Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > A gdybyś przestał się bać…

A gdybyś przestał się bać…

 

 

 

Ostatnimi czasy, moje chudnięcie zostało zastopowane. Opanowało mnie silne obżarstwo, i przyznaję się Państwu jak na spowiedzi świętej klęczac teraz pokornie przed klawiaturą i moimi czytelnikami; tak, zgrzeszyłem i zjadłem trochę, albo więcej niż troszkę słodkości.

 

Na swoje usprawiedliwienie dodam, że jadłem za Państwa zdrowie. Torcik orzechowy; jeden kęs za Asertę, drugi za Dance, trzeci za Zbożowego… i już mnie mdli, zbiera na wymioty od nadmiaru słodkości. Nagle słyszę w sobie honorowy głos; co Ty kurwa, inteligent, a za Niedojrzałą, Kamila, Brutala, Grzesia, Sylwię, Jolę i całą ekipę z komci i fejsika nie zjesz? masz się za lepszego od nich? i cóż miałem zrobić? Bóg mi świadkiem że nie mogłem zachować się jak świnia, i zjadłem za zdrowie każdego. Idę na dno, ale godnie, z imieniem czytelników na ustach, i słodkim balastem w żołądku.

 

                                                        Czuła chłosta

 

Gdy zauważyłem że waga przestaje spadać, nie mogąc poradzić sobie z pragnieniem słodkiego zwiększyłem ilość biegania, dzięki czemu bolą mnie kolana. Ale to już nie jest to samo. Jeśli chcesz schudnąć, musisz mniej jeść, taka prawda. Ale co zrobić gdy pociąg do słodkiego jest tak silny, jak do atrakcyjnej brunetki która bezwzstydnie kołysząc biodrami namawia do grzechu? co do brunetki to nie wiem, ostatnio żadna nie kręci do mnie biodrami, ani w ogóle nie kręci; i to jest przerażające. Gdy dziewczyna kłamie, jestem spokojny; wszystko jest w normie, tak ma być. Ale gdy nie kłamie, czuję głęboki niepokój. Powiem wam coś. Cieszę się ze swoich męczarni, a wiecie dlaczego? wiele razy pisałem o grubasach, i nie wypieram się nic z tego, co napisałem. Miałem rację, logicznie rzecz ujmując; ale życie to nie tylko logika, a także uczucia. Jeśli chłostałem Panie z nadwagą, to teraz także bym je słownie chłostał, ale z uczuciem, delikatnie, czule. Brutalem można być wobec Pań, ale tylko romantycznym. Prawda smakuje jak gówno z marmoladą, ale okraszona czułymi słówkami, pięknym zapachem świeżych kwiatów, nabiera na atrakcyjności. Wszyscy mamy jakieś problemy na ścieżce życia, wszyscy zmagamy się z jakimiś ograniczeniami, ja także; i moje teksty były pozbawione tej akceptacji, miłości. Były chłodne, logiczne, a to nie logika zmienia ludzi, a miłość i uczucia. Taką lekcję z tego doświadczenia wyciągnąłem, więcej czułości przy chłoście, delikatnych słów, wyznań miłości.

 

Gdy pojawia się problem, znajduję rozwiązanie. Są trzy opcje.

 

Pierwsza to mniej jeść, nie do zrealizowania. Ten ogień w żołądku jest jak piekło, jak zero pieniędzy na koncie. Muszę go ugasić pysznym tortem, nie ma innej możliwości, nie pomaga nawet najbardziej szczery komplement w komciach.

 

Druga. Sport. Można, ale po bieganiu wczoraj bolały mnie strasznie kolana. Od jakichś dwóch tygodni biegam, chociaż bieganie to zbyt mocne słowo. Truchtam powolutku, ale jednak ciało pracuje, płuca dyszą. 30, 40 minut dziennie. Bardzo to lubię, stosuję w trakcie truchtu ćwiczenia energetyczne (wzmacniam potoki energetyczne opisywane w transerfingu i DEIR) i coraz lepiej mi to wychodzi. Tak naprawdę sposób energetyzacji nie ma żadnego znaczenia; kiedyś robiłem różne ćwiczenia energetyczne, i efekt jest taki sam. W energetyzacji chodzi prawdopodobnie o sugestię, że właśnie mam nadmiar energii duchowej (mana, prana, chi itp). Sugestia często nie ma takiej siły, ale połączona z oddychaniem się bardzo wzmacnia, nabiera rytmiczności, stąd pojawia się poczucie energii, jasności umysłu, dzwięki otoczenia zostają wyostrzone a w sercu pojawia się radość. To naprawdę może każdy wyczuć, trzeba tylko trochę potrenować. Można też co jest wspaniale opisane między innymi w DEIR, rozszerzać swoje duchowe ciało; wyobraź sobie że się powiększasz, rozszerzasz, i z czasem zaobserwujesz bardzo ciekawe doznania. biegając robię też po 15 pompek, łącznie dziennie robię ich jakieś plus minus 180; od trzech dni siadł mi łokieć, więc nic nie robię, niech się trochę podleczy.

 

Trzecia. Podejście duchowe. Zaakceptować to co jest. I tak uczyniłem. Czy pomogło? tak, oczywiście. Prześledźmy tę historię jeszcze raz. Najpierw pojawiło się pragnienie; chcę schudnąć 20 kilogramów. Podjarałem się i zacząłem działać. Napęd, motywacja, czy jak to nazywałem „pozytywna kurwa” pomogły mi dotrwać do momentu, gdy schudłem 12 kilogramów. Później pojawiła się obstrukcja woli, zahamowałem. I zauważcie co się dzieje. Chciałem czegoś co się nie udało, pojawia się więc wewnętrzny konflikt, gniew na siebie. Miałem schudnąć 20 kg a nie tylko 12, więc cel nie został zrealizowany. Cierpię, ale dlaczego? i na kogo jestem wkurwiony? Marek na Marka? jak to możliwe, czy świadomość może być na siebie zła? kto jest zły, i na kogo? to ważne pytania, proszę je sobie ciągle zadawać.

 

                                                         Przekonania

 

I tak właśnie powstaje cierpienie. Najpierw ktoś wsadza Ci do głowy jakieś przekonanie; „mam ważyć tyle i tyle”, „mam wyglądać jak modelka”, „mam zrobić to i tamto”, „muszę w życiu osiągnąć sukces”, „nie będę uprawiał seksu bo jest zły i grzeszny”. Gdy te przekonania się nie spełniają (niektóre są tak skonstruowane że nie mogą się spełnić) powstaje gniew, nienawiść, frustracja. Ale czy naprawdę ich przyczyną są zewnętrzne czynniki? czy może początkowe przekonanie które przyjęliśmy jako swoje? Gdy zaczniesz analizować swoje życie, wypiszesz na kartce listę swoich cierpień, okaże się że każde z nich sam powołałeś do życia. Za każdym z nich stoi jakieś przekonanie, które najczęściej nie jest Twoje.

 

Cała Twoja głowa wypełniona jest przekonaniami, Twoim widzeniem świata; każde z nich sprawi Ci cierpienie. Najpierw Ci wmawiają że facet z reklamy jest człowiekiem sukcesu. Jest przystojny, ma mercedesa, seksowną sekretarkę (którą pewnie posuwa w tyłek kiedy zechce, a nie jak Ty, raz na miesiąc tłustą żonę pod kołdrą) piękną willę. Twoją reakcją jest poczucie że masz mniej, że jesteś gorszy. Powstaje pragnienie dorównania człowiekowi sukcesu. Czyli już masz dwa przekonania. Jedno że jesteś mały, do dupy, niedorobiony i golas. Drugie to pragnienie bycia jak Twój wzór który przedstawili Ci spryciarze od marketingu, czyli oszukiwania ludzi i tworzenia w nich pragnień. Udało im się; od teraz będziesz cierpieć do końca życia, w każdym możliwym wypadku. Gdy nie osiągniesz poziomu ukochanego idola, będziesz czuł się jak szmaciarz, to oczywiste, przecież masz mniej niż on. Gdy osiągniesz jego poziom, dajmy na to że zdobędziesz milion dolarów, nagle rozejrzysz się, i zauważysz że w oceanie życia nadal jesteś tylko nic nie znaczącą płotką. Jeśli chcesz grać z życiem w grę „kto ma więcej papierków i przedmiotów”, zawsze będzie ktoś przed Tobą, znacznie większa ryba która Cię połknie. Co to są miliony dolarów, jeśli w rzece pływają piranie mające miliardy?

 

                                                             Masz problem!

 

Masz problem chłopie! czujesz jak wielki? czy masz odwagę przyznać się że Cię oszukano? cierpisz, i nic Ci nie pomoże. Żadna religia, żaden środek chemiczny, alkohol ani dziwki. Cierpienie będzie w Tobie zawsze, niezależnie od ludzi i przedmiotów które Cię otaczają. Możesz zrobić tylko jedną, jedyną rzecz. Wyrzucić do śmieci pierwotne przekonanie, to które sprawiło Ci tyle problemów. I problem znika! nagle, bez żadnych cierpień, frustracji, nie trzeba robić wieloletnich terapi. Każde Twoje cierpienie, każdy ból istnieje dlatego że masz jakieś przekonanie, które go generuje. Za Stalina pocieszano głodujących ludzi, że w Ameryce murzyni jedzą korę z drzew. I taki współczujący Rosjanin, ciężko przeżywał sytuację głodujących murzynów. Tak właśnie w większości przypadków jesteśmy oszukiwani przez innych i samych siebie. Mój ojciec będąc w Moskwie, rozmawiał z Rosjaninem. Ten twierdził że mają biedę dlatego, że Polacy jedzą ich jedzenie. I za cholerę nie dał się przekonać.

 

Obserwuję siebie. Czuję straszne napięcie, wyczytałem u Małachowa że spanie w dzień jest niezdrowe, powoduje zatwardzenia. Chcę spać, ale to niezdrowe więc nie śpię. Czuję się do dupy, mam wewnętrzny konflikt. Widząc te napięcie, uznałem że Pan Małachow oczywiście jest wspaniały, ale ja jeszcze wspanialszy i dla siebie ważniejszy. Położyłem się spać po południu, na luzie, wstałem wypoczęty, rześki. W nocy także bez problemu zasnąłem. Gdy nie ma napięcia, łatwo się zasypia. Bezsenność nie zrobi Ci krzywdy, chyba że masz przekonanie „bezsenność jest okropna”. Wtedy nie mogąc zasnąć, będziesz się denerwować. Im mocniej pragniesz zasnąć, tym mniejsza na to szansa. Żeby spokojnie zasnąć, trzeba być odprężonym, spokojnym. Gdybyś miał przekonanie „Bezsenność jest ok” zasnąłbyś byś jak kamień. Nie boisz się bezsenności, nie ma stresu więc organizm po prostu robi swoje. I zasypiasz. Bezsenność jest bardzo fajna, wbij to sobie w podświadomość.

 
Przekonania:

Muszę być szczupła
Muszę być człowiekiem sukcesu
Muszę mieć dobry samochód
Muszę mieć piękną partnerkę, albo partnera

Zapisz sobie swoje własne przekonania. Skąd one się wzięły, kiedy powstały? Czy są one Twoje? czy są przede wszystkim prawdziwe? jak wpływa na Ciebie fakt utrzymywania ich we własnej głowie?

 
Jestem męski gdy:

Mam dzieci
Mam małżonkę
Mam dobry samochód
Mam umięśnioną sylwetkę
Mam dużego penisa z wielkimi jajcami
Mam zawsze poważną minę, rzadko się uśmiecham by pokazać jak bardzo zapracowanym i poważnym jestem człowiekiem
Mam odpowiedzialną pracę
Mam studia

 
Jestem kobieca gdy:

Mam bogatego/na stanowisku faceta
Mam dzieci i jestem mamusią
Mam ładną figurę
Czytam romansidła
Lubię kwiaty

 
Zauważcie że te przekonania które macie, tworzą wam cierpienie. Nie spełnienie któregoś z nich, sprawa że czujecie frustrację, ból, czujecie się nikim. Stawiacie warunki dla swojego szczęścia. Będę szczęśliwa gdy… i tu następuje wysyp przekonań, które najczęściej nie są wcale nasze. Są przejęte od rodziców, kolegów z pracy, koleżanek, mody która nam się podoba. Gdyby człowiek urodził się w innym kraju, w innej tradycji, miałby inne przekonania. Także nie swoje, a społeczności która wywiera na nas presję. W niektórych tradycjach, bycie szczupłą jest wadą, wtedy byś chciała być gruba, i od tego uzależniła swoje szczęście i spełnienie. Działasz tak, jak zostałaś zaprogramowana. Zwierzęta właśnie tak działają. Kot nie umie chodzić jak pies, a pies skradać się jak kot. To narzucone im przez program (geny) zachowania, poza które nie umieją wyjść. Człowiek ma możliwość wyjścia poza swoje programy, dlatego właśnie jest człowiekiem; możesz skradać się i łasić jak kot, możesz też na mnie naszczekać w komciach. Bądźmy ludźmi, korzystajmy z naszych możliwości, a nie żyjmy jak cała reszta bezmyślnych baranów.

 
Czuję się dobrze gdy:

Dobrze podjem
Dobrze zarucham
Gdy mam pieniądze i pozycję społeczną
Gdy się nawalę wódą albo wciągnę trochę koksu

 
Czy jesteś pewien, że nie mógłbyś czuć się dobrze bez spełnienia tych warunków? poszukaj uczciwie w sobie odpowiedzi. Ona Cię zadziwi. Nie podjadam (no dobrze, troszkę ostatnio zaszalałem) nic nie bzykam, nie mam pieniędzy ani pozycji społecznej, nie piję wódki i nie pizgam koksu; to jakim cudem często biegając, czuję radość tak wielką że chce mi się tańczyć?

 

Kolejne śmieci do wypieprzenia na śmietnik. Żeby być szczęsliwym:

 

Muszę mieć sens życia. Naprawdę potrzebujesz znać wszystkie odpowiedzi? nie wystarczy woń kwiatów, piękne obrazy, cisza w umyśle, spokój w sercu, gładkie futerko mruczącego kotka?

 

Muszę stać się osłem, który potrzebuje dominującego nauczyciela, przewodnika; autor felietonu jest dla niektórych ludzi takim właśnie tatuśkiem, który ma podetrzeć pupę, nakarmić, wskazać kierunek życia. Czy to mnie zachwyca? już nie. Jaki to dla mnie komplement, że ktoś używa mnie jak tabletki przeciwbólowej żeby życie nie bolało? nie jestem panadolem, tylko czymś znacznie więcej.

 

Muszę mieć pieniądze. A to ciekawe, dlaczego więc są bogaci mający depresję, będący skonfliktowani, idący do więzienia czy popełniający samobójstwa z rozpaczy? Przecież byli szczęśliwi!

 

Muszę mieć władzę. Władza nie da Ci szczęścia, da Ci pozorne poczucie bezpieczeństwa. Boisz się innych ludzi, więc chcesz nad nimi dominować, by nie mogli Cię uderzyć. Szczęście da Ci wolność od Twojego strachu przed ludźmi, przed ich opiniami na Twój temat. Władza jest jak branie aspiryny mając raka. Nie pomoże. Stalin, Hitler i inni, nigdy nie byli szczęśliwi. Bali się i knuli cały czas, by kolejny chętny na władzę nie wysadził ich z siodła.

 

Muszę mieć piękną laseczkę. Piękna laseczka da Ci podziw i zazdrość innych ludzi, a po co potrzebny Ci ten podziw? potrzebny Ci, ponieważ czujesz się nikim przy innych ludziach. Gdybyś czuł się dobrze, po co byłoby Ci potrzebne poczucie że masz to, czego oni nie mają? piękna kobieta przykryje Twój ból spowodowany niską samooceną, i tylko na chwilę. Po jakimś czasie zabierze Ci w sądzie co najmniej pół majątku, albo zostanie nie daj Boże Twoją żoną. Kto wytrzyma długo z piękną kobietą? kto wytrzyma taki stres, kiedy za każdym rogiem czai się konkurencja z kwiatkami? mój kolega powiedział, że na żonę tylko paszteta, a do zabawy lachona. A mądrość ludowa mówi: wolisz jeść ciasto z kolegami, czy gówno samemu? no cóż, wolę w takim wypadku zostać bretharianinem, czyli odżywiać się światłem (a jak nikt nie widzi, kotletami).

 

Zapraszam na forum    http://www.ecoego.eu/

 

 

57 thoughts on “A gdybyś przestał się bać…

  1. Nic dodać, nic ująć. Pewne dogmaty tkwią w naszych głowach, najczęściej wpojone przez rodziców, środowisko i innych. To z nich jest się najgorzej wyrwać, by się uwolnić.

  2. Po uwolnieniu następuje błogość, radość, spokój. Czyli w efekcie szczęście. I nie trzeba do tego żadnej religii, Boga, nic.

  3. Tak, wiele szczególnie Pań patrzy z litością na te, które są same, uważając że są nieszczęśliwe. Taki mają obraz świata, pełen cierpienia.

    Gdy widzimy kogoś kto działa inaczej, pojawia się zdziwienie, ale i często niestety zazdrość, gniew. Czujemy się jakby ktoś zaatakował nasz system wartości.

  4. [quote]W energetyzacji chodzi prawdopodobnie o sugestię, że właśnie mam nadmiar energii duchowej (mana, prana, chi itp). Sugestia często nie ma takiej siły, ale połączona z oddychaniem się bardzo wzmacnia, nabiera rytmiczności, stąd pojawia się poczucie energii, jasności umysłu, dzwięki otoczenia zostają wyostrzone a w sercu pojawia się radość. To naprawdę może każdy wyczuć, trzeba tylko trochę potrenować[/quote]

    I to jest moim zdaniem klucz do odnalezienia „indywidualnych afirmacji”

    Marek poleca żeby je pisać, a Ja polecam Wam żeby afirmacje wypowiadać sobie na głos albo po cichutku w głowie podczas wspaniałego marszobiegu w lesie (jak kto woli), a jak jest jeszcze świetna pogoda, odpowiednia pora dnia, kiedy organizm jest w najwyższej formie, to wtedy jest wszystko idealnie. Ja czuję siłę w sobie podczas takich afirmacji (Pewnie Marek czuł taką samą siłę gdy je pisał). Generalnie zasada jest jedna, afirmacje musisz wypowiadać z przekonaniem, że jesteś wartościowy i silny. Ja czuję tę siłę gdy biegnę, pływam albo zjeżdżam na nartach. Wtedy czuję się że zrobiłem coś naprawdę fajnego, wspaniale się zmęczyłem i jestem zadowolony.

    Marek twierdzi, że afirmacje pisane, szczególnie drogim długopisem pokazują podświadomości rangę – drogi długopis/pióro – wysoka ranga i to jest racja, ale to On w to bardziej wierzy, a nie Ja. I w jego wypadku te afirmacje odniosą dobry skutek, a w moim wypadku afirmacje podczas marszu gdy reguluję oddech po biegu (właśnie to oddychanie Marek uświadomiłeś mi w tym artykule;)
    Więc Marek proponuje pisanie, Ja proponuje mówienie, ale to są propozycje dopasowane i sprawdzone na naszych ciałach i duszach,[b] ale Ty możesz znaleźć zupełnie inny sposób [/b]

  5. To jest dobre, w czasie biegu. Ale to tylko dodatek, a główna praca to pisanie w zeszycie, angażuje mocniej uwagę. Nie codziennie biegasz, nie każdy może nawet biegać, i nie każdy w czasie biegu utrzyma dobry nastrój i dyscyplinę afirmacyjną. Ogólnie zauważyłem na iluś tam latach przykładów, że ludzie którzy mówią afirmacje szybko z nich rezygnują; tylko pisanie, i jako dodatek mówienie czy powtarzanie w myślach. Afirmacja pisania to najsilniejsza afirmacyjna technika.

  6. Pozostanę jednak przy swoim zdaniu, gdyż u mnie daje to lepsze rezultaty. Po pisanych afirmacjach nie czułem się tak, jak czuję się podczas afirmacji w czasie mojego treningu mentalno-fizycznego (bieg, marsz/regulacja oddechu. afirmacje mówione)
    To, że ktoś szybko rezygnuje z mówionych afirmacji bo powiedzmy ma mało samozaparcia i wytrwałości to już jest jego sprawa, więc dla niego będą lepsze inne, np. pisane afirmacje. Każdy jest inny, a ja wiem po sobie, że od samego początku jakoś tak byłem sceptycznie nastawiony do pisania, więc nie mogło to przynieść rezultatu. Ja po prostu czuje podczas samego afirmowania, że to do mnie wchodzi, czuję tą siłę. W czasie pisania tego nie czułem. Przepraszam 🙂

  7. Jeszcze dodam, że chcę być dobrze zrozumiany:

    [b]Absolutnie nie neguję pisania afirmacji, po prostu twierdzę, że u jednego pisanie przyniesie skutek, a u drugiego coś zupełnie innego.

    Jeden organizm toleruje oliwki, a drugi nie[/b]

  8. [quote=Mistrz]Torcik orzechowy; jeden kęs za Asertę, drugi za Dance, trzeci za Zbożowego… i już mnie mdli, zbiera na wymioty od nadmiaru słodkości. Nagle słyszę w sobie honorowy głos; co Ty k**wa, inteligent, a za Niedojrzałą, Kamila, Brutala, Grzesia, Sylwię, Jolę i całą ekipę z komci i fejsika nie zjesz? masz się za lepszego od nich? i cóż miałem zrobić? Bóg mi świadkiem że nie mogłem zachować się jak świnia, i zjadłem za zdrowie każdego. Idę na dno, ale godnie, z imieniem czytelników na ustach, i słodkim balastem w żołądku.[/quote]Mistrzu, coś okropnego !
    Jak możesz zamulać swój organizm takim obrzydlistwem?
    Masz podjadać troszkę, a nie zapychać, to wielka różnica. Nie ma usprawiedliwienia, ja nie chcę byś za mnie cierpiał 👿
    Dobrze wiesz, że waga nie stanęła, tylko wolniej opada, calość szykuje się do oczyszczenia i znowu mocniej usunie tłuszcz.
    Proszę Cię opanuj obżarstwo, bo teraz najgorszy okres, czyli zbyt krótki po odchudzeniu i efekt jojo tuż za „drzwiami” – PRZYTYJESZ PODWÓJNIE tzn. tyle co schudłeś razy dwa, a nawet trzy.
    NIE ŻARTUJĘ ❗ ❗ ❗
    Swoją obecną wagę musisz utrzymać jakieś pół roku, bo klęska murowana i tylko drzwi poszerzyć 👿
    PROSZĘ 🙄

  9. Czy wiecie co zrobić, aby łącze internetowe lepiej odbierało sygnał ?
    To przechodzi ludzkie pojęcie ile mnie to nerwów kosztuje. Ciągle czekam i czekam, a chcę zajrzeć wszędzie i to jak najszybciej, a tu internet, albo muli, albo zrywa.
    Może jakaś antena ? nie znam się na tym zupełnie.
    Podobnie jest z telefonem w moim pokoju, a nie mogę się usadowić w innym miejscu.
    Chcę oglądać YT i inne filmy, a tu 2 min. filmu czas 10 min 😯 Dziwne jest to, że są dni, kiedy śmiga, ale większość to powoli.

    Prośba do FORUM:
    zauważyłam, że nie widać na moich komciach wszystkich emotek, tylko jakieś tam litery i ukośniki. Mam prośbę, aby to Administrator poprawił, bo komć staje się nieczytelny.
    Bardzo dziękuję, bo zapewne Sebastaian to uczyni. Jak nie można odgadnąć jaki to emotek, to proszę w ogóle skasować.
    Mam pytanie, gdzie kliknąć, aby ewentualnie samemu to zrobić?
    Gdzie opcja ZMIEŃ, czy jest taka możliwość?

    Jeszcze raz Sebastianowi DUUUUUUUUŻE DZIĘKUJĘ , za wspaniałe FORUM 😛

  10. Czujesz się lepiej nie od afirmacji, a od dotlenienia po wysiłku fizycznym 🙂 tu nie chodzi jak się czujesz, a o pracę nad zmianą wzorca, systematyczną, często trwającą miesiące, czasem i lata. Ale jeśli Ci tak pasuje i masz wytrwałość, to pewnie że tak. Niemniej pisana działa znacznie lepiej. I to nie na kompie, a tylko dlugopisem. Zaangażowanie zmysłów, w tym leży sukces tej metody. Dlatego ludzie jej unikają, wzorzec się broni przed zmianą.

  11. Ja Cię rozumiem, ale to jak z oliwką; jest wiele sposobów na czyszczenie wątroby, ale ten najbardziej ohydny właśnie z oliwką, jest najskuteczniejszy. Tak jak pisanie w zeszycie, gdzie angażujesz mięśnie, motorykę, skupienie. Bieg to znacznie słabszy bodziec, jakieś 10 razy mniej tak pi razy drzwi 🙂

  12. I dodam jeszcze żebyś nie myślał że jestem na nie z zasady, że u mnie działa też lepiej trucht i afirmacje; ale ja mam nerwicę, której się dorobiłem próbując zmuszac się do nich na siłę. Działa lepiej, ale wiem że afirmacje pisane są znacznie skuteczniejsze.

  13. Dobrze Aniele zdrowego odżywiania 🙂 jutro jeszcze zaszaleję, i z Twoim imieniem na ustach zjem torcik z galaretką 🙂 a pojutrze już będę grzeczny 🙂

  14. Napisz proszę jaki net masz (bezprzewodowy czy kablowy, jaka firma itd itp) ja się kiepsko na tym znam, ale może ktoś inny coś dopomoże. Przekażę Sebastianowi Twoją sugestię, sam to widziałem że coś z tym problem jest, dziękuję.

  15. Łącze bezprzewodowe, firmy T-Mobile.
    Chyba nie można zaradzić?
    Mąż twierdzi, kupić nowy komputer 😯
    Ale ten jest fajny, mały a przecież często „podróżuję”. Faktycznie nie jest najmłodszy i na wszelki wypadek zgrywam wszystko.
    W innych miejscach „chodzi” normalnie, teraz jestem na dużym wzniesieniu, więc biorę to za przyczynę. Jak już pisałam są dni, że pięknie chodzi.
    Wczoraj jak byłam na Forum zerwało mi kilka razy. Piszesz wątek, a tu nagle 😯 stop i od nowa 👿
    Póki co będę „wyłapywała” dobry odbiór.

  16. Komputer ma tu niewiele do rzeczy raczej 🙂 trzeba zmienić umowę i brać lepszego operatora, albo zmienić miejsce pobytu na takie, które ma lepszy zasięg. Niech ktoś się jeszcze wypowie, bo przecież takie modemy korzystają z różnych technologii przesyłu danych.

    Może pocałuj modem, i poproś żeby był bardziej męski, zdecydowany 🙂

  17. Kawalek otrzymalam puziaka poslalam.
    Bo od jutra bede grzecznawa,a co tam jak szalec
    to szales nich zazdraszcza 😉

  18. Zapraszam Cię do tej dyskusji o pakowaniu na forum [url]http://www.ecoego.eu/index.php?option=com_kunena&func=showcat&catid=82&Itemid=0[/url] bo tu już nikt nie będzie tego czytał.

  19. w zasadzie to już wszystko napisałem co miałem napisać, jak bede miał potrzebę dawać światu 😉 to dam, bo to sensownie napisałem, a nad postem trzeba by się juz zastanowić. Tak ogólnie to dla Ciebie, ja zyskałem doświadczenie dzięki temu co u Ciebie przeczytałem 😉 także piszesze coś co Tobie może się przyda, a jest to przepis na sukces 😉 pozdro

  20. Wszystko, fajnie i pięknie, ale wycieczki w stronę Donalda są tanie i stanowią totalne corpus alienum w tym tekście. Nie piszę jako fan PO, ale czuję stylistyczny zgrzyt. Złość, frustracja, zawiść nie pasuje filozofom!

  21. Z tym przyznaniem się do egoizmu to faktycznie jest towarzyski faux pas. A najśmieszniejsze jest to, że najmocniej reagują Ci, którzy głównie myślą tylko o zaspokajaniu swojej przyjemności 🙂 Jeszcze jakiś czas temu, nie do pomyślenia było dla mnie uważanie siebie za egoistę- przecież to takie złe i nieludzkie. Ale na litość boską, dobry egoizm jest o wiele bardziej ludzki niż udawana troska. Cieszę się, że było mi dane to zrozumieć.

    Nikt nie jest moją własnością ani ja nie jestem niczyją. Co prawda uważam się teraz za człowieka zakochanego, ale jest to już inna miłość- nie zaborcza, nie wymagająca tak wiele, a jednak wymagająca (szacunku).

    „Jestem jaka jestem” jest naprawdę rozwalające. To prawie tak jakby napisać: „Uciekaj chłopie ile sił w nogach” 😀

  22. [b]1. „Pieniądze nie są najważniejsze”.[/b]

    Nie są najważniejsze i to jest prawda najprawdziwsza, tak samo jak najważniejsze nie jest zdrowie, najważniejsza nie jest uroda itd.
    Co mi po kasie jak nie ma zdrowia, co mi po zdrowiu jak nie mam kasy. Na świecie nie ma rzeczy najważniejszych – wszystkie są ważne, a to tylko kwestia proporcji poszczególnych tych rzeczy – równowaga.

    [b]2. „Liczy się wnętrze a nie zewnętrze”. [/b]

    Tu się zgadzam, gdyby, Bóg, natura czy cokolwiek chciałoby żeby liczyło się tylko wnętrze – bylibyśmy tylko wnętrzami, a nie przystojniakami i ślicznotkami.

    [b]3. „Trzeba brać przykład z autorytetów; Papież, Matka Teresa, Dalajlama”.[/b]

    Każdy się na czymś, na kimś wzoruje, w pewnym momencie – jeśli ma się szczęście – autorytety odpadają i człowiek zaczyna podążać własną ścieżką, jednak ścieżka ta nadal jest kompilacją wszystkiego co nas spotkało w życiu. Jak ktoś ma max szczęścia zostaje buddą, ale tego nie jestem pewien.

    [b]4. „Narkotyki otwierają człowieka na duchowy świat”.
    [/b]
    hmm, każdej rzeczy można doświadczyć, a sztuka polega na tym żeby wszystko selekcjonować – jeśli spróbujesz tego gówna możesz równie dobrze uznać, że to zwykłe oszustwo Twoich zmysłów i po prostu z tego zrezygnujesz, tak jak np. z alkoholu – w tym sensie doświadczenie to otwiera Cię na duchowy świat, gdyż zaczynasz szukać gdzie indziej.

    [b]
    5. „Cierpienie jest ważne, ponieważ uwrażliwia człowieka i rozwija go duchowo”. [/b]

    to zależy!

    1. Jeśli ktoś cierpi z własnej woli, bo ktoś mu powiedział, że pójdzie za to do nieba, to jest debilem i takie cierpienie jest po prostu głupie, bo człowiek pragnie szczęścia a nie cierpienia.

    2. Życie jest takie jakie jest i cierpienie motywuje Cię czasem do rozwoju np. duchowego i w tym sensie bez cierpienia nie mógł byś np. się przebudzić czy nawet oświecić – w tym sensie cierpienie to motywator i o tym mówią wszyscy tzw nauczyciele czy mistrzowie duchowi (ale trzeba wyraźnie zaznaczyć iż cierpienie w tym wypadku nie jest wyborem cierpiętnika)

    [b]6. „Jesteś egoistą”.[/b]

    tu się zgadzam, bo wszyscy są egoistami i tego nie trzeba tłumaczyć. Robimy tak, żeby przede wszystkim nam było dobrze, a jak przy tym ktoś będzie miał tez dobrze, to też dobrze.

    no i w dalszych punktach tez się zgadzam

  23. Odnośnie pkt. pierwszego zgadzam się zarówno z Tobą jak i z Markiem. Bo one i są i nie są najważniejsze. Ludzie którzy mówią, że pieniądze nie są dla nich najważniejsze przeważnie do nich dążą całym swoim jestestwem. W tym zdaniu ukryte jest nie tyle zrównanie wartości pieniądza z innymi „rzeczami”, co postawienie ich jeszcze niżej, na samym dnie naszych potrzeb. Przynajmniej ja tak to odbieram i dla mnie o wiele lepiej brzmi zdanie: „Pieniądze są na tym świecie ważne”. Tak jak napisałeś, równowaga i rozsądek.

    Z tymi autorytetami to też jest problem. Bo Papież, Matka Teresa czy Dalajlama kojarzą się w pewnych kręgach (np. tu) dosyć pejoratywnie. Ale już Osho, Eckharta czy de Mello można traktować jako mistrzów prowadzących pewną grę z „uczniami. I tu ten negatywny wydźwięk zanika. W ogóle sprawa z autorytetami jest diabelnie trudna. Każdy, czy to Papież czy Budda czegoś nas uczy. Coś odrzucamy a coś przyjmujemy. Jednak dręczy mnie ile z tego, co odbieram jest moje? Obawiam się, że nic, że mnie nie ma. Jestem, a nie istnieję. Chociaż z drugiej strony czuję się odrębną osobą i JAKIEŚ TAM to odczuwanie siebie mam. Dziwna sprawa, nie mogę tego jeszcze ogarnąć.

  24. Jeśli chodzi o autorytety, to odpychające jest to, że przedstawiają jakieś wizje jako jedynie słuszne. Nawet nauki Osho nie są całkowicie wolne od takich momentów, gdzie narzuca Ci jakiś sposób myślenia. Najwięcej swobody w „nauce świata” pozostawia moim zdaniem De Mello – doświadczaj wszystkiego i sam poznasz co dobre, a co złe, choć podobno nie ma ani złych ani dobrych rzeczy 😀 Choć z innej strony, ta swoboda jaką pozostawia De mello i to pod jakim wrażeniem jest się pod wpływem jego tekstów też może być zastanawiające? Zawsze trzeba szukać jakiegoś haczyka i pozostawić sobie tą nutkę podejrzliwości i ograniczonego zaufania 🙂

  25. Pkt 8 i 9 – nic dodać, nic ująć. Ludzie natomiast taplają się w oszukiwaniu samych siebie sloganami i mitami. Skoro tak lubią, niechże się oszukują. Lepiej się czują pewnie.

  26. Rozumiem, ale jaki ze mnie filozof? przykłąd Donka pasuje doskonale, jako symbol oszustwa i przekrętu.

  27. Wiesz, gdy spogląda się w siebie, zawsze zobaczysz głębię egoizmu, i nie ma innej opcji. Tak jest, więc czemu z tym walczyć? 🙂

  28. Cierpienie jako impuls jest dobre, ale traktowanie cierpienia jako coś więcej niż zwykły znak, jest właśnie pójściem w złą stronę. Tak to widzę.

  29. To co odbieramy od papieża itd, to wcale nie od nich, a od relacji o nich. Czyli wszystko co mamy niby od nich, nie jest wcale od nich a od dziennikarzy, speców od PR itd.

  30. Mistrzowie są super, ale także nie są moimi autorytetami, czerpię co z nich się da najlepszego, po to są.

  31. 1. U mnie zawsze się mówiło, że zdrowie jest najważniejsze, ale ciężko się leczyć jak nie ma kasy.
    6. Ja zawsze uważałam za oczywiste, że każdy myśli przede wszystkim o sobie. To zupełnie naturalny stan rzeczy, ale nie nazywaliśmy tego egoizmem.
    8. Jestem jaka jestem – nie każdy jest elokwentny i zna dużą ilość przymiotników 🙂
    10. To już patologiczny stan kiedy „ktoś jest tylko nasz”.

  32. Bracie, skad u ciebie takie stwierdzenia: „No ale jak mówią liberałowie, jak się da więcej pensji człowiekowi to gospodarka upadnie.” – chyba czegos nie do konca zrozumiales, bo liberalizm, z samej definicji, polega na wolnosci a nie na tym aby ktos cos komus dawal.

    Poczytaj sobie troche wiecej teorii ekonomicznych zamiast grac w skyrim albo ogladac TV a otworza Ci sie oczy na sprawy o ktorych nie powinienes sie wypowiadac, bo po prostu nie masz pojecia. Ale zanim to zrobic to – wg tego czego sam nauczasz – pozbadz sie wszelkich ograniczen umyslu…, bo czytanie bloga np. JKM bez szerszego zrozumienia kontekstu jego pomyslow i branie ich doslownie (co wynika z niewiedzy) prowadzi do frustracji ktora potem zasmiecasz swoje naprawde fajne artykuly.

    Wiesz, jestes juz niejako autorytetem, duzo ludzi bierze Cie na powaznie a z tym idzie pewna odpowiedzialnosc, wiec nie wiem po co bierzesz sie za takie ciezkie tematy jak polityka spoleczno-ekonomiczna i juz od samego poczatku strzelasz sobie w stope pokazujac kompletna niewiedze …

    Krytykujesz liberalizm, ktory w Polsce praktycznie nie wystepuje, jako ze kazda partia od upadku komuny implementuje typowo socjalistyczne metody (podniesienie podatkow, zmniejszanie wolnosci zarowno osobiste jak i gospodarczej, zwiekszanie biurokracji i kontroli, zwiekszanie udzialu Panstwa w praktycznie kazdej dziedzinie zycia, sprzyjanie korporacjom zamiast obywatelom – bo wiadomo kto da wiecej lapowek).

    Inna sprawa, ze nasi „politycy” ubieraja rozne maski, przyklejaja sobie rozne naklejki, mimo ze tak naprawde robia dokladnie to samo… (pozory demokracji trzeba jednak jakos sprawiac).

    Trzymaj sie i powodzenia w lekturze 🙂

  33. Bez zdrowia, to wszystko nie ma zadnego sensu, ale tyle jest ludzi którzy tego zdrowia nie doceniają 🙂

  34. Czytałem bracie, całe lata byłem fanem JKM, zaczytywałem się w jego publikacjach, mój wujek znał go osobiście (po prostu był wykorzystywany, jak wielu innych) ale to wszystko do czasu aż zacząłem samodzielnie myśleć. Dużo pomogło mi też to, że znam osobiście ludzi majętnych, którzy z wyznawców JKM się po prostu śmieją do rozpuku. Dla nich oczywiste jest że mniejsza pensja i brak minimalnej, to nie nowe miejsca pracy tylko nowy mercedes. I to jest nie moje a ich zdanie, że jak się im nie wyrwie wyższej pensji prawem, to nie dadzą, bo taka jest natura ludzka. Dlatego na socjalnym zachodzie żyje się dobrze, bo oni to rozumieją. Innych rzeczy nie rozumieją, ale ta jest jasna dla logicznego człowieka; nie może być tak, że mała grupka miliarderów będzie mieć wszystko, jak było w 19 wieku, a ludzie będą żyli jak szczury.

    Ciekawie mi też zrelacjonował liberalny raj, czyli HH, Daniel który zwiedzał cały świat. Otóż każdy socjalistyczny kraj ma znacznie wyższy poziom życia dla zwykłego obywatela, niż ten mityczny HH.

    Trzymaj się, i po prostu olewaj moje poglądy ekonomiczno polityczne, a czytaj te które budzą Twoje zainteresowanie. Mam prawo się mylić, a także Ty masz takie prawo 🙂

  35. Wszystko ładnie, pięknie, ale ….
    8. Również kiedyś użyłam tego zdania:
    „Jestem jaka jestem.”
    Czy powinnam zasuwać na bambus 😆 ?

    Próbuję sobie przypomnieć w jakich to było okolicznościach, wiem, że chciałam skrócić „dyskusję”, bo jestem taka, taka i jeszcze jakaś tam … za mało tego, tamtego i owego. Nie miałam zamiaru z tą osobą dyskutować, więc skwitowałam znanym sloganem i odeszłam.

    10. Tutaj mnie rozbawił fakt, że zjadam swojego prapra …dziadka 😯 😆 To prawda, bo wszyscy chodzimy i jemy z Ziemi naszych przodków, ale napisałeś to tak dosadnie, prawdziwie i śmiesznie, że rozbawiłeś mnie. 😆
    Dzięki Mistrzu 😈

    Dzisiaj w sklepie stałam za młodym człowiekiem w kolejce do kasy. Kupował bułkę i herbatę w butelce 0,85 euro. Przedłużała się nieco sprawa, bo kasjerka musiała skasować ową herbatę. Byłam tuż obok, mody człowiek szukał po wszystkich kieszeniach NIESTETY nie miał więcej pieniędzy. Zrezygnował i odszedł. Kasjerka kasowała moje zakupy i bez zastanowienia kazałam skasować tą herbatę na mój rachunek.
    Młody człowiek już nieco odszedł jedząc suchą bułkę, podeszłam i podałam herbatę z rozpędu wcisnęłam mu 5 euro. Powiedziałam 4 słowa: jeść trzeba i dając piątaka dodałam : na zdrowie !
    Odeszłam.
    Dlaczego o tym mówię? Ponieważ poczułam się tak jak Mistrz kiedyś ganił. Nie było to natychmiast, ale chwilę po całej sytuacji. Dlaczego tak poczułam ? Czy jestem podła, że takie myśli biegły mi po głowie?
    W pierwszej chwili w ogóle nic nie myślałam, tylko, że ktoś jest GŁODNY, naprawdę głodny.
    Dopiero później poczułam, że sprawiło mi to radość i gdzieś delikatnie pomyślałam, że gdy ja jestem OK, to LOS, będzie dla mnie OK.
    Zaraz potem się zganiłam, że gdzieś mi biegają po głowie jakieś biznesy – coś za coś.
    Naprawdę w tamtej chwili NIC nie chciałam i nie zrobiłam tego biznesowo, tylko:
    Jak się później pozbyć takich myśli w ewentualnym kolejnym zdarzeniu?
    Wielokrotnie uszczęśliwiałam małymi (niedużymi kwotami lub potrzebnymi im rzeczami), po czym natychmiast mi to uciekało z myśli, po prostu uważałam drobiazg dla mnie w danej chwili, a teraz, gdy obawiam się, aby mi coś nie przyszło do głowy, to właśnie przychodzi 😯

    Zupełnie inaczej było, gdy wpłaciłam Mistrzowi dwukrotnie niedużą, ale zawsze coś, kwotę, a Mistrz mi ją ODESŁAŁ 😯
    Absolutnie nic nie zrobiłam, aby siebie dowartościować, czy poczuć się lepiej od obdarowanego i było dla mnie SZOKIEM, gdy kwoty wróciły. Zrobiłam to, bo mogłam i na tyle na ile było mnie stać.

    Czy aby nie wpadam w paranoję i zacznę się bać swoich odruchów, moim zdaniem z SERCA 😀

  36. Nie pochwalam tego co zrobiłaś. To moim zdaniem objaw zbyt mocnej empatii i niskiej samooceny. Gdyby ten facet Cię poprosił, to można to przemyśleć, ale nie tak. W ten sposób nigdy nie będziesz mieć nic własnego. Znam trochę osób, które każdą pomoc przepieprzą, więc pomaganie im to tak naprawdę niszczenie tych ludzi; zresztą zgodnie z tą logiką, obdarowani nienawidzą zawsze darczyńcę. Pamiętaj zawsze historię Wiki, ona też spontanicznie dawała całe życie pieniądze łajzom, i się skończyło tak że nadal w sumie musi na nich łożyć. Adam nie dawał, skąpił, wypominał najdrobniejsze rzeczy, i jest podziwiany, kochany.

    Serce to nie wszystko, musi być jeszcze głowa Aniołku kochany 🙂

  37. Chyba dobry temat na Forum, aby przedyskutować

    BRANIE i DAWANIE

    Tak, aby każda ze stron, miała w tym zadowolenie.

    Dzięki Mistrzu
    Wiem, że zawsze mam na uwadze KOGOŚ.
    Ale także spotykam się z tzw. SZCZĘŚCIEM i wiele razy miałam duuuużo szczęścia. 😀
    Sprawy się jak gdyby same układały po mojej „myśli”.

  38. [quote]Narzekanie zawsze stanowi objaw braku zgody na to, co j e s t. Zawsze też niesie ze sobą nieświadomy ładunek negatywnej energii. Kiedy narzekasz, ustawiasz się w roli ofiary. Gdy natomiast rzeczowo wypowiadasz się w jakiejś sprawie, bierzesz ją we własne ręce. Zmień więc sytuację, przechodząc do czynów bądź zabierając głos… Eckharta Tolle o narzekaniu.[/quote]

  39. Mistrzu !
    Co sądzisz o tym?
    Czy dlatego być może wiele z moich sytuacji „się rozwiązuje”?

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=UdWF_0vsO7o[/url]

  40. Wybaczam Ci. Idź i nie czyn tego więcej. Boże! co ja gadam… idź ale wróć jak najszybciej z miłym komciem dla autora. Trzysta komci dziennie przez dziesięć lat, to Twoja pokuta 🙂

  41. Ok mistrzu dawno Cię nie czytałem, bo mnie znudziłeś, ten wpis przeczytałem, jest ciekawy, ale znam już to, lecz sie zgadzam. Ty napisałeś analny dekalog 😀 haha to ja Ci może też w pewien sposób się odwdzięczę. Jeśli chodzi o te Twoje 12 i 20 kg. Sam ostatnio intensywnie ćwiczę i sam ostatnio sobie trochę odpuściłem, jak zauwazyłem efekty, wiesz jak jest, wódka, święta i żarcie, ale powiem Ci tak, stwierdziłem, że potrzeba mi mniej perfekcjonizmu 😉 I ok, odpuściłem sobie, podjadłem i jest okej, teraz biore się dalej za trening i przywracam dietę. Cel mam żeby było lepiej i się ciesze z tego. Moim przekonaniem było ze nigdy nie bede miał kaloryferka, a mam. Jesli chodzi o treningi to polecam Ci kupić sobie sztangę jeśli jej nie masz i zainteresować sie dwoma ćwiczeniami z tego treningu: http://www.youtube.com/watch?v=aVNsEkKHeGI jedno w czasie 1.53 oraz 2.20, on tu robi to hantlami, moim zdaniem lepiej sztangą, robię to ciężarem 42 kg 4×10, jak dojdziesz do tego cieżaru, to zobaczysz co to jest prawdziwe spalanie tłuszczu, a do tego testosteron i mięśnie 😉 To jest podstawa te dwa ćwiczenia, a tak ogólnie to zainteresuj się treningami Cross Fit, kompleksami i hybrydami. Nie umniejszam Twojego doświadczenia, bo wiem ze cwiczysz boks i uprawiasz sport, ale te treningi to gwarancja 🙂

    Co do tego:

    piękna kobieta przykryje Twój ból spowodowany niską samooceną, i tylko na chwilę.

  42. hmm ucięło tekst, takze zgadzam sie z powyższym zdaniem, bo to uzaleznianie swojego poczucia wartosci od kobiety, a prędzej czy później poniesie się tego konsekwencje, ze swoje poczucie wartości zależy od zewnątrz.

    A to przypadkiem nie jest przekonanie:

    piękna kobieta przykryje Twój ból spowodowany niską samooceną, i tylko na chwilę. Po jakimś czasie zabierze Ci w sądzie co najmniej pół majątku, albo zostanie nie daj Boże Twoją żoną.

    ??

  43. Aha i co do tego treningó to nie daje gwarancji na zrzucenie wagi, ale daję gwarancję na zbicie tłuszczu, rzeżbę i dobrze zarysowane mięsnie 😉

  44. Dzięki za trening, oblukam w wolnej chwili. Gorzej że łapy bym przymasował, a kałduna i cycki pod wycinkę, i jak to wszystko pogodzić, łapami ledwo ruszam takie mam zakwasy.

    To przekonanie, bazujące na tym że jesli masz niską samoocenę, to wszystko będzie do dupy.

  45. Widzę, ze Cię to zainteresowało, sam nie jestem ideałem i zmień przekonanie o wycince 😉 sam nad tym pracuję i są efekty. Powiem Ci tylko tak co wiem z doświadczenia, do tych treningó przyda Ci się kreatynka (to znaczy ja ją stosowałem i jestem zadowolony – Crea Mission – fitmax) tak, żeby szybko się regenerować i móc robić to wszystko, przyda się dobra dieta (ja nie miałem akiej możliwości, żeby stosować idealną), teraz robię 5 treningów w tygodniu, 3 siłowe i 2 aerobowe, zaczynałem od czego innego to normalne i miałem mniej siły i mniej energii, no ale 4 miechy robi swoje, także podam Ci przykłady trengów które ja robię:

    aerobowy:

    1. 15 min. orbitrek
    2. 50 przysiadów z wyskokiem w górę
    3. 15 min. orbitrek
    4. 50 motylków
    5. 15 min. orbitrek
    6. 50 pompek z wybiciem do góry
    7. 15 min. orbitrek

    siłowy: (ten akurat lada dzień wprowadzę, takze nie wszedzie jest ilość powtórzeń i ciężar, bo zobaczymy w praktyce)

    1. Squat Push Press 4×10 42 kg.
    2. przysiad + z elementem rwania 4×10 42 kg.
    3. wiosłowanie + martwy ciąg (spróbuję z tym samym obciążeniem)
    4. podciąganie (nie wiem ile razy to wyjdzie)
    5. ławka skośna (też zobaczymy jak z cieżarem)

    Nazwy sobie sam znajdziesz. Trening jest nastawiony. Na to by organizm produkował jak najwiecej hormonów (testosteronu, i hormonu wzrostu IGF-1), na przyspieszenie metabolizmu, zajebistego spalania tłuszczu, przyrostu masy mięśniowej i wyrzeźbienia sylwetki.

    Jesli chodzi o dietę, dobre efekty były przy diecie, zero makaronów, ziemniaków, za to ryż brązowy, kasze, płatki owsiane, gotowane mięso, pełnoriarniste pieszywo, sery, jajka itp. Jeśli jesz normalne obiadki, to efekty nie bedą takie szybkie, ale w taki sposób tez unikiesz efektu jojo, który przez swięta u mnie dał sie zauważyć nieznacznie 😉 Ale za to stosowałem pewną piękną zasade w diecie, w takie dni regeneracji kiedy czułem że organizm jest przeciążony, robięłm sobie dni bez diety i pozwalałem sobie na różne pysznosci, także raz w tygodniu taki torcik mógłbyś pierdolnąć 😀

    pozdro

  46. Podoba mi się ten artykuł. Wydaje mi się, że często ludzie mają przekonanie, że nie sposób być szczęśliwym będąc samotnym.
    Z tymi przekonaniami jest jeszcze taki problem, że tak bardzo są „zrośnięte” z nami, uważamy je za coś tak zupełnie oczywistego, że ich nie zauważamy.Wychodzą dopiero, gdy obcujemy z kimś, kto ma inne przekonania na dany temat. Kto inaczej reaguje na pewne sytuacje. Wtedy uświadamiamy sobie, ze zdziwieniem, że da się inaczej.

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Top