Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Nie bierz tego do siebie

Nie bierz tego do siebie

 

 

 

Mężczyzna któremu życie zamienia się w gruzy, ponieważ opuściła go kobieta, powinien przyjrzeć się swojemu poczuciu odrzucenia. To z niego wypływa cały ból, gniew, cała ta machina cierpienia i odwetu. Każdy z nas nienawidzi odrzucenia, a ten akt odczuwa jako bardzo bolesny, niczym obdzieranie żywcem ze skóry. Wprawdzie nigdy nie byłem skalpowany ani obdzierany ze skóry, ale odrzucenie zdaje się być mocniejszym bólem, a najczęściej nie gojącym się nigdy wrzodem, który mężczyzna zabiera ze sobą do grobu. Chciałbym oświetlić te mroczne zakamarki męskiej emocjonalności, by ulżyć cierpieniu które jest niepotrzebne. Cierpienie te jest warte tyle, że wskazuje na pewien problem, pewną nieuzdrowioną ranę w strukturze naszej osobowości. Po wskazaniu miejsca do uleczenia, znak nie jest już potrzebny, można go wyrzucić. Ludzie jednak zamiast traktować znak jak znak, czyli jak kolejny przedmiot, kierują się nim (schodząc na manowce i błądząc) a nawet czczą jako coś boskiego (religie). Cierpienie wyzwala jedynie wtedy, gdy jest traktowane tak jak na to zasługuje; jak zwrócenie Twojej uwagi. Niczym więcej nie jest, i być nie może.

 

                                                      Zbroja prostactwa

 

Gdy opuszcza Cię kobieta, opuszczasz swoja zbroję siły, prostactwa i brutalności. Zostajesz jak mały, bezbronny i płaczący chłopiec. Nie chcesz żyć, chcesz zniknąć. Czasem uczucie kompletnego bezsensu istnienia i bólu, zastępowane jest gniewem; to tylko przykrywka strachu, zawór umożliwiający zmniejszenie bolesnego ciśnienia. Nie używam tego porównania do małego chłopca, dziecka, ot tak sobie, prawdziwy problem tkwi właśnie w czasach kiedy byłeś w łonie matki. Ciepłym i bezpiecznym łonie, z którego zostałeś wyrwany z bezstresowego półsnu, w brutalny i bolesny świat. To było Twoje pierwsze odrzucenie, którego zaznałeś od najbliższej Ci kobiety, i od tej chwili każde następne sprawi Ci potworne cierpienie, gdyż rozstanie natychmiast kojarzy się podświadomości z tym pierwotnym urazem.

 

W felietonie KLIK opisuję dokładnie, dlaczego tzw. szok prenatalny jest doświadczeniem, które w zasadzie jest najstraszniejszym co mogło w życiu nas spotkać. Te zdarzenie zapisuje się w nas, naszej podświadomej pamięci, ale go nie pamiętamy; została tylko pamięć emocjonalna, odruchowa. Nie musisz pamiętać pierwszego połaskotania prądem, czy oparzenia ogniem; ale czujesz instynktowny strach gdy zbliżasz się do źródła bólu. Nie pamiętasz, ale to jednak w Tobie działa. W ten sposób człowiek się uczy życia, poznaje jego niebezpieczeństwa i odruchowo reaguje, co może mu ocalić życie. Przyznasz że zastanawianie się, i analizowanie sytuacji gdy liczą się ułamki sekund, nie jest najlepszym pomysłem. Musi powstać odruch, automatyzm. Gdy zakochujemy się w kobiecie, w naszej głowie tworzymy wizję wspólnej przyszłości, i jest to zawsze wizja bardzo ciepła, przyjemna, wręcz landrynkowa. Przylegamy do naszego wyobrażenia tak mocno, jak do macicy naszej matki, która była naszym ciepłym i bezpiecznym domem. Gdy przychodzi czas porodu/rozstania, zostajemy brutalnie oderwani od ciepłego otoczenia naszych wyobrażeń, i oto nagle stajemy nadzy, ze świadomością że jesteśmy w całkowicie nowej sytuacji, a wszystko w co wierzyliśmy rozmywa się jak mgła na porannym wietrze. Rozdziera nas więc podobny ból i rozpacz, jak wtedy gdy mama wypychała nas skurczami swojego ciała na bolesny świat. Twoja reakcja, nie wypływa wcale z rozstania z dziewczyną, narzeczoną czy małżonką. Twoja reakcja to stary lęk przed przyjściem na świat, który właśnie został przebudzony ze snu.

 

                                                      Hormonalny gang

 

Chciałbym abyś to dokładnie zrozumiał; kobieta rozstając się z Tobą, wybierając innego mężczyznę (i wcześniej przyprawiając Ci rogi), działała ponieważ kierują nią przede wszystkim hormony, i opisywany wczoraj przeze mnie „gadzi mózg”  Widząc Ciebie, myśląc o Tobie, czuje rozdrażnienie, niechęć, czasem strach czy panikę. Umysłem może się dziwić, nienawidzić siebie za swoje reakcje, ale to nie ma znaczenia; emocjonalność jest znacznie większą siłą niż logika, umysł. To nie kobieta z Tobą zerwała, ale tak naprawdę zrobił to jej system hormonalny. Nadnercza Twojej kobiety, najwidoczniej nie pałają do Ciebie sympatią. Oczywiście, kobieta rozstając się z Tobą coś Ci powie; albo rzekomo miłego „byłeś za dobry”, czy też niemiłego „byłeś beznadziejny jako facet”. Ale to co mówi, nie ma znaczenia. Ona próbuje zracjonalizować swoje emocje, więc mówi co uznaje za stosowne w tej sytuacji. Kobieta często czuje że robi coś złego, ale czuje to logiką, umysłem; jej emocje mimo wszystko przejmują kontrolę nad całością zachowań. Żeby nie czuć wyrzutów sumienia, nie czuć się złą, dla ochrony siebie i zachowania pozorów panowania nad swoim życiem, wymyśla przeróżne rzeczy obciążające partnera. Stąd w sądzie takie zdziwienie mężczyzn. Kobiety potrafią do końca grać miłość, a w sądzie bezlitośnie wtrącają partnera do więzienia, np. za rzekome wykorzystywanie seksualne dziecka. Rzadko zdarza się kobieta, która odchodzi z poczuciem że źle zrobiła; pokusa „oczyszczenia” sumienia, jest olbrzymia. Poddają się jej tylko najlepsze jednostki, i płacą za to sporą cenę. Niepotrzebnie, gdyż tak naprawdę nie można ich o nic oskarżyć, winny jest gang układu wydzielania dokrewnego; grasica, nadnercza, podwzgórze, jajniki, i inne ciemne charaktery organizmu Twojej ex.

 

Pomyśl; kobieta widząc Ciebie, ma ochotę na wymioty. Widząc kolegę z pracy czy innych facetów, uginają się jej kolana, czuje motylki w brzuchu, promienieje szczęściem. Czy śpi czy jest na jawie, hormony dbają by miała świetny nastrój, i dobrze się czuła. I co ona ma zrobić w takiej sytuacji? oprzeć się swojej biologii? jakim niby cudem? nie da się. Tak to zostało zaprojektowane. Liczy się rozmnażanie, testosteron i siła dzieci, szczęście ludzi nie zostało ujęte w projekcie. Do kogo więc mieć winę? do nikogo, po prostu trzeba iść dalej.

 

Czy rzuciła Ciebie jako osobowość? a kim naprawdę jesteś? jednego dnia jesteś wesoły, innego wściekły, trzeciego zamyślony i jakby nieobecny. Twoje osobowości zmieniają się jak w kalejdoskopie, kogo więc zostawia Twoja ex? nigdy więc nie może być rzucone Twoje JA, to kim jesteś, bo każdego dnia jesteś inny, zmieniasz się. Kobiety które kochają męzczyzn, nienawidzą też wielu cech które Ci posiadają; jednak wybierają jakąś jedną dominującą, i dla niej rezygnują z innych. Do czasu… Nie Ty zostajesz rzucony, a decyzja Twojej ex nie wychodzi od niej. Ona nad tym nie panuje. Dziwne, zaskakujące, tajemnicze. Co więc zrobić po rozstaniu? jest tylko jedna rozsądna możliwość. Wyjść ze świata swoich myśli, na zewnątrz. Ból kryje się w Twoich myślach, nigdzie indziej nie istnieje. Ty go stworzyłeś, więc i Ty możesz zatańczyć z nim ostatni wolny taniec, i kopnąć go tam, gdzie nie dochodzi słońce.

 

Tak po prostu; nie bierz tego do siebie. Wyluzuj.

 

27 thoughts on “Nie bierz tego do siebie

  1. Może być i tak, że po rozstaniu uświadomimy sobie że to my byliśmy nie w porządku. Jak sobie przypomnę, nie raz byłem głupcem i zwyczajnym frustratem. Aż mi głupio. No ale dostałem za swoje, więc czuję się usprawiedliwiony 🙂

    No i nie kundlić się; podstawowa zasada.

  2. [quote] Co więc zrobić po rozstaniu? jest tylko jedna rozsądna możliwość. Wyjść ze świata swoich myśli, na zewnątrz. Ból kryje się w Twoich myślach, nigdzie indziej nie istnieje. Ty go stworzyłeś, więc i Ty możesz zatańczyć z nim ostatni wolny taniec, i kopnąć go tam, gdzie nie dochodzi słońce.

    [/quote] …Myślę,że to jest właśnie clue do zrozumienia i pogodzenia się z tym wszystkim…Ale wiem z własnego doświadczenia,że aby sobie to uświadomić potrzeba trochę czasu …

  3. Jak najbardziej zostało ujęte, tylko człowiek opiekuje się swoim potomstwem tak długi czas.
    Bez nagrody (poczucia szczęścia, spełnienia) nie byłoby tego.
    To współczesny świat odbiera coraz więcej z tej nagrody.

  4. [quote=roberto]Jak najbardziej zostało ujęte, tylko człowiek opiekuje się swoim potomstwem tak długi czas.
    Bez nagrody (poczucia szczęścia, spełnienia) nie byłoby tego.
    To współczesny świat odbiera coraz więcej z tej nagrody.[/quote]

    😀 właśnie roberto, też tak sądzę, ale tak to jest i przyjdzie przywyknąc 😉
    I tu rady gospodarza z poprzednich artykułów są super pomocne, by do tego nie dochodziło. Najprostsza i najcelniejsza dla mnie, to jak najpóźniejszy ożenek dla mężczyzn ( jest to gdzieś na stronie ). Hymm, sam ożeniłem się w wieku 29 lat, kilka pań do tego czasu mnie olało, jak i odwrotnie. Więc był czas przywyknąć, dotrzeć się życiowo. Z żoną było podobnie, więc wystarczy teraz walczyć jak gad z gadem i spoko. 🙂 A i z góry wie, że gdyby jej instynkty kazały jej odejść, to bym nie płakał. Więc układ podlega ciągłej walce i trwa. Pozdrawiam 🙂

  5. Naukowo udowodnione…taki czas trwa srednio 18 miesiecy…kiedy znikaja emocje…a Kobiety nie maja z tym problemow…sa bardziej racjonalne…wlasnie te ich hormony…dzialaja tak blyskawicznie,ze skutecznie wypieraja eks…a z czuloscia przyjmuja kolejnego…przeszlosc nie istnieje…liczy sie tu i teraz…
    Jaki wniosek?
    Trzeba brac z nich przyklad..:)
    Chodz nasze zmysly i odczucia sa glebsze…to jednak trzeba sie starac i brac przyklad z Kobitek.

  6. Hej, chyba jestes masochista ktomar-re..zyc z kims na zasadzie ..znoszenia sie …to musi byc straszne….walczyc ?..z kim i po co?

    Po co?…To jest zasadnicze pytanie ktore,trzeba zawsze sobie zadawac w kazdej sferze zycia:)

  7. Nie uwierzysz…u mnie trwało to dokładnie półtora roku-18 mcy…A co do tego,że kobiety nie mają z tym problemu-myślę,że mają i nie jestem pewna czy nie większy.Dziś jak biegałam sobie po lesie mijałam dwie dziewczyny,jedna z nich tak strasznie płakała…To tylko moje domysły,ale od razu pomyślałam,że ryczy przez faceta…Poczułam taką chęć podejścia do niej i powiedzenia,że nie warto,że nie można swojego szczęścia uzależniać od drugiej osoby itd.Chciałam jej powiedzieć o tym wszsytkim co ja zrozumiałam przez ostani czas i co pomogło mi być znowu bardzo szczęśliwą osobą.Ale pobiegłam dalej…bo pomyślałam,że sama musi do tego dojść i to zrozumieć,mi też nikt nie był w stanie pomóć,nikogo nie chciałam słuchać…

  8. Nie bierz tego do siebie…o wlasnie znakomity termin…wikszosc facetow po tzw nieudanym zwiazku przeprowadza w umyslach swoich analize..co takiego zrobil nie tak,ze jego wybranka zachowala sie tak a nie inaczej..

    To jest norma wedlug naszego toku myslenia..ale jest dodatkowo uwrunkowana czynnikami spolecznymi,np religia…gdzie od malego nakazuje sie klekac,mowic o pokorze /ktora blokuje naturalne odruchy u dzieci/ spowiedz,gdzie sie mowi..tak,tak to jest moja wina…nastepna sprawa,wychowanie w domu,ktore z dziada pradziada przekazuje,ze kobiecie trzeba ustapic…nawet jak wdeptuje Cie w ziemie psychicznie,wmawia cechy ,ktorych nie posiadasz…

    To wszytko powoduje,ze my „bierzemy wszystko do siebie”
    A u mnie jest troszke inaczej..
    Kiedy przychodzi ten newralgiczny moment w ktorym kobieta chce sprawdzic na ile sobie moze pozwolic i ile moze uzyskac.

    Stanowczo mowie nie:)
    Podam przyklad ..sprowokowany zostalem..retorycznym pytaniem …przeciez Ty nic nie masz?
    Strona ktora zadala pytanie sadzila,ze zaczne sie tlumaczyc i robic wylicznke…a ja odparowalem…tak,tak oczywiscie ja nie mam nic,a generalnie nie jestes partnerem do dyskusji w tej sprawie,jak sama trzymasz sie mamusinej kiecki i tatusiowych portek,jestes od nich zalezna.

    Nastapil Szach i mat…niewiasta sadzila ,ze wpadne w furie…ze wjedzie mi na ambicje meska..a tu rozczarowanie.

    A tu zbylem ja..nawet dodalem jeszcze,ze nie powiem wszystkiego dla tego zebys czula sie jeszcze bardziej niepewna w swoje marnej pasozytniczej egzystencji.:)
    Dokonasz czegos w zyciu,bedziesz konstruktywna w dzialaniu i mysleniu…to pogadamy o kasie..a przy tym roszczeniowym podejsciu do zycia…szkoda mojej energii na dyskusje o moim majatku,ktorego podobno jak zasugerowalas nie mam:)
    Tak panowie…zlewac i nie wdawac sie w zbedne dyskusje.
    Wisiadac na swoje zelazne rumaki..i ruszac w pola ,lasy,laki..i zostawiac te „drobne” dreptajace w miejscu istotki…ktore sobie cos roszcza..ale w imie czego..?Bo np pupcie nadstawiaja i uwazaja,ze to ona wlasnie jest jedna na milion?:)

    Przeciez to jest farsa:)

  9. A tak na marginesie..fotka rewelacyjna Mistrzu..ach te cielencinki…lepsze niz w najlszej postaci kulinarnej wolowiny:).

    Mistrzu,kolejny temat poddaje do myslenia…tzw. wypieranie psychiczne kobiety,ktora poprzednich swoich partnerow,jakos dziwnie traktuja ,jako cos co przybiera malorealne ksztalty,jakby ich nie bylo..dziwne prawda ,skad to sie bierze,tez z hormonow?:)

    Np te biedne samotne mamusie…ktore udaja,ze ich dzieci wziely sie np z powietrza..a podobno dziecko to jest owoc milosci..to jak to jest?:)

  10. He, to nie jest znoszenie, tylko zdawanie sobie, nam obojgu, że w razie czego będzie się grać ostro ( i czasami jest to konieczne ). Po co? Za gospodarzem strony – by hormony miały się dobrze, a tak normalnie to imię szczęśliwego związku, górnolotnie to w imię miłości. 😀

  11. Dobrze prawisz bracie, co to za szmata ze z takimi tekstami wyjezdza … od takich zer trzeba trzymac sie z daleka? dobrze jej pojechales

  12. ok rozumiem:)..staram sie zrozumiec…ale przypadkiem czy nie jest to lek przed podjeciem decyzji..oszukiwanie samego siebie..zycie w hipokryzji?:)

    Rozumiem,ze to sa tzw stale fragmmenty gry..:)

    Ale zycie potrzebuje nowych wyzwan…zycie wymaga inspiracji..improwizacji,ktora rozbudowuje nasza wyobraznie,a ta powoduje,ze realizujemy fantasyczne pomysly,ktore powoduja ,ze nasz swiadopoglad sie rozszerza..a nie utrzmuje constans…

    Latwo kogos oceniac..ale przytocze przyklad ze swojego podworka.

    W miom bylym kontrakcie malzenskim…przyszedl taki moment,w ktorym trzeba bylo sie rozliczyc/ludziska takiej samooceny unikaja/..ze nagle dostalem olsnienia,przy pomocy argumentow ktore dala mi moja ex.:)

    Zadalem sobie pytanie..i co ,ja mam spedzic z nia cale zycie,kiedy w dzien ,w dzien dochodza argumenty,ze moj wybor,byl zly,mam sie oszukiwac…co?:)

    No i jako wytrany drobny przesiebiorca musialem podjac decyzje 🙂 czy jedziemy z tym koksem dalej czy tez nie…wybralem to drugie:),a wiec nastapilo rozwiazanie kontraktu.:) zrobilem prosta analize…wzialem kartke i dlugopis i napisalem sobie wszystkie plusy i minusy naszego kontraktu..i wyszlo ze minusow jest wiecej..przy wielkim wysilku i obiektywizmie,starajac sie doszukac plusow wyszlo jednak ,ze minusy dominuja:)

    A w imie czego ja mam sie meczyc,poswiecac..kiedy druga strona wiecznie ma jakies humory,ktore dla normalnego smiertelnika sa niezrozumiale:)

    wole jednak te gry wstepne ..gdze strony udaj ,graja, kreuja swoistego rodzaju teatr..pt. imponowanie i mowienie o swoich walorach..gdzie koncentracja jest skupiona na konstuktywnym mysleniu o przyjemnosciach..kurczaki chyba jestem uzalezniony od tego rodzaju adrenali…:)

    Czy ktos widzial psa..ktory gania za jedna kita?:)

    No nie mozna postepowac wbrew swojej naturze…bo tak wypad,bo takie sa uwarunkowania spolecznie,bo co powie rodzina,znajomi..a co mnie to kur..a obchodzi?:)

    Mam sie rozwijac..a nie stac w miejscu i tolerowac glupote…nawet ponoszac duze koszty emocjonalne..bilans musi wyjsc na plus..o:)

    Kurczaki przeciez nie jestem Jezusem..:)

  13. Tak jest – nie ma nic lepszego niż poszaleć sobie po lasach na rowerze. :):D Tu najlepszy „odstresowywacz”.

  14. Nutka..a jedna nauka sie nie myli,czyli wszystko mozna wyliczyc..zawsze bylem za matma:)..bo jest konkretna.:)
    Jednak zostane przy swoim,jednak maja latwiej kobiety…i wlasnie ,podalas piekny przyklad…placz,obnoszenie sie z cierpieniem,oczywista oczywistosc:)..facet jest winien tej trgagedii..i wynoszenie tej farsy na zewnatrz..obgadywanie wszem i wobec innych o swoich problemach..obcym ludziom..a jeszcze do niedawna…slodko sie kochala z faciem w alkowie:)
    Kurczaki…czy kobiety nie maja krztyny honoru i czy nie potrafia zachowac dla siebie tych problemow..tylko wylaza..jak robactwo na zewnatrz..i gadaja i gadaj…a wlasciwie obagaduja..jaki to jej facet jest swinia i draniem i egoista itp itd.
    Tylko nigdy nie zadaj sobie pytnania jaka jest geneza i przyczyny tego rozstania..przeciez kij ma dwa konce..prawda Nutka…?
    Wszystko jest wzgledne…
    Nie potrafia,przyjac na klate..tylko robia teatrzyki pt ryczenie i obgadywanie.
    Tak…jednostronnie mysla kobiety..,i to obnoszenie sie…cala wiocha musi wiedziec,ze cierpi:)
    I nic z takiej manifestacji pozytywnego nie wychodzi…nie moze usiedziec w domu i sobie poplakac..tylko wylazi i krazy i obnosi sie..
    Kurczaki i jak tu mozna mowic o stylu ,klasie itp itd.
    A jak facet chce porozmawiac,rozwiazac racjonalnie problem..to fochy,obracanie sie na piecie…tez jakies dziwne zachownia…

    Oczywiscie nie mozna generalizowac..ale 85 nawet 95% kobiet, tak postepuje j/w .

  15. Oczywiście,że każdy kij ma dwa końce,ja zawsze uważałam,iż w większości przypadków winą za zdradę czy rozstanie należy obarczać dwie strony.
    A co do tego obnoszenia się ze swoją „tragedią”-no niestety trochę tak jest 🙂 ,że sobie lubimy pobiadolić i ponarzekać przyjaciółce.Tylko co Ci taka przyjaciółka powie-„tak masz raję to był drań,nie zasługiwał na Ciebie” a może czasem warto by było usłyszeć-„kurcze gdybyś trochę o siebie dbała,nie obżerała się na noc czekoladą,nie udawała wieczorem ,że śpisz-to by się za inną nie obejżał”Czasem kubeł zimnej wody jest bardziej pomocny niż fałszywe poklepywanie po plecach.Uważam,że w takich sprawach naprawdę pomóc może jedynie zupełnie obca osoba i to z odpowiednimi kwalifikacjami-a i by z takiej pomocy skorzystać musi minąć wg mnie trochę czasu.Ale powiem Ci z własnego doświadczenia,że mi było łatwiej jak mogłam się komuś wygadać,nie oczekiwałam żadnych rad-po prostu gdy mogłam powiedzieć komuś głośno co czuję -sprawiało mi to ulgę!

  16. No i znowu jestesmy w domu:)…no wlasnie,jak facet powie…zrob cos ze soba..no to juz aferka jest na tysiac fajerek.:)i leca teksty
    To juz mnie nie kochasz taka jaka jestem..i sie zczynaja konfabulacje..byle nie tykac problemu..i zwalac na faceta.:)
    A przyjaciolki przewznie podswiadomie zacieraj raczki,ze jej kolezance znowu sie nie udalo,konkurencja odpada:)…tylko dokladaja do pieca.:)
    Zamiast rozwiazywac problemy to kobiety maja taki dar ..ze z igly robia widly..o:)
    Przyjaciolka powinna wlasciwie byc mediatorem,namawiac do rozmow ,a nie kolejnym, wrogiem …
    zycie jest wowczas ciekawe kiedy przyjmuje rozne formy i my rowniez musimy sie zmieniac wraz z nimi ,inaczej kiszak wychodzi , wczesniej czy poznie…:)

    Nuutka a nie lepiej sie wygadac przed facetem…nawet, jak juz jest zapozno…i co Ty na to?
    Ale kobiety wola cierpiec..robic teatr…ale juz z facetem nie potrafia rozmawiac..

  17. No ja właśnie głównie z facetem rozmawiałam,mam takiego niesamowitego kuzyna,któremu mogę powiedzieć wszystko i On trzeźwo stąpa po ziemi.Poza tym często gdy czegoś nie rozumiem w zachowaniu mężczyzny to pytam Go jak On to widzi i dlaczego faceci postępuja tak a nie inaczej.A jakiś czas temu znajomy wysłał mi bardzo mądry tekst(nie czuję się upowaniona do cytowania go),ale dotyczył tego,że jedyna pewną rzeczą w życiu jest zmiana,że nie możemy własnego szczęścia uzależniać od bycia bądź nie z inną osobą itp.Wtedy trafiłam na tą stronę,zaczęłam trochę czytać o podświadomości,pozytywnym myśleniu,przebudzeniu itd-niby gdzieś tam już wcześniej o tym wiedziałam,ale nagle wszystko zaczęło układać się w logiczną całość…

  18. Nuutka…tak jak kazdy wybitny malarz pracowal nad swoim stylem malowania..tak my sami sobie winnismy wyrpacowac swoj styl zycia…i wszelkie pomoce z zewnatrz..zawsze sie przydadza..kto pyta nie bladzi…prawda:)
    Blad w ludziach jest taki..ze wiekszosc juz wie..wszyscy wiedza..a inni sa glupcami..tak mysli wiekszosc populacji ludzkiej…:)

  19. A OPOWIADANIE DLA WSZYSTKICH KTÓRZY ZACZYNAJĄ WĄTPIĆ W SWOJĄ WARTOŚĆ PO ROZSTANIU LUB PORZUCENIU PRZEZ PARTNERA
    ” Cassan Said Amer opowiedział mi historię o pewnym wykładowcy. Trzymając w ręku dwudziestodolarowy banknot, rozpoczął zajęcia od pytania:
    – Czy ktoś chce ten dwudziestodolarowy banknot?
    Podniósł się las rąk, lecz wykładowca dodał:
    – Zanim go oddam, muszę jeszcze coś zrobić- po czym zmiął go z całej siły. – Czy ktoś nadal go chce?
    Wciąż widać było podniesione ręce.
    -A jeśli zrobię to? – spytał, po czym cisnął nim o ścianę, zaczął obrzucać wyzwiskami i deptać.
    Wreszcie podniósł zabrudzony, sponiewierany pieniądz i powtórzył pytanie. Nadal w górze było mnóstwo rąk.
    – Nigdy nie zapominajcie tego, co widzieliście- powiedział wykładowca. – Niezależnie od tego, co zrobię z tym banknotem, zawsze będzie wart dwadzieścia dolarów. W życiu często bywamy poniewierani, deptani, upokorzani i obrażani, a mimo to wciąż jesteśmy tyle samo warci.”

  20. Panie Marku, a może właśnie błądzą ci, którzy się do religii wogóle nie odnoszą. Każdy ma inne poglądy i wierzy w co innego. Pozdrawiam

  21. To, że się człowiek skundli to pół biedy. Dramat jest jak niczego go to nie nauczy. Niektórzy się z tym rodzą, a niektórzy muszą się skundlić tak, żeby poczuć obrzydzenie do siebie i wyciągnąć naukę na przyszłość.

  22. No cóż.. Nie jest to łatwe. Wściekłość jest zawsze lepsza niż rozpacz, motywuje do działania. Zamiast więc szukać ukojenia w wódzie, dragach czy kurwach, warto oczyścić umysł wysiłkiem – na siłowni, biegając, czy robiąc coś pożytecznego dla siebie (np. remont). W żadnym razie na tym nie stracimy, a tylko zyskamy. Oczyścimy głowę z myśli i zadbamy o kondycję i sylwetkę. Po co poświęcać myśli i czas na nie komuś, kto doprowadzał cię do gotowania się ze złości, a zerwaniem do rozpaczy i smutku? Nie lepiej zająć się sobą i tym, co się kocha? Pokazanie w myślach środkowego palca nikczemnej kobiecie i skupienie się na swoich działaniach, jest najlepszą rzeczą, jaką można zrobić. Żeby natomiast nie wyjść na kabotyna – zawsze z uśmiechem się kłaniamy, gdy ją ujrzymy, nawet z nowym adoratorem. Lecz NIGDY nie pytamy, co u niej, jak leci itd. To już nas nie interesuje. Każdy ma własny tor życia – po co ci wiedzieć, co dzieje się u kobiety, która cię tak potraktowała? Zajmij się sobą. Jeśli uda, ze cię nie zna, to masz problem z głowy, bo to oznacza ze spokojnie możesz wyeliminować ją z kręgu swych znajomych, a to tylko działa na twoją korzyść. Nie upadlaj się, nie skomlij, niczym kundel, nie szukaj jej wzroku. Sprawiaj wrażenie szczęśliwego, zajętego swoimi sprawami. To, co było, to już historia. Rozpamiętywanie i wzdychanie do przeszłości to cecha kobiet, nie facetów. Czas się podnieść z kolan, podnieść głowę i naprzód. Ona to już przeszłość. Zamknij te drzwi na kłódkę i wyrzuć klucz. Do muszli. Nie zapomnij spuścić wody. Po kluczu, po niej i po myślach o niej. „Weź ten swój ciachowy wygląd, zajebisty charakter i wypierdalaj z mojej głowy”. Nic nie jest tak skuteczne. Nic innego nie działa. Ale najważniejsze to nie kundlić się i nie upadlać. Mężczyźnie to nie przystoi. Upij się, zerzygaj, przecierp kaca, pośmiej z kumplami i powiedz sobie – srał ją pies. Nie warto było marnować czasu.

Dodaj komentarz

Top