Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Śmierć to czy życie?

Śmierć to czy życie?

 

Od zawsze czułem przemożną grozę i fascynację, gdy czułem, widziałem, a nawet myślałem o wirze rzecznym. Jest to zjawisko powstające gdy poddana prądom masa wody kręci się wciągając w swoją chłodną toń nieostrożnego śmiałka rzucającego wyzwanie życiu, czy też kolejnego pechowca.

Płyniesz leniwie rzeką,  grzeje ciepłe słońce, woda przyjemnie ochładza Twoje rozgrzane wakacjami ciało, szum leniwie płynącej rzeki, widok zielonych drzew na brzegu i turkusowo mętnej wody uspokaja Twoje skołatane życiem nerwy… Twoje myśli rozkosznie przelatują przez głowę, szczebiocząc sobie radośnie i skacząc po przeróżnych, mało waznych tematach jak kot w pogoni za swoim ogonem udający że to mysz, czyli tak jak zwykle… Płyniesz sobie, jednak z lekkim zdziwieniem czujesz że zaczynasz delikatnie, tak jakby nieśmiało i tkliwie obracać się w jedną stronę mimo utrzymywania kierunku na wprost, ale rozleniwiony letnią aurą i niechętny wszelakim umysłowym wysiłkom próbujesz nie zwracać na to uwagi, w końcu odpoczywasz, prawda? I coś Ci się należy od życia, a nie tylko ciągłe myślenie i myślenie, chcesz się wyłączyć, zresetować, chociaż na chwilę, albo na eon, nieważne…

Przebudzenie…

 

Błogie lenistwo od myślenia zostaje jednak nagle przerwane, gdy czujesz jak gwałtownie nieznana acz przemożna siła agresywnie rzuca Cię w bok jak workiem kartofli, i czując wtedy jak adrenalina zalewa Twoje żyły ożywczym chluśnięciem, a umysł ogarnia przerażenie, próbujesz gwałtownie wydostać się z silnego prądu walcząc rozpaczliwie o każdy oddech, wrzeszcząc z przerażenia i w amoku walki rzucając się wściekle w zamienionej w rozszalały żywioł rzece.  Jednak im więcej walczysz tym Twoja sytuacja staje się coraz gorsza, mięśnie poddane maksymalnym wysiłkom potrzebują olbrzymich ilości tlenu, a tego zaczyna brakować…  tracisz siły i oddech na walkę z ruchem obrotowym który jest od Ciebie znacznie silniejszy, poprzez swoją masę otaczającej Cię wody, znacznie większą od Twojej, i nie masz szans z nim wygrać. Z każdą sekundą uświadamiasz sobie swoje gasnące siły, i wpadasz w coraz większą panikę, rozpraszając już kompletnie swoje resztki sił życiowych na niezborne ruchy i nieskoordynowane działania które przyśpieszają moment Twojej śmierci.

Wir obraca Tobą gwałtownie wciągając w głębie, gdzie otępiały ze strachu i paniki, wykończony walką topisz się, często majac kilkanaście czy kilkadziesiąt cm nad sobą piękne niebo i powietrze które w chwili umierania wydają Ci się najwyższą ekstazą… tyle lat patrzyłeś w niebo, i nigdy nie widziałeś i nie czułeś tego co teraz. A może tylko wydawało Ci się że patrzysz…pojawiają się sceny z życia, ale niekoniecznie, zawsze pojawia się wielki żal za straconym życiem, manifestacja instynktu samozachowawczego który przegrał. Może pojawi się tunel i brodaty Jezus, a może zapach siarki i rogaty Pan…tylko co z tego żalu, skoro jeśli nadal byś żył jak automat? Co byś uczynił, co dokonał? Spłodziłbyś dzieci, kupił mieszkanie na kredyt, zaharowywał za grosze w pracy i umarł na udar czy zawał…naprawdę myślisz że straciłeś coś tak bardzo cennego? Życie jest niemym świadkiem takich codziennych dramatów, i co się stało? Słońce nadal świeci, po nocy przychodzi dzień,  życie się toczy jakby nigdy nic… umrzesz i nic się nie zmieni, świat sobie poradzi. Niebo w chwili śmierci widziane z pozycji umierającej wydaje się piękne, powietrze wydaje się być cudowne, wspaniałe, smaczniejsze niż truskawki z kawiorem podlane szampanem… smaczniejsze niż jędrne uda dziewicy… ale co z tego, skoro nigdy tego nie czułeś, ani nigdy byś nie poczuł? Żyłbyś walką o nowy samochód, o zyskanie szacunku i dobrej pozycji w pracy czy w rodzinie… Żyłeś w śnie, w kłamstwie, w zbiorowej, społecznej hipnozie, w piekle urojeń. I bałeś się piekła za nie uczęszczanie na mszę świętą, nie wiedząc w swym szaleństwie że piekło jest w Tobie tu i teraz, nie trzeba siarki, kotłów z wrzącym olejem, wystarczy być tu i teraz, żyć jak Ty… i to nazywasz życiem? Te żebranie o miłość u innego żebraka który też tak jak Ty nie chce dac, tylko chce brać, o komplementy, walka o pieniądze by być kimś, kupić telewizor czy auto i pokazać się sąsiadom?

Umarłeś…

Klęczysz przed obliczem Pana. I zadadzą Ci pytanie u wrót raju aniołowie z Jezusem dzierżącym klucz do bram raju – wpłacałeś hojne datki na moje przedstawicielstwo na ziemi? Rozsiewałeś dobro? Dzieliłeś się z potrzebującymi? Zapytasz nieśmiało – a co konkretnie masz na myśli Panie? I odpowiedzą Ci głosem tubalnym, pełnym miłości i dobra, a w tle pobrzękują złote klucze do bram raju – Ty durniu… mam na myśli czy wpłacałeś na www.ecoego.pl  korzystając z numeru konta w dziale „sponsorzy strony” czy może wolałeś kupić sobie coś dla siebie, a mojego przedstawiciela handlowego na ziemi pominąłeś? Oddychasz z ulgą. Tak, jasne! Wpłaciłem kilka razy hojny datek Mistrzowi! Jezus z aniołami się uśmiechają, przytulają Cię, otwierają bramy raju. Gdy wchodzisz do pięknego, pachnącego ogrodu, Edenu, widzisz jak Jezus z aniołami okładają pejczami ciągle napływających na niebiański sąd ludzi i z szalonym, pełnym radosnej pasji śmiechem zrzucają wrzeszczących ze strachu i bólu ludzi do piekła gdzie spędzą wieczność na torturach… bo pożałowali paru złotych… a ładne dziewczyny tego co mydło nie wymydli, a słońce tam nie dociera…

Pośmialiśmy się, a teraz…

 

Powyższy przykład z wirem, to oczywiście analogia do naszego życia. Bardzo smutna analogia, widząc statystyki ofiar utonięć w te lato. Żyjesz sobie spokojnie, płyniesz z prądem rzeki, albo jak niektórzy, pod prąd… i nagle jakaś potężna siła zaczyna Cię obracać. Zaczyna się delikatnie, lekko, nie reagujesz na niepokojące sygnały które przerywają Twoją hipnotyczną, senną wędrówkę przez życie, chociaż wtedy istniała jakaś szansa na ominięcie wiru… i nagle zaczyna się, czujesz że znalazłeś się na bardzo potężnej orbicie obcej Ci siły, działającej na Ciebie destrukcyjnie, a przynajmniej tak Ci się wydaje – walczysz, każdy walczy… ale czujesz że im więcej angażujesz się w walkę, tym bardziej przegrywasz. Każda siła którą wkładasz w walkę, staje się siłą Twojego wroga… Wir to mroczny Mistrz Aikido z twarzą skrytą za maską żywiołu Posejdona, który wykorzystuje Twoją siłę na walkę z Tobą. Jego własna siła jest iluzoryczna, nie istnieje, ale Ty tego nie wiesz gdyż oszałamia Cię iluzja której jesteś poddawany, iluzja siły, siły której nie ma i nigdy nie było…

Eksperci znający się na pływaniu wiedzą doskonale jaka jest prawdziwa natura wiru. Poznali wir i jego działanie, i wiedzą że siła którą emanuje to tylko sztuka magiczna, nic prawdziwie realnego. Wciąga Cię na dno, ale wraz z głębokością siła wiru słabnie, i przy samym dnie jest bardzo mała, wystarczy lekkie odepchnięcie się nogami od dna w bok, i wypływasz bezpieczny, z dala od wiru. Tak wygląda to w teorii, a także w praktyce, jednak ten który się topił albo był w podobnej, bardzo niebezpiecznej, śmiertelnej sytuacji, doskonale wie że jedyną reakcją na wir u przeciętnego człowieka jest panika i przerażenie, i ja nie jestem tu żadnym wyjątkiem. To  Twoja reakcja emocjonalna Cię topi, nie wir… Uwierzyłeś w to co Ci pokazano, zareagowałeś automatycznie. Całe życie reagowałeś jak robot, wyuczona maszyna, automatycznie działałeś zgodnie z programem zakodowanym w dzieciństwie w podświadomości w sferze miłości, finansów, związków międzyludzkich, i gdy umierasz też reagujesz w jedyny możliwy dla Ciebie sposób. Czy to prawdziwy Ty żyłeś, czy Twój cień? Zachować spokój gdy olbrzymie masy wody kręcą w wielkim hałasie Tobą i wciągają Cię w głębię, można tylko poznając swoje emocje, tak by umieć nad nimi panować. Byk nie panuje nad swoimi emocjami gdy widzi czerwoną płachtę…a zdrowy mężczyzna gdy widzi piękną kobietę…

Natura wiru…

 

Kiedyś, spojrzałem w piękne zielone oczy zgrabnej, szczupłej blondynce z kolczykiem w pępku i plastrem antykoncepcyjnym na ramieniu…wpadłem w wir jej uroku i tonąłem z najwyższą rozkoszą… wpadłem w wir zadowolony, szczęśliwy, zakochany, a wir wypluł mnie po paru miesiacach z silną depresją, bez pieniędzy… Żaneta, Ty dziwko….

Spójrz sercem…

Spójrzcie drodzy Państwo na wir, jak wygląda. Co wam przypomina? Spójrzcie sercem, nie oczyma, serce nigdy nie kłamie. Nie wstydź się… wir przypomina pochwę która Cię zrodziła. Pochwa jak i wir, daje nowe życie, a wraz z podarunkiem życia daje Ci w darze śmierć która dotknie każdego z nas. Dar wiru to piękna moneta, a każda moneta ma dwie strony, awers i rewers, i właśnie te dwie strony składają się na dar dla Ciebie. Jedna to życie, i przyjąłeś je, a czy właściwie miałeś jakiś wybór? Druga strona to śmierć, nie całkiem do końca wieczny odpoczynek racz nam dać Panie. Jeśli chcesz by moneta dała Ci szczęście, musisz zaakceptować ją całą, nie możesz powiedzieć że kochasz tylko jedną jej stronę, awers… dwie strony tworzą życie i jego piękno jako i brzydotę, i obie musisz zaakceptować, bo czy doceniłbyś piękną kobietę, jeśli chwilę wcześniej nie widziałbyś brzydkiej? A czy jeśli byś miał brzydką kobietę w swych objęciach  (i papierach), poznałbyś jej szpetotę gdybyś nie zobaczył pięknego kwiatu w zachwaszczonym ogrodzie codzienności?  Moneta daje rozkosz i spełnienie, ale może dać też gorzki smak rozczarowania…

Jesli chcesz być szczęśliwy, musisz pokochać śmierć, zaakceptować ją. Wtedy pokochasz życie, i nie ma innego wyjścia. Czy możesz kochać kogoś kto Ci ciągle zagraża? Czy możesz lubić silniejszego od siebie, agresywnego znajomego jeśli jesteś mężczyzną który nie ma żadnej przewagi w postaci przyjaciół czy mocnej pięści , albo znacznie atrakcyjniejszą koleżankę jeśli jesteś samotną kobietą szukającą męża? Jakże więc możesz kochać życie skoro życie prowadzi prostą drogą do śmierci? Każdy dzień przyśpiesza zgon, jakże więc go świętować, cieszyć się nim? To jak z oczekiwaniem na wizytę u dentysty… wiesz że będzie bolało, wiesz że znowu najesz się wstydu, będziesz się rzucał jak oszalały na fotelu… każdy dzień przybliża Cię do wizyty której się boisz, czy możesz w obliczu zbliżającej się katastrofy cieszyć się? Nie, to niemożliwe, możesz tylko myśleć o tym co Cię czeka.

Gdy zaakceptujesz śmierć, zaakceptujesz też wir. Gdy ten Cię wchłonie w siebie oszałamiając hałasem, potęgą, gwałtownością, poddasz mu się nie usiłując walczyć. Przeżyjesz…

 

97 thoughts on “Śmierć to czy życie?

  1. Świetna notka Marek,ostatnio piszesz naprawdę rewelacyjnie,czyżby jakaś inspirująca muza? :Dpozdrawiam Bronek 😆

  2. Kurde ale masz skojarzenia z tym wirem 🙂 Mi się wir kojarzy z trąbą powietrzną, a trąba to raczej się kojarzy wiadomo z czym 😆

  3. Ja zawsze bałam się wchodzić do rzeki,w obawie że zostanę wciągnięta przez te złowrogi wir.
    Mam też uraz z dzieciństwa – mój nieobliczalny kuzyn wrzucił mi za strój kąpielowy dwa żywe śledzie. 😮 Pewnie śmiesznie to zabrzmi, ale mój pełne przerażenia krzyk było słychać chyba na całym kąpielisku. 😀 Kuzynowi do dziś się nie „odwdzięczyłam”, ciągle obmyślam plan zemsty doskonałej. 😉

    A teraz poważniej…

    Jeszcze kilka lat temu, będąc małą dziewczynką, często chodziłam smutna. Smutna bez wyraźnego powodu i to uczucie nostalgii nasilało się podczas pobytu u dziadków na wsi. Myślałam sobie „Po co żyć, skoro i tak kiedyś przyjdzie nam umrzeć?”. Bałam się też utraty bliskich za swojego życia. To było dziwne, jak na kilkuletnie dziecko. Potrafiłam siedzieć tak dłuższy czas i żadne pocieszenia do mnie nie trafiały. Na szczęście, minęło to wraz z wiekiem i dzisiaj cieszę się życiem, starając się nie marnować żadnego dnia. 🙂

  4. Upss. Mały błąd, właściwie dwa. Miało być „ten” (wir) i „pełen” krzyk. Nie wiedzieć czemu postanowiłam zrobić korektę. 🙂 Mam małego bzika na punkcie ortografii. Poprawiałam dosłownie każdego (zdarza się, że nauczycieli też, miałam kiedyś historyczkę, która robiła rażące błędy:D Rażące, bo nauczycielce chyba nie przystoi). Jedni dziękują za zwrócenie uwagi, inni się irytują, niektórzy przeklinają ortografie, twierdząc że liczy się tylko treść. Moim zdaniem przekaz też ma znaczenie. Jakkolwiek niedorzecznie to zabrzmi, NIGDY nie związałabym się z facetem, który popełnia rażące błędy. Ba, który popełnia jakiekolwiek błędy (no, może te małe są do wybaczenia). Musi umieć pisać, ładnie i wyczerpująco odpowiadać na moje wiadomości. 😉 Dorobiłam się już przydomka „Chodzący słownik”. 😀

    A teraz pozwolę sobie coś zaproponować… (Mistrzu, mam nadzieję że taka śmiałość zostanie mi wybaczona 🙂 ). Może poprowadzimy tutaj jakąś dłuższą dyskusję na dowolnie wskazany temat, uwzględniając wszystkie pytania komentujących?

  5. Alternatywa jest prosta, robić to co sprawia Ci przyjemność. Wyjedź do Anglii jak miliony młodych ludzi, i zacznij godnie zarabiać, starczy nie tylko na życie ale i na spełnianie się w jakimś hobby, pasji.

    Tak, takim wartkim strumieniem ta kasa mi leci na konto że niemal mnie utopiła 🙂

  6. Wir jest jak patrzysz na niego kierunkowo do dołu, rzeczny wir a trąba do góry, faktycznie. Mi się trąba powietrzna kojarzy z moimi ex, wyssą wszystkie pieniądze z uczciwie się opieprzającego Mistrza 🙂

  7. Daj namiar na kuzyna, to podjedziemy z Olkiem, Danielem, Imperatorem, Robertem, Danielem alias Bazylem, Szwagrem i paroma czytelnikami i spuścimy mu konkretny łomot…ale by się zdziwił jakby się dowiedział że to za śledzie sprzed kilkunastu lat :))) żart oczywiście.

    A wiesz że to mi przypomina mnie jak babcia mi umarła? też miałem straszną depresję, wąchałem babci ubrania nie rozumiejąc co się z nią stało, w ogóle u dziadków sporo razy miałem doła strasznego, możliwe że przyczyną jest brak rodziców kojarzących się z bezpieczeństwem, co otwiera drogę do złego samopoczucia.

    Niech zgadnę – jak przyjeżdzali rodzice deprecha mijała? 🙂

  8. Z jednej strony ortografia jest ważna bo umila przekaz, z drugiej strony treść jest ważniejsza, chociaż przekaz pisany z błędami staje się niepoważny. Ja się nigdy nie obrażam na zwrócenie mi uwagi o błędzie, dziekuję i natychmiast poprawiam.

    Proszę bardzo, dyskutujmy, bardzo chętnie o ile będę potrafił tylko rozmawiać na dany temat 🙂

  9. Powiedz mi proszę moje dziecko, albowiem idę teraz na pobranie krwi i trochę walczę ze sobą z wyjściem z domu… z jednej strony musze, z drugiej nie chcę… ale w końcu jestem facetem, mam jaja, prawda? zaciskam zęby, rzucam pielęgniarce ksiażeczkę i skierowanie na badania, i wystawiam żyłę…

    Ale o czym to ja… powiedz mi moje dziecko, jesteś moją stałą czytelniczką czy gdzieś na mnie trafiłaś? skąd trafiłaś na moją stronę? takie pytanie dla mnie trochę ważne bo robię statystyki.

  10. PROSZE O ODPOWIEDZ MISTRZU

    mowisz ze nie mozemy byc cialem umyslem tylko jakims wymyslonym przez ciebie
    „obserwatorem”

    i jako dowod na to podajesz to ze sami mozemy siebie obserwowac oceniac opiniowac

    ale dlaczego jakim prawem zakladasz ze nie mozemy byc tym co obserwujemy czy
    oceniamy? czy to ze mozemy siebie opiniowac to dowod ze nie jestesmy tym co
    opiniujemy? a niby dlaczego?

  11. Jestem Twoją czytelniczką, ale czy stałą? 🙂 Wchodzę tutaj dopiero od około roku, trafiłam przez czysty „przypadek”, nie pamiętam już jak natknęłam się na Twój blog (podczas szperania w internecie), niemniej jednak zatrzymałam się na dłużej i oto jestem. 😉

    Spuszczenie łomotu kuzynowi nie wydaje się dobrym pomysłem, bo dziś jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. 😀

    Nie pamiętam już czy ta depresja mijała, kiedy przyjeżdżali rodzice, pamiętam za to, że tato zawsze chciał, żebym z nimi do domu wracała, a ja się chowałam za babcią. 😀 Tak, miałam (A raczej nadal mam) kochających dziadków i rodziców, jednak dziś stanowczo za rzadko do nich jeżdżę i mam przez to wyrzuty sumienia. 🙁 Kiedy byłam małą dziewczynką często tam nocowałam, kiedy poszłam do szkoły wyrywałam się do nich na całe weekendy (dziadek przyjeżdżał po mnie w piątki, odwoził w niedzielę). Obiecałam sobie, że przyjadę do nich w te wakacje i muszę się tam jak najszybciej wybrać. 🙂

    Co się zaś tyczy pobierania krwi nie nastawiaj się na to, że będzie bolało, bo faktycznie będzie. Ja podeszłam do tego 'na luzie’, żadnego zaciskania zębów i strachu, prawie nic nie poczułam, coś jak ukąszenie komara, nawet nie. 🙂 Pamiętam, że raz podczas pobierania krwi pielęgniarka źle igłę wbiła i krew (moja krew!) rozprysnęła się na wszystkie strony, ochlapując podłogę. 😀 Pewnie niejeden by zemdlał, ja to z uśmiechem na ustach wspominam. 😉

  12. Nie jakimś tam mymyślonym przeze mnie, tylko realnym bytem opisywanym w buddyźmie jako jaźń. Powtarzam Ci – czy jeśli oglądasz film i widzisz aktora, to jesteś nim czy nie? tu nie chodzi o opiniowanie, jaźń nie opiniuje, jest tylko obserwatorem. Gdy staniesz się nią, poczujesz że osobowość którą obserwujesz, osobowość z dodatkiem swoich przekonań o sobie (czyli brzydki, ładny, niski, wysoki) to śmieszny, nietrwały tworek.

    Spróbuj medytować i to poczuć, logicznie tego nie zrozumiesz. Jak działa świat nie wie nikt, ale można cieszyć się gwiazdami, słoneczkiem, wiatrem, prawda?

  13. Dzięki za info.

    Było ok, trochę mdlałem w trakcie bo Pani długo trzymała mnie, małe ciśnienie krwi i wolno leciało…ale ogólnie było ok. Jeszcze teraz rtg klaty, i można do kardiologa iść żeby przepisał próbę wysiłkową. Mam nadzieję że nie mam wieńcówki bo ostatnie dni to koszmar był, albo nerwoból od ćwiczeń, albo wywala emocje z czakry serca, albo wieńcówka.

  14. wiec dlaczego nie mozemy my (czyli nasze jaznie) odlaczyc sie od cial i zbioru przekonan? dlaczego jestesmy zespoleni?

  15. Pewnie że bedzie dobrze 🙂 Pani która robiła mi wkłucie robiła mi dzień wcześniej ekg, i nie mogła mi do klaty przyczepić sensorka bo mam owłosiona klatunię, ciągle się odpinała, spojrzałem miło w oczy Pani pielęgniarce i wymamrotałem niesmiało że trzeba czule… 🙂 fajna babka, dobrze mnie potraktowała, stazę zacisnęła nie za mocno, porządna kobieta.

  16. Aha, pragnę poinformować szanownych czytelników że mogę być nieco nerwowy, jestem na cukrowym detoksie, od czterech dni nie spożywam w ogóle cukru w zadnej postaci. Trochę mnie rzuca w stronę lodówki ale tam na szczęscie nic nie ma, gorzej że mam w szafie harribo trzy paczki żelków pyszne, ale wytrzymam, jak rzucałem palenie to fajki leżały z zapalniczką na szafce. Czołgałem się przed nimi, wyłem, drapałem ścianę, męczyłęm Śp. Hanię – ale nie zapaliłem, i nie zapalę tak mi dopomóż Bóg 🙂

  17. Jesteśmy zespoleni tylko w czasie inkarnacji gdzie się uczymy i doswiadczamy. Po śmierci odrzucisz swoją aktualną osobowość, jednak największe emocje i postanowienia zostaną jako karma, wzorzec który pójdzie razem z Tobą w kolejne inkarnacje, ale nie wiadomo kiedy się zamanifestuje. Nie wiem na ile to jest akurat prawda, ale ludzie ze srodowisk ezoterycznych mówią że myśli i emocje podtrzymywane 7 lat przechodzą jako wzorzec na następne życie, cała reszta się wypali po śmierci.

    Czyli jeśli Ty wierzysz i żyjesz tym że jesteś brzydki, to wejdzie to jako doswiadczenie do Twoich następnych żyć.

  18. Udało Ci się rzucić palenie? Możesz być z siebie dumny i pewnie jesteś. 🙂 Moi rodzice niestety palą, czasem próbują w domu (korytarzu), ale od razu ich na dwór wyganiam. 😀 Za to babci udało się rzucić po przeszło 20 latach nałogowego palenia, ale ją do tego zmusiły przyczyny zdrowotne. Z kolei ja nigdy nie spróbowałam papierosa, mimo że wielokrotnie mi do proponowano i jestem niemal pewna, że nigdy nie będę palić. 🙂 Szkoda pieniędzy i zdrowia. Szlag mnie trafia jak widzę młode dziewczyny, co ja piszę, dziewczynki, 4-6 klasa podstawówki,a już z papierosem chodzą. :O

    Wymamrotałeś, że „trzeba czule”? ;> Ciekawe czy babka się zmieszała. 😀

  19. Dodam, że nie lubię kiedy ktokolwiek przy mnie pali, bo palenie bierne też szkodliwe jest, więc nie pozwolę się truć. 😛 Z reguły próbuję „przegonić” palacza, a jak nie skutkuje to sama się odsuwam albo idę w inne miejsce. Od dymu papierosowego głowa mnie zaczyna boleć. Zawsze.

  20. Zmusi do zmierzenia się z tym jeszcze raz, bo przekonanie o własnej ułomności jest fałszem i odstępstwem od prawdy. Czyli będziesz mieć przejebane, i to mocno…

  21. Udało, i jestem z siebie bardzo dumny. Zmusiło mnie zdrowie, sam z siebie nie potrafiłem, ponad sto razy rzucałem 🙂 strach to najlepszy motywator 🙂

    Nie zmieszała, spojrzała mi w oczy i błyskały jej kurwiki a i mnie też, seksowne te oczy miała, w sumie to chciałem zaprosić ją na kawkę do mnie z mleczkiem… ale miała całkiem zwichrowaną siłę woli, i jakoś mnie to odepchnęło, lubię uległość u kobiet ale ta uległość jest rajcująca tylko u silnych kobiet a nie u tych naturalnie słabych z charakteru. Co to za przyjemność poskromić myszkę? poskromić lwa który może odgryźć głowę to jest dopiero satysfakcja i spełnienie 🙂

  22. Jesli w medytacji albo modlitwie doswiadczysz w sobie iskry Bożej, wiesz wtedy że jesteśmy jej częścią. Każda bzdura która nie jest tą iskrą jest fałszem a cel życia to dojście do świadomości tej Boskości w sobie, w ciele.

  23. W skrócie: w moim seicento wyczerpało akumulator. Mechanik powiedział że radio (dalco mp3) bierze wyłączone, ze zdjętym panelem, tyle prądu że rozwali akumulator w dobę. Sprawdzałem co się dało z ojcem, i coś bierze prąd, coś nie tak, nieważne.

    Teraz rozłaczam radio z kostki jak wysiadam i wlaczam jak wsiadam, upierdliwe i strata czasu. Doczytałem wiec ze bezpiecznik numer 15 odpowiada za radio i lampkę podsufitkę, wyjąlem i radio nie dziala w ogole. A myslalem ze dzialac bedzie przy zaplonie a po wyłaczeniu zapłonu przestanie działać razem z lampką która zreszta grzeje sie jak piekarnik po minucie…

    Pomożecie?

  24. Większość kobiet woli dominujących facetów. 🙂 I nawet te harde i twarde o tym marzą. 😀 Oczywiście są wyjątki od reguły.

    Swoją drogą, szybko przejrzałeś tą pielęgniarkę, skoro piszesz że ma słaby charakter. 😉

  25. [quote] czy jeśli oglądasz film i widzisz aktora, to
    jesteś nim czy nie?[/quote]

    czy aktor nie moze obserwowac sam siebie? a niby dlaczego?

  26. Woli dominujących, by się z nimi kłócić a ja tego nie cierpię…

    A tak, znany jestem często z szokujących przebłysków intuicji, nie przeczę 🙂

  27. Gorzej jak trafi na takiego, który się nie chce kłócić, robi i tak swoje, na próbę kłótni reaguje zignorowaniem. 😀

  28. Bardzo interesującą formą jest choćby samoobserwacja stymulowana naporem mentalnym grupy nieprzychylnych osób (wrogich) lub stresem.

    Ośrodek odczuwanej świadomości przesuwa się czasem wtedy z okolic płatów czołowych (ewidentne mentalne powiązanie ze zmysłem wzroku – choć, o ironio, ośrodek wzroku w mózgu znajduje się w jego tylnej części) do tylnej części głowy.
    Występuje wtedy jaskrawe podzielenie naszej świadomości.
    Może taka sytuacja zaistnieć na przykład w momencie gdy wygłaszamy np. przemówienie do dużej grupy ludzi a towarzyszy temu silny stres.
    Samoobserwujący element jaźni wydziela się i odczuwamy go z tyłu głowy a pozostała część naszej osobowości (powiązana z płatami czołowymi?) oddala się od nas mentalnie coraz bardziej i trzeba dużego wysiłku by przywrócić normalny stan odczuwania.
    Podobnie może być w sytuacji silnego stresu gdy jesteśmy przez kogoś zaatakowani fizycznie, słownie, itp.

    Mogą zachodzić również samoobserwacje na poziomie zjawisk paranormalnych.
    Jak na przykład „wyjście z ciała” i obserwacja samego siebie z „lotu ptaka”.

  29. Zolnierze w czasie walki czesto wspominali o wlasnie zjawisku wyjscia z ciala i obserwacji siebe z gory.

  30. Ta obserwacja z góry to pewnie dalszy etap.

    Najlepszy numer potencjalnie tkwi w fakcie opisanym kiedyś na Nautilus.pl

    Pisano tam o filmie wideo z egzekucji kilku Irakijczyków. Po ich rozstrzelaniu kamera uchwyciła obraz jasnych kul wychodzących z okolic ich głów i powoli oddalających się z miejsca egzekucji. Materiał miał pochodzić z czasów dyktatury Saddama Husajna i jego autentyczność nie miała budzić wątpliwości.
    Rzeczą charakterystyczną też jest że kamery często więcej potrafią wychwycić niż ludzkie oko.

  31. W szoku następuje to dziwne zjawisko, w trakcie bójki zawsze je miałem, a najdziwniejsze jest w trakcie OOBE – ciało lezy i śpi, jesteś w swoim pokoju ale jakby nie swoim tak naprawdę…

  32. Myślę że te wszystkie ujęcia wideo dusz i ciężar ciała zmniejszony po zgonie to lipa i bajery dla prostaczków żeby ich podrajcować. Dusza jest bezcielesna, nie ma materii, jest czymś czego się nie da zmierzyć ani zobaczyć. A na pewno nie przy tym śmiesznym poziomie techniki który mamy. Tak naprawdę jesteśmy jaskiniowcami jeszcze.

  33. No taki to jest koszmar dla kobiety 🙂 ale kobieta widząc że jej prowokacje nie dają efektu w postaci kłótni albo uległości, zaczyna się naprawdę bać wtedy. To dla niej obca wyspa, coś zagrażajacego, nie moze kontrolowac.

    Dominujący czy uległy – wie że pewną akcją może wymusić określoną reakcję ito daje jej jakiś grunt, a taki facet który nie reaguje? zagrozenie. Kobieta sama nie wie czemu nienawidzi…

  34. Moje, czasem pisuję na onecie. A ten art mnie naprawdę wkurwił. Wziąść takiego skurwysyna i dac mu w mordę od razu, żadnych rozmów, tylko od razu walić w pysk z całej siły, i uważać na kamery żeby nie było przypału, ewentualnie pójść za nim i jak będzie bezpiecznie może nawet nie w twarz, ale z całej siły w ścięgno achillesa czy kolano z boku. Niech poczuje jak to jest być zerżniętym przez silniejszego.

  35. Od razu mi polepszył humor 🙂

    Zauwazyłęś wczoraj Robercik że tylko na WP i Interii przez chwilę było info że chłopaki z WSI nie bekną za handel bronią, a na onecie nie było nic? :)))))

  36. [color=red][size=large]Dziś mnie połamało, ledwo siedzę, wykręciło mi całą szyję w bok. Dwa auliny nic nie pomogły, pocierpię zresztą sobie i wykorzystam ten ból do pracy nad sobą, skoro już jest. Jednak przydałby mi się masaż, może jakaś dobra duszyczka mi go zrobi z Warszawy? 🙂

    Seks w sumie też by nie zaszkodził… i nie chodzi mi o rozkosz a tylko o efekt medyczny, endorfiny zmniejszą ból, wysiłęk fizyczny poprawi ukrwienie mięśni, dotyk dużych piersi ukoi gorycz istnienia, a Twoje bezcukrowe (jestem na diecie) ciasto które mi przyniesiesz sprawi że uśmiech nie opuści twarzy Mistrza jeszcze długi czas…[/size][/color]

  37. Potwierdzam, rzadko się biłem ale u mnie to był automat. I w tym stanie człowiek potrafi być zadziwiająco sprawny.
    Jak chodziłem do podstawówki (5-6 klasa) zimą zaatakowało mnie dwóch starszych ode mnie gnojków. To było jak amok.
    Jednego jednym pchnięciem powaliłem na ziemię a potem odruchowo, nigdy wcześniej nie przemyśliwałem takiego działania ani nie trenowałem sztuk walki, rzuciłem się w kierunku starszego łobuza złapałem go rękami za nogi w okolicach kostek jednocześnie głową siłą rozpędu walnąłem go w okolicach genitalii.
    Gnój wyłożył się jak długi na chodnik, szyją prasną w krawężnik. A ja go w tym momencie dopadłem i zacząłem prać go po mordzie ile wlezie.
    Teraz to strach mnie ogarnia na to wspomnienie bo przecież w tym układzie mogłem gnoja zabić.
    Bójce przyglądała się grupka dzieci z okolicy i jedna moja koleżanka z klasy.
    Wynikł z tego potem problem bo trzy koleżanki z klasy zadurzyły się w tedy we mnie.
    Zazdrosny kolega powiedział mi wtedy w chwili szczerości że może mieć takich na pęczki. 8)
    Ja ogólnie jestem jak baranek i do rany przyłóż. Ale jak ktoś mnie długo zaczepia i przeleje się ostatnia kropla w kielichu goryczy to budzi się we mnie mroczny wojownik. 8)

  38. PYTANIE DO MISTRZA

    Mistrzu czy postepujesz zgodnie z prawem i zglaszasz do opodatkowania otrzymane od czytelnikow darowizny zgodnie z ustawą o podatku od spadków i darowizn? Jeśli nie to dlaczego?

  39. Miałem ale zlikwidowałem.
    Blog był krańcowo niepoprawny politycznie i nazywał się „Obraz Całości”.

    Jakiś czas temu, jak Mistrzu rozliczał się z niejakim Azazelskim, z inspiracji niejakiej Ewy (obecnie chyba makowa z pewnego bloga), dla żartów przyjąłem nick stasiu wokulski i sprokurowałem stosownego mini blogaska (na potrzeby żartu ale nie tylko).
    Blogasek ten obecnie wisi w chmurce ale jest nieużywany, a szkoda bo tam cenną myśl znaleźć można.

    [url]http://wokulski.blogspot.com/[/url]

    lub

    [url]http://wokulski34.blogspot.com/[/url]

    ten ostatni to mutacja wcześniejszego na potrzeby forów ekonomicznych gdzie czasami się udzielam.

  40. Strach jest znacznie lepszym motywatorem do walki niż gniew. Tak, to jest wspaniałe, wszystkie Panie jednym głosem mówią o kochanym, ciepły misiaczku i miłości forever wśród gwiazd a potem się okazuje że cieknie im na widok owłosionego osiłka który napieprza się i wygrywa z innymi samcami, a dziecko kochanego misia nie jest jego dzieckiem…:) ot, życie 🙂

  41. Też żałuję 🙂 bardzo boli, mam takie bóle raz na poł roku, przynajmniej teraz mam 99% pewności że te bóle sercowe to od kręgosłupa.

    Nie można ruzyć głową żebym nie syczał, do kibla idę z 5 minut pare metrów, ale teraz własnie sie jakims cudem położyłem do łóżka, i wizualizowałem że wyłącznik bólu mam w szyi, przełączałem go na off i ból zmniejszył się co najmniej o połowę – co z tego skoro nadal mnie napieprza 🙂

  42. Miałem ale zlikwidowałem.\nBlog był krańcowo niepoprawny politycznie i nazywał się \\\”Obraz Całości\\\”.\n\nJakiś czas temu, jak Mistrzu rozliczał się z niejakim Azazelskim, z inspiracji niejakiej Ewy (obecnie chyba makowa z pewnego bloga), dla żartów przyjąłem nick stasiu wokulski i sprokurowałem stosownego mini blogaska (na potrzeby żartu ale nie tylko).\nBlogasek ten obecnie wisi w chmurce ale jest nieużywany, a szkoda bo tam cenną myśl znaleźć można.\n\n[url]http://wokulski.blogspot.com/[/url]\n\nlub\n\n[url]http://wokulski34.blogspot.com/[/url]\n\nten ostatni to mutacja wcześniejszego na potrzeby forów ekonomicznych gdzie czasami się udzielam.\n

  43. Pytanie Daniela do 34 usunąłem, ponieważ użył wulgaryzmów wobec mnie, chodziło o blog 34 że pisze lepiej ode mnie. Powyższy komć 34 to odpowiędź na to pytanie.

  44. A co sądzisz o tym blogasku Robert? 🙂

    [color=red][url]http://zgodabuduje.blog.onet.pl/[/url][/color]

  45. w takim razie nie masz nic przeciwko ze zglosze do urzedu skarbowego iz dostajesz wiele darowizn prawda? nie z zlosci ale z troski o Ciebie

  46. Najpierw niech rozliczą i opodatkują „darowizny” dla mafii politycznych, potem niech zapewnią Polakom godziwe miejsca pracy a potem dopiero to mogą domagać się płacenia podatku PIT.

    Poza tym podatek PIT to pryszcz – nie pokrywa nawet bieżącej obsługi odsetkowej długów spreparowanych przez mafie polityczną i rozdętą biurokrację.
    Donek zadłuża Polskę 30 razy szybciej niż Gierek. (10mld$/10lat – 30mld$/rok)

    Podatki płaci się uczciwemu państwu, które po ludzku traktuje swoich obywateli a nie mafijnej bestii.

    Zresztą pomysł ścigania bezrobotnego za kilkaset złotych jest prosto z Orwella w sytuacji nierozliczenia największych afer a w tym rydzyka za miliardy wyłudzone na „ratowanie stoczni” które szybciutko zamieniło się w „ratowanie ludzkiego życia” w postaci Maybacha dla ojca dyrektora.
    Jeden majbaszek na jedną nóżkę drugi majbaszek na drugą nóżkę…
    Zresztą ojciec dyrektor jest święcie przekonany że gdyby doszło do paruzji to JHS też jeździłby Maybachem.

  47. Możesz być szczęśliwy będąc cesarzem tylko wtedy, gdy potrafisz być szczęśliwy będąc żebrakiem.

  48. Daniel jesteś zwykłym kapusiem, konfidentem. Zero szacunku dla takich ludzi, którzy chcą donosić w takich sprawach. Gdyby to ode mnie zależało to dostałbyś wpierdol za coś takiego. Tak zwyczajnie, z troski o Ciebie.

  49. daniel jesteś pier..świnią ciągle pytasz marka a on ci zawsze odpowiada a ty go za to straszysz usem?

  50. Marek obrazal mnie wielokrotnie wiec nie jest dla mnie taki dobry znowu. ale nie robie tego z zemsty tylko dlatego ze kazdy jest rowny wobec prawa nawet Mistrz

  51. klamie ze uzywalem wulgaryzmow a nie uzylem zadnego . klamstwo wobec mnie obraza mnie

    poza tym ty mnie obrazasz

  52. Nie, nie każdy musi być równy wobec prawa. Prawo nie zawsze wiąże się z moralnością. Każdy powinien przestrzegać zasad moralnych, a prawa już niekoniecznie. A niemoralne jest kapowanie na innych w takich sprawach bo to tak jakbyś powiedział bandycie, że ktoś nie płaci mu haraczu.

  53. Doucz się bo nie znasz prawa podatkowego.

    Nawet dyktatury nie są w stanie całkowicie kontrolować społeczeństw i zjawisk ekonomicznych.

    Prawo podatkowe uwzględnia ten fakt lecz robi to skrycie.
    Doradcy podatkowi wiedzą w czym rzecz.

    Stosowny skromny, nierzucający się w oczy, artykuł mówi o tym mniej więcej tak że dochody których opodatkowanie jest prawnie nieskuteczne nie podlegają opodatkowaniu.

    Cóż mieści się w tej kategorii ?

    Choćby odwieczny, uświęcony tradycją zwyczaj świadczenia odpłatnych drobnych usług między osobami fizycznymi.

    Państwo próbuje przeciąć ten zdroworozsądkowy obyczaj i zmusić wszystkich by zakładali firmę i płacili haracz podatkowy (ZUS i PIT) często wielokrotnie przekraczający skromny dochód.

    Ci którzy wyłamują się z tego POZORNEGO przymusu są nazywani szarą strefą.

    Powiadam jeszcze raz – jeśli rządzący chcą od ludzi PIT i ZUS to niech im dadzą pracę w ramach godziwego etatu. Tego oczywiście nie robią, natomiast dla swoich mafijnych pociotków, w ramach polityki „taniego państwa” (korupcji i nepotyzmu) zorganizowali ponad 40.000 nowych biurokratycznych stołków w urzędach tylko w 2009r. WŁAŚNIE KOSZTEM PODATNIKÓW.

    Za Stalina i Hitlera, w warunkach zbrodniczych dyktatur, nikt nawet nie próbował zawłaszczyć tej sfery społecznego życia i obciążyć podatkami.

    Dziś w warunkach „demokracji” podejmuje się takie próby lecz są one skazane na porażkę bo proponowane mechanizmy są absurdalne i w większości przypadków wykluczają jakąkolwiek rentowność.

    Rządzący dobrze o tym wiedzą stąd VAT, akcyza a na horyzoncie katastrofalny podatek katastralny.

    Większość budżetu to podatki pośrednie.

    W tej kategorii (dochody których opodatkowanie jest prawnie nieskuteczne nie podlegają opodatkowaniu) są też dochody uzyskiwane z przestępstw.
    One też nie podlegają opodatkowaniu, choć ich beneficjenci mogą być ścigani za łamanie prawa.

    Mareczek nie łamie prawa, natomiast próba opodatkowania jego dochodu jest prawnie nieskuteczna.

    Nieskuteczność w tym przypadku wprost wynika z faktu anonimowych wpłat. Wpłaty mogą być tu anonimowe gdyż nie przekraczają pułapu narzuconego przez ustawodawcę.
    Opłacenie podatku od darowizn wymaga notarialnie potwierdzonej umowy darowizny.
    Tu takich umów nie ma.
    Są poza tym z pewnością kwoty wolne od opodatkowania.

    Ustawodawca dobrze zdaje sobie sprawę z tego iż zawłaszczyć wszelkie sfery życia społecznego i uregulować je nie jest w stanie.

    Teraz jest czas by i niejaki daniel zrozumiał to i nie ośmieszał się strasząc Marka donosem.

  54. Ps.
    Szara strefa jest poza obszarem rozdętego i tak ponad miarę prawa.
    Może się komuś to wydać dziwne ale są sfery życia społecznego wolne od prawnych regulacji.
    Nigdzie w prawie nie zakazuje się osobom fizycznym świadczenia sobie usług.
    Choćby blogowej poradni wspieranej dobrowolnym donate.
    Nikt puki co nie zwariował i nie próbuje penalizować tej społecznej sfery.

    Co nie zabronione jest dozwolone.

  55. Prawo podatkowe nie przewiduje opodatkowania świadczeń wykonywanych pomiędzy osobami fizycznymi i dlatego jakakolwiek próba opodatkowania takich świadczeń jest prawnie nieskuteczna.
    Jedyny wyjątek jaki zrobiono to uprzywilejowanie kleru katolickiego który może świadczyć zgodnie z prawem takie usługi i płaci symboliczny mikro podatek. Składki ZUS (największe w istocie obciążenie dla drobnych biznesików) klecha nie płaci bo robi to za niego państwo.

    Reszta Polaków (słowiańscy goje) to „obywatele” n-tej kategorii.
    Jak widzimy konstytucja RP jest trupem a równość wobec prawa mirażem i zbrodniczym kłamstwem.
    Przeciętny Polak nie dość że musi płacić haracz na ZUS to jeszcze jest obciążony podatkiem PIT dziesiątki razy większym od „podatku” ryczałtowego sprokurowanego specjalnie dla klech.
    Pseudo państwo niczym małpa z brzytwą próbuje przymusić do zakładania „działalności gospodarczej” przy najmniejszej nawet aktywności jak wymiana sąsiadce uszczelki wiedząc że to kompletny absurd.
    Nie zakazuje jednak tej aktywności i zakazać nie może. Bo gdyby to zrobiło ostatecznie udowodniłoby swój antydemokratyczny i antykonstytucyjny charakter.
    Poza tym trzeba by parę milionów obywateli n-tej kategorii (porównajcie ich status ze statusem klech) wsadzić do paki i wydać 2000zł/mc/łebka.
    Mielibyśmy wtedy do czynienia z absurdem ekonomicznym do kwadratu.

  56. Facet staje się lustrem i cała jej energia kierowana ku niemu wraca z powrotem do niej. To tak jakby rzucić kamieniem w gumową ścianę i dostać w ryj od własnego kamienia. 😀
    Jeszcze ciekawiej może być, jeśli facet spokojnym tonem, z uśmiechem na ustach rzuci naładowaną szyderczo ripostą… 🙂 🙂 🙂

  57. Olek, przecież ja już przerabiałem donos do US za czasów Sławkowych i jestem czysty jak łza, domyty tam gdzie trzeba 🙂 niech zgłasza.

  58. Rzadko który facet potrafi szyderczo odpowiedzieć. Zauważ że kobieta jest słodka i miła do momentu gdy czuje że facet się zakochał. Jak kochasz, i kobieta Cię atakuje albo mówi że masz małego, czy też ze przespała się z Twoim kumplem, możesz odpowiedzieć furią, gniewem, ale czy dasz radę na spokojnie szydzić z niej? ja bym nie dał rady, chociaż to świetna strategia podcinająca kobiecie natychmiast nogi.

    W ten sposób zareagujesz tylko wtedy gdy jej nie kochałeś… 🙂

  59. Jeśli mnie kobieta w ten sposób atakuje, to znaczy, że ona też mnie nie kochała. Dlaczego więc ja mam zareagować tak, jakbym kochał, czyli płakał, rzucał się do stóp, obiecał ćwiczenia z pompką albo podnoszenie 10 kg kamieni na kutasie, prosił o pozostanie? 🙂

    Sam pisałeś, że z miłości do drugiej osoby trzeba się rozstać w przypadku zdrady, żeby poznała konsekwencje takiego skoku w bok i drugi raz nie powtórzyła numeru.

  60. Masz rację, tylko że co z tego, skoro jesteś zakochany i udupiony? nie możesz w jednej chwili zapomnieć o cudownych emocjach które Cię łączą z tą kobietą i stać się skurwielem, ja przynajmniej tak nie umiem, a szkoda.

    A rozstanie w przypadku zdrady to jak najbardziej tak, nie wiem co za faceci zostają z taką kobietą, dla mnie to kosmos jest jak można być taką kurwa i tak zrobić.

  61. Owszem, ciężko tak zapomnieć. Mi znajomy (nie ma go już tu, umarł 🙁 ) powtarzał wiele razy, żeby korzystać z życia, kochać, radować się, tworzyć nowe rzeczy, budować razem dom. Ale żeby zdawać sobie sprawę z tego, że nagle wszystko może się odwrócić i skończyć. Nawet dobitnie to ujął: -masz kobietę, która cię kocha, mówi, że nie może bez ciebie żyć ale przychodzi jakiś dzień i zamiast 'kocham cię’, mówi 'ty głupi chuju’. 🙂 🙂 🙂

    Nie chodzi o to, by stać się skurwielem – nie staniesz się w dzień, dwa, kimś, kim nigdy nie byłeś. Za to jeśli jesteś pewny siebie, szanujesz siebie, swój czas, to będziesz w stanie zareagować tak, by utrzymać harmonię ducha. Przecież pisałeś o tym. I co, nie wierzysz w to, co piszesz i głosisz? ;P

    Ja nie wiem, czy bym tak potrafił. Całkiem możliwe, że nie. Ale przynajmniej sobie wyobrażam, że tak właśnie postępuję. Np. baba coś tam kłapie dziobem, a ja spokojnie ubieram buty, delikatnie zamykam drzwi i mówie, że idę się przejść bo nie mogę słuchać tego pierdolenia. 🙂 🙂 🙂

  62. Niestety, teoria to jedno, praktyka drugie. Kilka razy w życiu dałem ciała w tej kategorii, kilkanaście razy to ja sprawiłem że laska dała ciała, ale znam swoje możliwości, wiem że odpowiednio mocno zakochany będe mógł być zerżnięty.

    To tak jak piszę o honorze, ale jak Ci dadzą miliard euro za coś co ten honor zmaże, nie zgodzisz się? bo ja nie wiem czy bym się nie zgodził.

    Pytanie brzmi – czy samoocena będzie wyzsza niż zakochanie w lasce? jeśli bedzie wyzsza, wygrasz, jeśli niższa, przegrasz, koniec kropka.

    A laski mają sposoby na jej obniżenie, używane celowo by złagodzić obronę… kurwa chyba walnę o tym arta 🙂

  63. Dobrze przynajmniej mieć tego świadomość. To jak z wiedzą, jak z wiru wyjść cało – wystarczy wiedzieć.

    Samoocenę budujemy też na bazie urzeczywistnionych sukcesów. Jeśli jest zbyt dużo porażek, to ciężko zbudować przyzwoitą pewność siebie. Jeśli drużyna piłkarska przegrywa mecz za meczem, to się zwalnia trenera, a tu… kogo zwolnić? 🙂

    Laski mają sposób na obniżenie samooceny. I często te sposoby koleżanki wymieniają na babskich spotkaniach. Te sposoby są też w babskich gazetach.

    Pisałeś też, że na te wszystkie manipulacje jest jeden ciekawy sposób – bardzo wysoka samoocena. I nie trzeba analizować zdań wypowiedzianych, gestów, czuje się intuicyjnie, że coś się niedobrego szykuje.

  64. Mistrzu od jakiegos czasu czesto ni stad ni zowad przypominaja mi sie chwile w zyciu w ktorych cos zle zrobilem bylem osmieszony wzgardzony zdradzony ktore mnie zabolaly
    pojawiaja sie nagle
    czego to jest znak i czy to dobrze czy zle?

  65. To znak ze myslisz nawykowo. Poczytaj NLP oni maja fajne metody radzenia sobie z takimi stanami ducha. sam z nich zresztą korzystam, szczególnie dziś.

  66. Zmniejszanie i odejmowanie kolorów przykrym scenom plus cyrkowa muzyka i inne śmieszne zdarzenia wyśmiewające zdarzenie.

  67. Ja uważam że aby uwolnić się od tych myśli musisz je przywołać, poczuć te trudne emocje raz jeszcze i dopiero wtedy zaczniesz proces zdrowienia. Sam tego nie dokonasz, potrzebujesz drugiej osoby najlepiej psychoterapeuty. Wiem o czym mówię. Kolega po kilku szkoleniach medytacji metodą Silvy trafił i tak na terapię grupową gdzie znacznie skuteczniej radził sobie z leczeniem nerwicy. Bardzo dobrą metodę do radzenia sobie z byłą traumą stosują scjentolodzy. Opowiadają na wspólnych sesjach o swoich przykrych przeżyciach do momentu aż nabierają do nich dystansu i mogą się z nich wręcz naśmiewać. To taka forma terapii grupowej ponieważ w ich spotkaniach również uczestniczy terapeuta. Obawiam się że nlp nie jest tu najlepszą metodą gdyż ze względu na swój perswazyjny charakter nadaje się raczej do programowania siebie a nie „naprawiania”. No ale dla każdego coś innego.

  68. Praca z zaufaną grupą niemal zawsze skutkuje sukcesem – prawo presji, jeśli wiele osób śmieje się z jakiejś Twojej tragedii śmiejesz się i Ty, do wszystkiego można przekonać człowieka, to jest piękne. Sam taką grupę kiedyś stworzyłęm ale się rozsypała, a to ktoś wpadł w trans, a to ktoś poczuł ze ktoś go dotyka w medytacji i zwiał itd 🙂

  69. Gdyby to miała być piękna kobieta to mogła by mnie dotykać nie tylko w medytacji 😉 i trwał bym tak aż do . . .

  70. [quote] Spłodziłbyś dzieci, kupił mieszkanie na kredyt, zaharowywał za grosze w pracy i umarł na udar czy zawał…[/quote]

    a jaka masz alternatywe na to? musze harowac zeby miec kase na jedzenie ubranie gdzie mieszkac
    i co zle robie? a za co mam zyc jak przestane pracowac? ja wiem ze ty nie musisz pracowac bo kasa ci leci strumieniem na konto no ale zrozum Mistrzu ze nie kazdy tak ma a raczej prawie nikt nie ma

    wiec jak mowisz ze cos jest zle podaj alternatywe

Dodaj komentarz

Top