Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Czemu Cię boli?

Czemu Cię boli?

Człowiek sam stwarza swoje demony – brzmi mistycznie, dalekowschodnio, można wręcz poczuć zapach skwierczących sajgonek i pieczonego psa, melancholijnie westchnąć, pozwolić by zalała nas oceaniczna fala nostalgii za filmami karate z lat młodości. I jest to dokładnie tak samo traktowane, jak filmy gdzie tajemniczy mistrz wschodnich sztuk walki wywrzaskując coś niezrozumiale, przeskakuje rzekę w pogoni za byłym, zdeprawowanym uczniem żeby się z nim bić, przegrywać, i pod sam koniec dzięki sile umysłu wygrać – jak fikcja. Ale czy słusznie?

Jeśli spojrzeć na każdy jeden problem, jaki występuje w Twoim życiu, okaże się że zawsze występuje jeden wspólny mianownik. Jest nim jakiś wzór, ideał, autorytet, cel. Każdy z nas jakiś ma, i w tym tkwi problem. Gdy Twoim ideałem jest umięśniony model, nie mając takich mięśni, czujesz brak, czujesz niezadowolenie, chcesz być jak model, a nie możesz tego dokonać. Efektem jest ciągłe niezadowolenie, poczucie pustki, i nieustanne pragnienie. Czy odczuwając silne pragnienie, możesz się cieszyć życiem? nie możesz, gdyż Twój umysł może myśleć tylko o jednej rzeczy w danej chwili. Jeśli myślisz o braku, czujesz się biedny, czegoś nie masz a bardzo tego pragniesz. I owszem, można wiele osiągnąć ciężką pracą, ale genetyki się nie przeskoczy, co sam boleśnie zrozumiałem gdyż zawsze chciałem mieć umięśnione ramiona, tyle lat ćwiczę, i nadal są nie tak umięśnione jakbym sobie tego życzył. Być może odpowiedni trener jakby mnie wziął pod swoje skrzydła, coś by się dało z tym zrobić, ale czy to marzenie warte jest pieniędzy, które trzeba zapłacić fachowcowi wysokiej klasy za jego wiedzę? to już kwestia do przemyślenia dla każdego, dla mnie jest to nie warte. Gdy spełnię swoje marzenie z ramionami, natychmiast coś innego mi się nie spodoba. Chirurdzy plastyczni doskonale znają ten problem, chwilę po operacji nosa, uszu czy zajęczej wargi, ludzie są zawsze niezadowoleni z czegoś innego. Czy więc problemem było odstające ucho, czy coś w Twojej głowie? po operacji, dowiesz się okrutnej prawdy – problem nie leżał w powyciąganym przez nauczycieli uchu, a w Tobie. W młodości gdy chodziłem na religię, proboszcz uwielbiał ciągać mnie za ucho, w sumie fajny facet, tylko miał taką jedną słabość, a przynajmniej tylko o tej wiedziałem i niech tak zostanie. A gdyby wszyscy mieli powyciągane uszy, czy odstające ucho byłoby problemem? na pewno nie, byłoby normalne. Czy gdyby nie było ludzi, przejmowałbyś się uchem? po stokroć nie, bo nawet byś nie wiedział że Twoje ucho nie jest w porządku. To nie odstające ucho jest złe, to norma do której chcesz się dostosować jest inna, warto o tym pamiętać.

Gdy wzorem staje się zamożność, a nie posiadłeś jej, będziesz nieszczęśliwy – wzór szczęścia gryzie się z tym co jest tu i teraz, powstaje wewnętrzny konflikt. Kobiety mają w głowie wzór pięknych aktorek, i nigdy nie będą takie jak one. Do tego trzeba urodzić się naturalnie piękną, albo w jakiś sposób wyróżniającą się, z pewnym typem psychiki, dodatkowo trzeba dużo pieniędzy i samozaparcia by zadbać o siebie. Faceci mają wzór macho z telewizji, i też nimi nigdy nie zostaną, gdyż wszyscy w jakiś mniejszy bądź większy sposób, jesteśmy więźniami naszych genów, wychowania i uwarunkowania psychiki w dzieciństwie. Żaden normalny człowiek nie wytrzyma ciągłego treningu, sportowiem musi, dlatego że napędza go gigantyczne pragnienie zwycięstwa, i strachu przed porażką, upokorzeniem w oczach konkurentów. Nawet bokserzy muszą odpoczywac od sparringów, po pewnym czasie bójek w ringu, pojawia się psychiczna blokada. Pewne cele można osiągnąć, ale wiele rzeczy jest zwyczajnie poza naszym zasięgiem. Pozostaje tylko ustalić co realnie leży w naszych możliwościach, a co jest realnie niemożliwe. Często zdarza się tak, że przychodzi człowiek który nie wie że coś jest niemożliwe, i nagle tego dokonuje bez problemu. Gdyby wiedział jak inni że coś jest niemożliwe, nie próbowałby nawet, nie kombinowałby jak rozwiązać problem. Dlatego tak niebezpieczne jest płynięcie z tłumem, poleganie na opinii innych, posiadanie autorytetów. W czasach braci Wright, autorytety mówiły że jeśli Pan Bóg chciałby żeby człowiek latał, dałby mu skrzydła. Bracia W. gdyby uwierzyli w te słowa bardzo mądrych i szanowanych ludzi, nawet by nie myśleli o lataniu. Nie ma skrzydeł, nie ma latania. Jednak zakwestionowali aktualną wiarę w latanie, i stworzyli samolot który poleciał.

Bardzo ważnym jest, byś sam w spokoju, zadał sobie pytanie: Jakie mam ideały?
Jeśli Twoim ideałem jest człowiek męski, bohater, wtedy będziesz żył w strachu. W każdej chwili może przecież zaczepić Cię chuligan na ulicy, musisz więc wiedząc o tym potencjalnym zagrożeniu, utrzymywać w sobie stan pobudzenia, jedziesz wtedy na kortyzolu i adrenalinie. Nie wiem czy wiesz, ale ten układ wzmacniający człowieka ma jedną zasadniczą cechę – centralizację. Gdy pojawia się niebezpieczeństwo, mięśnie potrzebują więcej tlenu i energii, czyli krwi która te składniki transportuje. Faceci znają te zjawisko gdy widzą seksowną kobietę, krew odpływa z mózgu do niższych partii ciała, przez co robi się głupie i beznadziejne rzeczy. Organizm wiedząc że dla jego przeżycia najważniejsza jest siła mięśni, kieruje krew z wątroby, zołądka nerek, częściowo z mózgu do mięśni, przez co upośledza mocno ich ukrwienie i pracę. Kiedy stan zagrożenia pojawia się rzadko, nie jest to problemem dla organizmu. Żeby negatywne emocje Ci nie zaszkodziły, muszą być spełnione dwa warunki. Gdy powstaje silny stres, hormony muszą być „spalone” poprzez ucieczkę albo walkę, a stany nienaturalnego pobudzenia muszą być rzadkie. I tu pojawia się problem, gdyż organizm reaguje identycznie tak samo na realne zagrożenie, na przykład podpita i agresywna grupka dresiarzy na ulicy, i w ten sam sposób na wyimaginowane zagrożenie, czyli wystarczy sobie wyobrazić takie zagrożenie, a już nasz organizm reaguje, jakby zobaczył przed sobą pijanego Gołotę. Jeszcze raz, abyś dobrze to zrozumiał – gdy wyobrażasz sobie wspomnienie dresiarzy, albo nigdy ich nie spotkałeś tylko naoglądałeś się telewizji, i wymyślasz sobie różne scenariusze w głowie, Twój organizm reaguje tak samo, jakbyś spotkał śmiertelne niebezpieczeństwo realnie, przed sobą. Nie ma żadnej różnicy między imaginacją, a rzeczywistością.


Wystarczy że Twój ideał, wzór, to męski facet który nie daje sobie w kaszę dmuchać, i Twoje zdrowie będzie zniszczone, wcześniej czy później. Życie zamiast przeżyte w radości i zabawie, będzie wypełnione strachem, o zachowanie wizerunku macho. A jeśli nie jesteś naturalnym macho, z natury jesteś strachliwy, jak ja? wtedy do tego dojdą jeszcze upokorzenia, gdy w realnym kontakcie z naturalnym macho okaże się że przegrałeś konfrontację. Twój ideał wyssie Cię z radości, życia, energii, zostawi schorowany wrak.

Gdy już wiesz że Twoim wzorem jest macho, wiesz że masz w sobie wewnętrznego wroga. Już nie tylko koledzy z pracy i „kochająca” rodzina życzy Ci żebyś się potknął, ale także Twoja własna psychika jest przeciwko Tobie, działa na Twoją niekorzyść, chcąc zamienić Twoje życie w łajno. Co zrobić z wewnętrznym wrogiem? tłumić nic nie można, gdyż każda stłumiona na poziomie świadomym emocja działa nieświadomie, rujnując nam życie, więc najlepiej go zrozumieć. Czemu chcesz być macho? najczęstszą przyczyną tego stanu rzeczy jest bycie w młodości słabym, wykorzystywanym przez innych, silniejszych chłopców, dzieciakiem. Wykaraskanie się z trudnego dzieciństwa wcale nie musi trwać latami, można to zrobić znacznie szybciej. Istnieją tu dwie zasady –  zaakceptowanie siebie, oraz wybaczenie. Niezwykle ważna jest kolejność tych działań, ona stanowi o wszystkim. Gdy masz małą samoocenę, uważasz się za nic niewartego śmiecia, nie wybaczysz realnie swoim prześladowcom, zbyt wiele razy widziałem takie „wybaczanie” na własne oczy, jest to tylko samooszukiwanie się, i daje fatalne rezultaty. Najpierw musisz podbić swoją samoocenę, najlepiej poprzez pisanie w zeszycie, co najmniej pół godziny dziennie „Ja Kevin Trochimiak kocham i szanuję siebie”, „Ja Roksana Maćkowiak jestem wartościowa i cenna”. Jeśli w trakcie pisania pojawiają się negatywne myśli, zapisujesz je z boku zeszytu, będą to przeważnie myśli w formie „jestem do niczego”, „jestem zerem” itd. Każdej takiej myśli przeciwstawiamy afirmację pozytywną. Po około tygodniu podświadomość zacznie się wstępnie przekonywać do nowych treści, i pojawi się depresja. Jest to niechybny znak że się zmieniasz, a podświadomość broni stary wzorzec „jestem beznadziejny”.

Gdy czujesz się ze sobą znacznie lepiej, pewniej, moim zdaniem tak na oko, jest to około dwóch miesięcy podbijania samooceny, wtedy wybaczasz. Nie robisz tego jednak tradycyjnie, pisząc afirmacje. Moim zdaniem, znacznie lepsze efekty daje gdy w spokoju, przez dziesięć minut będziesz powtarzać sobie w myślach słowo „odpuszczenie” i „wybaczenie”. Z czasem powinieneś poczuć dziwną, nieznaną wcześniej ulgę na wysokości serca, i splotu słonecznego. Będzie Ci po prostu znacznie lżej, przyjemniej, jakby ktoś zdjął Ci z pleców ogromny ciężar. Po miesiącu takich duchowych ćwiczeń, możesz zacząć wybaczać konkretnie danej osobie. „Ja Dżessika Kowalska odpuszczam całkowicie … to i tamto, życzę Ci wszystkiego najlepszego, zamykam sprawę, spierdalaj z mojej głowy”.
Dobre i skuteczne wybaczanie, to rewolucja w Twoim życiu, wielka zmiana jakości życia, musi więc być zbudowane na solidnych fundamentach. Na spokojnie, powoli, bez pośpiechu, skutecznie. Gdy już akceptujesz siebie samego, nie musisz naśladować macho, możesz być taki jakim jesteś. A to jaki naprawdę jesteś, poznasz dopiero wtedy gdy odkłamiesz się, gdyż teraz masz w głowie myśli rodziców, autorytetów, i wzorów do postępowania. To nie Ty prawdziwy. Tyle myśli w Twojej głowie, tyle emocji, tyle uczuć… i większość z nich nie jest Twoja, dlatego jesteś nieszczęśliwy. Życie to poszukiwanie samych siebie, a dopiero potem poszukiwania Boga. Gdy nie jesteś sobą, kto szuka Boga, i jakie jest to szukanie? prosisz o coś Boga w modlitwie, ale czy te pragnienie jest na pewno Twoje? a może jest pragnieniem Twoich rodziców, wujka, księdza?


Trzy kroki ku szczęściu, to obserwacja siebie, podbijanie samooceny, i ulżenie sobie odpuszczeniem innym ludziom ich win wobec Ciebie. Jeśli tak uczynisz, ujrzysz że słowo szczęście ma zupełnie inne znaczenie, niż teraz mu dajesz. To zupełnie inna jakość. I na takie rzeczy masz życie, zegar tyka bezwzględnie. Do Ciebie należy decyzja czy chcesz żyć jak inni, ciągany przez reklamy, i prymitywne pragnienia które wcale nie są Twoje, czy pójdziesz własną, oryginalną ścieżką.

A jeśli wzorem byłoby szczekanie? byłbyś nieszczęśliwy, ponieważ nie umiesz szczekać tak donoście i żywo jak pies. I tak właśnie należy traktować nasze własne wzorce i ideały, ostrożnie i z nieufnością, a najczęściej ze śmiechem.

 

 

85 thoughts on “Czemu Cię boli?

  1. „tłumić nic nie można, gdyż każda stłumiona na poziomie świadomym emocja działa nieświadomie, ru ujnując nam życie” Witam Cię,podpowiedz proszę

    czy masz już gdzieś w art.innych rozwinięcie tej myśli?Może jeszcze nie doczytałam..

  2. ..gdzieś już czytałem o tym powtarzaniu do siebie pozytywnych rzeczy i podobno zaczyna się po jakimś czasie samemu w to wierzyć…

  3. Fajny artykuł.

    Ja z powodu kompleksów zająłem się ezoteryką. Żeby poczuć się lepszym, mieć przewagę nad innymi i magiczne super moce. Ale chyba ogólnie wyszło mi na dobre, pomimo błędów nie był to najgorszy wybór. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

    Do fragmentu o działaniu wyobraźni pasowałby przykład z żuciem cytryny (wgryzasz się teraz w kwaśną cytrynę, czujesz jak w ustach masz pełno soku z cytryny… a teraz zobacz ile twój organizm wyprodukował śliny)

    PS. Kevin Trochimiak istnieje naprawdę 😀

  4. a czy drugi etap mozna robic na głos, moze własnie rytual mowienia na głos zebys słyszał to co mówisz: „Dawidzie Szeptaku wybaczam ci”. Mówienie tego wystarczajaco długo pomimo głosów w głowie „ale i tak ci wpierdole kiedys” zakładam byłoby dobra praktyka: w koncu głosy odejda, na twarz wyjdzie usmiech i doznasz spokoju.

    Nie wiem wiec pytam czy ktos czytał inteligencje emocjonalna i czy to własnie jest to czego potrzebujemy w pozbyciu sie nerwów, upiorów, złosci przeszłosci ???

    Czy Mistrz mógłby uporzadkowac to jakos w jakis „po kolei” w punktach harmonogram???

    Co przeczytac, co zrozumiec i co robic? A moze tylko co praktykowac bez kolejnej porcji teorii.

    A może Wy wiecie, macie pomysły ?

    Mozemy sobie pomóc, wzbogacic ten watek własnymi opiniami, w co naiwnie wierze :))))

  5. Mam nadzieję,że kiedyś zrobimy spotkanie czytelników ecoego.pl 🙂 ….i będzie po anonimowości.. 🙂

  6. Książka wcale nie jest nudna, pokazuje jak życie może się odkręcić ładnie. Mógłbym nakłamać że zarobiłęm kasę, jestem biznesmenem, zrobic sobie dobry PR, ale wybrałem szczerość, bo szczerość jest najlepszym wyjściem, jest przyjemna w pewien perwersyjny sposób. Ale za to mnie chłostają donosami, wyzywaniem od żebraków, wyłudzaczy etc. no cóż, wpisuję to w koszta sukcesu 🙂

  7. Mery – pisałem o tym nie raz, nie pamiętam w jakich artach, jest ich z tysiąc 🙂 w skrócie – mały chłopiec się topi, blokuje wspomnienie z którym nie potrafi sobie poradzić (dziecko kontra przerastające go przerażenie i strach) w dorosłym życiu nie pamięta zdarzenia, za to bardzo boi się wody. To co nieuświadomione, rujnuje życie. Gdy sobie uświadomisz co się stało, lęk przeważnie natychmiast znika.

    Drugi przykłąd – jesteś agresywna z charakteru, nie musi to być zła cecha, zależy jak ją wykorzystać, a rodzice bojąc się tej cechy, wmawiają Ci że jesteś zła, do dupy itd. Tłumisz więc swoją agresję, nie widzisz jej, i zaczyna się mechanizm projekcji. Nie widzisz jej u siebie, i zaczynasz widzieć ją u innych. Wtedy bronisz się wg. siebie, i robi się konflikt, uważasz się za sprawiedliwą ofiarę. Tymczasem ktoś był w porządku, i Ty nagle go atakujesz (wg siebie bronisz się przed jego agresją) więc ten człowiek się broni, i toczycie wojnę w której realnie Ty jesteś agresorem, chociaż uważasz się za ofiarę.

    Wszystko co stlumione nie znika, ale wchodzi w podświadomość, i stamtąd działa.

  8. To co sądzisz o sobie, świecie, miłości i innych ludziach, to są wmówione Ci w procesie socjalizacji przekonania, są fałszem i nie są Twoje tylko przeważnie wzorcami rodziców. Afirmacje są przywracaniem naturalnych i najzdrowszych dla Ciebie przekonań, są odkłamywaniem.

  9. Można mówić na głos, pisać, mówić w myślach, chodzi o to żeby poczuć emocjonalnie znaczenie słowa odpuszczenie, i je poczuć w ciele, przyzwyczajać się do tego uczucia w sobie. Bez uczucia w ciele, ta metoda nie działa. Trzeba polubić ten stan, wtedy łatwiej, znacznie łatwiej się wybacza i odpuszcza.

    Nie czytałem, ale jak wrócę do Wawy to od razu wypożyczę, wiem gdzie ją mają w bibliotece. Bardzo fajna jest książka Tippinga radykalne wybaczanie, chociaż Colin się podnieca za mocno tym wszystkim i ma chcicę na zbawianie świata.

    Wybaczenie jest tylko dla nas, nie zdejmuje winy z barków napastnika, zdejmuje za to z nas wielki cieżar, oczyszcza drogę po której może śmigać duża ilość energii, a ta oznacza zdrowie, radość, fun i dobry sex. Szkoda marnować energie na msciwość i planowanie zemsty.

  10. Z tym nie można walczyć, każda walka to danie energii tym nie swoim wzorcom, albo tłumienie. Te wzorce można jedynie podmienić, czyli w praktyce – myśleć o czymś innym. To o czym myślisz, zwiększa się, wzmacnia. Wczoraj siedzę na klopie, i nagle mi się przypomniał ten facet co mnie chciał wyciągnąć z auta za nogi (ten z Twoich okolic) którego kopnąłem w głowę 🙂 i widzę jak mnie ogarnia szał, i to taki że chyba byłbym w stanie zabić tego człowieka, już jestem wewnętrznie podpalony, i z niechęcia przechodzę do pozycji obserwatora, i patrzę co się wyrabia we mnie – gniew rośnie, stabilizuje się, słabnie, pobudza inne obrazy w głowie gdzie wydawało mi się że zostałem skrzywdzony, i tak łańcuchowo tworzą się reakcje, które szybko się wypalają z energii, bo im nie daję swojej jako że wchodzę w obserwatora, a nie przeżywam tych wspomnień jako uczestnik.

    Trzeba być zawsze skupionym i uwaznym. To zawsze się przydaje, np. wiele ludzi umarłych nie wie że nie żyją, siedzą w jakimś konstrukcie umysłowym, i nie wiedzą co sie stało. A potem się rodzą nieświadomi, i całe życie żyją w zamuleniu.

  11. Będę w nim dopierdalał nieuczciwym firmom, i w ogóle oszustom którzy robią ludzi w konia, a także testował sprzęty które posiadam. Dzięki wysokiej oglądalności, moje opinie w internecie, będą się na pewno liczyć. Tylko jak nazwać taki dział?

  12. Łohoho, dobre dobre.

    Tylko coś link popsuty, jeszcze raz go wkleję

    [url]http://allegro.pl/show_user.php?uid=2843448&type=fb_given_all[/url]

  13. Oczywiście dobra idea, chodziło mi o to, że nieuczciwość, oszustwo i niska jakość powinny być należycie udokumentowane, żeby uniknąć akcji odwetowych ze strony patałachów i jakichś prowokacji.

  14. Play dwa razy mnie orżnął, nie daruję tej firmie, dorzucę jakąś tam cegiełkę ze swojej strony żeby mniej klientów mieli. Chętnie poleciłbym parę firm z których korzystam, ale trochę za dużo włozyłem w tą stronę, żeby robić komuś za darmo reklamę. Napisać do nich? ale jak się dostać do dzialu PR?

  15. To teraz ja, wzorem moich niektórych kapo-czytelników, uprzejmie donoszę że nad działem „psyche” i pod działem „Ostatnie artykuły”, umieściłem dział „Oszołomy” gdzie są dwie moje recenzje, Playa i Yska. Na razie, bo trochę jadu mi się uzbierało przez kilkanaście lat. Z rozkoszę więc wyjadę z literackiej dyńki oszustom.

  16. nudna jest bo mowi o relacjach damsko-meskich ktore i tak znikna w godzinie smierci wiec po co? nie lepiej zajac sie tym co nigdy nie znika i zyskac przebudzenie?

  17. Barry Soetoro alias Barack Hussein Obama

    [url]http://www.usavsus.info/US-BarrySoetoro.htm[/url]

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=Ra8SJBEzhxc[/url]

  18. Patrzcie na te miliony amerykańskich użytecznych idiotów.
    Jak widzimy lemingi to nie tylko polska specjalność. :confused:

    Przyjdzie czas że kasta pasożytów wyrwana zostanie niczym piekielny chwast z ciała ludzkości raz na zawsze.

  19. Gdy wzorem staje się duchowość, a nie posiadłeś jej, będziesz nieszczęśliwy – wzór szczęścia gryzie się z tym co jest tu i teraz, powstaje wewnętrzny konflikt. Duchowiaki mają w głowie wzór wielkich Mistrzów, i nigdy nie będą tacy jak oni. Do tego trzeba urodzić się w Indiach lub w Warszawie, albo w jakiś sposób wyróżniającą się, z pewnym type

  20. Żeby być duchowiakiem, trzeba wiedzieć że istnieje coś poza tego wszystkiego co widzimy, trzeba mieć ciekawość. Pamiętam taką opowieść, że mistrz wsadził głowę potencjalnego ucznia pod wodę i go prawie utopił, i po wszystkim pyta się go, czego najbardziej pragnął będąc pod wodą? powietrza, odpowiada uczeń. Dopóki nie będziesz tak samo pragnął odkryć prawdy, nie odkryjesz jej. Ciekawość i niezaspokojenie z tego co widzimy to podstawa, bo sprawia że w ogóle zaczynamy szukać.

    Przyznam szczerze, że zawsze szanowałem Leszka Żądło, oczywiście to lipa z tym że jest o krok od oświecenia, ale coś w nim jest. Jednak gdy przeczytałem jak się wypowiada o NLP, jak wielkie w nim są pokłady nieuctwa i co najstraszniejsze, przekonania (pewnie afirmowanego) że zawsze ma rację, to mi się aż wstyd zrobiło. To co Leszek pokazał w dyskusji o NLP to pogrom jego autorytetu, dla mnie koszmar było czytać to co wypisuje, kompletnie nic nie wiedząc o czym w ogóle pisze. Ot, Mistrz bardziej uduchowiony od Jezusa, jak sam się zdiagnozował 🙂

  21. mery123 polecam link
    http://mareczekk7.wrzuta.pl/audio/2JNiywPBoh2/problemy
    coś fantastycznego i przypuszczam, że w innych wrzutach, znajdziesz coś równie sympatycznego, pouczającego. Daj namiary,na coś co Cię ujęło w felietonach czy audio, bo nie wystarcza czasu, by wszystko odczytać, wysłuchać …. Kopalnia wiedzy
    Więc kawka, ciacho czy na co masz ochotę i słuchaj
    Pozdrawiam 🙂

  22. Dzisiaj „pochodziłam” sobie nieco po blogu i dotarłam do zakamarków, gdzie zostałam mile zaskoczona. Mam prośbę do Mistrza, aby każdy swój felieton po prostu przeczytał i wkleił linka.
    Będzie to coś oryginalnego, chyba jeszcze niespotykanego na blogach, tak mi się wydaje, ale z braku czasu zbyt dużo nie „biegam” po innych niż te, które mnie stricte interesują. Jak pisałam jestem tutaj przypadkowo, ale bardzo się cieszę.
    Gdy czytałam Mistrza wyrobiłam sobie na Jego temat jakieś zdanie, do tego udało mi się wcześniej zobaczyć zdjęcia, jednak głos Mistrza Maroszka, przeszedł najśmielsze moje oczekiwania. To jest poezja, to tak sympatyczny ton i treść, że w życiu bym nie przypuszczała, iż tamten, którego słyszałam, to ten sam, który potrafi tu ostro zawalczyć niekiedy nie przebierając. Mnie to nie razi, chociażby dlatego, że najpierw poczytałam arty i stwierdziłam, że są tu moje klimaty, a później to już z górki. Jak to się mówi, jak „bierzesz” kogoś, to z całym „dobrodziejstwem inwentarza”.
    [b]Proszę Mistrzu[/b][size=x-large][/size], dlaczego ?
    Bo miło Cię słuchać, bo włączę komputer i mogę patrzyć przez okno na drzewa, mogę wraz z mery123 pić kawkę i słuchać, a link, który jej zapodałam słuchałam przed chwilą leżąc zmęczona po pracy, to było SUPER, odprężyć się słuchając coś tak wyjątkowego. Wysłuchałam też „huna” i jest mi wstyd 😳 , za moje żałosne rady na temat jogi, ale wtedy jeszcze nie znałam Cię na tyle, więc wybacz. Otworzyłeś mi oczy 😯 na Twoją wiedzę i już się nie wygłupię.
    Proszę, gdy wystarczy Ci sił i czasu, to nagraj wszystkie fajniejsze (z dużym odzewem) felietony i umieść w osobnym okienku, do którego z prawdziwą przyjemnością będę zaglądała i sądzę, że nie tylko ja.
    Dzięki za art „Czemu cię boli”, a w szczególności, za słowa:
    „Przychodzi człowiek który nie wie że coś jest niemożliwe, i nagle tego dokonuje bez problemu. Gdyby wiedział jak inni że coś jest niemożliwe, nie próbowałby nawet, nie kombinowałby jak rozwiązać problem. Dlatego tak niebezpieczne jest płynięcie z tłumem, poleganie na opinii innych, posiadanie autorytetów.
    ……………….
    Faceci znają te zjawisko gdy widzą seksowną kobietę, krew odpływa z mózgu do niższych partii ciała, przez co robi się głupie i beznadziejne rzeczy.
    ………………..
    Twój ideał wyssie Cię z radości, życia, energii, zostawi schorowany wrak.
    Teraz masz w głowie myśli rodziców, autorytetów, i wzorów
    ………………..
    I na takie rzeczy masz życie, zegar tyka bezwzględnie
    ……………….
    Pozdrawiam 🙂

  23. I jeszcze coś muszę dodać.
    Piszesz wielokrotnie, to co ja myślę (przypuszczam, że inni też) tylko my nie mamy talentów pisarskich (ja mam pedagogiczne – potrafiłam w szkole tak przygotować oczekującego na korytarzu kolegę czy koleżankę na egzamin, że zaliczali. Moje dzieci bez trudu pamiętały lekcje, gdy to ja tłumaczyłam zagadnienie) więc będę mogła przesłać linki moim dzieciom czy innym którzy powinni tego wysłuchać.
    Jeszcze raz [b][color=red]PROSZĘ[/color][size=x-large][/size] [/b]o audio, do każdego nowego felietonu.
    Dziękuję i serdecznie pozdrawiam 😀

  24. Tak, tak widziałam 💡 Audio – ale tam jest tak mało nagrań. Teraz oglądam Video 🙄 no, no …. wypowiem się po obejrzeniu, ale chciałam uprzedzić Mistrza odpowiedź 😈

  25. Nie podzielam entuzjazmu: póki co pasożyty maja sie dobrze, bo potrafia zwodzic żywicieli wmawiajac im jak bardzo są potrzebni :/

  26. To że istnieje globalny spisek, to nic nowego, takie spiski istniały zawsze i będa istniały. Zawsze Ci mądrzejsi się gromadzili, i rżnęli słabszych i głupszych. Skasujemy tych, przyjdą inni, to ciągły proces 🙂

  27. To problem świadomości.
    Ta właściwa wyklucza patologię w sposób absolutny.
    Pszczoły to potrafią, mrówki to potrafią.
    Jeśli człowiek się nie nauczy… no cóż przeminie jak niejeden wybrakowany gatunek wcześniej.
    Jeśli kaci ludzkości nie są zdolni do refleksji i „powrotu na łono Ojca” to może ta wiecznie upupiana większość wreszcie się przebudzi.

    Bo to kwestia przetrwania.
    Jeśli nie można po dobroci to….
    Absolutnie pewno jest jedno – lepiej stracić część niż wszystko.

  28. A to prawda o głosie. Też byłem pozytywnie zaskoczony brzmieniem mareczkowego głosu. Nadaje się do zastosowań profesjonalnych. 😉

  29. Istnieje taki psychiczny mechanizm, że gdy ktoś nie może czegoś mieć (bo nie potrafi, albo sobie nie pozwala, albo inni mu nie dają), to uznaje to za nic nie warte, a ludzi, którzy o to zabiegają za głupców, prostaków.

    Zakompleksiona dziewczyna zaczyna udawać że faceci w ogóle ją nie interesują i odpycha każdego z pogardą i wyższością jako nie dość dobrego dla niej. A potem w samotne noce czyta romansidła gdy nikt nie widzi, marząc o tym jedynym właściwym księciu z bajki. I tak lata lecą, bogaty piękny książę się nie pojawia, więc w końcu wychodzi za mąż za prostaka, którym gardzi i poniża go przy każdej okazji. Albo zostaje zakonnicą, albo surową nauczycielką, która bije chłopców linijką i ciągnie ich za uszy.

    Facet z niską samooceną, który boi się życia i kobiet, chętnie ucieka w duchowość, zaczyna udawać że ziemskie życie go nie obchodzi, bo istnieją ważniejsze rzeczy (rozwój duchowy). A potem, po swoich medytacjach i modlitwach, masturbuje się w ukryciu z poczuciem winy, marząc o wielkich silikonowych blond cycach. Jeśli gość zrobi karierę w religii i zyska władzę, to w końcu jej nadużywa i mamy pedofilskie skandale z udziałem wielkich guru, księży, itp.

    To samo dotyczy wyparcia się kariery, pogardliwie nazywanej wyścigiem szczurów, i bogactwa – bo wszyscy bogaci to świnie, oszuści, wyzyskiwacze, kolesie, byli kapusie, itd.

    W skrócie: Udaję, że moja niższość jest wyższością. A to czego skrycie pragnę, ale nie mogę mieć, jest nic nie warte albo jest złem.

  30. Witam Was kochani,dobrze mi tutaj-pozdr Erę-takie ciepełko miłe poczułam od ciebie,dziękuje.Ciepły 😈 dla szefa.Swiadomość siebie,swoich emocji,wiele mi dała,tym bardziej że jakiś czas temu byłam na dnie rozpaczy,kilka lat potrzebowałam żeby wypłynąć i z rozkoszą delektuję się teraz słońcem i ciepłem życia-to niesamowite uczucie 🙂

  31. Księżyc, parapsychologia, Ingo Swann, Monolit, UFO, aktywność księżycowa, Apollo, NASA, ukryta władza, chęć zachowania uprzywilejowanego statusu za każdą cenę, cenzura, tajemnica.

    Księżyc to wdzięczny obiekt teorii spiskowych, historii alternatywnych, współczesnych form legend.
    Ale jak wiemy w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy.
    Są tacy którzy twierdzą że na Księżycu znajdują się gigantyczne archetypy starożytnej cywilizacji.
    Ingo Swann prowadzący swojego czasu jasnowidcze rozpoznanie dla amerykańskich służb stwierdził rozległą aktywność istot rozumnych na Księżycu.
    Istot o identycznym wyglądzie jak ludzie.

    [b]Zapraszam na film[/b]:

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=_MgC1_rUF28[/url]

  32. Hehe dobre z tą wypłatą 🙂 ale i tak najlepiej mi się podobało, jak Kondrat siadał i nie mógł się odprężyć, co chwilę poprawiał ubranie, mam tak samo 🙂

  33. To nie jest wcale głupie pytanie. Odpowiem Ci – jeśli nie ułożysz sobie spraw takich jak zarabianie, cele życiowe, związku, seks, to sprawy te będą Cię prześladować, i uniemożliwią wyzwolenie. To jak z jedzeniem, głodny nie pomedytujesz, bo ściska brzuch, przejedzony też nie, wzdychasz, bączysz i cierpisz męki piekielne. Najedz się delikatnie, a medytacja stanie się możliwa. Musisz zrobić równowagę w swoim życiu, by nie czuć potrzeb ciała. Wtedy ciało zaniknie, a pojawi się duch.

  34. a nie przyszlo ci do glowy ze mozna po prostu nie chciec tych zwiazkow, cyców, wyscigu szczurow tylko czegos innego (duchowosci)? nie mierz wszystkich swoja miara, nie wszyscy maja takie cele jak ty

  35. Dobrze wiesz ze rownowaga nie zawsze jest mozliwa bo w zyciu roznie bywa. Oczywiscie gdy sie da to nie ma kwestii, uporzadkowac co trzeba i juz. Ale co wtedy gdy nie mozesz z niezaleznych od ciebie przyczyn ulozyc sobie materialnego zycia? Zrezygnowac z medytacji bo czegos nie masz i nie mozesz zyskac/naprawic? I na co czekac? Az w przyszlej reinkarnacji dostaniesz lepsze warunki? A jak dostaniesz gorsze?

  36. Można sobie ułożyć życie bez względu na niezależne przyczyny, np.
    [url]http://www.youtube.com/watch?v=ciYk-UwqFKA[/url]

  37. Ciało ma własne cele i u wszystkich te cele są takie same. Wszystkie ciała pragną jedzenia, snu i rozmnażania. Zaprzeczanie temu prowadzi do dewiacji.

  38. wazystkie? a slyszales np. o osobach aseksualnych? nigdy nie mow wszyscy, nigdy nie mow nikt
    ze to dla ciebie dewiacja? dlaczego? dlateog ze ty jestes inny? dlatego ze wiekszosc jest inna? rozumiem ze gejow tez nie tolerujesz bo wiekszosc jest inna?

  39. gosc z tego filmu na pewno nie realizuje potrzeby rozmnazania a przeciez dla ciebie Duszek to jest dewiacja i bez seksu nie mozna zyc
    no to zdecyduj sie: czy ulozenie sobie zycia obejmuje rozmnazanie czy nie? bo sie placzesz w pogladach

  40. Pytanie tylko, czy osoba aseksualna jest taka „naturalnie” czy też cos się stało z nią niedobrego? może uszkodzenie mózgu, trauma psychiczna?

  41. Tam nic nie pisze że nie ma penisa, sądząc po fankach na pewno nie raz i nie dwa zamoczy, sława znaczy więcej niż kalectwo ciała. Jeden facet kaleka sobie poradził, ale ilu takich jest? większość jest zmasakrowana psychicznie, i spędza życie zamknięta w domach. Facet robi świetną robotę, ok, ale tak między nami, ja bym tak nie potrafił.

  42. 6 w totka to wcale nie najlepsze wyjście, bo taki ktoś nie zawdzięcza tego sobie, nie wypracował tego, nie rozwinął talentów i np. w razie utraty kasy nie potrafiłby tego odrobić.

    Nie mówię że bym nie chciał wygrać, jakby dawali to bym wziął. 😉

  43. Proces myślowy należy traktować tak jak traktujemy proces pobierania pokarmów. Tak samo jak mamy swoje ulubione dania, tak samo wybieramy określone myśli, gustując w nich czasami wbrew naszym własnym długofalowym interesom. Niektóre z nich (nienawiść do siebie, niska samoocena) są jak niezdrowe jedzenie – dają nam chwilową ulgę ale na dłuższą metę szkodzą. Zupełnie jak w przypadku regularnego wybierania niezdrowego, „śmieciowego” jedzenia, jesteśmy w stanie zatruć swój organizm tak że nie będzie w stanie działać w sposób optymalny, taki do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Proces budowania wysokiej samooceny można natomiast porównać do diety – wybieramy „dania” w których normalnie nie gustujemy, dania które są nieco nam obce, ale które z czasem mają spowodować że nasze ciało będzie funkcjonować lepiej. Ze względu na nasze przyzwyczajenia będzie nam trudno wybierać tylko przepisane pokarmy, ale celem jest tak naprawdę włączenie jak największej ilości z nich do naszej diety, zintegrowanie tego czym najbardziej lubimy się żywić z tym czym powinniśmy.
    Wszystkie te przykłady dowodzą że powinniśmy zwracać równie dużą uwagę na to co myślimy jak na to co jemy. O ile w tym drugim przypadku panuje powszechna zgoda co do konieczności pewnej dozy wstrzemięźliwości o tyle w tym drugim przypadku kwestia wypracowania sobie odpowiedniej dyscypliny jest kwestią czysto indywidualną. Jest to najprawdopodobniej spowodowane tym że skutki diety pokarmowej są widoczne na pierwszy rzut oka, natomiast skutki „diety umysłowej” odczuwamy głównie my sami – choć w perspektywie dłuższej niż natychmiastowa absurdalność takiego sposobu myślenia jest oczywista.
    Założenie że należy wybierać swoje myśli implikuje że nie każda z nich jest właściwa, co więcej przesuwa punkt kontroli z umysłu na nieokreślone dokładniej miejsce. Nie jest ono jednak całkowicie absurdalne, ponieważ pokrywa się częściowo z celem medytacji, gdzie ćwiczący ma całkowicie zatrzymać myślenie, aby zobaczyć to co ono zwyczajowo przysłania. Jego odpowiednikiem jest post, gdzie nieprzyjmowanie pokarmów ma na celu odtrucie organizmu.
    Jak więc uniknąć tak nieprzyjemnego procesu? Wybierać tylko takie myśli które powodują że czujemy się lepiej, inspirują nas do rozwoju -zupełnie jak pokarmy utrzymujące nasz organizm w zdrowiu i powodujące że „rośniemy”. Każdy nas dobrze wie czym powinien się odżywiać.

  44. Jestem ciekaw czy Autor powyższego komentarza wypróbował tą metodę na sobie i osiągnął kontrolę myśli. I jakie długofalowe skutki przyniosła ta „dieta”, czy to ma podstawy w praktyce. Jeśli tak, to warto się tym pochwalić, dać świadectwo.

    Takie wyznanie byłoby bardziej przekonujące dla mnie, bo ja jestem sceptyczny wobec teorii o sprawczej roli myśli i wobec poglądu, że myśli należy kontrolować. Może dlatego, że nie dość próbowałem.

    U mnie proces myślowy się dzieje i jakoś trudno mi go kontrolować. Mogę przez chwilę, dopóki o tym pamiętam.

    Jest u mnie takie zjawisko, że myśli podążają za ogólnym celem. Wyznaczam sobie cel i przypływają różne myśli z nim związane, wpadają do głowy pomysły. Świetnie działa podczas komponowania muzyki albo pisania – pomysły przychodzą jakby na zamówienie.

    W mojej prywatnej teorii większe znaczenie mają „znaczące decyzje”, a nie jakieś przypadkowe myśli, które przepływają. Np. jedno zdanie skierowane do dziecka przez znaczącą osobę (prawdziwy autorytet, ktoś komu naprawdę wierzymy) może spowodować trwały efekt – traumę, albo pozytywne wzmocnienie.

    Na wagę przekonania ma wpływ jego pochodzenie. Np. czy młodego pisarza chwali jego dziewczyna lub mama (jestem dumna boś mój), czy stary znany pisarz, który jest dla młodego pisarza wzorem, autorytetem (to ma większe znaczenie, większą wagę).

  45. no i brawo super artykul
    w koncu cos poza ta nudna ksiazka i jej walkowaniem
    merytoryka to jedyne dobre co Marek pisze niestety bardzo rzadko

Dodaj komentarz

Top