w bezbrzeżnym zdumieniu, i zrozumieniu że mieć oczy nie zawsze oznacza widzieć. Zerwijmy więc moi drodzy Państwo kotary ignorancji i głupoty, które zasłaniają wam prawdę w której blasku pragnę Państwa skąpać.

Ego. Oto prawdziwy, skryty w mroku naszych lęków i niewiedzy prawdziwy Szatan. Gdy jesteście młodzi, ego cierpi bo nie macie sukcesu, błyszczącego samochodu, domu, wykształcenia, atrakcyjnej partnerki. Gdy po wielu wyrzeczeniach i latach pracy do niego dochodzicie, jesteście nieszczęśliwi bo wprawdzie macie sukces, ale po pierwsze już was on wcale nie bawi, i okazał się nie być tym czym wydawał się w pięknych snach młodości, a po drugie ciało jest już stare, i wszystko byśmy oddali za możliwość powrotu do młodości co zaczyna stawać się naszym głównym marzeniem. Nie dostrzegamy jednak tego, że w młodości nie mieliśmy doświadczenia, wiedzy, miotaliśmy się szukając swojej drogi życia – często jej nie znajdując. Gdy jesteśmy starsi, mamy więcej doświadczenia, mądrości. Gdy patrzymy z poziomu starszego człowieka, młodość wydaje nam się rajem. Ale to tylko złudzenie, patrzymy wiedząc więcej, widząc szerzej, i takiego spojrzenia nie mieliśmy w młodości, wcale nie byliśmy szczęśliwi. Będąc młodym myślisz że szczęście i spełnienie jest przed Tobą. Gdy jesteś stary, czujesz że właśnie wtedy miałeś szczęście którego nie zauważałeś.

Gdybyś był w młodości szczęśliwy, cieszyłbyś się życiem, żył chwilą – jeśli teraz tak nie potrafisz, wtedy też tak na pewno nie umiałeś gdyż umiejętność radowania się życiem to nawyk. Szczęściarze mają mądrość najwyższą z możliwych – czują i wiedzą że to o czym zawsze marzyli nie dało szczęścia. Mogło dać trochę satysfakcji, zabawy, ale szczęścia nadal jak nie było, tak nie ma. Szczęście i zadowolenie, a przede wszystkim miłość, jest niezależne od absolutnie niczego co istnieje w tym świecie. Miłość możesz mieć w sobie będąc w pałacu, a także na śmietniku. Mogą Ci zabrać ubranie, pieniądze, a nawet moje artykuły – ale miłości, zdolności do kochanie nie ma mocy nikt Ci zabrać. Możesz czuć się szczęśliwy niezależnie od wszystkiego, to nawyk myślenia pozytywnego. To czy ktoś Cię pochwali nie powinno mieć wpływu na Twoje samopoczucie. Siła, moc, miłość, te wszystkie cudowności są w Tobie – a nie w otaczającym Cię świecie. Starość jest okresem gdy Twoje doświadczenie i madrość może zaprocentować szczęściem. Możesz być bogaty i gdy szukasz miłości na zewnątrz, jesteś żebrakiem. Możesz być menelem który całe dnie spędza na nurkowaniu w śmietnikach, a gdy masz w sobie wewnętrzne ciepło, jesteś bogaczem. Sam produkujesz swoje szczęście, to jest właśnie te fantastyczne perpetuum mobile którego bezskutecznie od lat poszukują naukowcy. Halo! Ono jest tutaj!
.

Co Ci po silnym, młodym ciele, skoro nie jesteś szczęśliwy, miotasz się? Młodość to okres kiedy sapiąc z wysiłku wspinasz się na górę, walczysz z pogodą, lawinami, zawistnymi wspinaczami którzy chętnie popchną Cię w przepaść, gdyż myślą że życie to kolejny wyścig w którym muszą wygrać i miejsca na górze nie wystarczy dla każdego. Starość jest takim etapem gry życia, że znajdujesz się na szczycie. Wreszcie możesz spokojnie usiąść, zjeść regenerującą bułkę z bananem, i patrzeć na zapierający dech w piersiach krajobraz, sycić się pięknem, rozkoszować spokojem i zakończeniem wyścigu. Starość to czas mądrości, pokory, spokoju, szczęścia. Zazdrościsz młodym – czego? Wygrałeś, zdobyłeś szczyt. Twoim zadaniem na tym etapie Boskiej gry jest cieszyć się, radować. Czemu więc płaczesz? Bo umrzesz? Umierałeś nie raz, umierałeś, i inkarnowałeś się znowu. Śmierć ciała Cię nie ominie choćbyś fanatycznie uprawiał sport, jadł same kiełki przenicy i dbał o regularne wypróżnienia. Ale zaprawdę, powiadam Ci – nie umrzesz, to tylko Twoje ciało osiągnie maksimum zaprojektowanej przez Wielkiego Inżyniera wytrzymałości. Ty prawdziwy nie możesz umrzeć, jesteś wieczny, Twoja świadomość jest wieczną energią bez początku i końca. Spójrz duchowym okiem na cmentarze – tam wszędzie są żebracy którzy całe życie walczyli z nieuniknionym i przegrali. Naprężali się, napinali – młody siłacz próbujący pokonać rozszalałe, oceaniczne fale życia, przegrał, każdy przegra jeśli będzie walczył. Umierali w zgrozie i przerażeniu, z całej siły drapiąc ziemię palcami, i wpadając coraz głębiej do grobu który każdego w końcu pochłonie w swych bezimiennych trzewiach. Warto pozwolić by nurt życia porwał nas w swoje wrzeszczące kojącym szmerem fale, i poddawszy się mocy przeznaczenia znaleźć na drugim brzegu istnienia.

Ludzie to żebracy którzy walczą o miłość, którzy chcą ją tylko brać, nic nie dając w zamian. Ponieważ niemal wszyscy tak czynią, trafiają na partnerów którzy też chcą brać, i oboje się o tym ze wstrętem przekonują gdy opadną opary hormonalnego szaleństwa. Przestańcie szukać, wszystkie skarby świata są tu i teraz w Tobie – nie szukaj, zaniechaj tego. Po prostu kochaj, zwierzęta, ludzi, drzewa, mnie…  jesteś Panem swojego życia – Ty decydujesz, Ty rządzisz. Ty decydujesz co odczuwać, nienawiść, miłość? A może zazdrość? Jesli nie zdecydujesz Ty, zdecydują agencje reklamowe wciskające Ci kolejne spodnie czy lodówki w których będziesz trzymał wódkę by zapomnieć swoje prawdziwe sny.

To jest Twoje dziedzictwo, spadek starości – mądrość, szczęście, godność. Prawdziwa światłość jest w Tobie, nie w nowym telewizorze, samochodzie, partnerze. To jest cel Twojego życia – odkryć światło w sobie, generator duchowej mocy i potęgi, niekończącej się siły. Jeśli ją odkryjesz, Twoje życie będzie spełnione, pełne, niezależnie od tego czy masz młode ciało, a może szczodrze pokryte przez plamy wątrobowe. Starość to nie narzekający na ból staruszkowie w przychodniach, to są nadal dzieci, tylko że w zużytych szatach ciała. Oni z tej szansy w tym życiu nie skorzystali. Gdy nie odrabiasz lekcji i zbijasz bąki w szkole, zostajesz na drugi rok. Nic złego się nie dzieje, oprócz manta od rodziców którzy mieli kupić Ci rower za dobre świadectwo, a zamiast niego został siny zadek. Ale jeśli masz możliwość przejścia do wyższej klasy, dokonaj tego. Nagroda Cię nie minie, nagroda której teraz nawet nie umiesz sobie wyobrazić.

Śmierć nie jest końcem – gdy umrzesz, poczujesz to. Wyzwolisz się z ciała do swojego prawdziwego świata, świata w którym dzisiejszy wróg i przyjaciel razem istnieją w pełnej miłości i harmonii, a jedynym sensem istnienia jest nauka i poznawanie coraz większej Chwały Bożej. Nawet w tamtym świecie Istoty które tutaj istnieją jako nasi przewodnicy duchowi, pragną się skąpać w Boskiej otchłani i promyczkach szczęścia. To cel nas wszystkich, inkarnujących na ziemi, czy gdziekolwiek indziej. Tak rozszerzyć swoją świadomość i prawdziwą Istotę by sięgnęła tej chwały która nie ma początku ani końca. Starość – to kwestia nastawienia. Jeśli społeczeństwo wierzy że starość to koniec radości i zabawy, to jest w błędzie. Starość to nastawienie umysłu. Jeśli jesteś młody metryką, a masz w sobie gniew, nienawiść, strach, już jesteś wapniakiem. Miłość, seks, taniec i radość odmładzają lepiej niż wszystkie kremy świata razem wzięte. Jesteś stary? Zrób coś szalonego, bądź crazy, odrzuć ze swojego umysłu te wyobrażenie że jesteś starym piernikiem.

Na koniec pragnę zacytować Państwu znane powiedzenie Świętego Augustyna. Zaufajcie mu moja owczarnio której nie strzygę tak jakbym chciał 🙂

Kochaj, czytaj ecoego.pl i rób co chcesz. Amen.

 

 

74 thoughts on “Lęk wszystkich lęków. Starość.

  1. Witam Marek.
    Artykuł rewelacja. Napiszę szczerze.W całej tematyce twojego blogu musiałeś posiłkować się de Mello.”Przebudzenie”, „Wezwanie do miłości”.Ale to i tak nie zmienia faktu, że potrafisz świetnie wejrzeć w ludzką psychikę.Czekam na więcej

  2. Jeszcze miewam szalone pomysły 🙄 myślę,że wydrukuję ten artykuł i na starość będę czytała 😀 😆 😛

  3. Mój dziadek przed śmiercią wiedział świadomie ile czasu mu zostało i nie widziałam lęku, z babcią było podobnie. Mówiła , że wszystko ją boli ze starości…wiedziała ,że jest to oczekiwanie…nie widziałam ani lęku ani strachu.
    Dlaczego ? Oni ten swój czas wykorzystali tak, że nie musieli się niczego obawiać. Od tego mamy młodość aby ją przeżyć w zgodzie z własnym sumieniem.

  4. Dzięki. Dziś sie naprawdę ostro podrajcowałem jak to pisałem, w trakcie słuchałem kawałków Buurena i Van Dyke’a, szkoda że klawiatura kolejna mi wysiada. Spacja ledwo działa.

  5. Super że tak odeszli, godnie, większość ludzi wariuje ze strachu. Ciekawe jak my odejdziemy 🙂

  6. Chciałem pisać Ci maila na temat wpływu muzyki na nasze uczucia, a w komentarzach napisałeś, że to już odkryłeś już dawno – szerzysz dobrą wiedzę. Artykuł nie do wyjebania. Mucha nie siada na byle dziada 🙂

  7. Przy dzisiejszym kulcie młodości,bycia pieknym i bogatym przewiduje duzo samobójstw gdy nasze pokolenie zacznie sie starzec.

  8. No tak, będzie hardcor, nie dość że nie osiągneli sukcesu bo nędza z bidą tu jest, to jeszcze starość.

  9. Artykuł super. Bez dwóch zdań. 😀
    Mam 22 lata i wydaje mi się że znalazłem te źródło siły i szczęścia.
    Sam sobie się czasami dziwie skąd ja mam siły na otaczające mnie problemy.
    Od 3 lat gram na gitarze – to jest moja pasja i od niej tak naprawdę się zaczęło.
    Nie będę sypał nazwiskami, zainspirował mnie pewien gitarzysta który czerpie radość z grania cały czas jak gra. Widać to po nim po jego uśmiechu jak bardzo to kocha. Jak bardzo kocha życie i muzykę.
    Jak dla mnie jeszcze nie jest łatwo żyć tą pełnią. Czasami wtapiam się w problemy codzienności zapominając o tym co odkryłem. Młody jeszcze jestem ;D
    Mam nadzieje że niedługo TO zostanie ze mną już na zawsze. Pozdrawiam

  10. Michałku, Bracie, wierzę Ci (bo gadasz z przekonaniem), ale poszukaj Panienki zanim Ci kózka odmówi posłuszeństwa na starość 😛 – taka drobna rada ;).

    Co do artykułu, postanowiłem nie przejmować się rzeczami na które nie mam wpływu. Różnie bywa w życiu, więc nie wiadomo jak to będzie, ale można teraz się cieszyć i pracować na przyszłość.

  11. Ja się na poziomie biologicznym śmierci boję i czuję ten lęk w sobie dość mocno. Na duchowym nie, doskonale pamiętam kilkanaście moich zgonów i to co po nich – to jest dopiero fun 🙂

  12. Super, o to własnie chodzi, iść przez życie i robić to co się kocha. Nie wiem czy wiesz, ale muzyka…też jest Bogiem. Wyraź Boga przez gitarę, pozwól by się z niej uwolnił i przyszedł na świat na fali dzwiękowej, a zyskasz oświecenie. Pozdrawiam słonecznie.

  13. O Michała się nie martw – zawsze zazdrosciłęm kolegom co grali na gitarze przy ognisku, te maślane oczy dziewczyn…nagra się taki na gitarze, zje najlepsze kiełbaski z ogniska podane do ust, a potem grzmoci w namiocie najlepsze towary…. a Mistrz? śpi sam, oto sprawiedliwość :))))

  14. Nie moje dziecko, ale Bóg mi świadkiem że chciałem się nauczyć. Słoń nadepnął mi na ucho.

  15. Hardkor z tą powodzią, kurwa a PIS zrobił projekt i PO go ujebała, kolejny przykład polityki miłości.

  16. Ja się o niego nie martwię, poradzi sobie bo go znam, tak się tylko śmieję. 😈

    Ja mu nie zazdroszczę bo sam kiedyś będę wymiatał, z tym że mam po drodze swoje cele.

    Pozdrawiam, dobrych snów 😀 (jak jesteś sam to może jakiegoś misia sobie skołuj czy coś :P)

  17. Ja też się śmieję 🙂 no i super, zdobywać cele, cieszyć się, o to własnie biega 🙂

    Dziś nie zasnę, czekam na Pudziana, piwko w lodówce, coś niecoś mniam mniam w szafeczce, będzie się działo, oj będzie 🙂

  18. ja nie mam TV 🙁

    Nie lubię telewizji, ale w takich sytuacjach by się przydała :/ ehh

    Hehe, zastanawiałeś się Mistrzu jak to mocno działa: jeśli mecz(gala, czy coś) to piwko, taki szczególnie Polski schemat, ale nie tylko. Takie społecznościowy przymus i nawet jak zostajesz sam, to piwo w lodówce musi czekać. Taki zbiorowy nawyk, tak jak wytarcie butów na wycieraczce przed wejście do czyjegoś mieszkania.

    Ja sobie inaczej skojarzyłem piwo. Mi się ono kojarzy z porażką życiową, w ogóle nie przepadam za alko, choć nie powiem czasem się zdarzy, choć coraz rzadziej.

    Nie rozumiem tego świata, ludzie sobie po prostu wkręcili, że piwo jest fajne, a wkręcili sobie bo związane było ze społecznymi rytuałami. Gotowi są oddawać zdrowie, by się napić. Nie to że robią to specjalnie, po prostu o tym nie myślą. Alko jest trucizną dla organizmu i nic nie zmieni tego faktu. Słyszałem od koleżanek jak to one albo ich znajomi męczą się z chorobami, jak to lekarze są źli, jak to produkty w sklepach są nie zdrowe (wszystko chemia) i w ogóle, że źle się dzieje w ich życiu, ale jak przychodzi impreza, to potruć się można A JAK! xD Ogólnie paranoja.

    No nic.

    Lej po ściance piana na 2 palce 😉 choć może wolisz z butelki 😛

    Narka

  19. Ja odbieram parę programosów, ale polsat jest ok na moim 14 calowym staruszku. Piwo piję ponieważ wpadam wtedy w cyniczny i czarny humor, piję bardzo rzadko, nie upijam się. Smakuje mi goryczka. Ema.

  20. Stary, super tylko tu piszesz wlasciwie dla mlodych, no bo kto cie czyta, mlode pokolenie internautow. pomysl ile bys zrobil dobrego, robiac takie odczyty w domach starcow lub klubach 50+ lub publikujac ten artykul na portalach dla ludzi starszych ❓
    Tam napewno niejednemu by zajarzylo 💡 i by przestal sie bac a robil po prostu swoje i radowal sie. A tu ❓ mam nadzieje ze mlodzi internauci nie zapomna tego artykulu do starosci ❗

  21. Zdziwisz się – czytają mnie przeważnie starsi ludzie. Wiedza tego typu która prezentuję nie pochodzi z doświadczeń 32 letniego ciała, jest znacznie bardziej doswiadczona i przeważnie starszy człowiek może ją docenic, młody nie do końca ją zrozumie, z racji małej ilości doswiadczeń. Zestaw teraz sobie mądrego człowieka który ma 60 lat, i mnie, kiedy znam swoich co najmniej kilkanaście wcieleń razem ze śmiercią czy narodzinami – i to wszystko pamiętam. W życiu mnie teraz nikt nie namówi ani na religie żadną, ani na wojny, czy hasełka o patriotyźmie albo na poświęcenie się fanatycznie pracy albo jakiemuś celowi który ma dać „szczeście”.

    Tyle wiem, a jeszcze wiele przede mną.

    A co do starszych ludzi – większość ma skostniałe umysły, młodzi sa głupi i naaiwni, ale mają bardziej otwarte.

  22. wierze w to co piszesz o wcielaniu sie ale potrzebuje dowodu zeby wiedziec a nie tylko wierzyc

    jak moge poznac moje poprzednie wcielenia? to by mi dalo dowod ze masz racje. co mam zrobic?

  23. Takich dowodów nie ma w tym świecie. Nic by Ci nie dała świadomość wcieleń, mui być do tego swiadomość duchowa która jest najwazniejsza, tak samo jak mój znajomy którzy marzy o OOBE ponieważ boi się śmierci, myśli że jak dozna stanu poza ciałem, przestanie się bać – a nie przestanie, ja nie przestałem i inni też nie.

  24. jednego nie rozumiem a mianowicie naciaganie argumentow tak zeby pasowaly do twojej teorii:

    pisales w jednym artykule ze Hitler to kurdupel
    Hitler mial 175 cm a kurdupel to pejoratywne okreslenie na niskiego lub bardzo niskiego faceta

    a gdy ja mowie ze mam 169 cm ty mowisz (cytuje): „169 cm to jest niski?” Wynika ze tak skoro 175 to kurdupel to sila rzeczy 169 to jeszcze wiekszy kurdupel a co najmniej zasluguje na miano niski.

    jak widzisz wyklucza sie to. w jednym miejscu mowisz jedno w drugim inne tak jak ci pasuje. czy to jest wlasciwe Twoim zdaniem Mistrzu?

  25. Masz rację, myślałem że Hitler miał mniej niż 170cm wzrostu, nigdy nawet tego nie sprawdzałem na zdjeciach wszyscy byli niżsi od niego.

    Kurdupel oznacza także coś innego, facet który wręcz czcił Hitlera, Skorzenny, miał prawie 2 metry, najsłynniejszy komandos, i porównaj do Hitlera prawie 30cm niższego, a relacja między nimi to piesek i jego pan. W tym znaczeniu wzrost Hitlera to kurdupel bo zarządzał wysokimi i potężnymi ludźmi.

    Mussolini 160cm, Miedwiediem 162cm, Stalin 163cm, a Napoleon 167cm i nie był uważany za niskiego, raczej za normalnego. A więc jesteś wyższy od Napoleona i Stalina 🙂

  26. szczerze mowiac gdybym nie wiedzial co powoduje samobojstwo dla mojej karmy to bym juz to zrobil zeby uzyskac wcielenie z dobrym wzrostem

    a tak musze sie meczyc cale zycie

    ciekawe jaka lekcje mam do przerobienia? a moze to odplata za moje zlo w poprzednich wcieleniach?

  27. Bazyl spotkałeś jakąś dziewczynę niższą od siebie?
    nawet napoleonów nie trzeba podawać,
    mój kolega miał ,znaczy ma ,ładną miłą żonę,wyższą trochę od siebie co też im nie przeszkadzało w miłości,
    chociaż ja wolę,jak dziewczyna nie jest wyższa.
    był niezwykle sympatyczną ,wesołą osobą,
    kierownik którego wielkie chłopy słuchały ,szanowany przez bysiory już niezawodowo,
    problem wzrostu w ogóle nie istniał,

    musisz to jakoś wywalić z głowy bo obrzydzasz sobie życie niepotrzebnie,to starta czasu,naprawdę ,jesteś w zaklętym kręgu rozpaczy wzrostowej w swojej własnej głowie,tam jest problem, nie wzrostu,
    podsumować niski wzrost można ale tak:szkoda,że nie jestem wyższy ale mam to gdzieś,kocham życie i znam swoją wartość

  28. [quote]podsumować niski wzrost można ale tak:szkoda,że nie jestem wyższy ale mam to
    gdzieś,kocham życie i znam swoją wartość[/quote]

    dobre podejscie ale dosc teoretyczne i banalne

    kojarzy mi sie z czyms w stylu jak mowia: zawsze mysl pozytywnie nawet gdyby wszystko sie walilo i palilo a ty bylbys slepy gluchy i na wozku inwalidzkim

    wybacz ale nie lubie sie tak oklamywac
    jak cos jest zle to jest zle i koniec
    nie wmawiam sobie ze jest dobrze bo jest zle i tyle
    nie jestem jak grube dziewczyny o ktorych pisze Mistrz co sie ludza ze ktos poleci na ich wnetrze
    nie, nie poleci

    [quote]mój kolega miał ,znaczy ma ,ładną miłą żonę,wyższą trochę od siebie co też im
    nie przeszkadzało w miłości,
    chociaż ja wolę,jak dziewczyna nie jest wyższa.[/quote]

    a takie teksty wywoluja u mnie tylko ironiczny i smutny usmiech
    ilez ja to razy slyszalem gadki w stylu: jasne ze niepelnosprawny/niski/brzydki moze znalezc milosc, ALE JA wole wysokiego przystojnego bogatego z duzym penisem

    wszyscy wola to jasne
    i co mam byc kims zamiast? zamiennikiem bo nie moze miec lepszego? jeleniem do zapewniania poczucia bezpieczenstwa gdy ona mysli o kims innym ktorego nie moze miec? zabawka ktora rzuci jak lepszy ja zechce? wersja demonstracyjna?
    nigdy

    ale o czym ja tu mowie? nie mam takich problemow
    nie mam bo nie mialem nigdy kobiety

    [quote]szkoda,że nie jestem wyższy ale mam to
    gdzieś,kocham życie i znam swoją wartość[/quote]

    rozlozmy to na czynniki pierwsze

    szkoda ze nie jestem wyzszy – ok jasne ze szkoda nawet cholernie wielka szkoda

    mam to gdzies – no nie mam a nawet jak ja bede miec to inni (zwl. kobiety) miec gdzies na pewno nie beda
    wmowienie sobie ze mam to gdzies na pewno mi pomoze psychicznie ale poza tym nic sie nie zmieni
    a nie tego chce

    kocham zycie – nie kocham. kochac moglbym jak bym mial to co inni wzrost urode. co mam kochac? prace ciezka od 8 do 16 +dojazdy i tak az do emerytury? brak kasy na wszystko? wyscig szczurow? to ze wszyscy leca na opakowanie lub talent co ktos mial w genach i dlatego spiewa czy wygrywa konkursy a ja go nie mam i to nie moja wina? to ze zyje w kraju w ktorym zeby sie dorobic na swoje mieszkanie musialbym 200 lat zapierdalac? to ze bede musial mieszkac na stancji do konca zycia (no moze kolo 60tki mnie bedzie stac na kawalerke chociaz przy moim zdrowiu jak dociagne do 60 to bede wrakiem)? to ze kobiety leca na przystojniejszych i wyzszych „znajomych” a ja to powietrze? to ze nawet na pasje mnie nie stac bo ledwo na jedzenie mam? to ze inni urodzili sie w bogatych rodzinach i dla nich komorka samochod laptop to rzeczy dostepne na juz a ja musze zbierac miesiace lata na to?
    to mam kochac? wybacz nie potrafie

    znam swoja wartosc – owszem znam jak w tej piosence „mniej niz zero”

  29. a wyobraż sobie że jesteś jedyną osobą na planecie,zdarzyłoby się parę dziwnych rzeczy i pojawiłeś się tutaj sam,w buszu albo w ruinach miasta i nie ma nikogo,
    nikt Cie nie ocenia,nawet nie możesz się do nikogo porównać,
    jesteś Ty, całe niebo Twoje i wszystkie zabawki,np wszystkie domy, samochody, możesz iść do lodziarni bo np od niedawna jest opuszczona:-) i wyżreć wszystkie lody ,możesz polatać samolotem o ile nie rozwalisz się za szybko ,do najpiękniejszych miejsc ,puścić sobie w kinie za darmo co chcesz
    i jak się czujesz?kim jesteś?dobrze ci ze sobą?jakie masz wtedy myśli o wzroście?jesteś nadal nim załamany?
    tak naprawdę jesteś cały czas sam ,to tylko Twoja bajka a ludzie to „tło”a Ty zaprzedałeś im siebie,
    nie umiesz być szczęśliwy sam ze sobą to z żadną babą też nie będziesz,nawet jakbyś miał trzy metry.
    na razie jesteś niewolnikiem otoczenia ,a co za tym idzie wszystkich innych szczegółów które są tego następstwem,tak to widzę:-)potrzebny dystans,wyluzowanie,itd

  30. Ty nie wiesz co powoduje, Ty wyczytałeś u mnie że powoduje przykre skutki a ja mogę się mylić i nieraz się myliłem. Gdybyś wiedział co powoduje samobój, wiedziałbyś dokładnie że jesteśmy tu by się uczyć, i taka jest Twoja lekcja, przestać się przejmować wzrostem i skupiać fanatycznie na sobie i tym że rzekomo wszyscy zyją Twoim wzrostem, a zająć sobą, sukcesami, życiem.

  31. To prawda co piszesz, kobieta marzy o Marlonie Brando i ma faceta na jakiego ją „stać” swoim wyglądem. Ale ile jest tych Marlonów? wysocy faceci też nie są szczęśliwi bo porównują się do bogaczy – i ciągle o tym myslą. Byłbyś wysoki to by się okazało że nie masz kasy. Miałbyś kasę i wzrost a nadal miałbys problem w miłości bo panny by leciały nie na Ciebie a na kase i urodę. Miałbyś miłość wzrost i kasę, a pojawiłyby się pytania o sens życia i strach przed śmiercią.

    W ten sposób który preferujesz, nie bedziesz nigdy szczęśliwy. Co najciekawsze, sam sobie zabierasz i kradniesz szczęście, a co robisz sobie to jak innym, tworzysz właśnie straszną karmę, i następne wcielenie może być (ale nie musi) znacznie gorsze. Dostałęś sporo ale tego nie doceniłęś, to nikt sie z Tobą nie będzie cackał. Wolnych miejscówek w Etiopii czy innym Afrykańskim piekle jest milion, możesz się urodzić bez kończyn, w rodzinie dewiantów. Do wyboru, do koloru.

    Świat jest jak magnes – jesteś niezadowolony, więc Ci to odda co czujesz. Kręcisz straszny bat na siebie, i mówię poważnie. Ale to Twój wybór że nie chcesz pracować nad sobą – dałem Ci wiele rad, one działają, prowadzę wiele ludzi z problemami znacznie gorszymi niż Twoje – udaje im się. Ale oni nie płaczą ciągle, tylko chcą zmiany. Ty mówisz że chcesz, a co robisz żeby to zmienić? ciągle tylko narzekanie i płacze. Wzrost Ci nie urośnie, więc po co kurwa te beczenie non stop? myślisz że znajdziesz u mnie litość? tylko co ona pomoże? pomóc może Ci tylko zmiana swojego wyobrażenia z „jestem zwłokami” na „jestem fajny facet”. A Ty myślisz że wzrost wszystko załatwi. Jakbyś teraz urósł, nawyk narzekania i nienawiści do siebie nadal zostanie w Tobie, i co z tym zrobisz? nadal nie byłbyś szczęśliwy, zawsze coś by Ci nie pasiło.

    Cały problem to zmiana wyobrażenia na temat siebie. Sprawa na parę miesięcy konkretnej pracy. Nie trzeba rosnąć, płakać, beczeć. Tylko pracować.

    Mówisz że nie masz kobiety. Ale kobiecie można zaoferować nie tylko ciało, ale także uśmiech, mądrość, siłę. Ciala nie masz, więc zamiast się skupić na rozwoju umysłu, narzekasz. I co zaoferujesz kobiecie? płacze, narzekanie? nienawiść do siebie? kto z Tobą wytrzyma?

    Żeby coś mieć coś musisz dać. Kobiecie nie dasz ciała, i nie dasz też umysłu bo ten masz pochlonięty jedynie myśleniem o wzroście. Kasy nie masz, bo umysł z takimi wyobrażeniami będzie zawsze prowokował biedę i nędzę. Mi za moje porady też nic nie chcesz dać, bo jak mówisz nic nie masz. Ok, ale z porad darmowych też korzystać nie chcesz, bo nie masz czasu (a na pisanie i płakanie masz).

    Chcesz za darmo, i gówno z tego masz. Za darmo nic nie ma w życiu, zawsze musi być jakaś wymiana. A Ty chcesz tylko brać.

    Czego Ty właściwie oczekujesz ode mnie? pomocy nie chcesz przyjąć, litości Ci nie dam bo się tym brzydzę, więc?

  32. [quote]Świat jest jak magnes – jesteś niezadowolony, więc Ci to odda co czujesz.[/quote]
    [quote]tworzysz właśnie straszną karmę, i następne wcielenie może być (ale nie musi)
    znacznie gorsze.
    [/quote]

    czy wtedy karma bedzie lepsza jak sobie wmowie wbrew temu co czuje ze jestem zadowolony ?

    [quote]Ty mówisz że chcesz, a co robisz żeby to
    zmienić? [/quote]

    pisze afirmacje

    [quote]przestać się przejmować wzrostem i skupiać fanatycznie na sobie i tym że rzekomo
    wszyscy zyją Twoim wzrostem, a zająć sobą, sukcesami, życiem.[/quote]

    a co ja robie caly czas? nie zajmuje sie zyciem i soba?
    i to jakim zyciem i jakim soba
    ano takim:
    praca ciezka od 8 do 16 +dojazdy i tak az do emerytury? brak kasy
    na wszystko? wyscig szczurow? wszyscy leca na opakowanie lub talent co
    ktos mial w genach i dlatego spiewa czy wygrywa konkursy a ja go nie mam i to
    nie moja wina? to ze zyje w kraju w ktorym zeby sie dorobic na swoje mieszkanie
    musialbym 200 lat zapierdalac? to ze bede musial mieszkac na stancji do konca
    zycia (no moze kolo 60tki mnie bedzie stac na kawalerke chociaz przy moim
    zdrowiu jak dociagne do 60 to bede wrakiem)? to ze kobiety leca na
    przystojniejszych i wyzszych „znajomych” a ja to powietrze? to ze nawet
    na pasje mnie nie stac bo ledwo na jedzenie mam? to ze inni urodzili sie w
    bogatych rodzinach i dla nich komorka samochod laptop to rzeczy dostepne na juz
    a ja musze zbierac miesiace lata na to?

    mam inny pomysl w zyciu materialnym juz nic nie osiagne najpewniej z moim zdrowiem kasa umyslem cialem itd.
    moze skupic sie na rozwoju ducha i medytacji a zewnetrzny swiat ograniczyc do tego zeby zarobic na to zeby miec co jesc i gdzie spac
    co o tym sadzisz Mistrzu?

  33. To co czujesz, nie jest prawdą, a wynikiem wyobrażenia w które wierzysz. Jeden wierzy że jest w porządku, Ty wierzysz że jesteś do dupy.

    Jeśli wierzysz że jesteś do dupy, karma to zwiększy i zrealizuje, bedziesz więc jeszcze bardziej do dupy. Gdy ujrzysz w sobie Boskość, karma to zwiększy i będziesz bardziej Boski.

    Ile godzin dziennie piszesz? jak ktoś chce zmiany, wali je godzinami.

    Cały czas skupiasz się na negatywach życia. Czemu nie skupiasz się na tym że masz nogi, a komuś właśnie je amputują? czemu? masz lepiej, prawda? więc czemu cierpisz jak Ci źle?

    Złe samopoczucie wynika z porównywania się. Uznaj że nie jest wcale źle, i weź się za polepszanie życia, a nie polepszysz go powtarzając i afirmując (co robisz myślami i postami u mnie np) ze jesteś do dupy.

    Pisz afirmacje, mocno ćwicz, pompki, przysiady, kup worek za 30zł i wal w niego pięściami. Potem medytuj. Tak to widzę. Ucieczka w tylko duchowość to zły wybór.

  34. [quote]przestan sieskupiać fanatycznie na sobie[/quote]

    [quote] a zająć sobą[/quote]

    czy to sie sa 2 cytaty ktore sie wykluczaja? sa

    pelny cytat:

    [quote]przestać się przejmować wzrostem i skupiać fanatycznie na sobie i tym że rzekomo
    wszyscy zyją Twoim wzrostem, a zająć sobą, sukcesami, życiem.[/quote]

  35. ty wizualizowales mieszkanie samochod

    co myslisz zebym ja wizualizowal wzrost? i afirmowal? jesli to dobry pomysl napisz prosze jak to robic (np. jakie zdanie afirmacji pisac)

  36. Naprawde tego nie rozumiesz co napisałem? więc jeszcze raz. Żyjesz wyimaginowanym problemem, niskim wzrostem. Myslisz tylko o tym, piszesz tylko o tym, rajcuje Cię to. A więc przestań myśleć tylko o sobie bo staje się to odrażajace i wkurwiające. Czemu niby ja mam czytać o Twoich problemach ciągle? a może mnie to nie interesuje że piszesz tylko o sobie?

    A zajmij (tak jak pisze w cytacie) sobą w sensie sukcesów i życia w szczęściu.

    Czy ja naprawdę każde znaczenie które każdy rozumie musze pisać z tłumaczeniem znaczeń? poważnie tego nie łapiesz?

  37. Pisz tak:

    „Ja Bazyl, wybaczam sobie że jestem monotematyczny i upierdliwy, oraz robię wszystko by w gorączkowym oczekiwaniu usłyszeć że jestem kurduplem i zerem (czyli tak jak syndrom żony sadysty która czuje wielkie napięcie które mija gdy jest uderzona przez męża)” oraz „Ja Bazyl, wybaczam sobie to że pytam się po raz 50 ty o to samo i nie rozumiem odpowiedzi”.

    Pomoże? daj Panie Boże!

  38. Jest przede wszystkim różnica w świadomości. Samochód można dostać, wygrać, dostać robotę z autem służbowym – szereg możliwości. A z tego co mi wiadomo o wzroście który nagle się powiększa nie słyszał nikt. A wiec wroga masz przede wszystkim w przekonaniu podświadomy, a ono decyduje o sukcesie w kreacji, jakiejkolwiek.

    Po drugie, obawiam się że jest to możliwe, urosnąć od różnych technik pracy z podświadomością. Jednak nie daj Boże żebyś je znał, ponieważ 40 lat pracy żeby urosnąć cudownie parę cm to koszmar w porównaniu do tego że rok pracy wystarczy byś się swoim wzrostem czuł doskonale. Gdy urośniesz magicznie, okaże się że nie pasują Ci uszy, albo nos, i od nowa. Tylko że umrzesz wtedy ze starości 🙂

  39. aha wiec czym sie to rozni od tzw. cudow w kosciele katolickim? tam tez mowili o cudach wtedy gdy i tak mogla nastapic poprawa a nie ma cudow takich jak np. odrosniecie nogi
    czyli co? moc podswiadomosci a wiec i moc Boga konczy sie na tym co mozliwe? Bog podobno jest wszechmocny

    poza tym kto tu mowi o niemozliwym? sa operacje zagranica bardzo drogie wiec tak naprawde nie chodzi mi o urosniecie bo to niemozliwe w swietle nauki ale o kase na operacje: pol miliona złotych

    a to juz jest mozliwe prawda?

    czyli co mam wizualizowac? pol miliona zl? to bedzie lepsze?

    i jeszcze jedno wcale nie jestem monotematyczny wiele mam wad innych ale je da sie naprawic malym kosztem w porownaniu ze wzrostem
    mowie o wzroscie bo to podstawa dla faceta i najwazniejsza cecha wygladu faceta i jej operacja kosztuje majatek
    bez niej nie tylko jest sie na starcie odrzucanym przez kobiety jako potencjalny partner ale tez ma znaczenie w pracy biznesie
    poczytaj o badaniach w ktorych wykazano ze im wyzszy wzrost tym wyzsze zarobki i tym wieksze szanse na awans
    poczytaj statystyki ile jest menagerow wysokich (wiekszosc) srednich a ile niskich (margines)

    oczywiscie wzrost to jedna z cech a na to wplywa masa innych czynnikow i ja to wiem jednak wzrost to jedna z wazniejszych
    czujesz ta niesprawiedliwosc czy nie? dlaczego ja z powodu cechy ktora nie zalezy ode mnie musze sie meczyc o wiele wiecej na to samo a czesto osiagniecie czegos jest niemozliwe przez to (vide kobiety ktore mowia ze ponizej 180 to nie facet)?
    dlaczego jestem oceniany na jej podstawie skoro nie zalezy ode mnie? dlaczego inni sa podziwiani za to co dostali za darmo (wzrost uroda talent) a nie za to na co zasluzyli zapracowali ? ja tez majac ich talent mialbym to samo co oni albo lepiej
    niestety nie da sie uciec od tego
    musze pracowac a wiec byc wsrod tego wszystkiego zeby miec kase na jedzenie i mieszkanie

  40. Teoretycznie możesz urosnąć, praktycznie nie. Za to na pewno możesz z niskim wzrostem czuć się dobrze a nie jak szmata i tego się trzymajmy. Kobieta zawsze faceta za coś podziwia, albo za ciało, albo za umysł. Ciała nie masz wysokiego, więc zainwestuj w umysł, bo nikt nie wytrzyma z wiecznie narzekajacym zakompleksionym facetem.

    Ci co rządzą wysokimi, także ludzie mafii, to zawsze niscy ludzie. Wysoki to może być ewentualnie dyrektor działu, Ci nad nim są niscy. W banku w którym pracowałem prezesi to faceci max 170cm wzrostu. Problemów z kobietami nie mieli – ich podwładni, wysocy, już mieli.

    Takie jest życie że jesteśmy oceniani za to co prezentujemy sobą. Zamiast narzekać, trzeba inwestować w to co się ma. Ty tego nie chcesz, za to szukasz cudów których nie znajdziesz.

    Pieniądze są do wykreowania, ale nie tak prosto. Trzeba zmienić nawyki podświadome, Ty masz nawyk myślenia że nie masz nic, więc najgorsze z możliwych. Dla mnie zmiana takich nawyków to było wiele lat pracy i jestem tam gdzie jestem, czyli o wiele za nisko niż bym chciał. Do tego trzeba mieć poczucie wdzieczności, a Ty masz nienawiść za to że jesteś niski. Nic z tego nie będzie.

    Z tego co widzę, wynika że jesteś skazay na piekło na ziemi, i sam je sobie zgotowałeś. Ja miałem latami znacznie gorzej niż Ty, byłem i w sumie nadal jestem inwalidą, a jestem wdzięczny każdego ranka za życie. Ty masz lepiej, i jesteś wsciekły na życie.

    A co ma powiedzieć facet zdolny i wesoły, któremu w wypadku amputują nogi? czemu jemu, a nie Tobie skoro ze wszystkiego jesteś niezadowolony? masz prezent, możesz zyć – ale odrzucasz go, i w kółko te samo pierdzenie że jesteś niski 🙂

  41. I jeszcze jedno – zamieniłbym z radościa swoją chorobę na Twój wzrost. Ja już wiem że to nieistotne co mam i ile mam, bo wiem że mogę przyciągnać kobietę do swojego zycia jakby magiczną siłą, i ta siła jest w każdym z nas. Nie jestem uzależniony od reklam i filmów, w których Ci wklepali w głowę że musisz być wysoki i mieć wielkiego penisa. Nic nie musisz, świat to coś zupełnie innego niż sądzi przecietny człowiek i media.

    Społęczeństwo Cię odrzuca bo masz niski wzrost. A Ty nadal do niego lgniesz jak piesek, żeby Cię pogłaskali i przyjęli. Nie masz jakiejś godności w sobie? brzydzą się Tobą boś niski, a pokochają jakbys był bogaty i wysoki – czy to nie upadlające? czemu chcesz z takimi ludźmi się przyjaźnić, po co?

  42. Nie kumam tego bazyla.
    Każdy ma jakieś wady i kompleksy i jeżeli NIE BĘDZIE SIEBIE AKCEPTOWAĆ TAKIEGO JAKIM JEST SIĘ NAPRAWDĘ!! zmarnuje sobie życie.
    Co ma wzrost do życia… ?
    Nie masz na co zwalić winy Bazyl za swoje niepowodzenia więc zwalasz na coś co tak naprawdę nie ma znaczenia.
    Człowieku weź się w garść bo życie ci ucieka przez palce.

  43. [quote]Nie masz jakiejś godności w sobie?
    brzydzą się Tobą boś niski, a pokochają jakbys był bogaty i wysoki – czy to nie
    upadlające? czemu chcesz z takimi ludźmi się przyjaźnić, po co?[/quote]

    przyjaznic? nigdy
    ja nimi gardze
    chce tylko zeby mnie podziwiali i zazdroscili

    poza tym takie slowa dosc smiesznie brzmia w twoich ustach bo w co 2 artykule piszesz ze robisz cos „pod ludzi” np. taklejka turbo na samochodzie, kaloryfer na brzuchu i wiele innych

  44. co ty wiesz Michał? jakie ty masz wady ? tradzik i jedna krosta na brzuchu? no jakbym tak mial tez by akceptowal siebie

    dopoki nie bedziesz niski brzydki biedny nie masz prawa oceniac bo nie wiesz jak to jest taki byc

  45. Chcesz żeby cie podziwiali i zazdrościli w sensie co umiesz czy ile posiadasz ? Różnica.
    Zastanów się jest wiele ludzi takich jak ty(no podobnych) i osiągneli sukces bo nie poddawali sie nie przejmowali się swoim wzrostem.
    A co kurwa maja ci powiedziec co maja twarz znieksztalcona i wygladaja jak dzwonnik z noterdame ?
    Twoje problemy siedzą tylko i wyłącznie w tobie i tylko ty możesz je rozwiązać.
    Innej możliwości nie ma.
    A tak pozatym raz wzielem powiadamianie na meila o wiadomosciach na tym poscie i ciagle mi przychodza mimo tego że nie chce… ;D
    Może zróbcie jakieś priv sobie ? 😀

  46. jestem brzydki mam krzywy nos zakola mi sie robia lysieje krzywy kark moge starac sie o grupe kregoslup tez do wymiany o kolanach nawet juz nie wspomne.
    oczy to mam podkrazone jak jakiś cpun czy cus ;D
    haha.

    wale swoje wady cielesne. a nad wadami wewnetrznymi ciagle pracuje. tobie radze zrobic to samo.

  47. tylko po co nad wewnetrznymi pracujesz? ludzie i tak tego nie docenia bo wola opakowanie a i tak umrzesz kiedys i to zniknie
    lepiej chyba pracowac nad tym zeby ego zniklo i zostala jazn bo to nie zniknie nigdy nie?

  48. Powiem ci szczerze wali mnie co myślą ludzie jestem pewnym siebie człowiekiem i osiągam sukces mam charyzmatyczny charakter wszystko co robie staram sie robić jak najlepiej jestem mega pracowity, nigdy się nie poddaje i prędzej czy pozniej osiągam to co chce osiągnąć.
    To jest moje wnętrze.

  49. Michał, ta dyskusja z Bazylem nie ma sensu żadnego. Ja to wiem od początku, ale napisać parę fajnych rzeczy można, może przeczyta ktoś kto poważnie podchodzi do siebie. Ja mam dość rozmowy z Bazylem, tak po ludzku dość pisania kilkadziesiąt razy tego samego i tych samych pytań w sumie bo wszystko się do jednego sprowadza. Bazylu, ja Ci nie umiem pomóc, musisz poszukać gdzie indziej.

  50. nie umiesz bo masz wszystko i nie doceniasz tego
    smiesz nazywac siebie inwalida
    znajdz sobie definicje inwalidy i nie klam ze nim jestes
    inwalida co chodzi i uprawia seks
    naduzywasz tego slowa obrazajac tym tych co naprawde sa inwalidami
    ale tak wlasnie jest jak sie ma wszystko i nie wie sie jak to jest nie miec nic

  51. Przeczytałem sobie co tutaj Bazyl wypisujesz i zastanawiam się czy nie powinieneś poszukać pomocy u psychiatry. Może jakieś tabletki już są potrzebne? Stworzyłeś swój własny świat, w którym trzeba być wysokim żeby mieć dziewczynę, pracę, kasę itd. A co z dwumetrowymi dresiarzami, którzy są wysocy, ledwo im starcza na wódkę albo muszą kraść? Co powiesz o wysokim kolesiu, który nie może znaleźć dziewczyny bo nie ma kasy?
    Jak dla mnie to ty masz mentalność frajera i przez to nie możesz znaleźć dziewczyny i wypisujesz tutaj takie bzdury. Zmień mentalność, pisz afirmacje i zobaczysz, że ludzie w dupie będą mieli Twój wzrost.
    I jeszcze jedno – zobacz na ludzi, których mijasz na ulicy. Prawie sami brzydale i brzydkie laski. Ale jakoś oni nie narzekają tylko normalnie żyją.

  52. swietny blog Brutal

    a co do tego co tu napisales masz racje, z wyjatkiem:

    1. [quote]Stworzyłeś swój własny świat, w którym trzeba być wysokim żeby mieć dziewczynę,
    pracę, kasę itd.[/quote]

    to nie tak. uwazam ze mozna miec dziewczyne (ktora kocha twoja kasa czy wladze a nie ciebie) kase prace wladze bedac niskim
    tylko ze wtedy ludzie beda mowic ze ma sie kompleksy i dlatego sie prze do sukcesu
    wysokiemu tego nie powiedza
    poza tym pieprzyc ludzi

    po prostu WEDLUG MNIE bedac niski i majac wladze kase itd. bedziesz nadal niedoskonaly bo niski

    2. [quote] ludzie w dupie będą mieli Twój wzrost.[/quote]

    ludzie w dupie maja nie tylko moj wzrost ale calego mnie i zawsze tak bedzie czy bede miec 190 czy 160 cm
    roznica polega na tym jak cie traktuja
    inaczej traktuje sie malegom pokurcza a inaczej wielkiego karka z miesniami duzymi
    inaczej sie odnosisz do pieknej laski a inaczej do brzydkiej prawda?
    i o to chodzi

    3. [quote]I jeszcze jedno – zobacz na ludzi, których mijasz na ulicy. Prawie sami brzydale
    i brzydkie laski. Ale jakoś oni nie narzekają tylko normalnie żyją.[/quote]

    tutaj zupelnie sie nie zgadzam
    to bzdury
    mijam codziennie na ulicy setki osob i wszyscy sa piekni wysocy bogaci i tylko tacy chodza z pieknymi dziewczynami

    biedni niscy brzydcy jak ja mijam rzadko i ZAWSZE samotni tak samo jak brzydkie dziewczyny

    no chyba ze dla ciebie to co dla mnie znaczy piekni dla ciebie znaczy brzydcy bo masz inne poczucie i stopniowanie piekna

  53. Ale zawsze tak jest, że kobieta kocha Ciebie za np władzę czy umiejętność zdobycia kasy (byle kto nie potrafi dobrze zarobić). Wiadomo, że kocha się za coś. Tak samo jak mężczyzna kocha kobietę za urodę. Ale kobiety inaczej patrzą na mężczyzn, uroda jest na drugim planie. Ja widzę ładne dziewczyny, które są z brzydalami. Ale taki brzydal mógł im zaimponować charakterem. A jak ktoś jest brzydki i do tego nie ma charakteru to czym jej zaimponuje?
    [quote]po prostu WEDLUG MNIE bedac niski i majac wladze kase itd. bedziesz nadal
    niedoskonaly bo niski[/quote]
    Każdy jest niedoskonały z jakiegoś powodu.
    Co do traktowania – ludzie traktują Cię tak jak sam o sobie myślisz. Jeśli myślisz, że jesteś śmieciem to tak Cię będą traktować. Jak ktoś myśli, że jest super to nawet jeśli jest idiotą to znajdzie ludzi, którzy będą uważać, że on jest super.
    Co do ludzi na ulicy – większość to brzydale. Tak samo jak przypomnę sobie szkołę i ilość ładnych dziewczyn na klasę to zawsze była zdecydowana mniejszość.

  54. masz racje z wyjatkiem:

    [quote]A jak ktoś jest
    brzydki i do tego nie ma charakteru to czym jej zaimponuje?[/quote]

    dokladnie tak ale zauwaz ze sa ludzie co maja wszystko i kase i wladze i cialo i wzrost i charakter i wcale nie jest ich jeden na milion tylko wiecej chociaz malo
    jednak gdy taka piekna kobieta bedzie miec szanse u kogos kto ma wszystko odejdzie od tego co ma tylko jedno (np charakter)

    tylko doskonaly w kazdym calu moze byc spokojny
    kazdy kto ma wady ( wady powazne czyli nie krosta na przedramieniu jedna tylko np. niski wzrost) nie jest bezpieczny

    [quote]Co do ludzi na ulicy – większość to brzydale.[/quote]

    wklejam to co napisalem w notce powyzej bo odpowiedz ta sama:
    tutaj zupelnie sie nie zgadzam

    to bzdury

    mijam codziennie na ulicy setki osob i wszyscy sa piekni wysocy bogaci i tylko
    tacy chodza z pieknymi dziewczynami
    biedni niscy brzydcy jak ja mijam rzadko i ZAWSZE samotni tak samo jak brzydkie
    dziewczyny

    no chyba ze dla ciebie to co dla mnie znaczy piekni dla ciebie znaczy brzydcy bo
    masz inne poczucie i stopniowanie piekna

  55. Nikt nie jest pewny czy dziewczyna od niego nie odejdzie. A niekoniecznie musi odejść do gościa, który ma więcej i jest „lepszy”.

    Co do brzydkich ludzi. Przypomnij sobie szkołę. Klasa, powiedzmy 15 dziewczyn. 2 ładne? To i tak dużo jak na klasę. Większość stanowią brzydkie, a często mają chłopaka. Tu nie chodzi o jakieś poczucie i stopniowanie piękna. Obiektywnie patrząc większość osób jest zwyczajnych czyli brzydkich, mały procent stanowią ładni i oni mają lepiej, jeszcze mniejszy procent to ludzie piękni i oni mają najlepiej i jest też jakiś niewielki procent ludzi wybitnie brzydkich, którzy mają przesrane.

  56. masz racje ale po twoich wpisach widac ze masz wszystko: wzrost i urode a moze i kase wiec nie zrozumiesz jak to jest nie miec nic z tych rzeczy

    zeby cos naprawde zrozumiec samemu trzeba doswiadczyc
    przyklad: poparzyles sie kiedys? wiesz ze ogien parzy i bedziebolec jak wsadzisz reke w ogien ale dopoki sam nie poparzysz sie nie wiesz dokladnie co czuje poparzona osoba
    tak samo z niskim brzydkim
    dopoki nie zaznasz zycia niskiego brzydkiego nie wiesz jakie to zycie (jesli wogole zycie)

  57. i jeszcze jedno

    cytat z Twojego bloga:

    [quote]Jeśli coś jest źle to trzeba to naprawić, zamiast żałować i użalać się nad sobą.[/quote]

    bardzo madry cytat
    ja wlasnie chce naprawic wzrost (przez droga operacje w usa, pol miliona zl kosztuje) wiec chce naprawic to co jest zle

Skomentuj mills Anuluj pisanie odpowiedzi

Top