Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Do zobaczenia Babciu

Do zobaczenia Babciu

 

 

 

Informuję Państwa, że przez kilka dni nie będę nic pisał. Przedwczoraj odeszła moja kochana babcia w wieku 99 lat, i w ten taki trochę symboliczny sposób chciałbym ją uhonorować, powspominać. Moja babcia była osobą niezwykle uczciwą, pogodną, życzliwą wobec ludzi i świata; jej serdeczności nie zmieniły straszne przeżycia z drugiej wojny światowej, gdzie wielokrotnie była o włos od śmierci. Zawsze ratował ją jakiś przypadek, czy dziwny podszept intuicji. W trakcie wojny zdała wielokrotnie egzamin z honoru, którego nie przeszedł niejeden dzielny mężczyzna, a którego nie przeszedłbym na pewno ja. Dość powiedzieć, że uciekała z pożogi powstania warszawskiego z dwójką dzieci, odmawiając sobie resztek jedzenia by dzieci miały. Wujek z jedną ciocią byli bezpieczni na wsi, poza linią frontu. Babcia na rękach miała śp. Ciocię, którą niezwykle serdecznie wspominam, bardzo ją lubiłem i szanowałem, podejrzewam że byłem jej ulubionym siostrzeńcem; syn śp. Cioci (i mój brat) to zresztą mój imiennik. Za rękę ciągnięty był mój 4 letni ojciec, z gruźlicą, cudem przeżył brak jedzenia, eksplozje i wrzaski umierajacych ludzi. Babcia w trakcie wojny pomagała Żydom i Polakom, jak tylko mogła. Po powstaniu, gdy tłumy ludzi uciekały z płonących zgliszczy konającej Warszawy, przyjęła dwadzieścia osób w malutkim domku w Babicach, gdzie każdy spał na każdym. Inni nie otwierali drzwi, nieczuli na nieszczęście innych uciekinierów. Niech czyny będą świadectwem jej życia, świadectwem z którego mogę być dumnym.

 

W życiu kierowała się wiarą w Boga, ale taką łagodną, radosną; surowość i niechęć do spraw światowych była jej obca. Z tęsknotą wspominam nasze rozmowy na temat Boga, religii, które babcia i ja bardzo lubiliśmy; pragnę tu podkreślić, że byłem z racji swoich przekonań w wiecznej opozycji, co babcia przyjmowała z uśmiechem, tolerancją. Nigdy się na nic nie skarżyła, przyjmowała życie takim jakie było, z uśmiechem. Setki osób zaświadczą jak ciepło były przyjmowane przez babcię; talerz pysznej zupy zawsze się dla każdego gościa w babci mieszkaniu znalazł. Dom (a raczej mieszkanie na Żoliborzu) zawsze był otwarty dla wszystkich chętnych na szklankę herbaty, smaczne ciasto czy ciepłą rozmowę. Ta ujmująca otwartość i subtelny kobiecy urok babci, nie był na pokaz jak to często bywa, to była norma. Podobnie normą były przepyszne faworki które babcia mi piekła. I tych faworków nikt nigdy już mi takich smacznych nie zrobi. Może to i dobrze bo się odchudzam, a oprę się wszystkiemu ale n a pewno nie babcinym faworkom. Babcia mimo wieku, była niezwykle inteligentna; nigdy nie zapominała mnie skomplementować, za każdym razem byłem w jej oczach przystojnym, postawnym mężczyzną. Dla żartu zawsze się rozglądałem po bokach, czy to na pewno o mnie mowa? Nie raz i nie dwa, dostałem 20 czy 50 złotych. Nie było możliwości odmowy, babcia tego nie przyjmowała, z czego gdzieś w środku zawsze się cieszyłem, ale miałem także potężne wyrzuty sumienia. Myślę że niepotrzebnie, babcia była takim typem człowieka, że cieszyło ją to znacznie więcej niż gdyby sobie coś za to kupiła. Zresztą zawsze starałem się odwdzięczyć, a to myjąc okna, odkurzając czy robiąc zakupy. Z czasem coraz rzadziej mogłem odwiedzać babcię, choroba czyniła już w moim życiu zbyt duże spustoszenie. Na pewno się nie odpłaciłem, ale myślę że przecież nie o to chodziło.

 

Czy czegoś żałuję? jest taka jedna sprawa. Niepotrzebnie babci opowiadałem o moich chorobach. Czułem się pewnie, mogłem opowiedzieć jak wygląda choroba, z jakim wiąże się upokorzeniem; na pewno babcia to przeżywała. Młody facet, który parę metrów od domu kuli się z bólu. To było zbędne, niepotrzebne; jednak w jakiś sposób zwierzenie się babci, dawało mi ulgę. Czy jestem z czegoś zadowolony? tak – pożyczyłem od babci pieniądze, były mi swego czasu dramatycznie potrzebne. Kilka tysięcy. Z tego co dostałem za książkę, i trochę z innych źródeł, uznałem że moim obowiązkiem jest te pieniądze spłacić, mimo że pośpiechu nie było; mogłem śmiało ich nie spłacać rok, dwa lata, może nigdy. Uznałem jednak że choćby nie wiem co, spłacę je. I tak właśnie zrobiłem mimo chęci kupienia laptopa, o którym zawsze marzyłem. Jestem z tego bardzo zadowolony, że zdałem także swój egzamin, chociaż w bardzo małej skali.

 

Cóż mogę jeszcze dodać? szyk, styl, elegancja. Takich kobiet już nie ma. Wiem że babcia jest teraz szczęśliwa po odejściu ze śmiertelnego ciała, jednak smutek i żal gdzieś we mnie się jeszcze tli. Pociesza mnie jedynie myśl, że śmierć była świadoma i spokojna, babcia nie cierpiała; to najważniejsze. Już od około pół roku byliśmy na to przygotowani, więc śmierć ta nie była dla nas szokiem, niespodziewanym ciosem, a raczej smutną i nieuniknioną kontynuacją życia.

 

Zakończę wesoło, z humorem. Babcia na pewno by nie chciała płaczliwego biadolenia i rozpaczania na pokaz, jej wiara w nieśmiertelność duszy i radość wiekuistą po śmierci ciała, nigdy by na to nie pozwoliła. Kiedyś babciu jeszcze się spotkamy, podyskutujemy jak dawniej; i usłyszysz moje ulubione – a nie mówiłem? i kto miał rację? Ty Maruś, jak zwykle 🙂 odpowie babcia z uroczym uśmiechem.

Do zobaczenia Babciu.

 

16 thoughts on “Do zobaczenia Babciu

  1. Sadzę, ze mimo wieku chciała jeszcze wiele zrobić.Czas starości wycisza i dobrze.

    Wyrazy współczucia Mistrzu, żyj nam równie długo, a nawet dłużej, oby w wewnętrznym spełnieniu, jak Twoja Babcia.

  2. Myślę,że jest dumna,że ma takiego wnusia:)Moja babcia w tym roku kończy 90 lat,ostatnio narzekała,że coś Jej wzrok szwankuje,mój brat pracuje w vision express i wierciła Mu dziurę w brzuchu,że chce jakieś „dobre okulary”.Wyjaśnił Jej,że w pewnym wieku okulary już nie załatwią sprawy i na zaćmę jedynym ratunkiem jest operacja…nie trzeba było długo czekać na reakcję… w czerwcu miała zabieg i już się szykuje na kolejny na drugie oko:) A ja się czuję głupio bo bardzo Jej odradzałam,wiedząc jakie konsekwencje niesie za sobą pobyt w szpitalu i znieczulenie w tym wieku.A Ona wierzyła w to,że będzie lepiej widzieć i tak też się stało!!!A zobaczyć uśmiech na Jej twarzy gdy pytam jak oczy-bezcenne!!!

  3. Składam kondolencje 🙁
    Masz racje -takich ludzi juz nie ma lub sa na wykruszeniu .Kazda smierć jest smutnym przeżyciem .W takich chwilach chcemy byc wokół bliskich sobie osób
    Marek -ty i ta twoja opozycja ….

  4. Najszczersze wyrazy współczucia. Jestem pewien, że Twojej Babci jest w tej chwili lepiej niż na Ziemi.

  5. Mocny życiorys miała Twoja babcia. Fajnie, że przez tyle lat udało jej się zachować pogodę ducha.

    Uśmiech i krótka modlitwa dla jej duszy 🙂

  6. Opowiadania Twojej babci musiały być fascynujące.
    Urodziła się w 1913 r. przeżyła II RP, okupację, cały PRL… Historia opowiadana przez ludzi jest najciekawsza, nie to co przekłamania propagandy.

  7. Fajnie, że miałeś kogoś takiego w swoim życiu, ja swoich dziadków straciłem w dzieciństwie, a o tak wiele chciałbym ich zapytać…Ty miałeś tą możliwość.

  8. Marek, wyrazy współczucia z powodu śmierci Babci, tak to juz jest, ze koniec wędrówki człowieka na tej ziemi predzej czy później musi nastapić, to śmierć z tzw. starosci, no cóz chyba najpiekniejsze zakończenie naszej ziemskiej wędrówki. Twoja Babcia przezyła cały wiek, prawdziwa kopalnia mądrości i doświadczenia, takich osób zawsze sie chętnie słucha, bo znają ludzkie zachowania, namiętności, pragnienia, wiele mozna sie nauczyć od takich ludzi..no ale tak to juz jest, ze przychodzi czas i księga zycia zamyka się…mimo wszystko, piekne zycie, pogoda ducha, mysle ze wielu tak chciałoby zakonczyc swój zywot…

  9. No cóż, nie znałem babci, ale z tego co piszesz to porządna kobieta była, która największą przyjemność odczuwała z tego, że dawała dużo od siebie światu. Myślę że odmowa przyjęcia tego co oferowała babcia byłaby dla niej zasmucająca i krzywdząca ze strony osoby obdarowywanej. Niech serdeczność i uśmiech, które po niej zostały na tym świecie zarażają innych 🙂

Skomentuj P. Anuluj pisanie odpowiedzi

Top