Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Nestle – CHWDN

Nestle – CHWDN

 

(Z onetu)

Plotka w serwisach społecznościowych stała się dla giganta spożywczego Nestle wielkim kłopotem. Ale ci którzy ją wywołali, mają ponieść konsekwencje. Specjalne oprogramowanie ustali, kto poruszył lawinę plotek – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Polscy internauci zamieścili na Facebooku ponad 22 tys. wpisów na temat szkła w kaszkach Nestle. Plotka o tym, że jedzenie dla niemowląt może zawierać szkło, mogła trafić do milionów internautów – szacuje firma Brand 24.

Wszystko zaczęło się od Polaka z Wielkiej Brytanii, który ostrzegł 5 sierpnia w języku angielskim znajomych przed kaszkami Nestle. Już po kilku dniach posypała się lawina ostrzeżeń z całej Polski. Fora i blogi huczały od plotek.
Polski oddział firmy Nestle wydał oświadczenie, że cała sprawa ogranicza się do Francji, do jednej serii puszek przecieru bananowego dla niemowląt. W czerwcu jedna z francuskich matek odkryła w tym produkcie szkło. Jednak było już za późno. Więcej w Gazecie Wyborczej.

 

W ogóle o tym nie słyszałem, może dlatego że nie jestem dzieciaty i w takiej sferze nie funkcjonuję na FB. Ale teraz ze zgrozą przeczytałem, i od razu zrozumiałem że ktoś spróbuje zamknąć usta matkom, które bojąc się o swoje dzieci chciały ostrzec inne matki. Szkło było, i firma Nestle zamiast pokornie przeprosić za narażanie życia dzieciaków (szkło w przełyku, żołądku, chyba nie muszę pisać co oznacza) w bezczelny, chamski sposób próbuje zastraszyć ludzi żeby nie mówili źle o firmie Nestle.


Oświadczam oficjalnie, że jako człowiek uzależniony od słodyczy, walczący z nałogiem, co jakiś czas upadam. Póki co trwam w reżimie dietetycznym, ale nie wiem jak długo to potrwa. Ale to jedno wiem, że jeśli znowu przegram to nie wybiorę waszych produktów, i to samo będę polecał moim czytelnikom.


Być może ktoś zastosował czarny PR żeby Nestle zaszkodzić, ale faktem bezspornym jest, że to szkło jednak było. Teraz zapewniacie że już go nie ma, ale wtedy też tak zapewnialiście, że wasze produkty są super, a takie nie były. W takiej sytuacji nie grozi się ludziom, a robi akcję reklamową, promocyjną, robi jakiś show w domu dziecka czy sponsoruje leczenie jakiejś ładnej dziewczynce nieuleczalnie chorej, żeby mamusie mając łzy w oczach zakodowały sobie w głowie że Nestle = dobroć i miłość, zapewnia o pewności modułowych procesów bezpieczeństwa w firmie, i tym podobny marketingowy bełkot. Macie od tego fachowców którzy się specjalizują w oszukiwaniu ludzi, i pieniądze za które kupicie sobie jakiegoś znanego Polskiego celebrytę czy aktora. Polecam Chajzera albo Cichopek, oni już namawiali na płatne smsy, może być też Kondrat reklamujący lichwę. Jeśli grozicie zamiast przekonywać, to oznacza to że macie Polaków za ostatnie dno, na które wystarczy tupnąć mocniej nogą. Nie wystarczy. Tłustych Amerykanów któzy nie wiedzą jaki ma kształt kula ziemska, trzeba przekupywać dolarami i lizać dupę, nas, znacznie inteligentniejszych i ze znacznie większą tradycją naród, ma się tylko za tanią siłę roboczą, głupków którzy wierzą w cuda i Irlandię. To mnie boli. A więc…


                                                           CHWDN

 

 

Wiecie co to znaczy 🙂

 

 

 


18 thoughts on “Nestle – CHWDN

  1. [b][size=large]Legendy miejskie & teorie spiskowe.[/size][/b]

    [b]Legendy miejskie & teorie spiskowe czyli monitor wszystko zniesie, cz.1[/b] 8)

    [url]http://alefzerotesla.blog.onet.pl/[/url]

    [b]Majestic-12[/b]

    Od kilkudziesięciu lat kontrolę nad informacjami o UFO sprawuje supertajna organizacja.

    Powiedzmy sobie otwarcie, nie ma na świecie dowodów, które mogłyby przekonać niedowiarków, nie będąc przy tym kontrolowanym przeciekiem. Rząd USA ukrywał niewygodne fakty o wojnie w Iraku czy Afganistanie. Jakim więc cudem miałby dopuścić do wyjawienia tak hermetycznej wiedzy? Kilku badaczy teorii spiskowych dzielnie bada sprawę Majestic-12. Choć dziś oficjalnie wiemy tylko, kto potencjalnie należał do tej grupy, nadal pozostaje masa spekulacji odnośnie celu utajniania informacji o UFO.

    Czym jest Majestic-12?

    Tuż po incydencie w Roswell w roku 1947, prezydent Harry Truman postanowił utworzyć opatrzoną rangą „top secret” grupę do badań nad szczątkami wraku NOL-a z Roswell, jak też do śledzenia innych przypadków anomalii powietrznych. Dzisiejsze próby uwiarygodnienia całej historii MJ-12 związane są z kilkoma pismami, które trafiły do rąk najbardziej wpływowych członków amerykańskiego wywiadu. Chodzi o notatkę sporządzoną dla Jamesa Forrestala, ówczesnego sekretarza obrony USA przez prezydenta Trumana, czy też analogiczną korespondencję wymienioną między Trumanem, a jego późniejszym następcą Dwightem Eisenhowerem. W skład grupy Majestic-12 mieli wchodzić:

    Rear Adm. Roscoe H. Hillenkoetter
    Dr. Vannevar Bush
    James Forrestal (zastąpił po śmierci przez gen. Waltera Bedella Smitha)
    Nathan Twining
    Gen. Hoyt Vandenberg
    Dr. Detlev Bronk
    Dr. Jerome Hunsaker
    Rear Adm. Sidney Souers
    Gordon Gray
    Dr. Donald Menzel
    Maj. Gen. Robert Montague
    Dr. Lloyd Berkener

    Kluczowe w tym składzie jest nazwisko dra Vannevara Busha. Od razu wyjaśniam, że nie ma on żadnego związku z rodziną prezydentów. Bush uchodził w tamtych czasach za jednego z najbardziej uzdolnionych amerykańskich uczonych. Utworzone z jego inicjatywy Biuro Badań Naukowych i Rozwoju, dało początek „Projektowi Manhattan”, którego owocem była pierwsza bomba atomowa. Jak się jednak później okazało, Bush nie spełniał wymogów swoich przełożonych…

    Bush a sprawa WingMakers

    Jak wspomniałem wcześniej, grupa Majestic-12 miała się zająć badaniem technologii pojazdów pozaziemskich. Pewne jest jednak to, że już wcześniej istniały dowody na kontakt z Obcymi. Bush pełnił w Majestic ogromnie ważną rolę. Był głównym mózgiem projektu. To pod jego wodzą miało dojść do odkrycia zagadki latających spodków. Nie trzeba dodawać, że dla rządu USA znalezienie odpowiedzi odnośnie tego, jakich technologii potrzeba, by człowiek mógł stworzyć podobny pojazd, było arcyważne pod kątem rywalizacji z ZSRR. W 1949 roku James Forrestal zlecił Vannevarowi Bushowi opracowanie metod współpracy wszystkich amerykańskich agencji wywiadowczych. Był on bowiem znany z dokładnego przestrzegania zasad dystrybucji tajnych informacji. Ale był także osobą publicznie znaną i szanowaną, co w dalszej perspektywie stanowiło wielką przeszkodę dla planów Elity. Informacje podawane przez doktora Nerudę, jednego z bohaterów historii o „WingMakers” rzucają dodatkowe światło na problem Majestic i osobę Busha.

    Majestic to ACIO?

    Według Nerudy, Majestic jest ściśle powiązana z Laboratoriami Projektów Specjalnych NSA, a także z Organizacją Wywiadowczą Zaawansowanego Kontaktu. Bush miał odgrywać rolę pierwszego dyrektora generalnego grupy, którą dziś nazywa się ACIO. Wtedy jeszcze nie było tej nazwy ani tej struktury. Vannevar Bush pełnił rolę emisariusza tzw. Incunabuli, najbardziej wpływowej i stojącej na samej szpicy w hierarchii ważności. To dlatego jego pozycja była tak mocna. Jednak w związku z tym, chciał on pozostać przy swojej tożsamości. Trzeba jednak pamiętać, że praca w grupie typu ACIO wymaga całkowitego zejścia do podziemia, przyjęcia nowej tożsamości i zamknięcia rozdziału o nazwie „oficjalne życie”. Bush nie przystał na warunki jakie mu postawiono. Poza tym, nie udało mu się rozpracować technologii napędu statków Obcych. Postanowiono więc poszukać ludzi równie zdolnych, ale mniej rzucających się w oczy. To oni przy wykorzystaniu odpowiednich technologii i własnych nieprzeciętnych zdolności, mieli dokończyć dzieło rozpoczęte przez Majestic. Znalezienie odpowiedzi na problem MJ-12 rzuci więc światło na inne organizacje, których możliwości są nie do wyobrażenia z punktu widzenia przeciętnego człowieka. Symultanicznie, wyjawienie prawdy o WingMakers pozwoli odkryć kulisy działań Busha i jego zespołu. Kluczowe pozostaje rozstrzygnięcie kwestii autentyczności „królewskiej dwunastki”. Dokumenty które rzekomo mają świadczyć o rzeczywistym zaangażowaniu Trumana w budowanie agencji zdolnej do badania i filtrowania informacji o UFO są mocno apokryficzne.

    Dowody

    Chcąc nie chcąc za dowody muszą nam służyć pojedyncze wypowiedzi ludzi w jakikolwiek sposób związanych ze sprawą. Niejaki William Steinman dotarł swego czasu do Erica A. Walkera, naukowca biorącego udział w naradach w bazie Wright-Patterson, które miały dotyczyć pozyskiwania szczątków pojazdów i ciał kosmitów. Spytał wprost, „czy zna on Majestic-12?”. Walker rzekomo odpowiedział: „Tak znam MJ-l2. Wiem o nich od czterdziestu lat. Zapuszcza się pan w dziedzinę, w której jest pan bezsilny. Niech pan lepiej da sobie z tym spokój i zostawi ten temat”. Trzeba przyznać, że jest to mocne stwierdzenie. Na poparcie „dowodów”, jeszcze jedna wypowiedź, tym razem samego prezydenta Billa Clintona. Sara McClendon, korespondentka przy Białym Domie zapytała go kiedyś oto, dlaczego raz na zawsze nie rozstrzygnie sprawy UFO. Na to Clinton odpowiedział: „Saro, wewnątrz mojego rządu istnieje drugi, sekretny rząd, nad którym nie mam kontroli”.

    Bez rozstrzygnięcia

    Problem w tym, że nawet wiedząc o tym, że inni wiedzą, nie jesteśmy w stanie niczego zmienić. Istnieją bowiem całe departamenty zajmujące się mistrzowską procedurą dezinformacji. Jedynym przedstawicielem rządowym, który dotarł do informacji o MJ-12, był kanadyjski doradca naukowy Wilbert Smith. Potwierdził on, że istnieje mały grupa pod wodzą Vannevara Busha, zajmująca się badaniem NOL-i. Podkreślił też, iż rząd USA przykłada do sprawy ogromną wagę i traktuje ją poważniej niż budowę bomby wodorowej. I to wszystko. Jedyne na co możemy liczyć to dezercja któregoś z ważnych członków organizacji. Tylko pytanie, po co miałby to robić mając do dyspozycji kosmiczną wiedzę i olbrzymie bogactwa? Właśnie, po co…?

    alefzerotesla (15:28)

  2. [b][size=large]Legendy miejskie & teorie spiskowe.[/size]
    [/b]

    [b]Legendy miejskie & teorie spiskowe czyli monitor wszystko zniesie, cz. 2 8) [/b]

    [url]http://alefzerotesla.blog.onet.pl/[/url]

    [b]WingMakers[/b]

    [b]Komu zależy na zmowie milczenia wokół „Uskrzydlaczy”? Kto stoi za tajemnicą „ludzi z przyszłości”?[/b]

    Czym lub kim są „Stwórcy Skrzydeł”? Na to pytanie ten tekst nie odpowie. Bowiem o filozofii WM można mówić bardzo wiele i de facto w Internecie jest kilka poważnych grup tematycznych, które problem tajemniczych przybyszów z przyszłości starają się rozwikłać. O ile tożsamość WingMakers ma prawo wzbudzać wątpliwości, o tyle identyfikacja ludzi potencjalnie stojących za być może jedną z największych mistyfikacji wszechczasów jest wręcz obowiązkiem. Dlaczego? Dlatego, że każdy kto wczytał się w kulisy tej historii ma świadomość, że postaci odpowiedzialne za utrzymywanie tego zjawiska w tajemnicy to prawdopodobnie najpotężniejsi ludzie na planecie. Aura tajemniczości która rozpościera się nad powodem zaistnienia tego internetowego fenomenu każe zadawać pytania o sens całej inicjatywy, oto komu ona ma służyć?

    Pierwszy podejrzany: Dr Neruda

    Jeśli rozpoczniemy poszukiwania osób odpowiedzialnych za to filozoficzne zamieszanie, to pierwszy krok uczynimy w kierunku niejakiego doktora Nerudy, który przyjmował również nazwisko Anderson. W grudniu 1998 roku Neruda dokonał dezercji z pewnej hipertajnej organizacji nazywanej Grupą Labiryntu. Jego celem było upublicznienie informacji o WingMakers, gdyż był pewien, że nikt poza nim tego nie zrobi. Według tego co można odnaleźć na stronach poświęconych WM struktura władzy w USA wygląda następująco:

    1. Rząd Stanów Zjednoczonych
    2. Agencja Bezpieczeństwa Narodowego

    Na NSA jednak wszystko się zaczyna, ale nie kończy, bowiem w ramach National Security Agency utworzono trzy poziomy nieoficjalności. Do pierwszego z nich należą:

    · Laboratoria Projektów Specjalnych (SPL)
    · Kompleks militarno-przemysłowy (ten sam, przed którego wpływem przestrzegał Dwight David Eisenhower)
    · Wybrane projekty prywatne

    ACIO – kolebka najtajniejszych technologii

    Na drugi poziom nieoficjalności składa się ACIO – Advanced Contact Intelligence Organization – Organizacja Wywiadowcza Zaawansowanego Kontaktu. I tu po raz pierwszy trafiamy na ślad postaci numer jeden w historii WingMakers. Jest nią mężczyzna, który z racji swego stanowiska i posiadanej wiedzy przyjął pseudonim „Piętnastka”. Pełni on funkcję szefa ACIO, agendy, która rzekomo jako pierwsza przeprowadza rekonesans pozaziemskich technologii, decydując przy okazji o ich okrojeniu i pozostawieniu tylko sobie wersji czysto stanowych, a także wdrożeniu wersji „soft” na obszar militarny, a niekiedy i społeczny. Trzecim poziomem nieoficjalności jest wpomniana Grupa Labiryntu, która działa wewnątrz ACIO. Obie te organizacje z praktycznego punktu widzenia nie istnieją. Nie ma absolutnie żadnych śladów ich egzystowania w przestrzeni ludzkiej. Na Grupę Labiryntu składa się 15 poziomów bezpieczeństwa. Stąd „Piętnastka” jako CEO posiada 15 stopień. Jest jedyną osobą na kuli ziemskiej mającą dostęp do wszystkich informacji. I to właśnie on decydował o utajnieniu rewelacji na temat WingMakers. „15” jest Hiszpanem.

    Cel „Piętnastki” – BST

    W książce „Projekt Starożytna Strzała”, która w wersji zbeletryzowanej jest dostępna na stronie WingMakers wymienia się nawet jego imię: Octavio. Jednak zarówno te jak i inne dane są zmyślone, specjalnie po to, by zachować tajność. Ma to swoje wytłumaczenie, jeśli dowiemy się nad czym pracuje „Piętnastka” wraz z Grupą Labiryntu. Otóż, według tego, co mówi Neruda, celem „15” jest tzw. „Blank Slate Technology”, w skrócie BST. To wyspecjalizowana forma podróży w czasie umożliwiająca zmienianie biegu historii w czymś, co nazywa się „punktem interwencyjnym”. Punkt interwencyjny to przyczynowy ośrodek energetyczny odpowiedzialny za ważne wydarzenia, jak chociażby zabójstwo Kennedy’ego albo atak nuklearny na Hiroszimę. Według „Piętnastki” BST jest najpotężniejszą technologią we Wszechświecie, ale także najbardziej strzeżoną. Pełni bowiem rolę zarówno ostatecznej broni defensywnej jak i nieodpartej broni ofensywnej. Stanowi ona rodzaj wierzchołka technologicznego, z którego można uzyskać właściwie wszystkie inne technologie. Każdy kto ją posiada jest w stanie obronić się przed wszelkimi agresorami. Neruda mający 13 stopień wtajemniczenia nie mógł wiedzieć o wszystkim, ale jak wynika z treści „Projektu Starożytna Strzała”, miał on być następcą „15”. Jego sukcesja od początku była zaplanowana. W opisach osoby szefa Grupy Labiryntu pojawia się kwestia jego fanatycznego oddania idei BST.

    Ziemia zagrożona atakiem

    Wiąże się to z tym, że Ziemia ma ulec wrogiemu przejęciu przez pewną rasę syntetykowców, których w ramach filozofii WM, nazywa się Animus. Nie wiadomo czy akurat ten fakt stanowił główny bodziec do rozpoczęcia prac nad Technologią Czystej Tablicy. Pewne jest to, że „15” bojąc się zbyt bliskiego potencjalnego kontaktu oficjalnej agendy rządowej jaką jest NSA, postanowił zawrzeć sojusz z niejakimi Corteum, którzy podobnie jak my Ziemianie, mieli potrzebę stworzenia czegoś na miarę BST. Zaproponowali „15” poddanie się procesowi akceleracji inteligencji, który zwiększa płynną inteligencję, odpowiedzialną za szybkie generowanie twórczych i alternatywnych rozwiązań. Prawdopodobnie w wyniku tego procesu „Piętnastka” ostatecznie zdecydował o uniezależnieniu swoich badań od zarówno ACIO jak i Laboratoriów Projektów Specjalnych. W skład Grupy Labiryntu wchodzi 118 ludzi i 200 przedstawicieli rasy Corteum. To jest śmietanka intelektualna świata. I tu pojawia się pytanie, jaką rolę pełnił Neruda, a więc dezerter?

    Anomalny artefakt w Nowym Meksyku

    Otóż problem WingMakers rozpoczął się od odnalezienia przez grupę studentów pewnego artefaktu w Kanionie Chaco. Obiekt był o tyle dziwny, że wzbudził zainteresowanie Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA. Oczywiście, studentów zabito, a profesora który wiedział o znalezisku skutecznie zastraszono. W miejsce znaleziska wysłano grupę badawczą, w skład której wchodził m.in. Neruda. Miał on wyjątkowe zdolności lingwistyczne i z tego powodu zajmował się rozszyfrowywaniem tajemniczych znaków na artefaktach. Obok niego wyróżniała się pewna kobieta, która zajmowała się astralnym zwiadem. I to właśnie ona jako pierwsza weszła w kontakt z tymi, którzy podają się za WingMakers. Neruda z racji bliskich relacji z tą kobietą, był świadkiem tych interakcji. Co skłoniło go do zadawania pytań o skutek działań „Piętnastki”. Ten bowiem był przekonany, że jeśli istoty te wejdą w posiadanie wiedzy odnośnie działań Grupy Labiryntu, to położą kres projektowi BST. W związku z tym z całych sił starał się odciągnąć swoich ludzi od przekonania, że może się mylić. A tak brzmiał przekaz WingMakers. Powiedzieli oni Nerudzie, że „wasza technologia was zawiedzie…”. Ponadto Neruda dostał polecenie odnalezienia pewnej kobiety, która miała stanowić klucz aktywujący pozostałe miejsca „pozaziemskiej kapsuły czasowej”, rozpostarte na wszystkich kontynentach świata. „Piętnastka” sądził, że znalezisko z Kanionu Chaco oraz 24 komory wydrążone w skale tego kanionu, pozwolą udoskonalić prace nad BST. Miał też świadomość, że Grupa Labiryntu jest jedyną organizacją na planecie, zdolną do zdekodowania treści tajemniczych artefaktów.

    WingMakers – procedura odtajniania

    Kłopot polegał na tym, że jego potencjalny następca czyli Neruda przestał mu wierzyć, uznając, że to WingMakers są szansą na ocalenie Ziemi. I tu wracamy do punktu wyjścia. Otóż chwilę po swojej dezercji, a warto podkreślić, że był pierwszym w dziejach i zapewne jedynym dezerterem tej organizacji, postanowił podzielić się ze światem swoimi sensacyjnymi informacjami. Odnalazł w tym celu pierwszą, lepszą dziennikarkę, która na stronach WM pojawia się jako Sara, a także Anne. Opowiedział jej o sobie i swoich poczynaniach. Dziennikarka ta spisała jego opowieści i umieściła zgodnie z wolą Nerudy w Internecie jako świadectwo całego zdarzenia. Należy też zdać sobie sprawę, że gdyby nie ucieczka Nerudy, nikt nigdy nie dowiedziałby się o całej sprawie. Tu pojawia się kolejne pytanie: kto miał rację? Czy „Piętnastka” uchodzący za dyrektora generalnego naszej planety i posiadacza wszelkiej dostępnej wiedzy, czy WingMakers, których oddziaływanie zmieniło być może bieg dziejów ludzkiej rasy? Warto w tym miejscu zastanowić się nad stopniem rozwarstwienia ludzkiej biegłości technologicznej. W jednym z wywiadów z Sarą, Neruda wspomina, że BST wymaga od odkrywcy zastosowania nowych praw fizyki, których nikt wcześniej nie odkrył. Wszystko, co dotychczas uznawano za prawdę musi być obalone, ponownie odkryte, opracowane i połączone w zupełnie nowy wzorzec funkcjonowania świata. A zatem nasza akademicka nauka jest tylko kpiną, bo najistotniejsze wydarzenia dzieją się poza zakresem możliwości nawet najbardziej światłych naukowców mainstreamu. Jak długo jeszcze jedni drugich będą wpychać w ciemności? Jak długo jeszcze będziemy podzieleni na uprzywilejowanych i odtrąconych? Wielka szkoda, że Neruda nie pojawił się w czasach WikiLeaks. Być może efekt jego dezercji byłby silniejszy. A my dowiedzielibyśmy się, czy Julian Assange jest tylko płotką w zbiorniku z rekinami i wielorybami, czy też faktycznie pełni rolę „strącacza figur”. Na pytanie o naturę WingMakers póki co, nie ma odpowiedzi. Najprędzej pojawi się ona w 2080 roku. Chyba, że wcześniej przemówi James. Ale to już inna historia…

    alefzerotesla (15:29)

  3. [b]Oligarchia – pasożyty na ciele ludzkości.[/b]

    Ciapaci szejkowie.

    [i]”Słynny autobus Arabów z piosenki Budki Suflera to nie wymysł Marka Dutkiewicza i spółki.

    [b]Deficyt szczupłych blondynek w krajach Zatoki Perskiej połączony z dziurą w budżecie jasnowłosych, zdesperowanych pań z Europy Wschodniej to dwa przyciągające się magnesy.
    [/b]
    Krwawe opowieści o służebnej roli żony szejka i dyskomfort bycia tą [b]trzecią czy czwartą[/b] ( 8) p.a.), tracą na ostrości wobec profitów i luksusu w jakim przyjdzie żyć matce dzieci perskiego milionera. W tych „okolicznościach przyrody” każdy rejs wydaje się rajską podróżą, a czador nie tłumi oddechu tak bardzo jak mogłoby się z pozoru wydawać. Jak mówi stare arabskie przysłowie – kobieta jest wielbłądem, który ułatwia mężczyźnie przejście przez pustynię życia”.[/i]

    [url]http://luxclub.pl/gid,12647312,img,12647434,kat,1016271,galeria.html?T%5Bpage%5D=1[/url]

  4. Mam wiele wątpliwości dotyczących tych teorii spiskowych. Tesla którego wynalazki są ukrywane, by ropiarze mieli kasę, ok, ale dlaczego kraje które nie są na pasku pejsatych nie powtórzą tego? przeciez takie wynalazki przy dzisiejszej technice, można powtórzyć, i zyskać 100 lat przewagi tech nad USA. Nie wierzę że Irak, Iran czy Korea Północna by z tego nie skorzystała.

    Co do WM i ufo wolę się nie wypowiadać bo się na tym nie znam, natomiast wiem po sobie, że podróż astralna jest możliwa na życzenie. W związku z tym jest wiele ludzi którzy umieją to zrobić, skoro ja to robiłęm bez żadnego treningu. A skoro to robią, to mogą mieć wpływ na pewne rzeczy (wpływanie na osobę poprzez jej sen, rzadziej emocje na jawie) więc ludzie ze szczytów władzy muszą mieć także i taką ochronę, i według astralnych podróżników taką potężną ochronę mają. Są na pewno zespoły ludzi którzy zajmują się eksplorowaniem tego świata, i na pewno zostali oszukani, jeśli te zespoły są kierowane przez służby specjalne których pragnieniem jest władza i kontrola.

    W świecie astralnym wiele istot podaje się za istoty takie jak Jezus, anioły, Szatan czy nawet sam Bóg, mają pewne możliwości, wcale nie takie duże, i zwodzą ludzi potężnych którzy mają obiecane za służbę różne rzeczy. Nic nie dostaną, gdyż reguły karmy są bezwzględne, wyrok można odroczyć ale nie zlikwidować jak ludzi na ziemi.

  5. [b]Przecież piszę że monitor wszystko zniesie.[/b]

    Dawniej papier wiele znosił, niejedno kłamstwo czy konfabulację, ale monitor i net są jeszcze bardziej podatne na wymysły, czyjeś urojenia, kłamstwa.
    Często ludzie o zerowej umiejętności analitycznego myślenia, braku chęci do myślenia, rozgorączkowani swoim tępym widzeniem danej kwestii pociskają niewyobrażalne bzdury, robiąc z netu śmietnik, siejąc dezinformację, [b]powodując że nawet najczystsza i najświętsza prawda ginie w tym śmietniku[/b] zasilanym stale przez głupców i złośliwe kreatury świadomie wciskające w net kłamstwa i manipulacje.

    Oto przykład:

    [url]http://czasprzebudzenia.wordpress.com/2011/09/01/wybuch-kolo-jowisza-elenin-rozpada-sie-na-dwa-kawalki-i-zmienia-kurs/[/url]

    Facet wykazuje się tu krańcową ignorancją, której siła nakręca go w błędnej interpretacji coraz bardziej.

    I robi to dorosły facet – choć dziecko z podstawówki potrafiłoby rozstrzygnąć problem.

    Jeśli „wybuch” miał rzeczywiście miejsce koło Jowisza to jego wielkość jest kilkukrotnie większa od średnicy tej planety.
    Czas wybuchu to niecała sekunda, wystarczy przeliczyć prędkość rozchodzenia się fali domniemanego wybuchu.
    Prawdziwy wybuch w skali kosmicznej, wielokrotnie większy od średnicy Jowisza, obserwowany z dużej odległości, choćby z Ziemi, także przez teleskop, przebiegałby bardzo powoli.

    To co facet prezentuje to najprawdopodobniej efekt przechodzenia wiązki światła przez krawędzie soczewek układu optycznego teleskopu.
    W każdym urządzeniu optycznym zbudowanym z soczewek obraz najlepszej jakości uzyskuje się w osi optycznej, im światło przechodzi bliżej krawędzi soczewek tym większe narastają błędy i zniekształcenia, choćby tego typu rozbłyski świetlne.

    A już twierdzenie że „wybuch” w pobliżu Jowisza ma wpływ na kometkę Elenin to szczyt paranoi.

    Gostek jest bardzo przejęty, blady i przekonany o swojej nieomylności.
    I cóż z tego skoro jest bezmyślnym osobnikiem jak tysiące innych celowo lub przez bezmyślność rozsiewającym w necie wielki strumień kloaki zwanej fake.

  6. W internecie nie ma nic za darmo. 🙂 Ciekawy serwis, sam może bym się skusił na X360. 🙂

    Z tego, co wyczytałem, to haczyk tkwi w tym, że nasi znajomi muszą skorzystać z usługi i/lub (sprzeczność opinii) „aktywować” konto za 1 euro. W związku z tym kilka pieniążków znajomi oraz sam użytkownik wydadzą, zanim zdobędą wymarzone kredyty.

    CHWDN? CHwała Większym Datkom Najukochańsi? 😛

  7. Co do CHWDN to po dogłębnym zastanowieniu się trzeba powiedzieć że szkoda tego tak upadlanego od wieków, tak inkryminowanego, tak odsądzanego od czci i wiary… biedactwa.

    [b]Cóż on winien,że jest jaki jest i jedno mu tylko w głowie[/b] 8)

    Ale naprawdę szkoda go na dupę nestle, tak jak i szkoda naszych dup by nestle mieć w dupie.

  8. No właśnie, podobno znajomi mogą wypełniać ankiety bezpłatni, biorąc pod uwagę ile mam czytelników, miałbym fajnego laptopa 🙂 dobrodziejom nie datkom 😛

  9. Po co Ci więksi dobrodzieje?!… Dobrodziejki to rozumiem. W końcu tyle wychudzonych kobiet przemierza ulice. 🙂

    Oprócz Xpango na podobnych zasadach działa jeszcze Kudos i Freebiejeebies, przynajmniej w ogólnych założeniach. Z tych najpopularniejszych. Myślę, że przekonanie się o wiarygodności trochę Ci zajmie, ale, jeśli nie jesteś uprzedzony do takich serwisów, to co masz do stracenia?

  10. Mam cholernie dużo do stracenia, jeśli poproszę ludzi o pomoc, a wyjdzie że jest jakiś problem, stracę swoją wiarygodność. Dla osoby na moim „stanowisku” to rzecz nie do przyjęcia.

  11. Jakie proszenie o pomoc? Każdy przecież chciałby laptopa. 🙂 Ty możesz tylko zachęcić znajomych do wspólnej zabawy. 🙂

Dodaj komentarz

Top