Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Czy lubisz się nawalić?

Czy lubisz się nawalić?


Sprawy nałogów, są w swojej podstawie bardzo proste. Narkotyki dają Ci bardzo ważne lekcje, problem jednak w tym że rzadko kto je rozumie. To nie narkotyki dają Ci przyjemność, one same z siebie nic nie mogą, one tylko naciskają guzik w Twoim mózgu, i zalewają Cię Twoje własne narkotyki czyli hormony. I to jest właśnie ta lekcja, że nie jesteś skazany na to co daje Ci świat, dlatego że masz znacznie więcej w sobie, tu i teraz.


Gdy:

Świat wydaje Ci się smutny, groźny,
Boisz się ludzi że Cię skrzywdzą, fizycznie czy psychicznie
Boisz się przyszłości
Przytłaczają Cię własna nieśmiałość i kompleksy
Masz poczucie że Cię nie ma, bolesnej wewnętrznej pustki, rozbicia
Jest Ci tak strasznie nudno, że jeszcze chwila i staniesz się obłąkany
Nie potrafisz poradzić sobie z przykrymi wspomnieniami…
… i ciągle obecnymi lękami

To jesteś zagrożony nałogiem.


Narkotyk sprawia że coś się dzieje, jest przeważnie fajnie – przeważnie, bo dość często zdarza się że organizm reaguje gwałtownie na te substancje. W liceum poszliśmy z grupką znajomych na pobliskie podwórko, a ja paliłem skuna i piłem wódkę premium brzoskwiniową (nigdy nie zapomnę tego smaku) i zwymiotowałem przy dziewczynie w której byłem zakochany, a potem slalomem uciekałem przed brzuchatymi tatuśkami, którym puściły nerwy gdy udekorowałem zielono różowym warkoczem całą piaskownicę. Innym znowu razem upaliłem się haszyszem, i dostałem silnej paranoi „że mama się dowie” i chciałem wstać by jej wyznać prawdę. Dzięki Bogu nie mogłem wstać ze schodów, i tylko cierpiałem patrząc jak sekundnik zegarka szokująco wolno się porusza.

W młodości z racji swoich młodzieńczych problemów, ciągnęło mnie do narkotyków, ale mój organizm ich nie tolerował. Gdyby nie to na co tak strasznie wtedy kląłem, nie wiem czy dzisiaj bym żył, bo na pewno wpadłbym po samą szyję w narkotyki, i związany z tym koszmar gdy okrada się znajomych i rodziców żeby mieć na działkę. Czy to moja zasługa? nie. Ja chciałem być cool, chciałem ćpać żeby mnie towarzystwo w którym się obracałem zaakceptowało. Chciałem być zajebisty, a tu organizm mi robił psikusa, i kończyło się na toalecie z miską w drżących rękach. Inni ludzie tak mają że wypiją kieliszek wódki, i już są w ciągu, koniec z nimi. Dlatego jestem bardzo ostrożny w ferowaniu wyroków wobec alkoholików i narkomanów, oni zwyczajnie nie mieli tyle szczęścia co ja. Ich organizm zamiast się buntować, zaczynał produkować hormony przyjemności, i kandydaci na ćpuna poznawali smak odprężenia, raju, luzackości której tak bardzo im brakowało w normalnym życiu. I już było po nich. Dla mnie narkotyk kojarzył się z wymiotami i sraczką, więc po wielu próbach bycia trendy, przestałem. Wolałem już nie być cool tylko „zwykłym” leszczem, niż godzinami leżeć w toalecie i charczeć. Raz z kolegą się upiliśmy, i gdy rano wróciłem do domu, mama szykowała się do pracy. I gdy robiła mi śniadanie, zwymiotowałem na moją nowa kolumnę głośnikową, obficie nawilżając piwem membranę. Gdy mama do mnie weszła, zakryłem głośnik poduszką.


Albo jeszcze lepiej. Byłem na imprezie, i jeden z imprezowiczów spał na boku chrapiąc, i jednocześnie wymiotował i wypróżniał się w spodnie, wszystko przez sen. Wszyscy uciekliśmy od tego strasznego smrodu, i bardzo do dziś współczuję gospodarzowi spotkania ładnej kanapy. Można też zniszczyć sobie dokumentnie opinię. Pewna imprezowiczka, cnotliwa – po alkoholu stawała się jak caryca Katarzyna, lubiła ten sport z każdym kto zgłaszał swój akces. Naćpała się, podlała wszystko alkoholem, i wzięła sobie faceta któremu w pokoju wystawiła tyłek. I wszystko było fajnie do momentu gdy nie zaczęła tymże tyłkiem pruć wiadomo czym w seriach po całym pokoju… katastrofa, dziewczyny już nikt nigdy nie zobaczył, cały pokój w gównie, facet od stóp do głów spryskany treścią jelitową wrzeszczy w szoku, toaleta zamknięta bo ktoś się w niej bzykał. No cóż, to była cool impreza o której chyba mówił cały Żoliborz. Piosenka Pana Rynkowskiego „kobiety lubią brąz” nabiera zupełnie innego, magicznego znaczenia. Ja wolę „Kobiety lubią w brąz” 🙂

Pomyśl – narkotyk uwalnia różne możliwości organizmu. Amfetamina uwalnia możliwość pobudzenia ciała tak ze możesz biegać cały dzień, nawijasz jak nakręcony, nie chce Ci się jeść. Kwas uwolni z Ciebie inne postrzeganie rzeczywistości, wrzuci Cię w zupełnie inny wymiar. Trawa Cię odpręży i wyluzujesz, skończy się wyścig szczurów i stres… alkohol sprawi że zniknie nieśmiałość, staniesz się pewniejszy siebie, życzliwszy do ludzi i świata, mocno pobudzony, a brzydkie kobiety staną się pięknościami… ale możesz też stać się agresywny, obrażać ludzi, i porządnie dostać w mordę. Na szczęście pijany upada jak dziecko na ziemię, więc rzadko sobie coś poważnie łamie, jednak skutki przepicia są straszne. Mój znajomy pracujący na oddziale opowiadał mi co się dzieje z takimi ludźmi, którzy w ciągu paru dni umierają, jaki to straszny ból, jak ich trzęsie w półprzytomności.


Narkotyk to nie tylko tabletki, proszek i płyny do wstrzyknięcia. To także cukier. Gdy zjesz ciastko, uwolnisz z siebie na chwilę dobry humor, uruchomisz lekką satysfakcję. Podobnie jak papierosy, które gdy wciągasz dym do płuc sprawiają że odpreżasz się, czujesz przez chwilę że żyjesz. Życie na mocnym, dobrym buchu w płucu to fajne życie – ale gdy skończysz papierosa zostaje kapeć w buzi, bezdech i charkot w piersi, złe samopoczucie i odczucie jakiegoś braku, smutku. Ludzie gdy się smucą, i mają problemy, zajadają je słodyczami które dają im „powera” na chwilę. Narkotykiem w bardzo małym stopniu jest też kawa i herbata, i w jakiś mniejszy bądź większy sposób zmieniają oglądaną rzeczywistość, fałszują ją w bardzo subtelny sposób. Paliłem kilkanaście lat – coś o tym wiem. Wielokrotnie wpadam w ciągi słodyczowe, i jeśli w trakcie tego będziesz dokładnie obserwować swoje ciało i umysł, dostrzeżesz zadziwiające rzeczy, jak niewinne ciasteczko wpływa na widzenie świata, i delikatne energie w ciele.

Wszystkie te substancje uwalniają z Ciebie różne stany emocjonalne, ale ich w sobie nie mają. To tylko zapalnik, tak jak krzyż uwalnia w Tobie reakcję modlitewną, a inne święte symbole wiar na Ciebie nie działają. I dlatego warto zrozumieć że te wspaniałe stany emocjonalne można uwalniać samemu, bez użycia substancji które nas uzależniają i niszczą społecznie, zdrowotnie i finansowo.


Wysiłek fizyczny, ale ten najzdrowszy czyli spacery – powoduje że zalewa nas fala dobrego samopoczucia, a przy okazji wzmacniamy się, stajemy zdrowsi. Hartowanie ciała sauną, naprzemiennymi strumieniami zimnej i gorącej wody – nauczenie się relaksu który sprawia że cali się odprężamy do takiego stopnia, że całe nasze ciało staje się areną wielce przyjemnych doznań. Można też medytować, zatracać poczucie ciała i swojej osobowości, wstępować w inne, wspaniałe światy gdzie istnieją tylko cudowne rozbłyski światła, idee i pomysły które stają się figurami geometrycznymi o niemożliwych do zaistnienia kształtach i proporcjach. Można trenować zjawisko świadomego snu (polecam poczytać Adama Bytofa) czy też OOBE które da człowiekowi więcej emocji niż najmocniejszy nawet narkotyk, albo odpowiednio wzmacniać się dobrą muzyką, ostrą gdy jesteśmy słabsi, wyciszającą gdy rozpiera nas energia i chcemy spasować. Jest też mniej przeze mnie polecany, ale na pewno znacznie lepszy od narkotyków sport wyczynowy, kajakarstwo górskie, paralotnie, boks który daje masę emocji gdy stoi się jeden na jeden na ringu, i trzeba dać z siebie wszystko. To wszystko jest naprawdę znacznie lepsze niż narkotyki i alkohol który zrobi z Ciebie wrak człowieka, a przede wszystkim zabierze Ci możliwość doświadczenia w życiu piękna.

I te wszystkie naturalne działania sprawią że poczujemy się dobrze, bez okradania rodziny, prostytuowania na dworcach, wymiotów i biegunek, zniszczenia swojego imienia w ludzkiej pamięci i zamienienia się w bezrozumne zwierzę które robi sobie zastrzyk palec u stopy, bo wszędzie indziej zapalenie żył powoduje bestialski ból.

Ten raj który da Ci heroina, jest dostępny w Tobie. Twój mózg, umysł, ma znacznie większe możliwości dania Ci rozkoszy, niż jakikolwiek narkotyk. Przeżycia transcendentalne, oświecenie, nirwana – to wszystko są stany, gdzie przeżywasz euforię i ekstazę znacznie większą od jakichkolwiek opiatów. Stany te nie powodują kaca i zniszczenia zdrowia, a nawet je znacznie poprawiają.

Czemu chcesz się nawalić? chcesz stracić przytomność, gdy ból albo inne negatywne uczucia stają się nie do wytrzymania. Czyli przyczyną jest jakiś ból w Tobie. Skąd ten ból? jest tylko jedna przyczyna – pragnienie. Czegoś pragniesz i tego nie masz. Możesz chcieć być wyższy, niższy, szczuplejszy czy cięższy, bogatszy (biedniejszym raczej niewiele chce, a na pewno nie ja) masz jakąś swoją (najczęściej czyjąś, którą Ci sprzedali w dzieciństwie) wizję jak ma wyglądać swiat, znajomi… a oni zachowują się po swojemu, co budzi w Tobie cierpienie.  Im bardziej będziesz zacięty i „betonowy” w swoim światopoglądzie, tym więcej będziesz mieć w sobie cierpienia, i powstanie pokusa zrobienia czegoś z tym nieprzyjemnym stanem. Skąd taka betonowa postawa, niewzruszona wobec często logicznych faktów, która powoduje tylko cierpienie? przede wszystkim dlatego że utożsamiłeś się z jakimś poglądem, przekonaniem, wizją. Uważasz je jako „swoje” i każde ich podważenie traktujesz jako obrazę skierowaną osobiście ku Tobie. A przekonania powinno się zmieniać jak brudne skarpetki, gdy widzisz coś mądrzejszego, lepszego – przyjmujesz coś lepszego i korzystniejszego, a wyrzucasz stare. Czy to nie jest śmieszne że ktoś mówi źle o jakiejś marce, a Ty masz tej marki telewizor, i czujesz się urażony, zraniony? ktoś obraża telewizor, a Ty czujesz się obrażony – czy to nie szaleństwo?


Może być też tak, że nosisz w sobie jakieś wyrzuty sumienia, świadome bądź nie. Zapijasz je bo wtedy się wyłączasz, odprężasz, jesteś chociaż chwilkę bez nich. W takim wypadku należy wybaczyć sobie utrzymywanie takich morderczych emocji w sobie, w swoim ciele, postarać się naprawić swoje winy, a jeśli się nie da wpłacić hojny datek na dobroczynny cel, ja polecam schronisko dla psów. Takie działanie będzie zrównoważeniem, pokazaniem że Ci zależy na wybaczeniu i oczyszczeniu – pokazaniem samemu sobie, a dokładniej swojej podświadomości która lubi zamieniać poczucie winy na różne wypadki, choroby i nieszczęśliwe sploty okoliczności.

Wszelkie problemy i troski jakie w sobie masz, usuwasz alkoholem, trawą, papierosami albo słodyczami, zajadając je. Celem tych autodestruktywnych działan jest sprawienie by mniej bolało. Można to osiągnąć ćwiczeniem medytacji, w trakcie której wyciszasz się, i odsuwasz od swoich myśli, obserwujesz swoje problemy jak przepływają przed Tobą, i dokładnie wtedy widzisz że nie jesteś nimi, że jesteś poza tymi wszystkimi sztucznymi problemami. Z medytacji wychodzisz radosny, wyciszony, masz poczucie że jesteś nieco oddalony że swoich problemów, że w istocie nie są one Twoje. To tylko myśli, emocje, które przepływają przed Twoim wewnętrznym okiem wyobraźni.

Normalnie jestem nieco nieśmiały. Gdy się uchlam jak zwierzę, staję się demonem życzliwości i śmiałości. Ale to nie alkohol to sprawia, on tylko zdejmuje te bariery które pętają moją osobowość łańcuchem kompleksów i zahamowań. U niektórych alkohol uaktywnia siłę, śmiałość, u innych perwersje… wszystko jest w nas. I można to wyciągać nie za pomocą silnego zatrucia i poniżenia jakie wiąże się z alkoholem, ale z pomocą metod naturalnych.  Siła, wolność, szczęście – to wszystko w Tobie jest, zamknięte na klucz przez wychowanie, proces socjalizacji, kapłanów których interesuje Twoje posłuszeństwo i strach a nie wolność i radość, społeczenstwo które chce mieć osobę rozmnażającą się, robota w pracy za grosze, a nie człowieka który odkrył swój wielki potencjał, Boską iskierkę. Wszyscy razem chcą ją zgasić, chcą byś był taki, by można było Cię… wyruchać.

 

60 thoughts on “Czy lubisz się nawalić?

  1. U mnie z alkoholem jest tak, że szybko się upijam, ale bardzo szybko trzeźwieję. Małe dawki alko sprawiają że jest super, większe że mam helikopter w głowie i muszę chodzić, biegać, nie położę się spać. Narkotyków z małymi wyjątkami nie toleruję, tylko amfetamina mi jakoś dobrze wchodziła. Fajki mnie „wyzwalały” ale udało się rzucić, chociaż nie ukrywam że chodziłem po scianach pół roku, bardzo mocne uzależnienie.

    Jesli mogę Ci coś doradzić, to proponuję Ci przestać na razie rzucać, pal sobie spokojnie, i podbijaj samoocenę. To naprawdę ułatwia wszelkie takie sprawy. Daj sobie na spokojnie pół roku, i w tym czasie pisz afirmacje. Dowalasz sobie fajkami dlatego że masz jakiś wzorzec nielubienia siebie, nieważne jaki – dopóki go nie zmienisz, możesz rzucić palenie ale wpadniesz w jedzenie czy inne uzależnienie. Na spokojnie, najpierw trzeba załatwić przyczynę problemów. Daj sobie na luzie teraz w płuco i nie przejmuj się tym 🙂

  2. Rok temu byłam prawie alkoholiczką. Codziennie kilka piw, czasem poprawiane zapasami znalezionymi w szafkach, oczywiście do tak zwanego lustra, pogłębiające się paranoje i rozpacz, w końcu – depresja. Myślę, że alkohol doskonale pogłębia stany beznadziei, odbiera zdolność logicznego, obiektywnego, trzeźwego myślenia, samoobserwacji, kontroli własnych uczuć. To implikuje jedno wielkie mentalne bagno.

    Dziś jestem zwolenniczką małej ilości łagodnego alkoholu na lżejszy nastrój – rzadko, większe ilości wzbudzają we mnie niepożądane stany tchnące dawnymi czasami. Zresztą nawet podświadomie zaczynam odczuwać blokadę, niechęć do upijania się, bronię się przed nadmiarem alkoholu, szarżowaniem.

    Niestety mam problem z papierosami… Normalnie na co dzień nie palę w ogóle, czuję wstręt, ale kiedy przychodzi jakieś przyjęcie czy choćby spotkanie w pubie, po prostu muszę zapalić. „Wynagradzam” sobie wtedy całe tygodnie abstynencji i myślę, że to skutek hodowania nadal jakiegoś braku, wewnętrznego skrzywienia, kompleksu, tak jakbym przeskoczyła z alkoholu na fajki. Codziennie podbijam samoocenę, z drugiej strony jakiś głupi autodestrukcyjny wzorzec nadal istnieje i trudno go wyplenić.

  3. To ja zawsze jak piję jestem trzeźwy i obserwuję jak inni są pijani, a potem jak mnie sieknie to na drugi dzień rano budzę się czasem pijany 😆 W ogóle nie lubię wypić za dużo, ale lubię się czasem napić z kolegami bo w takim stanie można sobie szczerze porozmawiać o różnych sprawach bez żadnego wstydu i wiem, że wtedy taki ziomek mówi szczerze. Po alkoholu można lepiej poznać ludzi 8)

    Skun z kolei odpręża ale nie lubię tego stanu, który jest na początku jak wchodzi faza i jest mocny kaszel. No i jak się za dużo pali to mam przykład kolegów, dla których palenie stało się priorytetem i najważniejszym momentem dnia. Z najlepszego przyjaciela robi się osoba, która cię okrada i oszukuje i zamiast się z tobą spotkać woli iść zajarać.

    Innych rzeczy nie próbowałem bo jakoś się bałem, że mój organizm źle zareaguje.

  4. Marek jak mogłeś palić skuna i pić wódkę w tym samym czasie? 😯 Przecież bez sensu jest łączenie marihuany z alkoholem.

  5. [quote=A]Codziennie podbijam samoocenę[/quote]
    Nawet nie wiem, jak za podbijanie samooceny się zabrać ?
    Uważam się za ok, więc nie wiem, czy jeszcze by coś „podbić”?
    Gdy zaczynałam palenie, to faktycznie, chciałam dorównać grupie. Pochodzę z biednej rodziny, wtedy mnie dopuszczono do bogatszych, wyzwolonych, tam było fajnie itd.
    Chociaż organizm mocno się buntował, pamiętam zawroty głowy i inne sensacje… po papierosie, ale byłam uparta. Teraz też jestem uparta, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, jednak uzależnienie zostało. Czytałam, że kobietom trudniej rzucić palenie

  6. co wieczór wypijam dwa piwa przed kompem, czytając ecoego ( m.in. ) trwa to od roku. Czy już jestem alkoholikiem ? Dziś wyjątkowo jestem trzeźwy, ale o 19 miałem takie ssanie że gdyby browar był pod ręką to sprawa jasna. Ale nie chciało mi się iść do sklepu, czy to już nałóg czy jeszcze nie ?? Pytam poważnie, znajomy były alkoholik od 9 lat niepijący mówi że tak.

  7. A co zrobić gdy zrobiłeś już wszystko: tysiące sportów, siatka, bieganie, pływanie – i jesteś już zwyczajnie zmęczony. Twoje hobby, które kiedyś dawało Ci wiele radości, leży gdzieś w kącie. Praca daje Ci satysfakcje momentami. Czekasz na weekend w którym możesz pójść na disco w stylu retro i czujesz się zajebiście tańcząc z kolejną fajną dziewczyną z która Ci nie wyjdzie bo coś….. Śnią się sny z byłą kobietą z którą byłem całe życie i sam ja zostawiłem bo czegoś brakowało. Doskonale rozumiem ten artykuł, ale organizm domaga się (pije teraz 4 piwo) i czuję sie tak zajebiście wyluzowany. Czuje ze jakbym dziś se nie łyknął znów musiałbym iść do Pana doktora za jakiś czas po jakieś tabletki super turbo żeby opanować swój organizm. Wytłumić go. miałem taki okres kiedy zasypiałem poźno i budziłem się wcześnie. To jest Masakra – dwie, trzy godziny dziennie np. przez tydzień. Samotność dobija!

  8. No tak, fajnie w dobrym towarzystwie trochę wypić, od razu się robi fajnie – a jak jest jeszcze ognicho, jakiś kolega z gitarą i ładne dziewczyny to już zupełnie bomba jest 🙂

    Ci co jarają po jakimś czasie robią się apatyczni, ospali, tracą refleks i trochę inteligencji.

  9. Do prawdziwej alkoholiczki jeszcze wiele Ci brakowało, niemniej tachyfilaksja postępuje i się wsiąka na amen. Wiesz, myślę że jak popalisz sobie raz na parę tygodni to nie ma jakiegoś dramaty, organizm sobie z tym poradzi. Niemniej warto by było coś z tym zrobić na spokojnie, bez stresu – podbijaj samoocenę, to zawsze w każdym nałogu jest absolutna podstawa. Gdzieś czytałem że palenie to jakby ssanie maminego sutka, pragnienie nasycenia się mamą i bezpieczeństwem, zaniknięcia niemiłego odczucia braku. Coś w tym na pewno jest.

  10. Najpierw w kiblu z kolegą złapaliśmy po parę buchów, a potem piliśmy wódkę. Skun mnie w ogóle nie wziął, ale po kilku kielonkach jak mnie trzepnęło to nie wiedziałem co się dzieje 🙂

  11. Pisz w kajecie afirmacje „Ja Aserta kocham i szanuję siebie” oraz „Ja Aserta jestem wartościowa i cenna”. Uważasz się OK intelektualnie, świadomie – natomiast ważne jest to, co sądzi o Tobie Twoja podświadomość a ta skoro dopuszcza palenie, to oznacza że chce sobie coś skompensować i przywalić sobie, czyli Tobie. Może to być poczucie niższości związane z bogatszym towarzystwem, z chęcia zaimponowania im, pokazania się. Tym bardziej powinnaś pisać afirmacje by Twoja podświadomość (czyli emocje, pamięć) zmieniła wzorzec „jestem gorsza od bogatych dzieciaków” na „jestem wartościową i fajną osóbką niezależnie od tego ile mam kasy, jakie mam cycki etc”

    Wtedy palenie może samo odpaść, ale nie musi. Wtedy będziemy kombinować 🙂 myślę że płęć nie ma znaczenia, liczą się tylko wzorce.

  12. Znajomy alkoholik jest przewrażliwiony i wszędzie widzi swojego demona – nie jesteś alkoholikiem, ale idąc tą drogą możesz nim zostać. Pij po jedno piwo, jeśli za parę dni się przyzwyczaisz to wszystko jest ok, po prostu nawyk i zwiększająca się tolerancja organizmu na alkohol. Bardzo też przestrzegam przed widzeniem w 2 piwkach dziennie problemu, dlatego że jeśli zobaczysz problem, będziesz z nim walczył, myślał o nim – i dasz mu energię, i problem będzie potężniał. Trzeba mieć równowagę. Pijesz więcej bo ciało się przyzwyczaiło, robisz sobie jakiś czas luz żeby się ciało odzwyczaiło, i potem pijesz jedno piwo i masz ten sam efekt co teraz przy dwóch.

    I jeszcze jedno – jeśli byłbyś alkoholikiem, wyszedłbyś z domu nago po alkohol i jeśli by było trzeba włamał się po niego do sklepu czy żebrał u sąsiadów w nocy, a jak nie chciało Ci się wyjść to NA PEWNO nim nie jesteś 🙂

  13. Świat pojęć i zjawisk Ci się przejadł, wszystko stało się nudne i męczące. Nie mam pojęcia co Ci poradzić chociaż znam te stany o których piszesz (luzowałem się warką strong i tramalem) ale teraz przez chwilę oddałem sprawę intuicji, i przyszło mi do głowy żebyś postawił przed sobą puszke albo butelkę po piwie, może być w środku browiec – i wyjdź ponad pojęcia, skojarzenia, wszelkie myśli, może po raz pierwszy raz w życiu zobacz coś poza snem, poza hipnozą – zwykłą puszkę. Gdy spojrzysz na nią, pojawią się skojarzenia, jakieś myśli, ciągi emocjonalne z których każdy odpala jakiś następny, i ten cały bełkot myślowy jest nakładany na puszkę – wyjdź poza to wszystko w sobie, i zobacz tylko ją.

    Nuda i brak energii jest sztuczny, wszystko co nas otacza jest tajemnicą, dziwnym i szalonym stanem emocji, czymś nieprawdopodobnie pięknym – ale żeby to dostrzec trzeba wyjść poza siebie. Spróbuj, a nóż widelec…

  14. [quote=danceService] Wytłumić go. miałem taki okres kiedy zasypiałem poźno i budziłem się wcześnie. To jest Masakra – dwie, trzy godziny dziennie np. przez tydzień. Samotność dobija![/quote]
    Jedno jest pewne, zawsze będzie [size=medium]czegoś brakowało[/size], albo Tobie, albo jej. Dopóki nie zrozumiesz, że nie ma ideałów, będziesz sam, lub nieszczęśliwy w związku. Człowiek intuicyjnie określa [b]za i przeciw[/b], jeżeli [b][size=medium]za[/size][/b], jest więcej spróbuj partnerstwa. Wybaczaj jej i sobie, że jest coś nie tak. Gdy masz ochotę się posprzeczać, przypomnij sobie stan, jak sam siedzisz z 4 piwem i słyszysz uciekający czas. 👿
    Lepiej, żeby zaiskrzyło od razu, to łatwo się wybacza i nie widzi pierdół, ale czasami zaiskrzy dopiero później.
    A właśnie [b]później [/b]pozostaje pielęgnacja związku i jest doskonale.
    Mam nadzieję, że trafisz na partnerkę, która nie ma ciągot do zdrady, bo wtedy przerąbane.

  15. Kilka lat wstecz zaczęłam wraz ze znajomymi odkrywać uroki tabletek ekstazy. Znajomym bardzo się podobało, coraz bardziej i bardziej, ale jednocześnie potrzebowali coraz więcej i więcej. Mi się podobało pierwszy raz i może z 5 następnych, później poczułam obrzydzenie. Patrząc na otępiałe twarze i ludzi którym się wydaje, że są panami świata. Lubię mówić i robić to co chcę,a nie gdy rządzi mną ta chemia.
    Nigdy już nie wezmę takiego paskustwa do ust.
    Swoją drogą ciekawe, a raczej smutne, jak niektórzy szybko wpadają w nałogi..

    Pozdrawiam Mistrza

  16. A ja bym nie zajmował się myśleniem o związku z kobietą, dopóki we mnie są jakieś problemy, gdyż istnieje taka tendencja by to projektować później na kobietę. Jeśli odczuwasz ból samotności, potrzebujesz kobiety, jeśli jej potrzebujesz, będziesz na nią patrzył jako na kolejną rzecz. Ona czuje tak samo, więc oboje będziecie zapobiegawczo sobą manipulować by druga strona została, i nie odebrała tych przyjemnych bodźców, albo neutralnych, ale których ustanie spowoduje ból, albo jakby powiedział Pan Komorowski – „bul”.

    Wychodzę z tego założenia, i sam to stosuję ponieważ jaki bym związek teraz nie stworzył, byłby oparty na takich mechanizmach może uważanych za romantyczne przez Panie, ale dla mnie byłby to gnój. Póki więc nie dojdę w sobie do harmonii i czegoś naprawdę fajnego, zostaje mi materialistyczne korzystanie z dolnych czakr 🙂

  17. Ekstazy nigdy nie brałem, ale miałem ochotę gdzieś zaszaleć na disco a potem wiadomo co zrobić po tym… 🙂 w sumie jeszcze mnie do tego ciągnie, właśnie do spróbowania ekstazy z ładną dziewczyną.

    Pozdrawiam Cię ciepło.

  18. Dziś miałem sen że byłem na stacji benzynowej i można było kupić tylko petitki, miałęm sporo banknotów i facet się im przyglądał, brakowało jakichś napisów na nich jak się bliżej przyjrzeć, były fałszywe – było ich dużo, ale wszystkie się nadawały jedynie do pieca.

    Pierwsza myśl – może zabraknie benzyny w kraju a pieniądze stracą wartość? a może jak mówi sennik, ktoś mnie chce wyruchać na jakimś lewym biznesie? 🙂 jakby co jadę zatankować moje f jak ferrari, i czekam aż ktoś mi zaproponuje „złoty” interes 🙂 sen był bardzo wyraźny. Na wszelki wypadek kupię trochę konserw 🙂

  19. to mnie Mistrzu uspokoiłeś, dziś też nie piję bo wyjeżdżam , ale jutro wleję w siebie ze 4, za Twoje zdrowie!

  20. Ja też mam taką nadzieję, choć ostatnio trafiłem na taką, która mnie kiwała, ale szybko się z tego wycofałem.

  21. Badając moją podświadomość i jej przekonania, natrafiłęm na taki wzorzec dziwnej rozkoszy bolesnej, gdy mnie zdradzi kobieta. Obawiam się że ja podświadomie wybiorę taką właśnie kobietę, gdyż to podświadomość podejmuje nasze decyzje a nie my. My mamy intelekt, czyli oceniasz na chłodno że panna jest ok, ale podśw ma emocje… i gdy zaleje Cię żądza i hormony, NIE MASZ SZANS. Robimy to co chce podśw. a ta działa według powtarzanch i wyuczonych wzorców. Jesli mamy wzorzec że kobieta zdradza, mamy przejebane. Nie unikniemy katastrofy, chyba że zanim pojawi się taka odpowiednia dla naszej podświadomości kobieta i się dograją wzajemne intencje (czyli ona chce zdradzić a ja chcę być zdradzony) uda się nam uderzyć w ten wzorzec.

  22. Mówiłem wcześniej ,że jesteś mądry jakbyś miał mądrość kilku żyć , chyba, że obecnie młodzież wie dużo więcej, choć nie do końca.
    Po pierwsze zdjęcie – cyc prawy na prawo , lewy na lewo , ale to bardzo ładna kobieta ))). Mam swoją Brydzię , od brydża i ma warunki też ekstra i na tym chwilowo ( do czasu niekreślonego ) się zatrzymam.
    Po drugie- treść artykułu – każdy ma jakiś nałóg, który go niszczy. Mogą to być czipsy , cukierki , papierosy , alkohol , narkotyki , a nawet picie coca-coli. Problem w tym, czy spostrzeżemy zagrożenie i czy potrafimy się jemu przeciwstawić.
    Ja dostrzegłem, że niszczą mnie papierosy, bo nie mam tych genów, które dają mi radość z palenia, ale poza tym widzę, że ten nałóg bezwzględnie niszczy cerę i mózg. Mózg bardziej niszczą narkotyki, o których nic nie wiem na własnym przykładzie, ale na starość założę sobie plantację marychy, aby mieć miłą starość.))) Mozg niszczy też alkohol, mój też , ale mam kilka terabajtów w zapasie )).
    Po trzecie Mistrzu – nie zmienia się przekonań jak stare skarpetki. Tak łatwo tłumaczyć uzależnienia, ale generalna zasada jest taka- tylko dureń nie zmienia poglądów , ale świnia robi to nadmiernie często.
    Pozdrawiam R

  23. Myślę że młodzież zawsze będzie głupia i naiwna, z racji braku doswiadczenia i zapału, który tak często uwielbiają wykorzystywać świnie u władzy, i posyłać młodzież na wojnę by się rżnęła za cudze ambicje. To tak jak napisał Pan Stefan w „Egzekutorze” tylko młodzież się nadawała do straceńczych akcji, starsi już nie bardzo bo już nie byli tak głupi. Młodemu sprzeda się romantyczny wiersz o ojczyźnie, i pójdzie na wojnę, ja już nie za bardzo bo bałbym się że odstrzelą mi nogę, albo nie daj Panie Boże co innego! 🙂

    Cycki ma rozlazłe, ale jeszcze lesze jest spojrzenie – tak jakby właśnie po zdradzie patrzyła się na Ciebie, i mówiła że jesteś głupi i masz schizofrenię, i mówiąc to wycierała plemniki z policzka 🙂

    Może spróbuj aparatu „samozdraw”? mam takie cudo w domu i dziś po kolejnym bezdechu i dziwnym samopoczuciu zacząłem zwiększać sobie poziom co2.

    Pisząc o poglądach miałem na myśli tylko te tycząca się nas samych i swiatopoglądu.

    Pozdrawiam

  24. Jak mnie kiwała? Sytuacja:

    Dane:

    1. Dziewczyna twierdzi, że się zakochała (po dwóch miesiącach znajomości – dla mnie to troche za mało żeby sie poznać).

    2. Rozwódka, która zdradzała męża z kumplem z pracy.

    3. Dziewczyna, która uwielbia seks – non stop mokra i chcica w każdym momencie.

    4. Dziewczyna trzyma komórkę w torebce – jest wyciszona cały czas.

    Opis sytuacji:

    Gdy w końcu po kilku miesiącach znajomości zacząłem się przywiązywać, chciałem spotykać się częściej.

    – Spotkamy się we wtorek?

    – we wtorek nie, ale w czwartek.

    – a co we wtorek robisz?

    – będę się uczyć do egzaminu.

    Dziewczyna uczy się w domu we wtorek.

    pisze więc esemesa:

    [b]jak idzie nauka?[/b] – nie ma odzewu

    pisze drugiego esa „blefującego”: [b]tak myślałem[/b]

    po 5 godzinach rzekomej nauki otrzymuje esemesa:

    [b]no uczę się[/b]

    specjalnie nic nie odpisuję i po pół godziny dostaję nastepnego esa:

    [b]jestem padnięta idę spać[/b]

    nic nie odpisuję i za kilka minut dzieje się coś niesamowitego (następuje niepokój i histeria)- dziewczyna do mnie dzwoni, czego nigdy wcześniej nie robiła (akcja rozgrywa sie juz bardzo późno koło 24)

    nie odbieram

    Następnego dnia tel. znów dzwoni

    nie odbieram

    nastepny esemes: [b]Boję się ze cos Ci sie stało, odezwij się

    [/b]
    odpisuje: [b]nic mi sie nie stało zadzwoń do mnie po pracy[/b]

    później dostaje kupe esemesów że zepsułem jej dzień i ze sie nie moze skupic w pracy i takie tam i że nie oddzwoni do mnie!

    Mija godzina konca jej pracy i dzwoni:

    Oznajmiam jej, że nie ma sensu tego dalej ciagnąć bo nie jest tak jak powinno i kończymy sprawę (z resztą rzeczywiscie nie było tak jak powinno, ale nie mówiłem jej o moich podejrzeniach co do wtorku – pewnie sie z kims spotkała – dziwne zeby przez 5 godzin nie odpisać kochanej osobie).

    Ona mi na to: tak? bo jesteś tchórzem!

    Za dwa dni dostaje esemesa:

    [b]tesknię za Tobą[/b]

    odpisuję:

    [b]Prawdę mówiąc watpie w ta tesknotę. Ja tęskniłem za Tobą do wtorku teraz bedzie brakowało mi juz tylko zajebistego seksu[/b]

    napisała:

    [b]dlaczego tak napisałęś, ja na prawdę zakochałam się w Tobie.[/b]

    postanowiłem odkryć karty – napisałem:

    [b]Czy kochająca kobieta odmawia spotkania ukochanemu tłumacząc że uczy się do egazminu? Czy kochająca kobieta ucząc sie w domu nie potrafi odpisać przez kilka gadzin na esemesa? Po czym w panice dzwoni nigdy nie robiąc tego wczesniej. Prawda jest taka ze o miłości nie masz pojęcia za to jesteś kłamczuchą i doskonała manipulantką. Ale nie aż tak! Ot to[/b]

    dostaje esa:

    wiesz odbija Ci, ja nie okłamałam Cie nigdy w przeciwieństwie do Ciebie. Pokochałam Cię mimo twej chorej duszy. A we wrotek dzwoniłam do Ciebie bo mimo że padałam ze zmęczenia chciałam przyjechać.

    Ocenić sami 😉

  25. Siedząc pewnego słonecznego, popołudnia w swoim pokoju, delektowałem się powolnym ruchem gałęzi drzew za oknem, promieniami słonecznymi i muzyką, która mile łechtała moje małżowiny uszne.
    Czas przyjemnie ciągną się w nieskończoność. Lecz nagle, zupełnie znienacka pojawiło się we mnie kłujące przeczucie, że coś stało się z moim samochodem. Zerwałem się błyskawicznie z fotela, by przez otwarte na oścież okno sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Z samochodem może i było wszystko w porządku. To znaczy może i było z nim wszystko w porządku, tam gdziekolwiek on był. Bo na tym, porośniętym miejscami trawą parkingu, nie było po nim ani śladu. Z sercem bijącym z prędkością dzwonka montowanego niegdyś w starych budzikach, pobiegłem do pokojów moich kolegów z mieszkania, jednocześnie wydzierając się „ZAJEBALI MI AUTO!”. Nie tracąc ani chwili czasu, kumple wybiegli razem ze mną na parking. Wsiedliśmy do samochodu jednego z nich i bez bliżej określonego planu działania, ruszyliśmy w pościg. I w tym momencie, zwróciłem uwagę na – około ośmioletniego – dzieciaka, który chodził sobie bez celu wte i wewte po parkingu. Nagle zaczął mi się on wydawać co najmniej dziwny, jeśli nie powiedzieć podejrzany. Nie myliłem się! Dzieciak podszedł do tylnych drzwi samochodu przy których siedziałem i z anielskim wyrazem twarzy spytał: „Chcesz odzyskać swój samochód?”. Szok jakiego doznałem po tym pytaniu, zaczął powoli ustępować wrażeniu, że to wszystko pozbawione jest sensu. I gdy już miałem się odezwać, usłyszałem dobiegające gdzieś z wnętrza samochodu, zdanie wypowiedziane do mnie przez jednego z kumpli. „Spytaj się go czy nie śpisz”. … I STAŁO SIĘ! … Po tylu próbach, artykułach na tan temat, testach rzeczywistości, prowadzeniu dziennika snów odzyskałem w końcu świadomość we śnie. Wyszedłem z samochodu i niby do gówniarza niby do siebie powiedziałem „Oczywiście że śpię!” Po czym skierowałem na smarkacza swój wzrok, i palec wskazujący. I powtarzając w kółko „A ty znikasz, znikasz, ZNIKASZ!!!”, zobaczyłem jak postać uciekającego, ośmiolatka rozpływa się w powietrzu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki. Ilość energii jaką włożyłem w spontaniczny okrzyk JJJEEEEESSSSS! była wystarczająca by oświetlić Las Vegas przez rok. Ciężko opisać to uczucie szczęścia, coś takiego czujesz po tym, jak zrealizowałeś po ciężkiej pracy, jakiś swój ambitnie postawiony cel… tylko pomnożone przez tysiąc:). Z wielkim bananem na twarzy i jedną myślą w głowie, że w końcu, że nareszcie, że to mój pierwszy, itd postanowiłem zrobić coś co nigdy, nawet w snach mi się nie udawało.
    Zacząłem latać… :):):). To było przepiękne!
    P.S.Nie mogę zbyt długo się na te cycki patrzyć, bo mi ślina kapie na klatę.

  26. [quote=danceService – kiwanie] Rozwódka, która zdradzała męża z kumplem z pracy.[/quote]
    Widać, że dużo wcześniej przypiąłeś jej METKĘ – [b][size=medium]ZDRADA[/size][/b] [/quote]Dziewczyna trzyma komórkę w torebce – jest wyciszona cały czas.[/quote]dlatego obserwujesz jej poczynania. Zapewne chciała być tylko z Tobą dlatego wycisza komórkę. Czuje się wolna i szczęśliwa nie podejrzewa, że jest oceniana, pod kątem ZDRADY. Gdybyś nie wiedział o zdradzie, gdziekolwiek by leżała komórka, obojętnie w jakim stanie, nic by Ci to nie przeszkadzało.
    [/quote]- będę się uczyć do egzaminu.
    pisze więc esemesa: [b]jak idzie nauka?[/b] – nie ma odzewu
    pisze drugiego esa "blefującego": [b]tak myślałem[/b]
    po 5 godzinach rzekomej nauki otrzymuje esemesa:
    [b]no uczę się[/b][/quote]
    Jak się uczę wyłączam się na maxa, ona zapewne też, bo wcześniej czas nauki poświeciła miłości. A czas jest nieubłagany i trzeba absolutnie zająć się skupieniem nad zaliczeniem.
    [/quote][b]jestem padnięta idę spać[/b][/quote]
    naprawdę padnięta, po tylu godzinach nauki.
    [/quote]nic nie odpisuję i za kilka minut dzieje się coś niesamowitego (następuje niepokój i histeria)- dziewczyna do mnie dzwoni, czego nigdy wcześniej nie robiła (akcja rozgrywa sie juz bardzo późno koło 24)[/quote]
    Dziewczyna nie przypuszcza, że już została oceniona i wyrok zapadł. Zadaje sobie pytanie DLACZEGO ❓
    [/quote]nastepny esemes: [b]Boję się ze cos Ci sie stało, odezwij się[/quote]
    Ma duże obawy, przecież ją kocha, wiec dlaczego milczy ? Może wypadek i leży sam w szpitalu?
    [/quote][/b]odpisuje: [b]nic mi sie nie stało zadzwoń do mnie po pracy[/b][/quote]
    Ulga i puszczają nerwy za tamte godziny niepokoju
    [/quote]później dostaje kupe esemesów że zepsułem jej dzień i ze sie nie moze skupic w pracy i takie tam i że nie oddzwoni do mnie![/quote][/quote]Mija godzina konca jej pracy i dzwoni[/quote] Naprawdę kocha i nie może się pogodzić z takim postepowaniem. Przecież uprzedziła, że sie uczy? O co chodzi?
    [/quote]Oznajmiam jej, że nie ma sensu tego dalej ciagnąć bo nie jest tak jak powinno i kończymy sprawę (z resztą rzeczywiscie nie było tak jak powinno, ale nie mówiłem jej o moich podejrzeniach co do wtorku – pewnie sie z kims spotkała – dziwne zeby przez 5 godzin nie odpisać kochanej osobie).[/quote]Co to jest 5 godzin na naukę do egzaminów?
    [/quote]Ona mi na to: tak? bo jesteś tchórzem![/quote]Prawda, powinieneś dużo wcześniej porozmawiać. Dowiedzieć się jak to było z tamtą zdradą….
    [/quote]Za dwa dni dostaje esemesa:[b]tesknię za Tobą[/b][/quote]
    kocha 👿
    [b]Prawdę mówiąc watpie w ta tesknotę. Ja tęskniłem za Tobą do wtorku teraz bedzie brakowało mi juz tylko zajebistego seksu[/b]
    Poczuła się oszukana i jak maszyna do seksu.STRASZNE
    [/quote][b]dlaczego tak napisałeś, ja na prawdę zakochałam się w Tobie.[/b]
    postanowiłem odkryć karty – napisałem:
    [b]Czy kochająca kobieta odmawia spotkania ukochanemu tłumacząc że uczy się do egazminu? Czy kochająca kobieta ucząc sie w domu nie potrafi odpisać przez kilka gadzin na esemesa? Po czym w panice dzwoni nigdy nie robiąc tego wczesniej. Prawda jest taka ze o miłości nie masz pojęcia za to jesteś kłamczuchą i doskonała manipulantką. Ale nie aż tak! Ot to[/b][/quote]Typowy mężczyzna, kończy SMS-em zajebisty seks i jej oddanie, miłość.
    [/quote]wiesz odbija Ci, ja nie okłamałam Cie nigdy w przeciwieństwie do Ciebie. Pokochałam Cię mimo twej chorej duszy. A we wrotek dzwoniłam do Ciebie bo mimo że padałam ze zmęczenia chciałam przyjechać.[/quote]
    Koniec 👿

  27. [b][size=medium]danceService – kiwanie napisał:[/size][/b][quote]Rozwódka, która zdradzała męża z kumplem z pracy.[/quote]Widać, że dużo wcześniej przypiąłeś jej METKĘ -ZDRADA [quote]Dziewczyna trzyma komórkę w torebce – jest wyciszona cały czas.[/quote]dlatego obserwujesz jej poczynania. Zapewne chciała być tylko z Tobą dlatego wycisza komórkę. Czuje się wolna i szczęśliwa nie podejrzewa, że jest oceniana, pod kątem ZDRADY. Gdybyś nie wiedział o zdradzie, gdziekolwiek by leżała komórka, obojętnie w jakim stanie, nic by Ci to nie przeszkadzało.
    [quote]- będę się uczyć do egzaminu.
    pisze więc esemesa: jak idzie nauka? – nie ma odzewu
    pisze drugiego esa „blefującego”: tak myślałem
    po 5 godzinach rzekomej nauki otrzymuje esemesa:
    no uczę się[/quote]
    Jak się uczę wyłączam się na maxa, ona zapewne też, bo wcześniej czas nauki poświeciła miłości. A czas jest nieubłagany i trzeba absolutnie zająć się skupieniem nad zaliczeniem.
    [quote]jestem padnięta idę spać[/quote]
    naprawdę padnięta, po tylu godzinach nauki.
    [quote]nic nie odpisuję i za kilka minut dzieje się coś niesamowitego(następuje niepokój i histeria)- dziewczyna do mnie dzwoni, czego nigdy wcześniej nie robiła (akcja rozgrywa sie juz bardzo późno koło 24)[/quote]
    Dziewczyna nie przypuszcza, że już została oceniona i wyrok zapadł. Zadaje sobie
    pytanie DLACZEGO ❓
    [quote]nastepny esemes: Boję się ze cos Ci sie stało, odezwij się[/quote]
    Ma duże obawy, przecież ją kocha, wiec dlaczego milczy ? Może wypadek i leży sam w szpitalu?
    [quote]odpisuje: nic mi sie nie stało zadzwoń do mnie po pracy[/quote]
    Ulga i puszczają nerwy za tamte godziny niepokoju
    [quote]później dostaje kupe esemesów że zepsułem jej dzień i ze sie nie moze
    skupic w pracy i takie tam i że nie oddzwoni do mnie![/quote][quote]Mija
    godzina konca jej pracy i dzwoni[/quote] Naprawdę kocha i nie może się pogodzić
    z takim postepowaniem. Przecież uprzedziła, że sie uczy? O co chodzi?
    [quote]Oznajmiam jej, że nie ma sensu tego dalej ciagnąć bo nie jest tak jak powinno i kończymy sprawę (z resztą rzeczywiscie nie było tak jak powinno, ale nie mówiłem jej o moich podejrzeniach co do wtorku – pewnie sie z kims spotkała
    – dziwne zeby przez 5 godzin nie odpisać kochanej osobie).[/quote]Co to jest 5
    godzin na naukę do egzaminów?
    [quote]Ona mi na to: tak? bo jesteś tchórzem![/quote]Prawda tchórz, powinieneś dużo wcześniej porozmawiać. Dowiedzieć się jak to było z tamtą zdradą….
    [quote]Za dwa dni dostaje esemesa:tesknię za Tobą[/quote]
    kocha
    [quote]Prawdę mówiąc watpie w ta tesknotę. Ja tęskniłem za Tobą do wtorku teraz bedzie
    brakowało mi juz tylko zajebistego seksu[/quote]
    Poczuła się oszukana i jak maszyna do seksu.STRASZNE
    [quote]dlaczego tak napisałeś, ja na prawdę zakochałam się w Tobie.
    postanowiłem odkryć karty – napisałem:
    Czy kochająca kobieta odmawia spotkania ukochanemu tłumacząc że uczy się do
    egazminu? Czy kochająca kobieta ucząc sie w domu nie potrafi odpisać przez kilka
    gadzin na esemesa? Po czym w panice dzwoni nigdy nie robiąc tego wczesniej.
    Prawda jest taka ze o miłości nie masz pojęcia za to jesteś kłamczuchą i doskonała manipulantką. Ale nie aż tak! Ot to[/quote]Typowy mężczyzna, kończy SMS-em zajebisty seks i jej oddanie, miłość.
    [quote]wiesz odbija Ci, ja nie okłamałam Cie nigdy w przeciwieństwie do Ciebie.
    Pokochałam Cię mimo twej chorej duszy. A we wrotek dzwoniłam do Ciebie bo mimo że padałam ze zmęczenia chciałam przyjechać.[/quote]
    Koniec 👿

  28. Gratuluję 🙂 mnie po pierwszym jasnym śnie szybko wybiło ze snu, potem długo nic, i sporadycznie jasne sny. Myślę że to dlatego iż siedzę w domu cały czas, i traktowałbym to jako ucieczkę od rzeczywistości, więc Coś mądrzejszego ode mnie mi to dozuje, bo treningiem dość dobrze to wyćwiczyłem, całe lata zapisuję każdy sen, pamięć snów mam bardzo dobrze wyćwiczoną.

    Latanie jest piękne, i baw się, bzykaj z aktorkami – ale znacznie cenniejsze jest spotkanie z Twoim Wyższym Ja czy opiekunami jeśli je spotkasz. Ja stworzyłem podmorską grotę medytacyjną, i tam się spotykam ze Starcem, czasem jest tylko snem, a czasem oddzielną od mojej osobowością co natychmiast czuć. Te uczucie bezinteresownej miłości zostaje czasem nawet kilka dni po jasnym śnie, i odczuwa się je w sercu. Wspaniałe doznanie gdy czujesz całym sobą że jesteś kochany, i nie za ciało, działanie – tylko za samo istnienie. Miłość bezwarunkowa, coś czego nigdy mężczyzna nie zazna od kobiety.

  29. Trudno mi to ocenić, jest infantylka z tym chórzem i chorą duszą, ale widać że i Ty masz swoje za uszami, jesteś trudny i z tym seksem potraktowałeś ją jak szmatę – więc szaleje za Tobą :)))))))))

  30. Moi drodzy:Panie i Panowie.

    Przypadek jest taki że niuanse znam tylko ja, więc nie da się go opisać w sposób by każdy miał idealną możliwość interpretacji.

    Ale:

    1 rzecz z tym seksem rzeczywiście przesadziłem – to w przypływie emocji – ale i tak mnie to nie usprawiedliwia.

    Pozostałe rzeczy jednak odbiegały swoim przebiegiem od normy jaka była wcześniej.

    np. gdy dziewczyna wcześniej uczyła się do tego egzaminu, który na dniach miał się odbyć – nie było problemu z odpisaniem na esa – pisaliśmy sobie dużo esemesów podczas jej nauki. Teraz gdy uczyła się do kolejnego podejścia (egz. za kilka miesięcy) nagle nie odpisuje bardzo długo.

    Sprawa komórki:

    pisze ktoś: że ją wyciszyła chcąc być tylko ze mną – jest taka możliwość, ale sytuacja kiedy jesteśmy w moim domu i dziewczyna śpi u mnie, a komórka jest cały czas w jej torebce?
    A co wtedy gdy jej matka chciałby się z nią skontaktować i np. jest w szpitalu?

    Sprawa rzekomej chęci przyjazdu do mnie:

    Najpierw dziewczyna pisze, ze idzie spać, a potem dzwoni – twierdząc dwa dni później, że po to by przyjechać.

    Powiem Wam coś jeszcze o tej dziewczynie, bo czasem zaskakiwała mnie różnymi ciekawostkami.

    Syt. 1 – Leżymy sobie kiedyś w łóżku i poruszamy sprawę dzieci. Dziewczyna mówi: [b]Gdybym do 38 roku życia nie była z nikim, zrobiłbyś mi dziecko?
    [/b]
    (podaje tyko info, nie komentuje, ani nie piszę jak zareagowałem)

    Syt. 2 – Gramy sobie w squasha, chwila przerwy i dziewczyna pyta poważnie: [b]robiłeś kiedyś facetowi loda? [/b]

    Zakończyłem tą znajomość bo takich perełek było więcej i bardzo często po prostu czułem się że jestem obok, a nie razem z nią. Sprawa wtorku była tylko jednym gwoździem.
    Od samego początku nie było tak jak powinno – to się po prostu nie działo.

    Szukam więc dalej.

  31. Zanim się „nawalisz” lub … 😥

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=m6wvxDTGUtc&feature=player_embedded#at=11[/url]

  32. [quote]+18[/quote]Sceny jak z filmu, a to przecież życie. Cóż, człowiek jest tak „kruchy”, a zarazem tak mocny, wielki…
    Mistrz stworzył podobny materiał, bez „ogródek” o słabościach człowieczych.
    Bo nami, ludźmi, trzeba niekiedy potrząsnąć, abyśmy się opamiętali, nie lekceważyli życia, szczególnie cudzego. Nie namawiali do używek, zmuszali do biernego palenia papierosów, picia alkoh…
    za kierownicą zachowali skupienie.

  33. „Człowiek tonie nie dlatego, że wpadł do wody,
    tylko dlatego, że się z niej nie wydostał.”
    – Edwin Louis Cole

  34. Jaki tu spokój, naprawdę można się rozluźnić i zatracić w artykułach.
    Nikt się nie kłóci, nie popisuje drugiego dołując. Najbardziej lubię, komentarze z których dowiaduję się o doświadczeniach innych ludzi, tak, aby samemu nie popełniać błędów. Albo dyskusje, gdzie każdy „liczy się” ze zdaniem innego czytelnika.

    Mistrz napisał kolejny mocny tekst, więc kawka, ciacho i emocje czerpiemy z felietonów.
    🙂

  35. Jest tu spokój, ponieważ zbanowałem łącznie z 200 osób które spokoju tu nie chciały, za co byłem oskarżany o brak demokracji. No faktycznie, nie ma tu demokracji, ja tu rządzę i dzieki temu jest czysto i schludnie 🙂

  36. Demokracja jest dla ludzi mądrych, a że ludzi mądrych jest mało – demokracja się nie sprawdza. Mam takie spostrzeżenie, że Polska po przemianie systemowej dostała „coś” z czym nie mogła sobie poradzić. Mamy tak zakorzenione pozostałości PRL-u w głowach, że nie dorośliśmy do demokracji. Za szybko tego się nie da zrobić Widać to na prostych przykładach:

    Taka szkoła – w obecnych czasach uczeń jest nietykalny i nauczyciele są pozbawieni bardzo często jedynego brakującego bardzo elementu – takiego właśnie banu jaki masz Ty a my nie.

    Brakujący element systemu edukacji.

    Dziś w szkole w której pracuję, w czasie przerwy, do pokoju nauczycielskiego weszła nauczycielka, za którą osobiście nie przepadam. Kobieta była wyraźnie zdenerwowana, a jej zachowanie było wyrazem rozpaczliwego szukania pomocy, gdyż od jakiegoś czasu próbuje rozwiązać pewien problem, ale sama nie jest już w stanie! W klasie w której uczy jest pewien „inteligenty” chłopiec, który ma bardzo negatywny wpływ na pracę w tej klasie, co oburza już nawet innych uczniów. Nauczycielka zamiast koncentrować się na tym do czego została powołana, czyli nauczania, jest zmuszana przez chłopca (czyt. skurwiela) do odbywania regularnych walk o swoją godność. A, że jest też tylko człowiekiem i czasem ulega emocjom (w dodatku kobieta), każdy jej błąd jest perfidnie wykorzystywany przeciwko niej. Zachowanie chłopaka jest chamskie: potrafi położyć się na ławce, używać ordynarnych słów w monologu, który sobie urządza do nauczycielki – ale nie konkretnie do niej bo wie o tym, że to przestępstwo. Chłopak jest do tego stopnia wyrachowany, że załatwił kobiecie publiczne upomnienie od dyrektorki, że ta nie wytrzymując już zwyczajnie, zapytała go: po ile sprzedaje zioło? Dyrektorka dostała tel.
    z kuratorium, że rodzice chłopca są oburzeni całą tą sytuacją. Chłopak na prawdę daje po dupie – wiem bo sam też go uczyłem. No więc kobieta, opowiada w pokoju różne te historie i widać że już sama nie daje rady, a rozpaczliwa prośba o pomoc jest wypisana na twarzy i w łamiącym się głosie. Tak jak już napisałem nie przepadam za kobietą, ale wstawiłem się za nią, bo pracujemy razem
    i musimy zewrzeć szeregi w słusznej sprawie, jaką jest: Zniszczenie chamstwa! Nie będę opisywał co zrobiliśmy, bo to nie jest sednem sprawy którą chciałbym poruszyć.

    W mojej kilkuletniej karierze pedagogicznej doszedłem empirycznie do pewnego wniosku, ale niczego nowego nie odkryłem – zaznaczam. Po prostu chyba nie uważałem na zajęciach lub nie byłem na tych akurat;). Zaraz po studiach podjąłem pracę. Byłem pełen zapału, ambicji, wizji ulepszania świata-też. Wyposażony w wiedzę przekazaną mi na studiach, mimo najszczerszych chęci i pracy według procedur mi wpojonych, czasem nie wychodziło tak bardzo, że po prostu przychodziłem do domu i zamiast oglądać mecz, ciągle myślałem o pracy.

    Ale do rzeczy:

    Ludzie (uczniowie) dzielą się na kilka kategorii pod względem nauczania – uczenia się.
    Na potrzeby tego tekstu zakroje je tylko do dwóch. Pierwsza to fajni młodzi ludzie – pewnie mający w miarę normalne warunki w domu, których można uczyć na zasadzie perswazji. Człowiek taki przyjmie coś lub nie, ale zawsze potrafi dać racjonalny argument. Druga grupa to ludzie, którzy
    w procesie nauczania, mogą dowiedzieć się czegoś jedynie na zasadzie odbierania prymitywnych bodźców jak np. ból! (teraz pewnie obrzucą mnie kamieniami). Dlaczego do cholery, nie mogę zajebać gnojowi jak ten wyśmiewa mnie przy całej klasie i podważa mój autorytet, na który wiem ile pracowałem? Czyni to w sposób całkowicie świadomy swojej bezkarności i ma skurwiel nade mną nieuczciwą przewagę. Dlaczego nieuczciwą? Już tłumaczę. Ktoś kiedyś powiedział, że agresja rodzi agresję. Moje agresywne zachowanie – w tym wypadku przyjebanie gówniarzowi, zrodzi w nim zachowania agresywne. Pytam więc: Czy on, nie zachowuje się wobec mnie agresywnie? Czy ja już jestem wyłączony z tego mechanizmu? Mnie więc nie wolno być agresywnym i bronić się, a on może mnie besztać do woli, do momentu kiedy założą mi kosz na głowę, a ja w końcu nie wytrzymam i albo popełnię samobójstwo, albo zajebie gnoja i pójdę do paki, ewentualnie zapytam: po ile sprzedaje zioło, dyrektorka zbeszta mnie publicznie, a rodzice załatwią mi na drugi dzień tvn w szkole. Mechanizm prymitywnych bodźców został niestety wyłączony z procesu edukacji, w przeciwieństwie do ludzi, którzy go potrzebują, a efekty są takie, jakie widzimy co jakiś czas w tv. Jakie są więc przyczyny takiego stanu rzeczy? Na podstawie obserwacji zauważyłem, iż problem leży w prostej pedagogicznej zasadzie łączenia teorii z praktyką. Jest część psychologów, pedagogów, polityków i innych decydentów, która absolutnie nie preferuje kar cielesnych jako formy wychowawczej. Są to moim zdaniem ludzie, którzy swoją decyzyjną wiedzę zbudowali wyłącznie na teoriach. Jako praktyk mogę powiedzieć, że czasem trzeba komuś zajebać bo po prostu nie ma innego sposobu. Jak zajebiesz takiemu, który tego potrzebuje, tak na prawdę pomagasz mu i to bardzo! Uczysz go szacunku dla innego człowieka i być może ratujesz mu życie, bo kiedyś w przyszłości – bez tej wiedzy którą mu przekażesz, obrazi mniej inteligentnego ode mnie człowieka, a ten nie zważając na konsekwencje i w przypływie naturalnego impulsu zwyczajnie go zatłucze (tu mam idealnie taki sam pogląd jak Marek – wyczytany kilkakrotnie w róznych komentarzach). Ludzie jednak wolą utrudniać sobie życie i rezygnują ze sprawdzonych, prymitywnych, ale skutecznych rozwiązań. Dopóki nie zrozumiemy prostych rzeczy, zawsze źli będą mieli przewagę nad dobrymi! Chciałbym zaznaczyć zdecydowanie, że wychowywanie poprzez bodźce prymitywne stosujemy w ostateczności, gdy wszystko inne zawodzi i nie powinno być sensacji z tego powodu!

    Efekty murowane 😉

  37. Sorry Marek, że się tak rozpisałem, ale też miałem ochotę „wykrzyczeć” coś co mnie boli. Niestety nie mogę tego zrobić z wiadomych względów na forum rady pedagogicznej heheh.

  38. [quote=danceService]Jako praktyk mogę powiedzieć, że czasem trzeba komuś zajebać bo po prostu nie ma innego sposobu. Jak zajebiesz takiemu, który tego potrzebuje, tak na prawdę pomagasz mu i to bardzo! Uczysz go szacunku dla innego człowieka i być może ratujesz mu życie, bo kiedyś w przyszłości – bez tej wiedzy którą mu przekażesz, obrazi mniej inteligentnego ode mnie człowieka, a ten nie zważając na konsekwencje i w przypływie naturalnego impulsu zwyczajnie go zatłucze[/quote]
    Moje dwie ręce podpisują się pod całą tą sytuacją.
    Ktoś działa na granicy prawa lub bezprawnie, trzeba podobnie, być może w innym miejscu, ale …
    Ja bym tak zrobił i zrobiłem …
    Demokracja, ale mądrych zbyt mało, niektórzy udają głupich, bezbronnych bo tak im wygodnie.
    Jest jeszcze inna metoda zostawić gnoja i niech rośnie jego bezkarność. Uwierzy i pójdzie z nią w inne miejsce, tam mam nadzieję, że tylko boleśnie dowie się, co znaczy szacunek dla drugiego człowieka.
    Im prędzej tym lepiej, nikogo na siłę nie uszczęśliwiać i nie trząś się o jego skórę w tym przypadku rodzice zapłacą za poskładanie szczęki, więc nie ma strachu.
    Najgorsze co może być, to pokazać gnojowi, że nas obchodzi. Dobrze, że uczniowie się buntują, to tym bardziej Wasza wygrana i raczej nie ma obawy o kosz na głowie.
    A w ogóle to zainstalować w klasie trudnego ucznia kamerę (nagrać również głos) i poinformować gnoja. Gwarantuję spokój.
    Kamera może być z każdego innego powodu zamieszczona, jako kurator oświatowy – ale w ramach udoskonaleń nauczania. Dla zmylenia dałbym w kilku klasach (co najmniej dwóch). Dzisiaj przecież to powszechność i nikogo nie powinno dziwić. Można z tym projektem wyjść na najbliższej wywiadówce i poprosić o podpisy rodziców. Powodzenia

  39. Nawet, gdy nie ma kasy na kamery, a poinformuje się uczniów i rodziców, że takowe są, już będzie działało, bo gówniarz nie będzie wiedział w którym miejscu zainstalowane. Wcześniej, ale po uzyskaniu wszystkich podpisów rodziców nieletnich uczniów, zrobiłbym wykład, jakie są osiągnięcia współczesnej techniki. Kamery o wymiarze 2 mm.
    Nigdy takiej nie znajdzie, tym bardziej, że łączona drogą tzw. radiową, czyli bez kabla.
    Gwarantuję, że sama świadomość kamery, zapewni spokój. Po jakimś czasie będzie próbował prowokować mniejsze zdarzenia i jeżeli będą bez odzewu, to niestety trzeba zainstalować (wydatek), ale może wystarczy bajer ?

  40. Z uwagą przeczytałem Twój komentarz, i faktycznie jest to taki problem ze włosy stają dęba. Najlepiej takiemu kolesiowi spuścić konkretny wpierdol, ale jak? kobita tego nie zrobi bo nie ma siły, Ty nie bo pójdziesz do mamra, a skoro to diler to inni uczniowie też mu nie podskoczą bo boją się obskoczyć wpierdol po szkole. A diler ma zlewkę. Dlatego ja nie mógłbym być nauczycielem, bo w takiej sytuacji bym przypierdolił bankowo… i poszedł siedzieć, gdzie mi by przy.. 🙂 Jesli mogę coś doradzić na takiego skurwysyna, to przede wszystkim zainstalować kamerkę, pokombinuj jak to zrobić, koniecznie podsłuch np. w kiblu, musicie coś na niego mieć. Co chwila donosy anonimowe na policję, umów się z kimś żeby jak jesteście w szkole na lekcji, ten ktoś zadzwonił na policję (nowa karta, najlepiej nierejestrowany telefon dla pewności wyłączony po akcji i trzymany w innym miejscu) i powiedział że w szkole tej i tej gówniarz ma narkotyki i pistolet – wyślą policjantów i przetrzepią gościa przy innych, może coś znajdą może nie – ale po kilku razach będzie się bał, będzie miał dość. I zobaczysz jaki jest twardy, pęknie bo ludzie będą go unikać już, bać się u niego kupowac zioło skoro jest pod obstrzałem psiarni, a i policja może coś znajdzie więc już by było po nim, notowany diler kontra nauczyciel to nie to samo co grzeczny uczeń przeciwko nauczycielowi.

    Zróbcie to, ukróćcie cwela, dla zwykłej, ludzkiej satysfakcji 🙂

  41. Piotrek, bajer nie wystarczy, niektórzy są tak inteligentni (albo mają instynkt) że wyłapią kłamstwo. Jak się coś robi to na 100% zawsze z takimi.

  42. Marek. Kurcze dyrektorkami są kobiety w wieku koło 50 lat, jak podsunę im jakiś radykalny pomysł – zasada jest taka sama jak Twoja: przejść do ofensywy – My atakujemy i niszczymy. Boją się policji w szkole i różne takie.
    Dlatego Marek robię swoje: cieszę się uśmiechem fajnych uczniów z którymi pogram se w piłkę, porozmawiam jak z człowiekiem (mimo że mają kilkanaście lat) Zaczynam dostrzegać te fajne momenty, ale to nadal sa tylko momenty:)

  43. Myślę że tym starym raszplom nic nie mów, tylko załatw donosy z kimś znajomym, i to naprawdę sporo zdziała, bo tak się zamęczy koleżanka z nim. Chyba że koleżanka nie jest święta, i nie chcesz się narażać dla niej, i to też jest w porządku. Jeśli chcesz by uczniowie Cię podziwiali, musisz zwiększyć swoją objętość energetyczną, polecam ćwiczenia huny, każdy kto się styka z taką ilością mocy, od razu przyjmuje postawę uległości, która w istocie jest postawą chłonności, co dla Ciebie jako dla nauczyciela jest podstawą 🙂

  44. polecam książkę ALLEN CARR – łatwy sposób na rzucenie palenia – rewelka. I powiem, że to co pisze o skuteczności (90%) jest prawdą. Wszyscy znajomi, którzy przeczytali do końca a nie dali dupy jak pierwsze lepsze – rzucili. Jedni na pół roku inni na stałe (w tym ja jak narazie, ale nie ciagnie mnie zupełnie więc zakładam że na stałe)

    POLECAM
    a jakie oszczędności !

  45. Aha –
    nie próbujcie zastąpić papierosów gumami, plastrami i innymi gównami. to kolejne uzależnienie!!!
    Wszystko jest w WASZYCH GŁOWACH!!!
    przestawcie je a na palaczy bedziecie patrzyli jak na kosmitów 🙂

  46. Wydaje się, że ludzie chorujący na IBS, lub mający zadatki na tę dolegliwość, podobnie reagują na alkohol. W moim przypadku, od młodzieńczych lat, mam w sobie jakiś hamulec (wówczas przecież jeszcze nie miałam IBS), ale organizm tolerował tylko 2-3 drinki, po tym absolutnie było mi niedobrze. Kiedyś się przeliczyłam i bieg do toalety. Po takim doznaniu rozsądnie dozowałam radosny płyn. Narkotyków nigdy nie próbowałam, bo gdy byłam młoda moje dorosłe otoczenie wpajało mi, że jak raz spróbuję, to już zawsze będę ćpunką, więc po prostu się bałam.
    Za to nie mogę sobie poradzić z papierosami. Wszystko wiem, ze szkodzą, że podnoszą ciśnienie i mogę umrzeć, albo zostać rośliną, ale RAAAAAAAATUNKU
    Mistrzu, [b]parę wskazówek[/b], jak z papierochami skończyć. Byłam na biorezonansie dwa razy- wyrzucona kasa. Guma Nicorrete – dwa m-ce nie paliłam i znowu zaczęłam. [quote] Paliłem kilkanaście lat – coś o tym wiem. [/quote]
    Są dni, że zapalę 2-5 papierosów, ale są też takie, że dużo więcej (gdy mam nerwa, lub się uczę- robię notatki) 🙁
    Artykuł super, po pierwsze świetnie napisany (przykłady 🙄 ), po drugie zawsze na czasie. Wiele osób cierpi, a potem znowu i znowu sięga po kieliszek, czy narkotyk.
    Ale trzeba rozmawiać, trzeba próbować, a przede wszystkim chcieć uwolnić się od uzależnień.
    Ja chcę, ale na tym się kończy 😥

Dodaj komentarz

Top