Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Traktat o penisie

Traktat o penisie

 

 

Posiadacze małych członków, to elita ludzkości, męczennicy. To my codziennie cierpimy, garbimy ze stresu, trzęsiemy ze strachu na myśl o rozbieraniu się przed partnerką. Podążamy ścieżką cierpienia, pełną kolczastych cieni smutku; ścieżką łzami upokorzenia obficie zbrukaną. Całkiem niepotrzebnie. Bracia samcy! Prometeusz dobrodziej dał nam ogień, byśmy mogli kuć miecze i włócznie do zabijania innych ludzi; A ja dam wam ogień wiedzy, który rozpali wasze mroczne, skryte w pustkowiach lodu serce. Pragnę by wasze serca się roztopiły i uwolniły z kajdan smutku, a jęk czule pieszczonych Pań, mile łechtal wonią satysfakcji moje nozdrza.

 

                                                   Dlaczego?

 

Dlaczego anorektyczka patrząc w lustro widzi grubaskę? przecież prawda obiektywna jest taka, że dziewczyna znajduje się na skraju śmierci głodowej, wygląda obrzydliwie, jak szkielet obciągnięty skórą. Na sam widok robi się niedobrze i chce się pawiować; a jednak ona widzi w lustrze grubaskę. Czy to więc lustro kłamie? z tego co mi wiadomo, lustra jeszcze tej podstawowej ludzkiej umiejętności nie posiadły. Może więc oczy są uszkodzone? ależ skąd, oczy to tylko przyrząd, często bardzo piękny; szczególnie z długimi, trzepoczącymi nieporadnie pomalowanymi rzęsami. A więc mózg! nie, też nie trafiłeś drogi Marku. Mózg działa prawidłowo, przyczyną są wzorce. Prześledźmy więc jak działa maszyna zwana człowiekiem:

 

Naszym oczom ukazuje się obiekt zewnętrzny. W wypadku anorektyczki, odbicie jej przeraźliwego, chudego ciała w lustrze. Oczy przekazują obraz do mózgu, po czym do gry automatycznie włącza się podświadomość która ocenia wszystko co spostrzegą nasze zmysły. Porównuje obraz płynący z oczu, z wzorcem idealnego wyglądu jaki posiada nasza anorektyczka. Daję swoją wysoką, miesięczną pensję, że ten ideał w głowie anorektyczki, to wychudzona szczapa zwana żartobliwie modelką. Anorektyczka ma niską samoocenę, nie widzi w sobie nic wspaniałego, często gardzi czy nienawidzi siebie, gwałtownie szuka więc wzorca który może naśladować. Wzorzec ma być przeciwieństwem jej samej; wszyscy mają wzorzec lubić, ma być akceptowany, atrakcyjny, podziwiany w grupie towarzyskiej. I tym właśnie wymarzonym wzorcem staje się wychudzona modelka, która ledwo chodzi po wybiegu, a którą oklaskują przeważnie siedzący na widowni geje.

 

                                                    Wzorzec

 

Gdyby wzorcem stała się jakaś aktualnie modna gwiazda rocka, nasza przykładowa anorektyczka ponakłuwałaby się kolczykami, wytatuowała i uchlana dawała dupy na koncertach; z czasem by jej minęło, złapała by nudnego, ale dobrze zarabiającego frajera na dziecko, po czym została by nudną mamuśką i żonką; o ile wcześniej nie złapała gdzieś adidasa. Wzorzec modelki jednak jest znacznie gorszy, gdyż prowadzi do śmierci i wyniszczenia organizmu. Zestawienie w świadomości anorektyczki tego co widzi, z podretuszowanym wyobraźnią obrazku swej idolki, prowadzi do strasznego cierpienia. Dochodzi do wewnętrznego konfliktu, stan pożądany (czyli bycie chudą) kłóci się z realnym (bycie za grubą w stosunku do ideału) Stąd paniczne pragnienie chudnięcia, aż do śmierci z głodu gdy przeradza się w obsesję. Leczenie anorektyczki to przede wszystkim poprawa samooceny, na początek zmiana wzorca a z czasem nie poleganie na wzorcach, tylko dostrzeżenie czegoś zajebistego w sobie. Oczywiście chora nie widzi problemu, jest tak bardzo opętana swoimi emocjami cierpienia i poczucia obrzydzenia do siebie, zanim więc zastosuje się psychoterapię, pasami przywiązać i dawać żryć dożylnie. Mój znajomy kiedyś mi jasno powiedział co myśli o bulimiczkach i anorektyczkach; trzeba je porządnie wyruchać i wyzdrowieją. W ogóle mój znajomy wierzy w leczniczą moc seksu tak bardzo, że leczyłby nim wszystkie schorzenia. Ot, specjalista od naturalnego leczenia, podchodzący do swojej pasji z radosnym i pełnym zaangażowaniem. O ile na bulimiczki znajdują się chętni, tak zwani feedersi, to na szczapy chętnych chyba nie ma, przynajmniej ja o nich nic nie wiem. Chociaż mawiają że każda potwora znajdzie swego amatora.

 

                                                 Co to ma do penisa?

 

Ale co to ma do penisa? dobre pytanie. Ma, i to więcej niż myślisz. Ludzie patrzą i widzą swoje emocje. Ten wzorzec w głowie potrafi być tak potężny, że zamalowuje Ci na wybrany kolor rzeczywistość, oślepia Cię w niewiarygodny sposób. Mówisz mi że Twój mały penis nie da radości kobiecie, a ja Ci mówię że jeśli kobieta widząc trzęsące się ze słabości trzydzieści kg w lustrze, widzi wieloryba grenlandzkiego, to widząc Twojego małego penisa, może zobaczyć potwora, super godżillę. Emocje w seksie potrafią dać taki napęd i doznania fizjologiczne, że można stracić przyjemność z uniesienia. Kobiety myślać o swoich idolach (przeważnie despoci, papieże, władcy) potrafiły bez dotykania się przeżywać orgazm. Jest to fakt powszechnie znany, a jeśli mi nie wierzysz, to proponuję byś poczytał o dyktatorach i ich związkach z kobietami. Pomyśl logicznie; Hitler, Stalin czy Mussolini, to obrzydliwe konusy. Hitler cały czas pierdział, miał niestrawność i słowotok którym dręczył nawet swoją kucharkę; Stalin miał ospowatą twarz, nie lubił się myć i miał jedną krótszą rękę; Mussolini to przekonany o swojej boskości śmierdzący kurdupel. O Napoleonie i jego pasji do niemytych Pań nie chcę nawet pisać bo zwymiotuję na klawiaturę. Całe te towarzystwo bało się dentysty i śmierdziało im z ust jak ze stajni. A kobiety drżały na samą myśl o ich imieniu. Naprawdę myślisz że to zasługa ich ciał, czy członków?

 

                                                       Rozkosz

 

Rozkosz tkwi w emocjach i umiejętności ich wzbudzania. Żeby to umieć, masz dwa wyjścia. Pierwsze to stać się dyktatorem, krwawym psychopatą. Zeby to osiągnąć, musisz zostać gangsterem, kapłanem  albo politykiem, i umiejętnie podjudzac ludzi żeby sie wzajemnie nienawidzili. Drugie, wymagające znacznie mniej zachodu, to podwyższanie swojej samooceny. Działa podobnie, kobieta wyczuwa przez skórę że jesteś kimś więcej, jej pragnienie posiadania najlepszych genów dla dziecka wariuje. Ot, i cała tajemnica uwodzenia; nawet z małym członkiem, zwłaszcza z małym członkiem. Oczywiście, duży penis wspaniale wypełnia, daje potężne odczucia. I Panie które tak mówią mają rację. Ale też są bardzo ubogie, biedne; nie wiedzą jak to jest, gdy się wariuje na samą myśl o kochanku, i gdy jego jedno dotknięcie sprawia że krew w żyłach bulgocze gotując się na rozżarzonych węglach namiętności. Skąd mają to wiedzieć? one spotkały tylko tych z dużymi penisami. Na prawdziwego kochanka, prawdziwą namiętność, nigdy nie trafiły. Współczuję im z całego serca że mnie nie spotkały. No i moich czytelników oczywiście…

 

99 thoughts on “Traktat o penisie

  1. No i co mareczku chyba czas zwijać manatki i zamykać tego żałosnego blogaska 😀 tylko jeden kolega się wpisał bo go pewnie błagałeś? 😯 a gdzie brutalek i inni do lizania d.py? 😆 taki sławny taki wielki miliony wejść a tylko jeden komentarz do notki:P ❗ 😆 elicie ludzkości się nie chciało wpisać nawet jednego komentarza pewnie gdzieś stoją żebrać pod mopsemhahaa 😆 oczka wypłakujesz błagasz znajomych o komentarz i nic 😀 😆 a teraz zrób sobie dobrze i skasuj mnie bo piszę prawdę ❗ 😯 😀

  2. Widzisz podwójna kropeczko 😀 prawda wygląda tak, że ten blog wywołuje w Tobie jakieś emocje, bo tu jesteś i bluzgasz chociażby. Dla mnie, gdy coś jest żałosne – uciekam szybciutko, a Ty tu jesteś, a napisanie komentarza sprawiło Ci wielką frajdę pewnie.

    Druga rzecz: prawda i racja jest jak dupa – Ty masz swoją, a inni mają swoją. 😀

    podwójna kropeczko 😀

  3. W samorozwoju najfajniejsze jest to, że takie wpisy nie oddziałują za bardzo na człowieka. Po prostu już wiem, że to komentarz od słabej, zagubionej osoby, która ma poważny problem sama z sobą 🙂

    Elita ludzkości serdecznie pozdrawia trola 🙂

  4. I to jest właśnie to, bo wpis to zwykłe bluzgi, chęć czerpania radości z dopierdolenia komuś. Jak można traktować poważnie kogoś takiego?

  5. Z tymi emocjami to jest tak, że chyba trzeba je w sobie mieć i nimi żyć. Wiele technik samorozwojowych opiewa wypieranie emocji. Człowiek staje się wyzutą z nich maszyną, zdolną do realizowania swoich celów, bo dajmy na to sobie to i to ubzdura. Działa jak robot, nastawiony tylko na swoje cele, nie widząc wokół siebie nic. Wypiera harmonię. Tak też działają techniki NLP. Tylko jaka jest przyjemność z oszustwa? To jest jak samooszukiwanie. Co mi z tego, że zakotwiczę sobie jakiś zapalnik, w danym momencie uruchomię go i jakimś cudem dana laska będzie mi nadskakiwać, bo zachowam się jak cham. Człowiek musi iść dalej. Zupełnie przypomina to indoktrynację KK.
    Spotkałam kiedyś człowieka, był wyjątkowy przez to, że miał w sobie emocje. Róźne. On może sam tego nie wie, ale uwielbiałam stać w jego aurze, zachwycać się nią i czuć siłę jego emocji. Nie wiem czemu, ale zawsze w wyobraźni chciałam go przywiązać do kaloryfera i zdominować, tylko dlatego, że był autentyczny. Nie patrzmy na innych, przez ich pryzmat- jak oni coś robią, tylko odkrywajmy siebie i swoje emocje. Bo być może oni mają inne potrzeby, a powielając ten schemat zawsze będziemy myśleć, że faceci lecą na Barbie a one na facetów z kasą. To już jest tylko czyjeś zaprogramowane wyobrażenie o obcowaniu z drugą osobą, a my pragniemy przecież czegoś więcej.

  6. techniki samorozwoju nie bazują na wypieraniu emocji, raczej na obserwowaniu ich i należy pozwolić im być

  7. Odniosę się Afrodyto do tego, co napisałaś 🙂

    [quote]Z tymi emocjami to jest tak, że chyba trzeba je w sobie mieć i nimi żyć.(…)Nie
    patrzmy na innych, przez ich pryzmat- jak oni coś robią, tylko odkrywajmy siebie
    i swoje emocje. [/quote]

    Afrodyto ależ ja się z Tobą zupełnie zgadzam. Sztuka kontrolowania siebie jest cholernie ciężka. Ale w kontrolowaniu nie chodzi mi o wyprucie się z emocji tylko o zauważenie, że one nie są tak naprawdę moimi emocjami.

    Nie wyobrażam sobie np. życia bez śmiechu, radości, odczuwania miłości itp. Jeśli coś mnie śmieszy- śmieję się. Jeśli czasem chce mi się płakać- płaczę i tego nie tłumię bo i po co? Ale gdy ktoś przychodzi i wylewa na mnie wiadro pomyj, to jest to problem tej osoby, nie mój. I w tym samorozwój moim zdaniem naprawdę pomaga. Nie chodzi o to by nie reagować, a by reagować z „głową” 🙂

    [quote]Człowiek staje się wyzutą z
    nich maszyną, zdolną do realizowania swoich celów, bo dajmy na to sobie to i to
    ubzdura. Działa jak robot, nastawiony tylko na swoje cele, nie widząc wokół
    siebie nic.[/quote]

    Nie ma nic złego w realizowaniu własnych celów. To raz, ale znów moim zdaniem, należy jeszcze brać poprawkę na moralność. Jeśli wklepuję sobie wzorce podrywacza i poprzez przedstawione dziewczynom oszustwo wykorzystuję je seksulanie to zdobyłem po prostu kilka imion do pamiętniczka jebaki a nie rozwój. Ja sobie nie wyobrażam, że mógłbym kogoś oszukiwać, okraść itp. A to jest swojego rodzaju kradzież i raczej nie pozostawia nic dobrego na karmie. Chociaż ja się na karmie nie znam i jest to tylko moje subiektywne odczuwanie 🙂

  8. Ja doszukałam się wielu fragmentów o uczeniu się wypierania emocji, które były określone jako coś niekorzystnego. Natomiast pozytywnie określano wyrobienie w sobie stałości jakiegoś pozytywnego uczucia. Tylko jedno z drugim się kłóciło, bo to emocja budzi uczucia i pozwola im trwać. Natomiast w ogóle nie reaguję na ludzi, u których uczucie zdominowało emocje i są niezmienni, trwali i stali i działają jak zaprogramowany robot, bo to emocja ma większy ładunek energii i wyzwala konkretne uczucie. Tym większe, im większy był w niej ładunek energii.

  9. W rozwoju duchowym ogólnie chodzi o to, żeby emocje nie były destrukcyjne, nie sięgały zbyt głęboko.
    Zauważyłaś kiedyś osoby, które odczuwały ogromną radość z jakiejś przyczyny? te same osoby mogą odczuwać ogromny smutek, doprowadzający do depresji. Takie osoby mają „bardzo szeroki zakres emocji” Potrafią z euforii przejść w doła.

  10. Właśnie o to mi chodzi. O wyrobienie sobie hamulca na destrukcyjne emocje. Euforia jest bardziej nobilitująca na określony cel niż stałe uczucie, w którym można śmiać się i płakać przy wyuczonych wzorcach. Bo tak właśnie trzeba. Dlatego wspomniałam o aurze tego człowieka. Oglądając występy Hitlera, też miałam wrażenie, że nie był on typem poprawnie wysławiającego się korporacyjnego szczurka, tylko człowieka, który w jakiś sposób wierzył w to, co mówił. Jego mowa naładowana była jego własnymi emocjami, dlatego wywoływała taki oddźwięk.

  11. Chwila, bo ja już nie łapię 🙂

    Masz inny ciąg myślowy niż ja więc muszę dopytać. Więc uważasz, że wypieranie emocji jest czymś złym (przykład z NLP) czy raczej czymś dobrym (śmiech i płacz przy wyuczonych wzorcach)?

  12. Hitler był wizjonerem, tacy ludzie są naturalni w swoim zachowaniu – chodzi mi o to, że jeśli masz jakiś cel, wizje, jesteś przekonany o jej słuszności, masz determinację to wpadasz w trans i nie da się niczego zagrać. Hitler w czasie przemówień był naprawdę sobą – tak mi się wydaje

  13. NLP zupełnie czegoś innego uczy, od czasów Grzesiaka wiele się zmieniło 🙂 to gigantyczna, wspaniała wiedza z którą warto się zapoznać, nawet jeśli nie chce się z niej korzystać.

  14. Oszukiwanie rodzi w oszuście potężny strach. To nie tylko psucie karmy, ale przede wszystkim blokowanie swoich prawdziwych możliwości odczuwania spokoju, szczęścia i radości. Za parę groszy czasami ludzie niszczą sobie życie.

  15. Wydaje mi się, że z takimi predyspozycjami się urodził( chyba, że realizowano wcześniej jakiś projekt na wzór MK Ultra, choć nie wydaje mi się). Tylko uzewnętrzniły się dla większego grona odbiorców podczas jego działalności.

  16. W rozwoju duchowym, moim zdaniem, chodzi o cofnięcie się na pozycję obserwatora i stamtąd obserwowanie emocji. Niech sobie będą, nie są moje, pojawiają się i znikają i nie mogą mnie wciągnąć w grę. Emocji nie powinno się tłumić, tylko je obserwować.

  17. Oglądajac Hitlera, widzisz emocje, ale jasnowidz dostrzeże na pewno nie jego aurę, tylko Twór który faluje energią tłumu. To nie Hitler wzbudzał emocje, ale Twór, albo wahadło wg transerfingu czy myślokształt wg okultyzmu. Sam z siebie Hitler niewiele by osiągnął.

    Sorki ale ja już nie kumam o czym piszesz, euforia na określony el? co to znaczy dokładnie?

  18. Hitler na pewno czuł uniesienie i energię, ale po występie był bardzo zmęczony. Opuszczała go ta siła, zostawiała zezwłok. Pod koniec siła ta opuściła Hitlera, i został sam ze świadomością że był tylko manekinem użytym do pewnego celu, czyli wysysania z wojny i rzezi negatywnej energii.

  19. W tym momencie mam przeciąg myślowy. Nie, nie uważam, że emocje są złe, są wspaniałe, bo uskrzydlają. Tylko, jak zauważył [b]dance[/b]mogą one powodować popadanie w skrajne nastroje i nad tymi mniej pozytywnymi trzeba pracować. Osobiście ludzie bez emocji, zaprogramowani na constans uczucie wydają mi się zimni. Tym bardziej teoretycznie stwierdzam, że nie porywała by mnie nawet długość ich członka o gabarytach znacznie przekraczających normę. Co z tego, że ściągnę majtki, jak on wypełni tylko sobie znaną misję i w nudzie emocjonalnej przez całą resztę nocy będę przewracała się z boku na bok.
    Ciebie nie znam, więc nie odbieraj tego personalnie:D

  20. Po takich dragach, jakie sobie sam zaaplikował w naturalny sposób, to normalne, że musiał mieć zjazd jak dresik po kółkach na dysce 😀

  21. Z pewnością ta jego wielka emocjonalna siła perswazji była wykorzystana, tyle że do końca nie wiadomo przez kogo… Ale dzięki niej zapisał się w kronikach nie tylko towarzyskich- dam, które jak piszesz na jego widok doznawały orgazmów, ale też niezliczonych kart historii.

  22. Mam na myśli to, że emocja przechodząca w stan euforii (vide Hitler) ma większy ładunek energetyczny aniżeli jakieś tam harmonijne uczucie. Choćby i najpozytywniejsze.

  23. Ja wiem czy są ludzie bez emocji? Na pewno nie. Na zewnątrz może tak wyglądać, ale to musi znaleźć swoje ujście.

    Jest tylko różnica między właśnie zimnymi osobami, a osobami opanowanymi.

    Zimni, to ludzie, którzy tłumią emocje, na zewnątrz są spokojnymi, a tak naprawdę są seryjnymi mordercami np.

    Opanowani, jak np. nauczyciele duchowi, których zakres emocji oscyluje cały czas w granicach równowagi i taki człowiek będzie cieszył się z wygranej w lotka i smucił kiedy mu zniszczą auto. Ale ani radość ani smutek nie jest tak duży jak u przeciętnego człowieka, bo zdają sobie sprawę z ulotnej trwałości każdej rzeczy na świecie. Bardzo podoba mi się jak to mówi Tolle:

    I radośc i smutek będzie dotykał zaledwie powłoki Twojej istoty. 🙂

  24. Ale wiecie co Wam powiem, ja to jestem emocjonalny chłopak i czuję, że jak Afrodyta by ściągnęła przy mnie majtki, to bym pękł w naturalny-sposób-emocjonalny-oralno-analny (żarcik oczywiście) i nudy by nie było zapewniam Cie, a z boku na bok odwracałabyś się na komendy miłosne 😀 😆

  25. Nareszcie Ciebie jakaś fantazja ponosi. Bo tak bez emocji z duchowo- fizjologicznym nastawieniem odbębnia się tylko powinność małżeńską, narzeczeńską albo każdą inną i czeka się do następnego razu 3 miesiące.

  26. Nic nie odbieram personalnie, coś Ty 🙂

    Dziś już trochę za późno, ale jutro postaram się jeszcze wypowiedzieć bo ciekawy temat się rozwinął 🙂

  27. Pod artykułem Mam pomysł, napisałeś, że intuicja Cię przed nim ostrzega. Powiem Ci, że znam jednego z „propagatorów” tej wiedzy i wyczułam w nim szczególną umiejętność zarabiania pieniędzy, ale co akurat w jego przypadku wydało mi się całkowicie naturalne. W inne warstwy jego osobowości nie wnikam. Jeżeli są ludzie gotowi płacić mu bez przymusu za to, czym się zajmuje- to zupełnie OK, ale do mnie to nie przemawia.

  28. Są ludzie którzy mają podwyższony próg emocji, czyli psychopaci i używając nazewnictwa Andrzeja, ludzie z obciążeniem duchowym typu „krokodyl”. Żeby poczuć w ogóle jakieś emocje, muszą robić takie rzeczy, które u normalnego człowieka powodują arytmię serca.

    Nauczyciel duchowy może być różny, jeden ma olbrzymią amplitudę uczuć drugi niską; ale te emocje przez nich przepływają kiedy oni są nieporuszeni. Ich prawdziwe JA, tylko ogląda te emocje, nie utożsamia się z nimi.

  29. Z punktu widzenia ducha, Hitler mimo że użyty w złych celach, być może dokonał czegoś dobrego. Nie jest tajemnicą że ZSSR planował podbicie Europy i zmiażdzyli by ją pod gąsiennicami tysięcy czołgów. Hitler stworzył imperium które szczepiając się ze Stalinem w walce, wypompowało ich z sił. Później Stalin nie miał już sił na wielką wojnę, za wiele zniszczeń doznała Rosja. Gdyby nie Hitler, mielibyśmy potwornego kata czerwonego, Bóg jeden wie co by się wtedy działo.

    Kobiety rodząc, krzyczały „Hitler” 🙂 taka była właśnie ekstaza na punkcie kurdupelka z wąsikiem 🙂

  30. No to i ja też bym dołączył, w imię duchowości oczywiście szalonymi spazmami bioder bym oświecał Czytelniczkę 🙂

  31. Oj chłopcy, chhłopcy. Ja też czasami lubię sobie obejrzeć takie filmy, w różnych konfiguracjach, ale mimo wszystko jestem romantyczką i tradycjonalistką. Więc nie zawracajcie sobie mną głowy i bawcie się dobrze razem:P

  32. Według mnie Hitler z jego charyzmą równie dobrze mógł podbić Hollywood i zostać ikoną kina, obok takiej osobistości jak Charlie Chaplin, który w przeciwieństwie do jego naładowanego emocjami oratorstwa- grał emocją bez słowa mówionego. I nie zgadzam się, że tylko psychopaci są obdarzeni ponadprzeciętną emocjonalnością. To jest kwestia wyboru drogi życiowej, w tym wyboru obszaru ich ukierunkowania. Nauczyciel duchowy pracuje z nimi inaczej, niż np. obdarzony takim samym potencjałem aktor, który poprzez odgrywaną rolę musi się nimi w nieco odmienny sposób dzielić, i to one w tym momencie pracują na jego autentyczność.

  33. Osobiście nie znam mistrzów duchowych, ale tak z tego co czytałem i widziałem to mam takie odczucia:

    Tolle – bardzo spokojny, opanowany, można powiedzieć lekko zimny, i lekko wyobcowany (w ogóle śmieje się zajebiście) nieśmiały wobec kobiet i postrzegany przez nie jako fajtłapa.

    Osho – Kobieciarz na 100%, jego opisy i kultywowanie kobiet oraz seksu, który traktuje wręcz mistycznie.

    De mello – otwarty całkowicie, żartowniś, luzak i bardzo silna osobowość. Gdyby nie ksiądz, też bym śmiał powiedzieć, że od kobiet nie stronił. 😀

  34. Całkiem bez emocji faktycznie chyba się nie da. Chociaż świat jest tak ciekawy i skomplikowany, że cholera wie jacy ludzie się zdarzają 🙂

    Czyli nie tłumić a obserwować. Nie wiem jak wam, ale mi to pierwsze wydaje się łatwiejsze. Obserwowanie siebie przychodzi mi trochę topornie, ale wiem, że będzie dobrze 🙂

  35. [quote]Tak jak kwiat potrzebuje słońca, by stać się kwiatem, tak człowiek potrzebuje miłości, by stać się człowiekiem. Phil Bosmans[/quote]

  36. [quote=Mistrz]Drugie, wymagające znacznie mniej zachodu, to [size=medium]podwyższanie swojej samooceny[/size]. Działa podobnie, kobieta [b]wyczuwa przez skórę że jesteś kimś więcej[/b], jej pragnienie posiadania najlepszych genów dla dziecka wariuje. [b]Ot, i cała tajemnica uwodzenia[/b]; [/quote]Dzięki za tajemnicę o której niby wszyscy wiemy, jednak zapominamy i w różnych sytuacjach „kurczymy” się w sobie.
    Należy w kazdej sytuacji, nawet na rozmowie kwalifikacyjnej być PEWNYM tego, że jesteśmy najlepsi.
    Wiedza przyjdzie wraz z PEWNOŚCIĄ siebie, bo będziemy zgłębiać wiedzę, aby dotrzymać obietnicy (np. wyjątkowego pracownika, kochanka …)
    Dobrze, że Mistrz nam ciągle przypomina, aż w końcu, gdzieś się utrwali.

    Czy wicie, że wiele osób tęskni do domków na drzewie?
    Czas filmu 1:30
    [url]http://www.youtube.com/watch?v=npW8rJdhHQ0&feature=player_embedded[/url]

    Tez bym chciała taki domek, mogłabym patrzeć jak ptaki wiją gniazda, obserwować pogodę w wyjątkowości otoczenia. Słuchać jak deszcz uderza w zewnętrzną powłokę. W takim domku jest ok.20 stopni, więc nie jest zimno, wiele udogodnień, tylko do wychodka trzeba schodzić 😯 Chociaż są już małe WC biodegradalne.
    Jak będę miała takie M-1 to pomyślę o rozwiązaniach, na razie można popatrzeć.

  37. Hitler może i wizje miał i na pewno nie był zimnym szczurkiem, ale przemówienia i w ogóle występy publiczne traktował zupełnie na zimno jako sposoby mobilizacji mas.
    Tak samo zresztą traktował spotkania z dyplomatami – jest znana anegdota o tym jak kiedys siedział z towarzyszami, gdy zaanonsowano ambasadora Wielkiej Brytanii – fuhrer stanął przed lustrem, trochę się podbuzował i poszedł. Potem jak wrócił to powiedział; no mam nadzieję, że uwierzył, że jestem szalony. To samo widać na filmach Leni Riefenstahl – Tryumf woli polecam

  38. A według mnie, Hitler nigdy by nikogo nie podbił, bo to co jest uważane za jego moc, nie pochodziło z niego tylko z Tworu. Krzyczałby, ale nikt by nie słuchał, załadowali by go do czubków i po Hitlerze by było. Był potrzebny, w jakiś sposób spełniał wymagania Tworu, więc w był doładowywany w szczególny sposób.

  39. Obserwowanie się ćwiczy jak mięsień 🙂 z czasem będziesz coraz bardziej potrafił się od siebie zdystansować. Ważne by systematycznie to trenować.

  40. No właśnie Afrodyto co Ty nam tu insynuujesz? 😀
    Nie wiem jak Marek, ale ja zdecydowanie hetero jestem 🙂

  41. [quote=Mistrz]Obserwowanie się ćwiczy jak mięsień z czasem będziesz coraz bardziej potrafił
    się od siebie zdystansować. Ważne by systematycznie to trenować.[/quote]Zawsze chciałam Ci Mistrzu zadać pytanie nt. obserwowania siebie.
    Dzisiaj „wywołałeś temat do tablicy”, prosimy o felieton. Dziękuję 😀
    Dla mnie i jak widzę dla wielu, to trudne.
    W ogóle jak się do tego zabrać?

    Weźmy np. niekorzystną emocję ZAZDROŚĆ
    Jest i rośnie z kazdą chwilą …
    Co robić, myśleć, jak „stanąć obok siebie”?
    Czy inni tez mogą zadać jakie pytania nt. temat?

  42. [quote=dance] ja zdecydowanie hetero jestem [/quote]Przystojnym, męskim …. radzę Afrodyto zajrzeć do [b]dance[/b] twórczości na YT.
    Jak się przyjrzysz to zauważysz momenty, gdzie bardzo dobrze się prezentuje, wcale nie żartuję. A dyskusje nt. seksu ooooooo …. 😯 , tu nawet Ina wymieniła Go jako przykład radości ciałem kobiety.

    Nasz [b]dance[/b] kiedyś być może błądził, bo przecież każdy jakieś tam błędy popełnia, ale przez skórę czuje się u niego, tak jak u Mistrza (równie przystojnego 😀 ), że [b]prawość[/b] nade wszystko. 🙂

  43. Aserta no prosze Cię…. 🙂 ale dziękuję za komplementy. Niestety jako młody adept ścieżki rozwoju duchowego, zaobserwowałem u siebie działanie narkotyku po którym czuje się faowo – tym narkotykiem jest uznanie, komplement 😀
    Pozdrawiam i buziok, a teraz ide potanczyć z młodymi sikasami 😀

  44. Acha, nie dodałam, że dance świetnie tańczy, skoro tak twierdzi, wierzcie mi, to musi być prawda.

    Tez Cię serdecznie pozdrawiam i życzę jak zawsze dużo radości z tańca. Też mam to w krwi, znam radość tańca jak zapewne pamiętasz, a syn mój w swoim dorobku ma kilka medali w temacie taniec towarzyski.
    „Wypił to z mlekiem matki” 😀

    Dziewczyny uczyć się tańczyć, bo nie znacie dnia i godziny, kiedy was [b]dance,[/b] – chłopcy „porwą” do tańca oczywiście 😆

  45. Mistrz też już weekend zaczął, nie zajrzał na ecoego od wczoraj 😯
    Zapewne Wena, go nie opuszcza i tworzy, tworzy, tworzy ….

  46. [quote=dance]No właśnie Afrodyto co Ty nam tu insynuujesz? 😀
    [/quote]

    Nic. Zupełnie nic. 😀 Sami snujecie domysły 😛

  47. Ja także jak najbardziej, hetero cieleśnie, a bi duchowo, staram się kochać duchową miłością wszystkich niezależnie od płci 🙂 myślę że Pan Bóg też jest w pewien sposób bi 🙂

  48. [quote=aserta[/quote]Przystojnym, męskim …. radzę Afrodyto zajrzeć do [b]dance[/b] twórczości na YT.
    Jak się przyjrzysz to zauważysz momenty, gdzie bardzo dobrze się prezentuje, wcale nie żartuję. [/quote]

    Nie wątpię w to, co piszesz. Powodowana ciekawością odszukałam ten kanał i …chyba niedowidzę. Tak ciężko kumata jestem, że specjalnie dla mnie by musiał prezentację swojej osoby podpisać wielkimi literami. Domyślam się, że jest na tej fotce ze słuchawkami 😀

  49. Aserta wybacz, ale muszę się z Tobą nie zgodzić, przyznasz że wyjątkowo to czynię, nie chcę ale muszę 🙂 bycie the best na rozmowie kwalifikacyjnej, wcale nie wróży sukcesu. Szef szuka zawsze kogoś albo do pomiatania, albo jeśli dobrego pracownika to takiego, który go w razie czego nie wysadzi z siodła. Czucie się najlepszym spowoduje zwolnienie i rezygnację 🙂 każdy szef ma ego, i chce być podziwiany, będąc najlepszą, zabierasz mu to, nikt wtedy Cię specjalnie nie polubi :)))) chyba że masz na myśli bycie Najlepszą jeśli chodzi o Kompetencje i nic więcej?

    Co do domków na drzewie, wspaniała wizja, ale dla kogoś kto toleruje pająki i robaki, czyli na pewno nie dla mnie 🙂

  50. Zazdrość po prostu jest, obserwuj ją, nic więcej. Nie próbuj jej stłumić, tłumaczyć sobie że jest bez sensu, tylko patrz na nią. Chodzi o te patrzenie, im więcej patrzysz na swoje emocje i odczucia, tym potężniejsze staje się patrzenie, czyli odseparowanie od swoich emocji. Możesz także zapisać sobie w zeszycie. Zazdrość pojawia się gdy … ulega zwiększeniu w sytuacji… i zmniejszeniu w sytuacji…. zbadaj ją, patrz gdzie rozlewa się energia w ciele gdy ją odczuwasz, bądź badaczem. Nałóż biały kitel z napisem ecoego.pl i zostań badaczem swojej emocjonalności 🙂

  51. Nie 🙂 chodzę, biegam (truchtem) odpoczywam od komputera 🙂 niedługo być może będzie forum, duże i z bajerami, kupiłem mocny serwer i domenę, i jedziemy z koksem za jakiś czas 🙂

  52. Tak, ten Pan ze słuchawkami na uszach to Dance, i ego narkoman, podobnie jak i ja i szanowni czytelnicy 🙂

  53. Poszukałam, poszperałam. I co odkryłam? Że nawet w ościennym mieście mieszka:P Muszę przyznać, że bardzo przyjemny wizualnie mężczyzna, zupełnie jak Ty Mistrzuniu:P

  54. Dziękuję za komplement, ale uważam że Dance jest ode mnie przystojniejszy. Chociaż i ja podobno kilka damskich serc poruszyłem, a może tylko mi tak kłamały 🙂

  55. Nie mam zamiaru tutaj stopniować przymiotnika przystojny, ponieważ to zależne jest tylko od indywidualnych preferencji 😀

  56. [quote=Afrodyta]Poszukałam, poszperałam. I co odkryłam? [/quote]
    A to widziałaś? Wprawdzie to początki tworzenia, ale dobór zdjęć, przejścia i teksty OK
    Marzyciel

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=JpD-6LtS5I0&feature=channel[/url]

    A to jeszcze lepsze:
    I miss u – danceService

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=cE6MngnzhFs&feature=endscreen&NR=1[/url]

    Kolejne już bardziej profesjonalne, ale mnie się podobają pierwsze, jest w nich wiele (jak dla mnie autentyzmu).
    Niektóre filmy to DUET z naszym Mistrzem 😀

    Filmów jak widać w trzecim okienku pod kazdym tytułem jest 17.
    [quote=Afrodyta]Nie mam zamiaru tutaj stopniować przymiotnika przystojny, ponieważ to zależne jest tylko od indywidualnych preferencji [/quote] Masz rację, kazdy odbiera inaczej, ja tylko swoje odczucie przedstawiłam.
    Chociaż nie ma przystojniejszego od mojego męża 😀 😉

  57. Mistrzu napomknęłam o zazdrości, bo ostatnio jeden z czytelników miał z tym problem, ja bardzo długo również, ale pobyt na ecoego mnie jakoś z tego wyciąga. Czuję ścisk w brzuchu i natychmiast włącza mi się „zlekceważ to” – czyli „olej” 😆
    Jest trochę niebezpieczne, bo moje myśli idą na całość, tzn. nie ma drogi pośredniej. Jeżeli stwierdzę, że faktycznie miałam rację, to biada – odwracam się i nie patrzę do tyłu, chociażbym miała ryczeć, krzyczeń i inne głupoty …
    Nie mówię o jakiś uprzejmościach, czy dobrym zachowaniu w stosunku do kobiet, ale o jednoznacznym …

    Szkoda, że nie potrafię drogi pośredniej np. pójścia na kompromis … w pracy zawsze potrafię :shock:, ale to inny grunt, nie taki osobisty.
    Może w tym względzie się kiedyś nauczę.

  58. [quote=Mistrz]Aserta wybacz, ale muszę się z Tobą nie zgodzić, przyznasz że wyjątkowo to
    czynię, nie chcę ale muszę[/quote]Zabrzmiało wałęsą 😆 😆 😆
    Mistrzu ja przecież Twoja uczennica i mam prawo do błądzenia 😀
    Wiec jak mnie czasami do pionu, to tylko na zdrowie mi wyjdzie 😆
    Jeżeli chodzi o rozmowy kwalifikacyjne, to zalezy na jakie stanowisko. Jeżeli na takie, gdzie będziesz robił/a czarną robotę, a szef zbiera „śmietankę”, zachwyty jeszcze wyżej, to trzeba się wykazać, bo głupków nie przyjmą.

    Jest to tzw. [b]oddelegowanie pracy [/b] i jeżeli coś takiego sie zrobi w swojej firmie i ludzie sa kompetentni – jak to zauważył Mistrz (a Mistrz jest dla mnie ważny 😈 ) , to właściciel nic nie robi, tylko nadzoruje z Majorki, a ludzie muszą wykonac pracę prawidłowo i korzystnie dla firmy.
    Pozdro, bo czasu mam mało 🙄

  59. heheehehe, taka reklame jaką mi Aserta walnęła – chyba mnie lubi bardzo i ze wzajemnością, tylko jako chyba jeden z pierwszysch czytelnikow jestem zdemaskowany? 🙂

  60. [quote]O ile na bulimiczki znajdują się chętni, tak zwani feedersi, to na szczapy chętnych chyba nie ma, przynajmniej ja o nich nic nie wiem.[/quote]

    Feedersi i bulimiczki? Bulimia nie polega na otyłości tylko na jedzeniu i wyrzygiwaniu tego co się zjadło więc anorektyczka może wyglądać tak samo jak bulimiczka 🙂

  61. No ja ostatnio miałem wirusa i co zjadłem to wyrzygałem, a potem w ogóle nie mogłem jeść ponad tydzień. Przerąbana jest ta anoreksja i bulimia bo ja po tygodniu miałem już dość.

  62. Pozbycie się śmieci to bardzo skomplikowany zabieg. Gromadzisz je latami (w moim przypadku będą to nawyki, przekonania, nałogi) i ot tak masz wszystko wyrzucić. Dobrym pomysłem byłaby lista TOP10 🙂

    Lion

  63. Skąd w takiej miłej atmosferze miejsce dla czegoś co nazwałeś kiedyś wojnami magów, gdy dwie dusze wcielają się tak by zrobić sobie na złość?

  64. Raptem nie było mnie kilka dni, a tu znowu to co lubię najbardziej 😀

    Czytałem ostatnio (długa podróż autobusem)[b]OSHO: Księga Ego – Wolność od iluzji[/b] drugi raz z resztą po ponad roku i zauważyłem to czego się spodziewałem, a mianowicie to, że każdą powtórzoną rzecz odbiera się na nowo. Gdy czytam jakąś książkę zaznaczam sobie ołówkiem fragmenty szczególnie ciekawe, albo takie których sensu doświadczyłem lub te które wyjaśniają w moment pewne rzeczy itd.
    Po tym czytaniu zauważyłem że inne fragmenty są dla mnie dużo ciekawsze co oznacza, że rzeka do której ponownie wszedłem nie była taka sama. Zrobię sobie eksperyment i poczytam inne książeczki ponownie, ale zrobię większą przerwę np. 10 lat —– ale to tak na marginesie

    chciałbym się odnieść do tego:

    [quote]Ścieżka duchowości, ścieżka oddania Bogu, to droga rezygnacji[/quote]

    „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu do królestwa niebieskiego”

    Jako, że żyjemy w społeczeństwie katolickim jedyna słuszna interpretacja tego fragmentu z pisma świętego to mogłoby być coś takiego:

    [quote]Dziś jesteśmy świadkami w Ewangelii przerażenia uczniów, którzy usłyszeli, że bogaty z trudnością wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Ta ich reakcja, która prawdopodobnie odzwierciedla również naszą mentalność, świadczy jak głęboko jest zakorzenione w nas przekonanie, że bezpieczeństwo, prawdziwe bezpieczeństwo można osiągnąć tylko za pomocą wzbogacenia się, licznych środków materialnych – że to one właśnie, duża ilość tych środków, potrafią dać człowiekowi uspokojenie, bezpieczeństwo, jakiś rodzaj komfortu. Ale prawda jest inna. Prawda jest taka, że tylko ten, kto głęboko ufa Bogu niezależnie od swojego stanu majątkowego – tylko ten, kto głębo ufa Panu Bogu, swojemu Stwórcy i Zbawicielowi – tylko ten człowiek w każdej sytuacji będzie potrafił czuć się bezpiecznie. Na jakimś poziomie oczywiście jego emocji, może być rozdarty, może ogarniać go pewien niepokój i lęk, ale najgłębiej – jeśli złożył swą ufność w Panu – będzie czuł się bezpieczny. O takie właśnie umocowanie naszego poczucia bezpieczeństwa prośmy, żebyśmy uczyli się ufać Mu we wszelkich okolicznościach naszego życia.[/quote]

    A ja miałbym taką interpretację (przez którą pewnie nie zdałbym matury):

    Nie ufaj Bogu, bo ufanie Bogu jest oznaką Twojej słabości, więc liczysz na to, że Bóg załatwi za Ciebie Twoje problemy. Ufaj swoim odczuciom i porzucaj rzeczy, które wprawiają Cie w smutek i wewnętrzne rozdarcie. Do żadnej rzeczy nie jesteś kurczowo przywiązany! Możesz zostawić swojego chłopaka/dziewczynę [b]jeśli czujesz że nie gra[/b], że Cie nie szanuje, wykorzystuje, albo po prostu czujesz że już nie chcesz być z tą osobą. Możesz porzucić dawne przekonania np. odnośnie Religi. Jest dużo takich rzeczy, takich jak pisze Marek: stare ubrania z szafy w których się już nie chodzi – to są wszystkie te rzeczy i przywiązania, które nie spełniają swojej roli, a zostają bo szkoda ich nam je wyrzucić.
    Ale dlaczego ten bogaty z Billi pyta się Jezusa co ma zrobić żeby zasłużyć na Niebo? A no dlatego, bo to co ma nie sprawia mu wcale radości i czegoś mu brakuje! Ale gdy Jezus mu odpowiada, żeby to porzucił, to wtedy „bogacz” patrzy na niego jak na durnia i spierdala.

    No tak niestety jest, jak nie porzucisz tego, co nie sprawia Ci radości (czasem są to wieloletnie, a nawet życiowe przywiązania) i nie zaczniesz robić tego co będzie Ci przynosiło frajdę, będziesz cierpiał.

    taka jest moja interpretacja, za którą bym pewnie 15 lat temu nie zdał bym, gdyby taki był temat matury

    Fajnie mi się to pisze teraz, ale takie porzucanie wieloletnich przywiązań jest okupywane czasem wielkim dołem i nie jest to tak hop siup, te nawyki ciągle w Tobie siedzą i nie pozwalają Ci tak łatwo odejśc – jest to normalne bo wychodzimy ze znanych i „bezpiecznych schematów” i mnóstwo ludzi się tego boi, ale chyba nie ma innej drogi.

    [b]Facet z przypowieści biblijnej nie nacierpiał się wystarczając długo żeby to zrozumieć[/b]

  65. No ale żeby nie było tak depresyjnie to macie piosenkę:

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=cdKh0qrtA-Y[/url]

    nie wiem o czym murzyn śpiewa, bo nie kiepściutko u mnie z angielskim, pewnie o miłości :D, ale melodia główka mi chodzi jak słucham tego w samochodzie – tzn głowa 😀 ……….też 😆

  66. [url]http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=1A_DcMlmSPk[/url]

    Posłuchaj tego, i używaj teraz dla odmiany tylko białych, Ty rasisto 🙂

  67. Z tego co rozumiem, po śmierci człowiek pozbywa się razem z ego wszelkich negatywnych uczuć, pragnień. Skąd w takim razie zjawisko takie jak wrogowie karmiczni? Gdy np jedna dusza wciela się w chore dziecko innej by zniszczyć jej życie. Raz w jednym tekście opisałeś to jako „wojny magów”.

  68. Z tego co ja pamiętam, (weź poprawkę że może być to bujda) to po śmierci przez jakiś czas, człowiek żyje z tymi emocjami w świecie astralnym (tak to nazwano) i gdy wyczerpie się energia emocjonalna, osobowość odpada i zostaje dusza, czyli my prawdziwi. Czyli awatar znika, dusza zostaje. Wchodząc znowu w kolejną inkarnację, bierzemy karmę czyli najważniejsze emocje znowu ze sobą i dogrywamy to z innymi duszami. Mag brzmi tak mocno, ale to zwykły głupek, który nie widział nic więcej poza własnym nosem.

  69. Idą dwa [b]małe penisy[/b] z zaniżoną samooceną przez pustynię i nagle widzą jak znad przeciwka zbliża się do nich [b]wibrator[/b]

    i jeden mówi do drugiego:

    [b]O Kurwa!! Terminator[/b]

    😀

    To dla wszystkich z małymi na pocieszenie 😀

Dodaj komentarz

Top