Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Wszystko co Cię niszczy…

Wszystko co Cię niszczy…

 

 

Człowiek żyje jak robot, automat. To częste i bardzo modne stwierdzenie spotykane u ludzi zajmujących się rozwojem duchowym. Jest ono jak najbardziej słuszne, gdyż wszystkie nasze czynności musiały zostać wyuczone, a po odpowiedniej ilości powtórzeń i zapamiętaniu przechodzą w automatyzm, są wykonywane bezrefleksyjnie, z rozpędu.

Czy samochód prowadzisz świadomie, czy też często myślisz o swoich sprawach, a ciało niejako samo prowadzi samochód bez Twojego pełnego udziału? gdybyś był w pełni świadomy, istniał by dla Ciebie tylko samochód, więc skąd te myśli o nowej, cycatej sekretarce szefa która chodząc przed Tobą z raportem finansowym w obcisłej mini prezentującej bosko zgrabne nogi w czarnych pończochach na wysokich, czarnych szpilkach Manolo Blahnika, seksownie kołysząc biodrami, działa na Ciebie jak płachta na byka?

Czujesz ten zapach Roberta Pigueta Calypso? zapach którego upojne nuty w głowie geranium i mandarynki, podnoszą Ci ciśnienie mocniej niż olbrzymia kolejka do jedynej toalety w restauracji kiedy zjadłeś nieświeże sushi, a pulsująca w sercu feerią rozkosznych barw róża i irys przyśpiesza jego bicie szybciej niż kolejna rata kredytu we frankach, by wreszcie uzdrowicielska, namiętna głębia oceanu zmysłów rozpościerająca się od paczuli, poprzez amrę po zamsz sprawiła, że oklapniesz na fotelu w pełnym rozkosznego otępienia emocjonalnym stuporze.

Jako ukoronowanie swojego wyobrażenia, czujesz, że nie dla psa kiełbasa i masz rację. To sekretarka szefa, nie Twoja. Gdy kiedyś będziesz tłustym, wyłysiałym, przedwcześnie podstarzałym, wyliniałym pajacem którego całe życie to praca i podkładanie innym świń żeby nikt go nie zrzucił ze stołka, na którym czuje się lepiej niż frajerzy którzy go otaczają i nad którymi lubi stać wyżej, też sobie kupisz taką sekretarkę. I może nawet dasz radę parę razy ją wydupczyć, jeśli viagra zadziała i nie dostaniesz zawału czy wylewu w trakcie pełnej jęków i obleśnego sapania kopulacji, kiedy pomarszczone, galaretkowate pośladki szefa którego podziwiasz, wykonują frykcyjny taniec, śmiesznie podskakując na młodych, doskonale opalonych na solarium, zgrabnych pośladkach sekretarki.

 

Ale gdzie ten samochód? jedzie po Polskiej, jednopasmowej autostradzie, pełnej dziur, fotoradarów, ograniczeń prędkości i agresywnch kierowców. Więc gdzie jesteś? w wizji którą roztoczyłeś przed sobą, czy w aucie? Podobnie działa nasze widzenie świata. Reagujemy na niego tak, jak wcześniej zostaliśmy tego nauczeni, automatycznie. Jeśli faceta zdradziła blondynka z hemoroidami, to każda inna blondynka z hemoroidami będzie dla niego taką samą kurwą jak zdrajczyni, co jest nonsensem gdyż ta dziewczyna może być porządna – tylko z hemoroidami. Idealna na żonę i matkę naszych dzieci. Wszystko co nas spotka, zapisuje się w zawsze będącym on-line komputerze zwanym podświadomością a ten przy każdej podobnej sytuacji, wysyła nam z powrotem tamte stare, zapisane emocje. Problem w tym że każda sytuacja jest zupełnie inna, a my reagujemy ciągle tak jak na sytuację sprzed 20, czy niektórzy rekordziści 50 i więcej lat. Automatyzm to broń obosieczna. Jest bezwzględnie potrzebny człowiekowi, bez niego nie powstałaby cywilizacja, nikt by nie zdobywał stałych i perfekcyjnie wykonywanych czynności. Jednak z drugiej strony automatyzmy sprawiają że nie dostrzegamy prawdy, a żyjemy w śnie, iluzji, strasznym koszmarze z którego staram się szanownych Państwa obudzić, siarczyście policzkując i szepcząc pełnym miłości głosem duszy, obudźcie sie, obudźcie.


Sny robota

Twoje życie jest snem. Usypia Cię automatyzm, wprowadza w trans w którym widzisz to co kiedyś było i swoje stare reakcje na pewne zdarzenia. Nie widzisz nic nowego, gdyż Twoje ego patrzy przez stare wzorce i reakcje. Sen jest zawsze koszmarny, zawsze obraca się wokół starych doznań, kiedyś pierwszy raz przeżytych i tak zapamiętanych, oraz przy wizjach przyszłości. Ponieważ ego chce kontrolować wszystko co istnieje, a nie ma władzy nad przyszłością, boi się jej. Tworzy więc straszne wizje upadku, nieszczęść, bankructw i chorób, chcąc się przed nimi zabezpieczyć, poznać możliwe, negatywne opcje. Życie we wspomnieniach, i swoich emocjonalnych reakcjach na nie, oraz wyobrażanie sobie i wymyślanie możliwości które spotkać nas mogą w przyszłości, to sen i nic innego. Straszny, pełen demonów i grozy sen, nocna mara.

Najedz się, napij,  nic Cię nie boli? pooddychaj 10 minut oddechem uspokajającym (3 sekundy wdech, 6 sekund wydech) usiądź w parku i odpręż się. Obserwuj. Czy widzisz co się dzieje? jest Ci dobrze, siedzisz przy pięknych drzewach, a cały drżysz, gdyż umysł zaczął przypominać Ci jak Cię kiedyś pobili, obrazili czy oszukali. Albo umysł zaczyna kombinować co Cię spotka w przyszłości – rak, bieda, hańba. Siedzisz w pięknym miejscu, ale czy tam jesteś? nie, tkwisz cały w koszmarze. W Twojej głowie bełkot, chaos i wściekłość. Czy nie jest to snem? iluzją? tak właśnie wygląda Twoje życie, jest nierzeczywiste, zamglone. Nie widzisz rzeczywistości, ludzi, poruszasz się po omacku. Stąd nieustające cierpienie wskazujące Ci prawdziwą ścieżkę, którą jest wyjście poza siebie, poza swoje wzorce, schematy, wychowanie. Umysł czasem daje Ci miłe wizje, na przykład cieszysz się że Mistrz napisał nowy felieton. Ale przeczytasz go a umysł jest nadal niezadowolony, ciągle coś sobie wyobraża w przyszłości, nigdy tu i teraz. Wszystko aż do śmierci będzie odkładał na później. A przecież tu i teraz wszystko się odbywa, ale tego się zapierasz, nie chcesz żyć tu i teraz – będziesz żyć później, jak osiągniesz jakieś swoje cele (To nie są Twoje cele)

Co teraz myślisz? w czym upatrujesz swojego szczęścia? co ma Ci je dać w przyszłości? samochód? mieszkanie? nowe, zgrabne i szczupłe ciało? netbook? większy penis (piersi)? ślub? ładną kobietę? ileż to rzeczy miało Cię uszczęśliwić… gdy je miałeś, natychmiast chciałeś coś nowego. A gdzie szczęście? ile razy można Cię zrobić w huja? ile razy można dać się nabrać na ten sam numer oszusta? Oszukiwał Cię całe życie obiecując szczęście za nowe przedmioty, związki, przyjaźnie – a nigdy go nie było. Ale teraz gdy tylko będziesz mieć nowy związek, nową religię, nowego guru – teraz już na pewno będziesz szczęśliwy, tak brzmi obietnica w którą wierzy niemal każdy człowiek na ziemi. Spełnij aktualne cele, a będziesz szczęśliwy, spełnienie jest już tak blisko, jeszcze tylko trochę wysiłku, a zdobędziesz wymarzone ukojenie.

Czyżby?

Jeśli chcesz doznać raju, przebudzić się, musisz poznać to co Cię ogranicza. Oznacza to obserwowanie siebie, bycie świadomym, uważnym. Trzeba w tej duchowej misji unikać ferowania wyroków, osądzania siebie. Wszystkie sądy stworzyli inni ludzie. Jeśli jesteś gejem, obserwując siebie w pamięci (w akcji gdy dwóch przystojnych kolesi brało Cię na dwa baty, a Ty się zwijałeś po poppersie) w Twojej głowie pojawią się kazania tych, którzy mają przekonanie że to jest ohydne, złe, grzeszne. Te głosy potępiają, osądzaja, krytykują, bluzgają, plują, straszą piekłem i Bogiem miłości który zapierdoli Cię w amoku za to co robisz. Czy to jest Twoje? co Ty masz wspólnego z przekonaniami kogoś innego, kto nabył to przekonanie od swoich autorytetów, a tamtem od swoich, a jeszcze inni wyczytali w jakiejś książce którą napisał ktoś kto słyszał jak ktoś mówił, że widział jak…

Obserwując się, zauważysz straszne rzeczy. Pojawią się głosy Twoich rodziców, dziadków, księdza, wszystkich tych którym udało się coś Tobie wmówić. I wszystkie te głosy trzeba z siebie wyrzucić, bo to jest Twoje życie a nie innych. Jeśli jakaś osoba w dzieciństwie ma nad Tobą władzę, Twoja własna podświadomość uznaje ją za kogoś ważnego, więc sama tworzy kolejną osobowość której nadaje cechy autorytetu. Wszystkie te osobowości które w Tobie krzyczą, oskarżają, przekonują, są Twojego własnego chowu, sam je stworzyłeś i nadałeś im moc. One nie mają zadnej innej mocy niż ta, którą sam im dałeś. Twoje demony, nieistotne jak straszne, są Twoimi dziećmi i Ty masz nad nimi wielką moc. Problem w tym że przekonano Cię że tej mocy nie masz, dlatego żyjesz w ciemności.

Są osobowości medialne, stworzone przez media, pragnące przejawiać się i działać jak celebryci, ubierać jak oni, podobnie mówić, kupować to co oni reklamują. Taka osobowość gdy nie ma spełnionych warunków, czyli bycia podobnym do podziwianego celebryty (aktor telenoweli, piosenkarka, żona multimilionera która występuje jako mecenas mody w znanym czasopiśmie dla Pań ) daje cierpienie. Spełnienie jej wmagań daje chwilową ulgę od cierpienia, co jest traktowane jak przyjemność, ale nią nie jest.

Są osobowości religijne, stworzone przez nasz kontakt z autorytetami religijnymi. Ta osobowość pragnie żyć tak, jak nauczał nas ksiądz, pastor, rabin czy kapłan jednej z tysięcy jednie słusznej religii. Każde działanie wbrew zasadom z których ta osobowość została stworzona, powoduje że osobowość ta zaczyna emanować cierpieniem które my odczuwamy. Podporządkowanie się jej, daje chwilowy spokój od ciągłego terroru i wynikającą z niego ulgę, ciszę – przed kolejną burzą.

Tak jak jest porno grubas, czyli Pan tęczowy Rysiek, Jest też i porno osobowość. Żyje ona wszystkim tym co wie i widziała na temat sexu, składają się na nią obejrzane filmy porno, witalność i temperament, doświadczenia seksualne (dla niektórych są to doświadczenia tylko z jedną dłonię i oliwką) wszelkie rzeczy które słyszeli na ten temat. Gdy nie ma rozładowania pragnienia seksualnego,  osobowość ta generuje cierpienie i frustrację. Rozładowanie ciągle powstającej energii seksualnej, daje chwilową ulgę, osobowość przestaje na chwilę istnieć. Ona nie daje przyjemności, ale ulga od ciągłej presji właśnie tak jest odbierana. Im większa presja i cierpienie, tym większa ulga gdy napięcie znika.

Osobowość lękowa. Dobrze ją znam. Zbudowana jest instynktu przeżycia, pamięci wszelkich zagrożeń, a buduje ją każdy obejrzany horror, każda straszna opowieść przeczytana w gazecie czy na portalu informacjnym. Im dana stuacja daje więcej możliwości zagrożenia, tym bardziej ta osobowość produkuje w Twojej świadomości strach i cierpienie. Zamknięcie się w domu na cztery spusty daje ulgę, chociaż i tam człowiek jest niejako zmuszany (przez swoje wewnętrzne napięcie) by czytać o kolejnych mordach, aferach, mafii i psychopatach.

Osobowość rodziców, dziadków. Działają na Ciebie cierpieniem gdy nie działasz tak, jak przekazywali Ci rodzice i dziadkowie. W wniku spełnienia ich „potrzeb” następuje chwilowa ulga.

Takich osobowości masz w sobie wiele i większość z nich poznasz obserwując siebie. Kluczem do sukcesu i przebudzenia, jest kwestionowanie każdej swojej myśli i emocji. Czy ta emocja jest moja? a jeśli nie moja to czyja? to wystarczy, wiedzieć że to nie jest moje. Będziesz obserwować z rosnącym zdumieniem co się w Tobie tak naprawdę dzieje. Wszystkie te osobowości ze sobą walczą. Ringiem na którym wymieniają ciosy jest Twoja świadomość, a efektem walk chaos, niepokój, myślowy slowotok. To wszystko męczy Cię, wprowadza rozgardiasz do Twojego życia, sprawia że Twoje działania nie są pewne, przebojowe, są natomiast chaotyczne. Wyobraź sobie boksera w czasie życiowej walki o mistrzostwo świata. Osobowość boksera, pragnąca zwycięstwa daje mu adrenalinę, agresję, determinację i odporność na ból, cechy potrzebne by wygrał i spełnił jej „marzenie”. Ale osobowość religijna ma wątpliwości, no bo jak to? jak można uderzyć drugiego człowieka w twarz? przecież go to zaboli, może Pan Bóg będzie smutny? gdyby nie był tej wiary co i ja, możnaby go zatłuc niewiernego, ale przecież chodzimy do tej samej swiątyni! ta osobowość będzie sabotować pierwszą osobowość bokserską, sprawiając że ta zamiast się skoncentrować na walce, część swojej energii będzie musiała oddać by odepchnąć od siebie osobowość religijną.


Do walki wchodzi trzecia osobowość. Osobowość wszystkowiedzącego dziadka czy wujka, który zawsze wszystko wie najlepiej, a w rzeczywistości psuja i bałaganiarza. Trzecia osobowość też zabiera siłę pierwszej, bokserskiej, ciągle powtarzając swoje „dobre rady” dokładnie tak jak przemądrzały dziadek uwielbiający czosnek (który zawsze musiał mieć rację w katownii UB gdzie ochoczo i z zapałem pracował) Dziadek już nie żyje, ale osobowość którą sam stworzyłeś, żyje w Tobie. Osobowość bokserska wie że w danej sytuacji trzeba zrobić unik i przyłożyć podbródkowym przeciwnikowi, ale dziadek wie lepiej – z bańki go wnusiu, z dyńki i włóż mu w dupę pogrzebacz jak my tym zaplutym karłom reakcji z AK robili!

Na dodatek w trakcie walki w ringu, pojawia się osobowość lękowa. A jak mnie znokautuje i zostanę kaleką jak całkiem spora liczba bokserów? jak stracę oko? będę poruszać się na wózku? i znowu trzeba użyć pewnej części energii na odepchnięcie osobowości lękowej.

Osobowość boksera dominuje, ale pozostałe zabierają jej sporo siły potrzebnej na walkę. Stąd tak ważne by cała nasza osobowość współgrała z naszym celem, by była oczyszczona z innych które sabotują się wzajemnie, walcząc o dominację nad nasza osobowością.

Poznajesz piękną kobietę, chcesz się z nią kochać, to odzywa się osobowość seksu, ale natychmiast odzywa się osobowość religijna że nie można, że seks jest zły a jesli już to po ślubie, bo bez papierka Bóg który stworzył wszechświat się na Ciebie zdenerwuje i rozgniecie jak nędznego karalucha. Teraz włącza się kolejna osobowość samooceny, która Ci mówi żebyś zrezygnował z podrywu bo nie masz u tej kobiety szans na kopulację – jesteś niski, gruby, chudy, biedny, nie masz najnowszych gadżetów, i pada, i poda, tabletu, smartfona – jak kobieta może Cię pokochać skoro nie masz przy sobie elektroniki? weź paszteta który całe dnie dłubie w nosie na fotelu oglądając telenowele, i zażera się pizzami. O, do niej pasujesz, w końcu jesteś nikim. Nie chciej od życia więcej, nic Ci się nie uda, zranią Cię, obrażą. Lepiej żyć w gnoju, może śmierdzi i niewygodnie, może sie chce rzygać, ale jest prznajmniej ciepło i bezpiecznie. Nie wychylaj się.


Te wszystkie osobowości toczą ze sobą wojnę, którą Ty odczuwasz jako chaos, bieganinę myśli. Nie podchodzisz więc do dziewczyny, albo jeśli podchodzisz to jesteś spocony jak mysz, trzęsiesz się i śmierdzisz potem, coś niewyraźnie bełkoczesz, a potem masz żal że dziewczyna Cię odtrąciła. Ona ma wizję księcia na białym koniu a podchodzi do niej żebrak, czego oczekiwałeś? sam chcesz księżniczkę a nie Jagnę która karmi świnie, więc jest remis między chłopakami a dziewczynami.

Wyobraź sobie to wszystko jeszcze inaczej. Niektórzy ezoterycy uważają osobowości które tworzymy, za żywe astralne byty. Ty posiadajac ciało, generujesz olbrzymie ilości energii, której w wyższym świecie duchowym nie ma ot tak dostępnej. Wyższym nie oznacza lepszym, wyższy od naszego jest świat astralny gdzie dominują wszelkie możliwe emocje, czyli jest to świat nie mający nic wspólnego z rozwojem duchowym. Ty masz energię, a osobowości to pólświadome istoty które sam powołujesz do życia. Sam tworzysz jak kreator lustrzane, iluzoryczne odbicie dziadka, rodziców, babci, księdza, autorytetu, seksu. Stworzyłeś te istoty w okresie dorastania polegając na ich autorytecie, i każda z nich chce Twojej energii, każda działa tak byś dał jej więcej niż innym i oddziałuje na Ciebie tak byś zwracał na nią uwagę. Kazde zwrócenie uwagi na którąś z nich, powoduje że budzą się w Tobie emocje i przydzielasz danej istocie energię życiową. Istota religijna budzi w Tobie poczucie winy, wszystkiego zakazuje, wszystko obrzydza, to jest jej sposób na energię, najefektywniejszy z wszystkich innych. Istota samooceny bazuje na Twoich lękach że nie jesteś taki modny i trendy jak celebryci, więc musisz być żałosnym zerem.

Osobowości dziadków, rodziców i innych autorytetów ciągle Ci doradzają byś robił jak one chcą, są silne ponieważ chcesz być lojalny wobec rodziny – chociaż ta istota nie ma nic wspólnego z Twoją rodziną, cała ona to zlepek Twoich wyobrażeń o rodzinie, nic więcej, ale chętnie pasożytuje na Twojej naiwności. Twoja rodzina po śmierci znajduje się w innym miejscu. Gdzie? w piekle. Żartuję oczywiście, ale czy poczułeś przez chwilę tę cudowną radość? te wszystkie przemądrzałe, wąsate, ogorzałe od alkoholu mordy, wymądrzające się w swoich betonowych klitkach (w których króluje paździeżowa meblościanka z kryształami, boazeria w przedpokoju, pawlacze i pstrokata terakota ułożona w karo) zaprzęgnięte w chomąto i gwałcone wiecznie przez rogatego, ryczącego z triumfu Lucyfera. Tylko dla kogo ta kara, bardziej już chyba dla Lucyfera. Cóż za pozytywna i krzepiąca wizja. Wszystkie te istoty muszą być negatywne, dlatego że stan przebudzenia, Twój stan naturalny, to stan bez nich. One walczą o przetrwanie, i to trzeba zrozumieć.

„Opuści syn ojca swego i matkę swoją i połączy się z żoną swoją. Odtąd będą jednym ciałem.”

To jest rada duchowego mędrca, dla ucznia – mężczyzny. Masz zrezygnować z istot które karmisz, a połączyć się jako yang (męski pierwiastek) z yin (żeńskim pierwiastkiem) gdyż wtedy dostąpisz duchowego przebudzenia i nowych narodzin.

I teraz wyobraź sobie że zaczynasz stosować ćwiczenia energetyczne. Co się dzieje, kogo wzmacniasz? siebie? troszkę tak, ale większość energii idzie na istoty w Tobie, które wzmocnione zaczynają walczyć z większą siłą o dominację nad Tobą. Każda z nich chce rozrosnąć się tak by wypchnąć, zniszczyć wszystkie inne, i stać się Tobą. Wtedy Ty przestajesz istnieć a żyje przez Ciebie osobowość dziadka, taka jaką sobie wyobrażałeś na podstawie swoich uczuć i obserwacji. Właśnie straciłeś własną duszę. Nie na zawsze, tylko na to życie, ale cena za dopuszczenie do tego będzie dość wysoka. Ćwiczenia energetyczne powodują chaos w głowie, więc zanim je zacznie się stosować (na wschodzie najpierw nauki etyczne a potem pranodajna pranajama) trzeba trochę posprzątać w sobie. Ładnej dziewczyny nie zaprasza się do chlewu, sprząta się, używa perfum, kupuje markowe prezerwatywy, tym bardziej powinno się to stosować przy zapraszaniu do swojego życia Boskości.

Samoocena i pisanie afirmacji, czyli „Ja (imię mojego czytelnika) kocham i szanuję siebie” sprawiają że powstaje nowa istota, nowy wzorzec, nowa osobowość. Im dłużej (i zgodnie z zasadami sztuki) piszesz, tym ona staje się mocniejsza. Po pewnym czasie zaczyna wypychać inne osobowości i sama wpływać na Ciebie. Najpierw jej dajesz, a ona później daje Tobie, dokładnie jak Panie, najpierw dasz kolację, róże, zaproszenie do kina, a potem odbierasz w formie przyjemnościowej. Oczywiście istoty zaczynają walczyć, panicznie i histerycznie dlatego że energia która do nich płynęła wartkim strumieniem (czyli Twoja koncentracja na nich) teraz płynie do nowego wzorca. Istota religijna zarzuca Cię myślami że pójdziesz do piekła na wieczne męki a sam Szatan już rozgrzewa kotły, istota niskiej samooceny zarzuca Cię myślami że jesteś zerem, nikim i śmieciem, a osobowość „bycia trendy i na czasie” daje Ci w kość myślami że nie możesz się kochać i szanować, bo inni Cię wyśmieją, masz być taki jak inni, masz kupować i marzyć o nowch przedmiotach, a nie oddawać się takiemu oszołomstwu jak kochanie samego siebie. Masz być w stadzie owiec, beczeć jak one, bo inaczej stado Cię odrzuci i umrzesz ze smutku i samotności. Pamiętaj (radzi istota niskiej samooceny) bez innych ludzi i modnych ubrań oraz gadzetów jesteś nikim, uwierz mi.

Jasne, już Ci wierzę. Zadzieram kiecę i lecę.

To teraz posłuchaj osobowości znacznie silniejszej i realniejszej niż wszystkie które są w Tobie, czyli temu światlu które we mnie tkwi i które teraz w sobie czuję. Niech przemówi prawda a wszystkie kurwy zamilkną (tekst z piosenki Peji)

Jesteś zajebistą, wartościową osobą. Byłeś, jesteś i zawsze będziesz kochany i szanowany przez Boga, który jest czystą miłością, radością, siłą, śmiechem, zabawą. Bóg uważa Cię za wspaniałego człowieka, i chociaż tego nie widzisz, bardzo Ci kibicuje w każdej chwili Twojego życia. Dla Boga jesteś wartościowy tylko przez to że istniejesz, nic nie musisz robić, możesz być takim leniem i nierobem jak ja, a i tak będziesz kochany tak samo, jak pracoholik. Zapamiętaj to sobie… niech to się w Tobie odciśnie, jak pieczęć… w każdej milisekudzie Twojego życia… jesteś kochany przez Przyjaciół których masz wielu. Wbij to sobie do głowy, zamiast tych wszystkich śmieci z telewizora. Kocham Cię także ja, autor tej strony, zwłaszcza jeśli znamy się z mojego konta w mbanku.


Jeśli Twoje osobowości zaprotestują, powiedz im tak – ruchasz się czy trzeba z Tobą chodzić?

 

 

 

89 thoughts on “Wszystko co Cię niszczy…

  1. Pozwoliłem sobie przenieść z ostatniego felietonu komentarz cztelnika Esej, gdyż myślę że temat świetnie obrazuje to o czym napisałem w tym felietonie 🙂

    [quote][url]http://aldzazira.blog.pl/komentarze/index.php?nid=15472036[/url]

    Oto doskonały przykład, jak potęzna wydaje sie by presja znajomych, rodziny, FB(
    ja pierdolę, nie wierzę!!),kobieta juz zaczyna przeglądac ślubne suknie, mimo że
    facet jasno i wyraźnie twierdzi, ze ślubu nie chce, i przyznam sie szczerze ze
    jakoś jestem mu w stanie uwierzy, najpierw dom, praca etc., potem ślub, ciekawy
    wpis jednej dupy, zeby ta kobieta uwazała, bo wszystko co przed ślubem jest
    własnością mężą:P, proszę bardzo, niby miłoś, kochanie etc. ale jak co do czxego
    przychodzi to kurwa ostatnie soki wyssac:P czy Marek nie ma racji? Ocencie
    sami:D[/quote]

    ———————————————–

    Mnie osobiście rozbawił komentarz:

    [quote] * kici
    *
    * 2011-08-10
    * 06:43:26
    * 93.96.108.222

    Ja mam tez takiego Pana idealnego, ktory na wszystko bedzie mial tylko nie na slub…a o zareczynach nic nie powiem bo sie ze mnie smieja w robocie juz…ze niby taka wielka milosc a swiadczyc mi sie nie chce…i laski jak to laski same wyzznaczaja terminy typu-moze na urodziny? wiesz jest okazja…wkurza mnie to..i coraz bardziej odechciewa mi sie czekania
    [/quote]

    Czyli jak widać związek tej Pani pęknie, przez koleżanki z pracy i ich presję. Straszne to jest, że na mój związek ma wpływ jakaś zazdrosna baba która ma satysfakcję ze zniszczenia czyjejś relacji.

  2. Bleh, czytam ten wpis aldzaziry i mnie skręca.

    Może to kwestia bajek z dzieciństwa… Wszystkie księżniczki żyją długo i szczęśliwie ze swoimi mężczyznami, a ślub jest ukoronowaniem ich dozgonnej miłości.
    A w rzeczywistości męski rozsądek – czyli odkładanie ślubu, a nawet nie doprowadzenie do niego – jest postrzegany jako brak miłości.

    Kiedyś i mnie się wydawało, że jak mężczyzna kocha, to się oświadcza, a potem hojnie łoży na powiększającą się rodzinę.
    Ale teraz uparcie powtarzam mamie, że nie wezmę ślubu, choćbym nawet kogoś pokochała. Dlaczego babrać się w dokumentach? Dla znajomych? Żeby mieli gdzie iść na wesele? Dzieci mieć nie chcę – więc problem 'bękartów’ odpada. Wspólny majątek? Nigdy. Nie dam facetowi żadnej władzy nad moimi pieniędzmi i nie chcę korzystać z jego wsparcia, jakbym sama sobie nie umiała poradzić.

    Moja znajoma powiedziała niedawno, że chętnie zdradziłaby swojego narzeczonego, bo jakiś inny facet ma „większego”. Dodała, że przestałaby oczywiście zdradzać, zanim pojawią się dzieci.
    A ja gościowi szczerze współczuję. Od lat jest jej oddany, spełnia jej zachcianki, a w zamian dostaje takie lekceważenie. Jest traktowany jak śmieć. Doprawdy, jaki jest cel w małżeństwie? Jaki sens wierzyć w tę społeczną iluzję?

    Innemu koledze, który został rzucony po tym, jak zaczął gotować obiady i wyczekiwać w oknie na ukochaną, wytłumaczyłam, że miły facet nie ma szans.
    Taki to smutny paradoks. Niby kobieta chce romantycznie, chce ślubu, wesela, dzieciaczków, domu z ogródkiem. Dopóki facet się dystansuje i waha – to jest gówniarzem, debilem. Jak już ulegnie i będzie wspaniały – to stanie się śmieciem, domową zabawką, którą można zdradzić, bo nawet nie zauważy.

    Myślę, że fajną sprawą jest związek otwarty, taka seksualna przyjaźń, w której dwoje ludzi tworzy świetną parę, ale nie żyją wobec siebie nawzajem w hipokryzji, umieją opowiedzieć sobie o fascynacji kimś innym, nie żyją w uczuciowych kajdanach.

  3. To albo wpis trola albo panny od której moja dupa ma większą inteligencję emocjonalną 🙂 tak czy siak to jedna z najczęstszych motywacji wchodzenia w związek przez dziewczynę.

    Warto dodać że panna ukrywa ten prawdziwy powód przed zakochanym facetem, i jeśli jest ładna nie dowiesz się tego przed ślubem bo będziesz naspawany hormonami, a po ślubie wchodzi się w taką fazę ze ciężko z tym zerwać – kredyt, dziecko itd.

    Właśnie to mnie wkurwia że dałbym się na to nabrać, o ile panna byłaby atrakcyjna. Kto wygrał ze swoimi emocjami?

  4. To co piszesz, wymaga dwojga dojrzałych emocjonalnie ludzi. Wstyd przyznać ale ja sam taki nie jestem, ale przynajmniej jestem uczciwy i nie wchodzę w związki, bo się do nich nie nadaję.

    Taka jest większość ludzi, działająca na prostych zasadach gonienia króliczka, dokładnie to opisywałem i w artach na stronie i w ksiażce. Faceci i kobiety są tacy po równo, takie same ego i nieświadomość tego o co chodzi w życiu.

    I co ma zrobić facet który wie że jak ucieka to jest presja, wrzaski i płacz o ślub, a jak się hajtnie i skapcanieje to będzie szmacony, co ma zrobić skoro się zabujał w takiej pannie? podnoszenie samooceny w czasie burzy hormonów, chyba nie zadziała. Trzeba będzie pocierpieć.

  5. Artykuł przeczytam później, bo mi się oczy kleją.
    Skąd masz moje zdjęcie? 😆 Żart ❗
    Maruś, daj spokoj z tą presją. Za mąż wychodzi się fajnie, kiedy propozycja ślubu jest niespodziewana, zaskakująca i na tyle nierealna,że właściwie dlaczego nie? A po paru latach prawdziwa dama odchodzi sama 😆 Żartuję, dziewczyny!!

  6. Jakbyś to Ty była tą Panią na zdjęciu, poważnie rozważyłbym możliwość ślubu 🙂 zaskakujące oświadczyny?

    Laksigen na mieście, i oświadczyny w toy toy, brak zgody i otworzę drzwi na oścież na ulicę a on line transmisja z kamery idzie na yuotube 🙂 emocje nie do zapomnienia do końca życia.

  7. Dla mnie najstraszniejsza jest osobowość lękowa. Wytłumaczyć sobie, że dramaty obejrzane w dzienniku tv nie są racjonalnym uzasadnieniem dla ciągłego siedzenia w domu.
    Nie wsiadłabym do pustego pociągu, chodzę tylko zatłoczonymi ulicami, na samotnym spacerze od razu ogarnia mnie otępienie, idę jak pijana, byle do celu. Czasem nawet w grupie jestem totalnie przerażona. Już dawno nie korzystałam z komunikacji miejskiej, bo samochód tworzy poczucie jako-takiego bezpieczeństwa.
    Postawiłam sobie za cel wyjechać w świat, kiedy uzbieram na to pieniądze, a nawet nie wiem, czy zdołam wsiąść do jakiegokolwiek środka komunikacji publicznej… pociągu, samolotu!? Ciągłe drżenie, wyimaginowane niebezpieczeństwa. To jest fakt: niszczy, cholernie niszczy. I sprawia że człowiek czuje się jak w klatce, więzień samego siebie. Nie oddycha pełnią życia, boi się nabrać powietrza w płuca, siedzi skurczony w kącie i szlocha, jeśli tylko utraci na moment ukochane poczucie bezpieczeństwa.
    Wiele, wiele pracy do zrobienia.

  8. Znam to aż za dobrze co piszesz. Ta istota lęku chce dominować a żeby tak się stało, musi mieć coraz więcej energii, a robi to zalewając Cię myślami o lęku, czujesz lęk – gdy go czujesz, ta osobowość go produkuje i się pożywia Twoim strachem czyli energią. To jest jej sposób na przetrwanie i rozszerzenie swojej strefy wpływów.

    Ważne – to nie Ty się boisz, to ten miły Pan Strach z wielkimi oczyma 🙂

  9. To jest to co lubię 🙂 Czytam już tu długo i każdy taki artykuł to dla mnie jak rozbudowana, potężna afirmacja. Uświadamiam sobie po raz kolejny, że tak w istocie jest – te wszystkie osobowości, które powodują z czasem coraz większe pomieszanie, a jak teraz o tym wiem jeszcze i na zasadzie powtarzalności (przeczytane artykuły i książki o podobnym nurcie) wzmacniam tą wiedzę, to pomieszanie jest coraz większe. Teoretycznie wiem jak to wszystko działa, ale nie czuję się za dobrze z tym pomieszaniem ostatnio.

  10. Ale przynajmniej wiesz o co chodzi, to już bardzo dużo. Możesz na to wszystko spojrzeć i wiesz co jest grane, to jest naprawdę dużo.

  11. Czy ktoś z czytelników zna może program który umożliwia nagrywanie rozmówców na skype? chciałbym nagrać rozmowy z czytelnikami do posłuchania, ale to co mam nagrywa tylko mój głos a nie osoby z która rozmawiam. Czyli nagrywanie obustronne.

  12. Dzięki, ale czytam że jeśli nie zapłacisz dodaje co minutę 10sekund szumu do nagrania :))) i ponoć adacity ma taką opcję nagrywania z karty dzwiękowej ale nie mogę jej znaleźć.

  13. Ciekawa jestem, w jakim czasie stan dojrzałości jest osiągalny 🙂 Ja już milion razy ludzi zraniłam niesłownością, mimo że zawsze biorę na klatę przykre konsekwencje, to nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie mogłabym w jakiś sposób „wymigać” się od jakiegoś układu, ustalenia. Kiedy muszę zrobić coś wbrew sobie, żeby sprawić innym radość, przyjemność kosztem siebie, od razu mam atak totalnej paniki. Dla mnie to jest okropne, dla innych też. Dążę do stanu jak dla mnie idealnego, tj. braku jakiejkolwiek zależności od kogokolwiek, konieczności „odwdzięczania” się za koleżeństwo, przyjaźń, miłość. To chyba nieprawidłowe odczucie, ale jak ludzie obrażają się, kiedy nie potrafię zachować się tak, jak oczekiwali, czuję się lepiej, mam wrażenie że zaczynają pojmować, że naprawdę nie ma ani jednego powodu w moim zachowaniu, dla którego mieliby uważać mnie za bliską osobę, że jedyny powód, dla którego można mnie kochać, to moje istnienie, a nie zachowania, pewne formy budujące jakieś tam wyobrażenie, wizję/iluzję mojej osoby, które na co dzień kształtują moją opinię.
    Nie wiem Marku czy zobojętnienie wobec opinii innych ludzi i ich stosunku do mnie to dobry objaw. Coraz mniej zależy mi na sympatii, na dobrej opinii, chcę mieć tylko święty spokój i nie musieć, niczego nie musieć. Może to już zjazd na złą drogę?…

  14. To co opisujesz to z całą pewnością jakiś niedobry stan umysłu, niesłowność jest czymś bardzo niemiłym. Zobojętnienie wcale też nie jest dobre w tym sensie co piszesz, stan idealny to szanowanie zdania innych, ale świadomość że to ich przekonania i nie mają na mnie żadnego wpływu (te negatywne), proponuję, jakżeby inaczej, afirmacje na samoocenę.

  15. No wiesz, Marek, całą noc czekałam na maila typu: Kobieto marzeń mych, szkoda,że pochodzisz z Tych. A ja odpisałabym: Będąc w Warszawie również się nie oddam sprawie 😀 😀 😀

  16. Przepraszam że Twoja wizja różniła się od rzeczywistości :)))

    A jak będziesz w Warszawie to koniecznie wpadnij, pogadamy, wypijemy herbatkę, jak cywilizowani ludzie, nie musimy przecież szaleńczo się pieprzyć jak króliki, przecież nie jesteśmy zwierzętami 🙂

    Nie musimy, ale możemy… 🙂

  17. 😯 Jesteś potworem!! :confused: A gdzie podchody, parę komplementów, bajerów: jesteś taka inna, zmieniasz moje spojrzenie na świat, chyba robię się monogamiczny, zacznę ćwiczyć jogę, każda gwiazda spadająca to Ty? 😀 😀 Króliki, hahaha, iluzjonista 😆

  18. Samo zaproszenie do mnie jest tak wielkim komplementem, że słowa przestają mieć już jakiekolwiek znaczenie :)))

  19. Wszystko jest w sumie pomiotem Szatana 🙂

    Mam zajady wiec posmarowałem je sobie jakimś kremem wieczorem, o 5 się budzę i lecę do toalety bo tak mi sie wymiotować chciało, połknąłem ten krem i miałem straszny niesmak, ale jakos się obyło bez torsji, musiałem z 10 minut płukać zęby pastą.

  20. Dostałem od czytelnika, a teraz pytanie, jak byście się zachowali? bo ja bym ją strzelił w mordę i pal licho konsekwencje 🙂

    [url]http://kwejk.pl/obrazek/636288[/url]

  21. Szatanem jest mężczyzna. To zło,zło,zło!! Tylko nie mogę dojść, dlaczego ogonek ma z przodu, chyba dla zmylenia i zniewolenia przeciwnika 😀 A jak trafi na anielicę, która nie chce upaść, to tupie kopytkiem, oj, tupie, strzela iskrami z oczu, rzuca gromy z jasnego nieba i wyciąga z czeluści najlepsze bajery 😆

    Marek, to jak Ty ten krem nakładałeś? Mogłeś się zatruć. Poza tym chyba Ci witamin brakuje, pewnie stąd zajady. Nie jedz hamburgerów, bo będziesz miał usta od ucha do ucha 😆 Kup sobie jakiś niedrogi zestaw witamin, Falvit jest chyba niedrogi, co prawda to dla ciężarnych,ale niech Cię to nie zraża, zestaw
    dobry dla każdego. A na buźkę to może krem z witaminą A,ale nie doustnie!! Tylko leciutko z zewnątrz posmaruj 🙂

  22. Tą wściekłą sukę należy powiesić za nogi a potem lejkiem wlać jej wrzącego ołowiu.
    Tak przynajmniej postąpiliby średniowieczni śledczy świętej inkwizycji 8)

  23. To był oczywiście żart, laska zachowywała się dokładnie jak niejeden samczy macho – na poziomie zaborczej agresji i gwałtu.
    To piwko w łapie zabierane troskliwie do kibelka po skopaniu ofiary dopełnia obrazu całości.

  24. Najpierw mamy NACHALNĄ I PRYMITYWNĄ [b]AGRESJĘ[/b] [b]SEKSUALNĄ[/b], potem [b]AGRESJĘ FIZYCZNĄ[/b], znów [b]AGRESJĘ SEKSUALNĄ[/b] i na koniec [b]AGRESJĘ FIZYCZNĄ[/b].

    Takie typy, bez względu na płeć, powinno się wyrywać niczym chwasty.

  25. To nie ogonek Skarbeńku a ZAWORKEK BEZPIECZEŃSTWA, który ma cudowną moc popuszczania pary przy zbyt dużym jej ciśnieniu.

  26. No widzisz, Najdroższy, a ja dotychczas myślałam,że to czary-mary, które nie podlegają powszechnemu prawu ciążenia 😆

  27. [quote=Mistrz]Mam zajady[/quote]
    [b]Pierwszy dzień[/b]- uderzeniowa
    3 tabl.vit B2 jeden raz,
    potem razy dwa dziennie 2 tabl.

    Następnie 3 razy dziennie vit.B2- 2 tabl. i po zajadach.
    Już będą efekty (nie odbierać, jako cud 😆 , ale efekt murowany).

    Tylko przez 3 dni, potem po 1 tabl.

    Mistrzu, absolutny brak zestawu vit. B
    więc przez 2 tyg. B complex.

  28. Kopernik była kobietą! więc i Szatan też. To antenka a nie ogonek, dla lepszej komunikacji. Wy nie macie żylastej antenki wiec trudno się z wami dogadać, bo nic nie rozumiecie co się do was mówi 🙂

    Nie brakuje mi witamin a seksu, Polskich dziewczyn mi trzeba 🙂 jestem cieżarnym gdzieś 9 miesiac patrząc na brzuch, ale się odchudzam, ważę już 99kg 🙂

  29. Ja zauwazyłęm że ona działa w bardzo tradycyjny sposób, lekko go popchnęła, brak reakcji na przemoc więc w pysk i z kolana a potem kopanie – brak reakcji rozjusza przemoc.

    Z drugiej strony daje jej w ryja, ona wrzeszczy i krzyczy że ją napadł, policja (albo wpierdol od ludzi na miejscu, tylko że nie skończy się na opuchniętych jajkach) więzienie a tam wiadomo co by z takim chudziutkim zrobili, i jeszcze za pobicie panny.

    To jest wkurwiające, że panna może zrobić wszystko i jej ujdzie na sucho. Ale i tak bym jej przyłożył w paszczę płaszczaka.

  30. Nie na każdego to podziała, więc przede wszystkim zalecam przestać się ślinić.
    Bo zajady powstają na skutek ślinienia lub nerwowego zagryzania warg.

  31. Gorzej teraz mam – wczoraj kupiłęm w markecie babkę serową za dwa złote z hakiem, i mam do tej pory straszną zgagę, koszmar. I wyrzuty sumienia że zjadłęm to świństwo, a przecież jestem na diecie. Babka była bezsmakowa, może to i dobrze bo jakbym wpadł w ciąg to wsiąkam na miesiąc w słodycze 🙂 muszę na siebie uważać i się pilnować. Cierpię, ale słusznie cierpię, za grzechy łakomstwa, to cierpienie mnie uszlachetnia 🙂

  32. O Najsłodsza ❗ 8)

    [b]To naprawdę mogą być i czary mary.
    [/b]
    Wszystko zależy od Nas.

    Wiesz, hmmm… jesteś taka inna, zmieniasz moje spojrzenie na świat, SERIO ❗ 8)
    Chyba robię się monogamiczny 😯 :confused: , zacznę ćwiczyć jogę, będę kontemplował Naszą CZUŁĄ BLISKOŚĆ ❗
    Czyż nie każda gwiazda spadająca to Ty ❓

  33. Uprzejmie informuję, że mam nagraną taką audycję dość długą, gdzie razem z Piotrkiem i Kasią rozmawiamy o związkach, ślubach, seksie, rasiśmie (opowiadam kawał o murzynie 🙂 ) trochę ją będzie trzeba jeszcze przerobić, dodać muzę, wiec będzie to gotowe za tydzień może? ja na razie wyjeżdzam bo mam silne zapalenie spojówki w lewym oku, więc musze unikać komputera w razie możliwości.

    Chcecie posłuchać?

  34. Więc dwóch panów z antenkami lepiej się dogaduje ❓ ❗ 😯 :confused:

    Przecież w naturze ta żylasta antenka ma się dogadywać z dziurawym mięskiem, ale te mięska stały się tak pretensjonalne, zaborcze, warunkowe i żądne władzy że ręce opadają, a sama antenka przechodzi automatycznie w pozycję off :confused:

  35. Zalecane jest chwilowe powstrzymanie się od pożerania lasek wzrokiem, co spowoduje zmniejszenie ślinotoku, którego właśnie konsekwencją jest powstawanie zajadów.
    Ale czy ta jednostka ludzka jest w stanie… oto jest pytanie ❓

  36. A rób co chcesz ze swoją dziewczyną, Niedojrzałą 🙂 tylko pamiętaj ze za spiknięcie zwiazku na mojej stronie pobieram dziesięcinę, co 10 stosunek seksualny należy do mnie :))))

  37. Niestety Pani lekarko, mam zapalenie spojówek i nigdzie się nie patrzę oprócz komputera. A ślina powstaje we mnie jak patrzę na różne fajne samochody na allegro, teraz wychaczyłem pięknego getza, 1300, 82 konie pod maską, w full opcji, problemy są dwa. Jeden że auto jest z Niemiec i boję się być orżniętym przez bliźniego swego, a drugi taki że nie mam pieniędzy. Piękny ten getz, sliczny.

  38. Proszę o kontakt meilowy, proszę do mnie napisać. Będę niebawem niedaleko Pani, więc może wyskoczymy na kawkę herbatkę pogadać sobie na mieście? jak ibsowiec z ibsowcem 🙂

  39. Ja chyba w każdym wcieleniu jestem spłoszona. Dzisiaj jestem lękiem i boję się, że to się nie zmieni. A teraz zrobię sobie jajecznicę i wypiję kawę z mlekiem 🙂

  40. Jak można tak podniecać się samochodem ❓
    Oglądnęłam go sobie i nic… Ma cztery koła, to dało się zauważyć 🙂

  41. Słuchaj, bycie w lęku nie oznacza nic złego, lek jest i ok, we mnie też jest. Niech sobie będzie, to nawet teraz jest w modzie się bać, a więc jesteśmy modni 🙂 lęk jest sexy 🙂

    Zazdroszczę. Ja dziś jadę w daleką podróż, tylko serek wiejski mnie czeka i masa, naprawdę masa lęku 🙂

  42. Można, jeśli wyprzedzajac ciężarówkę 39 konnym seicento serce łopocze Pani w gardle ze strachu, a wyobraźnia podsuwa krwawe wizje amputacji i defloracji moich żył przez Panów pielęgniarzy vel pavulon. Ja się po prostu boję jeździć seicento, gdyż w razie jakiejkolwiek stłuczki zostaję kaleką, a w ważącym tonę aucie z poduchami mniejsze wypadki nic mi nie zrobią, wyjdę z samochodu o włąsnych siłach.

  43. Nie posiadam samochodu i nie mam takich dylematów jak Ty odnośnie wyprzedzania ciężarówek. Może po prostu wystarczy je nie wyprzedzać takim samochodem jak w opisie powyżej ❓
    Miłego 🙂

  44. [b]Ciężarówki przeważnie jeżdżą szybciej i są doskonałą tarczą przed piratami z przeciwnego pasa.

    Ja lubię jeździć ok 50m za tirem który jedzie ok 90 km/h tj z prędkością ekonomiczną.
    Nieraz tiry tak szaleją że trudno się za nimi utrzymać.
    Jest bezpieczna odległość, zboczeńcy – tzw przylepy lepiące się do mojego tylnego zderzaka (pewnie im chodzi o tą gorącą rurę wydechową) i w amoku skaczące jak WŚCIEKŁE PCHŁY w ciągłym samobójczym wyprzedzaniu – mają gdzie wskoczyć, bo nieraz to parę centymetrów dzieli skurwysynów od czołowego zderzenia – ale musi pierdolony zboczeniec wyprzedzać – to jest silniejsze od niego.

    Kiedyś wyprzedzałem niby bezpiecznie ale brak mocy w silniku a skurwysyn dodał gazu jak go wyprzedzałem, trzeba być zbrodniczym skurwysynem by w takiej sytuacji złośliwie przyśpieszać, i odległy zakręt zrobił się bliski a zza niego rozpędzona półciężarówka która widząc moją mękę z wyprzedzaniem ANI NA JOTĘ NIE ZWOLNIŁA – KOLEJNE ZBOCZONE KUTASY – ledwo zdążyłem wyprzedzić i wrócić na swój pas.
    Od tamtego czasu bardzo ostrożnie wyprzedzam – bo na drogach ludzie szaleją – OGARNIA ICH AMOK I SĄ KOMPLETNIE NIEPRZYTOMNI.

    CZYSTE SZALEŃSTWO ❗ [/b]

  45. Marek, no przepraszam, o nic nie chodzi, palnęłam, pieprznęłam luźną myśl w niebo, nie lubię wywodów o lękach i jestem wkurzona,że w ogóle coś o tym mówiłam 🙂

  46. No masz rację, duże tiry jadą ok 90km/h, mniejsze – dostawcze czasem wolniej. Za tirem jechać mimo wszystko nie lubię bo nie widzę co się dzieje i nie mogę reagować z wyprzedzeniem.

    Podobne mam odczucia z wyprzedzającymi, to dla nich chyba jest narkotyk, szkoda tylko że ich adrenalina kończy się dla innych śmiercią czy kalectwem. Trzeba było zapisać numery kolesia i zadzwonić na policję, próba morderstwa prawie przyśpieszenie gdy wyprzedzałęś, zgroza.

    Ja dziś widziałem wypadek, a raczej jego skutki, jedno auto w środku całe spryskane krwią, szyby czerwone, a drugi wóz, szary i jakiś większy, miał na drzwiach odcisk czerwonej dłoni, makabra.

  47. A to nic złego, każdy ma jakieś lęki. Ja dziś np. zjadłem rybę z ziemniakiem i zwijałem się z bólu dwie godziny. Normalnie kosmos, wypiłem nawet kielicha z pieprzem i nie pomogło, tylko wątroba mnie kłuje.

    Koniecznie muszę zrobić oczyszczanie wątroby, spróbować chociaż.

  48. Ekstremalna hipochondria jako efekt krańcowego przeczulenia na własnym punkcie – [b]SWOISTA AUTOIMMUNOLOGICZNA, OPARTA O ZJAWISKA PSYCHOSOMATYCZNE, REAKCJA UCZULENIOWA[/b].

    Mniej przejmować się sobą, nie koncentrować się na sobie, to i strach odejdzie, przeczulenie odejdzie, ibs odejdzie.

  49. A jak się oczyszcza wątrobę?

    A ja dzisiaj obudziłam się zadowolona i zaraz zaczęłam się bać,że znów będę musiała przeżywać to, co przeżyłam. Cały czas chodziłam z walącym sercem,że zaraz coś się stanie 😆

  50. To nie tak do końca. Nic się nie bałem, czułem bezpiecznie, ryba była świeża. No ale przynajmniej poczytałem fajną książkę w toalecie 🙂

  51. Jest na necie przepis, poleca te metody i Małachow i Tombak. Coś chyba z piciem oleju i termoforem na brzuchu, muszę doczytać.

    No i ok, obserwuj to co się dzieje. Stało się coś w ogóle? 🙂

  52. Nic się oczywiście nie stało 🙂 Wzięłam coś wieczorem na uspokojenie, bo potem mam sny wspomnieniowe 🙂

  53. Taki zwyczajny lek, amitryptylinę, ponieważ po innych lekach mam wszystkie skutki uboczne, więc zaczęłam się też bać leków i już żadna siła mnie nie namówi,żebym czego innego spróbowała 😆

  54. Jak ktoś mnie wyprzedza, a dzieje się to często bo nie szaleję na drodze (choćbym chciał zaszaleć to nie mam czym) to delikatnie zwalniam – noga z gazu i delikatnie skręcam w kierunku pobocza by wyprzedzający miał więcej miejsca i czasem nie zahaczył o mnie.

    [b]I jest to normalna, prawidłowa postawa – oczekiwałbym dokładnie takiej samej postawy po innych uczestnikach ruchu – ale to rzadko się dzieje.[/b]

    Czasami tylko ktoś podziękuje za właściwą postawę i jest z tego spora satysfakcja.

    Ale pamiętam też sytuację z przed lat w Gliwicach – specyficzne skrzyżowanie które trzeba znać – jakiś gnój o tłustej bandyckiej mordzie prawie staranował mnie w bok maluchem, jechał nieprawidłowo i na dokładkę wysuną z okna swoją wredną mordę i plując z wściekłości zaczął wyzywać mnie od najgorszych.
    Jagbym miał wtedy spluwę to chyba bym rozwalił skurwysyna na miejscu 8)

  55. Lek o którym mówisz, to psychotrop, nie działa na jeden raz tylko musi mieć stałe nasycenie, to jak Ty go bierzesz?

  56. Ja robię tak samo, chociaż przykre jest że większość ludzi nie dziękuje, ja zawsze migam awaryjnymi jak mnie ktoś puści, i zawsze mi jest bardzo miło jak ludzie dziękują.

    Szczególnie mnie wkurwia gdy zjeżdzam prawie cały na pobocze, i pasem jedzie jakiś duży wóz, mercedes, bmw itd, który nawet nie zjedzie trochę na lewo tylko sunie jakby mnie tam nie było, jakbym nie ryzykował przy setce takim manewrem, i oczywiście nie podziękuje nawet. Nie wiem o co chodzi, ale w braku podziękować celują Lubliniacy, nie wiem czy na takich tylko trafiam, ale to norma. L na tablicy i wiadomo że capi burakami.

    Ale puszczam wszystkich, bo nigdy nie wiem czy mi ktoś nie podziękuje :))))

    No była taka akcja ze dwóch łepków napadło starszego gościa w aucie, chyba zaparkowali na jego wjeździe do posesji, to postrzelił z broni jednego 🙂 i już nie był taki kozak jeden z drugim.

  57. 3 razy dziennie, mądralo, od trzech lat, ale teraz mogę już sobie robić przerwy, miewam już całkiem niezłe dni:)

  58. Dokładnie – nie zjedzie nawet milimetr na lewo – panisku w mesiu czy beemce po prostu się należy, tak przynajmniej te kreatury uważają.

  59. Kolega mi opowiadał, jak jego ojciec w aucie staje się potworem i klnie na innych, wymusza itd, i kiedyś z rozpędu otworzył szybę i zaczął kląć, a w duzym aucie siedziało 4 miśków wielkich, i jak spieprzał przed nimi krzycząc ze strachu 🙂 niektórzy wcześniej czy później się natną na podobnego im buraka, i konflikt gotowy.

  60. [quote]”Działanie nie zawsze musi przynieść szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania.”

    – Benjamin Disraeli[/quote]

  61. A ja robiłam syna bo myślałam,ze mężczyznom w życiu łatwiej… Film sobie skopiuję, w okresie dojrzewania mojego dziecka włączę mu,żeby się nie dal po toaletach ciągać:)

    ciekawe,ze tak niedawno jeszcze , jakies nawet 20 lat temu,zadna pani nie odwazyłaby sie na taki czyn. Co się stanie z dziewczynkami kiedy mój syn będzie duży ?

    Wiem, strzelę sobie córeczkę , będzie go broniła :)))

    tak .mam wpływ na to co ustrzelę , Ty tez masz, ale trzeba to ustalic z dzieckiem, to jego zycie, jakby nie było.

  62. [url]http://blog.onet.pl/forum_serwis.html#forum:MSwzMTAsMTA3LDg5NjIxMzg5LDIyNDIxMTAyMCwxMTQ5NzE1NCwwLGZvcnVtMDAxLmpz[/url]

    Kolejny przykład potężnej presji społecznej i gotowy scenariusz na zniszczenie życia swojego i „małżonka”, smutne to jest, zamiast cieszyc sie życiem, powoli, na spokojnie, doceniac siebie, swoje ciało, swoją swiadomośc, trzeba desperacko znaleźc kogoś, zeby ludzie nie brali na język, a po slubie tak czy inaczej brac będą, poniewaz kazdy powód jest dobry, a brak powodu takze jest powodem ( parafrazując słowa Marka, z ksiązki 🙂 )

Dodaj komentarz

Top