Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Chcecie drugą książkę?

Chcecie drugą książkę?


 

Proszę mi wybaczyć że nie piszę nic nowego, ale pochłania mnie praca nad nową książką, czyli poradnikiem medycznym. Mam trzech świetnych lekarzy którzy ze mną współpracują, nadal jednak nie mam kompletnej do końca wizji tego co ma w ogóle powstać.

Na pewno wpadłem na ciekawy pomysł, mam nadzieję że nie został nigdzie wykorzystany, w końcu poradników jest sporo i większości nie widziałem. Spis treści to będzie albo rysunek człowieka a,la rysunek Leonarda da Vinci, bądź też zdjęcie jakiejś fajnej dziewczyny, przez którą będą przechodzić poziome linie oznaczające główne rozdziały. Czyli:

– głowa
– szyja
– klatka piersiowa
– brzuch
– kończyny (górne i dolne)

Do każdego rozdziału będą przyporządkowane podrozdziały, opisy najczęściej spotykanych schorzeń, chorób, urazów. Na pewno będzie też kącik stomatologiczny, gdzie rad udzieli Dr Konieczna, a także co najmniej dwa kąciki różnych specjalności, w których rad czytelnikom udzielą specjaliści w swojej dziedzinie. Do wszystkiego dorzucę jeszcze podstawowe rady medyczne (np. jak odczytywać i interpretować wyniki badań krwi, rtg itd) ważne w Polsce telefony, sposób załatwiania spraw w wypadku leczenie szpitalnego, zgonu kogoś z rodziny – to bardzo ważna wiedza, smutna ale potrzebna każdemu z nas, wcześniej czy później. Warto wiedzieć co robić w takich momentach, mieć dobre rady życzliwych lekarzy którzy znają się doskonale na swojej robocie.

Na tym etapie szkicu książki, istnieją dwa problemy.

1. Przede wszystkim darmowe zdjęcia organów, szkieletu, wszystko co ułatwi czytelnikowi zrozumienie medycyny. Zero fachowych pojęć, wszystko ma być dla laików zrozumiałe i czytelne. Niech każdy człowiek ma szansę rozumieć o co chodzi. Darmowe zdjęcia są, ale z adresem strony w zdjęciu, więc odpada. Jak mieć takie zdjęcia? jeśli ktoś z Państwa to wie, będę bardzo wdzięczny za informację.

2. Finansowanie książki. Nie chcę wydawać w wydawnictwie. Za mały zarobek i za mała władza nad własnym dziełem, nie będzie mi ktoś wydawał poleceń co mam zmienić w mojej książce. Wydam ją sam tak jak wydałem „Co z tymi kobietami?”. Ale skąd mieć na nią pieniądze? nie wiem, być może zwrócę się do jakiejś firmy farmaceutycznej. Do takiej która jak najmniej okrada i szkodzi ludziom, chociaż wszystkie kradną. Ale dopóki będą za reklamę ciśnieniomierza czy strzykawek mi płacić, mogę się zgodzić.

 

 

Tak więc moi mili czytelnicy, tymi dwoma problemami się zanadto nie przejmuję. Życie mnie nauczyło że jeśli się w coś wierzy, rozwiązania spadają z nieba, a pieniądze same pojawiają się na koncie. I tak samo będzie w tym wypadku, sprawy potoczą się tak jak mają się potoczyć, czyli dobrze. Ludzie zasługują na fajny, prosty w odbiorze i dowcipny poradnik z fachową wiedzą. I ja im ten poradnik dam, a jednocześnie spełnię swoje dziecinne marzenie o byciu lekarzem (uśmiecham się cynicznie)

Póki co siedzę poobkładany medycznymi podręcznikami i próbuję ustalić dokładniejszy plan działania. Stworzenie tej książki zajmie mi około rok, półtora czasu, nie śpieszy mi się nigdzie.

Oczywiście tak jak z ostatnią książką, wszyscy czytelnicy którzy mi pomogli sponsoringiem strony, mają u mnie zapewnioną darmową książkę z autografem wysłaną na ich adres. W międzyczasie poważnie się zastanawiam nad książką, która będzie się składać z felietonów  o duchowości, psychologii, spokojnie uzbieram ich na 250 stron. Taka książka to łatwizna, tylko zebrać najlepsze felietony ze strony, a wydawnictwo już się tym zajmie, czyli korekta, skład itd.

Chciałbym Państwu także wspomnieć, że książka „Co z tymi kobietami?” sprzedała się mniej więcej w ilości ok. 650 egz. W tej liczbie są też książki wzięte do księgarni i jeszcze nie sprzedane. Pieniądze mam dostać na dniach, i właśnie się zastanawiam czy jest sens dodrukowywać kolejne książki, skoro 350 egz jeszcze jest w księgarniach? temat do przemyśleń i dyskusji.

Myślę że jak na człowieka który zaczął kompletnie od zera, bez reklamy, bez żadnego marketingu, to nie jest to zły wynik. Sądząc z liczby meili książka ludziom zupełnie nie związanym z moją stroną bardzo się podobała, delikatnie i skromnie to ujmując. No cóż, przyjemnie mi było rozmawiać z ludźmi którzy mnie komplementują, nie jestem w końcu z kamienia. Stąd myślę że następna książka sprzeda się już znacznie lepiej, gdyż jestem już troszkę bardziej znany. Ale spokojnie, nie od razu Rzym zbudowano. Teraz przynajmniej już wiem że można osiągnąć sukces, potrwa to znacznie dłużej niż gdybym miał promotorów, ale w końcu się przebiję. To kwestia kilku lat, około czterech, pięciu. Cały czas mam też niejasne wrażenie że przy promocji książki (a raczej jej braku) popełniłem sporo błędów. Przede wszystkim nie zabiegałem o wsparcie dużych miesięczników, mógłbym chociażby napisać do redaktora naczelnego CKM który kiedyś oferował mi pracę, wysłać mu książkę z autografem i poprosić o radę. Podobnie mógłbym napisać do Kominka z prośbą o radę czy ewentualnie reklamę, czy do innych ludzi którzy mieliby możliwości mi pomóc – ale szczerze mówiąc wstydziłem się. A może bałem że odeślą mi info że to gniot. A może szkoda mi było pieniędzy na książki i wysyłkę. Może to wszystko razem wzięte złożyło się na moją decyzję.

Chciałbym wyjaśnić jeszcze jedną sprawę. Otóż mój wróg, szanowny Sławek (posiadanie osobistego wroga jest teraz bardzo modne i trendy, podobnie jak posiadanie przyjaciela geja, Sławka w sumie śmiało można podciągnąć pod tę kategorię) twierdzi że też by sobie mógł wydrukować książkę i mieć ją w empiku. Podobnie jak i inne stwierdzenia Mojego Osobistego Wroga, Sławomira, jest to stwierdzenie mylne. Empik przyjmuje tylko nieliczne książki, a co mnie osobiście bardzo dziwi, mój znajomy wszedł na rynek ze swoimi książkami (w których jest mój jeden czy dwa artykuły) i książki mu nie przyjęli. Nie jest więc tak że wystarczy zapłacić, gdyż trzeba też coś napisać dobrego. Trzeba też mieć pieniądze, ja je dostałem w prezencie od hojnego czytelnika w uznaniu za moją pracę. Reasumując więc, nie jest tak źle, szczególnie że Mój Osobisty Wróg sprzedał swoim zdaniem 160 kilka książek w kilka lat a zdaniem innych trzy książki, co skutecznie motywuje Sławka do fali krytyki mojej twórczości. Uważam że posiadanie swojego krytyka i wroga, jest bardzo motywujące, modne i nobilitujące. Szkoda tylko że mój wróg jest taki jakiś… nadmuchany i plastikowy. To mi nieco psuje image. Chyba będzie trzeba zmienić sobie wroga na jakiegoś mniej obciachowego.

Mam nieodparte wrażenie że brak mi jakiejś siły przebicia. Książka „Co z tymi kobietami?” to dobry produkt, dobre rady, dobre uzupełnienie dla inteligentnego człowieka jego wizji świata. To coś co warto mieć, powinienem walczyć o jej promocję. Ale to jest pierwsza moja książka, i mam prawo popełniać błędy zaniechania i ignorancji. To jak z dziewczynkami, gdy w grzesznej młodości poszliśmy z chłopakami na dziwki, to się strasznie wstydziłem jak stanęły w rzędzie żeby je wybrać, a potem mi wstyd minął, nie do końca, ale przestał być tak obezwładniający. Panie mówią że facet który chodzi na dziwki to szmaciarz i tchórz, którego nie stać na prawdziwą dziewczynę. To nie tchórzostwo a uczciwość, chcę sexu, idę po niego. Inni by mieć sex bajerują, czyli oszukują kobietę obiecując jej ślub i szczęście, by ta im „dała”. Facet chodzący na dziwki to człowiek uczciwy, chce sexu, płaci i ma go taki, ile zapłacił. Nie musi kłamać, oszukiwać, wykosztowywać się na prezenty i ślub by mieć sex. Koniec końców, nikogo nie krzywdzi – ludzie chcąc od siebie wydobyć to co uważają za ważne, niszczą się wzajemnie. Kobieta chce związku a facet chce sexu, więc oboje sobą manipulują i grają swoimi najlepszymi kartami, by coś uzyskać. To jest okropne, co to ma wspólnego z uczciwością? to zwykłe negocjacje handlowe, nic więcej.

Osobiście na dziewczynki już nie chodzę i nie pójdę, to dla mnie kwestia estetyki, a nie grzechu. Żadna prostytutka nie oszukała mnie nigdy tak, jak porządna katoliczka która z uśmiechem na twarzy zabierze cały majątek bez mrugnięcia okiem. Na ten czas moje stanowisko jest takie, że nie zakładam rodziny, chcę w całości poświęcić się pisaniu i zdobywaniu wiedzy, głównie o sobie. Ale jak to mówią, człowiek strzela a Pan Bóg kule nosi i nie wiadomo czy nie skończę jako szambonurek. Pożyjemy, zobaczymy.

 

Straszna burza, a że było świeże powietrze, bardzo chciałem się nim orzeźwić. Nagle tak rypnęło że aż podskoczyłem na krześle. W pierwszej chwili chciałem uciekać, w drugiej sam siebie zapytałem – czy moje szczęście zależy od burzy? nie. A od pioruna? też nie. A jeśli mnie walnie piorun? a w totka wygrałeś kiedyś szóstkę? no właśnie. Więc siedziałem sobie nadal, tym razem już spokojnie. Pytanie dnia – czy moje szczęście zależy od innego człowieka? od pogody? od mokrych butów? spróbujcie odpowiedzieć sercem. A czy moje szczęście zależy od wydania książek? nie. A od schudnięcia? nie. No to pizzę i pepsi dziś 🙂

 

 

47 thoughts on “Chcecie drugą książkę?

  1. Mistrzu, zdjęcie jednak zbyt „wylewne”, jako medyczne podejście do tematu.
    Zresztą już kiedyś było.

    Jeżeli można, to są darmowe grafiki (zdjęcia, obrazki) może tutaj poszperać i przy okazji, kilka na zapas zgrać?
    Dużo linków:
    [url]http://forum.ebiznesy.pl/grafika/darmowa-grafika-t112-10.html[/url]

    Do tematu za chwilę, teraz szperam w zdjęciach, bo Mistrz nie ma czasu. Może coś znajdę 😯

  2. Wąż Eskulapa, biegnący przez czaszkę:

    [url]http://www.vectorportal.com/[/url]

    No chyba się rozpędziłam 😯
    Jak trudno znaleźć cos fajnego, wszędzie trzeba się rejestrować, czekać na potwierdzenie, do tego anglojęzycznych pełno. Korzystam z Chroma, ale nie wszystko tłumaczy i trochę strach, że może jakieś zdjęcie nie darmowe.
    Może ktoś ma namiary na fajne zdjęcia z różnych dziedzin?
    Znalazłam jeszcze coś takiego, ściaga się prawym przyciskiem
    [b]zapisz jako [/b]
    To takie rysunkowe kobitki, ale pełne dynamiki niektóre grafiki.
    [url]http://123bloger.com/index.php?gify=9&blog=2&wallpapers=Teraz%20my,%20dziewczyny![/url]

  3. Serdecznie dziękuję Maria, niemniej jak sama widzisz, nie ma tam zdjęć które by mnie interesowały 🙂 węża z czaszką takiego nie dam do książki, brzydki 🙂

  4. Dziś żartowaliśmy z koleżanką że można z aparatem do kostnicy skoczyć, prawa autorskie wygasły przecież 🙂 okropny żart, przepraszam.

  5. Hej mam mega kaca .Jeśli nie dociągnę do wieczora , zgadzam się na sesję zdjęciową tylko zaznaczam , że mam mały kompleks tzn. kompleks dużego członka. Postarajcie się to jakoś ukryć , nie potrzeba mi tłumów na cmentarzu

  6. [quote]nie potrzeba mi tłumów na cmentarzu[/quote]
    Ni wiesz, taki rzadki okaz szkoda do piachu ❓ raczej go do formaliny dla potomnych 😀 😆

  7. Mistrzu, ale artystyczne, tematyczne foto nie miało być do książki, tylko tutaj do tego arta.
    😆
    Wiem, że niektórzy czytają wśród innych osób i żona może się zdenerwować, że męża interesują takie „pragnienia 😯 „, a on przecież czyta arta o nowej książce.
    Niewinny 👿

  8. Marek ten koleś na zdjęciu to Ty?
    A szczęście wg mnie zależy tylko i wyłącznie od tego co nam w głowie siedzi, czyli od „konstrukcji” naszego mózgu.

  9. Na kaca najlepsze moim zdaniem, spacerowanie kilka godzin. Ja jak się schlam to chodzę, a zasypiam w miarę trzeźwy – budzę się zawsze bez kaca.

    Aby każdy miał takie problemy jak Ty 🙂

  10. Jak Rasputina 🙂 coś z niego przetrwało i przetrwa jeszcze wieki wzbudzając westchnienia Pań 🙂

  11. 650 poradników to całkiem niezły wynik.książka o duchowości i wydanie jej w stanach to byłby sukces,tam ludzie uwielbiają cięte niezależne pióro.to mógłby być bestseller.w polsce nic nie osiągniesz tylko cię zjedzą z zawiści i zazdrości.

  12. nie rozumiem dlaczego dajesz te fotki na górze. podnieca Cie to? lubie Cie czasem czytac, ale te zdjecia to przesada 🙄 na dodatek u mnie wrazenia podczas czytania tekstu tez od razu sa duzo gorsze, bo sobie mysle, ze autor jest jakims niewyzytym zboczencem czy cos:P no ale moze ja jakas wrazliwa jestem.. 😯

  13. halo ❗ ❓ Marek jesteś tam ❓ ❗ ani komentarzy ani żadnych tekstów ❗ już dawno powinno być coś nowego do czytania 💡 😀

  14. Zasłyszane:
    Dlaczego wciąż czujemy się zranieni, czy niedocenieni?
    Dlaczego utkwiliśmy w punkcie, z którego wydawałoby się nie ma wyjścia?
    Odpowiedzią na to pytanie może być poniższa anegdota:
    [quote]Do indiańskiego szamana zwrócił się młody wojownik:
    – Czuję się bardzo niespokojny. Słyszę w sobie dużo różnych głosów, które kierują mnie w różne strony. Często nie wiem, co wybrać. To wpływa na to, jak działam, np. czy udaje mi się polowanie czy nie.
    Szaman odpowiedział:
    – W moim wnętrzu też toczy się walka niczym pomiędzy dwoma wilkami; jeden z nich jest zły, ciągle wytyka mi moje błędy i porażki, ma
    pretensje, jest pazerny, arogancki… Drugi jest dobry – wspiera mnie w moich działaniach, prowadzi mnie w stronę zadowolenia, szczęścia,
    miłości.
    – Który wygrywa? – zapytał zaciekawiony wojownik, bo bardzo to było podobne do tego, co czuł w swoim wnętrzu.
    – Ten, którego lepiej karmię – z uśmiechem odparł szaman[/quote]

    A Ty, którą część swojej osobowości „karmisz”?

  15. Żyć bez Mistrza nie możecie 😆 😉
    To prawda, że warto zaglądać na EE, bo zawsze coś ciekawego wyniknie 😯
    Mistrz strzeli piórem, albo ktoś podrzuci fajny, ciekawy tekst, aż niekiedy wstyd, że człowiek czegoś nie wiedział 😳
    Przekrój tematów jest ogromny, dlatego zawsze ktoś nowy zawita i często pozostaje. Mnie też skierowała wyszukiwarka na EE i podobnie jak inni czytam to co już napisane oraz nowe.
    Tak sobie myślę, że Mistrz powinien powklejać dawne felietony (chociażby te z 2009 roku), które nie doczekały się komentarzy, bo nas tu nie było. Dzisiaj ma dużą „czytelnię”, ale tamte artykuły, są naprawdę pełne weny, może nawet godne miejsca w nowej książce ❓

  16. [quote=Tago]

    A Ty, którą część swojej osobowości "karmisz"?
    [/quote]
    Tago, niestety,tą, która wytyka, chociaż ta druga czasami się odzywa 🙂
    Marek, jeśli nie zlikwidujesz zdjęcia,to nie zakocham się w Tobie. Albo jest się mistrzem duchowym albo wyznawcą uciech cielesnych.

    Marek, ratuj, jest mężczyzna. Pojawił się na horyzoncie, ale głęboko wierzący, panikuję. Wbij mi coś do głowy, bo się załamię, to jest trauma, a maila do Ciebie nie będę pisała, bo może Twoja rada na coś ateistom się przyda.

  17. Cały czas myślę o prawdziwych rynkach, gdzie ludzi stać na książki. Kiedyś mi się uda. Kwestia czasu. Z książką miało mi się nie udać a się udało, teraz też ma mi się rzekomo nie udać, bo skąd profesjonalny tłumacz i wydawnictwo w stanach? ale uda się. Wcześniej czy później.

  18. Śmieszy mnie dawanie takich zdjęć, to taki pastisz, kpina jakby. Zdjęcie mnie totalnie śmieszy 🙂 kręcą mnie inne tematy.

  19. Ja jednego dnia wkleiłem wszystkie arty z bloga onetu na ten, więc przy tamtych nie ma tu komci, a na blogu onetu są. Teraz dla mnie są często niedojrzałe, pozbawione tego co teraz ostrzej widzę. Ot, ewolucja poglądowa 🙂

  20. Genialny tekst 🙂 ja dziś obejrzałem dwa filmy, dwa o przemocy i nienawiści, ładnie podkarmiłęm swojego potworka 🙂

  21. Mistrz zawsze kocha ciało, tylko pseudo mistrz odróżnia te sprawy od siebie, ducha od ciała 🙂 czy widzisz jakie na tym zdjęciu zadowolenie, jaka akceptacja i afirmacja życia? :)))))

    Cóż ja mogę poradzić, idź za głosem serca 🙂 zależy jaki wierzący, czy taki co się modli w niedzielę a potem kradnie i opluwa innych, czy też poważnie podchodzący do tych spraw. Ci poważni nie są źli, to często bardzo uczciwi, porządni ludzie, którzy sami się katują swoimi wierzeniami, ale podkreślam – są uczciwi. To jest najważniejsza cecha człowieka – czy potrafisz być uczciwy i słowny. To jest najważniejsze. Wszystko inne jest do kupienia za pieniądze.

    Jeśli więc wierzy, a jest uczciwy i Ci się podoba, to zacznijcie relację i ok. Człowiek uczciwy uszanuje Twoje wierzenie i nie będzie na siłę ich zmieniał, a Ty nie powinnaś zmieniać jego. Jeśli chce, niech wierzy w co chce. Ale najważniejsze jest jedno – uczciwość. Bez tego uciekaj.

  22. I dodam jeszcze na koniec, bo idę spać – jak będzie fanem seksu tylko po ślubie, to powiedz mu że w tyłek i usta to nie sex, na Hiszpana to też nie grzech. A po ślubie można już tradycyjnie, w ananasa.

  23. 😯 Co Ty mi tu wypisujesz?? Zwariowałeś? A jak to jest na Hiszpana??
    Chyba nie myślisz,że ja taką rozmowę przeprowadzę?
    Delikatna jestem, zabiłabym się, gdybym tak ujmowała magię seksu.
    Jaki ślub? Czy ja wyglądam na bywalczynię USC??

    Marek, ja nie chcę na temat tego zdjęcia rozmawiać, bo jak się rozkręcę, to rozwalę Ci cały artykuł. Jestem wściekła i jednocześnie zawiedziona,że je wstawiłeś 😥

  24. Polecam ci wizyte u Irydologa (ale takiego z certyfikatem nie samozwańczego).
    W skrócie Irydologia to ocena stanu zdrowia, na podstawie obserwacji tęczówki oka. Na tęczówce każde miejsce odpowiada za dany narząd i w tych miejscach „zapisane” są informacje o bieżących problemach/chorobach, ale także przebytych kontuzjach (np. Irydolog widzi, że kiedyś miałeś złamaną nogę). Zdarza się też widzieć chorobę która jeszcze na zewnątrz nie jest odczuwalna ale rozwija się w organiźmie.
    No i ważna rzecz – Irydolog nie leczy, tylko diagnozuje i kieruje do odpowiednich specjalistów.
    Irydologia to normalna dziedzina naukowa, wykłady są chyba na 3 uniwerstytetach (ze 2 w USA i jeden na Ukrainie w Kijowie)

    Powinno to być ciekawym elementem twojej książki. 🙂

  25. Serce mi podpowiada tak: uciekaj, kobieto, rozwalił Ci kolano swoim rowerem, rozwali i duszę, bo za duże wrażenie na tobie zrobił, a kolejnej straty nie przeżyjesz 🙂

  26. [b[size=large]]Wychodzi babski demon zachłannego, siermiężnego monopolu wabienia niewolników odwłokiem i seksualnej prohibicji[/size][/b] ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ ❗ 😯 😯 😯 😯 :confused:

  27. Na Hiszpana jest tak że Pan używa Twych wzgórków namiętności w celu wiadomym 🙂 nie chcesz się nigdy hajtać? nie wierzę 🙂

  28. Dziękuję, ludzie mi mówili że daje świetne diagnozy irydolog, niestety nie mam pieniędzy ani możliwośco dojścia do niego. Od domu mogę na piechotę dojść na ok. 50 metrów, potem się włącza program „Panika”.

  29. twoja książka o kobietach jest świetna. kupiłem i przeczytałem jednego dnia. gratuluję lekkiego pióra

  30. 😯

    Marek, czy Ty masz obsesję na punkcie ślubu czy co?? Co w tym dziwnego,że nie chcę już wychodzić za mąż? To jakieś nienormalne jest?

  31. W życiu to nie wiem, może koło 70-tki jak dożyję, ale teraz na pewno nie, w najbliższej dekadzie też nie. Chcesz mi się oświadczyć czy jakąś ankietę przeprowadzasz?? 😆 😆 😆 😆 😆 😆 😆 😆 😆 😆 😆

Dodaj komentarz

Top