Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Czy być przy porodzie swojej kobiety?

Czy być przy porodzie swojej kobiety?

 

 

Czy być obecnym przy porodzie swojej kobiety?

Tutaj głosy są podzielone. Znam relacje facetów, którzy mówili mi że bycie przy porodzie nie wpłynęło w żaden negatywny sposób na dalszy związek z małżonką. Natomiast nie znam relacji Panów, którzy wyznali by mi że bycie przy porodzie swojej kobiety, zniszczyło ich psychicznie. Uważam że Panowie którzy się tym chwalili, mogli oszukiwać i lansować swoją odwagą, widząc że mi jej brak. I nie ma sposobu żeby sprawdzić jak teraz żyją, czy nie brzydzą się seksu, czy może byli podczas porodu, ale musiano ich cucić na podłodze? Z drugiej strony, który facet się przyzna że pękł? jest to ujma na ogólnie pojętej męskości, ukazanie siebie jako słabego mężczyzny – nie dziwi więc że nikt mi tego nie chciał powiedzieć. Sam bym tego nie zrobił; mdlejąc na sali porodowej, wstydziłbym się tego.

 

Korzystając z komentarzy w internecie, wklejam niektóre wypowiedzi internautów, ukazujące z ich strony tę kwestię – czy facet ma uczestniczyć w porodzie, czy nie? poznajmy opinię narodu, po czym postaram się Państwu przedstawić własną.

 

—————————————————————————————

 

~Kazio [2011-12-14 15:15]

Prawda jest taka, że poród to bolesna i widowiskowo najbardziej ohydna rzecz w życiu człowieka. Dorabianie do tego jakiejś filozofii o pięknie, cudzie życia i narodzin jest zwykłym p…leniem. Faceci – trzymajcie się od tego z daleka!

 

 

~zabcia [2011-12-15 01:42]
Ja rodziłam razem z mężem i cieszę się że był w tym szczególnym dla nas obojga dniu. Wiele mi wtedy pomógł, choćby tym że podawał mi wodę czy trzymał mnie za rękę i psychicznie czułam się lepiej dzięki mężowi bo wiedziałam ze jest ze mna ktos bliski i nie jestem sama wśród tych obcych ludzi. Po porodzie mój mąż nabrał większego szacunku do kobiet bo zobaczył przez co kobiety przechodzą podczas porodu i że ciąża nie oznacza chodzenie z dużym brzuchem do 9 mca. A sex po poradzie jest jeszcze lepszy ani on a ni ja nie czujemy się oddaleni w tej kwestii wręcz odwrotnie, a mąż jest wobec mnie bardziej delikatny i czuły podczas stosunku. Więc wydaje mnie się że wszystko zalezy od psychiki i charakteru mężczyzny

 

 

 

~Ja…. [2011-12-14 14:47]

Prawda jest najczęściej taka, że jeżeli facet już się zgodził i uczestniczył w ostatniej fazie porodu (bo rozumiem, że o to chodzi) to cóż może teraz powiedzieć… Będzie utrzymywał, że było to fantastyczne przeżycie… A tak naprawdę jest to po prostu obrzydliwe, krępujące. Ja nie wyobrażam sobie rodzić w towarzystwie kogokolwiek poza personelem szpitala. Rodziłam sama. Nie chciałam obarczać kogokolwiek takim przeżyciem. Po co. Nie ma w tym nic romantycznego. I faktycznie, rozumiem mężczyzn, którzy później są zablokowani jeżeli chodzi o sferę intymną i ich partnerkę.

 

 

—————————————————————————————

 

 

~E’ [2011-12-15 01:36]

facet przeżywa przerażenie lęk co za bzdury a co ma kobieta powiedziec przecież to ona rodzi nikt ją wtedy nie pyta czy jest przerażona ma urodzic i już więc koniec użalania się nad nimi niech w końcu zachowują się jak porządni partnerzy i wspierają swoje rodzące partnerki

 

 

 

~m. [24 godziny temu]

Może jeszcze mamy wspólnie tampony zmieniać bo to zapewne też zbliża w cierpieniu i bólu ? A jak ktoś jest taki maczo o takiej wrażliwości , że go podnieca krew i przecinanie pempowiny to jego problem nie mój . Ja byłem z moją żoną tuż przed jak i zaraz po i to mi i jej wystarczy a i tak widok „jej” spowodował pewną blokadę na jakiś czas. Dla mnie szczytem głupoty jest właśnie przymuszanie faceta do robienia wszystkiego wspólnie z kobietą bo to ma świadczyć no właśnie o czym ? Może niedługo mam sobie cycki powiększać , żeby karmić wspólnie na zmianę z żoną naszego maluszka – przecież nic tak nie zbliży mnie z moją żoną jak wspólne karmienie ! Paranoicy

 

 
~Mama [wczoraj]

We wspólnym porodzie nie chodzi o to aby mężczyzna zaglądał w krocze i rejestrował co sie tam dzieje, ale najważniejsze jest to aby był przy rodzącej. Ja akurat nie zniosłam żadnej czułości ze strony meża podcza sporodu, krzyczałam wręcz, że ma mnie nie dotykać:) Ale jego obecność dodawała mi sił i jestem dumna z niego, że zdecydował się być przy mnie.

 

 

—————————————————————————————

 

 

~ViVo [2011-12-14 22:44]

Ale „Wy” macie nasrane w baniach?-jakie obrzydzenie sexu przez rodzenie z żoną?!-ja byłem przy narodzinach mojej córki i WIĘKSZEJ BZDURY NIE MOŻNA BYŁO JUŻ WYMYŚLIĆ!!!!!-nie ma czegoś takiego jak „obrzydzenie”!-tylko pieprzenie,żeby się „wybielić”!-bo się boicie cioty być przy porodzie (a może zemdleję?-hmmmm i ona pomyśli,że jestem cienias?-TAK dupy jesteście a nie faceci!!,a ci którzy po porodzie tak właśnie się tłumaczą to „cioty”…i robią to tylko dlatego,że albo mają kogoś na boku,albo im się po prostu nie chce bzykać,bo się do „rąsi” przyzwyczaili!!!-….

 

 

~ojciec [wczoraj]

Jestem zdecydowanie przeciw!!! Nic tak nie niszczy namiętności, jak odzieranie się z całej intymności! Głupie, bezmyślne żony i matki, wykażcie się odrobiną empatii i wyobraźcie sobie,że wasz facet zaprasza was do WC i każe uczestniczyć w cudzie wypróżniania się. wymiotowania i podcierania. On może czuć się podobnie, tylko o wiele gorzej, towarzysząc wam przy porodzie.Nawet jeśli się nie przyzna, a wręcz przeciwnie – będzie mówił, że to piękne i temu podobne bzdety, w podświadomości będzie miał straszny obraz porodowej rzeźni ze swoją małżonką w roli głównej. To jest niezgodne z naturą. Nie zmieniajcie na siłę uświęconych tradycją zachowań wypracowanych od zarania dziejów ludzkości. I nie szafujcie tak słowem „cud”. PORÓD TO NIE CUD, TYLKO FIZJOLOGIA !

 

 
~misia [2011-12-14 14:38]

Ja po prostu nie mogę czytać tych komentarzy, co za bzdury, brednie i wyssane z palca historie że nie wiadomo jaka straszna, krew, jakie straszne obrzydlistwo, ludzie opamiętajcie się!!!! Co wy wygadujecie!!! Przecież do cholery większość porodu to bóle i nie ma w nich krwi i żadnych niesmacznych rzeczy. Chodzi się z partnerką po korytarzu, przytula z całych sił gdy przychodzi skurcz, wspiera się ją swoją obecnością i słowami, że da sobie radę. Gdzie tu do cholery krew i rozdarta dziura?!!!Prawdziwy poród to są ostatnie 10 do 20 minut porodu gdzie pojawia się krew i wychodzi dziecko i jak facet nie chce na to patrzeć to może wyjść. Chłopy opamiętajcie się!!! Jakby was coś bardzo mocno bolało przez parę godzin wolelibyście zostać sami w tym bólu??! Kobietami nikt się nie interesuje jak są same, muszą cierpieć same w tym bólu przez parę jak nie paręnaście godzin!!! Chcielibyście być tak sami?! W tym czasie krwi nie ma tylko jest coraz większy ból, który staje się nie do wytrzymania i siada psychika z bólu. Mając was przy nas czujemy się bezpiecznie i jesteśmy wstanie wytrzymać dzielnie ten ból!!! Dzięki obecności mojego męża czas mijał mi szybko i cały czas utwierdzał mnie w tym że jestem dzielna i wszystko będzie dobrze!!!

 

 

—————————————————————————————

 
~realistka [wczoraj]

Tym między innymi różnimy się od zwierząt, że nauczyliśmy się dbać o swoja intymność. Potrzeby fizjologiczne załatwiamy w odosobnieniu. Poród też nie jest cudem, jak tu się z uporem maniaka powtarza, tylko skomplikowanym procesem fizjologicznym. A wracając do zwierząt – większość samic rodzi w samotności lub w obecności innych samic. Może należałoby wziąć z nich przykład?

 

 

~Grzesiek [wczoraj]

Facet, który boi się być przy porodzie własnego dziecka i odbiera taki cud negatywnie, to fujara….

 

 

~FACET [2011-12-14 13:39]

Głupie zaborcze kobietki . Jak tak dalej pójdzie to Wy zamiast rodzić będziecie NAM kazać to robić. A co ! Już i tak wymyślono zapłodnienie bez naszego penisa . To i po co wam facet ? Potrzebujecie nas tylko wtedy gdy mamy kasę . I tyle w tym temacie . Faceci nie dajcie się !!! Jak my szliśmy na wojnę to też je braliśmy ze sobą ? Wyobrażacie sobie babę , która idzie na wojnę ? Jak baba jedzie na wczasy to nasze auto nie może pomieścić jej bagaże . Wyobrażacie sobie babę , która zabiera na wojnę pomadki , pędzelki , i sto tysięcy tych bzdetów ? Toż to gdyby baba doszła na wojnę to ta druga strona wcześniej zginęłaby z nudów !! Pozdrawiam wszystkich 100% facetów . NIE DAJCIE SIĘ ZWARIOWAĆ PRZEZ TE ŚWIRNIĘTE BABY !!!

 

 

—————————————————————————————

 

 

~Kolo [2011-12-14 14:30]

Byłem przy porodzie moich dzieci i mogę powiedzieć, że moja żona bardzo mi zaimponowała swoim zachowaniem. Była na swój sposób „waleczna”, bolało ją ale znosiła ból i parła dalej, piękna „walka” z cudownym finałem. Kocham ją !!!

 

 

~agus [2011-12-14 13:33]

Uwzam ze facet ktory nie jest przyzwyczajony do takich widokow powinnien dopingowac kobiete za drzwiami porodowki! a potem mamy,”impotencje poporodowa”,zdrady,depresje; porod nie nalezy do przyjemnosci wizualnych! a jak wiadomo faceci to wzrokowce;jak potem me sie podniecic na widok nagiej kobiety jezeli przed oczami ma widok zakrwawionedo „dziurska”! Przyszle mamusie niech sie zastanowia powaznie nad „rodzinnym porodem”! Ja swojego meza nie chce na porodowce! niech czeka z bukiecikiem za drzwiami! a za reke w czasie porodu mama moze potrzymac! Tylko mama moze w takiej sytuacji ulzyc ,pomoc i wesprzec!

 
~Ela [2011-12-14 13:57]

Przez całą ciążę nie zgadzałm się, aby mój mąż był przy porodzie- on chciał, ale nie naciskał. Jednak kilka tygodni przed porodem trochę spanikowałam i ostateczne zgodziłam się na pród rodzinny. Mój mąż dzielnie mnie wspierał, a mnie jego obecność uspokoiła. Po połogu nie było problemu z pożądaniem, wręcz przeciwnie;) Mąż stwierdził, że po wspólnym porodzie stałam się dla niego bohaterką:), a w pewnych momentach poprostu odwracał głowę (np. przy nacinaniu krocza). Poza tym mężczyzna nie musi asystować przy kroczu- mój mąż podtrzymywał mi kark i wycierał czoło. Z kolei mąż mojej siostry nie mógł sobie poradzić ze wspomnieniami z porodu, niestety rozstali się:( Myślę, że to kwestia psychiki mężczyzny- dla niektórych, to zbyt ekstremalne przeżycie.

 

 

—————————————————————————————

 

 

~rita [2011-12-14 10:09]

Gdybym była mężczyzną za żadne skarby świata nie chciałabym uczestniczyć w porodzie. Nawet dla wielu kobiet oglądających ten akt z boku, jest to okropne przeżycie.

 
~pablo [2011-12-14 11:35]

Prawda jest taka, że to niektóre kobiety chcą żeby facet uczestniczył w porodzie. A facet nie chcąc zawieść swojej partnerki uczestniczy i udaje, że mu się to podoba i że umacnia to związek. Kobiety nie macie pojęcia co dzieje się w psychice faceta w tym momemcie – nawet gdy mówi coś innego. Jestem facetem i w życiu nie zdecydowałbym się na bycie przy porodzie. Od tego są lekarze i pielęgniarki, a facet chce usłyszeć dobrą wiadomość, że wszystko poszło dobrze. Faceci, którzy mówią, że nie widzą w tym nic złego to albo głupio mądrzy, albo pantoflarze, albo sami siebie okłamują…. pod presją swoich kobiet, aby na siłę być szczęśliwym… Kategorycznie wykluczone… Kobiety zastanówcie się, czy chcecie zrobić krzywdę facetowi – to co on mówi nie ma znaczenia, bo zawsze będzie mówił wszystko, aby was pocieszyć…

 

 

 

—————————————————————————————

 

 

 

To tylko niektóre wypowiedzi ludzi, wypowiadających się na ten temat. Trzeba wziąść konieczną poprawkę na fakt, że niejedna osoba podchodzi do tego tematu bardzo emocjonalnie, i kłamie w komentarzach, udając nie swoją płeć. W ten sposób okazuje się swoją pogardę i brak akceptacji dla innych stylów myślenia, robi tak wiele osób. Oczywiście – ile ludzi, tyle opinii. Przedstawiłem je sprawiedliwie, ukazując punkty widzenia tych co są za i tych co są przeciw. Pozwólcie więc Państwo, że teraz wyrażę swoją osobistą opinię na ten temat.

 

Żeby moja opinia miała merytoryczny sens, zakładamy początkowo że chcę dziecka i kocham żonę. To ważne, gdyż inne podejścia determinują wybór „asysty” przy porodzie.

 

Szczerze, jak zawsze – jestem człowiekiem który mocno słabnie przy pobieraniu krwi. Krew jako taka mnie nie brzydzi, ale widok żył sprawia że nawet teraz, pisząc te słowa przy pysznej herbatce z cytryną, słabnę i niknę w oczach. W związku z tym, uważam że widząc poród najprawdopodobniej zemdlałbym. Można zakryć krocze, ale czy można zakryć napęczniałe żyły na szyi i dłoniach ukochanej? zemdlałbym prawie na pewno. I owszem, w sytuacji naprawdę ekstremalnej potrafię się zmobilizować, np. znajomej z podejrzeniem zawału wbiłem się strzykawką w żyłę na nadgarstku i pobrałem krew, ale była to konieczność, i krótko trwała. Poród jest długotrwały, i nie ma bezwzględnej potrzeby bycia przy nim, więc prawdopodobnie nie miałbym w sobie tyle siły, podkreślam że są to moje rozważania teoretyczne, gdyż nigdy nie uczestniczyłem przy porodzie, nigdy nie wiadomo, może by mi się to spodobało? Wniosek więc jest prosty – nie byłbym przy samym porodzie, czekałbym zdenerwowany z kwiatkami i gorzką czekoladą na szpitalnym korytarzu. Moja kobieta będzie się zdrowo odżywiać, żadnych słodyczy, cukrów, tak się składa że to ja noszę spodnie, i to ja decyduję co i jak.

 

Uległość okołoporodowa nie byłaby oznaką mojej słabości jako mężczyzny. Jeśli by było trzeba, w imię miłości, byłbym w stanie oddać życie za moją kobietę, ale pewne sprawy są dla mnie póki co nie do przejścia. Dlatego też nie każdy facet się do tego nadaje, co nie oznacza że jest mało męski, wprost przeciwnie. Pamiętacie na pewno sagę o Wiki? Pan Adam, lekarz z Niemiec, jest ginekologiem. Bez problemu wytrzyma z uśmiechem na ustach okropności dziejące się w obszarze krocza kobiecego, które położą najtwardszych ludzi. Natomiast jako człowiek, moralnie jest bezwzględny, bezrefleksyjny, chłodny emocjonalnie, chociażby płaczącej matce która żali się że nie ma pieniędzy na terapeutę, oczekującej na pomoc od syna milionera, zupełnie nie reaguje. Każdy normalny facet sprzedałby ostatnią koszulę żeby dać matce, Pan Adam jednak ma inne, znacznie pilniejsze wydatki; luksusowa wycieczka, opłacić pole golfowe, czy też kupić nowe buty za tysiąc euro. I taki facet bez problemu asystowałby przy Twoim porodzie, ale czy chciałabyś mieć takie coś za męża?

 

Każdy z nas ma swoje fobie, czegoś się brzydzi, boi. Lekarz ma praktykę, widział to wiele razy, jest z tym obeznany. Ale i ten lekarz gdy pierwszy raz widzi krew, kał i smród, też mdleje, wymiotuje czy ucieka. I nikt tego studenta medycyny nie ma zamiaru za to poniżać – kwestia przyzwyczajenia. Dlaczego więc poniżać faceta, który pierwszy raz w życiu zobaczy rozcinane krocze, poczuje smród krwi, kału, moczu i innych substancji, a także dostanie emocjonalnie po pysku, widząc ukochaną kobietę która wrzeszczy z bólu, oraz rodzi się jego dziecko? on ma wytrzymać znacznie więcej niż początkujący lekarz?

 

Kwestię seksualności doskonale opisano w książce, tytułu której nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć. Pisała tam pewna Pani, że kobieta z klasą, kobieta elegancka, modna i pełna godności, kobieta za którą mężczyźni szaleją – nigdy nie robi toalety przy swoim mężczyźnie. I nie mówię tu o siusianiu czy kupcianiu przy facecie, ale o myciu się, i zabiegach kosmetycznych. Facet miał zawsze widzieć tylko efekt końcowy. To gwarantowało aurę tajemnicy, elegancji.

 

Jednak teraz, kobiety pragną czegoś innego, czegoś co wyczytały w modnych gazetach. Chcą by mężczyzna, z natury wzrokowiec, uczestniczył we wszelkich jej higienicznych ablucjach. To powoduje że przykry obraz zostaje w pamięci faceta, i ten widząc pochwę, natychmiast widzi porozcinaną, pokrwawioną, cuchnącą… i co się dzieje? następuje zaburzenie erekcji. Naturalna reakcja. Nie wyobrażam sobie seksu z kobietą, którą widziałem przy porodzie. Mógłbym ją kochać, szanować, ale seks odpada. Tak jesteśmy zbudowani, nie wszyscy oczywiście, ale śmiało mogę stwierdzić – jest nas większość.

 

To co na pewno ważne, to bycie z kobietą w czasie bóli. Obecność postawnego męża, wpływa także na jakość działania położnych i lekarza. Lekarz wie że zdenerwowany facet, może dać po pysku (albo i gorzej) a jak nie ma faceta, lekarz może sobie czasem pozwolić na niewybredne żarty czy docinki wobec leżącej, bezbronnej kobiety, co nie raz się zdarzało. Obecność faceta ucina możliwość złośliwej ekspresji lekarza. Kobieta która rodzi pierwszy raz, znajduje się w obcym miejscu, obcy, nieznani ludzie oglądają jej krocze, robią lewatywę, sięgają ku jej jądru intymności. Narastające skurcze bólowe, budzą silny niepokój i stres, także obecność małżonka jest bardzo wskazana. Facet daje wtedy poczucie bezpieczeństwa, stwarza aurę zaufania że wszystko będzie dobrze. To bardzo ważne, i tego na pewno warto doświadczyć. Czy jako facet, nie chciałbyś będąc w szpitalu przed operacją, żeby żona Cię pocieszała, potrzymała za dłoń, pocieszyła? ja bym chciał, na pewno byłbym spokojniejszy, pewniejszy siebie, nie wydany tak bezradny na pastwę swoich lęków.

 

Konkludując, uważam że warto być przy porodzie, ale z całą pewnością nie widzieć miejsc intymnych swojej kobiety. Trzymać za dłoń, pocieszać, po prostu być. Sam nie chcę mieć dzieci, ale gdyby się tak zdarzyło żeby było, chciałbym być w opcji powyżej opisanej, ale bez szczegółów. Podobnie jak nie chcę widzieć mojej kobiety gdy się wypróżnia. Miłość to miłość, ale wrażenia estetyczne to wrażenia estetyczne. Nie warto zmuszać do tego faceta, bo koleżanki miały wspólny poród. Potem możesz mieć kochającego Cię męża, który na myśl o seksie z Tobą będzie miał odruch wymiotny. Twój wybór, ale i Twoje konsekwencje.

 

218 thoughts on “Czy być przy porodzie swojej kobiety?

  1. Interesujący temat artykułu. Sama generalnie jestem anty-dzieciowa (nie uważam, abym nadawała się na matkę i irytują mnie pełne rozczulenia okrzyki kobiet, nieświadomych jeszcze siebie, nad mijanymi na ulicy szkrabami w kolorowych ubrankach). Gdybym jednak miała decydować, czy ojciec potencjalnego dziecka ma uczestniczyć w porodzie, na pewno nie zgodziłabym się na to, aby widział tę „najgorszą” fazę, pełną krwi, bólu, krzyków… Jestem zdania, że mężczyzna nie jest w żaden sposób zobligowany do obserwowania tak odmiennej dla niego sytuacji, mogącej zabić całe pożądanie.
    W pewnym okresie czasu miałam z pewnych powodów mniej „apetyczne” ciało, mój partner seksualny miał wtedy problem z erekcją. Czułam się fatalnie, niekobieco. Co dopiero mówić o sytuacji, gdy widziałby, jak wygląda ciało kobiece w trakcie porodu i jak kobieta się wtedy zachowuje pod presją bólu, strachu, hormonów etc.
    Nie twierdzę, że mężczyzna nie powinien być w pobliżu, owszem, dobrze, gdyby czuwał, był gotowy nadejść w każdej chwili, choćby właśnie po to, by powstrzymać ewentualne docinki personelu. Zmuszanie go do oglądania szczegółów porodu byłoby jednakże niepotrzebną psychiczną torturą, mężczyzna nie potrzebuje obserwować krwi i bólu, aby szanować kobietę. Prawdziwy mężczyzna, nawet gdyby miał do czynienia jedynie z wypielęgnowanymi, pachnącymi i uśmiechniętymi paniami.

    Pogląd tej pani z książki jest całkiem sensowny. Kobieta tajemnicza, z klasą, dama, zawsze była intrygująca, budziła zainteresowanie. Nie wyobrażam sobie robić makijażu na oczach mężczyzny – po co? Również wolę obserwować mężczyznę, gdy już jest wypielęgnowany, dlaczego mielibyśmy się pozbawiać intymności, odrębności – pożądanie między kobietą i mężczyzną jest jedną z największych sił i jest w stanie utrzymywać relację, w której nawet brakuje porozumienia na szczeblu intelektualnym… Warto dodawać szczyptę wysublimowania, artyzmu do własnej seksualności, nie podawać na tacy, nie eksponować wszystkich swoich wydzielin, pozwolić sobie na nutę niedopowiedzenia i dać partnerowi cieszyć się tym, co piękne, dopracowane, zadbane, zamiast oczekiwać, że zniesie każdy, nawet odpychający szczegół fizjologiczny.

  2. Dzieci są fajne, bardzo energetyczne. Sama nie lubiłam dzieci, dopóki nie miałam z nimi do czynienia. Teraz mam dzieciaki w rodzinie i cieszę się tym. A co do obecności przy porodzie – nawet ja nie chciałabym być przy tym obecna, a co dopiero facet. Żartuję.

  3. Kwestia sporna, nie zaliczam się ani do przeciwniczek ani do orędowniczek porodów rodzinnych. Przypadek każdej pary, każdego małżeństwa należy rozpatrywać tu indywidualnie, najważniejsza jest tu silna więź obojga partnerów, gdyż tylko ona pozwoli im wspólnie uczestniczyć w porodzie i wyjść z tego zwycięsko, bez uszczerbku dla ich relacji, a czasem nawet miłość scementuje. I może „wspólnie” nie jest tu najodpowiedniejszym słowem, gdyż to kobieta rodzi, cierpi niewyobrażalne męki, gdy strach, ból i koszmarne wyczerpanie targają jej ciałem. Mężczyznę nic nie zaboli, chyba że serce na widok swojej cierpiącej kobiety. Ma jedno zadanie – wspierać, na ile to możliwe, zdyscyplinować personel, potrzymać za rękę, odgarnąć włosy z mokrego czoła czy podać szklankę wody. To niewątpliwie pomaga. W przyszłości na pewno pomoże mu to spojrzeć na swoją żonę, partnerkę jak na bohaterkę, bardziej docenić ją i jej poświęcenie, zrozumieć przez co musiała przejść aby urodzić JEGO dziecko, nawet gdy oboje pragnęli go w równym stopniu. Jednakże prawdziwy mężczyzna będzie to wiedział i doceniał nawet bez uczestnictwa w porodzie.

  4. Chciałabym poruszyć jeszcze jedną kwestią, a mianowicie prawo wyboru przez kobietę formy porodu. Uważam, że kobieta ma pełne prawo samodzielnie wybrać w jaki sposób chce urodzić. Niestety w Polsce wybór pomiędzy porodem naturalnym, a cesarskim cięciem nie jest niczym oczywistym. Bez wskazań medycznych kobieta niejako zmuszona zostaje rodzić naturalnie, nawet jeśli przeraźliwie się tego obawia i pozostawi to trwały ślad w jej psychice. Wprawdzie istnieje też cc na życzenie, jeśli się zapłaci, niestety nie każdą kobietę na to stać, zwłaszcza gdy ma się jeszcze inne dzieci na utrzymaniu. Należy zrozumieć, że nie każda kobieta ma odwagę rodzić naturalnie i uszanować to. Nie ma porodu „lepszego” i „gorszego”, każdy ma swoje wady i zalety, jednakże ostateczna decyzję należałoby pozostawić kobietę, możliwość wyboru daje w jakimś stopniu poczucie kontroli (urodzić i tak musi, bez bólu i trudów się nie obędzie), sprawia że kobieta lęka się odrobinę mniej.

  5. Znam dwa przypadki obecności facetów przy porodzie. W obu faceci zostali zmuszeni. Jeden wbrew swojej woli w ostatniej chwili, drugi miał wprawdzie wybór, ale jego żona oczekiwała tego od niego. Jakoś nic strasznego tym związkom się nie stało. Obydwaj byli także przy ponownym porodzie (drugiego dziecka). Myślę, że najbardziej chodzi o zdolność zniesienia widoku krwi.

  6. A, zgadzam się z Twoim zdaniem. Tam gdzieś był komentarz pewnej Pani, która pisała że strzela przy swoim facecie kupę i siku, nie wyobrażając sobie że para ma mieć jakiś wstyd przed sobą. Dla mnie to zmyślony tekst, ale cholera wie – współczuję temu facetowi, chociaż może to go podnieca?

  7. Ja lubię dzieci, ale posiadanie własnych to zbyt wielka odpowiedzialność, biorąc pod uwagę co już wiem o kopiowaniu przez dziecko wzorców rodziców, a ile jest rzeczy których jeszcze nie wiem? Poza tym obawiam się, że na ten aktualnie czas, byłbym za surowy.

  8. Nie twierdzę, że nie lubię dzieci. Po prostu nie czuję się gotowa na nowe życie, na wychowywanie człowieka, wprowadzanie go w świat, uczenie bycia świadomym człowiekiem. Jest to wybitnie ciężkie zadanie, któremu mało kto potrafi podołać. Jeśli nawet dzieci są fajne i energetyczne, nie oznacza to, że nie mają przekopanego dzieciństwa z niewłaściwym wychowaniem przez rodziców przesiąkniętych nerwicami, fobiami i innymi zaburzeniami… z własnego dzieciństwa.

  9. Myślę Magiczna, że obserwowanie cierpień ukochanej, jest znacznie gorsze od jej samych cierpień. Zresztą z tymi cierpieniami, jest na to kładziony teraz zbyt wielki nacisk – dawniej nikt o tym nie mówił, było to uważane za coś normalnego, a dopiero teraz się to podkreśla, przez co kobiety się tym „nakręcają”. Dawniej kobiety rodziły kilka razy co najmniej, było to oczywiste i nikt nie robił z tego tragedii żadnej.

    Czy ja wiem czy to jest bohaterstwo? to po co te płacze, wrzaski, szantaż emocjonalny że odejdzie jeśli nie będzie dzidzi? chciała za wszelką cenę, więc gdzie tu bohaterstwo? bohaterką byłaby gdyby zamiast rodzić własne dziecko, wzięła jakieś z domu dziecka, skazane na straszną egzystencję. Ale woli – nie ukrywajmy tego – egoistycznie, swoje własne.

  10. Inka, tak naprawdę nie wiadomo co się tam stało – powiedziałąbyś znajomym że mąż nie ma erekcji na Twój widok? na pewno nie. To czy coś tam się stało, zostanie tajemnicą do końca.

  11. Są też naturalne porody w wodzie chociażby. Co do cesarek, dziecko się rodzi, w ramionach matki się uspokaja, a tu matka nieprzytomna leży. A dlaczego ta kobieta tak się boi normalnego porodu? kto jej naopowiadał takich rzeczy, że nie wiedząc co to jest umiera ze strachu?

  12. byłem przy narodzinach mojej córki, 10 lat temu, po tym miałem taki „wyższy szacunek do żony” – przez parę lat – później zaczęliśmy się mijać w przedpokoju, później wyjechała „do pracy” za granicę gdzie dała dupy jakiemuś dawidowi, dziś jestem jej „wrogiem numer jeden” – bo złapałem ją na kurewstwie, powiedziałem : „wspaniałomyślnie ci wybaczam ale wypierdalaj” – to akurat, kto czyta ten zna te słowa ( rzeczywiście Marku to zrobiło większe wrażenie niż jakieś prymitywne wyzwiska) dziś tylko mogę raz w tygodniu spotkać się z córką i chuj z tymi porodami. Jak baba jest pojebana i od początku ukierunkowana tylko na kasę to czy ty będziesz przy porodzie czy nie będziesz to nie ma dla niej żadnego znaczenia. Możesz w czasie porodu chlać wódę z kumplami lub skoczyć do burdelu, ale jak po powrocie ze szpitala Twoja Pani będzie miała „godne warunki” to wszystko w porządku a jak będzie cieniej z kasą to będziesz dla niej nikim – czy byłeś czy nie byłeś przy porodzie dla niej to nie ma żadnego znaczenia.

  13. Dokładnie A, byle kto i byle gdzie potrafi strzelić dzieciaka, ale co potem? zęby w ścianę? wzorce to jedna sprawa, kasa – druga. Bez dobrych dochodów i mieszkania czy domu, mowy o tym nie ma.

  14. Ale już jesteś wolny, a wiedzę w głowie masz, tej nikt Ci nie zabierze. Pięknie jej powiedziałeś, jestem z Ciebie dumny 🙂

    Taaa, bez kasy teraz facet nie da poczucia bezpieczeństwa kobiecie 🙂

  15. …”bezpieczeństwa” – no curwa dopóki jej nie poznałem zawsze miałem kasę – wszystko co wziąłem do ręki zamieniało się w jakiś tam tam pieniądz. Poznałem tego ślicznego misiaczka i już było gorzej z kasą, nawet wpadłem w kłopoty z instytucją państwową, ale wyszedłem z tego, minęło kilka lat znów pojawił się dług wobec państwa polskiego , tym razem baaardzo duży, miś odszedł – zacząłem znowu zarabiać kasę – jak tak dalej pójdzie to może uda mi się spłacić jebanych państwowych złodziei. W każdym bądź razie ta kobieta to jakieś fatum – to kara za skrzywdzenie fantastycznej dziewczyny, kiedyś w przeszłości ! Niewiele w życiu dobrego mnie spotkało … ale jedna rzecz BARDZO DOBRA – żona odeszła !!!

  16. Marek, Ty chyba nie wiesz, co mówisz, poród boli, nawet bardzo, i stąd cierpienie, ale szybko się o tym zapomina, kiedy usłyszy i zobaczy się dziecko. A nie pomyślałeś, dlaczego tak jest, że to kobieta rodzi? Bo Wy byście nie wytrzymali tego bólu 😆 A już na pewno byście tego bólu nie zapomnieli i mielibyśmy na świecie samych jedynaków 😆
    Matko, no naprawdę, jak palniesz coś czasami to ręce i cycki opadają, „wielki nacisk kładziony na cierpienie”. Mężczyźni… 🙄

  17. Bardzo dobry art, w czasach kiedy „prawdziwi” mężczyźni mają przymus udowodnienia ciotom swojej męskości, bo muszą w jakiś sposób uzasadnić to, że dali się nabrać na nowomodę porodu rodzinnego i kobiecy kaprys. Na pytanie jak im się układa pożycie odpowiadają, że liczą się wyższe wartości, miłość, wychowanie dziecka, zapewnienie godnych warunków. Nie wspominają o otyłej żonie, która rozhisteryzowana zawraca im dupę o każdą pierdołę często zmuszając do zwolnienia się z pracy i pilnego powrotu do domu (żona nie pracuje zawodowo, a raczej „ciężko” pracuje wychowując dziecko, dziwnym zbiegiem okoliczności będąc cały czas dostępną na portalach społecznościowych i komunikatorach).
    Oczywiście nigdy bym nie uczestniczył w porodzie rodzinnym z powodów estetycznych. Jest to dla mnie czynność fizjologiczna. W ogóle nie planuję dziecka i pewnie związku. Bez problemu patrzę jak pielęgniarka wbija igłę w żyłę przy pobraniu krwi, do dentysty chodzę bez przymusu, byłem w organizacji paramilitarnej i ćwiczyłem walkę wręcz, więc na krew się napatrzyłem (łuk brwiowy w konfrontacji z kolanem ma małe szanse 🙂 ) a nawet opatrywałem rany. No ale w oczach „prawdziwych” ojców i matek jestem ciotą.

  18. To żadna kara za krzywdzenie, nie wiesz czy fantastyczna dziewczyna dziś, nie zamieniłaby Cię we wrak – wszystkie są super na początku. Po prostu waciki kosztują, typowa sprawa. Teraz bogatszy o tę wiedzę, możesz sobie przyjemniej ułożyć życie. Przeszłości nie ma, nie istnieje, w przyszłość wchodzisz na pozytywnej kurwie 🙂

  19. Tak, histeria otyłych małżonek, których koleżanki miały przy porodzie faceta, więc Ty musisz też być, bo obciach w pracy. Boże broń mnie od takich tępych krów. Zawsze mnie zastanawiało co to znaczy ciężka praca w domu przy dziecku, przecież to zabawa chodzić z dzieckiem po parku, ja lubię, co to za ciężka praca?

  20. Nie przeczę że jest to ból, ale jest różnica kiedy kobieta nie wie ze boli, przeżywa ból i rodzi, a kiedy kobieta jest bombardowana z każdej strony informacjami że ból jest nieziemski – z takim nastawieniem to chce się od razu umrzeć. Rozumiesz o co mi chodzi?

    Zresztą przecież nikt chyba wszystkich kobiet nie zmusił do stosunku, prawda? same chciały, tak czy nie? to gdzie te bohaterstwo? chcesz dziecko, akceptujesz że to boli, i tyle. Miliardy osób się rozmnażają, to instynkt przetrwania gatunku a nie bohaterstwo.

  21. Ależ Mareczku, właśnie o to mi chodzi, żeby zdawać sobie sprawę i z tego, że ciąża może różnie przebiegać, tak samo poród, jednak to są od wieki wieków naturalne procesy. Trzeba mieć świadomość tego, a nie demonizować, jednak nie umniejszałabym faktu narodzin, bo poród to tak czy inaczej wydarzenie nieziemskie, w końcu rodzi się człowieka 🙂 I to jest w tym wszystkim niesamowite. A ból w końcu mija, ale czy jest nieziemski to nie wiem, jakoś przecież dziecko musi zasygnalizować, że to już czas, po coś ból został wymyślony 🙂 W każdym razie jest w tym wszystkim jakiś cud, tak uważam 🙂

  22. Załóżmy że masz za 9 mscy iść do nowej pracy. I wszyscy piszą że od razu na wstępie dostaniesz tam w twarz, będą upadlać, tłuc i szmacić, to jest oczywistym że będziesz o tym myśleć i sama się nakręcać. Gdy przyjdzie ten czas, wejdziesz do budnku ledwo żywa ze strachu, i każde spojrzenie zinterpretujesz jako preludium do ataku. Tak to działa. Ból ma być, musi być, niestety a może stety? nie wiem. Ja uważam że to żaden cud, zwykła fizjologia. Ale akceptuję że widzisz w tym fakcie coś znacznie więcej 🙂

  23. Nawet niech to się nazywa odwieczne instynkty, to i tak uważam to wydarzenie za wspaniałe w życiu kobiety, ale rozumiem, że ma się wybór, a nie, że tak ma być. Kobieta nie musi rodzić dzieci, bo tak wypada, bo tego oczekuje otoczenie 🙂
    Za tę zwykłą fizjologię to Cię palnę 😆

  24. A taka, że na okrągło całą dobę opiekujesz się dzieckiem, średnio co 2-3 godziny przystawiasz do piersi, przebierasz, zmieniasz pieluszki, sprzątasz chatę, bo nie może być za dużo kurzu, gotujesz coś, bo musisz porządnie się odżywiać, bo karmisz piersią, ciuszki dziecka muszą być wyprane i wyprasowane. Karmienie trwa ok. 0,5 godziny, potem czekasz aż się dziecku odbije,też czasami 0,5 godziny, dziecko powinno spać a nie śpi, więc musisz przy nim być, bo może brzuszek boli, na spacer musisz wyjść, bo to dla zdrowia dziecka, wieczorem codziennie trzeba dziecko wykąpać i w zasadzie nie wiesz jaki dzień itp. Ok. 3 miesiąca życia dziecka jakoś się doba normuje i można przespać 6-7 godzin w nocy, chociaż z tym też różnie bywa. Nie wiem, czy to ciężka praca, ale prawda jest taka, że mało ma się czasu dla siebie i z niczym nie można nadążyć. Rekompensuje to uśmiech dziecka, to, że rośnie, jest zdrowe i ogólnie jest fajnie, tylko trzeba umieć się przestawić i nie zapominać, że istnieje też ojciec dziecka. Jego też trzeba przytulić, pocałować, nakarmić, pomóc znaleźć się w nowej sytuacji itp. No huk roboty jest 😆

  25. Ok, jest ciężko dlatego jest urlop macierzyński. A później? no właśnie, tata maluszka czuje się zazdrosny i odrzucony, teraz jest drugi do cycusia mamusi 🙂

  26. Skasowałem komentarz. Nie mam nic do takich akcji, proszę bardzo, ale ma być zgodnie z zasadami. A więc proszę o wpisanie nicka, i umiejętne wpisanie linka, nikt nie będzie kopiował i wklejał, nikomu się nie będzie chciało. Tu wszystko jest wytłumaczone:[url]https://www.ecoego.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3726:regulamin-i-instrukcja&catid=38[/url]

    A oto link anonima: [url]http://tablica.pl/oferta/scrat-ze-schroniska-w-bydgoszczy-IDzze9.html[/url]

  27. To ja wyzej z tym psem,jakos niemoge wstawic linka normalnie.
    Byc czy nie byc przy porodzie?
    Zalezy chyba od osobowosci partnerow, dla niektorych to rzeczywiscie Rajskie przezycie dla innych szok i trauma.
    Cała filozofia. Najlepiej jest dzialac w granicach własnych mozliwosci i chciejości 🙂
    Nakram psa…
    Tak mnie jakos ogarnęło,karmię Duszę czyniąc dobro i rozpowszechniam linki :)))

  28. W tym samym momencie wysłalismy i jeszcze mi skasowało namietnie pisany komentarz o porodach ( i przyznawaniu sie do wklejania psa w ramach karmienia Duszy czynieniem Dobra…:)))) Ech :))))))) Pozniej jakos coś nabazgram mądrego bardzo:)
    fajnie ze wspieraszmoje karmione psy 🙂

  29. Czynności same w sobie pewnie nie są bardzo wyczerpujące fizycznie, a już na pewno nie umysłowo, ale codzienne zarywanie nocy, słuchanie płaczu, pilnowanie, czy najedzone, czy umyte – może być psychicznie obciążające. Często do lokatorki obok przychodzi krewna z dzieckiem – wystarcza mi kwadrans rozpaczliwego łkania i już mam ochotę wyjść. Co dopiero znosić to dzień w dzień, noc w noc przez parę miesięcy.
    A jak już pojawia się temat wad kobiet…
    Zauważyłam u wielu z nich ten właśnie syndrom „co ludzie powiedzą?”, który totalnie zasłania im esencję istnienia. Kobiety takie nie mają żadnych pasji, zapatrzone są w sprawdzone modele życia (sprawdzone pod kątem zazdrości, jaką wywołują u innych kobiet). Przeraża mnie to. Moja znajoma non stop nawija o dietach, o gwiazdach, że jedna może być gruba, bo jest bardzo ładna, a inna musi mieć super figurę, bo nie jest jakaś piękna. Jak mąż mógł ją zdradzić, jest taka ładna? Jakby znajoma była taka ładna, to szukałaby od razu męża, żeby się ustawić. Ale ładne, ale ustawione, nie muszą nic już robić, nie muszą się uczyć. TO jest straszne, zresztą podobnie jak podejście materialistyczne kobiet do potencjalnego faceta.
    Plus system psychologicznego wykańczania się nawzajem. Facet facetowi da po ryju, spokój – mogą iść razem na piwo. Od kiedy czuję się dobrze w swojej skórze, zaczęłam akceptować swoje odbicie w lustrze, zauważyłam więcej złośliwości ze strony bliskich znajomych, potrafią one subtelnie docinać, sugerować coś typu „wcale nie jesteś taka ładna, jak myślisz” – oczywiście podane w formie żartu, lekkiego, subtelnego, ale podszytego takim pełnym satysfakcji jadem (docięłam jej, czuję się lepsza).
    Stąd zawsze wybierałam środowiska ścisłe, techniczne – raczej męskie – a uciekałam od środowisk artystycznych, humanistycznych, „przyrodniczych” etc., gdzie wojny werbalne toczyły się codziennie, a zżyte paczki w wolnym czasie rozbijały się na podgrupy obrabiające sobie nawzajem dupy.
    Pod tym względem niestety nie dziwię się niektórym lekko seksistowskim żartom czy uwagom mężczyzn, bowiem płeć kobieca większością swoich przedstawicielek na niektóre stereotypy sobie zapracowuje.

  30. Wszystko zależy od od osobowosci obojga partnerow,preferencji, wytrzymałości,chciejstwa , uduchowienia.

    Ja osobiście orientując się,ze mam watpliwosci czy chcę,żeby partner był ze mną w czasie porodu -zastanowiłabym się poważnie nad związkiem.

    Miałam cesarkę wiec nie wiem jak to jest byc razem w tym momencie,za to wiem,ze biologiczny tata mojego przepięknego syna bardzo chcial uczestniczyc w porodzie. jego intencje natomiast były inne niż wszystkie wyżej opisane -kierowala nim zwykła ludzka ciekawość:) ostatecznie on sam jako facet nigdy tego nie doświadczy więc chciał zobaczyć jak to jest:)

  31. Eeeee, to zależy od partnerki, nie widzę powodu, żeby tatusia dziecka odrzucać, musi wiedzieć, że on jest na pierwszym miejscu, a dziecko w tak zwanym międzyczasie 😆 😆 Marek, miłość nie mija przecież, jest się po prostu we troje i nie ma co robić cyrków, że dziecko tyle czasu zajmuje, facet musi być tego świadomy, kobieta zresztą też 🙂 Ostatecznie obydwoje stają się rodzicami, mają 9 miesięcy na przyzwyczajenie się do tej myśli 🙂

  32. Dokładnie, bardzo subtelne docinanie, i wielka ulga u złośnicy gdy można spuścić trochę „pary” z kotła 🙂 ale to pokazuje jaki trzeba mieć w głowie burdel, jakie cierpienie. Ktoś szczęśliwy, w życiu nikomu nie będzie dopieprzał, przepełnia go radość i chce się nią dzielić.

  33. Mężczyzna pewnym rodzicem będzie dopiero po badaniach DNA, robionych ukradkiem żeby partnerka nie widziała 🙂 chwała Bogu że coś takiego istnieje 🙂

  34. No dokładnie tak . jednak złosliwe bestie najczęsciej najgłosniej krzyczą,ze to własnie one są szczęsliwe i jakże mądre.
    Smutne to . ja nawet jak jestem nieszczesliwa nikomu nie dopieprzam-normalnie nie mam takiej potrzeby, kwestia chyba tez samoswiadomosci i w ogole swiadomosci.

  35. Marek, ja mówię o świadomym rodzicielstwie 😛 Gdyby mój facet poddał w wątpliwość fakt swojego ojcostwa, to otwieram drzwi, wyrzucam go, za nim jego rzeczy i nie chcę go znać za takie insynuacje 👿

  36. No niesamowicie, nawet dodany majeranek nie pomaga 😆

    Grzybowa z suszonych grzybów? Z kaszą albo z łazankami do wyboru 🙂 A spróbuj powiedzieć, że nie ❗

  37. Gdyby Twój facet był mądry i np. mnie czytał 🙂 to by Ci tego nie mówił, tylko raz dwa test i z głowy. A co jeśli będziesz mieszkać u niego, też wyrzucisz faceta, który chce tylko sprawdzić i się uspokoić, bo np. poprzednie panny go okradały i oszukiwały?

  38. Nie, wtedy sama się zapakuję i odejdę, bo przy mnie może być o wszystko spokojny, inaczej nie ma sensu wchodzić w związek 🙂

  39. Marku, a nie przeszło Ci nigdy przez myśl, że Mężczyzna też może pragnąć dziecka, że istnieje też coś takiego jak instynkt macierzyński? Czasem chce i to bardziej od kobiety, z tego względu że Jemu odpada ciąża, poród też łatwiej się zdecydować. I wówczas to on nalega, a wymarzone dziecko będzie zawdzięczał swojej żonie, partnerce. Nie są to bynajmniej takie uosobione sytuacja. Więc kiedy sam chciał, nakłonił kobietę, tym bardziej powinien ją docenić i ulżyć w cierpieniu.
    Nie wszystkie kobiety chcą dzidzi za wszelką cenę, nie zawsze jest płacz i wrzask i nie zawsze ze strony kobiety.

  40. Mnóstwo kobiet się boi i trudno im się dziwić. Boi się tego, co nieznane… Poród naturalny może jawić się jako okropny, rozrywane krocze, rozwarcie na 10 palców, zmienia TAM kobietę całkowicie. Cesarka nie boli w trakcie, za to później ból może okazać się nieziemski no i zostaje blizna na brzuchu. Nie ma porodu, który nie zostawiałby śladów fizycznych czy psychicznych. Ważne, by kobieta miała ten wybór i wsparcie.

  41. Nikt jej nie musi naopowiadać, wystarczy własna wyobraźnia, każda kobieta wie jak to wygląda, nawet jeśli sama tego nie przeżyła.
    W wodzie czy nie… Poród to poród.

  42. Mistrz naprawdę myśli, że ciężko jest tylko w czasie urlopy macierzyńskiego? Początki są najtrudniejsze, kobieta jeszcze nie doszła do siebie po porodzie, a już musi zajmować się dzieckiem, choć oboje są w jakimś stopniu niesamodzielni. Dlatego tak ważne jest, by w tym najtrudniejszym okresie zapewnić sobie pomoc najbliższych, mamy, męża. Niech on też wstaje w nocy, początkowy okres kiedy dziecko pojawia się w domu to taki czas, kiedy kobieta nie powinna zostawać sama, to czas bardzo intymny, najlepiej aby mężczyzna też mógł być przy tym niemal cały czas, w praktyce rzadko to możliwe, ale potrzebne. Mężczyzna wstaje, idzie sobie do pracy, do „dorosłych” spraw, wraca też zadowolony, do żony, do dziecka. Kobieta co najmniej przez rok jest uziemiona, może tęsknić za „dorosłymi” sprawami, od ciągłego gotowania, karmienia i przewijania też może ześwirować, brak czasu dla siebie rodzi frustrację. Dobrze, jeśli co najmniej przez te 2 godziny mężczyzna całkowicie odda się opiece nad dzieckiem, aby kobieta miała chwilę dla siebie, mogła się wykąpać, wykonać te wszystkie zabiegi pielęgnacyjne.. Wszyscy zyskają. 🙂 Spełniona żona, szczęśliwa kobieta to szczęśliwe dziecko i jeszcze szczęśliwszy mężczyzna.

  43. Później dziecko rośnie, ale pracy nie ubywa. Przy 2-3 latku tez wszystko trzeba robić, nie można go spuścić z oka jeszcze, domaga się uwagi… Nie jest lekko, ale jeśli to świadome rodzicielstwo i oboje rodziców chce czynnie uczestniczyć w życiu dziecka to RAZEM na pewno łatwiej. 🙂

  44. Otyłość jest niedobra, niezdrowa, nieestetyczna. Ale jeśli kobieta tyje w ciąży to nie jest to jej wina. Znam kobiety, które miały tylko brzuszek, jak piłka i prawie w ogóle nie przytyły (szczęściary). Znam też takie, które przytyły nawet 30 kg. Na pewno dużo zależy od wcześniejszych nawyków żywieniowych, od wagi sprzed ciąży, ale niestety ciąża to taki okres, kiedy kobieta na pewno znacznie utyje. I jeśli oboje decydują się na dziecko to powinni zdawać sobie sprawę z zmian jakie zajdą w wadze kobiety, w jej ciele ogólnie i akceptować je. Kobieta, która wcześniej była szczupła (albo mniej szczupła, lecz atrakcyjna i zadbana), nawet jeśli bardzo pragnie dziecka, ale patrzy w ciąży w lustro widzi ile i gdzie jej przybywa, może się z tym poczuć źle, pojawi się zmartwienia czy ciągle podoba się swojemu mężczyźnie, czy uda jej się wrócić do formy. Będzie poszukiwała w jego oczach potwierdzenia własnej atrakcyjności, tego że ciągle mu się podoba, pociąga go. Dla prawdziwego mężczyzny, który swoją kobietę kocha jak i z radością myśli o ich przyszłym dziecku, taka kobieta ciągle pozostanie w jego oczach piękna, a nawet piękniejsza, nosi przecież w sobie jego dziecko. Niestety nie brakuje takich, co potrafią powiedzieć swojej kobiecie że jest gruba i żeby nigdy więcej w ciąże nie zachodziła. ;/ Nawet nie wyobrażam sobie jak taka uwaga musiała taką kobietę zranić. Mężczyzna. który reaguje w ten sposób nie zasługuje ani na taką kobietę ani na dziecko. Jest niedojrzałym gówniarzem, który nie ma pojęcia z czym wiąże się ciąża, jak dziecko zmienia całe życie, przewartościowuje je. Podsumowując – ciąży jest DLA dwojga, a nie ZA dwoje 😀 i wcześniej spróbować unormować swoją wagę, najlepiej by mężczyzna razem ze swoją kobietą przestrzegał zdrowych nawyków żywieniowych, co pozwoli uniknąć jej pokus i skrajnego roztycia. 😉

  45. Matko, Magiczna, co Ty za horror przedstawiasz, od kiedy to poród rozrywa w jakiś niebotyczny sposób krocze i zmienia TAM kobietę całkowicie?? 😆 Rozwarcie owszem, ale dotyczy szyjki macicy. Przecież nie rodzi się monstrum a malusieńkie dziecko. Potem wszystko wraca do normy. Po to kobieta jest w swej budowie przystosowana, żeby właśnie nic się w ciele nie zmieniało, matko jedyna 😆 Chyba, że opisujesz jakiś osobliwy przypadek, być może i tak się zdarza.

  46. Stopniowo wraca do normy, jednak kobieta która ma za sobą poród nigdy już nie będzie tam taka jak przedtem. Malusieńkie dziecko, ale musi przejść przez bardzo wąski kanał rodny. Kobiecie stosunek z nieco hojniej obdarzonym przez naturę panem może sprawiać ból, a co dopiero poród.

  47. Magiczna, gdyby nic nie wracało do normy po porodzie, to nikt by już nie pożądał kobiet, które zostały matkami. Jeśli poród traktuje się jako naturalną kolej rzeczy, nic nie zaburza potem współżycia partnerów, więc chyba aż tak wielkich zmian nie ma. Wszystkie problemy na tym tle bardziej siedzą w głowie niż gdziekolwiek indziej 🙂 Poród bolał, boli i będzie bolał, tak to już jest, a jednak co chwila dzieci się rodzą, więc chyba nie jest aż tak źle 🙂

  48. Ostatnio tak sobie myslalem o sesie posiadania wlasnych dzieci,rodzenie, karmienie przewijanie i te wszystkie niby wspanale zeczy,wydaja mi sie bardzo meczace i uciazliwe. Nie tak bardzo dla mnie jako ze jestem meszczyzna ale bardziej dla kobiety z ktora zyje.nastepne pytanie ,jak duzo dzieci jest pozucanych i nie maja rodzicow a zapewne ich potrzebuja.zaswitala mi mysl o adopcji.w adopcji widze wiekszy sens ,nie tylko ze swojej wygody ,wszyscy na tym korzystaja. czy zastanawialiscie sie kiedys nad tym?

  49. Rozumiem co piszesz, ale zauważ że dla niektórych mężczyzn, kobieta w ciąży nie jest seksowna. Taktowny facet nic nie powie, ale erekcji symulować nie zdoła, niestety. Z nadwagą się nie zgodzę – jakim cudem można mało jedząc, utyć poza sprawy ciążowe? jeśli byłoby to możliwe, to trzeba by zmienić prawa fizyki.

  50. Ok, ale przyznasz że zabawa z dzieckiem, kiedy facet w pocie czoła haruje w pracy, a jak wraca dawanie mu dziecka nie jest fair?

  51. Niedojrzała, jako amator Pań niekoniecznie młodocianych, coś niecoś wiem w tym temacie, i niestety Magiczna ma rację. Panie po porodzie przeważnie mają znacznie szersze wrota ku rozkosznym ogrodom, co mnie zasmuca i jest mi wtedy przykro z tego powodu.

    Oczywiście, można ćwiczyć mięsień łonowo guziczny i wróci się do formy, ale Panie są leniwe i liczą na… nie wiem na co.

  52. Nie musisz, darling, ja znam siebie, nie lubię mieć urażonej do głębi godności i bardzo szybko potrafię trzasnąć drzwiami, a kaliber sugerowanych przez Ciebie niepokojów męskich jest nie do przyjęcia, bo czy to normalne podejrzewać swoją kobietę, że ktoś inny może być ojcem dziecka? To chore.

  53. Badania mówią o ok 30% (plus minus) dzieciach ze zdrady. Zdradzają Panie mówiące wiele o godności, wierności, zasadach wiary, dokładnie to co Ty mówisz. Chyba nie uważasz że w takiej sytuacji, zawierzę tylko kobiecie w tak waznej sprawie, na którą poświęcę całe swoje życie? a pożyczysz oszczednosci komuś kto idzie na wojnę i ma 30% szans że go tam zastrzelą?

    Pewna Pani z którą baraszkowałem, wstyd przyznać, mężatka, śmiała się przy mnie ze swojego męża frajera który tyra na nią w UK, i jest zazdrosny. Jednocześnie była przekonana o swojej wysokiej moralności. Trójka dzieci, jedno na pewno nie męża, drugie nie wiadomo, pół na pół.

    Jeśli moja kobieta nie rozumie mojego lęku, mojego poświęcenia, to niech lepiej odejdzie, bo to oznacza że nie ma zupełnie rozumu.

  54. Sprawdzałeś panie będące już po porodzie??? 😆 To straszne jak daleko idzie poparcie argumentami wysuniętej tezy 😆

  55. A co Ty sugerujesz, że ja mówię o godności,a bzykam się po bokach z kim popadnie? I nie wyskakuj mi tutaj z wiarą. Skoro ja wiem, że nie zdradzam będąc w związku, bo po prostu jestem związana dlatego, że kocham, to zakładam, że partner o tym też wie i nie obraża mnie podejrzeniami, że z kimś innym zaszłam w ciążę, bo to oznacza, że po prostu chce się z tego wypisać, a nie jakieś lęki. A jak badania wykażą, że jest tatusiem, to nagle zacznie mnie kochać? Ha,ha,ha, dobre.

    Marek, jak Ty rozumiesz związek? Przecież jak ludzie są razem to nie po to, żeby wskakiwać komuś innemu do łózka, prawda? Wchodząc związek nie zakładam też, że ktoś mnie zdradzi.

    A ta zdradzająca pani to niby z kim baraszkowała? Z duchem świętym?? Nie przeszkadzało Ci to jakoś, że jest mężatką 😆 Znaczy Ty umacniałeś ją w przekonaniu o jej wysokiej moralności?? No fajny sposób, pójdziesz za to do nieba 😆

    O jakim poświęceniu mówisz?

  56. Ależ skąd Najdroższa 🙂 wiem że Ty jesteś w porządku, ale nie ufam innym Paniom, gdyż umieją sprytnie kamuflować swoje działania.

    Poświęcenie to oddanie swojego życia (w młodym wieku, później starość) w sensie czasu, pieniędzy, energii, na wychowywanie dziecka. To moje całe życie, i chcę być pewien, że wychowuję moje a nie cudze dziecko. Czy to naprawdę tak dużo? co Ci szkodzi sprawdzić, skoro jesteś uczciwa? skąd ten gniew?

  57. Nie musi być zaraz taktowny, wystarczy że kocha kobietę, wtedy parę kilo w tę czy w tamtą nie robi mu różnicy, erekcja będzie taka sama. A kiedy kobieta spodziewa się dziecka tym bardziej zrobi wszystko, aby jej swoją miłość i swoje zainteresowanie okazać.

    Nie da się określić granicy do której kobieta tyje przez sprawy ciążowe. Jedna przytyje tylko tyle ile waży dziecko i wody płodowe, innej się rozejdzie wszędzie, nawet jeśli obie jedzą to samo. Są pewne predyspozycje, genetyczne także.

  58. Facet, który kocha żonę i dziecko nawet wracając wykończony z pracy chętnie się dzieckiem zajmie, choćby przez chwilę i choćby po to, by to dziecko odczuło jego obecność, a kobieta mogła spokojnie wziąć kąpiel. Poza tym praca to zwykle 8 godzin (na etacie), a kobieta dzieckiem opiekuje się CAŁODOBOWA, więc można by się obowiązkami podzielić. Mężczyzna kochający będzie chciał swoją kobietę odciążyć, będzie nawet wstawał co noc. Taka rekompensata za trudy ciąży i porodu.

  59. Mistrzu i dlatego też ważne jest, aby kobieta miała wybór pomiędzy porodem naturalnym, a cesarką. Nie należy nikogo do niczego zmuszać. Za cc czasem idzie chęć pozostania tam niezmienioną, tak samo ciasną, w trosce o swoje współżycie z mężczyzną, które przecież jest bardzo ważnym elementem szczęśliwego związku i obojgu partnerom powinno przynosić równą satysfakcję.

  60. Tutaj muszę poprzeć niedojrzałą. Mistrz sam nas nauczyła, aby związek opierać NA MIŁOŚCI, SZACUNKU I ZAUFANIU. Bez tego nie zbuduje się prawdziwej miłości. Mężczyzna, który swoją partnerkę kocha, który jest tak samo kochany przez nią i w dodatku oczekują narodzin swojego zrodzonego z miłości dziecka testów DNA nie zażąda, bo to byłoby po prostu świństwo, policzek wymierzony dobrej, kochającej i wiernej kobiecie. Wierz mi, w szczęśliwym związku o zdradzie nawet się nie myśli, a wierność jest czymś najzupełniej naturalnym. W takiej sytuacji normalny facet nawet przez ułamek sekundy nie pomyśli, że dziecko może nie być jego.

  61. Widzisz, Marek, ja do związku podchodzę bardzo prosto, tak samo mój świat jest prosty i nie widzę powodu, żeby to komplikować, bo coś tam gdzieś było inaczej.

    Jak to co mi szkodzi? Przecież w tej prośbie jest zawarte stwierdzenie, że się swojego partnera zdradzało i nie jestem w stanie tego zaakceptować. Zgadzając się na badanie DNA według mnie po prostu przyznam rację, że tak było. To jakaś masakra jak sobie taką sytuację wyobrażam, porażka na całej linii, chyba bym w 5 minut się odkochała i zwiewała jak najszybciej 😆

  62. Niedojrzała, oczywiście kobiety po porodzie mogą być tak samo atrakcyjne, niektóre nawet bardziej rozkwitają i budzą pożądanie. Zapewne masz rację pisząc, że większość zmian siedzi w głowie… U każdej kobiety zmiany te będą wyglądały inaczej, jedna będzie tam szeroka jak wiadro, inna w 90% wróci do normy i nie odczuje różnicy. Dużo zależy od liczby przebytych porodów i wieku kobiety. Poza tym to jasne, że są rzeczy dużo ważniejsze niż ciasna pochwa i każdy prawdziwy mężczyzna to przyzna, ciało z biegiem lat i tak się zmieni. Decydując się na dziecko zarówno mężczyzna jak i kobieta muszą zdawać sobie sprawę ze zmian jakie zajdą. On powinien pomóc jej zaakceptować poniekąd nowe ciało, jeśli się kochają, cieszą dzieckiem i przyświeca im ogólne dobro to zmian w współżyciu w zasadzie nie zauważą, taki mężczyzna będzie szczęśliwy i wdzięczny z powodu dziecka i przez myśl mu nie przejdzie, żeby ubolewać. Niemniej jednak.. nie czarujmy się, kobieta zmienia się na gorsze. ;(

  63. wyjście na spacer z dzieckiem w wózku – to ma być cierpienie?
    Moim zdaniem z tymi „mękami” przy porodzie to reklama gatunku żeńskiego żeby podnieść swoją wartość. Tam gdzie faceci nie są pod pantoflem (Afganistan np.) kobiety rodzą w czasie posuwania się karawany naprzód, która tylko trochę wtedy zwalnia, żeby matka z dzieckiem mogła ją dogonić. Ten przykład pewno jest przesadny, ale zasada jest właśnie taka. Być może jest jeszcze element degeneracji mieszkańców Zachodu. Dzisiaj mieć dzieci to z punktu widzenia faceta ogromne ryzyko – jak kobietka zechce odejść z kimś innym to kobietka sędzina jeszcze zabroni dziecko widywać i każe płacić. Poza tym przeludnienie, a jak np. sprawdzić czy partnerka nie jest urodzona in vitro czyli, że są duże szanse, że dziecko też będzie chore? A ta obecność przy porodzie to chyba taki kolejny element udupienia czy wręcz upokorzenia mężczyzny. Rzymianie jak spotykali się z mało ważnymi gośćmi to przyjmowali ich siedząc na nocniku.

  64. Nie należy bezkrytycznie wierzyć badaniom. Ażeby kobieta zrozumiała Twoje poświęcenie to najpierw Ty sam musisz jej poświęcenie w pełni zrozumieć i docenić. Przecież w normalnym związku kobieta decyduje się na dziecko DLA NICH obojga, bardzo często zdarza się że mężczyzna pragnie dziecka równie mocno co kobieta, stara się odgonić jej lęki, zapewnić że będzie dobrze, a potem otacza kobietę i dziecko troską, opiekuje się nimi, realizuje swoje poczucie odpowiedzialności za rodzinę. Robienie testów DNA jest dla mnie zaprzeczeniem zaufania, zaprzeczeniem istnienia prawdziwej, harmonijnej miłości, a nawet przejawem braku szacunku do kobiety, bo to znaczy, że nie jest jej pewny, pewny jej miłości, oddania, wiec niechby lepiej sam odszedł zanim zniszczy ich miłość.

  65. Dodam, że przecież oboje się o to dziecko starają, rezygnują z zabezpieczenia, wnoszą się na wyżyny miłości, z upragnieniem czekają na dwie kreski na teście ciążowym, facet reaguje wzruszeniem i zaszklonym wzrokiem, gdy dowiaduje się, że zostanie ojcem.. Czy w tej sytuacji jakakolwiek myśl o przeprowadzeniu testów DNA jest normalna? PARANOJA. 👿

  66. Kontras, aż szkoda mi odpowiadać… Chciałoby się, żeby posiadania dziecka ograniczało się jedynie do przyjemnych spacerów. Niestety nie jest tak, jest dużo bólu i dużo trudów, które w większości spadają na barki kobiety, chyba że ma przy sobie prawdziwego mężczyznę, który będzie ją kochał i wspólnie opiekował się tym dzieckiem.
    A kobieta to nic nie ryzykuje? A co jak facetowi się odwidzi, znajdzie sobie inną, młodszą, a kobietę porzuci razem z dzieckiem, jak śmieci, zbędny balast? Takich nie brakuje. I zostaje wtedy sama, zastanawia się jak utrzymać siebie i dziecko, rzadko może liczyć na przyzwoite albo chociażby regularne alimenty, bo facet zajęty nową rodzinkę i w nową kobietę inwestuje. Musi stworzyć dziecko jako taki dom, bez ojca, sama skrzywdzona, z bagażem doświadczeń, z mniejszą szansą na nowy szczęśliwy związek, bo niewielu jest facetów którzy zechcą kobietę po przejściach,z cudzym dzieckiem w dodatku. Oboje ryzykują po równo.
    Co do obecności mężczyzny przy porodzie to możesz sobie to uważać za bzdurny wymysł nowoczesności i okej, miej swoje zdanie. Ja jednak w tej kwestii stuprocentowo zgadzam się z Mistrzem. Kobieta, nierzadko przerażona gdy rodzi po raz pierwszy, potrzebuje obecności kogoś bliskiego, kogo kocha, komu ufa, a dłoń mężczyzny, jego ramiona gdy nadchodzi kolejny, trudny do wytrzymania skurcz są w stanie wiele zdziałać. Już nie wspominając o tym, że są mężczyzny, którym zwyczajnie zależy na tym, by być przy swojej kobiecie, kiedy najbardziej go potrzebuje i powitać na świecie potomka.

  67. Szkoda odpowiadać? To po co odpowiadasz? Albo po co te wtręty? Chcesz żeby mi było przykro? Takie właśnie są dzisiaj kobitki, agresywne bez potrzeby.
    Tak kobiety też ryzykują, w dzisiejszych czasach w ogóle jest niebezpiecznie, więc lepiej uważać z kim się idzie do łóżka, a szczególnie zachodzi w ciążę. Co do obecności kogoś bliskiego to jak najbardziej – tyle, że to powinny być inne kobiety, matka, ciotki, przyjaciółki, położna itp. Razem sobie pomogą, pojęczą, ponarzekają. A to wiszenie ciągle na „partnerze” jest męczące i nużące, to właśnie jest „wymysł nowoczesności” niczym z folderów biur podróży. Mężczyzna potrzebuje o wiele więcej samotności i towarzystwa innego niż „partnerka” bo żyje w większym stopniu życiem intelektualnym, duchowym. Kobieta jest z dzieckiem, przynajmniej małym, związana biologicznie, więc te „cierpienia” przychodzą jej o wiele łatwiej, zmuszanie mężczyzny do dzielenia wszystkiego po połowie, szczególnie w tym okresie, to zaprzeczanie naturze żeby sprostać ideologii.Dlatego mężczyźni coraz rzadziej się żenią i coraz wcześniej wynoszą na tamten świat. W Polsce jest to zresztą bardziej widoczne niż na Zachodzie – popatrz sobie na różnice w długości życia.

  68. Obawiam się że miłość rządzi się innymi sprawami niż seks. Kocham swoją kocicę, ale nie mam na nią ochoty 🙂 parę kilo jeszcze ujdzie (jeśli nie w obwisłym brzuchu) ale często jest to co najmniej kilkanaście. Wtedy erekcji nie będzie, bo to fizjologia.

    Taa, jasne, ja też mam predyspozycje genetyczne do tycia, i jakoś mądrze planując dietę chudnę bez problemu.

  69. No bez jaj, facet pracujący na etacie ma po pracy się zajmować nim, a potem jeszcze wstawać w nocy do dziecka? 🙂 nie popuszczasz wodzy wyobraźni zbyt daleko od rozsądku? :))))

  70. Miłość miłością, ale to że ja kocham, nie oznacza wcale że ktoś inny może tylko udawać miłość. Muszę to wiedzieć, i dowiem się testem DNA. I wiem na kogo pracuję i haruję całe życie.

    Takich normalnych facetów co chowają dziecko „kolegi” czy sąsiada, jest całkiem sporo. Potem gdy prawda wychodzi na jaw, załamują się, rozpijają. Po co mi to?

  71. Czytam to zdanie Niedojrzała 15 razy, i nie kumam – Twoja zgoda na test oznacza Twoje przyznanie się do zdrady? niby jak?

    Ty wychowujesz SWOJE dziecko, wiesz że je urodziłaś. Fajnie mieć taką świadomość że jest swoje, prawda? pewnie że prawda, bo inaczej wzięłabyś dziecko adopcyjne. Chcesz mieć WŁASNE. Ale jak facet chce mieć tę pewność którą Ty masz, to już źle. Powiedz szczerze, czy to jest uczciwe?

  72. Powiem wprost Magiczna, bo wybacz, ale bujasz w obłokach. Luźna pochwa oznacza CAŁKOWITY BRAK PRZYJEMNOŚCI podczas stosunku. To koszmar i horror, zabijający wszelką intymność. Mogę zapomnieć czułą i dobrą kobietę, ale nigdy ciasnej 🙂

  73. Może dla Ciebie, upewnienie się czy składam ofiarę swojego życia w dobre ręce jest paranoją, dla mnie ostrożnością i koniecznością. Ja już widziałem te oburzenia, szlochy, poematy o miłości, a potem się okazuje że dziecko zrobione z sąsiadem „bo coś mi odbiło”. Tu nie chodzi nawet o dziecko, cudze też można wychować, ale o sprawdzenie czy kobieta kłamie, czy też jest szczera. Przecież każda która potem zdradza czy oszukuje, udaje miłość. Test DNA weryfikuje słowa o miłości, być może dlatego budzi to taką furię u Pań.

  74. I tu także się zgadzam z Kontrasem. Magiczna, wybacz ale to jak piszesz o miłości i swoich wyobrażeniach miłości, sprawia że mam ochotę uciekać, poważnie. Tak jakby nie istniało nic poza facetem…

  75. czasem więźmiedzy adoptowanym dzieckiem a rodzicem adopcyjnym jest większa, wartościowsza niz ta z biologicznym rodzicem. czasami biologiczne dzieci i ich rodzice zyja razemale osobno,adopcyjne rodziny pielegnuja więź i miłość zyskując tym samym.

  76. ja swietnie,ale chyba jestem dziwna.inne kobiety leżały,ubolewaly,ja jak tylko odpieli mi rurki biegalam po schodach 🙂 chyba nie ma reguły,jest lepiej i gorzej,jednak ja byłam jedyna w szpitalu „biegającą”po cesarce, wiec w zasadzie nie umiem powiedzieć jak najczesciej przezywaja to kobiety. mi się podobało ogólnie od samego porodu po wyjscie ze szpitala, czulam się jak na wakacjach:)))
    ketonal jest zbawieniem,nie ma bólu, nie ma problemu:)

  77. wyjscie na spacer nie ale ubieranie malucha (takiego juz chodzącego) czasami jest lepsze niz fitness:)))
    A jak sie nauczy zdejmowac to co załozył, wychodzenie na spacer przypomina małą wojnę.

  78. Weź się zastanów, to okropny ból…Nawet jak Ci urwie nogę cierpisz mniej bo nie musisz jej „wypierać”
    I strach czy wszystko będzie okej,cierpi ciało , cierpi psychika,a lekarze to bezduszne potwory.
    Bądź sobie w nastepnym wcieleniu kobietą i rodz w biegu za jakimś parowozem to zobaczysz:P

  79. maly penis , nawet w ciasnej, tez oznacza całkowity brak „czucia” Nie tylko przyjemności.po prostu nic, null,zero.

  80. I m.in dlatego jakoś bardziej skłaniałabym się ku cc, w trosce o swoje pożycie intymne. Choć partner powie, że są rzeczy dużo ważniejsze niż luźna pochwa, że z braku wskazań medycznych nie powinno się decydować na cc, ale ogólnie wszyscy to rozumieją i decyzja zawsze powinna należeć do kobiety.

  81. To mnie podniosłaś na duchu. 🙂 Jasne, że nie ma reguły, ale słyszałam od pewnej kobiety, że leki przeciwbólowe nic jej nie pomagały i przez pierwsze trzy doby było jej strasznie ciężko psychicznie, fizycznie, a potem jeszcze przez ponad miesiąc miała wrażenie pękania szwów.

  82. Co racja to racja… Jakby pozwolić panom na jakiś czas zostać kobietą i kazać im rodzić, najlepiej naturalnie, to może by zrozumieli.
    A podam lepszy przykład.. Wyobraź sobie, że Ci jaja obcinają, na żywca.. Ból niewyobrażalny, prawda?

  83. Bynajmniej nie. To też jego dziecko, jeśli ja się nim zajmuję całodobowo to jest racjonalne że SAM Z SIEBIE będzie chciał jak najwięcej pomóc.

  84. Wiesz, wystarczy, że przyplącze się cukrzyca ciążowa. Poza tym ciąża to ogromna przewalanka hormonalna, wszystko pracuje inaczej i czasami kobieta mało je, a przybieranie na wadze i tak idzie swoją drogą i fizyka nie ma z tym nic wspólnego.

    Matko, Marek, no co Ty, kiedy kocha się swoją kobietę, to wygląd nie przeszkadza w niczym. Ja rozumiem, że jesteście wzrokowcami, ale bez przesady. Kobieta w ciąży to nie potwór z Loch Ness. Sam wiesz, że ośrodek seksu jest w mózgu i to on kieruje erekcją, a nie jakieś krasnoludki zawiadujące dźwignią.

  85. Ha,ha,ha, jacy biedni, przy kobiecie to nie mogą się rozwijać intelektualnie, bo ta klepie trzy po trzy, a litery w książkach to dla niej skaczące robaczki. No naprawdę, trzeba będzie całować ich dziękczynnie po rękach, że do nas się odzywają 😆 😆

  86. Maruś, nie chce mi się już tłumaczyć, Ty chyba nie widzisz niestosowności całej tej sytuacji.
    Jeśli z kimś żyję po jednym dachem, tworzymy związek, to chyba wiadomo, że dziecka nie będę miała z jakimś innym facetem ani z kosmitą, a przeprowadzanie testu jawnie to sugeruje. Owszem, mogę zgodzić się na test, ale zaraz odejdę, bo mnie to osobiście urazi. Jeśli jestem w związku, to jestem kobietą jednego mężczyzny, bo go kocham, nie oszukuję, nie kłamię, nie zdradzam i to powinno być dla niego na tyle jasne, że od razu będzie wiedział, że dziecko będziemy mieli MY a nie JA.

  87. Twierdzenie, że mężczyzna w większym stopniu żyje życiem intelektualny rozłożyło mnie na łopatki 😀 Totalne uogólnienie, poparte chyba..jedynie szowinizmem. ;/

  88. Ale ja cały czas Ci piszę, że rozumiem ten wielki ból, wprawdzie mniejszy niż kamienie nerkowe, ale także mocny. Tylko że nie róbmy z faktu porodu czynów bohaterskich, jakiegoś cudu, rzeczy za którą facet powinien chodzić na kolanach do końca życia.

  89. To podaj mi proszę ile jest kobiet – nauczycielek duchowych, i zestaw te kilka sztuk z tysiącami mężczyzn. Potem zestaw wynalazców, noblistów, sportowców. A nawet szachistów, skoro kobieta ma taki sam umysł jak facet. No właśnie, ile kobiet wygrało z Kasparowem?

  90. Chcieć a móc to dwie różne kwestie. Ciekawe ile facet wytrzyma pracy na trzech etatach, bez snu bo w nocy musi wstawać. Ile czasu minie zanim padną mu nerwy i go zabiorą do szpitala?

  91. Dokładnie, nawet jeśli kobieta przez całą ciążę będzie jeść zdrowo i wcale nie olbrzymie porcje to i tak te +/- 20 kg przybędzie, niestety. 🙁 Kilka straci zaraz po porodzie, z pozostałymi musi walczyć, podobno karmienie piersią pomaga z zrzuceniu zbędnych kilogramów. Obwisły brzuch będzie miała jeszcze jakiś czas, ponieważ macica musi wrócić do swojego poprzedniego stanu – z wielkości dyni do jabłka. I tak jak pisze niedojrzała – ogromna huśtawka hormonalna, do tego w ciąży przemiana materii strasznie spowalnia, żeby dostarczyć dziecku i kobiecie jak najwięcej składników odżywczych oraz dłużej je utrzymać. Więc tycie w żadnym wypadku nie jest tu winą kobiety, no chyba że się obżera bez opamiętania i ulega wszystkim ciążowym zachcianką, ale kobiety raczej starają się walczyć z takimi pokusami, nawet nie będąc w ciąży. 😀
    Tak więc.. ciąża, połóg to taki okres w życiu kobiety, dość trudny dla niej samej, bardzo intymny dla dwojga partnerów, że mówienie czy dawanie odczuć kobiecie że jest gruba/nieatrakcyjna jest po prostu bezduszne. To czas, kiedy powinni się oboje skupić na przeżywaniu tego czasu, na zapewnieniu kobiecie spokoju, na uszczęśliwianiu się i wyczekiwaniu, a nie zamartwianiu się przybywającymi kilogramami, których kochający mężczyzna po prostu nie dostrzeże, bo rozumie fizjologię ciąży albo zrobi wszystko, by jego kobieta nadal dobrze czuła się w swoim ciele.

  92. Jeszcze raz, bo nie odpowiadasz mi. Inwestujesz czas i poświęcasz się, bo wiesz że to Twoje dziecko. Facet tego nie wie, ale wie że 30% dzieci jest sąsiada itd. Czy nie było czymś pięknym pokazanie facetowi że to na pewno jego dziecko?

    Jakbyś się czuła, ale odpowiedz szczerze – wiedząc że masz na 30% nieswoje dziecko bo je podmienili w szpitalu? nie chciałabyś sprawdzić? szpital Cię zapewni że to Twoje, ale ludzie kłamią, niemal wszyscy. Zapewniam Cię że byś schowała sobie w buty te wszystkie teorie o MY i dobru dziecka, i sprawdziła.

    Takie samo prawo ma facet, szczególnie że chyba do 6 miesiecy (albo 9) można zakwestionowac ojcostwo. Potem bulisz za nie swoje. I gdy pozniej pozna fajna babke i ma z nia dziecko, musi odebrać swojemu dziecku od ust, zeby dać obcemu dziecku i kobiecie która go orżnęła udając miłość, i inne piękne słówka.

    Ja rozumiem że Ci się nie podoba fakt, że ewentualna zdrada wyjdzie na jaw, ja to rozumiem. Ale zrozum też mężczyznę, on też ma swoje marzenia, plany, życie.

  93. Ja byłem pewny wielu dziewczyn, tak że bym dał sobie za nie rękę uciec. Miłość, wiara, Bóg, to ich codzienne słowa. A za słowami była zdrada, hipokryzja i oszustwo. I tyle w temacie. Jak bede miał dziecko, sprawdze w tajemnicy, wyniki spale, nikt sie nie dowie.

  94. Kobieta, która całodobowo opiekuje się dzieckiem też jest wykończona, znużona i nierzadko rodzi to frustracje. Ale nikt się nad nią nie użala, nikt nie pyta jak to wytrzymuje. Dziecko to obowiązek dwojga, taki sam.

  95. Ach, bo kobiety zawsze mają być piękne, pachnące i szczupłe. Najlepiej nawet w ciąży, a w okresie połogu mają myśleć o tym jak zaspokoić napalonego samca.
    Może najpierw mężczyźni powinni spojrzeć na siebie zanim zaczną narzekać na spadek atrakcyjności kobiet? Kobieta mająca parę kilo więcej nadal może wyglądać ponętnie, bo te kilogramy rozkładają się u niej równomiernie, troszkę w brzuszek, troszkę w biodra, troszkę w pupę… A facet z dużym brzuchem nigdy nie wzbudził we mnie pożądanie i niewiele znam kobiet o których pożądanie by wzbudzał. Jak to się mówi? „Witaj brzusiu, żegnaj siusiu…” 😀

  96. W normalnym związku, gdzie ludzie się kochają, oboje będą się nawzajem motywować do dbania o siebie. 🙂 Kobieta mająca przystojnego męża sama zrobi wszystko, by prezentować się przy nim jak najlepiej. I odwrotnie – facet mający piękną żonę raczej nie zechce się „zapuścić”, bo będzie się bał że inny sprzątnie mu ją sprzed nosa albo nie zechce wyglądać przy niej jak dziad.

    Ale zostawmy kobiety w ciąży i w okresie po niej, bo to naprawdę nie jest czas, gdy się myśli o zbędnych kilogramach. No, bo jak, może kobieta oczekująca dziecka ma jeść tyle co kot napłakał, a dziecko na tym ucierpi, bo nie dostanie składników odżywczych niezbędnych mu do rozwoju? Raczej żadna tak nie postąpi, prędzej pogodzi się z roztyciem i spróbuje potem wrócić do formy. A kochający mężczyzna, w trosce o kobietę o swoje przyszłe dziecko zadba o to, żeby zdrowo się odżywiała, nawet kosztem paru zbędnych kilogramów.

  97. A masz porównanie kamienie nerkowe-poród? Nie. Takie coś może mi powiedzieć tylko ktoś, kto obie te rzeczy przeżył na własnej skórze.

    Nie mówię, że powinien chodzić na kolanach, ale docenić, pamiętać, zrozumieć, pomóc… To jak najbardziej, to jest kobiecie strasznie potrzebne, macierzyństwo nabiera wtedy większego sensu, a i kobieta łatwiej zniesie ból.

  98. Ok, zostałeś oszukany, zraniony, dlatego jesteś taki podejrzliwy, a nawet uprzedzony do kobiet. Ale nie mierz wszystkim swoją miarą. Są mężczyźni, którzy żadnych krzywd ze strony kobiety nie doznali, mają swoje Jedyne i kochają je nad życiem, tak samo ich dziecko.

  99. Jeśli jest to ŚWIADOMA DECYZJA to będzie to decyzja zarówno kobiety jak i jej mężczyzny. Oboje pragną dziecka w równym stopniu, czasem to mężczyzna wręcz bardziej nalega, bo nie czuje lęku przed ciążą, porodem. Może się bać jedynie o swoją kobietę, jak ona to przejdzie, o dziecko, czy będzie zdrowe. I tak większość niedogodności, ciążowych trudów, ból porodu spadnie na kobietę. Więc mężczyzna może, a nawet musi wspierać, okazywać zrozumienie, po prostu być. To ważne, a nawet bardzo.

  100. A to ciekawe, bo ja z brzuchem, i to sporym, pożądanie wzbudzałem, nie raz i nie dwa. Kwestia gustu. Natomiast kobieta z brzuchem, hmmm… no jakby to powiedzieć. Częściowo wzbudząła 🙂

  101. No to facet pracuje załóżmy, a kobieta jest w domu, to jak mozna porównać harówkę u obcych ludzi a siedzenie w domu z ukochanym dzieckiem?

  102. Tak, moja znajoma ma dwójkę dzieci, chodziła w czasie ciąży do pracy i nie robiła z tego jakiejś choroby, a kamienie nerkowe są wg. niej ZNACZNIE gorsze niż poród.

  103. Ale czy gdybym nie był oszukany, myślisz że bym im wierzył? przecież jest jasną sprawą, że kobiety (jak i faceci) kłamią notorycznie. I kobieta która się puściła, nie zrezygnuje z jelenia który ma bulić na dziecko, mieszkania i innych rzeczy, tylko będzie kłamać. Kobieta nie zna znaczenia słowa honor, gdy w grę wchodzi dziecko.

  104. No pewnie że musi wspierać, ok. Cały czas jednak mam zastrzeżenia co do gloryfikowania tego cudu narodzin, czynienia z tego niemal bożka jakiegoś.

  105. Ano można, bo kobieta niejako jest zmuszona do siedzenia w domu, tak samo jak facet musi iść do pracy. Kobiety tutaj już to opisywały, ile czasu pochłania małe dziecko, jak zmienia życie. Mimo, że siedzi w domu to bardzo często nie ma nawet chwili dla siebie. Facet w pracy przynajmniej ma jakąś przerwę. Więc chyba byłoby warto dać kobiecie tę wolną chwilę, dla siebie? Dziecko ukochane, ale przebywanie z nim non-stop, 24/h moze doprowadzić do silnych frustracji, kobieta też tęskni do dorosłych spraw, jakbyś się czuł gdybyś przez okrągły rok miał tylko kupki, zupki, pieluszki i spacerki?

  106. Marek, jeśli żyję z jednym mężczyzną to nie ma miejsca na zdradę, tak pojmuję wierność, rozumiesz?? I żadne badania w celu upewnienia się nie mają sensu, to tak jak ja bym przed prokreacją kazała Twój plemnik zbadać, czy na pewno jest Twój 😆

    Jak mężczyzna ma marzenia o badaniu tego skręconego DNA, to niech sobie je realizuje, ale beze mnie. Każda sugestia, że dziecko może nie być jego od razu przekreśla go i adieu, kochany. Ciągle pieprzysz o zdradzie, podmianach, 30%, nie wiem, czy Ty myślisz, że kobiety to jakieś skończone idiotki. A gdzie jest miejsce na miłość i jakieś świadome rodzicielstwo? Na szczęście kobieta to jest taki twór natury, że potrafi dać sobie sama radę, a Ty żyj sobie marzeniami, planami, badaniami, testami, obliczeniami itp 😛

  107. Boś uduchowiony i inteligentny. 😀 Jakbyś nie miał potencjału, a miał duży brzuch to u niewielu kobiet byłbyś w stanie obudzić pożądanie, wierz mi. ;p

    Dla większości kobiet najbardziej męski i pociągający będzie mężczyzna z płaskim brzuchem, wtedy nic nie przysłania tego co rozpala nasze pożądanie, nic nie przygniata, męskość w pełnej krasie. 😀

  108. Ja nie mówię o cudzie, poród to poród, konieczność i nic przyjemnego. Coś, czego większość kobiet na pewno wolałoby uniknąć, niestety nie da się, muszą ten ból przeżyć, na pewno jest lepiej, gdy mężczyzna docenia owe poświęcenia, wspiera, stara się jakoś ulżyć.

    Natomiast w jakimś stopniu cudem jest poczęcie, potem rodzi się mały człowiek, owoc miłości, dlatego ludzie mogą to jako cud postrzegać. 🙂

  109. Dla mnie honor oznacza bycie wierną jednemu mężczyźnie, pewną jego wierności, naszej miłości (z zaufaniem, bez podejrzeń, robienie testów DNA jest jak powiedzenie: sprawdzę sobie czyś na pewno taka porządna, może inny Ci dziecko zmajstrował, to może zaboleć) i urodzenie dziecka właśnie temu mężczyźnie, którego kocham, swojemu. Zdrada jest ostatnia rzeczą, która takiej kobiecie przychodzi do głowy, nikt nie chciałby zostać zdradzony, to równoznaczne z zrujnowaniem zaufania i wszystkiego, co się z taką chęcią budowało. Pogrzebanie wspólnego szczęścia jednym słowem. Ja zdrady zwyczajnie nie uznaję, inaczej to nie jest żadna miłość.

  110. I to ma być dowód, że kobiety są kretynkami? Mój drogi, kobiety stwarzają warunki do tego, żeby mężczyźni mogli być mistrzami. Umysł kobiety jest studnią pomysłów dla mężczyzny 😆 W swej mądrości kobiety zajmują się duperelami, żeby mistrz miał czas i okazję mieć przemyślenia 😛 😆

  111. Z kamieniami nerkowymi jest to ból jedynie porównywalny, a nie mniejszy. A skąd Ty to wiesz, że się tak nieśmiało zapytam? 😆

  112. Ale skad ja mam wiedzieć że nie kłamiesz? 30% Pań piszących o miłości, jedności duchowej i innych bzdurach daje się zapłodnić obcemu facetowi. Ty na tym wyjdziesz dobrze, Ciebie stać na takie teksty – faceta nie. Ty masz pewność, facet nie.

    I mam prośbę Niedojrzała, nie pisz do mnie że pieprzę, bo zakończymy naszą rozmowę. Nie możesz być wulgarna jeśli ktoś myśli inaczej od Ciebie, rozumiesz?

  113. Od mojej znajomej, oraz od lekarza którego o to pytałem. Ale mogę zapytać jeszcze innego lekarza jeśli jednemu nie wierzysz.

  114. To nie dowód, jedynie Twoje subiektywne zdanie Mistrzu i w dodatku to największa bzdura jaką w życiu słyszałam. Kobiety mają ni mniejsze, ni większe możliwości od mężczyzny. Możliwości są takie same, od człowieka zależy jak je wykorzysta. Mamy głupie kobiety, jak i bezmyślnych facetów. To się równoważy. A kobiety od wieków były dyskryminowane, zmuszone zajmować się domem i dziećmi, co je ograniczało, nawet dziś mają mniejsze szanse na rynku pracy. W świecie zdominowanym przez samców zwyczajnie nie miały szans wykorzystać swojego potencjału, zresztą do dziś często pokutuje pogląd, że miejsce kobiety jest w domu, przy dzieciach. Ale przyjdzie jeszcze czas, gdy panie pokażą co potrafią 😀 😀

  115. No to zgłoś się teraz na ostry dyżur, wystaw swoje klejnoty, niech Ci je powoli obetną ostrym nożem, a jaja zmasakrują. Zrobisz to? Z całą pewnością nie. A gdyby tak się stało krzyczałbyś wniebogłosy, płakał i rzucał się gorzej niż niejedna rodząca. A kobiety nikt nie pyta o zdanie, po prostu ląduje na porodówce, jest obdzierana ze swojej intymności, a nierzadko i godności, przez bezdusznego lekarza. Dlatego dla mnie wszystkie kobiety, które rodziły są i będą bohaterkami. Nawet jeśli wielkiej sprawy z tego nie robią. Ot, natura.

  116. Magiczna, po prostu okłamujesz siebie. Fakty są niezbite, Twoje poglądy, a raczej nie Twoje bo zerżnięte z modnych gazet, nie zmienią tego. Kobieta i mężczyzna mają swoje potencjały, i każdy jest w czymś dobry. KObieta urodzi i bedzie się w młodym wieku maluszka potrafiła świetnie nim zajmować (bo sama jest dziecinna) i tego facet nigdy nie dorówna.

    Co do dyskryminacji – owszem, była, ale co ma to do faktu że w szachach nie ma kobiet? przecież od prawie 100 lat kobieta może siedzieć i ćwiczyć, dlaczego więc nie wygrywa?

  117. Al po jaką cholere mam sobie obcinać jądra? jak my mamy dyskutować, skoro sięgasz po takie kompletnie nieracjonalne argumenty?

    Kobieta nie jest zmuszona – może nie mieć dzieci. To jej wybór, bohaterstwo to jest wzięcie dzieciaka ze schroniska żeby miało normalny dom, to są ludzie z jajami – a nie kobieta która chce mieć WŁASNE. A jak facet chce mieć pewność że będzie całe życie tyrał na swoje dziecko a nie cudze, to histeria i dramat.

    To instynkt, uleganie biologii, nic duchowego a na pewno żaden cud. Na świecie jest masa takich „cudów” które wyrastają na kretynów, mordują się, kradną, często w imię Boże. Nie ma co, fajny ten „cud”.

  118. Ja swoje 5 gr.
    Otóż moje drogie oraz Drogi Mistrzu, nie mam i nie miałabym nic przeciwko badaniom DNA 😯 , a tak.
    Może jestem dziwna, ale potrafię zrozumieć innego człowieka w tak zakłamanym świecie.
    Panowie rada, zróbcie badania DNA bez wiedzy partnerki, której to przeszkadza. Spójrzcie Panie na komć [b]nierzyta[/b] itp. dlaczego nie można mieć czystej i klarownej sytuacji, jeżeli tylu mężczyzn się „sparzyło” ❓ .
    Powiem Wam jeszcze coś, co wcale nie wpłynęło na wcześniejsze moje zdanie. Otóż mój syn ma córeczkę, ale panna (starsza od niego) się wypieła, bo chciała tylko dzieciątko + alimenty. Nie wiedział, udało jej się wprowadzić go w błąd (jakaż to była, wieka, krótka 😯 😯 😯 😥 MIŁOŚĆ.
    Jest przystojnym chłopakiem i dał dobre geny, będzie piękna dziewczynka (po mnie 😆 ). Chodziło mi po głowie wszystko łącznie z badaniami DNA. Nie było dostępu do dziecka, zawsze, albo chore, albo ona chora, dosłownie każdy powód dobry (tak jest od 3 lat, a tak właśnie, nie znam swojej wnusi 👿 )
    Ale zostaliśmy powiadomieni (gdy miała roczek) o chrzcie KK. Taka kościelna kobitka, a dziecka nie dopuszcza do ojca, po prostu jest jej i tylko jej. Mojego syna są alimenty, rzucone studia itd.
    Gdy zobaczyłam wnusię, nie trzeba było badań, cała jej prababcia, również piękna kobieta.
    Porozmawiamy moje drogie Panie, gdy nie daj Boże będziecie miały podobną sytuację, a będzie dotyczyła Waszego syna. Czy ma rzucać wszystko nawet swoją naukę, dla obcego (załóżmy dziecka), czy wtedy będziecie również takie ufne innej kobiecie, jak sobie ❓ ❓ ❓
    Powinna być zasada, skoro jest taka możliwość i nie żyć starymi zwyczajami. To są nowe czasy i powinny być nowe zwyczaje, przyjmowane jako NORMALNOŚĆ. Niejedna by się zastanowiła zamiast zdradzać. Nie mówię o Was, ani o sobie (też nie zdradzam, moje dzieci mają swojego ojca), mówię ogólnie.
    Nie mam nic przeciwko badaniom DNA i nigdy nie miałam.
    Kiedyś napisałam wiersz, dla mojego syna w szkole podstawowej, oto fragment:

    [i]Spirala DNA szyfr życia Twego zna,
    Tajemnicę tworzenia, matczynego MARZENIA
    ….. 😈 [/i]

  119. [quote]Garri Kasparow był trzykrotnie żonaty i z każdego małżeństwa ma po jednym dziecku. Polina, jego pierwsza córka ze związku z Marią (Maszą) Arapową zalegalizowanego w 1990 roku, urodziła się w Helsinkach w 1993. W tym samym roku relacje Kasparowa z Maszą rozluźniły się. Obecnie Masza i Polina mieszkają w New Jersey. W 1996 Kasparow ożenił się po raz drugi z czternaście lat młodszą od niego Julią Wowk, a w 1997 przyszedł na świat jego pierwszy syn Vadim. Oboje mieszkają w Moskwie. W 2005 roku Kasparow ożenił się po raz trzeci z dwadzieścia lat młodszą Darią (Daszą) Tarasową, która w 2006 roku urodziła córkę Aidę. Ich stałe miejsce zamieszkania to Nowy Jork[9]. Kasparow ma także nieślubną córkę Nikę, urodzoną w 1987 roku, ze swojego wczesnego związku z szesnaście lat starszą od niego aktorką Mariną Niejołową[10].[/quote]

    Można mimo bardzo aktywnego życia rodzinnego? można.

  120. A ja uważam, że Magiczna ma fajne pomysły, matko jedyna 😆 😆 😆 😆 😆

    Marek, cudem jest samo poczęcie człowieka, mnie to zadziwia i zaskakuje cały czas, jak dzięki takiej niteczce z główką, z takiego pływającego cwaniaczka, w dodatku najsilniejszego w tym milionowym stadzie, powstaje życie. Intrygująca sprawa 🙂

  121. Ale co chcesz przez to powiedzieć? Że nocami i dniami karmił każde swoje dziecko piersią, a kobieta mimo wszystko się nie rozwinęła intelektualnie? A może szachy nie są dla kobiety tak interesujące i do tego tyłek rośnie od siedzenia? 😆 😆

  122. Komć nierzyta, gdzie jego pani okazała się zdzirą i tyle. Na pewno córeczka jest jego, mówię o zakłamaniu, które może dotyczyć także ojcostwa.
    Niestety 👿

  123. Aserta, Twój przypadek to też męski punkt widzenia, bo tak się akurat złożyło.

    Powiem Ci tak, jako kobieta: zgadzam się na badania, proszę bardzo, ale dzień odebrania wyników byłby ostatnim dniem związku. Jeżeli partner, z którym będę żyła, zasugeruje mi zrobienie badań na ustalenie ojcostwa, to znaczy, że chce się z tego wypisać tak czy inaczej, że nic dla niego nie znaczę itp. Ja tak to odbieram. Badania? Proszę bardzo, ale potem, mężczyzno, pakuję się i nie szukaj mnie.
    Co byś powiedziała córce, gdyby przyszła do Ciebie z informacją, że spodziewa się dziecka, ale partner chce potwierdzić ojcostwo badaniem DNA? Zrób to dla świętego spokoju? Ale czyjego? Bo mnie ta sprawa gryzłaby całe życie, gdybym nie odeszła w takiej sytuacji od partnera. Zniosę wszystko,ale nie podejrzenia, że mogłabym jakiś numer wywinąć będąc w związku.

  124. Porównanie skrajne, ale trafne, chodziło mi o poziom bólu przede wszystkim, niestety widać do Mistrza to nie przemawia. 😀

    Intrygująca, pół Ciebie, pół mężczyzny, którego się kocha, żywy owoc miłości…

  125. Za to facet nigdy nie zajmie się dzieckiem tak dobrze i pięknie jak kobieta. Kobiety są doskonale zorganizowane, łączą opiekę nad dzieckiem z prowadzeniem domu, dbaniem o siebie i jeszcze dogadzaniem mężczyźnie. Który facet tak potrafi? Żaden, bo przecież jego intelektualny umysł potrzebuje odpoczynku od ciągłych obowiązków, od płaczu dziecka. 😀 😀

  126. Myslę,że niepotrzebnie sie burzysz:) w zwiazkach, które nie maja zgrzytów, czasowych rozstan itp nikt nie mówi o badaniach DNA. Przynajmniej ja nie słyszałam. Ja tez mam synia, co prawca do wnuków jeszcze troszkę, ale gdyby była jaks niejasna sytuacja, a ważyły by się losy mojego syna i ewentualnej jego dzidzi ( mam na mysli dziecko):)to wolałabym zeby łozył na swoje potomstwo niz cudze. To że ja nie zdradzam ( zazwyczaj:)nie zanczy że wszyscy w około mnie są tak samo prawi, chociaz ufam ludziom, przynajmniej tym których dobrze znam.

  127. Ja się nie burzę 😆 Mówię tylko, jak ja bym na takie coś zareagowała, to jest tylko mój punkt widzenia i cały czas mam na myśli związek niezaburzony, bo w innym jeszcze nie udało mi się być 😆

  128. Nie sztuka schudnąć o mędrcze, ❗
    sztuką jest potem utrzymać tę wagę.
    Ciężki przynajmniej rok przed tobą widzę 8)
    Zero batoników do końca życia 😀

  129. Niedojrzała, pozwolę się wtrącić 🙂

    Naprawdę odeszłabyś od swojego faceta, w jednej chwili niszcząc piękny (załóżmy) związek? Dlatego tylko, że facet nauczony doświadczeniem świńskiego świata nie chce być po raz kolejny oszukany?
    Oczywiście nic do Ciebie nie mam, po prostu nie mogę wejść w Twój punkt widzenia i tak się zastanawiam.

  130. Tak, bo uważałabym, że to on zniszczył wszystko, co piękne i uznałabym, że tak naprawdę mnie nie zna albo ma mnie za zupełnie kogoś innego. Jeśli ktoś, z kim zdecydowałabym się być, nie wierzyłby mi i uważałby, że w tak poważnej sprawie go oszukuję, to związek nie ma sensu.

  131. [quote=niedojrzała]Co byś powiedziała córce, gdyby przyszła do Ciebie z informacją, że spodziewa się dziecka, ale partner chce potwierdzić ojcostwo badaniem DNA? [/quote]Mam córkę i ja bym od takiego zięcia, partnera sie nie odwróciła.
    Co by zrobiła córka, nie wiem. Jest już duża, samodzielna o dzieciach nie myśli, chce tzw. „stanąć na nogi”. To jej obecne priorytety. Nie rozmawiałyśmy już długo, bo jesteśmy daleko od siebie. Zostają maile, ale to za mało na życiowe rozmowy.

    Badanie nie jest dla świętego spokoju, tylko dla ojca i powinno być przyjęte jako NORMALNOŚĆ. Jeszcze wieki miną zanim zaczniemy przyjmować zdobycze nauki za normalność.
    Jeżeli chodzi o DNA w badaniu chorób, to wszyscy HURA ! , ale jeżeli partner, to BEEE !

    Nie znoś wszystkiego, ani podejrzeń, że mogłabyś jakiś numer wywinąć będąc w związku, bądź chociaż przez chwilę myślami „jako mężczyzna”, który, tak bardzo jak kobieta pragnie SWOJEGO dziecka. Co to za przestępstwo ?
    Dlaczego sprawy dotyczące badania głowy, szyi na info DNA itp. bez emocji, ale powiązane z pochwą, to od razu podejrzenie zdrady ❓ ❓ ❓
    Nie zrozumie, po prostu jestem inna.
    Oczami wyobraźni widzę moją sympatyczną netową koleżankę jak sama proponuje test i z dumą odbierają wynik.
    Mężczyzna szepcze, przytulając oboje:
    dzieciątko jest naprawdę moje, ale tak naprawdę moje, cała nauka i miłość ukochanej krzyczy MOJE ❗ ❗ ❗ i łzy szczęścia zalewają mu oczy. Bardzo Cię kocham B….!!!! Jak inni w pracy żartują, opowiada wesoło mąż, ja nie mam wątpliwości i tylko się mogę śmiać z tych którzy miewają rozterki.
    [Pytanie do mężczyzn;
    Miewacie rozterki , na przykład gdy inaczej broi, albo ma inne włosy, oczy, czy myślicie
    [i]W kogo się wrodził/ ła ? [/i]]
    To nie, ze nie wierzą, po prostu myśli takie przychodzą czy chcą, czy nie chcą. Myśli mają swoje ścieżki i nic ich nie zatrzyma.
    Lepiej pierwsza stanąć na wysokości zadania i uprzedzić wredne ego, które chce mącić?

  132. Rozumiem Cię, Aserta, naprawdę, rozumiem zdobycze nauki, wszystko to pięknie wygląda, ale ja oczyma wyobraźni widzę, jak odbieram wynik, kładę kochanemu tatusiowi na biurko albo stół, gratuluję ojcostwa i żegnam go, bo ile czasu upłynie, kiedy on znów zacznie podejrzewać, że w laboratorium zrobili błąd albo matka jego dziecka przekupiła cały personel laboratorium i cała polka zacznie się od nowa?

  133. Mistrzu, jakaś czkawka 😯 , proszę o skasowanie dwóch komci. Dzięki
    Co chwilę zrywa internet. Klikałam, klikałam o dwa za dużo, sorrki 👿

  134. Rozumiem Twoje zawiedzenie partnerem, ale wyobraź sobie faceta, który chciał pozbyć się z głowy natarczywych myśli (które pewnie nawet nie są jego, a setek kawałów i filmów) a w zamian otrzymał totalne rozpieprzenie związku i odejście kobiety, którą przecież kocha. Ja Cię nawet zaczynam rozumieć, ale o wiele bardziej rozumiem facetów i nasze, nieco chłodne podejście do sprawy.
    Zaufanie to bardzo fajna sprawa, ale nie od dziś wiadomo, że ufać można tylko sobie, bo niestety daleko nam wszystkim do idealnych osobowości i umiejętności tworzenia idealnych związków.
    Moim zdaniem duże, wybuchowe emocje nie służą związkowi. Lepiej jak jest ciepły, a gorące emocje to tylko w seksie. Poza łóżkiem, stołem czy czym tam- intercyza, DNA i luz 🙂

  135. Czyli żądasz absolutnego zaufania. Myślę że żądasz wiele, bardzo wiele. Dla mnie za wiele, wystarczy że znam ego, jednego dnia potrafi się wszystko zmienić, przestaniesz coś czuć, sąsiad czy kolega z pracy stanie się piękny w Twych oczach, i sama nawet nie wiesz co się dzieje, zdradzasz. Takie scenariusze pisze samo życie, więc ja chcę wiedzieć czy wychowuję SWOJE dziecko. Ty wiesz, ale mi te prawo odbierasz, w imię zaufania. To po prostu nieuczciwe.

  136. Oj sztuka, dziś ważyłem rano 93,4kg, ale po ablucjach i bez śniadania, w lekkich spodniach (dzinsy w praniu). Utyć nie utyję, bo się nie odchudzam, jem kiedy chcę i do oporu, i to jest najpiękniejsze 🙂

  137. Tylko że zdrada i dziecko z innego ojca to 30%, a pomyłka w laboratorium 0,0001%. Nie przesadzaj, to nie jest argument że znowu się zacznie jakaś polka, nic się nie zacznie.

  138. To znaczy miałam siebie na myli, mogę intercyzę podpisać, w końcu chcę być z mężczyzną, a nie z jego majątkiem, bo to mnie jakoś nie interesuje 😀

  139. [quote=Magiczna]A masz porównanie kamienie nerkowe-poród? Nie. Takie coś może mi powiedzieć tylko ktoś, kto obie te rzeczy przeżył na własnej skórze.[/quote]Przeżyłam jedno i drugie.
    Mam dwoje dzieci, a po kamyczku bliznę na której z radością, bo była brzydka po lekarzu, który mnie zacerował, zrobiłam ładny tatuaż. Mogę chodzić z odkrytym brzuchem i jest OK, nie ma pytań: co Ci się stało ? 😯

    To prawda co napisała niedojrzała, po dzieciach szybko zapomniałam ból, mimo, że syn to 10 godzin wycia, córka całość 1 godzina.

    Kamyczek ugrzązł w przewodzie, zdążyłam zawołać dzieci słowami : umieram :shock:, dosłownie, nawet lekarze przez 24 h nie wiedzieli, a ja wyłam i mdlałam potem wracałam do przytomności i ponownie mdlałam z bólu, wymiotowałam.
    Leżałam na początku przytomna, ale nie mogłam się ruszać (jakiś bezwład), po czole spływały duże krople potu. Położyli mnie na łóżku takim co się przewozi chorych, a ja nie wiedziałam, że po prostu spadam z niego. Syn cały czas siedział przy mnie i asekurował, abym nie zaliczyła posadzki. Co chwilę jakieś badania, az w końcu decyzja: otworzyć brzuch, przy kolejnym powrocie do przytomności. Bałam się, ginekolog stanowczo twierdziła NERKI, ale doktor prowadząca BRZUCH. Przyszedł chirurg, a ja go proszę i mówię co powiedziała ginekolog. Proszę doktorze nie brzuch i wtedy popatrzył w moje zapłakane oczęta i jak mnie trzaśnie w bok, zawyłam, a on powiedział : nerki i wyszedł. Wreszcie zdiagnozowaną zawieźli na salę i dali odpowiednie leki.

    Uff to było o wiele gorsze, mówię o kamyczku.
    Mężczyźni mają jeszcze gorzej, bo oprócz przewodu od cewki moczowej, mają kolejną drogę przez prącie. Sikają krwią równo i wyją równie głośno, słyszałam na oddziale.

    No cóż, jedyne związane z krwią to porody oraz kamyczek (mam go w domu 😆 ) inne to zaleczony IBS – który zmusza mnie do prawidłowego jedzenia (niekiedy pogrzeszę słodyczami, ale nie mieszam z posiłkiem), przez co zachowuje młodzieńczą sylwetkę mimo wieku.
    IBS wraca, gdy wracam do tradycyjnej kuchni, stąd moje stwierdzenie o nie wyleczalności tej dolegliwości. To wszystko co mnie spotkało z poważnych chorób, inne to jakieś grypy, trochę bolesne stawy (podejrzewam białą mąkę, jako przyczynę bólu i stanów zapalnych). Reumatyzmu nie stwierdzono, a zmiany są 😯

  140. Ja niczego nie żądam 🙂
    Uczciwie przecież mówię, że DNA będzie zbadane, położę wynik badania na stole, czarno na białym będzie wszystko napisane, to nie wystarczy? Zatańczyć czaczę jeszcze przy tym, podziękować serdecznie za wspólnie spędzone lata, powiewać chusteczką na pożegnanie, uronić łzę??

  141. Wstaw sobie kamyczek w pierścionek 🙂 IBS niestety ma dwie formy, najpierw jest fizyczna, którą zaleczyłaś (albo Ci się wydaje że to był IBS, bo na niego składać się może masa chorób i nawet lekarze tego nie rozróżniają) i później psychiczna, lękowa. Piekło na ziemi, niestety.

  142. Wklejam komcia Niedojrzałej, widać go na meilu ale tu znikł jak kamfora:

    [quote]To znaczy miałam siebie na myli, mogę intercyzę podpisać, w końcu chcę być z mężczyzną, a nie z jego majątkiem, bo to mnie jakoś nie interesuje 😀 [/quote]

    I moja odpowiedź: jeśli facet nie zaprzeczy ojcostwu do tych chyba 6 miesięcy, nawet jeśli to nie będzie jego dziecko, musi płacić, i odebrać swojemu włąsnemu i swojej późniejszej, UCZCIWEJ kobiecie od ust. Jeśli nie zapłaci, komornik a potem pójdzie do więzienia. Wiec nie jest tak że jego majątek Cię nie interesuje, on pośrednio bez pewnych badań DNA, będzie do Ciebie należał.

  143. Daj już spokój, nie wychodzę za mąż i nie jestem w ciąży, a hipotetycznie nie chce mi się już tego rozpatrywać 😆 Ustaliliśmy, że na życzenie robię badania DNA i odchodzę w siną dal. Myślę, że jestem na tyle uczciwa, żeby nie żyć równocześnie z dwoma mężczyznami nawet po lobotomii 😆

  144. Wklejam komcia Niedojrzałej, widać go na meilu ale tu znikł jak kamfora:

    [quote]To znaczy miałam siebie na myli, mogę intercyzę podpisać, w końcu chcę być z mężczyzną, a nie z jego majątkiem, bo to mnie jakoś nie interesuje 😀 [/quote]

    I moja odpowiedź: jeśli facet nie zaprzeczy ojcostwu do tych chyba 6 miesięcy, nawet jeśli to nie będzie jego dziecko, musi płacić, i odebrać swojemu włąsnemu i swojej późniejszej, UCZCIWEJ kobiecie od ust. Jeśli nie zapłaci, komornik a potem pójdzie do więzienia. Wiec nie jest tak że jego majątek Cię nie interesuje, on pośrednio bez pewnych badań DNA, będzie do Ciebie należał.

  145. taki zwiazek nie moglby byc rzeczywiscie piekny jesli doszlodo takiego naruszenia zaufania. jesli mezczyzna nie wierzy partnerce ze ciaza jest jego załugą sugeruje ze uwaza ja za dziwkę,ktora sie puka z listonoszem jak tylko on wychodzi z domu.
    Ja tez zwatpilabym w cały zwiazek gdyby facet wyjechal do mnie z takim tekstem. Zaufanie to fundament relacji partnerskiej, bez niego zwiazek nie moze byc piękny. moze tylko stwarzac pozory piękna , a to duza roznica.

  146. Wyniki są jakie są bo kobiety były dyskryminowane i to jest obiektywna prawda. poza tym błagam Cię – uprawianie sportu jest najmniej duchowym czy intelektualnym zajeciem jakie znam. Sportowcow bym z tej listy wykresliła:P

  147. to zaskakujący wymiar ludzkiego myślenia, trafnie to ująłeś,rozprzestrzenię, zaznaczając iż słowa należą do Mistrza

  148. Opowiem Wam pewne zdarzenie, które przytrafiło sie synowi mojej znajomej. Michał tak go nazwijmy, mieszkał ze swoją dziewczyną w jego mieszkaniu w Wawie, konczyli studia, miłość itd kwitła. Zdarzyła sie ciąża, wszyscy w sumie szczęśliwi, plnują ślub. Cos tam sie wydarzyło w czasie badań USG, jaks plamka załóżmy, bo nie pamiętam dokładnie. W kazdym razie, trzeba było zrobic dokladniejsze badania płodu – prenatalne i jakies tam jeszcze- niestety wyszło, ze jest bardzo duze prowdopodobienstwo, ze dziecko ma wady wrodzone, kilka zespołow chorobowych. Powiem straszna rzecz, jakkolwiek by na to nie patrzec.Szkoda wszystkich. Ale lekarze zaczęli dochodzić, które z przyszłych rodziców ma złe geny do przekazania, wtedy panna nie miała wyjscia i musiała przyznac, ze dziecię nieszczęsne niekoniecznie musi być Michała, bo zdarzyło jej sie zaszalec z kolegą.
    Fajnie to nie było, dla chłopaka szok ogromny, bo zakochany był po uszy. Takie doświadczenie na starcie zycia? nikomu nie życzę. Sprawa zakonczyła sie rozstaniem, kobitka zastała sama z dzieckiem, chyba w dodatku szcześliwie zdrowym (alarm był fałszywy) ale nie Michała. Z tego co wiem Michał jej pomaga, ale juz z własnej nieprzymuszonej woli, miłość nie sługa.
    Powiem, ze ja nie chciałabym, żeby mojemu synowi przytrafiła sie taka panna.

  149. On zniszczył, czy też Twoje wzorce każące odrzucić mężczyznę że chce być pewny, czy haruje całe życie na swoje dziecko? nie Niedojrzała, nie zwalaj tego na mężczyznę. To Twoja decyzja, Twój wybór, i ewentualna nienawiść dziecka gdy dorośnie, że zabrałaś mu rodzinę z takiego powodu.

  150. Zaufanie jest piękne, gdy chodzi o badania DNA. Ciekawe czy sprzedałabyś wszystko i dała kasę facetowi jakby miał problemy? przecież zaufanie to święta rzecz! 🙂

  151. Nie, to nie jest obiektywna prawda – podałem przykłąd szachów, co ma dykryminacja kobiety 100 lat temu, skoro teraz nawet przy dziecku można siedzieć i trenować?

  152. Ano właśnie Jolu. I ta panna pewnie też wiele mówiła o miłości, zaufaniu, testy DNA byłyby tematem tabu 🙂 i tak ma właśnie 30% rodzin.

    Kobieta która tak panicznie reaguje na takie testy, dla mnie to oznacza że chce mieć wolną furtkę na zdradę. Nie ma innej opcji, skoro jest wierna, dlaczego nie zrobić durnego testu?

  153. zakładam ,ze gdyby nie ta plamka za zdjęciu z USG w ogóle nie byłoby sprawy, nie byłoby mowy nawet o testach DNA, chowałby nieswoje dziecko w sensie biologicznym, a jak by to wylazło za lat 10, przy jakiejs chorobie dziecka? co wtedy,? Jakie skutki dla całej rodziny a własciwie dla dziecka? Strach pomyslec nawet. Baby niestety bywają głupie i nieodpowiedzialne. Życie jest złośliwe i przewaznie takie wpadki wychodzą wczesniej czy później na swiatło dzienne.
    No i na ten przykład,jak wymagac od takiego chłopaka zaufania do kobiet, ze sie tak wyraże na ładne oczy? Raczej ta opcja nie przejdzie.

  154. Ja nie zwalam na nikogo, ale chyba mam prawo czuć to co czuję, prawda? A jaki wzorzec jest prawidłowy? Nie wiadomo, bo tak naprawdę każdy ma swoje wzorce. Ty zwalasz z kolei wszystko na mnie, bo też tak Ci wygodnie, nie widzisz żadnego problemu. Poniosę konsekwencje swojej decyzji, ale nie widzę innego wyjścia. Czy ja szukam namacalnych dowodów miłości mężczyzny?? Nie, opieram się tylko na jego postępowaniu, bo mówić można dużo, a fakty mogą temu przeczyć. Przecież już poszłam na kompromis, zgodzę się na test, żeby miał na papierze, że jest na pewno tatusiem. Ale to wszystko, na co mnie będzie stać i więcej ode mnie nie wymagaj. On będzie spokojny, że go nie zdradziłam i nie oszukałam, a ja będę rozżalona, że w ogóle to mu przyszło do głowy i miłość umrze śmiercią naturalną, że się tak wyrażę. No i masz uczciwe załatwienie sprawy, przecież o to chodzi, prawda? Uczciwość przede wszystkim, więc nie będę udawała, że w ogóle ta „prośba” nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, uczciwie powiem, co o tym wszystkim myślę, jak uczciwość – to do końca.
    Czekam, Mareczku, na Twoją radę jak w takim razie kobieta ma zweryfikować miłość mężczyzny. Naprawdę wysłucham uważnie, może jakiś consensus się znajdzie 😆

  155. I załóżmy, taki chłopak trafi na dziewczynę z zasadami jak Niedojrzała, jest ufny ale zraniony, nie chce powtórki z rozrywki – i zostanie odrzucony, w imię urażonego kobiecego ego. Wszyscy będą nieszczęśliwi. Dla mnie taka postawa to zgroza, jak kobieta mnie pyta o badania HIV to proszę bardzo, idę i się kłuję. Bo wiem że ma prawi się bać.

  156. Miłość umrze śmiercią naturalną, jaka miłość? uważasz że miłość umiera po teście DNA? to nie była miłość, to jakiś chory ukłąd i nic więcej. Powtarzam – dla mnie kobieta która prosi o badania na choroby weneryczne i wątroby, jest godna szacunku. I nie robię scen że rzucę jej papierek i niech wie że jestem zdrowy, a potem won z mieszkania. Ona ryzykuje swoim zdrowiem i całym życiem, szanuję to. Facet ryzykuje harówką całego życia, i chce inwestować w swoje dziecko, a nie sąsiada.

    Miłość to miłość, ale dziecko to koszty i poświęcenie na co najmniej 20 lat życia. Szkoda że zdajesz się tego nie rozumieć, zafiksowana na punkcie jakiejś niewolniczej, chorej moralności. Zaufanie do końca kończy się w 30% przypadków wielką tragedią później. I dla mnie Twoja postawa to strach przed ewentualnymi skutkami zdrady. Jak nie zdradzasz, niech robi badanie i po sprawie, koniec tematu.

  157. Jaki strach? Wykluczam zdradę, kiedy jestem w związku, to jest być może moja chora moralność, ale nie mam zamiaru tego zmieniać. Od tego jest głowa, żeby myśleć, co się robi. Ja cały czas mówię o zaufaniu, którym ja obdarzam partnera i myślę, że on obdarza mnie tym samym. Kłamstwo na temat ciąży zawsze wyjdzie na jaw, prędzej czy później, musiałabym być nienormalna, żeby z jednym mężczyzną zachodzić w ciążę, a drugiemu wmawiać, że to jego dziecko. To Ci cały czas próbuję powiedzieć, że dla mnie to jest nienormalne, nie do przyjęcia itp.
    Ja sama nie wiem, czy mam jakieś ego i zasady, ale są sprawy, co do których mam ustalony pogląd, tak samo jak Ty zresztą. Co innego badania, czy jesteś zdrowy, proszę bardzo, też dam Ci zaświadczenie o swoim zdrowiu, a co innego poczucie, że mężczyzna jednym słowem zmieszał mnie z błotem i zawali mi się wszystko, w co wierzyłam. Mogę go kochać do końca życia, ale nie będę chciała go znienawidzieć, dlatego odejdę.
    A Ty uważasz, że kobieta nie pracuje przy dziecku i na dziecko? Wszystko spada na mężczyznę i się biedny musi zaharowywać na śmierć? Chyba obydwoje odpowiadają za dziecko, mają jakiś pomysł jak je wychować? No to przy okazji uwolnię go i od tego i niech siedzi i podejrzewa, że wszystkie oszukują, zdradzają, pompują z niego krew, majątek, zabierają wolność, meblują mu życie itp. A jeśli badanie DNA wykaże mu, że to jego dziecko? Nie będzie czuł, że związał się pod przymusem, bo bywa, że ciąża nie była przewidziana a jednak jest? To nie będzie się nazywało według niego albo jego mamusi, że złapała go na dziecko, a on, chodząca niewinność, dał się zawojować wiadomo czym jakiejś dziewczynie? I nie będzie ważne, że na przykład związani już byli ze sobą jakiś czas, wtedy też nie będzie się mówiło o miłości, ale że ona go wykorzystała, cwaniara jedna, wiedziała z kim się przespać i tak dalej. Myślisz,ze ja nie znam różnych przypadków? I takich, jakie opisujesz, i takie, które ja obserwuję w swoim otoczeniu? Chyba sam wiesz, że medal ma dwie strony?

    Przyjmę nawet to, że w końcu powiesz mi, że jestem idiotką, po prostu inaczej pewne sprawy pojmujemy 🙂

  158. Ok, Ty mówisz że jesteś wierna, masz zasady, ok – ale tak mówią też Panie które wierne nie są. I jedyną możliwości sprawdzenia jest test. Ty pewność masz że inwestujesz w swoje dziecko, czy jest sąsiada czy męża, mąż nie ma. I jeśli nie zakwestionuje testem do 6mscy, płąci na oszustkę i nie swoje dziecko, a przyszłym swoim dzieciom, np. z uczciwą kobietą – odbierze od ust, żeby utrzymywać oszustkę. Facet jest w tym wypadku mocno poszkodowany.

    Nie wiem co ma wspólnego Twój scenariusz który rozwijasz, ja bym nigdy nie gadał że złapała mnie na dziecko, ale chcę wiedzieć czy oddam życie za swoje, czy cudze. I tyle. I jak kobieta nie zgodzi się na test, to odejdę do takiej, która jest w stanie ZROZUMIEĆ I POCZUĆ mój lęk. Jesli nie chce, to dla mnie nie ma to sensu. Nie zrozumie moich lęków, to i nie zrozumie niczego innego.

    Jesteś bardzo mocno związana ze swoim ego, i jego przekonaniem o własnej wierności. Tak mocno, że możesz zignorować miłość, w imię dziwnych zasad. Ale Twój wybór, i niestety konsekwencje. Ja jestem przekonany o swojej uczciwości, ale sprawdzać mnie może jak chce i kiedy chce każda moja partnerka. Nie mam nic do ukrycia, więc niech sprawdza. Boją się tylko Ci, co mają coś na sumieniu, albo coś planują.

  159. Ja nie powiedziałam, że boję testu, ale mówiłam o tym, jak może kobietę zaboleć cała ta sytuacja, bo według mnie tego w ogóle nie wziąłeś pod uwagę w walce o spokój swojego ego.

    A ja, wiesz, nie muszę się już niczego bać. Myślę, że najgorsze już przeżyłam 🙂

    I, Marek, życzę Ci zdrowych i spokojnych Świąt 🙂

  160. Jest mi przykro, że uważasz mnie za tak nieczułego drania, który nie rozumie Twojego punktu widzenia. Ja go doskonale rozumiem, i dlatego chciałbym żebyś zrozumiała także męski punkt widzenia.

    A ja myślę że najgorsze przede mną. Teraz gdy będę sexi bez brzucha, pewnie znowu zacznę szaleć, o zakochanie nietrudno u mnie 🙂 no nic, siła wyższa 🙂

    Wesołych kochanie, wesołych, jeszcze będziemy sobie składać życzenia, będzie art z życzeniami 🙂

  161. Ostrzeżenie
    Waga stanęła, niestety po drodze wypadły święta i to na co sobie w ciągu trzech dni świąt pozwoliłam zaowocowało 3 kilogramowym wzrostem wagi!!!!

  162. Zero słodyczy, chlebusia, więcej ruchu (hi hi) i powinno wrócić do normy. Ja dziś 93,5kg, ale w dżinsach.

  163. [quote]Można zatem przypuszczać, że nietykalność płodu jest dla kościoła
    katolickiego tak samo cenna, jak nietykalność cielesna Biskupa Rzymskiego.
    Życie człowieka będącego w pełni rozwiniętą istotą urodzoną na tym świecie – już nie. Dochodzi więc do takiego paradoksu, że kobieta, która dokonała aborcji, jest na mocy kanonu 1398 KPK nieodwołalnie ekskomunikowana, a kobieta, która po porodzie dziecko zadusiła, utopiła lub wyrzuciła do kubła na śmieci, już temu kanonowi nie podlega.
    Wygląda więc na to, że życie bezrozumnej zygoty
    jest przez kościół katolicki stawiane wyżej niż [size=large]życie w pełni ukształtowanej istoty, zdolnej do istnienia poza łonem matki[/size][/quote] 😯

  164. [quote]Wykluczają ze swej społeczności kobiety, które pozwoliły na uśmiercenie nienarodzonych, ale posyłają swoich kapelanów na wojnę, którzy idą zabijać narodzonych[/quote]

Dodaj komentarz

Top