Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Co z tymi dziećmi?

Co z tymi dziećmi?

Myślę że posiadanie dzieci przez niezamożnych rodziców, to błąd. I owszem, można wychować dziecko w biednej rodzinie na porządnego człowieka, ale zdefiniujmy jaki jest w ogóle cel spłodzenia dziecka, przynajmniej dla mnie, teoretycznie, gdyż nie mam dzieci, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo żebym miał.

Jeśli miałbym mieć dziecko, priorytetem dla mnie byłoby na pewno żeby mój syn czy córka mieli kochającą rodzinę, miłość jest najważniejsza, ale niestety nie wystarczy by nakarmić i ubrać dziecko. Miłość może mieć wiele znaczeń, a ja myślę o tym by przebywanie z matką mojego dziecka było czasem obopólnie miłym, przyjemnym. Gdy jest przyjemność z przebywania z sobą, dziecko czerpie piękne wzorce z rodziców. Gdy rodzice się nienawidzą ale są razem, bo mieszkanie na kredyt i wygodnie, dziecko nabiera takich wzorców, że gdy dorośnie rozpieprza swoje związki – inaczej nie umie, wszyscy mu tylko paplali o miłości a robili sobie świństwa wzajemnie. Drugi nieodzowny warunek to pieniądze. Chcę by mój syn miał swój własny pokój, który byłby jego fajnym miejscem, azylem gdzie mógłby czuć się bezpiecznie i przyjemnie. Duży pokój gdzie można powiesić plakaty z ulubionymi zespołami muzycznymi, czy zdjęcie umięśnionego taty który odbiera literackiego nobla z rąk brodatych autorytetów. Musi się także koniecznie znaleźć miejsce na automat do gier i stół do wywoływania duchów 🙂

Pieniądze…

Tu nie chodzi wcale o prezenty. Jest faktem że bardziej cieszymy się z jednego prezentu niż z kilkunastu na raz i ja pamiętam z dzieciństwa jak bardzo cieszyłem się gdy mama w Syrii kupiła mi klocki lego. Prawdziwa, oszałamiająca radość. Dziadek mi kiedyś kupił w Moskwie łunochoda, samochód na baterie który się programowało klawiaturą i jeździł strasznie hałasując. Gdy wróciliśmy od dziadków z mamą, pokazując mu prezent wkręcałem tatę że to jest helikopter, a tata udawał że w to wierzy. Nie chodzi o bycie na finansowym topie, ale o to żeby dziecko nie było pośmiewiskiem w szkole z powodu chodzenia w podartym ciuchu, sam pamiętam takie dzieciaki w szkole gdy do niej chodziłem, i było to niezwykle przykre i smutne że dziecko nie ma kolegów bo rodziców nie stać na ubranie. Takie dziecko zamiast mieć normalne dzieciństwo, ma koszmar który idzie za nim przez całe życie. Ja miałem zawsze jedzenie i czyste, dobre ubrania, natomiast strasznie się wstydziłem jak tata podwoził mnie pod szkołę trabantem. Inni koledzy mieli tatusiów w polonezach, dużych fiatach, jeden miał fiata mirafiori bodajże. Ale byli i tacy co całe życie na piechotkę – gdyby jeszcze rodzice biednych dzieci byli uczciwi i powiedzieli że są biedni, ponieważ nie umieją zarabiać pieniędzy – ale na to nie pozwoli im duma, więc zwalają winę na wszystkich tylko nie ich, albo co jest już najgorsze, twierdzą że bieda jest rzekomo błogosławieństwem Pana Boga, a bogaci pójdą prosto do piekła. I takimi przekonaniami nasiąka naiwny i nie rozróżniający motywacji ludzkiej umysł dziecka. Gdy dorośnie i ma w sobie przekonanie wbijane przez rodziców „pieniądze są przekleństwem szatana, a prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogacz dostanie się do nieba” w każdej sytuacji gdy może zarobić zrezygnuje, gdy stoi przed interesem gdzie straci na pewno – wejdzie w to, a najczęściej w ogóle nie podejmuje żadnych działań by poprawić swoje życie. Mój ojciec był przynajmniej szczery – do partii się nie chciał zapisać, ponieważ brzydziło go śpiewanie piosenek o Leninie i bycie w organizacji która okupowała Polskę, a łapówek nie chciał brać chociaż mógł pracując przy zatwierdzaniu wielkich projektów budowlanych jako szef. Brali inni, i budowali się w Konstancinie – za to mieli nieczyste sumienie. Cholera wie co gorsze, jechać mercedesem z nieczystym sumieniem, czy trabantem z czystym. Jak tak sobie o tym myślę, to sam nie wiem czy bym nie wziął czegoś w kopercie parę razy. Na szczęście nikt mi takich kopert nie proponuje, więc nie sprawdzę siły swojego sumienia. Może to i lepiej…

Podstawowym warunkiem szczęścia dziecka jest by znaleźć jakiś talent, pasję która sprawia że dziecko kocha to robić. Warto więc dziecko od młodego wieku zapisać na naukę gry na gitarze, pianinie, dać posmakować żaglówek, wszelkich sportów wodnych, gry w nogę, siatkówkę, koszykówkę, poznać ze sportami walki, zapisać na warsztaty rysunku, i wszystko co jest w naszym zasięgu. Działania te po jakimś czasie wyłuskają z dziecka czy ma jakieś szczególne zainteresowania, talenty… i jeśli coś się dziecku spodoba, trzeba w to inwestować. Nauka języków, wycieczki po świecie, poznawanie różnych kultur i mentalności. Młody człowiek powinien być wszechstronnie rozwijany, a gdy wyklaruje mu się jakieś szczególne zainteresowanie i pasja, trzeba na maksa zainwestować w kierunkowe kształcenie.

Chcesz zostać piłkarzem, informatykiem, żeglarzem? lubisz to? proszę bardzo. Moją rolą jako rodzica jest zapewnienie Ci żebyś miał możliwość robić to co kochasz, dobrego dzieciństwa żebyś miał co wspominać gdy już umrę, i przede wszystkim miał dobre wzorce które są fundamentem fajnego życia.

Nigdy w życiu nie ochrzcił bym syna. Gdy dorośnie, niech wybierze sam czy chce wyznawać jakąś religię, czy może nie potrzebuje pośredników do swojego serca, a może chce zostać ateistą? proszę bardzo, czemu nie? to jego czy jej wybór, nie mój. Dziecka nie można w zasadniczych kwestiach życia okłamywać – czy jest Bóg tato? nie wiem. Czym jest śmierć? nie wiem, wydaje mi się że wiem, ale to nic pewnego synku. Niech dziecko postrzega świat jako coś magicznego, tajemnicę, coś pięknego i groźnego, gdzie jednakże zawsze można uciec do taty czy pod spódnicę mamusi (o ile ode mnie nie ucieknie i wytrzyma parę lat, to musiałaby być czystej wody masochistka) niech sam szuka odpowiedzi, niech sam szuka Boskości jeśli będzie jej pragnął. Jeśli zostanie materialistą, w porządku. Niech spełnia się zgodnie z tym czego pragnie. Chciałbym też swojemu dziecku kupić mieszkanie i dać kluczyki do auta gdy zacznie studia. Niech ma miejsce gdzie może poimprezować ze znajomymi i bzykać się z dziewczynami (ewentualnie chłopakami, chociaż wolałbym żeby zaliczał dziewczyny…), niech sobie jeździ swoim autem.

Na pewno mój syn czy córka, od małego by ćwiczyli sztukę walki, boks i zapasy. Po to by byle śmieć nie mógł się na nich wyżywać. Wybaczać? tak. Ale jak Ci dadzą w pysk, to daj dwa razy w pysk. Potem mu wybacz. Wybaczenie gdy jest się pobitym kiepsko działa w wypadku mężczyzn. Nie wierzę w bezstresowe wychowania. Zasady są jasne, nalepione na ścianie. Każde ich przekroczenie – kara. Bicie w tyłek? tak, rzadko ale jak najbardziej tak. Dla ojca MUSI być szacunek, podobnie musi doceniać to co ma, a czego nie mają inne dzieci. Na ringu gdy będzie ćwiczyć, niech go czasem obiją, niech posmakuje życia także z drugiej, mroczniejszej strony, i lepiej poznać te uczucia w kontrolowanej sytuacji, niż być później bezbronnym.

Żeby spełnić te wszystkie warunki, trzeba mieć dobre pieniądze. Dlatego z płodzeniem dzieci bym się wstrzymał. Co to za sukces zrobić sobie dziecko? każdy to umie, nawet śliniący się wariaci. Za to wychować odpowiednio dziecko, o, to jest sztuka wyższych lotów. Przeważnie robi się dzieci, które zostają nieszczęśliwymi ludźmi, skąd te wszystkie wojny, rzezie, tyle głupoty wśród nas? Lepiej poczekać, wzbogacić się, zdobyć lepszą pozycję w społeczeństwie, samemu zdobyć większa wiedzę o sobie i świecie. To zaprocentuje znacznie mocniej niż szybkie, nieprzemyślane decyzje. Niektórzy mawiają że po 20 tce strzelili sobie dzieciaka, i po 40 tce mają czas dla siebie. A przepraszam bardzo – moim zdaniem dziecko jest sprawą tak ważną, że czystym egoizmem jest płodzenie dziecka by po 40 tce mieć czas na imprezy. Dziecko to inwestycja na całe życie – nawet gdy wyfrunie już z gniazda, żyjemy jego sukcesami i porażkami. Warto więc schować colta do kabury i nie strzelać byle gdzie i do byle kogo.

 

Zarejestrowałem się na próbę na facebooku, na nowym, książkowym meilu. Nie rozumiem jak to wszystko działa. Jeśli ktoś chce do mnie dołączyć, znajdziecie mnie po nazwisku albo po meilu: coztymikobietami@onet.pl

67 thoughts on “Co z tymi dziećmi?

  1. Maruś bardzo się cieszę że wreszcie dojrzałeś do bycia tatusiem 😀 jakby co,masz moją komę dzwoń i wykorzystaj 😆 😀

  2. trochę żałosne to co piszesz,tylko pieniądze i pieniądze a gdzie miłość i uczucia?ubóstwo to skromność i piękno same dobre cechyżal mi twoich dzieci jeśli kiedyś będziesz je miał..wątpię/

  3. Mi żal Twoich jeśli takie masz lub zamierzasz mieć jeśli mają się wychowywać w biedzie i mieć przez to przesrane.

  4. 😯
    pozwoliłbyś, aby Twoje dziecko chodziło głodne albo w rozdartych ubraniach tylko po to, aby gloryfikować ubóstwo jako „skromność” i „piękno”.

    No comments…

  5. Marek, pierwszy raz zgadzam się z Tobą w 100%. Bardzo dobry i przemyślany art. Jestem wręcz identycznego zdania jak Ty.

  6. Dziś się wyjątkowo zgodzę, z panią, że pierdolisz 🙂

    Miałem zajebiste dzieciństwo, choć wcale nie bogate. Mnie w ogóle nie podwoził nikt do szkoły. Za to od kiedy pamiętam ojciec zachęcał mnie i moich braci do pracy. Na początku (jeszcze w podstawówce) w wakacje przy zbierainu owoców, potem do robót w swojej firmie, czysto fizycznych – zawsze na takich samych zasadach i za taką płacę jak wszyscy inni „robole”.
    Kolegom rodzinka fundowala Grecję albo kolonie nad morzem. Wspomnienia z wakacji też mielismy nieco inne, przynajmniej w częsci.

    Czy wolałbym zamiast tego bogatego tatusia? Wtedy pewnie tak, teraz, jak mam ponad 3 dychy raczej nie. To mi procentuje do dziś.

    Ważne jest mieć dobre wzory, uczciwych starych, którzy się kochają – co nie znaczy, że są idealni. Reszta zależy od nas.

    A nie będąc bogatym z domu nabiera się odpowiedniego dystansu do kasy. Kasa? „to mężczyzna robi forsę, a nie forsa mężczyznę” – i ja sie z tym zgadzam, jak śpiewał Kaliber44.

  7. Wiesz Olek, córka oczywiście powinna być kobieca, ale chciałbym by w razie nachalnego faceta potrafiła wytrenowanym ruchem uderzyć go w jajca, i w inne miejsca, żeby umiała to zrobić nawykowo, instynktownie. No to Cię skatowali 🙂 to jest ważna lekcja żeby zaczynać wszystko od podstaw, to jak w sztuce medytacji, wszyscy od razu chcą robić to, co robią goście całe życie trenowani do oświecenia ćwiczeniami, wysokim poziomem energii, koncentracji itd.

  8. Skromność jest na pewno fajna i seksowna, np ja jestem skromny 🙂 żartowałem. Spróbuj drwiącym z Ciebie dzieciom bo masz obdarte ciuchy wytłumaczyć że miłość jest cool 🙂

  9. Cieszę się, ale ta radość jest podszyta lękiem gdyż jak mówi mi moje doswiadczenie, po komplemencie następuje zdradziecki cios 🙂

  10. teoretycznie jesteś przygotowany na piątkę. Niestety poziom o jakim piszesz jest dostępny wg różnych teorii dla 1-20% ludzi. Czyli dla tych którzy mają tyle pieniędzy że nie muszą się tym martwić. Mając nieco mniej masz ich za mało na realizacje tych planów lub za mało czasu (wszystko przez to że pieniądze nie spadają z nieba(bo jakby spadały to by nie miały wartości)). Na szczęście lub na nieszczęście jak się pojawia taka istotka na świecie, na którą ani teoretycznie ani praktycznie nie jesteś i nigdy nie będziesz gotowy (bo coś tam), to się wszystkie priorytety życiowe same wywracają do góry nogami. Rzeczy ważne stają się nieważne i na odwrót. Sam nie wiem jak to możliwe ale przeżyłem to więc wiem że tak jest.

  11. Po pierwsze, prosiłbym żebyś tak do mnie nie pisał niegrzecznie (mam na myśli słowo pierdolę). Po drugie prosiłbym żebyś dokładniej przeczytał co pisałem – ja sam wychowałem się w stanie troszkę powyżej biedy, nie kalam więc swojego gniazda, a opisuję wady i zalety tego stanu rzeczy. Wadami na pewno jest to, że nie stymulowano naszego rozwoju tak jak należy, skąd wiesz czy masz jakiś talent, jak nie miałeś okazji tego sprawdzić bo nie było kasy na warsztaty?

    To jaki jesteś to wzorce plus geny, bogactwo czy bieda nie mają na to większego wpływu, widziałem wielu dziaciaków z biedy, i sa kryminalistami – kradli, cięli, rżnęli nożami. W domu nędza, nie było co jeść. Podobnie są i bogaci którzy zabijają dla zabawy – nie ma na to reguły, niemniej pieniądze sprawiają że możesz utrafić w swoje życiowe powołanie co potrafi sprawić że z zadowolego człowieka staniesz się SZCZESLIWYM człowiekiem. I tyle.

  12. Wiadomo że jak pojawi się dzieciak, to kochasz. Można rozwijać dziecku wyobraźnię bez kasy, ale to jednak nie to samo…ale można. Ja nie uważam siebie za osobę odpowiedzialną, było parę momentów że kowboj duży John nie wytrzymywał i strzelał w saloonie… 🙂 czyli miałem fart, inni nie mieli, chociaż byłem nie raz straszony ciążą. Ja nie chcę mieć dzieci ponieważ przekażę im IBS. Jak moje dziecko miałoby mieć takie życie jak ja z tą chorobą, to nie daj Boże. Nie powołam do życia człowieka żeby siedział w domu z którego nie można latami wyjść bo boli brzuch. Ta najwidoczniej skaza genetyczna skończy się na mnie. I dobrze.

    Dużo o tym myślałem. Jakbym zaopiekował się rodziną, skoro nie jestem czasami w stanie wyjść z domu tydzień? jak mi ojca wieźli do szpitala, ze mnie lała się krew kilka godzin tak że chociaż chciałem, nie byłem w stanie jechać. Po prostu cała moja wiedza jaką mam, okazała się niewystarczająca żeby opanować moje ciało, byłem kompletnie bezsilny i bezradny. Nie narzekam, ludzie mają znacznie gorzej ode mnie, nie jest źle. Ale takiego życia nikomu nie dam.

  13. To co mówi Mistrz to dla mnie prawda – bieda nie pomaga w wychowaniu (może w niektórych wypadkach).
    Sam pochodzę z „porządnej” rodziny z małego miasteczka. Znaczy się mieszkanie na kupie z dziadkami (zero prywatności, trzech chłopaków w jednym pokoju, przez który przechodziło się do pokoju babci, a do tego jeszcze przyjmowało się gości i oglądało telewizje), ojciec alkoholik,
    matka zapracowana i schorowana, czworo dzieci do tego babcia na starość dewotką, zmuszająca dzieci prawie codziennie do modlitwy o to by ojciec przestał pić. Pamiętam, że mając lat około 10 musiałem z braćmi i ojcem w zimę na mrozie ciąć drzewo z rozebranej stodoły, żeby było w czym palić bo węgiel drogi(w domu i tak było jakieś 15 stopni, bo wilgoć, bo nieszczelne okna itp.). Babcia w tym czasie dawała pół emerytury a to na Rydzyka, a to na Licheń, to znowu na Czasopismo „Miłujcie się” i inne zbożne cele. Często gdy ojciec miał wypłatę szukałem go po nocach, z matką. Czasami trzeba było go rowu wyciągać i mokrego zaciągnąć do domu najlepiej jak najszybciej i tak żeby nikt nie widział – bo to przecież wstyd co ludzie powiedzą? Po cichu nieraz życzyłem mu żeby się w tym rowie utopił i byłby chociaż spokój, potem czułem się winny że nienawidzę własnego ojca. W sumie mogło być dużo gorzej. Tak mnie to uduchowiło że do dziś jeszcze nie poradziłem sobie ze skutkami ubocznymi.
    Bieda co prawda pozbawiła mnie wielu złudzeń ale co ciekawe przywiązała do wielu szkodliwych poglądów typu pieniądze są złe, ubóstwo zbliża do Boga, że w biedzie to miłość robi za centralne ogrzewanie itp. Teraz jak słyszę takie poglądy to mam ochotę przypierdolić, chociaż sam takie miałem. Sam nie chce mieć dzieci, a już na pewno nie chce podarować im dzieciństwa podobnego do tego które sam miałem.

  14. Zauwaz , ze systemowi na reke jest by biedota sie rozmnazala, bo kto bedzie robil ciezka i brudna za talerz ryzu ? Mozna zauwazyc ze dla baranow plodzenie dziecka to klonowanie, ktore ma zrealizowac niespelnione ambicje plodziciela. Na prawo jazdy trzeba zdac egzamin, ale na splodzenie nowego czlowieka na te dzungle NIE.
    Jest presja na markowe ciuchy, dobry samochod i tak zostaje do smierci, tylko mlodziez ma NIKE a starsi Dolce Gabbane etc., a piaskownica ta sama.
    Szkola to skondensowane zminiaturyzowane, „zjunioryzowane” spoleczenstwo.
    Dziecko sie rodzi od poczatku idzie do systemowej szkoly ktora zabija indywidualizm, uczy lizusostwa, oportunizmu. Mowi sie „pilkarzem ? nic z tego nie bedziesz mial”.
    Az sie prosi zeby dziecko odpowiedzialo „to po jakiego chuja mnie splodziliscie na ten swiat zabijacy talenty, a płacacy za serwilizm wobec wizji bandy elity.
    Bycie 40 lat niewolnikiem po 8h, zajebista perspektywa dla dziecka.

  15. Narkoman obciaga w bramie dziadowi za dzialke heroiny, a embrion systemu zwany dzieckiem musi obciagac szefowi i spolecznosci pracowniczej, za to by miec za co sztachac sie konsumpcjonizmem, tak jak reszta bandy zindoktrynizowanych toksycznych zwierzat, ktore cpunstwa oczekuje rowniez od ciebie.
    Dlaczego system zabrania narkotykow, a jednoczesnie cpa ludzi konsumpcjonizmem, ktore łykają male dzieci, kiedys pragnace lego, transformersy, turtlesy czy teraz inne pokemony, a wiekszosci rodzicow na to nie stac ?
    Kiedy sk… elitarny kapitalista zaplaci za te wszystkie litry wylanych łez, nienawisc do rodzica, smutek rodzace sie spod wystaw kioskowych czy centrow handlowych ?

  16. A jak sie slyszy jak rodzic ktory nie siedzi w wiezieniu zwanym szkola mowi do dziecka „nie przejmuj sie, ze cie wytykaja, olej ich”, to az sie prosi wpakowac starego do toksycznego pracowniczego srodowiska i mu to samo powiedziec. Te slowa „nie przejmuj sie” to niczym zracjonalizowana bezsilnosc. .
    Stary zamiast pomyslec o zmianie szkoly, to ma to w dupie, czemu ? plodziciele chca zbierac chwale, a nie dodawac klopotow, skoro juz sami
    sa zjebani fizycznie i psychicznie kapitalistycznym rezimem w robocie juz pomijajac brak czasu. Standardowe pytanie „jak w szkole ?” wymaga odpowiedzi „ok”, bo jak nie, to sie zacznie szukanie winy w dziecku. To co taki dzieciak ma odpowiedziec ?
    Rodzice hoduja swoje male simsy po najmniejszej linii oporu, nie wezma korepetytora bo drogo, zaganiaja do nauki, dziecko siedzi 5h nad matma i wiele sie nie nauczy, a nauczycielka w godzine podprostuje dzieciaka. No, ale to koszt, a rodzic woli przerzucic wine na dzieciaka. A to dziecka wina, ze sobie nie radzi ?

    Wiekszosc plodzicieli ma kilka zasad, moze stosuja je nie do konca swiadomie :
    1) podporzadkowanie, czyli dzieciak ktory robil wszystko z zaleceniami jest na tyle zniewolony psychicznie ze na starosc bedzie dbal i wykonywal poslusznie dzialania nestora ktory umrze, jest klonem,przedluzeniem czlowieka, druga sprawa, ze gdy potomek ma inne zdanie niz nestor to jest obcy dla nestora i nestor nie czuje ze inwestowal finansowo i zdrowotnie w przedluzenie siebie, a w kogos obcego
    2) eliminacja kosztow odpowiedzialnosci, jezeli nestor trzyma reżimowo dziecko, kosztem jego szczescia, wolnosci psychicznej, wolnosci wyboru drogi zyciowej, wolnosci seksualnej, to nestor NIE PLACI ZA BLEDY DZIECKA, o to chodzi, nie bedzie policja przychodzila do domu, a to ze dziecko nie ma rozrywki,nie rozwija sie, nie chodzi na dyskoteki to juz stary ma w dupie,wazne ze nestor nie wkurwia sie, brak ciąży czyli dziecko nie wpadnie w ciaze i nie bedzie wolalo o pomoc zyciowa w systemie, nieletni z dzieckiem to trudna sprawa dla nestora, finansowo i srodowiskowo(wstyd), rezimowe wychowanie ogranicza koszty finansowe, czyli do dziecka nie przyjdzie mandat od kanara, czy wezwanie do sadu z powodu bójki, na zebraniach nie bedzie wstydu od nauczycielki a zamiast tego poczuje splendor ktory podbudowuje nestora

    Sorry, ze troche chaotycznie, ale nie mam zbytnio czasu.

  17. Nie wiesz co piszesz. Wiesz jak się czuje dziecko kiedy pani w szkole pyta kto z was był nad morzem i tylko ono jedno nie podnosi ręki albo podnosi bo się wstydzi przyznać, że nie było? Kiedy inni rozmawiają o grach komputerowych, a dziecko nie ma kompa w domu? Kiedy idą na boisko i pokazują sobie jakie mają buty, a dziecko w zwykłych trampkach, a inni w porządnych halówkach adidasa albo nike? Piszesz, że jesteś po 30 czyli wychowywałeś się w takich czasach gdzie prawie nikt nie miał kasy, teraz jest inaczej. Znam rodzinę, która musiała oddać jedno dziecko na wychowanie do dziadków bo nie wyżywiliby wszystkich i to jest okropne.

  18. A jesteś pewien, że to by przeszło na dziecko? IBS ma dużo osób a taki stan jak Twój to raczej wyjątek (stąd ludzie nie rozumieją Twojego problemu bardzo często). Myślę, że jest mała szansa żeby dziecko miało taką postać choroby jak Ty jeśli w ogóle by to odziedziczyło. Ale ja tak sobie pomyślałem, że nie chciałbym wychować jedynaka i jakbym już miał dziecko to powinno mieć rodzeństwo. Zawsze lepiej jest razem.

  19. Dokładnie tak jest jak piszesz. Dziecko, które się rodzi jest państwowe, jest własnością państwa. Trzeba je posyłać do szkoły coraz wcześniej żeby jak najszybciej odebrać władzę rodzicom. Dziecko idzie do szkoły i jak ma jakieś talenty to często są one zabijane. Pamiętam jakie miałem problemy w podstawówce z pisaniem wypracowań na jakiś narzucony temat, który mnie gówno interesował. Zawsze mi mama musiała pomagać. A jak było wypracowanie na dowolny temat, trzeba było wymyślić coś samemu to dostawałem 6, pisałem to sam i z przyjemnością.

    Teraz jest takie prawo, że pracownik socjalny może zabrać dziecko rodzicom bo ktoś nakabluje, że tam jest patologia. Nawet jak nie ma to nie trzeba tego sprawdzać. Rodzic nie może wybrać dziecku profilu szkoły, lektur itd bo to jest ustalane z góry. Cieszmy się, że nie jest u nas jeszcze tak jak w Szwecji gdzie dzieci odbiera się matkom za nadopiekuńczość i trafiają do patologicznych rodzin narkomanów czy alkoholików.

  20. [quote]w biedzie to miłość robi za centralne ogrzewanie[/quote]
    Straszne Kazik, na pewno, będziesz nosił wspomnienia do grobowej deski. Spróbuj powoli zmieniać nastawienie, to śmieszne co powiem, ale pomaga. Otóż, jak mnie spotyka „przykrość”, po prostu po jakimś czasie nadaję temu inny wymiar, coś na kształt , obejrzanego filmu.
    Widziałeś niekiedy tragiczny film, ale on nie „wchodzi” w Twoje wspomnienia, tak by ranić.
    Spróbuj może to zadziała? Oczyść się z przeszłości, po prostu w normalny II sposób, jak zbyt często myśli będą natarczywe, wejdź po prysznic i zmyj je, głośno mówiąc do siebie:
    dosyć tych brudów przeszłości, spływajcie ze mnie i moich myśli. OOOOOOOO tak, teraz jestem czysty, kocham siebie, jestem cząstką wszechświata, a w jego ogromie i dobroci wszelkie zło można wymazać. Wszechświat jest piękny i obejrzyj sobie film przyrodniczy. Niech cię zdobywanie pokarmu w przyrodzie nie napawa smutkiem, bo to jest konieczność, by żyć. Forma nie jest jednak tak wysublimowana jak u ludzi. Jak obejrzałam film o hienach, to po prostu się w nich zakochałam. Piękny mały świat, kochający troskliwi rodzice, partnerstwo …. a jak chcemy dokuczyć to mówimy ty hieno, nawet nie znając ich małego świata we wszechświecie.
    Zresztą Mistrz zapewne coś poradzi, ale moje spostrzeżenia wynikają z jego treści, które zawsze chętnie czytam. 😈

  21. Jeśli następna notka będzie zgodna z moimi poglądami, to oczywiście Twoje obawy, Marek, są bezpodstawne. Jeśli będzie zaś przeczyła mojemu światopoglądowi, to tak to ocenię 😉

  22. Dziękuję Ona za rady, aż tak straszne to teraz nie jest w końcu od paru lat nad tym pracuje, no i już nie jestem tak biedny, bogaty też nie, ale jeszcze nad tym popracuję 😆 Z perspektywy czasu widzę że najbardziej dokuczliwa była nie tyle sama bieda i jej braki co to poczucie bycia gorszym i wpajane poczucie wstydu z takiej sytuacji, z naciskami by to ukrywać (alkoholizm ojca). Co ciekawe do plusów należy dodać fakt, że ponieważ mieszkałem jako dziecko w pokoju z telewizorem, a ojciec oglądając tv dużo palił. Tak mi obrzydził dym papierosowy, że nigdy nie miałem ochoty palić i nie paliłem (no może z 1 papierosa w życiu wypaliłem). I nawet dzisiaj ciężko mi zrozumieć jak można czerpać z tego przyjemność.

  23. Myślałem, że tu sami dorośli i możemy normalnie rozmawiać. Stąd slowo „pierdolę”. Ale ok, nastepnym razem oszczędzę uszy wrażliwych 😉

    W pierwszym zdaniu napisałeś, że posiadanie dzieci przez niezamożnych to błąd – a moje zdanie na tak sformułowany sąd jest takie jak napisałem. Nie pisałeś o skrajnej biedzie – jak niektórzy komentatorzy, tylko o ludziach niezamożnych. Takich jest połowa społeczeństwa jak wskazują statysktyki. Wystarczy wyjechać poza duże miasta.

    To prawda, że geny, że wzorce itd. – to nieprawda, że dzięki pieniadzom możesz zostać szcześliwy, a bez nich możesz być tylko zadowolony.
    Znam wielu bogatych, którzy nie stali się szczęśliwymi, nie odkryli swojego powołania itd. To nie jest nawet istotny czynnik. Albo co najwyżej tak istotny jak setka innych. Dobry nauczyciel w szkole, pzyjaciel, książka, przypadek itd.
    Szczęście leży daleko od pieniędzy. Co oczywiście nie znaczy, że nie moga pomóc. mogą, ale tak samo jak wiele innych rzeczy.

    @brutal
    Ty piszesz o prawdziwej biedzie. To zupełnie co innego.

  24. Możemy normalnie rozmawiać, i możemy używać wulgaryzmów, nie mam nic przeciwko (o ile nie dominują nad treścią wypowiedzi) chodziło mi o zwrot skierowany do mnie, ogólnie można używać, proszę bardzo.

    Tak napisałem, i zaraz za tym jest napisane że w biednej rodzinie może być wychowany porządny człowiek, prawda? to o co mi chodziło, to to że kasa daje możliwość wychwycenia talentów u dziecka i inwestowanie w nie. I tego w biednej i porządnej rodzinie nie będziesz miał. Stracisz jakąś tam szansę na robienie tego do czego zostałeś stworzony. Talent trzeba szlifować, to kosztuje. O to mi głównie chodziło.

    Zauważ też proszę – ja, mam chorobę IBS, i latami siedzę w chacie, nie ma pracy, znajomych, nic. Gdyby nie rodzice musiałbym się wieszać. Pieniądze rozwiązałyby te problemy natychmiast i umożliwiły mi dobre, bezstresowe życie, zamortyzowałyby chorobę. Ileż ja znam ludzi którzy rezygnują z pasji na rzecz walki o byt, smutne to jest gdy marnuje się talent. Pozdrawiam.

  25. Kazik – koniecznie zapoznaj się z terapią dla DDA, na spokojnie, ale konsekwentnie. Koniecznie trzeba też zmienić przekonania, to tylko programy, nic więcej. Nienawiść do ojca który tak się zachowuje jest normalna, nie wiń się z tego powodu – każdy normalny człowiek by nienawidził. Problemem nie jest nienawiść do ojca ale poczucie winy z tego powodu. Koniecznie podwyższ samoocenę, i wtedy wybaczanie sobie za odczuwanie nienawiści, i ojcu że spierdolił Ci dzieciństwo. Gdy dobrze zagrasz z tymi mechanizmami w sobie, wygrasz znacznie więcej niż rzekomo stracone dzieciństwo – masz na to moje słowo 🙂

  26. To prawda co pisze Brutal. Z tym kompem to pamiętam i moje rozterki jak chodziłem do kumpla Tomka pograć, ech…

  27. Ona – wspomnień Kazik nie wykasuje, i nie trzeba tego robić, należy tylko wyjąć ze wspomnień ładunek emocjonalny, i wspomnienie nie kojarzące się z emocjami samo zniknie. Techniki jak to zrobić ma świetnie opanowane NLP Grzesiaka, naprawdę sporo fajnych rzeczy do robienia jest. To są z całą pewnością bardziej w tych kwestiach kompetentniejsi ode mnie ludzie.

  28. „Nie przejmuj się” a sam tatuś w domu po pracy jest tak roztrzęsiony że chla i bije dziecko :)))))

  29. No i w porządku Kazik, nie pali się, na spokojnie zmieniaj wzorce reagowania, obserwuj się, i wszystko z czasem będzie się znacznie polepszać 🙂

  30. Oj można, uwielbiałem fajki jak jarałęm, takie wyzwolenie było 🙂 napiszę chyba o tym art niebawem.

  31. Gadanie „nie wstydz sie patologii w domu, to nie twoja wina” to szczyt ignorancji. No oczywiscie, ze nie wina dzieciaka, ale jego srodowisko tego nie rozumie i dzieciak slusznie ukrywa i sie wstydzi. Ktore dziecko chce sie kolegowac z kims z rodziny patologicznej ? Ktory rodzic pozwoli na takie kolegowanie sie ? Wiec jak dziecko nie bedzie ukrywalo to moze zapomniec o zyciu towarzyskim.

  32. I jeszcze jedno, gdyby zostala sama elita na ziemi, to stawki za czyszczenie kibli wzroslyby,czyz nie ? i wyklarowala by sie hiper elita, a ta elita niskiego poziomu czyscilaby kible za 100 tys dolarow od sztuki.
    Dlatego w tym systemie bedzie propaganda w stylu „zadbaj o przyszlosc” zeby podtrzymac ten system emerytalny. Bogaci nie robia dzieci bo wiedza o co biega, w przeciwienstwie do biedoty. Duzy w tym udzial ma kosciolek ktory kreci lody na chrztach,slubach,pogrzebach i umyslnie nadinterpretowuja slowa „czyncie sobie ziemie poddana”, szkoda ze „zapomnieli” iz ludzie po to maja rozum by nie plodzic niewolnikow w obozach koncentracyjnych okupowanego swiata, patrz 21 wiek.

  33. Idę do wody, chyba rzeka, nie wiem, masa spławików i bałem się żeby nie wleźć na jakiś haczyk, miałem swoją wędkę, zarzuciłem ją i gdy zaczął ruszać się spławik (chyba) wędka się od kołowrotka kompletnie rozsypała.

  34. Dzięki Marek za rady. W zasadzie to już mi pomogłeś swoimi artami zaglądam tu od dłuższego czasu 🙂 . Za co jestem Ci wdzięczny. Co do opisów to wrzuciłem je bardziej coby zilustrować sytuacje jak bieda może wpływać na wychowanie. Rodziców swoich już nie winie (przynajmniej świadomie) bo mam świadomość, że w zasadzie przekazali mi to co sami wynieśli z domu, nawet z wielu rzeczy do dziś nie zdają sobie sprawy. Co do nienawiści do ojca to kiedyś jak byłem wierzącym katolikiem i miałem niską samoocenę to się potępiałem na szczęście mi przeszło. Po prostu szanuje go, ale autorytetu jako ojciec u mnie nie ma. Generalnie jest im całkiem dobrze w swoim piekiełku i dawno odechciało mi się ich zmieniać. Co do DDA to rzeczywiście czytanie o DDA sporo mi kiedyś dało zabawne nawet widzieć te wszystkie mechanizmy i manipulacje w praktyce 😆
    Swojego dzieciństwa nie uważam za stracone,
    w sumie dużo mi dało, a na pewno uodporniło mnie na kryzysy. co do talentów to rzeczywiście ciężko było rozwijać swoje pasje w dzieciństwie i wiele z tych rzeczy zaczynam realizować dopiero teraz.

  35. Zgodze sie z kilkoma osobami z twierdzeniem ze dziecinstwo wcale nie musi byc na „bogato”. Po pierwsze kto przewidzi swoją przyszłość? Moze, gdy juz sie dorobisz trzeba będzie sie zabierać z tego swiata! Budowanie zycia i poleganie tylko na sobie i pieniądzach to pułapka. Niektorym trafia sie dobra, zaradna żona, lub taka ktora duzo zarabia. Po za tym jest przyslowie w rodzaju Bóg dał dzieci, Bóg da na dzieci i zauważam ze daja radę. Zycie w biedniejszej rodzinie wykształca pozytywne nawyki i umijętności radzenia sobie w społeczeństwie. Takie artykuły podcinaja skrzydła sa bardzo pesymistyczne i mają w sobie jad, poniewaz zniechecaja ludzi do podejmowania decyzji, kosztem bycia „kimś” w swiecie. Nieraz czytamy na ecoego aby być sobą, a dziś czytamy – podporządkuj się światu – shit !!

  36. piszesz o kompleksach, co to ma wspolnego z biednym zyciem. (nie myslic z życiem w nedzy to nie kraj 3go świata) Zapewne wiekszosc chciala miec adidasy, a zazwyczaj mialo kilkoro. Dlaczego mamy byc podobni az tak bardzo? Ludzie sami tworzą podziały. Wez sobie przemysl co pisze twoj poprzednik z perspektywy 30to latka, jakoś „przeżył” i iele z tego wyniosł. A ty bys pewnie chcial zeby cie limuzyna do szkoly odwozili.

  37. Teraz adidasy ma większość i jak ktoś ich nie ma to mu wstyd. Nikt nie pisze o limuzynie ale o godnych warunkach do życia i zapewnienia nie tylko wyżywienia ale i godnego życia. Bo przecież nie żyje się po to żeby przeżyć, to nas chyba różni od zwierząt.

  38. Bycie sobą nie oznacza robienia innym skurwysyństwa – a za takie uważam planowanie dzieci jeśli nie ma sie je za co utrzymac.

  39. [i]Zycie w biedniejszej rodzinie
    wykształca pozytywne nawyki i umijętności radzenia sobie w społeczeństwie[/i]

    jakie kurwa pozytywne nawyki?czy ty wiesz co piszesz?czy wiesz jakie to upodlenie i rozpacz jak nie masz ubrania jak koledzy?batona nie zjesz tylko suchy chleb?coli nie napijesz tylko kranówa albo rozcieńczona herbata?co do Mistrza to jest super,nie tylko duchowa wiedza ale także realna i życiowa,a nie pierdolenie że bóg wykarmi dziecko hahaha

  40. Myślałem że już mnie nic nie zdziwi w tym temacie(mam takie samo zdanie jak dwóch przedmówców powyżej)ale z tą Szwecją to ja pier… 😯

  41. Nie musi być bogate, i nikt nie twierdzi zeby rozpuszczać dziecko – tylko o to by chociażby zainwestować w dziecko by miało możliwość odkryć swoje talenty. To nie Bóg Ci zajmuje się dziećmi a opieka społeczna z podatków, gdy nie było socjalu umarłbyś razem z dziećmi z głodu. Nie mieszaj więc w to wszystko Boga, bo byle przykłąd o gwałtach na dzieciach przeczy tezie że Bóg się zajmuje dziećmi.

  42. Taka wiara że bieda coś daje, jest po prostu złym przekonaniem. Bieda to nie tylko brak kasy, ale przede wszystkim stan umysłu, wiara że czegoś brakuje w świecie wypchanym dobrami i surowcami.

  43. No i o to chodzi – żeby nie żyć na minimum, a mieć możliwość rozwijania się. Biedacy tego nie mają – zostaje wegetacja i nienawiść do życia, to uwstecznia i degraduje duchowo człowieka. Włosy mi dęba stają jak czytam że bieda uduchawia człowieka – to kłamstwo. Bieda rujnuje człowieka w każdy możliwy sposób a przede wszystkim duchowo. Bóg to nadmiar dobra i miłości, a wiara w nędzę to zaprzeczenie Boga i jego atrybutów.

  44. mysle, ze Bog sie zajmuje tymi ktorymi uwaza za godnych tej pomocy, optuje za istnieniem reinkarnacji, dlatego prawo karmy, moze dosiegnac gwalciciela w nowym wcieleniu jako ofiara. Oczywiscie to hipoteza, ale prawdopodobna, my patrzymy wąsko na jednego puzzle’a, a Bog widzi z dystansu calosc puzzli.

    Bieda w umysle to wiara, ze praca,pojscie systemowo oraz „pokorne ciele 2 krowy ssie” przyniesie sukces. Klasa pracujaca wpaja nawyki dzieciom tzw. niesmiertelny etos pracy. Zapominajac, ze sztuka jest zarobic i nie zniszczyc sobie zdrowia ciezka robota.

  45. A skad wzielo sie bogactwo? Czy nie wzielo sie z biedy i braków. Czy to nie człowiek w swojej mądrości tzw. „upodleniu” wpadł na pomysł, aby żyło się lepiej. Przykładem niech będą majętni ludzie w rodzinach w których fortuna jest dziedziczna – nic nie musza robic, zatracają ochote do pracy i pewne wyczucie aż w końcu któreś pokolenie bankrutuje i już nigdy nie powstaje.
    Jesli chodzi 'kurwa’ o pozytywne rzeczy z biedy to śpiesze z wyjaśnieniami:
    Wystaczy spojrzec na Polske, aby zobaczyc iz juz nie tylko elita kończy studia, ale rowniez dzieci tzw. „biedoty”. Młodzi wiedza ze przegraja jeśli nie beda piąć sie w górę. W efekcie dzieki nim mamy postęp bo przecierz elita po prostu zasiada na stołkach i siedzi, (patrz celebyci, politycy)a „biedota” działa.
    Kolejny przykład to Ecoego, pewnie gdyby nie stan w jakim sie znalazł to prawdopodobnie wyrywałby laski na karaibach i miał w poważaniu czytelników. Nie wspomne o kształtnych dziewczynach z „biedoty”, które swoimi wdziekami obdarzaja niejednego bogacza. Dziecko z biednej rodziny owszem odczuwa iz jest biedniejsze, ale nie potrafi oceniac sytuacji obiektywnie. Z perspektywy lat zauwaza dopiero ze inni byli w gorszej sytuacji,a jesli ma ambicje to jest duza szansa ze przebije swoim bogactwem wielu.

  46. Mam już parę znajomych, które urodziły dziecko, słucham bezdzietnych, gdy opowiadają o planach i niestety – teoria nie ma nic wspólnego z życiem ludzi, z ich imperatywami. Mądrzejsze jednostki są bardzo zdystansowane w temacie dzieci, skupiają się na budowaniu pozycji w świecie, poszerzaniu horyzontów, ale tych osób jest niewiele. Większość ludzi z mojego otoczenia traktuje spłodzenie dziecka jako dość standardowy życiowy cel, cel sam w sobie. Rzadko kiedy implikuje to refleksję na temat wychowania dziecka, warunków materialnych, relacji między rodzicami.

    Moi rodzice są wystarczająco zamożni, by nie stresować się tym, czy do pierwszego wystarczy. Pod względem materialnym miałam spokojne dzieciństwo. Niestety rodzice często próbowali rzeczami, upominkami, nowinkami wynagradzać mi brak wspólnie spędzonego czasu, a ja ponad wszystko pragnęłam bezinteresownej rodzicielskiej miłości. Czułam się trochę tak, jak te dzieci, które płodzi się, bo tak należy, ale bez przemyślenia, co dalej, bez przygotowania duchowego. Dumając nad tym latami doszłam do wniosku, że nie da się tęsknić za posiadaniem dziecka w młodym wieku, bez pracy, bez miłości, właściwej samooceny, a jednak jest to tak dobitnie biologiczne, bo nieraz widzę młode kobiety rozczulające się nad bobaskami w wózkach pchanych przez tłuste, sfrustrowane, drące się matki. Do mało kogo przemawia to, o czym piszesz. Matce Naturze nie zależy na dobrym domu dla potomstwa, tylko na przedłużeniu gatunku, doborze naturalnym. Gdyby nie opcja wiary w reinkarnację, można by w ogóle machnąć ręką na rozwój dziecka, jak działają rzesze ludzi: spłodzić, wziąć kredyt, skakać sobie do gardeł, ale mieć poczucie, że spełniło się swój obowiązek wobec gatunku.

  47. Powtarzam Ci kolego kolejny raz, że znane jest mi zjawisko rozpuszczenia dzieciaka pieniędzmi, i to robią głupki które myślą że bycie rodzicem zastąpi kasa. Mi chodzi o wyciąganie z dziecka talentów, do czego potrzeba albo jasnowidzenia, albo kasy, innej możliwości nie ma. Ponieważ nie jestem jasnowidzem, pozostaje mi posiadanie kasy gdybym chciał mieć dziecko, bo chciałbym żeby robiło to co kocha w życiu a nie „uduchawiało” się na kasie w tesco w pampersie.

    Studia w Polsce? byle kretyn ma teraz prywatnego magistra z socjologii, czy marketingu, poziom tych uczelni jest gimnazjalny i to jest wielkie nieszczęście co się stało z tymi studiami – produkcja pewnych siebie matołów z papierkiem. Ja papierka nie mam, a w życiu byś nie powiedział że jestem głupszy w rozmowie ogólnej od jakiegokolwiek magistra.

    Nie wiadomo jakby się potoczyło moje życie. Może znudzony dobrobytem chciałbym coś robić innego? ile można dymać panny? to się szybko nudzi, jeśli masz inne ambicje niż tylko się spuścić.

    Zgodze się z Tobą jednak w jednym punkcie – laski z biedy są szczuplejsze i zgrabniejsze bo bogate wpieprzają bez umiaru :)))))))

  48. Tu jest link do tego co się dzieje w Szwecji:

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=EFIwFnrNX1M[/url]

  49. Przypomniało mi się jeszcze, że miałem takiego kolegę w dzieciństwie, który nie miał nigdy na nic pieniędzy i dostawał lanie za to, że kupił coś w innym sklepie i zakupy kosztowały złotówkę drożej. Mama kazała innemu koledze żeby mu coś czasem kupował w sklepie bo jest biedny i na pewno się ucieszy. A on z jednej strony było widać, że bardzo chce ale wstydził się i czuł się gorszy. Wolał coś ukraś niż żeby ktoś z nas mu coś kupił.

    [quote]A skad wzielo sie bogactwo? Czy nie wzielo sie z biedy i braków.[/quote]

    Nie to bieda i braki wzięły się z braku bogactwa. Są ludzie, którzy wyszli z biedy ale do dzisiaj mają złe wspomnienia i nie potrafią sobie ułożyć życia tak jakby tego chcieli. Zobacz np na Peję, który wyszedł z biedy ale cały czas o tym nawija i nie może przestać o tym zapomnieć. To trauma.

    Marek z tymi laskami to bzdura, to raczej te bogate mogą być szczuplejsze bo stać je na dobre jedzenie, a biedne jedzą gorsze rzeczy, jakieś parówki itd.

  50. Biedni mają przeważnie przechlapane w późniejszym życiu. To prawda.

    Mój drogi Brutalu, nie masz racji. W krajach gdzie jest nadmiar jedzenia, złego i dobrego, czyli Kanada i USA, spaślaki są wszędzie. Mają dobre żarcie, ryby, warzywa, owoce, żyć nie umierać – wolą jednakże żreć pizze i mcdonaldy. We wszystkich krajach komunistycznych gdzie były niedobory jedzenia, kobiety były chude. Otyłość to była rzadkość. Zobacz na Rosjanki nawet teraz, piękne kobiety, i zobacz na amerykanki czy niemki albo polki, masakra po prostu.

  51. W USA do McDonaldów chodzą przeważnie ci biedniejsi. Bogaci wpieprzają kawior 🙂 I stać ich na różne odchudzające preparaty czy urządzenia 🙂
    No jak są niedobory jedzenia to wiadomo, że się nie utyje z powietrza. Polki są grube, a czy bogate? Raczej nie.

  52. To nieprawda. W USA każdego pracującego stać na zdrowe jedzenie, chociażby ryby, warzywa – wybierają maca. Ludzie bogaci odżywiają się często znacznie gorzej niż biedota, chociażby zawsze bieda jadła chleb czarny, pełen błonnika a arystokracja białe bułeczki które masakrowały jelito grube i tętnice. Do tej pory, póki co, nie ma zdrowych środków na odchudzanie, nadal jest w tonie tylko ruch i mniej żryć.

    Polki są grube i biedne, ale stać je na ziemniaki i mąkę, i na tym można upaść się jak świnia.

  53. Przecież to nie jest tak, że wszyscy żrą fast foody. Bogaci wolą iść do restauracji i zjeść coś dobrego. Do takiego mc donalda może iść zarówno bogaty jak i biedny bo bogatemu smakuje, a biednego stać. Widzisz sam napisałeś, że Polki są biedne i grube bo wpieprzają ziemniaki i mąkę, nie ma tak, że człowiek bogatszy jest grubszy. Żarcie ogólnie nie jest takie drogie, mój sąsiad zawsze żarł jak słoń, pił browary, a np na benzynę nie miał. Też zależy jakie kto ma priorytety bo np mój kumpel woli nie zjeść ale musi mieć kasę odłożoną na dobre spodnie czy bluzy 🙂

  54. A na odchudzanie są dobre sposoby jak ktoś ma kasę. Zobacz jak normalna baba po ciąży chudnie kilka lat albo w ogóle, a celebrytki po ciąży od razu mogą grać rozbierane sceny czy tańczyć z gwiazdami 🙂

  55. Ty Marku możesz się wstrzymać przed płodzeniem dzieci , skoro uważasz to za brak odpowiedzialności z racji skromności dochodów. Wiesz ,że dzieci bardziej nawet niż kobiety potrafią dopingować do zdobywania dochodów ? Co zrobisz za lat 10 , 20 ? Ty ciągle będziesz mógł , ale kobiety , które będą mogły będą mieć lat do 35 i wtedy cię będzie stać ? Powodzenia

  56. Nie wiadomo, może za parę lat będę zamożny? wtedy pozostanie kwestia ewentualnej partnerki, i to leży pies pogrzebany, nie wytrzymam z jedną samicą 20 lat 🙂

  57. Byt określa świadomość.Hasło komunistyczne ale prawdziwe.Dajmy swojemu dziecku możliwości a stworzymy ideał( no, prawie)
    Pieniądze ulatwiają zycie,pozbawiając dziecka łatwego życia stajemy się egoistycznymi sadystami.
    Może nie chodzi tu tylko o podwożenie do szkoły dobrym samochodem ale o możliwości jakie daje nam dostęp do wiedzy .
    JUdo,boks,taniec,kino,teatr,języki,korepetycje,kształtowanie sylwetki,gra na instrumencie,zwiedzanie świata,to przecież pieniadze.
    Zgoda trzeba je zarobić,ale inni dostają ,a swoje zarobione składają z kolei dla swoich dzieci i rodziców którzy są już staruszkami.
    A przeciez rodzice wymagają już wzmozonej opieki -to też pieniądze….itd…koło się zamyka ..pieniadze,pieniadze,ciagle kurcze pieniadze.
    Nikt nie chce dać coś za darmo.

  58. Zgadza się dla mnie to skurwysyństwo żeby planować dziecko i nie mieć pieniędzy na wychowanie. Jak jest wpadka to trudno, trzeba sobie radzić.

    „Na pewno mój syn czy córka, od małego by ćwiczyli sztukę walki, boks i zapasy.” – Córka też ma ćwiczyć sztuki walki? Ja bym wolał wychować kobiecą córkę niż taką co ćwiczy sztuki walki 🙂 Syn jak najbardziej tak, zapisałbym go na boks czy na judo, do szkoły muzycznej i na piłkę. Jak by mu się nie spodobało to by zrezygnował. Tylko nie wolno popełniać takiego błędu jak moi rodzice gdzie zapisali mnie na judo, ale poszedłem do grupy, która już coś umie bo stwierdzili, że jestem duży i silny i szybko się nauczę od nich to będę jeszcze lepszy niż gdybym zaczynał od grupy dla początkujących. I niestety już więcej nie chciałem iść na zajęcia 🙂

Dodaj komentarz

Top