Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Dla dobra dziecka

Dla dobra dziecka

 

 

 

Zdjąłem slipki, skarpetki i klapki kubota. Nagi jak Pan Bóg mnie stworzył (a cukierkowa dieta uwypykliła tu i ówdzie) wstąpiłem w rwący nurt smutku i żalu. Rzeka rozpaczy była pełna brudów, ścieków i odpadków; nasza wisła ukochana, śmierdząca, na wskroś duchem i fekaliami dumnych warszawiaków przesiąknięta. Pragnąłem by wchłonęła mnie jej ciemność, a krzyk mój uwiązł na wieki w mesjańskim, ostatnim felietonie.

 

Stałem po pas w rwącym rzecznym prądzie, szlochałem pogrążony w rozpaczy, a mój penis unosił się na rwącej wodzie. Jego fikuśne drgania spowijała aura tajemnicy, a platformą jego obywatelskiego nieposłuszeństwa, były zdrowe, różowe, pełne jądra, na których dumnie wsparty dryfował. Gra cieni sprawiła, że wydawał się nienaturalnie potężny, wielki, monstrualny. Jego wysokość Pan pieprzot gargantuiczny, był jak góra lodowa, wśród tysięcy resztek i śmieci, pełnych pychy titaniców rozbijających się o jego pulsujące, ciemnozielone żyły. Odruchowo zachrumkałem z zadowolenia, i nagle zrozumiałem, doświadczyłem głębokiej iluminacji; On wskazywał mi kierunek, cel. Wskazywał na umiłowanych czytelników, sens mego śliskiego, pisarskiego, mam nadzieję że nie za krótkiego żywota.

 

Spytacie; dlaczegóż szlochałeś Marku? czemu lico Twe wiśnią wstydu i szkarłatem zażenowania skryte? poprosicie; nie odchodź, nie zostawiaj nas samych, na pastwę zimnych, grudniowych nocy, gdzie czają się nocne mary. Wyznacie mi swe przewiny; nie pisaliśmy komci, nie wpłacaliśmy pieniędzy, nie dawałyśmy Ci. Przepraszamy! a ja? a ja wam wybaczę. Usłucham. I odpowiem. Bo w mojej ginekomastycznej klatce piersiowej, po lewej, socjalistycznej stronie, bije dobre, czerwone serce.

 

Zasmuciłem się, gdyż wciąż i wciąż czytam to samo. Bracia samcy krzywdzą mnie mocniej, niż moja dieta. Piszą bracia nieszczęśnicy tak; zostanę z tą kurwą dla dobra dzieci. Puściła się, dała dupy innemu, ale zostanę. Bo dzieci najważniejsze. I to właśnie tak mocno mnie smuci, rani, torturuje w trakcie bezsennych nocy i dni. Pozwólcie że przedstawię wam, jak to naprawdę wszystko wygląda.

 

Wyobraźcie sobie jak byliście w nowej sytuacji. Chociażby nowa praca. Jesteście uważni, obserwujecie; kto wam zagraża, kto silniejszy, kto słabszy. Kto miły, a kto padalec, kto jest liderem grupy, a kto siedzi na dnie społecznej chierarchi. Komu trzeba się podlizywać, a kogo można zgnoić. Boicie się, chcecie się ustawić w nowej rzeczywistości; więc bacznie i uważnie obserwujecie. Strach przed społecznym odtrąceniem, ostracyzmem, sprawia że chcecie zrozumieć zasady rządzące nowym miejscem i się dostosować. Każdy tak reaguje. Wychodzicie z wewnętrznego monologu w waszej głowie, jesteście na zewnątrz, płyniecie z prądem rzeczywistości. Obserwujecie. I wiele więcej widzicie. Ten stan podwyższonej uwagi, jest przeciwieństwem stanu błogiego, telewizyjnego lenistwa, gdzie wchłania się tylko emocje z ekranu, i wyłącza wszystkie swoje umysłowe systemy postrzegania. To tak, jakbyś o zmroku zgubił się w przerażającym lesie. Wychodzisz ze swojej głowy, odtwarzanych miliony raz w kółko wspomnień, jak ktoś Cię orżnął na pieniądze, czy brzydko się do Ciebie odezwał, i zaczynasz być uważny; boisz się. Strach i zagrożenie, budzą Twoją uwagę.

 

Dziecko. Pyzate, rude, tłuściutkie (bo to kurwa rzekomo zdrowe).  Jest w znacznie niebezpieczniejszej sytuacji. Wy możecie zrezygnować z pracy… dziecko nie może. Jest słabe, bezbronne. Rodzice zdają się być Bogami, dają jeść, ubierają, mogą spuścić manto. A więc obserwuje uważnie by przetrwać. Widzi słabości, mocne punkty, widzi niemal wszystko co chcecie ukryć. Nie słucha słów, bo często ich nie zna do pewnego momentu. A nawet gdy już je zna, wielu pojęć po prostu nie rozumie. A więc obserwuje grę ciała, mimikę. I widzi niemal wszystko. Co zobaczy, natychmiast wchłonie jak minerały, i stworzy z nich kręgosłup psychiczny, na którym opierać się będzie całe swoje życie. Jeśli nie ma miłości między Tobą a kobietą, dziecko to widzi i uznaje za coś normalnego. Taki właśnie wzorzec będzie wprowadzać w życie; będzie niezdolne do miłości, tylko na wszelkie sposoby, odtwarzać będzie to co zna. Odrzuci nieznaną miłość, uczucie, szczerość, bo jej po prostu nie zna, nie widziało jej. Bogowie czyli rodzice, pierwsze autorytety rozwijającej się osobowości, nie mieli tej cechy, a więc jest ona niepotrzebna wg. podświadomości dziecka. A jeśli wrzeszczycie na siebie? kłócicie się? to też dziecko przyjmie jako normalność, wchłonie to w siebie podświadomie.

 

Świadomie może nienawidzić wrzasku, podobnie jak świadomie można chcieć mniej jeść, schudnąć, nauczyć się języka… ale mimo wszystko, działa się inaczej. Działa się wg. wzorca z dzieciństwa. Twoje dziecko widzi waszą obłudę. Całe życie będzie według niej tworzyć relacje z innymi ludźmi. Będzie chciało kochać, ale nie będzie umiało. Będzie obłudne, i trafi na podobnych ludzi z „dobrych domów”, gdzie także istniała obłuda i hipokryzja. Rozstanie jest zdrowe; nie ma miłości, wkradła się zdrada czy gniew, rozstajecie się. Ludzie ciągle się rozstają, a to z przyjaciółmi, znajomymi, ktoś umiera, wyjeżdża… to jest normalne. Rozstanie krzywdzi dziecko znacznie mniej, niż życie razem bez miłości. Zostając dla „dobra dziecka”, niszczysz je, plugawisz, uczysz hipokryzji. Dziecko gdy dorośnie, na pewno Ci się „odwdzięczy”. Lepiej żebyś nie wiedział jak. A więc bracia samcy, chociaż zdaje się to być straszne, rozstanie jest najlepsze dla dziecka. Ale uderza w poczucie stabilizacji, Twoje lenistwo. Czy ze strachu przed rozpoczęciem życia na nowo, poświęcisz swojego dzieciaka? dziecko to najważniejsza „sprawa” jaka istnieje. Powołałeś do życia (świadomie bądź nie) człowieka, i kreujesz go. Od Ciebie bardzo wiele zależy, i jeśli masz dziecko, Twoim zasranym obowiązkiem jest zadbać o nie. Nawet swoim kosztem, chociaż rozstanie zawsze Tobie się też opłaci, co stwierdzisz dopiero po jakimś czasie, gdy wyjdziesz z toksycznej sytuacji.

 

39 thoughts on “Dla dobra dziecka

  1. Dokladnie tak zrobilem,jak piszesz Marku…podjecie samej decyzji,jest wyczynem…a pozniej,jak juz poszla bomba w gore…koszty jakie ponosisz sa niebotyczne,olbrzymie cierpienie przechodzisz w wyniku braku dziecka…i dochodzi do tego rowniez manipulacja dzieckiem ze strony matki..kierujac sie tzw zemsta za rozstanie…Marek ten stan wychodzenia z toksycznej sytuacji jak to zgrabnie napisales…przechodzi sie ja cos co mozna nazwac katownia psychiczna i odnosisz wrazenie.,ze to sie nigdy nie skonczy..zawalasz robote,o siebie przestajesz dbac i wydaje sie ,ze taki stan nigdy sie nie skonczy..ze on bedzie trwal i trwal i trwal i nie jest to kwestia jednego dnia,miesiaca..nikt nie pomoze,samemu trzeba to znosic..emocje wypalaja czlowieka…meka ..nikomu nie zycze..bo po takich sytuacjach czlowiek wyniszcza sie totalnie..takie rozlaki uwazam,ze trzeba przeprowadzac z jak najmnieszymi stratami..co jest brdzo trudne..bo ludzmi glownie rzadza emocje..i nie mysla o dziecku,dzieciach..tylko o wlasnej satysfakcji,zeby dokopac drugiej stronie..lagodne przejscia praktycznie nie sa mozliwe.

  2. Marek, jak to wszystko pięknie opisałeś:P:P:P

    Jednak nie można tak wszystkiego uproszczać jak prasowania spodni w jeden kant. Bywają sytuacje skrajne, różne, przy których nawet sama hipokryzja jest abstrakcją. Na przykład ktoś sądownie musi poświadczyć brak woli rozwiedzenia się (nie na sprawie rozwodowej):P:P:P Oczywiście dla dobra dzieci, w przytoczony powyżej sposób pokrzywdzone:P:P:P Patologia to zamknęte koło jednak:P:P:P

  3. Można też wyjechać daleko jak najdalej nie zostawiając adresu ani nr telefonu. Odciąć się, zacząć żyć na nowo, trzeba wówczas, i to jest korzystne, rozwiązywać bieżące problemy i skupić na nich swoje myśli. To najszybszy sposób na wyjście z traumy jakiejkolwiek. Trzeba tylko umieć podjąć taką decyzję, rozstać się z pracą, nawet lubianą i dobrze płatną, no i mieć fundusze jakieś. Po kilku latach stwierdzasz, że nie ma tego złego…

  4. A mnie się wydaje, że jeśli ktoś mówi że trwa w toksycznym związku tylko dla dobra dziecka, to często sam siebie oszukuje.
    Dzieckiem zasłania swój lęk przed nowym i nieznanym, przed samotnością, przed podjęciem decyzji.

  5. Tak zgadzam sie..tez nad tym myslalem..ale nie da sie,odciac totalnie i wyjechac,czlowiek jest powiazany licznymi sprawami,zobowiazaniami i to nie tylko rodzinnymi,takie odciecie rowniez mozna potraktowac jako ucieczke,przed rozwiazywaniem problemow,bo te problemy nie znikna nawet jak czlowiek wyjedzie,to jest troszke zludne.I wlasnie,niby wszystko jest proste,jak sie o tym mowi czy pisze..ale jezeli dochodzi do realizacji,czlowiekiem,miotaja go rozne watpliwosci,a generalnie nie ma sie sil psychicznych,porazka rozstania jest bardzo dotkliwa..zostawiasz dziecko lub dzieci,ktorymi miales sie opiekowac i byc w kazdy dzien i noc…az same wyfruna z domu..i nagle zostawiasz wszystko….pozniej przez lata ciagna sie niewyjasnione sprawy od strony psychicznej…to rzutuje na zycie i dzieciakow i rodzicow,wiec..osobiscie uwazam,ze kazda sprawa jest indywidualna..i recepta nie jest taka prosta..wszystko zalezy od nas samych i jak to zniesiemy..szczerze piszac taka sytuacja zostawila w mojej psychice potezne pietno..i tego sie nie da wyczysci gumka myszka,albo psychicznie wyprzec…sa dni gdzie mysli powracja do tamtych dni…i rany sie otwieraja…Milosc do dzieci jest najczystrza miloscia jaka moze istniec.Porazka rodzinna zwiazana z rozwodem..tez jest kleska czlowieka.

  6. Dziewczyny..krotko i na temat..jezeli dzis ktos mnie pyta…czy dobrze zrobilem,zostawiajac dzieci…nie potrafie odpowiedziec ani nie ani tak.

  7. Ostatnio zasłyszane.
    Córka podchodzi do spacerującego z nową laską tatusia i pyta – dlaczego zabiera mi Pani tatę!?

    Jak myślisz, co wchłonie ta dorastająca dziewczynka ❓

  8. Mam tu na myśli sytuację skrajną, gdzie trauma jest tak silna, że zagraża życiu lub zdrowiu, a jak napisałeś, ludzie nie myślą o dziecku, tylko o własnej satysfakcji aby dokopać drugiemu, co tylko traumę pogłębia. Dobru dziecka to nie służy. Ratując siebie można się odciąć totalnie nie zważając na powiązania z licznymi sprawami, te można później poukładać. Problemy nie znikną gdy człowiek wyjedzie, jak piszesz, lecz gdy odzyska równowagę emocjonalną, łatwiej im będzie stawić czoła.

  9. Takiego kroku nie mogą podjąć osoby całkowicie uzależnione od tej drugiej, jak pisał Mistrz, wtedy dokopywanie jest szczególnie mocne, bo najłatwiej słabego.

  10. No coz,moze blad,ze zostalem ale zostalem i sprawy sie potoczyly i sadze,ze jest niewielki odsetek ludzi,ktorzy zamykaja dzrzwi i wyjezdzaja na kilka lat,sadze,ze jest to czysta teoria.

  11. To takich rzeczy powinni uczyć na „kursie planowania rodziny” podczas nauk przedślubnych a nie jak organoleptycznie zbadać śluz.Mistrzu,ja trochę liznęłam tego tematu i powiem Ci bardzo mądre to co napisałeś!!!!!

  12. Nutko, mój „Książe z Bajki” (albo horroru) pure love karmiczna też ma dzieci, i co? I kocha je bardziej niż mnie, ale ona mu je urodziła :P:P:P I bądź co bądź wielkie jej za to dzięki:):):)

  13. Widzisz,dzieci zawsze kocha się bardziej,to inny rodzaj miłości,inny rodzaj odpowiedzialności za kogoś komu dało się życie itd…Szkoda tylko,że ludzie rozstający się nie rozumieją tego o czym napisał Mistrz.To nie rozwód rujnuję życie dzieciom tylko robią to „głupi” rodzice używając dzieci jako karty przetargowej,jedynego argumentu szantażu,liny którą każdy chce przeciągnąć na swoją stronę.

  14. [quote=nuutka]Widzisz,dzieci zawsze kocha się bardziej,to inny rodzaj miłości,inny rodzaj odpowiedzialności za kogoś komu dało się życie itd…Szkoda tylko,że ludzie rozstający się nie rozumieją tego o czym napisał Mistrz.To nie rozwód rujnuję życie dzieciom tylko robią to "głupi" rodzice używając dzieci jako karty przetargowej,jedynego argumentu szantażu,liny którą każdy chce przeciągnąć na swoją stronę.
    [/quote]

    Albo też kobiety, które używają dziecka jako narzędzia do zemsty i szantażu na swoim (często byłym) mężu, robiąc własnemu dziecku tym samym niewyobrażalną krzywdę.

  15. Dziwny odcień miłośći, tym bardziej w stosunku do dzieci:P Desperacja w leczeniu urażonej dumy czyli masochizm w imię heroizmu:P:P A kto powiedział, że miłość jest czarno- biała?

  16. Ja doświadczyłam takiej zemsty pozostawionej matki na własnej skórze…nikomu tego nie życzę,jestem dorosła i potrafiłam sobie z tym lepiej poradzić niż małe dzieci którym mama robiła wodę z mózgu,zabroniła jakiegokolwiek kontaktu z tatą,zabrała telefony itd…Rozwód to jest niewyobrażalna chujnia i nikt kto tego nie doświadczył nie zdaje sobie sprawy,jak ludzie mogą się wzajemnie ranić i krzwdzić !Na początku wszystko wyglądało pięknie,miało być załatwione tak,by dzieci jak najmniej to odczuły-a gdy coraz częściej chciały spędzać z nami czas i opowiadały jaka to ja jestem fajna i jak mnie lubią-ich mama wpadła w szał!Ja nabawiłam się nerwicy i nadżerek na żołądku.Koniec końców wrócił do domu „dla dobra dzieci”.Minęło póltora roku a ja w tamtym tyg dostałam smsa od Jego córki,że kiedyś tato był szczęśliwy i uśmiechięty a teraz rodzice kłócą się non stop itd…
    Znam dużo takich historii i powiem szczerze-że nigdy nie słyszałam,żeby to ojciec -nawet ten zdradzony czy oszukany-tak wykorzystywał dzieci do waliki z żoną!

  17. [quote]coraz częściej chciały spędzać z nami czas
    i opowiadały jaka to ja jestem fajna i jak mnie lubią-ich mama wpadła w szał!Ja
    [/quote]
    Czy nie myślisz że ten atak żony był spowodowany strachem?
    Prawdopodobnie wystraszyła się, że oprócz męża zabierzesz jej też dzieci.

  18. [quote]Znam dużo takich historii i powiem szczerze-że nigdy nie słyszałam,żeby to
    ojciec -nawet ten zdradzony czy oszukany-tak wykorzystywał dzieci do waliki z
    żoną![/quote]

    O ile kobiety często posuwają się do szantażu emocjonalnego i na tym często urywa się ich fantazja, o tyle wydaje mi się, że mężczyźni w takiej walce są bezwzględni. Oni na tym nie poprzestawają i często w bardziej brutalny sposób leczą swoją dumę. Taka wyrafinowana gra na wszystkie fronty typu szantaż, pobicia, stalking, dlatego że to zła kobieta była.

  19. To jest efekt życia na zakładkę. Jeśli ludziom jest ze sobą źle, to najpierw powinni się rozstać ze sobą, poukładać swoje sprawy, wyciszyć emocje po rozstaniu, a dopiero będąc w charakterze singla wiązać się z kimś ponownie.

    Wtedy ta druga strona nie obwinia o rozstanie osoby trzeciej, dzieci też łatwiej potrafią zrozumieć zmiany jakie zaszły w ich życiu.
    I mając taki przykład uczą się uczciwości i tego, że warto walczyć o siebie i naprawiać pomyłki jakie się popełniło w życiu.

    Jeśli wrócił do żony, to znaczy że nigdy tak naprawdę od niej nie odszedł … . 🙂

  20. Zemsta jest oznaką strachu,słabości i małości!
    Ja dopiero niedawno zrozumiałam,że jeśli człowiek ma poczucie własnej wartości,jeśli ma pełno zainteresowań,robi fajne rzeczy i kocha życie niezależnie od tego czy jest sam czy z kimś-to gdy potem zostaje „porzucony” -to świat nie wali mu się na głowę i łatwiej jest się pozbierać!
    Nie jest to takie proste by do tego dojrzeć i pojąć w pełni-czaem trzeba sięgnąć dna by to sobie uświadomić,ale gdy człowiek już raz się od niego odbije to wypłynie na powierzchnię i juz nigdy nie pójdzie na dno!!!!
    Zupełnie przypadkowo poznana osoba uzmysłowiła mi ,że nie możemy swojego życia uzależniać od drugiej osoby-to są święte słowa!

  21. I tak i nie. Piętno zawsze zostanie, ale ..
    Uwierz mi że da się to wszystko pierdutnąć i położyć przysłowiową „….”.
    Lepiej odejść z głową do góry niż dać sobą manipulować poprzez dziecko. Kobiety w większości to paskudne istoty i nie mam tu na myśli urody.

    Mo przyjaciel doszedł do takiego etapu że najadł się tabletek. Dopiero po jakimś czasie dotarło co do niego mówię. Teraz 'pani’ ma wytrącone z ręki wszelkie argumenty i sama się gotuje we własnym sosie. Życie potrafi być okrutne, a wtedy jak jedyną słuszną decyzją jest olać wszystko. Kurna kto tu w końcu nosi spodnie ?!

  22. Nie do końca. Tzn strach na pewno jest tutaj jednym z głownych czynników ale też: zawiść, perfidia, wyrachowanie, niska samoocena, brak zrozumienia, tłumienie emocji, trauma, brak akceptacji. Na tzw. „zło” składa naprawdę się wiele rzeczy.

  23. Dlatego powtórzę, że te wszystkie złe emocje powstają chyba głównie po zdradzie. Zdrada powoduje zaniżenie samooceny, odebranie godności, no i szacunku dla strony zdradzającej – co skutkuje potem chęcią odwetu i zemsty na oślep.
    A że najmocniej można zranić poprzez dzieci, to pewnie i dlatego kobiety w tej kwestii brylują, bo to one zwykle po rozstaniu zostają z dziećmi.

    Oczywiście generalizuję teraz, bo każde rozstanie jest inne, ale z pewnością każde jest traumą i porażką – jeśli są dzieci.

    Dorosły człowiek bardzo przeżywa rozwód rodziców (nawet kiedy już z nimi nie mieszka – znam taki przypadek), a co dopiero mówić o małych dzieciach, którym wali się wtedy cały świat.

    Dlatego ktoś, kto wchodzi w czyjś związek (nawet najgorszy) na tzw. zakładkę, musi liczyć się z tym, że w oczach dzieci stanie się tym jedynym winnym.

  24. [quote]Dlatego powtórzę, że te wszystkie złe emocje powstają chyba głównie po zdradzie.
    Zdrada powoduje zaniżenie samooceny, odebranie godności, no i szacunku dla
    strony zdradzającej – co skutkuje potem chęcią odwetu i zemsty na oślep.
    A że najmocniej można zranić poprzez dzieci, to pewnie i dlatego kobiety w tej
    kwestii brylują, bo to one zwykle po rozstaniu zostają z dziećmi.[/quote]

    Wydaje mi się, że te wszystkie złe emocje siedzą w człowieku od zawsze, dlatego że są niejako wpojone w trakcie wychowania, wchłaniania wzorców, co ma bezpośrednie przełożenie na samoocenę. I nie muszą być wcale wynikiem jakiegoś faktycznego zdarzenia a jedynie własnych urojeń.

  25. Witam!Z gory sorry ze nie w temacie.
    Jakis czas temu byl tu na forum link do strony z ksiazka Vadima Zelanda „Transerfing Rzeczywistosci”. Pamieta ktos? Szukalem ale jakos nie moglem tej strony znow znalezc.
    Jesli ktos moze podac linka to bede wdzieczny.

    Pozdrawiam

  26. Wszystko pięknie (w zależności od punktu siedzenia oczywiście), tylko że życie bywa dużo bardziej skomplikowane, a ludzie niestety znacznie mniej… .
    Gdyby każdy kto zakłada rodzinę był emocjonalnie dojrzały, miał wysoką samoocenę i samoświadomość, nie oczekiwał od partnera uszczęśliwienia, zdawał sobie sprawę z instynktów i podświadomości jaka nim kieruje, nie zdradzał, pielęgnował uczucie i związek, oraz świadomie planował powiększenie rodziny jako efektu miłości, a nie: kotwicy kiepskiego małżeństwa/przypadku/spełnienia oczekiwań otoczenia – to pewnie nie byłoby później rozstań, rozczarowań i zemsty rozgrywanej dziećmi.

    Śmiem twierdzić, że w tak idealnym świecie nieomylnych ludzi bez „własnych urojeń”, blog Marka mógłby być również niepotrzebny … . 🙂

  27. Blog Marka istnieje po to żeby „teoretycznie” uświadomić takim osobom, że w życiu można inaczej – lepiej. Ile osób to zrozumie i do ilu to dotrze to inna sprawa. Jak czasem patrzę na komentarze, to różnie z tym bywa…niektórzy są bardzo twardogłowi i oporni…

  28. [quote]

    Wszystko pięknie (w zależności od punktu siedzenia oczywiście), tylko że życie
    bywa dużo bardziej skomplikowane, a ludzie niestety znacznie mniej… .

    Śmiem twierdzić, że w tak idealnym świecie nieomylnych ludzi bez „własnych
    urojeń”, blog Marka mógłby być również niepotrzebny … . [/quote]

    Całe życie to jedno wielkie urojenie:) Zaprogramowani na coś i poddani jego prądowi sami nie wiemy, że nie jesteśmy tym, za kogo się podajemy.

  29. czyli …
    tylko się pochlastać ! 🙂

    Afrodyto, nie sądzisz że żyjąc ciągłą analizą i rozdrapywaniem niedoskonałości i urojeń ludzkiego bytu, zabraknie Ci czasu po prostu na życie?
    Na przeżywanie tego, co jest piękne tu i teraz, dzisiaj?

    Pozdrawiam ! 🙂

  30. A czym jest po prostu życie? Też urojeniem, zupełnie jak na planie filmowym. Ktoś pisze scenariusz i wszyscy grają swoje role: jedni pierwszo, drudzy drugoplanowe, tzw. Oscarowe, inni są statystami, ktoś jeszcze robi oprawę w postaci muzyki. Wszyscy jesteśmy obsadzeni i mamy po prostu grać:P:P:P
    Tylko dobrze jest mieć świadomość, że życie to jedna wielka scena i…urojenia: własne lub czyjeś:P:P:P

    Dlatego nie warto utożsamiać się zbytnio z odtwarzaną przez siebie postacią:P:P:P

    [quote]Afrodyto, nie sądzisz że żyjąc ciągłą analizą i rozdrapywaniem niedoskonałości i
    urojeń ludzkiego bytu, zabraknie Ci czasu po prostu na życie?
    Na przeżywanie tego, co jest piękne tu i teraz, dzisiaj?
    [/quote]

    Taka egzaltacja dopadła mnie po zakończeniu gry w serialu „Zbuntowany anioł”, w tasiemcu, w którym nie było możliwości zdystansowania się od granej postaci. A po prostu życie dzieje się zawsze…gdy upada się na deski, trzeba się podnieść i wyruszyć dalej na kolejny plan. A może to ten sam tylko fabuła się nieco zmieniła:P:P:P

  31. A kto Ci każe grać?
    Wszystko jest kwestią wyboru. 🙂

    Przejdź się kiedyś po oddziale onkologii (najlepiej dziecięcej) – wtedy może bardziej Ci się zwymiaruje sens i piękno życia.

    Obawiam się, że tkwienie w mrzonkach, egzaltacji, i w dwoistości jaźni (brak tożsamości ze sobą) jest jednak kiepską drogą do szczęścia … .

    Ale mogę się mylić! O gustach nie powinno się dyskutować. 🙂

  32. [quote]A kto Ci każe grać?
    Wszystko jest kwestią wyboru.
    [/quote]

    Wyboru scenariusza oczywiście:)

    [quote]Obawiam się, że tkwienie w mrzonkach, egzaltacji, i w dwoistości jaźni (brak
    tożsamości ze sobą) jest jednak kiepską drogą do szczęścia … .
    [/quote]

    Siebie najlepiej obserwuje się z dystansu:)

Dodaj komentarz

Top