Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Problemy was nie ominą Przyjaciele

Problemy was nie ominą Przyjaciele

 

 

 

Kiedyś, gdy byłem piękny i szczupły, uwielbiałem kupować książki o samorozwoju. Był to okres kiedy zachłysnąłem się wolnością światopoglądową (zrezygnowałem z wiary katolickiej widząc zbyt wiele jej nonsensów, a także destrukcyjnego wpływu na człowieka) dzięki czemu wręcz pochłaniałem książki o pozytywnym myśleniu. I owszem, stare nauki katolickie tkwiły we mnie bardzo mocno, i bałem się że czytanie takich książek (w których pisze o kochaniu siebie, że pieniądze są fajne a życie niekoniecznie musi być pełne cierpienia) to objaw Satanistycznego opętania, że demony mają juz moją duszę dla siebie, a po śmierci będę całą wieczność wył w piekle, podczas gdy wysoko na niebie, siedzą na chmurach pobożni katolicy (oglądają moje męki i kwicząc z radości wesoło majtają nogami) przykładowo chociażby tacy moi dalsi znajomi którzy nie opuścili nigdy żadnej mszy świętej, a także żadnej libacji na której oboje się prali po ryjach (i każdego kto podszedł)

Bardzo chciałem recepty na spełnienie w życiu, wierząc święcie że ją znajdę. Jeździłem rowerem przez most Poniatowskiego do centrum, pochłaniając wzrokiem (i tylko wzrokiem, byłem patologicznie nieśmiały) eleganckie i atrakcyjne kobiety, wierząc że poznanie magii i zasad pozytywnego myślenia da mi je kiedyś na tacy. Chciałem mieć ładny samochód, zaliczać ładne dziewczyny i być podziwiany przez wszystkich tych którzy mnie nie lubili. Chciałem by ci inni mi zazdrościli, ujrzeli moją wielkość, przekonali się że jednak nie jestem do dupy (tak wtedy widziałem siebie). Kupowałem książkę (w okolicach nowego światu były stragany z książkami) i jechałem nad Wisłę, siadałem na betonowym nabrzeżu, i oddawałem się cały rozpalony z żądzy lekturze. Do dziś pamiętam te emocje, gdy trafiałem nową książkę Josepha Murphyego, czy innych pisarzy zajmujących się tematami pozytywnego myślenia czy magii. Już wtedy byłem za inteligentny by uwierzyć że prymitywna magia polegająca na śmiesznych rytuałach działa, a za głupi by pojmować że działa, ale wcale nie o rytuał tu chodzi (nasze pragnienie wytwarza rytuał, efekt jest skutkiem pragnienia nie rytuału, rytuał finalizuje efekt, ale nie stanowi o nim) Jestem święcie przekonany, że jeśli przeżyję, to za 10 lat uznam teraz aktualnego siebie za bardzo ograniczonego w myśleniu, na pewno tak będzie, mam tego podniecającą świadomość. Człowiek się rozwija, a z każdą chwilą życia otwiera się wiele nowych, podniecających i wspaniałych możliwości.

Siedziałem, popijałem colę (jak miałem pieniądze, czyli bardzo rzadko) albo herbatę z cytryną chlupoczącą w bidonie (bardzo często) paliłem papierosa (czerwone sobieskie, rzadziej niebieskie L&M) patrzyłem na brudną wodę pełną resztek która kojąco szemrząc wyciszała mnie, po czym znowu łapczywie pochłaniałem kolejne strony książki. Nigdy nie zapomnę jak siedziałem nad Wisłą, wygodnie oparty na rowerze, a ludzie skakali z bungee. Jeden ze śmiałków (sam bym nigdy nie skoczył, boję się wysokości) ze strachu się wypróżnił w spodnie, było to słychać gdyż przed tym co się stało, potwornie głośno pierdnął, co zabrzmiało jakby mu się rozpruwały spodnie. Masa ludzi, obsrany facet się kołysze na linie głową do dołu, pracownik podaje mu kij który ułatwia zejście a jego dziewczyna spieprzyła. Otulili go jakimś kocem i zaprowadzili do namiotu, strasznie mi się faceta żal zrobiło. Będzie miał gównianą reputację. Wniosek jest prosty, przed skokiem trzeba porządnie się wysrać i dobrze dobierać dziewczynę, a nie brać byle co żeby tylko było i miało cycki.


Swoją drogą dziewczyna która w takiej sytuacji opuszcza faceta, to nic dobrego. Jakby mojej dziewczynie się tak zdarzyło, to trudno, zdarza się, starałbym się jej pomóc, pocieszyć że przecież nic się takiego strasznego nie stało, kpiącym z niej dać w ryja (albo groźnie spojrzeć gdyby byli silniejsi ode mnie). A ta uciekła, pewnie kolejna fanka „liczy się wnętrze” i fanka psychologii bo czyta harlequiny. Liczy się wnętrze – dopóki są pieniądze, albo nie zesrasz się w spodnie. W takich chwilach poznaje się wartość przyjaźni, lojalności, tego z kim mamy do czynienia.

Kiedyś przez przypadek kupiłem książkę (poradnik życiowy) Pana Schillera (skusiła mnie okładka) pastora który na samym początku napisał, że nie unikniesz problemów w swoim życiu – byłem wściekły. Nie chciałem mieć problemów, chciałem żyć w nieustającym paśmie sukcesów. Książkę odrzuciłem uznając ją za bezwartościową. Po wielu latach ciężkiej pracy nad sobą wiem znacznie więcej niż młody, szczupły, pełny entuzjazmu 22 latek jakim kiedyś byłem. Facet miał rację, chociaż kompletnie nie zgadzam się z tym co tam nawypisywał. Problemy spotkają Cię niebawem, może za chwilę? może jutro? nie lękaj się, jeśli nie za chwilę i nie jutro, to na pewno w ciągu tygodnia staniesz przed problemem który Cię przerasta.

 

Czuje się zaszczuta

 

To jak pewna osoba która pisze mi że w supermarketach, w olbrzymiej ciżbie ludzi czuje się zaszczuta, poddenerwowana, jak najszybciej chce załatwić swoje i uciec. Chce czuć się dobrze, pewnie, miło, jak inni, uważa że ma problem, jest nieśmiała, niepewna siebie. Tymczasem atmosfera w centrach handlowych jest tak zaplanowana byś kupował, odpreżył się, wpędził w dobry humor – i chętnie wydawał pieniądze. Na onecie jest ciekawy artykuł o zakupoholikach, którzy dobrze czują się jedynie wtedy gdy kupują nowe rzeczy. Skutkuje to potwornym zadłużeniem, depresją, utratą partnera, znajomych, a w nierzadkiej ilości przypadków pójściem na bruk czy samobójstwem, kiedy komornik się dobija do Twego życia, a Ty po prostu nie masz. A nie masz bo każde wolne pieniądze przeznaczasz na niepotrzebne ciuchy czy kosmetyki. Czy teraz naprawdę uważasz że masz problem, że nie czujesz odprężenia w supermarkecie? są tacy co się w nim odprężają, a zakupy stają się sensem życia, jedynym ukojeniem. Biedne, nieszczęśliwe istoty którym marketingowcy wmówili że bez kolejnej szmaty nie będą szczęśliwi, którzy budują swój pancerz emocjonalny z metkowanych szmat i kosmetyków. Ale to nie marketingowcy są winni, to wna osoby która ucieka od siebie, a przylgnie do wszystkiego co da jej chwilową ulgę, którą ludzie zawsze sprzedawali za pieniądze. Ulga seksu, ubioru, lepszego humoru – wszystko jest płatne. Ucieczka od siebie zawsze skutkuje transem i podnieceniem w sklepie, a potem strasznym moralniakiem i problemami finansowymi. Chwila złudnej przyjemności, a potem straszne cierpienie. Pal licho jeśli ktoś zrozumie swój błąd, ale jeśli ktoś powtarza to w nieskończoność? cierpi. A za cierpienie obwinia coś innego, może tym razem za swoje problemy obwini Ciebie?

Jakakolwiek próba porozmawiania z taką osobą kończy się jej pogardą dla nas. Ograniczamy ją (bo przekonujemy że szczęście lepiej czuć na rowerze czy spacerze w lesie, albo w ogóle bez żadnego powodu) mamy klapki na oczach (bo nie rajcuje nas zakup pięćdziesiątej bluzki którą trzeba trzymać w workach na podłodzie, szafy są już zamykane na siłę) jesteśmy puści i żałośni (argument który zwala z nóg normalną osobę). Natomiast gdy przychodzi komornik, stajemy się ostatnią deską ratunku, i na czas gdy trzeba od nas wyciągnąć pieniądze na swoje „hobby”, przestajemy być żałosnymi, ograniczonymi głupkami z klapkami na oczach którzy nie rozumieją skomplikowanego wnętrza swojej kobiety. Zapłacenie długów za taką osobę, to dobicie jej, sprawienie że nie stanie przed prawdziwą życiową decyzją, zerwania z nałogiem, przyjrzenia się swemu życiu. Płacąc zniszczymy ją doszczętnie, gdyż nic się nie nauczy. Zapamiętajcie sobie dobre rady wujka Marka – płacąc za kogoś okazujesz tej osobie że jest szmatą, która nie potrafi sama za siebie odpowiadać. I ta osoba Cię będzie nienawidzieć, a Ty będziesz zdziwiony gdy poznasz siłę jej nienawiści. Za co? za kurwa głupotę. Chciałeś się poczuć macho poprzez wyciąganie portfela i płacenia za bidulkę? to teraz masz zwrot tego co jej dałeś, bo nie tylko pieniądze jej dałeś, ale też bezgłośnie poinformowałeś ją że jest nikim, i tylko Ty możesz się nią zająć. Ja Ciebie, jako mojego czytelnika bardzo szanuję, dlatego nie dostaniesz ode mnie pieniędzy, ale dobrą radę i poczucie że jesteś wartościowym człowiekiem. I sam sobie doskonale poradzisz.


Znałem kiedyś takiego faceta, który był uzależniony od kupowania. Narobił masę długów, rodzice musieli się zapożyczać żeby go pospłacać. Rozmawiałem kiedyś z jego matką, mówię jej – jeśli Pani spłaci jego długi, to nic się nie nauczy, będzie brał kredyty aż w końcu coś mu się spodoba i weźmie pieniądze od miastowych. Tylko że wtedy nie będzie przebacz i zrobią go kaleką za długi, albo zabiją bo facet był kompletnie niewypłacalny. Jego matka się na mnie obraziła i spłaciła długi. Nie wiem co sie działo dalej, ale jestem przekonany że nic dobrego. Jak nie sięgniesz dna z takim nałogiem, nigdy się nie wyleczysz. A chłopaki z miasta umieją człowieka podleczyć lepiej, niż najlepszy nawet antybiotyk.

 

Sprzedał się. Za pieniądze.

 

Co najśmieszniejsze, wszędzie na zachodzie istnieje pewna kultura pieniądza. Jeśli coś jest korzystne dla człowieka, warto za to zapłacić, zainwestować w siebie, w swoją wiedzę. W Polsce tłum chce wszystko za darmo, w związku z czym jest finansowo (i nie tylko) dymany przez tych co żerują na tej ewidentnej słabości (chciwości). Kup telewizor, pralkę, mieszkanie – nic nie płać, zapłacisz po świętach. I pragnący mieć wszystko za darmo tłum w to wchodzi, a później dramat i tragedia. Przyjrzyjcie się mojej stronie – wiedza za którą w Stanach ludzie płacą grube pieniądze, za czyjąś ciężką pracę, za talent i uczenie się latami, tu ma być za darmo. Jeśli wstawiam opcję sponsoringu strony, zewsząd czytam (i nawet słyszę) że się sprzedałem jak dziwka, prostytuuję się. W Stanach i wielu krajach gdzie szanuje się pieniądz, byłbym już bardzo zamożnym człowiekiem, otaczanym powszechnym szacunkiem, za wysokiej jakości wiedzę, za wsparcie praktycznie całą dobę. Tu sam pomysł sponsoringu wzbudził amok, gniew, że teraz już wiadomo że „chodzi mi tylko o pieniądze a nie o ludzi”. Najciekawsze jednak nastąpiło gdy się okazało, że w odzewie na moją prośbę o zasponsorowanie nowego serwera, ludzie mi chętnie wpłacają pieniądze, posypały się na moją prawie łysą (z wyboru) głowę istne gromy, ostrzeżenia, nawet były groźby, rzucane klątwy, o donosach do US nawet nie wspominam. Adepci duchowej wiedzy (i inni blogerzy) się zdenerwowali że śmiem zarabiać na pisaniu. Wiedza i moja praca (czyli kilka godzin pisania artykułu) a potem terapeutyczna pomoc poza stroną (kilka godzin dziennie) ma być za darmo. Jak nie chcę dać telefonu by pomagać także w nocy cierpiącemu na depresję i bezsenność to jestem chciwa kurwa. Jak nie chcę zadzwonić na swój koszt, by wysłuchiwać czyichś problemów – bezlitosny skurwysyn. Nie chcę siedzieć na gg i pisać godzinami, bo śmiem mieć własne sprawy – szmata i huj. Gdy kupiłem bezwzględnie mi potrzebny samochód (bez niego nie jestem w stanie wyjść z domu gdzieś dalej) dzieki czytelnikom, oprócz standardowych posądzeń o kradzież, wymuszanie, dowiedziałem się także że jestem złym, małym człowieczkiem. Gdy spytałem dlaczego tak ta Pani uważa, usłyszałem że dla niej już nie istnieję, że się rozczarowała, miała mnie za duchowego nauczyciela a wyszła chciwa kanalia. Droga Pani, nauczyciel duchowy je, pije, musi się przemieszczać, sra i szczochuje tak samo jak każdy inny człowiek. Ba! nawet musi oddychać powietrzem jak inni ludzie.


Ludzie którzy chcą coś mieć, inwestują w siebie, w wiedzę, po prostu za nią płacą bo warto zapłacić za coś, co Ci w jakiejś sferze życia pomaga. Ci którzy chcą mieć wszystko za darmo, wiele stracą. Pieniądz lubi ruch, aktywność, a ktoś kto Ci pomaga, lubi wiedzieć że go szanujesz, płacąc mu hojnie za jego czas. I tak właśnie dzięki sponsorom, moja strona jest szybka, ładna, nie ma żadnych reklam, wyskakujących banerów, nie trzeba w nic klikać żeby móc cokolwiek przeczytać. To wszystko dzięki sponsorom. Pieniądze to część życia. Nie da się osiągnąć spełnienia duchowego, nienawidząc pieniędzy które są odpowiednikiem jedzenia, ubrania, możliwości przemieszczania się. Pieniądze i ich obieg to część życia. Ja sam klepię biedę, ale całe życie inwestowałem w książki, i nie tylko. Dzięki temu coś wiem, coś mogę kogoś nauczyć. Spójrzcie na inne blogi, blogerów którzy mają mi za złe że zarabiam na stronie – ile tam jest reklam? wszystko trzeba klikać, albo patrzeć, oglądać. Nie ma nic za darmo. Chcesz poczytać co bloger napisał, i jesteś zmuszany do oglądania reklam maści na hemoroidy. Nie masz wyboru, po prostu musisz instalować to we własnej głowie.

I żeby nie było między nami nieporozumienia. Ja zawsze bardzo chętnie w ramach swoich możliwości pomagam, wiem że sporo osób ma swoją godność i nie naciska, staram się to wychwytywać i wtedy chętnie się dzielę tym co mam, natomiast działa na mnie jak płachta na byka, wymuszanie na mnie że ktoś musi coś ode mnie dostać, i to najlepiej wtedy kiedy ta osoba ma czas i chęć. Otóż moi drodzy, ja nic nie muszę. Jeśli chcecie sobie ponarzekać, to są psychoanalitycy, za 200 pln za godzinę wygadacie się do woli.

Rzeczywistość idzie swoim rytmem, zaplanowanym bądź przypadkowym. Ty natomiast masz swój plan, pragnienie by rzeczywistość była taka jaką sobie założyłeś. Chciałeś kupić swoje ulubione ciastka, ale okazało się że akurat ich nie ma w sklepie. I mamy problem, a jego skala jest równa Twojemu pragnieniu słodyczy. Jeśli jest niewielkie, problem będzie również niewielki. Jeśli natomiast masz candidię a Twoje (i grzyba) pragnienie olbrzymie, problem będzie znacznie większy. Oto przyczyna cierpień, chcemy tego co sobie ustaliliśmy, ale rzeczywistość ma swoje własne plany. Chcemy być szczupli a tyjemy, chcemy mieć fajny związek, a wszystko się pierdoli. Ma być ładna pogoda gdyż wtedy będę szczęśliwy (takie założenie i plan dnia) a pada deszcz – plany się walą, nasza wizja też, więc powstaje stan zawodu. Rzeczywistość nas oszukała. Na pewno?

Pozostaje jedynie obrazić się na świat (z tej opcji korzysta naprawdę wiele ludzi, którzy całe życie noszą w sobie poczucie krzywdy) albo płynąć z nurtem rzeki życia, i brać wszystko tak jak będzie, być elastycznym, nie tworzyć wizji i pragnień które mogą się nie spełnić. Stąd właśnie pochodzi duchowe powiedzenie, płynąć z prądem rzeki, gdyż oznacza to przyjemność i lekkość. Płynięcie pod prąd natomiast jest wysiłkiem, ciężkością, stwarza problemy i cierpienie. Jeśli wybierasz się na urlop, nie twórz wizji słońca dlatego że może padać deszcz. Postanów sobie że niezależnie od pogody, będziesz się świetnie bawić. Wtedy jaka by nie była pogoda, Ty będziesz czuć się dobrze. A gdy wyobrazisz sobie słońce, plażę, zabawę, a ciągle pada deszcz? pojawia się cierpienie. Wizja zgrzytnęła na rzeczywistości.

Wracając do głównego tematu. Problemy tworzymy sami, to nie świat je powołuje do życia jak mylnie wierzymy. To nie wina świata że marzyłeś o deszczu, a wyszło piękne słońce. Pogoda się pojawia, raz taka a raz inna, gdzie tu zła wola świata? gdzieś tam wyparowała woda, pojawiła się chmura i wypróżniła się na Ciebie, dlaczego uważasz że to jest złe? w niektórych regionach świata, gdzie ludzie modlą się o deszcz, takie zdarzenie byłoby darem niebios. To co się stało jest neutralne, a błędem jest tylko Twoja interpretacja.
Problem powstaje w głowie, to nasza odmienna wizja od warunków które mogą zapanować. Wyjdź więc z głowy, opuść ten ciągły, szaleńczy bieg myśli na których ciągle się koncentrujesz, opuść ten fałszywy świat iluzji i wejdź w rzeczywistość. Są tam deszcze i słońce, ciemność i świetlistość, cisza i hałas. Jest prawdziwe, realne, pełne zdziwienie i mistycznego piękna proste życie.

A bardziej praktycznie. Gdzieś się potkniesz. Może się zakochasz a Twoja wizja związku będzie inna niż kobiety której oddasz serce, może zostaniesz porzucony, albo sam poczujesz silną presję by odejść od kobiety, a ta nie mogąc się pogodzić z koszem, będzie wydzwaniać, grozić, nie da Ci spokoju. A może komuś się narazisz, i wychodząc z domu będziesz oglądać się nerwowo na boki? może siądzie Ci zdrowie? może Cię okradną? może obskoczysz wpierdol gdzieś na mieście?

To co straszne to wcale nie zdarzenie, tylko przeżywanie tego latami w głowie. Sam pamiętam ciekawe zdarzenie, gdy miałem straszną depresję jak mnie rzuciła dziewczyna, dzień w dzień ból jak cholera, nie potrafiłem się z tym pogodzić. Codziennie wieczorem polecałem swojemu umysłowi by przeniósł się do niej po czym w nocy miałem serie silnie emocjonalnych snów z nią związanych co dodatkowo mi dowalało. Któregoś razu dostałem piękny prezent od mojego Wyższego Ja. Budzę się, i jest mi tak błogo, tak dobrze. Od razu coś mi kołatało w głowie że coś jest nie tak, o czymś zapomniałem, ale olałem to. Czułem się świetnie, wstałem, zrobiłem śniadanie, wyszedłem na papierosa, i nagle sobie przypomniałem że przecież cierpię, bo rzuciła mnie dziewczyna – momentalnie powrócił koszmarny ból całego ciała, poczucie rozpaczy, rozbicia, totalny rozpierdol. Ale coś pozostało – wiedziałem że mogę być mimo tego zdarzenia szczęśliwy. I najważniejsze – kto mnie torturuje, była dziewczyna czy mój własny umysł? to było piękne odkrycie, że to nie ona stoi za moim cierpieniem, tylko ja sam stworzyłem demona który mnie męczy. Ból nadal był, ale był już inny, inaczej doświadczany, jakby nieco z góry.

 

Chciałem zmienić innych, nie siebie.

 

Oczywiście reagowałem jak większość ludzi. Chciałem zmienić dziewczynę, by ta do mnie wróciła a umysł wtedy wycofa ból którym tak hojnie mnie uraczył. Ale czy nie jest to obłudne, że chcę zmieniać dziewczynę by wycofac swój ból? to było nieuczciwe, dlaczego mam zmieniać kogoś? nie podobałem się dziewczynie, może nie pasiło jej że mało zarabiam, może byłem kiepski w łóżku, może mniej przystojny niż ktoś kto się do niej zaczął uśmiechać częściej niż zwykle – i ma do tego prawo, prawo bycia szczęśliwą. Jeśli ze mną nie była, odchodzi, i to jest w porządku. Dlaczego mam ją zmieniać, niewolić ją by znowu ze mną była? problem był we mnie, nie w niej. Odchodzi kobieta, pojawia się następna, jeśli jesteś otwarty, możliwe że znacznie lepsza pod wieloma względami niż poprzednia. To co trzeba zmienić, to własny umysł, a nie innych ludzi. Wcześniej czy później, natkniesz się na kolejną, w zasadzie identyczną sytuację i ból zacznie się od nowa. Całego świata sobie nie podporządkujesz, władzę masz tylko nad swoim umysłem, chociaż może Ci się wydawać że to on ma władzę nad Tobą. Do czasu.

Świat (a więc tradycja, coś uznawanego za normę) uważa że trzeba po czymś takim swoje przecierpieć jeśli szczerze się kochało. Natomiast duchowa prawda mówi że wcale nie trzeba cierpieć, że jest to tylko naszym wyborem. Dlatego też jest cierpienie i ból, pokazujące że coś nie tak rozumujemy.

Ale najdziwniejsze zdarzenie miało miejsce znacznie wcześniej, i właśnie ono dało mi na wiele lat do myślenia. W młodym wieku miałem przechlapane na osiedlu, więc niechętnie wychodziłem z domu. Wiedziałem że w godzinach od 10 do późnej nocy mogę spotkać blokersa, który korzystając z przewagi (koledzy, można skrzywdzić moich rodziców, uszkodzić samochód) jest praktycznie bezkarny wobec mnie i może mi np. nabluzgać czy korzystając z pomocy kolegów próbować spuścić mi manto (próbować, ha ha) Nie miałem starszego brata, kolegów bandytów (zamiast chodzić po osiedlu i gadać o rzeczach które mnie kompletnie nie interesowały, wolałem czytać książki) a próba obrony i rozkwaszenie nosa napastnikowi skończyła się raz zaatakowaniem mieszkania w którym mieszkałem z rodzicami, więc wiedziałem że mam się nie wychylać bo jeśli nie dopadną mnie ci „ludzie honoru”, to dopadną moich rodziców którzy się w żaden sposób nie obronią. Więc w podanych godzinach wychodząc z domu czułem zaniepokojenie i strach, spotkam kogoś czy nie? będę się musiał bić czy nie?

Raz zasnąłem, miałem mocno rozregulowany zegar biologiczny. Obudziłem się po ciemku, a była to zima. Wtedy pracowałem od rana na bazarze dziesięciolecia sprzedając buty, a po tej pracy szybko w garnitur i do banku w dziale księgowości. Szybko się ubrałem i wybiegłem z domu na tramwaj. Na osiedlu ciemno, ale widzę dwóch dresów, jednak uważałem że to jest piąta czy szósta rano, więc wiedziałem że o tej porze nie ma zagrożenia – nie poczułem więc strachu, ot siedzą dresy rano, trochę dziwnę ale mój umysł to pominął, ponieważ o tej porze nie można czuć strachu, ten był uruchamiany od 10 do 4 nad ranem. Dopiero przy tramwaju dotarło do mnie że coś jest mocno nie tak – w końcu okazało się że jest piąta/szósta ale po południu. I wtedy przyszedł strach, gdyż o piątej po południu ustaliłem że istnieje niebezpieczeństwo. Wracając i widząc tych dwóch dresów, czułem już strach. Ci sami dresiarze, te same uśmiechnięte na pokaz maski na twarzy, a jakaż zupełnie inna emocja we mnie.

To Ty decydujesz co czujesz, i masz znacznie większy wpływ na swoje życie niż sądziłeś. Po prostu nikt Ci o tym nie powiedział, więc nie mogłeś o tym wiedzieć.

Chciałbym więc, żebyście tu i teraz Przyjaciele uświadomili sobie że cierpienie was nie ominie. Będzie to ból, fizyczny albo psychiczny. Ktoś was rzuci, coś stracicie, ktoś bliski wam umrze, być może ktoś was poturbuje i przeciągnie po polu minowym życia naszego powszedniego. Jeśli wiemy już że to nas spotka, możecie się na to przygotować. Myślę że najlepszym istniejącym sposobem, jest nauczenie się doświadczania świata rzeczywistego, bycie tu i teraz, wyjście z „matrixa”.

Kiedy tylko możecie, trenujcie wychodzenie z obłędnego ciągu myśli. Najlepiej jest tego dokonać uświadamiając sobie swoje ciało, czyli jego masę i temperaturę. Dodatkowo pomaga bycie uważnym, dostrzeganie wszystkich dzwięków, obrazów, szelestów codzienności które są zagłuszane przez niekończący się monolog wewnętrzny. W razie tragedii, kiedy wspomnienia i żal zdaje się nie do wytrzymania, można to natychmiast przerwać, „wychodząc” do rzeczywistości. Gdy nasza uwaga skupia się tylko na tym co jest, a nie na myślach (czyli wspomnieniach i ewentualnych wizjach przyszłości które próbuje przewidzieć) nasze ciało zalewa spokój i ukojenie. To oczywiste, że gdy znikają pełne zdenerwowania myśli, nasze ciało staje się jak ciało niemowlaka, naturalnie odprężone.

Zawsze gdy zasypiam, mój umysł zaczyna tworzyć obrazy, wyobrażenia. Wychodzę z nich, i całą uwagę skupiam na ciepłej kołdrze, cichym szeleście (Bóg wie co to jest, wolę się nad tym nie zastanawiać) cichym mruczeniu Jazzy (jeśli akurat śpi ze mną) swoim oddechu, i odprężającym się powoli ciele, z którego mam przyjemność do Państwa pisać, i pożegnać. Nie na wieki, o Boże! to byłoby straszne! na kilka dni.

 

 

207 thoughts on “Problemy was nie ominą Przyjaciele

  1. [size=x-small][/size][quote]Jestem święcie przekonany, że jeśli przeżyję, to za 10 lat uznam teraz aktualnego siebie za bardzo ograniczonego w myśleniu, na pewno tak będzie, mam tego podniecającą świadomość. Człowiek się rozwija, a z każdą chwilą życia otwiera się wiele nowych, podniecających i wspaniałych możliwości.[/quote]

    Nie dawno to zrozumiałem 😀

  2. Czytam teraz „Kocią kołyskę” Kurta Vonneguta.
    Zaczyna się interesująco. Posłuchaj.
    „My, bokononiści, wierzymy,że ludzkość jest zorganizowana w zespoły, które – nie zdając sobie z tego sprawy – realizują Wolę Boga. Bokonon nazywa taki zespół karrasem.

    „Kiedy stwierdzacie, że wasze życie splata się z życiem innego człowieka bez jakiejś logicznej przyczyny człowiek ten najprawdopodobniej jest członkiem waszego karrasu”

    „Człowiek, który nie potrafi zrozumieć, że użyteczna religia może być zbudowana na kłamstwach, nie zrozumie również i tej książki”

    Oczywiście Bokonon to fikcja, ale jestem ciekawa w jakim kierunku książka dalej pójdzie. Dopiero zaczęłam 🙂
    Twojego artykułu jeszcze nie przeczytałam 😳

  3. Chodzi o to, że podobnie jak ponoć istnieją cykle Kondratiewa, tak istnieją cykle 34 – raz jest miły, by po chwili odczuwac bolesne ukłucia żalu że wierzę w reinkarnację, którego to przekonania nie podziela, a w konsekwencji, pokłuć i mnie Bogu ducha przecież winnego 🙂

  4. Muszę coś przeczytać tego Pana, ostatnio jak byłem w empiku, czytałem fragment jego książki, ostra, nie powiem 🙂 na pewno lekkie pióro, ale co do treści nie chcę się wypowiadać bez lektury.

    Natomiast juz trochę poważniej – w świecie duchowym, z którego każdy z nas pochodzi, istnieją grupy dusz, każda grupa ma pewien poziom i swojego nauczyciela który ma poziom wyższy. Grupy przeważnie wspólnie inkarnują na ziemi i innych rzeczywistościach (nie tylko planety są miejscem inkarnacji) i odgrywają swoje role które wcześniej ustaliły.

    Ależ tam panuje miłość między nami wszystkimi… szok. Tu nienawiść, mordy i tortury, tam miłość i zrozumienie.

  5. aha o to, bo myślałem, że 34 wyczytał coś zakodowanego w moim poście, zwłaszcza, że ja nie podzielam Twojego zdania jeśli chodzi o reinkarnację (przynajmniej nie na dzień dzisiejszy ;))

  6. Tzn. nie wykluczam tego, jak i wiele innych rzeczy. Nie wykluczam również, że 34 to fajny człowiek, bo nic złego jak na razie mi nie zrobił. Nie rozumiem tylko czasem jego trudnych wypowiedzi, ze skomplikowaną budową zdań i trudnymi słowami.
    Jak kiedyś studiowałem, podobnego języka używali młodzi doktorkowie.

  7. 34 czyli Robert, to bardzo fajny, inteligentny facet, wrażliwy i z ostrym słownictwem. Walczymy często na komentarze, ale nie ma w tym nienawiści ani negatywnych uczuć. Trzeba po prostu sobie zdawać sprawę że takie słownictwo jest specyficzne, oryginalne, ja osobiście je lubię, jest z jajem, nie kopiowane, nie nudne 🙂

  8. Tęsknota moja piękna, to coś co zabiera Ci sprzed oczu rzeczywistość, wpędza w romantyczny ciąg myślowy który jest może przyjemny, ale jest mimo wszystko oszustwem, iluzją. Za nią kryje się coś znacznie piękniejszego.

    Jazzy nie wraca drugą noc do domu. Gdzie ona chodzi? w dzień przychodzi coś zjeść, dziś ją zamknąłem dla jaj w seicento, położyła się na czarnym filcu za tylnymi siedzeniami i zasnęła.

    A rano, byczyła się na słońcu, ciągle rzucała mi na nogę i rękę 🙂 potem ją wziąłęm na ręce i wyskoczyła bo zobaczyła dużego chrabąszcza. I co ja mam z nią zrobić? chyba zacznę ją krótko trzymać.

  9. Jaki romantyczny cykl myślowy? Jeśli widzisz zło, to tęsknisz za dobrem czyli wewnętrznie zmieniasz się, czasami nawet na lepsze.

    Nic nie zrobisz, Jazzy zakochała się w chrabąszczu i nie ma na to rady, boję się myśleć o tym chrzęście nocnym 😆

  10. Jazzy znowu znikła, nie dostanie nic jeść to sama przyjdzie, ale to nic – dziś jest jakaś taka okazja, że były dwie dziewiętnastolatki, szczupłe, zgrabne, pośmieliśmy się, pożartowaliśmy, od razu przestał mnie boleć kręgosłup i kolano, nawet oko przestało pulsować 🙂 ech, ależ energia przeze mnie przeszła, marzyłem żeby schwycić te dwie kozy za włosy i wykorzystać w krzakach, ech, ależ mam dreszcze jak o nich myślę 🙂 szczupłe, niskie, dwa razy ode mnie lżejsze, mój układ wydzielania dokrewnego po prostu zwariował 🙂

  11. Czy wiecie, że …
    Podaje się rtęć małym dzieciom, ale nie ma związku 😯 ❓ ❓ ❓

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=a_Uy51bTKts[/url]

    Dlaczego nie mozna pojedynczych dawek szczepionki podawać i bez rtęci?
    Bo taniej jest 10 krotna dawka 😯 ,(dla np. dziesięcioro dzieci w jednym opakowaniu) chyba jestem w jakiejś niedorzeczności ?
    Czy wiedzieliście o tym, bo ja nie.
    Tragedia i kolejna zbiorowa bezmyślność „mądrych”, tego świata. Mają się za autorytety, a nawet nie zarządzą pojedynczych dawek.
    To dało by odpowiedź w jakimś tam czasie.

    Dlaczego ? Bo nie i koniec 😯

  12. Nie chcę Cię straszyć, Maruś, ale jak ja w wieku 19 lat porozmawiałam z takim starcem, to po roku byłam jego żoną 😆 😆 😆

    A jaka to była okazja?

  13. A może agresywność (dresiarze), ADHD, depresje, autyzm, czy inne stany lękowe to przyczyna tego iż faszerowano nas, jako dzieci rtęcią ?
    Jedni giną od razu, czyli autyzm, inni mają problemy do końca życia.
    Kto wie ?, ale kto to sprawdzi?

  14. Sposrod wszystkich do tej pory znanych mi systemow wierzen czy filozofii najbardziej adekwatna wydaje mi sie reinkarnacja. Ale ostatnio zaczelam i w ta watpic. Bo jak wytlumaczyc tak ogromny przyrost ludnosci na swiecie? Skad biora sie ciagle nowe dusze? 🙄 Dlaczego kiedys zylo na swiecie kilka milionow ludzi a dzis sa to miliardy?

  15. Na gg jest taki graficzny przytulacz – pocieszacz, tu go niestety nie ma.

    No więc przytulam Cię i pocieszam Niedojrzała 8)
    Wyciągam swoją dłoń a jeśli chcesz zanurz w niej swoją słodką, udręczoną łapkę, niech znajdzie choć troszkę ukojenia w czułości i miłości bezwarunkowej 8)

  16. [b]O właśnie, tu u Mistrzunia to tak naprawdę jest bardzo wspaniałe, słodkie, intymne miejsce, w którym człek może całkowicie obnażyć i upublicznić swoje myśli, obsesje, marzenia, poglądy.
    To swoiste katharsis[/b] 8)

  17. Drogi Robercie, czym sobie zasłużyłam,że zmiotłeś mnie z powierzchni Ziemi, a teraz otrzepujesz z pyłu?? 😥

  18. Zacznijmy od tego, że reinkarnacji nie da się udowodnić logicznie, podobnie jak i żadnej innej teorii. To co tu opisuję, to moje własne, wewnętrzne doznania, z których wynika że ta doktryna jest prawdziwa, chociaż moje doświadczenia różnią się od innych teorii reinkarnacji. Z tego co ja doświadczyłem, poczułem, takich planet i wymiarów jest nieskończona ilość, wszędzie wcielają się dusze pragnące doświadczać siebie. Świat się rozwijał, ludzie rodzili, ilość ludzi zwiększała, więc i więcej istot tu się wcielało, o ile wcześniej nie było na ziemi innych cywilizacji, bo ja doskonale pamiętam że na pewno jedna taka była.

    To była bardzo silna wizja, dziwne budynki a wszystko w czerwieni, tak jakby sztandary. Bardzo złe miejsce, później czytając opisy ludzi wszystko się zgadzało że jest to Atlantyda. I w tymże miejscu źli ludzie mający znacznie od nas większą technologię robili przerazajace rzeczy z innymi ludźmi, mieszali gatunki, tworzyli hybrydy, okropieństwa które powtarzali potem w bestialskich doświadczeniach gułagów i obozów konc.

    Wątp, szukaj, poznawaj siebie. Masz prawo do własnej prawdy.

  19. To musiał być jurny starzec 🙂 kopałem dół, musiałem dziś uśpić i pochować chorego psa znajomej, a one coś robiły, tzn pracowały obok mnie.

  20. Szczepionki to śliski temat. Coś o tym wiem od znajomych lekarzy, krótko mówiąc swoich dzieci i rodziny nie szczepią 🙁

  21. Agresja zawsze była w naszym gatunku, to warunek przetrwania i podboju. A teraz? bardzo możliwe że nas trują świadomie. Jestem wręcz o tym przekonany, wystarczy uważna lektura tego co się działo w 2 wojnie światowej. To co było będzie i teraz, w innej formie, ale tak samo podłe.

  22. Już zapomniałam. Nie mogę udręczonej łapki zanurzyć w dłoni Twej, bo za dużo ostatnio pracowałam w iglakach sekatorem i mam pęcherze,ale za to pięknie je uformowałam. Wystarczy ta emotka z gg 🙂

  23. Uformowałam iglaki,a nie pęcherze 😀 Pęcherze poprzebijałam i spryskałam specjalnym aerozolem z antybiotykiem,żeby nie wdała się infekcja.

  24. Kiedyś oglądałam egzorcyzmy, wypędzali szatana z ciała młodej dziewczyny. To było straszne, głos który wydobywała z siebie powodował, że włosy stanęły mi dęba na głowie i przez dwa dni nie gasiłam światła w nocy. Na żadnym horrorze tak się nie bałam, jak po tym filmie dokumentalnym.

  25. No niestety, ale to nic strasznego, weterynarz usypia psa, a ja zawsze im daję w trakcie kabanosa więc nic nie czują, potem jak zasypiają to je głaszczę, coś mówię, a szpryca w serce jest wtedy jak pies kompletnie nie ma już kontaktu z rzeczywistością, upewniam się że nie żyje i wtedy zakopuję pieska. Chciałem żeby odeszły godnie, jakoś tak sympatycznie i bez strachu, dlatego się w to zaangażowałem.

  26. To były egzorcyzmy Emily Rose, oglądałem do momentu jak w korytarzu dyszący Szatan ją ganiał i wyłączyłem z koleżanką dvd bo to było w nocy, i faktycznie klimat straszny 🙂

    Ja nie mogłem spać po paranormal activity, cały czas wydawało mi się że jak się położę na boku, wywalę spod kołdry goły tyłek, to mnie coś bez twarzy za niego capnie.

  27. Po raz kolejny zapytam Mistrza o coś zupełnie nie związanego z felietonem.

    Jakie były konsekwencje incydentu pod bankomatem, podczas którego próbowano zagarnąć wypłaconą przez Ciebie gotówkę w wysokości 1500 ?

    Proszę rozważ też następującą możliwość.
    W sytuacji gdy nowym felietonie nawiązujesz do jakiejś sytuacji z przeszłości, o której już kiedyś pisałeś we wcześniejszym felietonie, warto byłoby wstawiać link odsyłający do tego dawnego wpisu.

  28. Nie mam bladego pojęcia o czym piszesz. Możesz rozszerzyć swoją wypowiedź tak, bym był w stanie cokolwiek zrozumieć?

  29. Paranormal activity nawet niezly film jednak ja juz taki strachliwy nie jestem jak w czasach dziecinstwa ogladajac Miasteczko Twin Peaks i postac Boba killera.

  30. Wiesz, kiedyś na mnie przypadło, żebym poszła z psem na uśpienie. Wyszłam z nim najpierw na łąkę, stanął pyskiem do wiatru i choć już prawie nie widział,to patrzył w słońce. A ja w myśli mówiłam mu jak bardzo go kocham, bo mówić to głośno jakoś głupio. A potem, kiedy odchodził, to była potworna cisza. A może mi się wydaje, nie wiem.

  31. nie ma przyjemności bez bólu i nie ma bólu bez przyjemności.

    Zeby doświadczać jednego, musimy znać i drugie by mieć punkt odniesienia.

    Pisesz, że my decydujemy co czujemy, ale jak z decydowaniem co nam się zdarza? Uważasz, że wszystkie ksiązki o pozytywnym myśleniu to bujda? nie możemy zmienić otaczającej nas rzeczywistości w taki sposób by nam odpowiadała? mamy taka umiejętnośc?

    Poruszyłeś super temat, ostatnio się nad tym zastanawiałem i zgadzam się z toba (;

  32. Naprawdę aż tak Cię ludzie dręczą Mistrzu? Trzeba ich po prostu do tekstów poodsyłać, przecież Ty w kółko piszesz to samo 😉

  33. koncepcja twardej wiary w reinkarnacje jest destrukcyjna , bo tłumi sumienie potencjalnego filantropa, gdy widzi on potrzebujących. staje sie wentylem bezpieczenstwa dla nagromadzonego napięcia by pomagać i jednoczesnie podnietą do podziwiania tak dobra jak i zła, które wedle niejednego bez siebie nie mogą istnieć, co wedlug mnie jest bzdurą, gdyż brak zła to po prostu permanentna milosc poza ukladem odniesienia. wiara w reinkarnacje bywa także autodestrukcyjna, gdyż de facto neguje moralne prawo do proszenia o pomoc gdy wierzący w nią, głodny, brudny pod kosciolem prosi na chleb i widzi twardą minę mijającego go i olewającego burżuja, no bo widocznie tak musiało być …

  34. TP był zajebisty, nie pamiętam o co chodziło a pamiętam muzę i dwie aktorki. Super film. Posłuchajmy wszyscy razem 🙂

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=XhJo7aljnQg[/url]

  35. Przykra sprawa, ja jak swoją Hanię usypiałem to bardzo to przeżyłem, ale z tymi psami które usypiałem nie miałem aż takiej więzi, więc w zasadzie nic nie czułem. Chciałem jedynie złagodzić, uprzyjemnić śmierć, tyle cierpienia na świecie, niech przynajmniej niektóre zwierzaki mają miłe odejście.

  36. W swiecie ludzkim na pewno tak jest, że bez bólu nie poznamy pełni przyjemności, niemniej w rozwoju duchowym ten etap mija, i pojawia się ciągła błogość, spokój, cisza, to wszystko jest w Twojej głowie, swiat pełen chaosu, ale w Tobie… piękno i cisza, radość i błogość w całym ciele.

    Myślę że pozytywne myślenie działa w pewnych warunkach. Np Amerykanin ma łatwiej niż Polak, bo tam jest inna atmosfera/aura albo też presja społeczna i społeczne mity. Nie można mieć wszystkiego, jak niektórzy przekonują, ale można mieć to co sprawi że będziemy w pełni zadowolenie i szczesliwi.

    Możemy wpływać na swiat w znikomym stopniu. Ale na siebie mamy pełną władzę 🙂

  37. To co piszesz Revolta, absolutnie mija sie z tym co akurat ja mam przyjemność „głosić”. Można pomagać, można prosić, można próbować zrozumieć siebie i wtedy jeśli będzie to prawdziwa zmiana serca, karma negatywna w pewnym sensie zanika.

  38. Każdy ma jakiegoś świra.
    [url]http://satjow.wrzuta.pl/audio/2BJF79RBS3J/big_cyc_-_jak_slodko_zostac_swirem[/url]
    Ty też ❗

  39. na pewno slyszales o prawie przyciagania. czy ciagle powtarzanie w swojej glowie jakiejs afirmacji albo tworzenie iluzji (np. wyobrazamy sobie ze jestesmy bogaci, po to by stać się bogatymi, podczas gdy w kieszeni nie mamy ani grosza) dzała?

    Kiedyś, nie tak dawno w sumie może 2-3 lata temu odkryłem murphyego i jego potęge podświadomości. Polegajac na tym co on powiedzial, naprawdę zdobyłem to co chcialem, dziewczyne (z ktora jestem do dzis), coś w stylu niezależności finansowej

    Ale parę rzeczy również ważnych dla mnie – nie wypaliło. Mimo że afirmowalem sobie ze to się zdarzy. Teraz podchodzę do tego z większą rezerwą wolę skupić się na poznanwaniu siebie i medytacji wglądu. Ciagle jednak się zastanawiam czy te pare rzeczy (kobiete, pieniadze, podroze) ktore udało mi się zdobyć było zasługą mojej autosugestii, czy tez nie.

  40. przez przypadek podpisalem się marcin ;p [quote=Marcin]na pewno slyszales o prawie przyciagania. czy ciagle powtarzanie w swojej glowie jakiejs afirmacji albo tworzenie iluzji (np. wyobrazamy sobie ze jestesmy bogaci, po to by stać się bogatymi, podczas gdy w kieszeni nie mamy ani grosza) dzała?

    Kiedyś, nie tak dawno w sumie może 2-3 lata temu odkryłem murphyego i jego potęge podświadomości. Polegajac na tym co on powiedzial, naprawdę zdobyłem to co chcialem, dziewczyne (z ktora jestem do dzis), coś w stylu niezależności finansowej

    Ale parę rzeczy również ważnych dla mnie – nie wypaliło. Mimo że afirmowalem sobie ze to się zdarzy. Teraz podchodzę do tego z większą rezerwą wolę skupić się na poznanwaniu siebie i medytacji wglądu. Ciagle jednak się zastanawiam czy te pare rzeczy (kobiete, pieniadze, podroze) ktore udało mi się zdobyć było zasługą mojej autosugestii, czy tez nie.[/quote]

  41. Dlatego jak stłuczesz ekologiczną żarówkę to musisz wszystko zebrać do szczelnego woreczka a pomieszczenie przewietrzyć. Tak jest napisane na opakowaniach ekologicznych produktów.

    Ale zęby zaplombowane rtęcią się nie psuły, żadna bakteria tam nie chciała się rozwijać.

    szczepionki[url]http://www.whale.to/vaccine/higgins_b.html[/url]

  42. Ja te prawo wyczytałem u Murphyego i stosowałem, wiele rzeczy jakby cudem się kreowało jakby samo, niektóre były po prostu nie do ruszenia, choćbym się posrał nie mogłem z nimi ruszyć. Dziś rozumiem że tak miało być z niektórymi celami, o inaczej bym na nich mocno stracił, ale widzę to dopiero teraz, wtedy byłem zbyt mało świadomy konsekwencji. Ja już sporo o tym wiem, i wiem dlaczego to nie działa.

    Zdobyłęś to używając prawa kreacji 🙂

  43. [url]http://www.youtube.com/watch?v=hVnNrbtLuoM[/url]

    Dziś o tym gościu czytałem na onecie, że wyśmiewa Adamka i innych, moim zdaniem Adamek na ringu by go stłukł, ale zobaczcie na ten film, to jest bestia, ciekawe czy nasz Szpila dałby mu radę, obaj wierzą w siebie bezgranicznie, obaj mają talent, i niezwykłą, wręcz nieludzką agresję. Niesamowity jest.

  44. Miałem sen, pół godziny temu się obudziłem z poobiedniej drzemki. Byłem przy jakiejś drodze w jamie, i szukałem swoich butów, byłem zszokowany że nie pamiętam gdzie sa – było tam sporo butów, nie moich, takich menelskich, porwanych, w błocie, a na drodze ludzie się ze mnie śmiali, że koleś grzebie i szuka czegoś, pewnie nurek. W końcu znalazlem jeden, chyba prawy, drugiego nie mogłem, ludzie się śmieli, cały czas zakrywałem twarz czapką z daszkiem i kapturem, az nie wytrzymalem, wyskoczylem i sprałem po pysku trzech gosci, a innych odebrałem aparat (skasowałem plik) którzy to kręcili.

  45. Testy, które fałszują wyniki 😯
    AIDS

    Ale tablety, które zabijają ewentualny AIDS, no i człowieka należy przyjąć, nawet gdybyś oślepł.

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=93ovuFQJThw&feature=player_embedded[/url]

  46. Przenośnia: „zabijają” AIDS
    Bardziej : „niwelują” AIDS

    Jednak na każdą komórkę działają niszcząc ją. 👿

  47. rtęć jest bardzo trująca
    atakuje ośrodek nerwowy
    skwalen czy jak się ten środek konserwujący w szczepionkach nazywa zawiera nawet kilka razy przekroczoną dla dzieci ilość rtęci,
    jest jeszcze równie dobrze trujący drugi dodatek w szczepionkach co ma pobudzać odpowiedź układu odpornościowego jak sobie przypomnę nazwę to dopisze

  48. no i pomyliłem
    squalene to ten drugi dodatek organiczny [url]http://en.wikipedia.org/wiki/Squalene[/url]
    thiomersal zawiera rtęć [url]http://en.wikipedia.org/wiki/Thiomersal[/url]

    [url]http://www.dzieci.bci.pl/strony/autism/rtec_faq.htm[/url]

  49. Mam do wykonania bardzo ważne dla mnie zadanie.
    Czas kurczy się niemiłosiernie, a ja nie umiem się skupić, skoncentrować na tym na czym powinienem. Potrzebuję jakiegoś ćwiczenia – sposobu na koncentrację. Na niezajmowanie się wszystkim dookoła.
    Masz jakiś pomysł Mistrzu

  50. Jebaniec!!!! ale murzynów to on chyba nie lubi, bo lał jednego, gdy już leżał i sędzia już zakończył, a on go dalej lał!!!!!

  51. No wiesz, jak ja z pasją podchodzę do drzewa, to nie pamiętam o pęcherzach, w wyniku czego cyprysik i tuja wyglądają jak pojazdy UFO, jeden jałowiec stracił wszystkie boczne gałęzie, zostawiłam mu tylko potarganą główkę, inny cyprysik został powyginany,wewnątrz oczyszczony,końcówki obcięte płasko, mam nadzieję,że będzie przypominał bonsai 😆
    W takim przypadki rękawice bawełniane nie pomagają 😆 A teraz czekam, czy mnie pogonią czy ozłocą 😆 😆

  52. Po chorobie, za to przed nią od bardzo niskiego wieku miałem inne doznania, cały czas oobe, wpadanie w trans, bardzo silne i niekontrolowane jasnowidzenie – większość tego poznikała wraz ze wzrostem samooceny.

  53. Przeczytałem instrukcję i wychodzi na to że warunki jakie przygotowuję sobie do pracy w skupieniu całkowicie je uniemożliwiają. Szczególnie dosyć ciężka muzyka. Ale jak niczego nie słucham to zaczyna mi się coś odtwarzać w głowie z pamięci co zajmuje znaczną część zasobów systemowych. 😆
    Jeszcze w instrukcji jest o oddychaniu przeponowym. A ja mam wrażenie że właśnie oddycham przeponowo i kiedyś nawet chciałem poprawić tą sytuację żeby oddychać górą klatki piersiowej, ale to jest dla mnie męczące.

  54. Niekiedy zastanawiam się dlaczego milczymy, skoro wiemy ? Jak szczepiłam moje dzieci z pełnym zaufaniem oddawałam ich zdrowie w ręce, no kogo … Straszne.
    Dzisiaj [b][color=red]nie pozwoliłabym na szczepienie z dodatkiem trujących środków konserwujących.[/color][/b]
    Trzeba o tym pisać i mówić, aby młode kobiety-matki miały wybór. Aby mogły uchronić swoje dzieci. Nigdy nie wiadomo które dziecko jest słabsze, które jakąs dawkę już przyjęło od matek, np. z ich dawnych plomb, czy otoczenia, wówczas do końca życia „roślinka” – bo układ nerwowy niezbędny. Ale czy to „mądrych” tego świata obchodzi ?

  55. [quote]aqq – całkowity brak koncentracji[/quote]
    Mam to samo, ale zbieram materiał, zbieram ………………………… i zbieram i nie mogę zacząć. Ostatnio przeczytałam, że muszę to sobie napisać, tzn. co zyskam jak zakończę.
    No własnie zobaczyć cel ostateczny, nie kolejne drogi, ponieważ zawsze nas zaprowadzi w boczną.
    CEL – opis
    Stacje po drodze, ale tylko w prostym kierunku.
    Najgorzej mają perfekcjoniści, bo zawsze czegoś im brakuje, a w rezultacie nie dochodzą do niczego, grzęznąc po drodze.
    Pozwolić sobie na lekką bylejakość, parę punktów opracować z satysfakcją.

    Jeżeli nauka, popijać wodę, zjeść coś słodkiego (pożywienie dla mózgu i tylko wtedy dozwolone w innym przypadku wypełnia nam boczki lub brzuch 😈 ),nigdy nie uczyć się na najlepszą oceną. Po prostu się uczyć. Wszystkiego i tak nie zapamiętasz.
    Jak dużo spraw, powiedzieć sobie:
    miesiąc ma 30 dni, niech codziennie (podzielić pracę na kawałki – w linii prostej) i niech jedną małą sprawę załatwię jednego dnia, załatwię ich trzydzieści miesięcznie, lub piętnaście, też SUKCES.

    Sam podział, to jedna ze spraw, [b]najtrudniejsza[/b] i podzielona w myślach nie daje rezultatu. Podać sobie realny czas na zakończenie kolejnych, aby nie wpaść w niezadowolenie, czy poczucie winy.

    Nagradzać się za każdy zakończony fragment.
    Można na 30 min. do Mistrza (z czasomierzem).

    Wysypiać się, na siłę do łóżka i włączyć muzę ze śpiewającymi ptakami (podawałam linki).
    Jak myśl ucieka w problemy, Ty przenosisz się na siłę na łąkę pod lasem. Widzisz świecące Słonko, kwiaty ….. wszystko luźne i przyjemnie ciepłe. To takie „bzdury”, bo przecież masz tak poważne sprawy, a tu ptaszki 😈 , ale właśnie to uchroni przed „zawaleniem”, również ZDROWIA. Musisz się „zresetować”, bo „komp” pomiesza wszystko.
    Zaśniesz, a muzyka natury niech cichutko gra.
    Za kilka dni nie będzie potrzebna, bo stworzysz „kotwicę” – myśli o naturze. Można też „kotwicę” np. pozycja w jakiej zasypiasz. Znaleźć najlepszą (ja mam tzw. bezpieczną) lub na boku z ręką na przeciwnym ramieniu. Po czasie umysł przyjmuje ją, jako sygnał do snu.
    Na początku jest b. trudno.

    Używać czasomierza i poddać się jego woli.
    Jak godzina czegoś, to godzina i wstać od danej czynności.
    Acha, jeżeli się uczyć to częściej, ale np. po 1 godz. lub 1,5 godz. i przerwa co najmniej 15-20 min. – tak podają fachowcy, że mózg szybciej chwyta. Więc chyba najlepiej podzielić na rozdziały, problemy, części …

  56. [quote=Mistrz]Miałem sen, pół godziny temu się obudziłem z poobiedniej drzemki. [/quote]
    No tak Mistrz utrwala brzuszek 😆
    Gdy trwa trawienie, to zawsze są jakieś koszmary.
    Wszystko się wycisza zamiast „pracy przetwórni” pokarm czeka (ulegają zniszczeniu wartościowe elementy).
    W konsekwencji traci „wątek” i całość odkłada na „później”, dlatego tyjemy.
    Ale Mistrz to wszystko sam nam powtarza, a również sam niekiedy sobie pozwala (mój mąż to samo robi, a brzuszek coraz większy). Ale to jego wybór.

    A gdzie lekki spacerek pobudzić perystaltykę jelit, aby wszystko poszło gdzie należy.
    Pobawić się z Jazzy, tak aby poskakała po brzuszku 😆

    Mistrz chyba pamięta, od stołu odchodzimy w niedosycie, ale nie głodni.
    To wszystko, aby schudnąć. Już mam mniej na wadze, co bardzo mnie cieszy, bo ostatnio trochę przytyłam, ale bywałam tam, gdzie trzeba było duuuuuuużo jeść.

  57. Tak czy siak oddychanie przy calmerze bardzo pomaga, a przeponowo oddychać też nie umiem, podobno bardzo pomaga przy przemówieniach czy śpiewaniu itd.

  58. Znajoma dentystka mi powiedziała, że plomby z tręcią czyli amalgamatowe, z punktu widzenia stomatologii były świetne, ale psuły zdrowie.

  59. Ja od zmuszania się dostałem silnej nerwicy, nic przyjemnego. Motywacja kluczem do sukcesu, a raczej umiejętne jej wzbudzanie w sobie.

  60. Z punktu widzenia medycznego, leżenie po posiłku jest znacznie zdrowsze niż chodzenie po nim. Nie wiem skąd wzięłaś info że jak człowiek leży to organizm niszczy wartościowe elementy w pożywieniu? :)) czy ja źle może przeczytałem? 🙂

    Nie, nie wierzę w te zasady, diety, po prostu nie wierzę w to że człowiek musi się katować aby mieć zdrową sylwetkę. Mój ojciec się nie rusza, je 3 razy więcej ode mnie i stała waga, ja cały dzień się ruszam teraz, ćwiczę sprężyną, pompki, worek bokserski, na kilkach łążę – i waga stoi. Żeby schudnąć musiałbym zrezygnować z 3/4 jedzenia, nie potrafię tego zrobić.

    Muszę sie dogadać z podświadomością, tu jest klucz do chudnięcia. Przekonać ją że pancerz masy nie jest mi potrzebny.

  61. [quote=Mistrz]Muszę sie dogadać z podświadomością, tu jest klucz do chudnięcia. Przekonać ją że pancerz masy nie jest mi potrzebny.[/quote]
    Moze coś w tym jest, gdzieś potrzebny pancerz 😆

    Być może leżenie i owszem, ale sen ?
    Stąd moje wiadomości, ale gdzie to udowodniono, nie pamiętam. Taka info została w mej pamięci.

  62. Skarbeńku obejrzyj tą kanalię na YT, [b]zauważ diabła w szczegółach[/b] – udaje cios w szczękę a tak naprawdę zawsze celuje w szyję – i to nie tylko pięściami ale i stopami.

    Wątpię czy jakakolwiek forma legalnej walki sankcjonuje takie ciosy.

    [b]Bezczelnie wykorzystuje najsłabsze rejony ludzkiego ciała, bardzo łatwo może w ten sposób uszkodzić komuś rdzeń i zrobić z niego kalekę lub zabić.[/b]

    Mało tego świadomie próbuje generować wstrząs rdzenia a to oznacza brak oddechu prowadzący do omdlenia lub nawet śmierci.

    [b]To nie bokser a arcykanalia – nikt kto ma rozum nie powinien stawać do walki z tym łotrem, jeśli już to przed kamerami palnąć skur**synowi ze spoluwy w łeb[/b] ❗

    [b]I to dokładnie jest sytuacja która powinna budzić ZDROWY ODRUCH – GNIEW PANA[/b] ❗

    I dlatego te moje ostre słowa bo z bestią się walczy a nie spolegliwie włazi jej w du** ❗ 8)

  63. Jedyny, nie mogę obejrzeć, bo ledwo mi na tym zadupiu net chodzi, więc zaocznie zgadzam się z Tobą 🙂

  64. Nie mogę, ogród nie mój, teren zastrzeżony. Jak wrócę do miasta to Ci przyślę fotki z innego miejsca, też tam zaszalałam 😆 , ale tak szczerze to nie chce mi się wracać 🙂

  65. To znaczy z tą spluwą się nie zgadzam, nikomu nie powinno się odbierać życia. Co masz na myśli z tym gniewem pana??

  66. [quote=Mistrz]Z punktu widzenia medycznego, leżenie po posiłku jest znacznie zdrowsze niż chodzenie po nim. [/quote]

    ??????

  67. Masa daje pancerz ochronny z tłuszczu, większą masę (większa siła rażenia, masa = siła) bycie obleśnym grubasem sprawia że inni się z nas śmieją, więc mamy motywację by nie zadawać się z ludźmi którzy mogą nas zranić, w końcu nadwaga niszczy zdrowie, więc spełnia podświadome pragnienie wyautowania się z tego świata.

  68. Dodam jeszcze Aserta, że ludzie w pewnym wieku tyją bo maja takie przekonanie że inni tyją, więc jest dla nich naturalne że muszą przytyć. A tymczasem jest to gówno prawda 🙂

  69. W trakcie posiłku następuje centralizacja krążenia, jelita wypełniają się krwią która umożliwia bebechom lepsze wypełnianie swoich zadań ustawowych. Jesli po zjedzeniu idziesz na spacer, krew idzie w mięśnie i mózg, jeśli poleżysz (20minut – godzina) ułatwiasz jelitom żołądkowi, dwunastnicy i jelitu cienkiemu pracę. Czyli inaczej mówiąc, idąc na spacer zaburzasz trawienie, a weź proszę pod uwagę iż na spacerze można się czymś chociażby zestresować, i wtedy już jest kiepsko bo stres odbiera krew wszelkiem ukłądom które nie biorą udziału w walka/ucieczka i z jedzenia w kiszkach robi się półstrawiona breja.

    Czyli nie sen, tu przyznaję rację Asercie, ale poleżeć, wyluzować, odsapnąć.

    Sam o tym nie wiedziałem, spytałem lekarza od brzuszkowych spraw 🙂

  70. Boży gniew jak i boża miłość to przejawy Ducha Świętego widoczne tak u Aniołów Pańskich jak i u dobrych ludzi.
    Prawdziwy Anioł nieraz z mieczem chadza i płonie od przepełniającego go gniewu Pana.

    Tylko demony diabelskie wiecznie są uśmiechnięte, eleganckie, smagłolice, wyperfumowane, ciachowate, POklepujące po plecach, zachwalające, POprawne POlitycznie, SŁOWEM ROBIĄ WSZYSTKO BY NISZCZYĆ PRAWDĘ.

  71. Robert,ale na szczęście człowiek jest istotą, która potrafi doszukać się prawdy. Aniołów pałających gniewem i wymachujących mieczami nie da się zaakceptować,bo przestaną się różnić od demonów, więc, proszę, nie drzyj się od rana, bo to niczego nie zmieni!!
    Wystarczy zwykłe dzień dobry 😆

  72. Anioł Pański nieraz przychodzi w gniewie bo i powodów ku temu jest bez liku.
    [b]Jeśli Skarbie masz inny ogląd sytuacji to jest on niestety fałszywy.[/b]
    Tylko diabeł kierujący się złą wolą zawsze będzie milusi, zawsze będzie nadskakiwał, zawsze będzie usiłował się zbracić, itp.

    Ps. Dzień dobry 8)

  73. Z moich doświadczeń wynika, że anioły, jeśli tak nazwać coś co wolę nazywać Wyższymi Ja, nie mają w sobie żadnego gniewu, natomiast mają w pewnych sytuacjach władczość, potworną siłę której efektem jest zawsze dobro. I tej pozytywnej sile nie oprze się żadne, ale to żadne zło. Nie ma większej siły, po prostu nie istnieje.

    Ty masz przekonanie że reinkarnacja nie istnieje, więc i istota nadnaturalna musi sie wkurwiać, widząc co się dzieje. Ja w nią wierzę, więc moje nad istoty nie mogą mieć gniewu, bo wszystko na znacznie głębszym niż świadomym poziomie – jest grą. Grą którą Ty traktujesz bardzo poważnie, i inni ludzie też. Ja podobnie, ale już wiem że to nie jest prawda, że jest coś pod spodem.

  74. To ja pieprzę takie anioły i takiego rzekomego boga który stworzył świat, w którym jego sługi muszą się kalać gniewem i mordować diabły. Nie nie i jeszcze raz nie. Kupy mi się to nie trzyma i to jak cholera.

    Czy zauważyłęś że Twoja mitologia jest taka jak Twoja świadomość?

  75. Kastracja nie spowoduje że zniknie z nich pożądanie dziecka, a zablokowanie ekspresji seksualnej spowoduje agresję. Można to zrobić dobrze lekami ale te są bardzo drogie – zabić i po kłopocie. Ja dopiero niedawno sobie uświadomiłem w pełni czym w istocie jest małe dziecko, trochę poprzebywałem z nim, i aż mną wstrząsnęło czym jest akt gwałtu na niewinnym dziecku. Na gałąź skurwysyna i sam bym kopnął w stołek. Za ruszenie dziecka w ten sposób jest eksmisja z tego świata, tak po prostu.

    Podobne myśli mam co do gwałtu na kobiecie, nie przekonuje mnie że podnieciła faceta miniówką i „musiał”. Ohydna interpretacja. Ale z drugiej strony, panna wchodząca w ciemną ulicę w mini musi sobie zdawać sprawę że są tacy ludzie, którzy jej nie popuszczą.

  76. Śniło mi się dziś, że jest koniec świata, razem z rodzicami kupowaliśmy jedzenie, przygnębiający, apokaliptyczny nastrój, chowaliśmy się w domu, ktoś na kracie na klatce schodowej moich rodziców zasunął kotarę, zgasł prąd, a ja wtedy grałem w grę Jagged Alliance 2 – nigdy w realu nie grałem w tę grę, ale przekaz był jasny. Teraz próbuję ściągnąć tę grę. To był koniec wszystkiego, wielki kryzys, upadek i koniec cywilizacji, nie wszyscy o tym wiedzieli. Jak biegliśmy z rodzicami do matiza, jakaś dziewczyna nam oferowała reklamę czegoś, nieświadoma niebezpieczeństwa, mówiłem jej żeby uciekała i kupiła jedzenie, bo będzie tragedia.

    Jakiś facet w sklepie chciał nam oddac pieniądze – nie przydadzą mu się już. Kompletna rezygnacja. Rano dziś się obudziłem w stanie przygnębienia krańcowego, ciekawy stan jeśli się go obserwuje z góry.

    W ogóle 10 chyba października coś ma się stać w moim życiu, a z tydzien czy dwa napis ZARETOR. Ciekawe czy to coś znaczy?

  77. Możliwe, że tak jest. Zazwyczaj po posiłku, to raczej nigdzie się nie ruszamy i sobie przed tv siedzimy. Nie zaleca się jednak leżenia, a już na pewno nie drzemek po obiadku osobom z refluksem żołądka, a takich jest dużo. Ogólnie, to chyba ani leżenie, ani chodzenie, może siedzenie jest najlepsze?

  78. Ale chyba mam lepszą teorię od Twojej powyżej w sprawie zdrowotności.

    Po zjedzeniu obiadku natychmiast uruchomiają się procesy mające na celu pozyskanie energii. Glikogen, który jest wyprodukowany w procesie trawienia jest magazynowany potem w wątrobie (która ma swoją pojemność). Gdy organizm ma zapotrzebowanie na energie (np. siedzenie, chodzenie, bieganie itd.) Glikogen jest przetwarzany na glukozę i obiadek się fajnie spala, ale trzeba zrobić to z głową:

    np. 0,5 – 1h godziny siedzenia
    potem spacerek, basenik itd.

    [b]Żadnego spania!!!![/b] A dlaczego? I tu chyba poznałem Twoją Marek prostą tajemnicę bytu 😀 :

    Podczas snu zapotrzebowanie organizmu na energię spada do niezbędnego minimum (utrzymanie organizmu przy życiu) Nasz wspaniały [b]Glikogen[/b] w nadmiarze niestety, powraca do krwi w formie kw. tłuszczowych i odkłada się w miejscach……….wiemy jakich heheheh.

    Więc Marku nie pisz takich afalongów j.w. Jak chcesz schudnąć, musisz spalić żarełko od razu, gdy jest jeszcze w formie glikogenu (dwa razy mniej roboty przed Tobą) – [b]Żadnego spania!!!![/b] potem możesz się zająć tym, co przez te lata spania się uzbierało.

  79. Kurcze, zawsze myślałem: Po co mi pieprzona Biochemia i fizjologia??? A tu widzisz jednak się przydaje.

    A tak swoją drogą to dopiero teraz skojarzyłem że śpisz po obiadkach.

    [b]Żadnego spania!!!!!! KURWA!!!!!![/b]

  80. większość mężczyzn oddycha przeponą raczej nienoormalne jesst, że oddychaja klatką piersiową, po jedzeniu się nie śpi i nie kładzie spać, bo to jest niezdrowe i od tego się tyje. a twoje „brzuszkowe problemy” i tycie biora się z niezdrowego odżywiania, picia coli i z tego co zazwyczaj wyśmiewasz mówiąc o otyłych kobietach, czyli z genetyki. Jeden może jeść codziennie hamburgery i być chudy jak szczypior a drugi może jeść szczypior i wyglądać jak hamburger. Ale na pewno cola i batoniki nie pomagają w osiąganiu szczupłej sylwetki. Dodatkowo często jedzeniem zaspokaja się takie potrzeby jak seks czy spełnienie zawodowe…

  81. Wiem jedno, gdyby darowano Numerowi miecz Pański, to żadnej z nas by już na tym świecie nie było 😀 . Ha! co więcej, podejrzewam że ostały by się jedynie dwa egzemplarze ludzkie – On i Misiek 😉

  82. Muszę zacząć z Tobą dance Servis polemikę na Marka blogu…nie do końca zgadzam się z Tobą i Twoimi poglądami dotyczącymi relaksu po posiłu. Kto ma reflux ten z założenia nie położy sie po obiadku (zwłaszcza sytym)….to schorzenie daje wielki dyskomfort….obdarowani:))) tą dolegliwością osobnicy dobrze pamiętają obiadowe menu 😆 nie wspominam o pozycji leżącej, bo takowej nie mogą przyjąć 🙄
    Co do fizjologii trawienia to po posiłkach warto sobie uciąć 10-20 minut drzemkę….
    Z tym Twoim glikogenem wyskoczyłeś jak Filip po konopii Indyjskiej:))))
    Wzrost poziomu cukru w surowicy krwi (po posiłku) w pierwszej fazie atakowany jest przez INSULINĘ a ta pozostaje w stałej zwrotnej relacji z GLUKAGONEM i ten ostatni ancymon między innymi odpowiada za tworzenie się GLIKOGENU.
    Zanim powstanie glikogen nadający się do odłożenia w tkankach to insulina musi podziałać dłuższy czas aby opadający jej poziom podwyższył stęzenie glukagonu w surowicy krwi i ten ostatni inicjuje między innymi proces powstawania glukagonu.
    Tak więc z tych wywodów wynika: Insulina i glukagon to substancje humoralne biorące udział w trawieniu….działające na zasadzie sprzężenia zwrotnego a glikogen to substancja powstała wyniku wielu skomplikowanych procesów fizjologicznych, gotow do odłożenia…czyli spichrzania w wątrobie a przede wszystkim w mięśniach.
    Konkludując….Marek musi koniecznie zgubić brzuszysko:))) a Ty odświeżyć fizjologię:)))
    Pozdrawiam
    PS
    Przemiana glikogenu w glukozę uruchamia się przy niskim poziomie insuliny w okresie hipoglikemicznym w procesie glukoneogenezy

  83. Proszę Pani Lekarzu 🙂 Nie interesują mnie szczegółowe reakcje w procesie trawienia. Z doświadczenia wiem (i o tym pisałem), że na 10-20 minutach (drzemki poobiedniej po przeżarciu)się nie kończy tylko na kilku godzinkach, po czym delikwent do końca dnia już nic nie robi i siedzi przed tv – przykład polskiego robotnika. Dlatego wszyscy, którzy choć trochę znają się na diecie, fizjologii, biochemii itd. doradzają aby jeść często i mało, mniej więcej co 4 godzinki. I teraz jak ktoś nawpierdala się rolad, kartofli z sosikiem i kapustą, którą robi babcia, to nie ma siły żeby wstać od stołu i facet albo śpi albo leży przed „strażnikiem teksasu” kilka godzin. No i tu moja droga gdzie to ma się spalić? Krótki odpoczynek po posiłku owszem, ale nie kilkugodzinne nic nie robienie. Od spania jest noc

  84. Ja ostatnio kompletnie nie pamiętam swoich snów. Jak śpię to całkowicie „znikam”. Kiedyś moje sny były bardziej wyraźne i często prorocze(najczęściej dotyczące mojej osobistej przyszłości). Ja też mam ostatnio jakieś dziwne przeczucia że idą jakieś zmiany. Co do tego października to ostatnio na stronach dotyczących NWO na przykład Radio Bez Cenzury dość głośno jest o możliwych zamachach w Warszawie na zasadzie „False Flag” jak 9/11 czy zamachy w Madrycie. Oczywiście jak tamte organizowane przez służby specjalne żeby mieli pretekst do jeszcze większej inwigilacji i zaostrzenia prawa(problem – reakcja – rozwiązanie). Podobno policja właśnie dostała nowe prawo do strzelania bez ostrzeżenia nawet do dzieci i kobiet w ciąży gdyby zaszło podejrzenie że to „terroryści” 😯 zakupili też jakiś potężny sprzęt do ogłuszania za pomocą fal akustycznych a w centrach dużych miast montują jakieś głośniki dużej mocy.

  85. widzisz to nie jest takie łatwe
    mówisz komuś co wiesz i podważasz jego pojecie świata, a to powoduje frustracje. Wtedy łatwiej mu się z Tobą pokłócić w obronie swojego spokoju. Choćby złudnego.
    Moja córa uniknęła większości szczepionek i jakoś więcej nie choruje niż inne dzieci.

  86. bez zapasów glikogenu nie byłbyś w stanie egzystować z pustym żołądkiem. Na tym paliwie jedziesz szukając czy szykując pożywienie kiedy jesteś głodny.

  87. jeszcze mam takie skojarzenie co do glikogenu że jak odkłada się w mięśniach to w mięśniu piwnym też
    i stąd te brzuszki

  88. No to jest wszystko jasne, najzdrowiej po posiłku poleżeć, odsapnąć 20 parę minut a potem delikatnie się poruszać. Ja zresztą nie musze znać fizjologii by po prostu czuć swoje ciało, a ciało chce w spokoju strawić małe co nieco.

  89. Ponoć w brzuszysku powstają w dzieciństwie (jeśli dziecko było przekarmiane) komórki, które potem zawsze się napełniają tłuszczem, nie można ich usunąć.

  90. Czytałęm o tym, chyba jakiś Stern czy jakoś tak to napisał? że ma być zamach w metrze, możliwe że moja podśw. się tym przejęła i wyprodukowała taki sen. Ale znając historię, jeśli Stern byłby w ruchu oporu to by już nie żył, być może jest przez nich opłacany. Cały pic ludzi z NWO polega na tym, że kontrolują opozycję, zawsze i wszędzie, a opozycja mówi 98% prawdy, a te 2% kłamie, dlatego mieszając prawdę z małą ilością kłąmstwa się uwiarygadniają. Dla mnie takim przykłądem jest z pewnością Korwin Mikke, niby wolnościowiec, a jego zadaniem jest skompromitować naprawdę fajne niektóre idee liberalne.

    Jesli gość miesza fajne rzeczy, takie jak odbiurokratyzowanie itd z tym że pozbawią człowieka zasiłku i pensji minimalnej, to jest to albo fanatyk, albo debil (a debilem to on na pewno nie jest) albo jest opłacany przez swoich „kolegów”.

  91. Robert, ja prosto przyjmuję świat, nie kieruję się okiem proroka. Każdy ma swój ogląd sytuacji i trudno powiedzieć, który jest fałszywy.

    Dzień dobry, Robercie 8)

  92. Mimo wszystko, przyznasz że jestem szczery – wyśmiewąłem grubasy, i wyśmiewam sam siebie, sprawiedliwie. Batoników nie jem prawie miesiac.

  93. [b]Taaa[/b]… ❗

    A Archanioł Gabriel nie przebija mieczem smoka tylko POprawnie POlitycznie dopieszcza się z nim ❗ 😯 :confused:

    A kto to miał stopą rozgnieść łeb węża pradawnego – szatana ❓
    A może się mylę i też miała być tu jakaś POprawna POlitycznie zabawa ❓ ❗

  94. Poniżej cytuję tekst który ma niby potwierdzać fakt istnienia reinkarnacji.

    [b][size=x-large]DLA MYŚLĄCYCH[/size][/b] ❗

    [url]http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2426[/url]

    „[i]Pewna młoda Niemka naraziła się nazistom i trafiła do Rawensbruck w czasie wojny, gdzie przez długi czas poddawana była niesamowicie bolesnym eksperymentom medycznym.

    Pod koniec 1943 roku miała tak dosyć, że postanowiła rzucić się na ogrodzenie pod napięciem i w ten sposób popełnić samobójstwo, skracając w ten sposób – zgodnie z jej mniemaniem – swoje cierpienia. Przez ten cały czas zastanawiała się za co tak cierpi, ale nie mogła znaleźć żadnej winy w swoim krótkim życiu.

    Pewnego wieczoru udała, że kładzie się spać w baraku, miała poczekać parę godzin i około północy wymknąć się na dziedziniec, aby wykonać swój zamiar. Jednakże była zmęczona i mimo wysiłków, żeby nie zasnąć, w końcu zapadła w sen. Przyśnił jej się stary mężczyzna w białym turbanie ubrany na biało, który uśmiechając się z czułością powiedział jej, żeby nigdy nie próbowała samobójstwa.

    Na dręczące ją pytanie początkowo nie chciał udzielić odpowiedzi, ale gdy nalegała, powiedział: „Chodź ze mną”, po czym sceneria zmieniła się i oboje znaleźli się w jakichś lochach, gdzie wielu nagich ludzi było torturowane przez zakapturzonych mnichów oraz półnagich pachołków. Jeden z zakonników był szczególnie okrutny i wyraźnie czerpał przyjemność z zadawania własnoręcznie wyszukanych tortur.

    „O Boże, gdzie jesteśmy” – zapytała kobieta, a dziadek w turbanie odrzekł:

    „W kazamatach hiszpańskiej inkwizycji, zaś ten tam, który tak bardzo lubi męczyć ludzi, to ty.”

    W tym momencie sceneria znowu się zmieniła i znaleźli się w tym samym miejscu co poprzednio. Starzec powiedział: „Ale nie martw się córko, to jeszcze potrwa tylko parę dni”. I rzeczywiście – trzeciego dnia już jej nie zabrali do szpitala, zaś po tygodniu została zwolniona z obozu.

    W połowie 1945 roku wyemigrowała do Południowej Afryki wraz z liczną grupą Niemców. Na początku lat 50′ poznała pewną rodzinę i po jakimś czasie została zaproszona na obiad. Gdy weszła do pokoju stołowego, na ścianie zobaczyła dużą fotografię starego człowieka ubranego na biało w białym turbanie, którego natychmiast poznała. „Kto to jest?!” – zawołała. Wyjaśniono jej, że jest to mistrz Sawan Singh, który odszedł z tego świata w 1948 roku[/i]”.

    [b]KOMENTARZ 34[/b]

    Jakiej bezczelności trzeba by tak ludzi oszukiwać i krzywdzić, ile trzeba mieć w sobie zaślepienia, fanatyzmu [b][size=large]i widzenia tego co chce się widzieć[/size][/b] by [b]TAK BEZKRYTYCZNIE PUBLIKOWAĆ TEKST BĘDĄCY MENTALNYM CHWASTEM – BEZROZUMNYM PLONEM CHCIEJSTWA I WIDZENIA TEGO CO SIĘ CHCE WIDZIEĆ[/b].

    Bohaterka tekstu skupia się tylko na sobie i na swoich urojonych ([b]wmówionych jej przez demona[/b]) [b]FIKCYJNYCH WINACH[/b].

    Gdyby spoglądała na bliźnich porównywalnie jak spoglądała na siebie to [b]BYŁABY PEWNA ŻE KRAŃCOWYM ABSURDEM (KRAŃCOWO BEZCZELNYM KŁAMSTWEM BESTII) JEST ZAKŁADAĆ WINĘ WSZYSTKICH INNYCH WIĘŹNIÓW OBOZÓW KONCENTRACYJNYCH[/b].

    Bo przy tej [b]krańcowo psychopatycznej i szaleńczej optyce postrzegania świata[/b] każda ofiara zbrodni, gwałtu, napadu też ponosi konsekwencję swoich win z poprzednich „wcieleń”.

    ❗ ❗ ❗ ❗ [b][size=large]TWORZENIE TAKIEJ WIZJI ŚWIATA JEST KRAŃCOWYM BESTIALSTWEM[/size][/b] ❗ ❗ ❗ ❗

  95. łał Panowie ❗ 😀
    Kiedyś tam na onecie napisałam że mistrzów jest dwóch 😀
    No dobrze tłumaczę na męski:
    – Numer, to jak wiadomo 34 ❗
    – Misiek, to nasz Mistrzu walczący nieudolnie z nadwagą ❗
    Coś jeszcze Panowie bo idę spać ❓

  96. Ok, więc powiedz mi proszę, co się stanie z duszą (energią, świadomością) SSmana który z uwielbieniem katował ludzi? wiem że wierzysz w coś ponad umysłem, czyli jakiś porządek, więc?

  97. Obudziłem się z dokłądnie tym słowem w pamięci, natychmiast to nagrałem na tel żeby nie zapomnieć. A za wysiłki detektywistyczne dziękuję, i wzorem czytelniczki „Ona” podarowuję Ci piosenkę [url]http://www.youtube.com/watch?v=fl2oIvU6U74[/url]

    Wykręcona 🙂

  98. sadze, ze kontrolowana opozycja z NWO ujawnia wszystko z poslizgiem. mysle, ze gdybysmy 20 lat temu mieli te wiedze co teraz, to mozna byloby skutecznie reagować i probowac walczyc. natomiast aktualnie to badanie reakcji przez nich „co by bylo gdyby”

    skoro szacuje sie iz technologia wojskowa wyprzedza użytkową o 30 lat, a juz teraz oficjalnie hitachi pokazuje chipy potrafiace miec rozmiar pyłku,to niewykluczone, ze ktores z partii szczepionek sprzed wielu lat były z bonusem i jestesmy zaimplantowani

  99. Jeśli te „dusze” istnieją być może wspólnie zasiedlają sfery zbliżonych sobie osobników.

    Tak więc „dusza” ssmana kisi się w kotle „dusz” jej podobnych co już samo w sobie stanowi piekło.
    Tu mógł żerować na swych ofiarach, tam staje się ofiarą sobie podobnych.

  100. Jeśli pieniądze mają być bez wartości to nie chodzi tu o kryzys ekonomiczny, nawet największy, a o jakiś globalny kataklizm.

    Dekodowanie rebusu prawej półkuli lubiącej przenośnie i skróty.

    Żadnego czytania wspak, to domena głupich świadomych zabaw ludzi.

    [b]ZARETOR[/b]

    Tam pewnie było Ż a nie Z

    Bo tak naprawdę na tym blogasku bardzo wiele już powiedziano, jakby to odsiać byłaby niezła prekognicja.

    Ale do rzeczy:

    – ZARETOR to końcowy komentarz – SKRÓT MYŚLOWY – MEM do wcześniejszego snu,

    – skrót łączący sen z ecoego w skrócie E,

    – mamy więc ŻAR E TOR co tłumaczymy:

    [b]ŻAR[/b] (zimno, ciepło, letnio, gorąco, żar) to parząca wręcz prawda (choćby w komciach pod tym artem niejakiego numeru 8) ) podana na blogasku [b]E[/b] (ecoego) który jest specyficznym [b]TOR[/b]EM dochodzenia do prawdy i duchowego rozwoju.

    8)

  101. Ja też miałem ostatnio parę dziwnych porannych snów mających swe specyficzne ulokowanie między jawą a snem tj. w krótkiej fazie poprzedzającej przebudzenie:

    1 sen

    [b]frank 7-8
    11 (listopad)
    4 (?)[/b]

    2 sen

    Silna werbalna myśl:

    „[b]powrót gigantów[/b]”

    Ps.
    O wcześniejszym śnie poprzedzającym wybuchy reaktorów w Fukushimie już tu kiedyś pisałem.

    Co do powrotu gigantów polecam google i chomikuj.pl

    Wspaniała trylogia SF z ciekawymi zbieżnościami z realem jak choćby z niewidoczną z Ziemi częścią Księżyca.

    Tak sobie marzę, że może powrócą na Ziemię ludzie prastarej cywilizacji, którzy na wielkich fotonowcach polecieli z wielopokoleniowymi wyprawami do innych układów gwiezdnych, po tysiącach lat wracają i odkrywają prawdę o zagładzie swojej cywilizacji, upadku resztek gatunku do stanu kompletnego barbarzyństwa, z którego co dopiero żałośni potomkowie pradawnego imperium zaczęli się wydobywać.

  102. 🙂

    Nie wysilałam się za bardzo, a dedukcja nie jest moją mocną stroną 🙂 Zaciekawiło mnie to, bo nigdy nie śnią mi się wyrazy. Najczęściej ktoś mnie we śnie woła z daleka, nigdy nie widzę kto, albo spadam budząc się w momencie uderzenia o ziemię i nigdy nie wiem,co jest potem. Strach spadania pamiętam długo, tak samo jak myśl w trakcie że nie ma ratunku, że to sytuacja nieodwracalna, nie mam już na nic wpływu.

    Mnóstwo świetlików dzisiaj nocą w lesie 🙂

  103. Nic z tego, wszystko będzie wessane przez czarną dziurę i wszechświat przestanie istnieć, więc idź spać, „a rano zrobię jajecznicę” cytując klasyka 😆

    Ps. Dobranoc

  104. [quote=Mistrz] Batoników nie jem prawie miesiac.[/quote]
    SUPER !
    Dzięki temu, no i innym działaniom (żadnych pancerzy z tłuszczu, jesteś/jestem silny i bezpieczny mocą swoich mięśni i rozumu), niedługo przeczytamy, ale w czasie teraźniejszym pierwsze słowa tego felietonu.[quote=Mistrz]Kiedyś, gdy byłem piękny i szczupły[/quote]
    😈

  105. Skorzystałeś z wyszukiwarki czy może masz tak dobrą pamięć ❓ 8)
    [url][/url]http://termometr.wrzuta.pl/audio/0ADOkJ3Dn5B/stare_dobre_malzenstwo_-_rozdwojenie_prawdy

  106. [quote=niedojrzała]spadam budząc się w momencie
    uderzenia o ziemię i nigdy nie wiem,co jest potem. Strach spadania pamiętam długo, tak samo jak myśl w trakcie że nie ma ratunku, że to sytuacja nieodwracalna, nie mam już na nic wpływu.[/quote]
    Nie wiem, czy wiesz, że jesteś bardzo lubiana, przynajmniej przeze mnie. Niekiedy widzę Cię jako dziecko, niekiedy dojrzałą kobietę. Dopóki masz w sobie DZIECO wszystko jest OK. Tylko dzieci potrafią się cieszyć bez obciążeń późniejszego „ustawiania” ich przez dorosłych. To Twoje szczęście i duża wartość z której nie zdajesz sobie sprawy. Tylko osobie mającej w sobie DZIECKO inna osoba pomoże, pochyli się. Jesteśmy „zwierzęciem” stadnym i nikt mi nie powie, że wzajemne relacje, oraz samotność to rozwiązanie. Każdy czas ma swój sens, to, że jesteś tu i teraz również. Zrozumiałam to, po naukach Mistrza. Niekiedy przychodziło mi do głowy, że mam tyle pracy więc powinnam się nią zając, a nie zaglądać do ecoego. Ale czas pobytu tutaj to wiele przemyśleń i duża dawka cennych postanowień, a także wiedzy, która pozwala mi na wewnętrzny spokój. Również pozwala mi na niedoskonałość, na „wybuch” niezadowolenia (tzw. dołu), jednak od czasu, gdy jestem tutaj moje „doły” mają inny charakter, są jak gdyby „obok”, nie sięgają do środka. Kiedyś, gdy nerwy odmawiały posłuszeństwa, czuła wręcz fizyczny ból brzucha i wszystko mi się tam kotłowało. Straszne.
    Nie wiem, czy już jesteś w tym stanie, czy jeszcze droga przed Tobą ?
    Najważniejsze, aby w całej tej „gonitwie” za przetrwaniem pozwolić sobie na „zatrzymanie” bez wyrzutów sumienia. Nie skupiać się za bardzo na swoich problemach, przyjąć z miłością problem innych, a nasze wydadzą się o wiele mniejsze. Mamy coś takiego w sobie, ze czujemy satysfakcję z pomocy innym, a jeżeli nie mozemy pomóc, to chociażby wysłuchać innych, aby nie czuli się samotni. Wszyscy to mamy nawet numer.
    Nasz Mistrz żyje z nami, mimo, że daleko, ale czujemy jego obecność. Niekiedy „zmęczy” się cała tą sytuacją, wyrzucając z siebie naszą niewdzięczność, ale pokochał nas miłością bezwarunkową, a ona to nie tylko „cacanie”, ale także kilka gorzkich słów. No tak, jak zwykle rozpisałam się jeżeli chodzi o Mistrza, a chciałam o Tobie. Dodam jedynie, że wzajemności, wzajemnościami, ale TALENT pisarski to Mistrz posiada bezwarunkowo, a felieton „Wszystko co Cię niszczy” (niedawno dodany) ma wiele z tych treści, które dobrze by było, gdyby znalazły się w nowej książce, są ponadczasowe i [b]należy do nich wracać[/b].

    Wracając do tematu, to zwracam się do Twojego DZIECKA, które tak bardzo boi się przestrzeni. [b]Boi się rozwinąć skrzydła, zanim wyląduje u CELU.[/b] Nie bój się i zaprzyjaźnij się z lataniem.To coś pięknego, jako dziecko równiez miałam takie sny, albo takie, ze chodzę przy basenie, ale jego brzegi są prawie pionowe, więc biegłam, aby się nie zatrzymać, bo wówczas wiedziałam, że wpadnę do głębiny. Kiedy się tego pozbyłam to nie wiem, nie uczestniczyłam w żadnej terapii, po prostu życie było terapią.
    Znalazłam się w otoczeniu, gdzie byłam „słuchana” przez innych rówieśników, byłam ich „dowódcą” – zostało mi to, wyrażając się nawet sukcesami zawodowymi. Dbanie o nich o ich dobro itd. nie było mowy o moich lękach, bo musiałam je przezwyciężyć. To były piękne dni 😈

    Tobie polecam filmy o lataniu (koniecznie wrócić do dzieciństwa filmem „Piotruś Pan”, potem inne, a mamy ich dużo) oraz wizualizację na jawie. To Ty jesteś taka Piotrusiowa i bawisz się świetnie. Przed kazdym snem wejść w świat przestrzeni w odwieczne pragnienie ludzi o lataniu. Wiesz, niekiedy tęsknię do snów o lataniu, to było mimo strachu takie WIELKIE, a własnie tylko sprawy nieprzeciętne napawają dreszczykiem emocji. Wyjść poza strefę komfortu, gdzie siedzisz bezpiecznie w kapciach przed TV. Tam jest życie, ruch, wolność … przestrzeń, która daje głęboki oddech …
    Pokochaj swoje latanie, zobacz to co „wredna” podświadomość ukryła, czyli LĄDUJESZ BEZPIECZNIE i w takiej radości, że nie potrafisz jej opisać. Mistrz, często i dobitnie potrafi napisać o podświadomości i ma rację w słowach, „szykuje Ci taki scenariusz, że sie zesrasz”. Śmiać mi się chce, ale to prawda, jak takie COŚ w nas potrafi być takie wredne.
    Na tyle, że nie pokaże Ci końca „podróży”, która jest cudowna, tylko pozostawi przecież normalne wrażenie, które kazdy normalny człowiek posiada, czyli niepokój, strach … ale jest on tylko po to, abyś zobaczyła końcowy radosny efekt. Tak jak istnieje zło, abyśmy docenili dobro, tak istnieje lęk, abyśmy docenili spokój, rozładownie owego lęku. To bardzo przyjemne uczucie. Wszystkie filmy, życie opierają się na tych dwóch emocjach i to jest prawidłowe, a nie straszne. Musimy się oburzać, mówić o czymś, aby to zmienić, już sama walka ze złem, niesprawiedliwością … pozwala nam na rozładowanie.
    „Widzę” Ciebie w Twoim śnie, jak fajnie sobie lecisz, spoglądasz wokoło (piękne widoki), mijasz się z kluczem kormoranów (piękne ptaki), a za chwilę nasze bociany wracają z podróży, aby dać zycie na polskich strzechach. Przecież to jest cudowne, więc robisz zwrot układając ręce w bok i już okrążasz stado, a one radośnie „pokrzykują” – znajdź te odgłosy w sieci i zapamiętaj ten dźwięk. Potem znowu ręce przed siebie i „płyniesz” strzałką przez powietrze, to w górę , to w dół.
    Miłej podróży [b]niedoskonała[/b] i może zmienisz nick na inny, tak, abyś wreszcie powiedziała sobie DOSYĆ, teraz się zmieniam, wychodzę z miejsca, gdzie lepiej mi było jako „zbite dziecko”, gdzie to inni byli za mnie odpowiedzialni. Dorastam, więc stanę się odpowiedzialna za siebie i czy chcesz czy nie, będziesz musiała pozbyć się strachu. Poczuj się tak jak ja wtedy, gdy inne dzieci patrzyły na mnie, a ja musiałam podjąć decyzję słuszną dla nich.
    Czekam na Twoje DOSYĆ i wiem, że tylko wtedy zacznie się dla Ciebie czas „ozdrowienia”, jeżeli jeszcze nie nastąpił tzn. że jeszcze jakiś czas będziesz cierpieć. A po co ?
    Nie przejmuj się, że ktoś Ci coś udowodni, że źle powiedziałaś , myślałaś … to jest takie małe, jak drobiazg. Jezeli ktoś zrobi z tego spektakl, to świadczy o nim, o jego beznadziejności, nie Twojej. Nie przejmuj się prostakami, powtórz,
    NIE PRZEJMUJĘ SIE PROSTAKAMI ❗
    Jesteś człowiekiem, masz prawo do szukania, niewiedzy …
    Uściski i nowy nick (jakiś bez podtekstów, szczególnie ujemnych, niedoskonałych – jesteś doskonała, jak mówi Mistrz, bo samo to, że jesteś, że ze zbioru komórek powstał taki wspaniały „obraz” jest SUKCESEM) w nawiasie dawny, aż przyjmiemy do wiadomości (razem z Tobą), że dojrzewasz, albo już dojrzałaś.
    😈

  107. Acha, Twoim dowodem na dojrzałość, na zakończenie pewnego etapu i wzięcie życia w swoje ręce, odpowiedzialność, będzie skok ze spadochronem. Zrób to, nie bój się. Co ma byc to będzie DOSYĆ. Skaczesz z instruktorem, zaufaj MU, zaufaj ludziom. Wszystko się moze zdarzyć. Ostatnia wichura i człowiek 30-to paroletni nie żyje.
    Właśnie tego masz się nie bać, przetrawić, przeżyć strach od podstaw. Tamten człowiek nie miał wpływu, Ty go masz świadomie mozesz nim kierować.
    Możesz pozostać w swojej niedoskonałości, albo się rozwinąć, jak piękny kwiat [b]róży.[/b]
    Jest WYBÓR, albo życie w lęku (no bo może ????), albo skrzydła !!!!!!!
    Powiedz sobie, NIECH SIĘ DZIEJE i skacz. Jak nie zdążysz powiedzieć, bo to instruktor skacze, powiedz, to sobie podczas lotu.
    Jak będziesz leciała ze spadochronem (a będziesz, ja w to wierzę), koniecznie otwórz oczy, nawet na siłę, nawet przez ułamek sekundy, nawet troszeczkę i zobacz piękno, poczuj siłę przestrzeni, weź od niej to co Ci ofiaruje. Pomyśl, ale to mocny podmuch, nawet policzki mi drgają w uszach dzwoni, brakuje tchu, ale tylko po to abyś doceniła swój oddech, którym dysponujesz teraz. Wazne, abyś otworzyła oczy, bo to zapamiętasz, to będzie wracało na jawie i we śnie, ale w pozytywnym odczuciu, chociażby ulgi.
    Potem poturlaj się po Ziemi, nawet jak troszkę gdzieś zaboli, to ma zaboleć, abyś poczuła, że żyjesz i to pełnią ŻYCIA.

  108. Zaret może być wariant:
    Zared, pochodzenia hebrajskiego i oznacza „pułapki”.
    Zareth może być Gareth, walijski, czyli „delikatne”

    Mamy ZARETOR , czyli więcej liter z drugiego wariantu. Mistrzu tylko delikatność 🙂

  109. [quote=Mistrz]Ciekawe, ale co znaczy te „ro”?[/quote]
    Rho ( czytaj [b][size=medium]ro[/size][/b], st.gr. ῥῶ, nw.gr. ρω, pisana Ρρ lub ϱ) jest siedemnastą literą alfabetu greckiego. W greckim systemie liczbowym oznacza [b][size=medium]liczbę 100[/size][/b].
    [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Rho_(litera)[/url]

  110. To wszystko może być, ale nie musi, dla mnie i dla wielu bez udowadniania sobie czegokolwiek, jesteś SUPER osobą. 🙂

  111. oj Marek jeszcze literówkę w „Ale to nie marketingowcy są winni, to WNA osoby która ucieka od siebie” można wybaczyć, tak tu już pojechałeś po bandzie „Nie chcę siedzieć na gg i pisać godzinami, bo śmiem mieć własne sprawy – szmata i HUJ”. (!!!!) To już nawet blokersi wiedzą że to jest czteroliterowe słowo.
    pozdro 😉

  112. I tu dotykamy kolejnej tajemnicy bytu 😆

    Rodzice, a szczególnie babcie, które futrują swoich wnusiów powinny być rozstrzeliwane publicznie obok McDonaldów 😀

  113. [quote=Mistrz]ja cały dzień się ruszam teraz, ćwiczę sprężyną, pompki, worek bokserski, na kilkach łażę – i waga stoi.[/quote]
    Ważyć się można 1 raz w miesiącu, np każdego 1-go i po porannej toalecie.

    Coś w tym jest i trzeba spróbować.

  114. Jeśli już bawimy się w spak to [b]RO[/b] jak [b]Ro[/b]bert a to imię oznacza świetlisty, promienny.

    A to z kolei oznacza, że nadchodzi czas [b]RO TERAZ[/b]= [b]ROBERT TERAZ[/b] = [b]CZASY ROBERTA I JEGO MARZEŃ[/b].

    Naprawdę [b]ZAISTE[/b] nie miałbym nic przeciw temu ❗ 8)

  115. Przed chwilą obaliłem 0,5 litra, co jest rzadką sytuacją w moim przypadku, zwłaszcza w taki upał, więc w przypływie absolutnej szczerości coś specjalnie dla Ciebie Skarbie 8)

    Chodzi o fundamenty w kwestii związanej poniekąd z niejakim natankiem, dlaczego tak zbluzgałem go bezlitośnie pod tym artem.

    [b]A W PRZYPŁYWIE ABSOLUTNEJ SZCZEROŚCI ZAPEWNIAM ŻE TEN OBŁUDNIK ZASŁUŻYŁ PO STOKROĆ NA TE BLUZGI MOJE[/b] ❗

    [url]http://3i4.nowyekran.pl/post/13192,list-do-circ-czyli-przypowiesc-o-krolu-polski[/url]

  116. 🙂

    Aserta, ja już latałam, cholernie latałam, byłam dorosła, odpowiedzialna jestem do dzisiaj, ale teraz mam przerwę w życiu, może właśnie na dojrzewanie 🙂 Nie wiem, co powiedzieć, nic mi nie przychodzi do głowy 🙂 Pierwsza myśl, która mi wpadła, kiedy czytałam Twój tekst, to taka, że niedawno widziałam kruka, i to nie w lesie,ale nad polem, siedział i patrzył na mnie bokiem, czarny, majestatyczny, potem zaczął nade mną krążyć. Co za fantastyczne skrzydła,ale dziób trochę przerażający. Podobno w dzisiejszych czasach rzadko można kruka zobaczyć,a mnie przypadkowo się udało.
    I tak już będzie, Aserta, zawsze na ptaki będę patrzyła z dołu, ale mam nadzieję, że w zachwycie. Chyba,że jakiś na mnie nas.a (przepraszam za wyrażenie):)

    Nie skoczę ze spadochronem, nie ma mowy!! Żadna siła nie wepchnie mnie do samolotu, a co dopiero mówić o skakaniu i to jeszcze z instruktorem. Darłabym mu się w ucho i na pewno by mnie odpiął od siebie.

    Wiem, o czym piszesz, ale nie chcę jeszcze tego dopuścić do siebie, jak zawsze uciekam, a może potrzebuję pomyśleć po prostu 🙂

    Dziękuję Ci, Aserta 🙂

  117. [b]Toż to Dziewczyny jakaś magiczna telepatia[/b] :!

    Ja wczoraj w Gliwicach obserwowałem samolot który krążył i za każdym kółkiem wypuszczał 3 skoczków.
    Za którymś razem jeden kozak wyjątkowo późno otworzył spadochron 8)
    A może nie kozak, tylko został sparaliżowany strachem i dopiero w ostatniej chwili pociągnął za linkę ❓

  118. A może chciał przyjąć jak najwięcej adrenaliny ?

    Jedni chcą szybować i cieszyć się lataniem inni chcą poczuć dreszczyk niebezpieczeństwa.

  119. [quote=34] dopiero w ostatniej chwili pociągnął za linkę [/quote] Dlatego ludzie nie mający doświadczenia, którzy jednak chcą spróbować latania, robią to z osobą wyszkoloną. Skok w uścisku, to muszą być dodatkowe emocje 😆

  120. [quote=Mistrz]Posłuchajmy wszyscy razem [/quote]
    Miasteczko Twin Peaks, piękna muza.
    Jak to jest, że sądzimy, iż już wszystko w muzyce powiedziano a po jakimś czasie powstaje coś tak odlotowego?
    Widać muza, tak jak poezja zachwyca nas bez końca.

  121. A dzisiaj byłem w markecie i wybierając z przeze mnie zdeflorowanego opakowania świeże, soczyste, schłodzone, czerwone papryczki, obserwowałem zaiste fascynującą scenkę rodzajową.

    Dwie parki – dwie żonki młode i dwóch mężólków przy stoisku z artykułami szkolnymi dla dzieci.

    Jedna z pań przekopując przeróżne zeszyty zaintonowała problem:

    „[b]żeby tylko nie był pedalski[/b] ❗ ”

    I tak kilka minut wertowali różne zeszyty, analizowali okładki, żeby tylko zeszyty nie były pedalskie.
    Po kilkunastu minutach jak szedłem do kasy towarzystwo to dalej zajmowało sie problemem doboru niepedalskich zeszytów dla swoich pociech ❗

    Tak rzeczywiście ludzie naprawdę mają problemy ❗

  122. A co Cię to obchodzi? Twój cyrk? Nie, więc czym się przejmujesz? A oni i tak wychowają dzieci w pogardzie dla inności i urośnie następna grupa rzucająca kamieniami i nienawiścią w kogoś, kto żyje inaczej.

  123. Stałem się mimowolnym obserwatorem i świadkiem, kronikarzem narastającej degeneracji POpulacji.
    Ja się Skarbeńku nie przejmuję, ja tylko zdałem nieco ironiczną relację 8)

  124. Wiem,wiem, myślałam,że będziesz miał demoniczny wybuch 🙂
    Czytam książkę i słucham muzyki, Blue October „Calling you” teraz. Dobranoc, Robercie 🙂

  125. Możliwe, tam siedzą za tym wszystkim takie głowy które cały czas układają plan, niestety, ten plan się nie uda, gdyż ci madrzy ludzie nie wiedzą co stoi za tym wszystkim, za tą grą którą oni traktują śmiertelnie poważnie. Brudny jogin, analfabeta – śmieje się z tych super inteligentnych ludzi, którzy nie rozumieją w zasadzie prostych spraw. Nie wygrają, nigdy 🙂

  126. Ja bym skoczył ze spadochronem, bałbym się tylko że ze strachu się sfajdam w kalesony 🙂 z bungee za nic w świecie bym nie skoczył, przerażające.

  127. Zajrzę na ten powrót gigantów, ale wolę czytać książkę papierową. Kocham dobre s/f, ale w bibliotece mam mały wybór starych książek. Dobre s/f z apokalipsą w tle to jest to coś 🙂

  128. Super muza, wkleję w nowy felieton (Nie wszystkie drogi prowadzą do Rzymu) linka do fantastycznej muzy, dziś odkryłem i słucham cały dzień 🙂

  129. Ten drugi sen o końcu świata wskazuje na Twoją kondycję psychiczną. Nie jest dobrze. . .
    To że byłeś z ojcem to dlatego, że albo poczucie beznadziejności było tak silne że „wracasz do korzeni” albo nie jesteś jeszcze do końca odcięty od pępowiny. Słowo które wypowiedziałeś: ZARETOR mi od razu mi się skojarzyło z: CO TERAZ wypowiadane jak mantra.
    Ten pierwszy sen o butach, których nie mogłeś znaleźć to to, że nie możesz podążyć w stronę którą chcesz w życiu bo boisz się „poranić stopy” lub inna interpretacja: Nie możesz ruszyć bez butów w swoją drogę (opuścić miejsca w którym jesteś) ale przynajmniej jesteś w stanie uciszyć nieprzychylnych Ci osobników i dalej szukać buta :). Jak najbardziej mogę się mylic. Pozdrawiam

  130. Myślę że się nie mylisz, dzięki za analizę. Choroba mnie usadziła w miejscu, siedzę całymi dniami zamknięty w domu, sam cały czas, to jest czasami nie do wytrzymania, ratuje mnie możliwość wyjazdu do koleżanki, inaczej nie wiem co by się stało. Chcę ruszyć z miejsca, spełniać marzenia, ale póki co – nie jestem w stanie wyjść z domu na dłużej. I jestem uzależniony od rodziców, nie tylko finansowo ale także transportowo, muszą mi często przywozić jedzenie do domu bo sam nie mogę go kupić. Ale poradzę sobie, wcześniej czy później.

    A wracając do Grzesiaka bo niedawno o nim gadaliśmy, nie wiem już gdzie, nie odpowiedziałem Ci – Grzesiak byłby w stanie mi pomóc, ponieważ problem to kotwica, a ten człowiek pracuje z tym latami. Pozostaje kwestia czy kotwica jest objawem czegoś głębiej, ale to też by się dowiedział. Chciałbym Ci podkreślić że moim zdaniem, to co zawsze mówiłem, Grzesiak jest bardzo mocno obciążony duchowo, co najmniej opętany, i duchowo wcale nie jest żadnym guru. Ale żeby mnie wyleczyć, nie musi nim być. Ostatnio nawet poprosiłem kolegę by sprawdził swoimi sposobami Grzesiaka i wyszło mu bardzo poważne obciążenie duchowe. Dla mnie to jeden rzut oka na faceta, i wiem że coś w środku mocno nie gra.

    No ale nie ma co gadać, żeby do niego się dostać trzeba mieć trochę pieniędzy, więc głowa mnie w tej kwestii nie boli 🙂

  131. [quote=aserta]Dodam jedynie, że wzajemności, wzajemnościami, ale TALENT pisarski to Mistrz posiada bezwarunkowo, a felieton „Wszystko co Cię
    niszczy” (niedawno dodany) ma wiele z tych treści, które dobrze by było, gdyby znalazły się w nowej książce, są ponadczasowe i [b]należy do nich wracać.[/b][/quote]
    To prawda felieton naprawdę z klasą.

    Czy ktoś kiedyś stworzy książkę, no może książeczkę (chodzi o ilość kartek), taką, abyśmy się nauczyli jej na pamięć. Aby była naszą afirmacją i pozwoliła zagłuszyć powstałe w naszych myślach „osobowości”.[quote=Mistrz]Wszystkie te osobowości które w Tobie krzyczą, oskarżają, przekonują, są Twojego własnego chowu, sam je stworzyłeś i nadałeś im moc. One nie mają zadnej innej mocy niż ta, którą sam im dałeś.[/quote]
    Wiem, trzeba pisać, aby dotrzeć do „głębi”, ale jesteśmy zalatani, często zmęczeni, niekiedy leniwi (odkładamy na później) …
    Dla mnie dobra jest treść ze słuchu, tylko leżąc z zamkniętymi oczami potrafię się wyciszyć, odetchnąć … Gdy mam otwarte oczy jestem „mocno” w tym co widzę (zawsze coś zobaczę, co nie pozwoli mi usiąść i oderwać myśli od rzeczywistości – mojej rzeczywistości, często smutnej i potrzebującej mnie natychmiast). Chciałoby się iść na skróty, tworząc nową osobowość, której można zaufać, uwierzyć, która byłaby autorytetem …, zagłuszyła dawne przekonania-osobowości. Dlatego jestem przy Mistrzu im dłużej, tym mocniej i dobrze mi z tym 😈 . Wiem, że wiele osób tak odbiera, ale nie mówią tego (komentarze)nie uczestniczą w dyskusji, wolą brać Mistrza energię, który z resztą daje ją nam z radością. To się czuje, bliskość i oddanie czytelnikowi.

    Jednak można, bo nie w ilości kartek siła, ale…
    Dlaczego 30-stronnicowa broszura napisana przez 93-latka została we Francji okrzyknięta książką roku?

    [url]http://wyborcza.pl/1,75475,9660382,Oburzeni_na_ulicach_Zachodu.html[/url]

  132. Mam nadzieję że ta półlitrówka Cię nie POwaliła, a Twoja szczerość mnie wręcz POraziła 😯
    Ps. Przeczytałam i muszę stwierdzić żeś krótkodystansowiec /majówkowy bloger/ 😀
    [url]http://youtu.be/5OMFiqNA6Ag[/url]
    Pozdro Miśki 😉

  133. Nie krótkodystansowiec tylko bojkot NE który prawdopodobnie został założony przez ludzi WSI.
    I w tym bojkocie jestem w dobrym towarzystwie.
    Poza tym to co najważniejsze napisałem tam na koniec. Nic więcej w istocie pisać nie trzeba.

  134. A ja sobie/wprzódy/ poczytałam KRS mój Skarbeńku 8)

    Ps. Dla Ciebie niema przyjaznego miejsca na tym globie ❓
    Sama nie wiem dlaczego zajmuję się tym tematem.
    Każdy wie że coś jest nie tak, tylko nie wie jak celnie uderzyć.
    Nie idę na wybory / jak by ktoś nie czaił, to korzystam z mojego prawa, które mam ponoć zagwarantowane/ 😯 DOŚĆ FRAZESÓW ❗
    [url]http://youtu.be/FXlrWRlGsHc[/url]
    Pa Skarbie

  135. Jaki alkoholizm Skarbie ❓ 😯

    W całym swoim życiu może wypiłem 10 półlitrówek wódki.
    Piwa od dawna nie piję, czasem jakieś winko.
    Ogólnie to straszny abstynent jestem. 8)

  136. Bez księżyca, smutna taka noc, przykra, zawsze to jakiś blask… ➡ PARALIŻ co do tej sytuacji. tak jak w tibi parale rzucali 3 drutow i chuj nic juz nie zrobisz, chyba ze exure wczesniej loL

  137. „Co najśmieszniejsze, wszędzie na zachodzie istnieje pewna kultura pieniądza. Jeśli coś jest korzystne dla człowieka, warto za to zapłacić, zainwestować w siebie, w swoją wiedzę.”
    W Polsce pierwszą wypłatę trzeba przepić 😀

  138. A jak już się człek przebudzi i oświeci tak, że nocą niejeden co SENSYTYWNIEJSZY zasłaniał będzie oczy przed jaskrawą CZŁEKA aurą to wtedy zrozumie choćby SKALĘ PLUGAWOŚCI reinkarnacyjnego ARCYKŁAMSTWA BESTII.

Dodaj komentarz

Top