Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Wędrówka dusz

Wędrówka dusz

     

                

                                                                                                                                                     

 

Wiele razy się zastanawiałem, jak przekazać wspaniałość zjawiska reinkarnacji. Na początek powiedzmy sobie tak po męsku, jak przy dobrze schłodzonej wódeczce najlepszemu kumplowi; reinkarnacji czyli wędrówki dusz, nie da się w żaden sposób udowodnić. Można kombinować, tworzyć tysiące wirtualnych koncepcji, cytować święte książki, mnożyć byty; nie ma szans. To tylko idea, którą coraz więcej ludzi odczuwa w sobie, i dostrzega niezwykłą łańcuchowość zdarzeń. To co wydarzyło się dawniej, kontynuowane jest tu i teraz. To i głębokie, wewnętrzne uczucie, to jedyna nić łącząca nas z logiką; bardzo cienka nić, dodajmy. Podkreślam że wszystko co odczuwam, może być wizją stworzoną przez mój mózg, ba! mogę być wariatem, i w tej chwili spać przywiązany do łóżka w Tworkach. Może wydaje mi się że szanowni Państwo czytają, a ja piszę? może tak naprawdę, wypróżniam się teraz w szpitalne łóżko i chrumkam przez wieloletni sen, utrzymywany aparaturą przy życiu? A kto mi logicznie udowodni że tak nie jest?


Nie zamierzam nikogo przekonywać. Chcę przedstawić swoje wierzenie, swoją wizję świata i innych ludzi, w wymiarze za życia i po śmierci, a raczej – przed powtórnymi narodzinami. Wiedza którą przedstawię, jest rażąco niezgodna z wszystkim czego byliśmy uczeni; niezgodna jest nawet z tradycyjnymi wierzeniami, wyznającymi reinkarnację. Dodajmy że jest masę wierzeń, zupełnie inaczej opisujących reinkarnację. Moze to oni mają rację, a nie ja? nie wiadomo. Uważam jednak że warto poznać moją wizję, i rozszerzyć swoją wiedzę w tym temacie. Będzie też coś dla tych, których interesuje temat NWO i iluminatów. Krótko, ale treściwie.


                                                           Melanże duszy


O reinkarnacji pisałem wiele razy. To co jednak jest najbardziej dziwne i jednocześnie zachwycające, to miejsce pomiędzy wcieleniami i to co się tam dzieje. Ale zanim o nim napiszę, podsumujmy co wiem o tym pięknym świecie, rzeczywistości po drugiej stronie gdy opuszczamy własne ciała po ich śmierci. Pragnę jeszcze raz podkreślić, że z całą pewnością to co opisuję jest niepełne, a obraz który przedstawiam, jak odbicie w mętnej wodzie. To tak jakby ślepemu od urodzenia, opisywać czym jest kolor. Ciężkie zadanie, ale podejmę się go ochoczo. A węc podsumujmy:
 

 

Nie istnieje:

Czas. Wszystko jest tu i teraz, istnieje ciągłość ale tylko jako idea.


Kierunki, czyli góra dół, prawo lewo, brak grawitacji.


Obserwowanie tego co istnieje, nie odbywa się poprzez oczy o określonych kątach widzenia, tylko poprzez uświadomienie sobie energii, idei. I owszem, przypomina to widzenie, ale tylko przypomina. Na pewno nim nie jest. To uświadamianie sobie, tylko tak można to opisać. Gdy sobie coś uświadamiasz, to się pojawia. Brzmi nieciekawie? tylko tak brzmi; w istocie jest trylion razy przyjemniejsze.


Żadna materialna rzecz. Nie ma ziemi, nieba, słońca ani gwiazd. Jest tylko i wyłącznie odczuwanie i świadomość. Wydaje się to być ubogie, ale jest w nieporównywalny sposób bogatsze, obfitujące w informacje i piękniejsze wizje niż to co my postrzegamy. Tego się nie da w żaden sposób porównać; jesteśmy przy tamtych możliwościach ślepcami, jak minerały przy człowieku, chociaż to i tak zbyt niedostateczne porównanie. Oczywiście gdy chcemy uświadomić sobie kosmos, postrzegamy go, a raczej odczuwamy. Odczucie nie do opisania, błogość także.


Nie istnieją kolory, a ich odpowiedniki które można nazwać częstotliwością. Podkreślam że jest to bardzo nędzne, nie oddające pełni znaczenia słowo. Tych częstotliwości jest nieskończona ilość, są żywsze i znacznie piękniejsze, niż cokolwiek co jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.


————————————————————————————————–


Istnieje:

Hierarchia dusz, bytów, świadomości. Te bardziej rozwinięte są nauczycielami, te znacznie więcej rozwinięte stają się mistrzami, a i nad nimi są inne, nieznane mi do końca istoty. Nie panuje tam żaden na wzór ludzki system i organizacja z liderem, każdy sam z siebie reaguje widząc coś, co niektórzy opisują jako kolor i muzykę dusz. Oczywiście, liderzy istnieją, ale spełniają zupełnie inną funkcję niż jest to na ziemi. To służba, pełna miłości i prawdziwego pragnienia pomagania. Dusze rozwinięte naturalnie pomagają mniej rozwiniętym, i jest to cel ich istnienia. Oczywiście są różne, że tak to nazwę, gremia, rady starszych, mistrzowie; ale to naturalnie tworzący się podział, bez wojen, podjazdów, zazdrości, łapówek i wojen partyjnych, który znamy z tego świata.

Oczywiście kolory i muzyka w świecie duchowym nie istnieją, tylko umysł człowieka przekazującego to odczucie tak to postrzega. To jakby… pewna wibracja, którą można odczuć i próbować przedstawić za pomocą muzyki i gry kolorów. Dlatego ludzie tak bardzo kochają muzykę; przypomina ona nam nasz prawdziwy świat. Czasami ktoś we śnie, czy w innym stanie umysłu coś poczuje z naszego prawdziwego świata, i jego mózg przekłada te piękno na ludzką muzykę.


Zmierzch; to moja prywatna nazwa Boga, bo inaczej nie umiem tego nazwać. Mogę to opisać jako dziwny, bardzo przyjemny basowy grzmot, dzwięk który roztacza się nad nieskończoną ilością dusz. To pewna wibracja, tak blisko i jednocześnie daleko. Im większa mądrość duszy, tym bliżej tej wibracji się znajdujemy. Mogę też opisać to jako horyzont z zachodzącym słońcem. Oba porównania tak właśnie odczuwam, tak je przedstawia mój własny, ograniczony materią mózg. To Bóg, wielka miłość, ostateczna błogość, ostateczny cel istnienia dusz. Dusze wiedzą, czują, że po osiągnięciu oświecenia, pełnej świadomości, zatopią się w horyzoncie i tym przecudownym dźwięku, staną z nim ostateczną jednością. To cel istnienia każdej duszy, każdego istnienia. Tak jak człowiek pragnie oddychać, tak dusza ma jeden, największy cel, a jest nim dążenie do właśnie tej jedności z Bogiem. Nie jest to jednak Bóg, gdyż ta cudowna energia nie ma na pewno płci, jest absolutną pełnią istnienia. To początek i koniec, a wszystko się w Nim znajduje.


Wolność; dusza jest wolna, i sama wybiera to co chce robić, a raczej czuć, uświadamiać sobie. Starsi, pełni miłości mistrzowie udzielają wskazówek, rad, są szkolenia, nauki i ćwiczenia, wspaniałe lekcje, natomiast wybór należy do duszy. Dusze po ciężkim życiu, mogą odpoczywać ile zechcą, i gdzie zechcą. Często zdarza się tak, że dusza odtwarza sobie zupełnie swój stary świat, i żyje odczuwając jakby miała fizyczne ciało. Gdy minie tęsknota, i dusza chce już zostawić te emocje, wspomnienia, może zacząć swoją pracę; analizę swojej inkarnacji, i rozglądanie się za nowym wcieleniem. Po śmierci ciała, jeśli dusza nie uwięźnie w ziemi, czyli w czymś co nazwano światem astralnym (świat emocji i uczuć), znajduje się w świecie duchowym. Wita ją grono jej przyjaciół i nauczycieli. Panuje wielka radość, poczucie niewyobrażalnej ulgi, ukojenie. Wyzwolenie z ciała i ciężkości takich światów jak niebieska planeta, jest gigantyczną rozkoszą. To jakby zrzucić futro na słonecznej plaży, i skoczyć do chłodnej wody; po wyjściu z której czekają na Panów Aniołów, piękne Panie i chłodne drinki.

 

 

——————————————————————————————————

 

Dusza odczuwa pewne emocje, ma ambicje i dążenia. Dusza nie ma depresji w naszym rozumieniu tego słowa, natomiast może odczuwać smutek że znowu się nie udało. Wchodząc w ciężką materię i ciało, a trzeba wspomnieć że niebieska planeta jest jedną z cięższych lekcji, istnieje główny cel duszy. Złe wychowanie i ciało pełne złych popędów, daje mocną lekcję. Im cięższa inkarnacja, tym większa wiedza i świadomość duszy. Im starsza dusza, tym bardziej pragnie ciężkich, skomplikowanych emocjonalnie wcieleń na ziemi. Niektóre dusze po mocnym „wycisku” na ziemi, muszą porządnie odpocząć. Niektórym wystarcza własny odpoczynek, odwiedzanie różnych planet, rzeczywistości i wymiarów, specjalne „miejsca” gdzie są leczone kolorami i muzyką, wibracją miłości, ale niektórym to nie wystarcza; wtedy jedno czy dwa wcielenia na łagodnych, pełnych piękna i szczęścia planetach. Są takie miejsca, jest ich bardzo dużo. Pełne natury, wspaniałych zwierząt, praktycznie bez chorób ciała. Są planety gdzie całe życie danego ciała wypełnia cudowny zachwyt, radość bądź wspaniałe przygody. Są też odpowiedniki niebieskiej planety, ale znacznie przyjemniejsze do życia. Istnieją nieskończone ciała, w których może inkarnować dusza na zasadach które obowiązują dane ciało (ciała gazowe, płynne, i tysiącach innych możliwości przejawiania się).


Jednak to ciężkie, gęste wcielenia, rozwijają najmocniej duszę. Osobowość tworzona jest tylko na jedną inkarnację, i jest jej więzieniem. Osobowość chce tego, na co została zorientowana w społeczeństwie; sukcesu, wygody, blichtru. Tymczasem dusza stawia opór, dla niej ziemskie rozkosze są nawet nie śmieszne, są żałosne. W porównaniu do gazowych planet, wodospadów przygody i dziecięcej radości i zachwytu, miriadów planet i cudownych miejsc wszechświata, ziemskie radości są nic nie warte. Osobowość żyje krótko, i chce wygody, bezpieczeństwa i zastoju. Dusza chce doświadczać kryzysów, wstrząsów, i silnych emocji, a także przełomowych zdarzeń i decyzji z nich wynikających. Dusza ma zupełnie inne cele niż osobowość; ważniejsze z punktu widzenia całości, czego osobowość nie może zaakceptować. To akurat każdy z nas powinien znać, przynajmniej ja dość dobrze znam.

Gdy człowiek żyje, i jest to ciężkie życie, gdzieś w środku chciałby żeby męka się skończyła. Marzy o innych światach, ucieczce. Tymczasem sama dusza sobie wybrała takie życie. Im starsza dusza, tym gorsze życie. Nie zawsze, ale przeważnie. Dusza nie ma interesu w dobrym, zamożnym życiu, ponieważ wygodę i nieopisywalną lekkość ma w swoim prawdziwym świecie. W tym chce się uczyć. Gdyby chciała wygody, udałaby się w zupełnie inne miejsce, gdzie nawet najlepsze ziemskie inkarnacje, są jak proch przy rozkoszy innych miejsc w kosmosie. Gdyby chciała zamożności, są planety z tak wielkim potencjałem, że można spełniać na nich najdziksze nawet pragnienia. Niebieska planeta, jest przeznaczona do mocnego, szybkiego rozwoju ambitnych dusz.


Co jest ważne dla duszy:

Wybrnięcie z ciężkich i przełomowych momentów życia. To jedyna miara sukcesu. Podam wam jakieś przykłady, ponieważ w świecie pośmiertnym jestem jednym z mistrzów, i mam swoją, dość dużą grupę dusz. Nie mam wyższej pozycji; po prostu moja dusza więcej przeżyła, więcej wie. Służy więc swoim doświadczeniem młodszym duszom. To pełna miłości służba, i co warto zaznaczyć, ja też mam swoich mistrzów u których pobieram z miłością nauki, gdyż Ci wielcy nauczyciele po prostu mają więcej ode mnie doświadczenia, i są bliżej Boskiego horyzontu. Są to mgliste wspomnienia, nie mające nic wspólnego z ziemskimi wspomnieniami; to uświadomienie sobie. Jeśli ktoś myśli że próbuję się dowartościować swoją „pozycją”, niech czyta dalej; nie wszystkim się spodoba „wyższa” pozycja. To ciężka, wymagająca służba, okupiona wieloma ciężkimi inkarnacjami.


Nie mam pojęcia co to były za czasy. Dawno temu; pewien człowiek, mój wychowanek, miał za sobą wiele wcieleń, i stanął przed wielką szansą, nazwijmy to dowcipnie; awansu. Wybraliśmy mu razem z innymi nauczycielami idealne do tego celu wcielenie; toksyczni rodzice, złe warunki bytowe, silne ale prymitywne ciało/mózg, bardzo popędliwe. W ziemskim systemie wartości była to zła osobowość, z lekkim promykiem dobra. Był to przestępca, złośliwy i występny, miał na koncie kilka morderstw, złodziejstwo. Po prostu kanalia, którą najlepiej zastrzelić jak wściekłego psa. Gdy był na moralnym dnie, tak jak się wcześniej umówiliśmy, moja dusza wcieliła się w jego córkę. Córka co było wcześniej umówione, miała być sygnałem dla jego duszy, miała przerodzić się w dobro które miało się w nim rozrosnąć i wygrać. No i nie udało się, a uczeń pogrążył się w upadku. Było naprawdę bardzo blisko, ale się nie udało. Moja ówczesna inkarnacja szybko umarła w tragicznym zdarzeniu, a dusza mojego ucznia, była niezwykle przybita po śmierci ciała. Przybita, i potwornie zmotywowana. Kilkanaście wcieleń trwał egzamin, i w końcu się udało. Było to wielkie święto, wielka radość. Dusza ta kroczy drogą niesamowitych duchowych sukcesów, jest bardzo ambitna. Wybiera tylko ciężkie wcielenia na ziemi, cały czas odmawiając lżejszych, czy po prostu wakacji w dobrym, zdrowym ciele, kariery biznesmena czy lekarza, prawnika, dużych pieniędzy i sławy. To już jej kompletnie nie interesuje. Podkreślam – nie interesuje jego duszy. Osobowość pewnie ma odmienne zdanie, i miota się w pragnieniu wygody, bogactwa i zapewnienia swojemu ciału bezpieczeństwa. Uświadamiam sobie niejasno, że moja dusza jako jego kierownika duchowego, postanowiła zrobić mu teraz naprawdę dobre wakacje, i to nie last minute w orbisie.  Nie wiem gdzie teraz ta dusza się znajduje, za to w grupie dusz do których awansowała, cieszy się wielkim szacunkiem. Rzadko kto ma takie parcie do rozwijania się. Natomiast rolą mistrza jest obserwowanie postępów ucznia, korygowanie i decydowanie co dalej. Czasami zdarza się, że dusza po powrocie jest mocno kontuzjowana, a okres powrotu do stanu „normalności” jest coraz większy. Podkreślam, w świecie dusz nie istnieje czas. Takie to właśnie są tam paradoksy, dla nas i dla naszego mózgu zanurzonego w czasie i materii. Stąd takie problemy z opisaniem tego stanu, to taki ujemny plus albo bezsensowny koan. Dlatego też czasem wakacje są po prostu bezwzględnie konieczne. Przeważnie wysyłamy takie dusze do innych światów, a niebieską planetę omijamy na kilka inkarnacji szerokim łukiem. Gdy dusza całkiem odpocznie, zaczyna się lekko, jakieś dobre wcielenie, dobrzy rodzice, wesołe, zamożne i radosne dzieciństwo, i być może śmierć na jakąś ciężką chorobę. Różnie to bywa, i jest uzależnione od wielu czynników.


Bardzo ważne; ci którzy wybierają uczniom ich inkarnacje, nie znają całej przyszłości. Jest znana ale jest to potencjalna możliwość, i teraz strzelam; jakieś 2% to szansa na dokonanie wolnego wyboru, nieprzewidzianego w świecie przed inkarnacją. Może nawet mniej. I w te 2% wszyscy celują. Dusza i inni uczestnicy gry dążą ku jakiemuś celowi, ale zawsze jest te 2%, które chce iść w lepszym kierunku. Cała inkarnacja to liczenie na tę niewielką szansę. Człowiek jest na coś zdeterminowany, ale ma szansę; niewielką. Dlatego przed narodzinami, dusza przechodzi dokładne, szczegółowe szkolenie. Bardzo wiele „czasu” poświęca się na analizowanie ostatniej inkarnacji. Liczy się każdy, najmniejszy szczegół, każda zła, złośliwa myśl.


                                                            Potężny człowiek


Jeden z moich uczniów, był potężnym człowiekiem, urzędnikiem. Całe jego wcielenie miało jedno zadanie; nie przyjąć łapówki. Taki był cel duszy w tym specjalnie dobranym ciele. Co to jest ta jedna łapówka, zapytacie, przecież w Polsce każdy bierze w łapę; ano jest. Człowiek ten był na krawędzi szaleństwa, ale wygrał, nie wziął jej. Żeby cała ta gra miała sens, figury musiały być bardzo dokładnie ustawione; ja byłem na ziemi podwładnym tego człowieka, a kilkanaście dusz z naszej grupy, było jego rodziną tworzącą silną presję na urzędnika. Jedna z dusz ciężko chorowała, inna oferowała wsparcie psychiczne i akceptację (której urzędnik potrzebował) za prezenty itd. (czyli jedna z naszych ukochanych dusz, grała materialną kurewkę dającą dupy za „poczucie bezpieczeństwa”. Dający łapówkę był bliską, najbliższą duszą – przyjacielem urzędnika w duchowym świecie. Poświęcił się, gdyż w tej inkarnacji poniósł za ten czyn bolesną śmierć, przewidzianą i ustaloną. To także był wielki sukces duszy, a także całej naszej grupy która w tym ustawieniu, idealnie zadziałała. Niestety, większość takich ustawień się nie udaje. powtarza się je więc tyle razy, ile trzeba. Gdy piszę o duszach, ludzie oczekują wielkich czynów, chwalebnych bitew; tymczasem największa bitwa odgrywa się w tych małych, często codziennych problemach i decyzjach. Nie wzięcie łapówki, pomoc komuś, szlachetne zachowanie, oddanie komuś czyjejś własności. Te właśnie czyny, tworzą dobrą karmę, dobry dług. Nawet nie uświadamiacie sobie, co to jest oddanie czyjejś rzeczy człowiekowi który ją zgubił. Nie macie pojęcia jaką wagę ma taki czyn, zwłaszcza gdy znalazca jest biedny i ma problemy finansowe. I właśnie takie ustawienia często robię z moimi uczniami, gdy inkarnujemy na ziemi. To jedna z największych prób, pozbawiona fajerwerków, wielkich czynów. Jeśli uda się to uczynić, jeśli uczeń w odpowiednio rozegranej przez grupę inkarnacji przejdzie taki test, w duchowym świecie panuje wśród nas wielka, szalona radość; nie da się jej opisać. Mało tego, karmiczny dług który powstaje z takiego jednego zdarzenia, może wystarczyć nawet na jedno pełne wcielenie, pełne dobra i szczęścia. Niekoniecznie musi to być następne wcielenie, może być kiedy indziej, jednak trzeba tę radość przyjąć w którymś z żyć. Dług musi być spłacony, i jest to jeden z czynników, na których opiera się przyszłe inkarnacje. Długu nie da się ominąć, musi być spłacony. Dlatego gdy będziesz sprawiać komuś ból, zastanów się kilkanaście razy czy warto. Nie warto, natomiast czasem emocje są zbyt potężne; skąd ja to znam…


Spełnienie życia dla osobowości, to wygranie wielkiej bitwy, władza, wielki majątek; tymczasem celem duszy w danej inkarnacji, może być powstrzymanie się od przywłaszczenia cudzego portfela, od kłamstwa, zdrady partnera. Małe rzeczy dla nas, wielkie dla duszy. Częste lekcje, to dusza w ciele żarłoka i grubasa; spełnieniem duszy jest nauczenie się szacunku dla własnego ciała, wielka życzliwość wobec niego. I teraz egzamin, bardzo ciężki. Co wybrać, jedzenie czy zdrowie ciała? ja sam mam z tym wielki problem, i wrzucam do swego ciała spore ilości słodkich trucizn i śmieci.


A żeby było ciekawiej, teraz też jest wykonane całe misterne ustawienie. Moje życie, Marka jako osobowości na tej planecie, to jedna z figur na szachownicy. Wiem tylko tyle, że w tym ustawieniu jest niemal cała moja grupa na ziemi, a i ja jestem ustawiony w jakiejś większej grupie, gdzie przebywa mój ukochany nauczyciel. Dlaczego tak jest, nie wiem. Możliwe że szykuje się coś dużego, albo bardzo małego, wszyscy jesteśmy i służymy komuś z przyjaciół w ważnym teście. Może ja mam do wykonania jakieś ustawienie, a może tym razem grupa ustawia się do mojego egzaminu? kiedy patrzę na ludzi, i widzę jacy są samotni, jak twierdzą że ich życie jest pozbawione sensu, żałosne… wiem jak bardzo się mylą. Są w ustawieniu, zawsze kochani i akceptowani. Jeśli się siebie brzydzą, to osobowość brzydzi się siebie; oni nie są osobowościami, a  nieśmiertelnymi duszami.


                                                           Najciekawsze


I teraz najciekawsze; czas wydaje się płynąć po jednej linii. Tymczasem dusze wcielać mogą się w każdy czas, jeśli będzie taka potrzeba. I proszę mnie nie pytać jak to jest możliwe, bo ja sam (jako osobowość i ograniczony mózg) nie mam bladego pojęcia. Co do NWO i fajnego tematu, jakim są iluminaci; to tez dusze biorące udział w ustawieniach. Mają swoje zadanie do spełnienia, gdyż w każdej grupie ktoś musi grać dobrego i złego policjanta. Mają swoje zadania, ale i tworzą karmę dla siebie.


Ważne; z nauki o reinkarnacji, niektórzy wyciągają błędny pogląd, jakoby trzeba kochać wszystkich bez wyjątku i być łagodnym. Otóż nie; jeśli inkarnujesz, musisz zachowywać zasady tej planety. Jeśli zabijasz, musisz umrzeć, to jest dobre. Jeśli robisz coś złego, musisz ponieść dotkliwą karę. Pamiętajcie że kochana dusza w ciele jest jakby uśpiona, a rządzi osobowość; ta może mieć chory mózg, być psychopatą, niezdolnym do uczuć i empatii. I takiego człowieka, trzeba wyeliminować. Duszy nic się nie dzieje, natomiast kara może zmazać większość złej karmy, i w tym sensie jest korzystna. Kto nie chce karać i surowo ścigać zła, ten wcale nie wierzy w reinkarnację, tylko jest pożytecznym idiotą. Na ziemi są ziemskie prawda, w świecie duchowym – duchowe.


I na koniec… nie sądziłem że to kiedykolwiek napiszę, ale muszę; kobiece inkarnacje są bardziej uduchowione. Ich ciała i mózgi, są bliżej duszy niż męskie. I nie pytajcie mnie gdzie w tym sens; ja jako osobowość, i pamięć chowająca wspomnienie tumanów z którymi miałem mniejszą bądź większą przyjemność, tego nie rozumiem. Z drugiej strony, nie rozumiem jak działa linux w moim notebooku. Nie muszę wszystkiego rozumieć.



Uprzejmie Państwu przypominam, i napominam, do zapisywania się na newsletter na mojej stronie KLIK; na dole strony, proszę wpisać w białe okienko swój meil. I czekać na info o nowych tekstach.


Czy nie wiecie może, jak zainstalować linuksa na acer aspire one 722 z prockiem C60? mam tam zainstalowanego Linpus Linux LiveCD Edition v9.2 b110722 i po odpaleniu zatrzymuje się toto na [roorQlocalhost /]# i nie wiem co z tym fantem zrobić. Chętnie to wypieprzę, i zainstaluję nowego lin, ściągnąłem open suse 12.1 KDE liveCD i686 ISO, a także ubuntu 12.04pl –  dvd – i386.iso   Boże, dlaczego mnie to spotkało? dlaczego muszę instalować linuksa? dlaczego ja??

 

81 thoughts on “Wędrówka dusz

  1. Hej Marek jak zwykle dobry artykuł. Co prawda nie znam tego linuksa co masz na laptopie ale wygląda na to ,że odpala Ci tryb tekstowy coś jakby msdos. Tam gdzie się zatrzymuje wpisz: startx i wciśnij enter powinien załadować się tryb graficzny bardziej przyjazny. co do ego z napisem Live Cd to oznacza to że jak wypalisz go na płycie to nie odpali się Ci z płyty instalka systemy tylko gotowy system zgrubsza skonfigurowany jak Ci się spodoba to w takich przypadkach można go zainstalować w tle (znaczy się np. siedzisz sobie w sieci a w tle odpalasz instalatora. Oczywiście zwykle musisz porobić partycje albo pozwolić na automatyczny podział partycji). A niekture linuksy w trakcie instalacji miały opcje typu usuń wszystkie partycje na wszystkich(wybranych) dyskach twardych – jeśli na tym laptopie masz jakieś dane których nie chcesz stracić to broń boże nie zaznaczaj tej opcji 😆

  2. To w takim razie najwyższy czas przeprosić donka i ferajnę, wszystkich złodziei, kapusi, zbrodniarzy, biznesmenów wyzyskiwaczy, bo to przecież w myśl tej porąbanej wizji same święte duszyczki odgrywające swoje role.
    Ty goju masz harować za darmo a ja się poświecę i będę robił za biznesmena.
    Po prostu paranoja!
    Bardziej piekielnego relatywizmu jak ta porąbana wizja reinkarnacji chyba nie ma.
    Bo z tego co tu napisano wynika że nie ma zła ani dobra tylko duszyczki odgrywają swoje role.
    To już naprawdę szaleństwo.

  3. Nie wszyscy mordercy się poświęcają, niektórzy muszą spłacić swój jakiś zaległy dług; zresztą to dusza się poświęca, a osobowość mordercy moze wybrać; zabijam albo nie. To wolny wybór i straszne konsekwencje. To może lekko wyglądać w arcie, ale te konsekwencje są straszne. Nie wszystkie dusze idą od razu do duchowego świata, niektóre wiele czasu spędzają na ziemi, niektóre nie wiedzą że skończyło się życie.

    Ta wizja jest fajna, ale i wymagająca. Nie można oszukiwać, kraść itd. I nie ma spowiedzi świętej, wszystko trzeba odpłacić. To nie jest wygodne jak np. chrześcijaństwo.

  4. Dzięki, już jakoś sobie poradziłem, tzn; korzystając z netu zgrałem ubuntu na dysk i później na pena, później programem unetbootin zrobiłem z pena bootowalny dysk, i wreszcie po przejściach z biosem który nie chciał nic zmieniać w opcjach bootowania, zacząłem instalkę; i teraz ona stoi na „prawie ukończono kopiowanie plików” a mysz nie działa kompletnie. I nie wiem czy zawieszka, czy co. Poczekam, procek słabiutki więc może coś tam instaluje. No i partycji nie mogłem zrobić, bo coś krzyczało o zdefiniowaniu jakichś plików czy coś w ten deseń. Zgroza, na linuksie nie znam się w ogóle. No nic, będę metodą prób i błędów jechał, zawsze to jakaś nowa wiedza 🙂

  5. ZZ, niech żyje czytanie ze zrozumieniem. Za zło należy się kara, jak najbardziej. No ale ja już to napisałem w tekście, tylko chyba nie przeczytałeś…

  6. Ta wizja różni się od tego co pisałeś wcześniej o duszach morderców, psychopatów.

    Że taka dusza spotyka swoje ofiary po śmierci i nie są one już takie bezbronne. Że taka dusza spala się w oczyszczającym ogniu, że dopiero po długim czasie takiego oczyszczania może przejść dalej.

    Cytuje oczywiście z pamięci.

  7. Ciekawa koncepcja ale ciśnie się na usta jedno jedyne i zasadnicze pytanie…Po co to wszystko? Dla duchowej doskonałości? OK, ale po co miliardom wcieleń duchowa doskonałość? Jak to się dzieje, że ludzi na świecie przybywa? Czy wiesz ile istnień przewinęło się przez ten świat od…(jakby to nazwać?)…może punktu zero?

    To wszystko trzyma się kupy, pewnie w Stanach zbudowałbyś na tym potężną religię bijącą na głowy scjentologów i wszystkie inne sekty! Marek, na litość Boską! PO CO TO WSZYSTKO? Jakie jest sens istnienia noworodka, który umiera natychmiast po urodzeniu? Twoja teoria mogłaby dać nadzieję wielu zagubionym duszom 😉

    PS: Jak odpowiesz na moje zasadnicze pytanie to przelewam na Twoje konto 500 PLN 😉 Może nie dużo, ale na tyle akurat mnie stać…

  8. Wcale nie różni, pisałem o świecie między wcieleniami, a na osobowości morderców czekają ich własne chucie i twory w świecie astralnym. Wtedy jeszcze osobowość istnieje jakiś czas, i trzymają ją przy ziemi negatywne uczucia; żal, zazdrość, nienawiść, złość itd. Te myśli przejawiają się jako różne formy, i co tu dużo gadać… torturują człowieka, który całe życie podsycał je w sobie, i żywił. Po zniszczeniu osobowości, dusza wchodzi w świat dusz.

    Kto żył uczciwie, szybciutko się przemyka przez ten świat, i idzie docelowo gdzie trzeba. Im mocniejsza hodowana emocja, tym bardziej musi się „wypalić”. Czyli morderca sadysta (nie morderca który zabił w obronie innych bądź siebie, liczy się intencja i energia emocjonalna jaka za tym stoi) musi doświadczyć tych emocji. Będą to potwory, węże, pająki, najokropniejsze lęki z głębi jego podświadomości, bezdenna rozpacz itd.

  9. Nie Romek, to się wszystko nie trzyma kupy, a ja właśnie straciłem pięć pieprzonych stówek 🙂 przyjmij to co piszę, jako jedną z teorii i nic więcej. Akurat ilość ludzi nie ma znaczenia, takich planet jak ta, jest nieskończona ilość. Wzrasta higiena, technologia, więc i więcej ludzi się rodzi, a więcej dusz z tego korzysta.

  10. Afrodyciu, Anielico, wstaw porządnie linka, nie wszyscy będą chcieli przepisywać do przeglądarki adres 🙂 tu masz instrukcję [url]https://www.ecoego.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=907:regulamin-i-instrukcja&catid=38[/url]

  11. Zawartość tego linka będę musiała ustawić sobie jako tapetę 😛 Jak ktoś nie ma siły przekopiować linka, to chyba nawet lepiej żeby tam nie wchodził 😛 MK ULTRA jest ciężkie, niszczące i bolesne- znacznie bardziej niż palce przy przepisywaniu.

    [url]http://www.vismaya-maitreya.pl/zmiany_w_dna_rzeczywistosc_i_prawda.html
    [/url]

  12. Zastanawia mnie w takim przypadku w jaki sposób ta osobowość może jeszcze istnieć.
    To że dusza sobie gdzieś ulatuje i osobowość się kasuje jest zrozumiałe.

    Ale przecież osobowość siedzi w mózgu, odpowiednią chemią i hirurgią osobowość można modyfikować, zmieniać w całkiem inną. Tak więc w jaki sposób ona przetrwa śmierć?

    Inna sprawa, twoja wizja kojaży mi się z obrazem dusz-bogów torturujących dla zabawy biedne osobowości w które się wcielają.

    Oczywiście słowo zabawa to tylko słowo, no ale robią to dla jakichś swoich celów.

  13. Brzmi to bardzo ciekawie i na pewno taka wizja spodobałaby się większości ludzi. Mi też się podoba 🙂 Zastanawia mnie tylko, skąd Ty to Marek wszystko wiesz? Skąd te wszystkie szczegółowe opisy, przykłady, cała ta wiedza?

  14. IQ czy EQ
    Afrodyto fajną stronkę znalazłaś.
    Wprawdzie Twojego tematu nie widzę, może później znajdę „zmiany w dna rzeczywistość i prawda”

    ale inteligencja też interesujące:

    [url]http://www.vismaya-maitreya.pl/zmiany_w_dna_inteligencja_czlowieka.html[/url]

  15. Totalny bełkot psychicznej Wiesławy. Nie ma nic gorszego dla rozumu jak połączenie szamba new age i dewocji.
    To nie ma nic wspólnego z mk-ultra ubeckich kretynów.

  16. Nie wiem Marek czy masz rację, po części pewnie i tak i nie. Jeśli tu na ziemi powstają różne systemy rozwoju, więc dlaczego nie miałoby być różnorodności po drugiej stronie?

    Tak z czystej ciekawości, pamiętasz jak to się stało, że poznałeś i poczułeś reinkarnację?

  17. Najpierw poszukaj podanego adresu.
    Przeczytaj i myśl krytycznie. Zawsze.
    Wiesława tworzy całe piętra fikcyjnych światów, usiłuje zlepić fikcje niezliczonych, różnorodnych konfabulacji.
    To co pisze jest mętne jak gęste bagno, źródłem tego jest z pewnością, jak w większości przypadków, jej własny wizerunek. Źródłem jej wizerunku (wizji własnej osoby) jest jej stan umysłu. Stan umysłu wynika z fundamentu na którym się stoi (środowiska), a fundament Wiesławy to kłamstwo.
    Naczelne przykazanie duchowego śledztwa to prostota.
    Jeśli coś jest zagmatwane i nieczytelne, mętne, z pewnością jest fałszywe.

    Cytat z Wiesławy, poniższy tekst to dla mnie rojenia szalonej osoby, rojenia które mentalnie mnie odrzucają, brać te bagno za dobrą monetę oznacza że jest się idiotą.

    „Ciało świetliste było przedstawione światu w roku 1988, siedem miesięcy po Harmonicznej Konwergencji. W okresie między 3 i 8 sierpnia 1987 roku wiele ciał niebieskich znalazło się w szczególnym położeniu. Było to dla świata wielkim wydarzeniem astrologicznym i spirytualnym. Połączenie Nieba i Ziemi – zwiastujące końcówkę czasów.
    Proces wniebowstąpienia jest w rękach Wniebowstąpionych Mistrzów. Według Archanioła Metatrona w obecnym cyklu jest wielkim eksperymentem, który nigdy przedtem nie miał miejsca.
    Pierwsze co jest najbardziej potrzebne, aby uzyskać wniebowstąpienie: człowiek musi właściwie zrozumieć pierwszy krok w swoim osobistym życiu. Ważne, aby wiedzieć jak ciało świetliste będzie oddziaływało na struktury fizyczne, emocjonalne, mentalne i spirytualne. Następnie jak to ciało będzie oddziaływało na środowisko.
    Najbardziej ekscytujące jest dla każdej jednostki, kiedy ciało świetliste zostaje przetransformowane z fizycznej struktury do Wyższego Ja. To połączenie tworzy się z całą serią zstąpień ducha (reinkarnacja) i kolekcjonowaniu wysokich ilości światła w komórkach ciała. Czym wyższy jest poziom światła, tym mniejsza jest gęstość i spoistość ciała fizycznego. Czym więcej światła jest w ciele fizycznym, tym wspanialszy jest poziom duszy, która go zamieszkuje. Końcowy efekt osiągnięcia ciała świetlistego daje możliwość wniebowstąpienia, znaczy kompletnego połączenia z Wyższym Ja.
    Schodzenie duszy jest mechanizmem służącym do osiągnięcia mistrzowskich darów. Ciało świetliste posiada 12 poziomów. Każdy poziom musi być ukończony – kompletny, aby mogły zaistnieć dalsze zmiany tak w ciele fizycznym, jak i w ciele spirytualnym.
    Każdy kto otwiera się na mądrość nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem procesu wniebowstąpienia.
    Mądrość jest zdolnością rozumowania własnego życia i odróżnienia co nie jest właściwe dla niego. Jakie rzeczy są najważniejsze dla duszy. Jest to zdolność sortowania wszystkiego co przychodzi każdego dnia i wybieranie tylko tych rzeczy, które wyniosą człowieka w wyższą rzeczywistość. Mądrość jest zrozumieniem rzeczywistości i wielkiej prawdy.
    Za każdym razem kiedy kończył się Wielki Cykl – 26 000 lat, zawsze było selekcjonowane kilka dusz, które masterowały fizyczne, emocjonalne, mentalne i spirytualne wartości we wszystkich swoich życiach i były przeniesione w wyższą rzeczywistość. W obecnym czasie będzie miało miejsce większe wniebowstąpienie, około 20 milionów, nie tylko spirytualnie, ale również poprzez fizyczne wejście, zabranie ze sobą ciała fizycznego”.

  18. Przyjmij Zbożowy że racji nie mam, tak jest po prostu zabawniej, a może i prawdziwiej. Zaczęło się od dreszczy gdy zasypiałem, latami je miałem, trząsło mnie. Wychodziłem z ciała i potwornie się tego bałem. Myślałem że diabeł mnie opętał. Dopiero później czytałem pod kołdrą ezoteryczne książki, bo bałem się piekła; kościół zabraniał czytać wszystkiego, co nie z jego pióra wychodziło 🙂 i się dowiedziałem o paraliżu przysennym, LD i OOBE. Jednocześnie medytowałem całymi latami, i doświadczyłem różnych przeżyć, między innymi rozmów ze Starcem i odczuć reinkarnacji; były też sny, ale takie że od razu wiedziałem o co w nich chodzi.

    I najciekawsze; gdy podniosłem samoocenę, te wszystkie jazdy znikły.

  19. Powiem tak; u Wieśki byłem kiedyś parę razy, i nawet coś tam fajnego przeczytałem, aż do czasu gdy okazało się że jest po prostu nienormalna. Aż się tam kiedyś wpisałem; pisała ta niewiasta pobożna, że Osho z kumplami zatruwali na bazarze sałatę. Milioner którego śledziła policja, zatruwał sałatę, to brzmiało jak dobry żart, więc spytałem czy to są jakieś jaja? niestety, Pani Wiesia w to wierzy. I już nie czytałem jej strony.

  20. Sama uważam, że na wszystko co się czyta trzeba brać poprawki. U Pani Wiesławy też razi mnie nadmierny dewotyzm. Co do niektórych treści się z nią zgadzam, z niektórymi nie, ale wchodząc na stronkę, jednak czuje się klimat pobożnej cioci.

  21. Przyjmę, że wszystko to być może 😉

    Pamiętam jak raz miałem paraliż przysenny. Początkowo mocno się przestraszyłem, ale po chwili gdy zdałem sobie sprawę z tego, co się ze mną dzieje (wcześniej o tym czytałem) zacząłem z ciekawością obserwować swoją niemoc. I jak tylko się całkowicie uspokoiłem, wszystko minęło. LD i OOBE nigdy nie miałem. Chyba niestety, ale trudno 😉

  22. Okropny film. Żałuję że go oglądałem. W sumie nie taka rzadka sytuacja. Tylko po co ich zabijali? po kuli w kolana i łokcie, śmierć to nagroda, niby z jakiej racji?

  23. Przeczytałem z przerażeniem .
    Co za okropna wizja reinkarnacji.
    Jesteśmy tylko „narzędziem” w realizacji celów bytów wyższych. Brr..
    To ja już wolę prosty przekaz chrześcijaństwa.

  24. Nie zrozumiałeś tego co napisałem. Nie o komfort i wygodę tu chodzi, zresztą jestem niewierzący i nie mam potrzeby wybierania.
    Chodzi o motywy działania siły wyższej, które przedstawiłeś. Poczułem negatywne uczucia po przeczytaniu tego. Nie chcę być trybikiem w takim w takim duchowym bagnie brrrr. Tak to odbieram. Jakimś pokrętnym tłumaczeniem dodałeś duszom osobowość, stworzyłeś wizję duchowego MATRIXU.
    W porównaniu z tym prosty przekaz miłości w chrześcijaństwa to jasny promyczek na tle mętnej brei tej wizji. Jestem przekonany, że zwolennicy reinkarnacji po lekturze Twojej wizji otrząsną się z niesmakiem. 😯

  25. Zrozumiałem. Nawet te drugie dno Twojej wypowiedzi. Przekaz chrześcijański jest sto razy bardziej zagmatwany i ciężki; trzeba naprawdę wielkiej gimnastyki umysłu by w to wszystko co podają uwierzyć; albo wyłączyć całkowicie swój rozum i logikę. Nie wiem jak Ty, ale dla mnie wizja ojca katującego syna w ofierze za Twoje (bo na pewno nie moje) grzechy, to szczyt bezrozumności i pogardy, a nie miłości. Kult cierpienia, męczenników, niechęć do wynalazczości, wolnej myśli, palenie na stosach żywych ludzi, torturowanie kobiet w bestialski sposób by przyznały się do kontaktów z diabłem – być może dla Ciebie jest to prosty przekaz miłości, ale dla mnie jest to diabelstwo w czystej postaci.

    Twój „prosty przekaz” jest cholernie wygodny. Reinkarnacja nakazuje uważanie nie najdrobniejszy swój uczynek bądź intencję, nie ma win odpuszczania za pieniądze, co zrobisz – musisz odczuć na własnej skórze. To jest niewygodne, ciężkie i trudne. A „prosty przekaz” to spowiedź, skrucha, i czyste konto. Wygodne, przyjemne, lekkie. Do czasu.

  26. Krótko odniosę się do tego co napisałeś. A więc to co z chrześcijaństwem zrobiły późniejsze pokolenia to inna „bajka” a czym innym są podwaliny religii, jej źródło.
    Twoja wizja za to dawałaby znacznie większą możliwość nadużyć gdyby stała się podwalinami religii dominującej. Już nie trzeba by szukać diabła, wystarczyłoby się powołać na poprzednie pokolenia, wcielenia i w imię dążenia dusz do doskonałości usprawiedliwić każde cierpienie.
    Twoją wizję Mistrzu ja osobiście odbieram jako przykład duchowego makiawelizmu. Wiem że się ze mną nie zgodzisz ale podkreślam, że to tylko moja ocena.

  27. Przepraszam, a skąd wiesz jakie było źródło? skąd wiesz co chciał przekazać nam Jezus? może coś zupełnie innego, niż Ci się wydaje? jest wiele przesłanek, że sam Jezus nauczał o reinkarnacji.

    Każda idea może być wypaczona. Komunizm nie był złą ideą, a wymordował kilkadziesiąt milionów ludzi. Jakoś socjalizm w krajach zachodu fajnie działa, a jakby się źli ludzie za to wzięli, przemienili by to w narzędzie mordu.

    Poza tym jak napisałem, zawsze jest możliwość ok. 2% własnego wyboru, którego w żaden sposób nie da się przewidzieć, nawet z „góry”. Człowiek może robić co chce, jednak pchany jest w pewnym kierunku. Co w tym dziwnego? czy dzieci alkoholików uzyskując syndrom DDA nie są pchani w ściśle określonym kierunku? czy człowiek doświadczony przemocą w dzieciństwie, też nie lgnie do pewnych rzeczy? to jest własnie ten napęd. Ale ok. 2% to furtka którą można otworzyć, i wyrwać się z karmicznej karuzeli.

  28. Komunizm z założenia był błędny bo ignorował czynnik ludzki jakim jest naturalna zdolność człowieka do dominacji.
    Socjalizm w krajach zachodu działa ale żeby być uczciwym należało by napisać w „bogatych krajach zachodu”. Innymi słowy socjalizm to świetny system ale nie dla biednych państw :).

    A dlaczego 2% a nie na przykład 5% ?

  29. A odnośnie wygody. Nie kupuję Mistrzu Twoich argumentów bo ja kieruję się w życiu raczej prostotą niż wygodą. Nie żebym wcale nie szukał wygody ale też nie jest to główne kryterium, że się tak wyrażę.

    Na koniec naszej wymiany zdań pozwolę sobie jeszcze na jedną wycieczkę osobistą w Twoim kierunku wraz z drobną analizą. Ten niewielki, mały procent o który zapytałem to dla mnie ta liczba symbolizuje to jaki wpływ masz na swoje życie. Ja myślę, że jest on tak niski bo sam dysponujesz nikłą wiarą, że jesteś coś w stanie zmienić u siebie. Pewnie gdybyś zapytał o karmę ludzi sukcesu, żyjących pełną życia ale oczywiście wierzących w reinkarnację, ten procent byłby dużo wyższy.

    Pozdrawiam i dziękuję za dyskusję. Życzę abyś odzyskał zdolność do kreowania własnych emocji i przez to Własnego Życia.

  30. I słusznie czynisz, bo moje argumenty to tylko jeden głos w sprawie, którą musisz sam poznać a raczej poczuć. Możliwe jest także to, że za kilka, kilkanaście lat, sam uznam że z tym co napisałem się nie zgadzam.

    A z tą wiarą w zmianę życia, nie mówię nie i nie mówię tak. Zbyt mało jeszcze wiem o sobie. Dzięki i pozdrówka.

  31. Ta wizja stanowi w istocie zaprzeczenie podstawowych zasad reinkarnacji. Jak ma zachodzić doskonalenie skoro ludzie są w tej koncepcji totalnymi kukiełkami bez jakiejkolwiek wolnej woli.
    To wizja piekielnego relatywizmu a nie reinkarnacji, odbiera ona autentyzm ludziom, autentyzm ich wyborów, autentyzm dobra i zła.

    [b]Ktoś kto ma siłę sprzeciwić się złu i tego nie robi staje się od każdej takiej decyzji współodpowiedzialny za kolejne ofiary tego zła.[/b]

    Miszcz idzie tu znacznie dalej – wyświęca w istocie całe zło, totalnie je relatywizuje przez przypisanie dobrych i złych ról w tej demonicznej karmicznej „szkółce”. Robiąc to bierze za to całe zło współodpowiedzialność.
    Widać taka karma.
    Życie to nie film czy poroniona wizja.

  32. Gdybyś znał się na podświadomości, i tym jak wychowanie pcha człowieka w jednym, ściśle określonym kierunku, zrozumiałbyś że bredzisz jak potłuczony. Człowiek właśnie jest tak pchany, i nie trzeba do tego żadnej reinkarnacji.

  33. Trafiłem na tą stronę przez przypadek bo kupiłem twoją ksiąszkę i zaczołem szukać informacji i jestem zdziwiony tematyka i artykulami. Ksiąśzka mi się spodobała ale tutaj piszesz zupełnie odrealnione bzdury o reinkarnacji zupełnie jak mój brat. On też podobnie mówi tylko uważa że kobiety są mniej duchowe bo tak twierdzi jakis rusek. Podsumowujoc to nie ma sensu co piszesz bo po co by to wszystko miało byc? Co w tym pieknego ze im dlużej żyjesz tymbardziej masz przejebane? Przeciez dusza powinna donżyć do charmonii i spokoju a nie wcielania sie do coraz trudniejszych wcielen. PS przepraszam za błęndy ortograficzne ale mam dyslekcje

  34. A czy ja piszę że ja to rozumiem? że widzę w tym sens? otóż moja głowa nie widzi sensu, podobnie jak nie rozumiem działania komputera, telewizora i kobiecych emocji. Myślę że kobiety z natury są jednak bliżej duchowości niż mężczyźni.

  35. To skoro nie rozumiesz to po co piszesz???!! Ja też nie rozumiem działania komputera czy telewizora ale są ludzie co to rozumią a kto rozumie reinkarnacje o takiej jakiej ty piszesz? Może jest jakiś cel reinkarnacji ale naprwno nie odgrywanie debilnych historyjek a co to dusza to aktor? Szwarceneger?!!! Wedug mistrzów celem jest przebudzenie a nie odgrywanie historyjek!!!

  36. Czyli jeśli nie rozumiem wielu rzeczy, mam w ogóle nie pisać? zaskoczę Cię; najlepsi fizycy nie rozumieją jak to jest, że istnieje kropla wody. Na tym dnie nauki, nadal nikt nic nie rozumie. Ale jednak o tym piszą, ponieważ dyskusja, poznawanie różnych teorii i definicji, przybliża nas do prawdy.

    A mogę wiedzieć skąd wiesz, że „odgrywanie historyjek” nie jest celem reinkarnacji? skąd ta pewność, skoro nic nie rozumiesz z niej?

  37. A co ty masz boga za debila??? Myślisz że potrzebne mu to żeby ludzie bawili sie w odgrywanie historyjek i meczyli się podczas kiedy mogli by sie bawić i rozwijać? A kropla wody krople wody widzisz i wiesz ze istnieje a reikarnacja jest niewiadomą i można się o niej domyślać dzięki logice a to co piszesz logiczne nie jest! To ty napisałeś że nie rozumiesz a nie ja!!

  38. Myślę że to Ty masz Boga za debila; to co Ty sobie wyobrażasz, niekoniecznie musi mieć sens w „oczach” tak potężnej istoty. Być może dla Ciebie to odgrywanie historyjek, a z wyższego punktu widzenia ma to sens. I ja tego nie wiem, natomiast Ty wydajesz się to wiedzieć; dlatego pytam, skąd to wiesz?

    Widzę bracie, że chyba Ci dysleksja minęła. Cud! 🙂

  39. A co to ma wspulnego z oświeceniem? Czyż nie chodzi właśnie o to żeby stwierdzić że to bez sensu? A ty piszesz tutaj odwrotnie!!! Dyslekcja nie mineła tylko widocznie tam nie było takich słów żebym w nich mógł popełniać błęndy!

  40. To nie wrażenie, oficjalnie napisałem że nie rozumiem o czym piszesz. Proszę byś mi to wytłumaczył, co ma do naszej „dyskusji” temat oświecenia?

  41. Mianowicie chodzi o to że w oświeceniu chodzi o wyłączenie się emocjonalnie z życia i byciu szczęśliwym niezalerznie co się robi a w twojej wypowiedzi wynika że celem jest odgrywanie ustalonych wczesniej historyjek no przeciez pisze o tym!!!

  42. No właśnie i tu jest kolejny paradoks – dlaczego mam się emocjonalnie wyłączać? Te emocje są przecież we mnie – mam się ich wyrzekać i je tłumić?

  43. Nie masz się wyłąnczać tylko chodzi o bycie cały czas szczęnśliwym więc wniosek jest taki że rozwój duchowy = więnksze szczęnście a Marek opisuje odwrotnie że im starsza dusza tym bardziej cierpi!

  44. O kurwa, zajebiste komentarze zbuk 🙂 Ale znowu pewnie wszystkich zaskoczę pisząc, że masz trochę racji bo rzeczywiście w oświeceniu chodzi o wyłączenie się emocjonalne z codziennego życia. De Mello opisuje to jako obserwowanie siebie jakby się było kimś innym. Ja to bohater jakiejś bajki czy gry komputerowej, a dusza to prawdziwe JA. JA patrzy na MNIE czyli „JA” to dusza, a „MNIE” to ego. I teraz to ego jest nieważne a ważna jest dusza. Czyli nie jest ważne co robisz, ważne że żyjesz i trzeba nauczyć się być szczęśliwym niezależnie od tego jak żyjesz. Tutaj racja, że takie coś nie ma sensu.

  45. [quote]I na koniec… nie sądziłem że to kiedykolwiek napiszę, ale muszę; kobiece inkarnacje są bardziej uduchowione. Ich ciała i mózgi, są bliżej duszy niż męskie. I nie pytajcie mnie gdzie w tym sens; ja jako osobowość, i pamięć chowająca wspomnienie tumanów z którymi miałem mniejszą bądź większą przyjemność, tego nie rozumiem. Z drugiej strony, nie rozumiem jak działa linux w moim notebooku. Nie muszę wszystkiego rozumieć.[/quote]

    Andrzej pisał na swoim blogu, że kobiety są bardziej uziemione w ciele i wynika z tego coś odwrotnego niż napisałeś. Wydaje mi się, że to mężczyźni są bardziej uduchowieni i nawet mogę podać kilka przykładów dlaczego tak jest. Po pierwsze mężczyzna myśli bardziej logicznie a kobieta kieruje się emocjami. Kiedy ktoś coś opowiada przed oczami mam obrazy a kobieta czuje emocje. To przeszkadza w rozwoju duchowym. Częściej mężczyźni są filozofami niż kobiety. Kobieta w życiu szuka stabilizacji i często mężczyzna ma dać jej pieniądze i utrzymanie dla dziecka a mężczyzna szuka kobiety, którą będzie kochał. I przede wszystkim dla kobiet liczą się bardziej przyziemne sprawy. Przeważnie mężczyźni mają swoje pasje i chcą się rozwijać, a kobiecie wystarczy tylko właśnie ta stabilizacja albo całym życiem jest dla niej partner podczas gdy dla mężczyzny kobieta jest towarzyszką życia a nie jego sensem. Kobiety są częściej oszustkami i załatwiają swoje sprawy podstępem podczas gdy mężczyzna nie pierdoli się i mówi co myśli nawet jeśli trzeba użyć przemocy. Dla kobiet bardziej liczy się opinia otoczenia niż dla mężczyzn. Jeśli mi podoba się jakaś dziewczyna to mam w dupie to co sądzą o niej inni mężczyźni, a kobiecie zaczyna się podobać mężczyzna, na którego nawet by nie spojrzała ale jeśli widzi, że podoba się innym kobietom to jej wtedy też się podoba.

    To jest trochę takie generalizowanie bo w jednej i drugiej płci większość stanowią kretyni i wśród obu płci zdarzają się jednostki uduchowione. Tylko dlaczego jednak więcej jest mistrzów duchowych niż mistrzyń i słyszy się o przebudzonych mężczyznach?

  46. Witam

    od kilku lat interesuję się reinkarnacją i z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twój artykuł. Nie ukrywam,że nieco to pogmatwane ale skoro nie dane jest nam ogarnąć tego naszym mózgiem to się nie czepiam.
    Zmartwiłam się jednak, że prawdopodobne jest , że żyjemy w jakimś zaprogramowanym ( mniej lub bardziej) ustawieniu. Poczułam się trochę jak marionetka w kiepskim teatrze lalek.
    Bliższa jest mi natomiast teoria, że otaczamy się tymi duszami wobec których mamy do spłacenia/odebrania dług

    Każda teoria jest ciekawa i z pewnością przybliża nas do prawdy

    Proszę Cię jednak o wytłumaczenie – bo tu nie ukrywam -pogubiłam się z tymi wakacjami.
    Im starsza dusza tym cięższe wcielenie…i tu Twój cytat [i]Osobowość chce tego, na co została zorientowana w społeczeństwie; sukcesu, wygody, blichtru. [u]Tymczasem dusza stawia opór, dla niej ziemskie rozkosze są nawet nie śmieszne, są żałosne.[/u][/i]
    A jednak potem -co się okazuje – dusza potrzebuje wakacji i wysyła się ją do łatwego życia. I tu kolejny cytat [i]Wybiera tylko ciężkie wcielenia na ziemi, cały czas odmawiając lżejszych, czy po prostu wakacji w dobrym, zdrowym ciele, kariery biznesmena czy lekarza, prawnika, dużych pieniędzy i sławy. To już jej kompletnie nie interesuje. Podkreślam – nie interesuje jego duszy. [/i]
    Moim zdaniem z powyższego wynika, że niekoniecznie ktoś kto ma łatwe życie jest duszą „młodą”

    Poza tym jeszcze jedno…
    jeśli rzeczywiście uczestniczymy w jakiejś ustawce 😯 i jest ona przygotowana pod jedną inkarnację a inne dusze mają wykonać tylko swoje zadanie to znaczy,że grają drugoplanowe role w grze tego jednego aktora…
    [i]ja byłem na ziemi podwładnym tego człowieka, a kilkanaście dusz z naszej grupy, było jego rodziną tworzącą silną presję na urzędnika. Jedna z dusz ciężko chorowała, inna oferowała wsparcie psychiczne i akceptację (której urzędnik potrzebował) za prezenty itd. (czyli jedna z naszych ukochanych dusz, grała materialną kurewkę dającą dupy za „poczucie bezpieczeństwa”. Dający łapówkę był bliską, najbliższą duszą – przyjacielem urzędnika w duchowym świecie. Poświęcił się, gdyż w tej inkarnacji poniósł za ten czyn bolesną śmierć, przewidzianą i ustaloną. To także był wielki sukces duszy, a także całej naszej grupy która w tym ustawieniu, idealnie zadziałała.[/i]
    Nie grają swojej roli? są tylko dla towarzystwa? Bo jak dusza, której zadaniem było wręczyć łapówkę ma się podczas tej właśnie inkarnacji doskonalić? Przecież powinna panować nad wręczeniem korzyści majątkowej a nie mogła bo to było ustawione…

    No cóż…
    To tak na początek, na gorąco po przeczytaniu. Pewnie za jakiś czas pojawią się kolejne wątpliwości, o których wyjaśnienie się zwrócę.
    Pozdrawiam

  47. Trudno mi to tłumaczyć, zwłaszcza że sam niewiele rozumiem. Mogę próbować tworzyć jakieś teorie, ale myślę że to będzie tylko moja logika, nic więcej. Myślę że jest taka tendencja, że stara dusza chce mocniejszych doświadczeń, i szkoda jej inkarnacji na spokojne, dostatnie życie. Te są dla młodych duszy, albo dla starych które dostały wycisk i chcą odpocząć; chcą, albo ich przewodnik tak im zaleca. Inne dusze także mają swoje lekcje, ale mniejsze. To pewien rodzaj współpracy, co też daje doswiadczenie, czyli mała lekcja, ale spore efekty. Wszystko ma sens, a ustawka jest dla wszystkich wielką lekcją i wyzwaniem.

    Ale jak? gdzie? po co? nie mam pojęcia.

  48. Bardzo ciekawy artykul i samokrytycm autora!
    To , co w nim piszesz Marku, bardzo mi przypomina „Wedrowke Dusz” I „Przebudzenie Dusz” Michaela Newtona! Tych, ktorzy chca zrozumiec wiecej w tej kwestii odsylam do ksiazek, bo sa naprawde godne przeczytania!
    Co do procentow, o ktore toczyla sie zazarta dyskusja, to uwazam, ze jest odwrotnie. To 2% sytuacji jest takich ( A moze bardziej emocji ), ktore nalezy „poczuc na wlasnej skorze, po to , by wyniesc z nich nauke! Lwia czescia zycia moga byc za to konsekwencje dla Ego danej sytuacji, ktore tak naprawde przez czas tych dwoch procent zapomina co chcialo osiagnac. Podam przyklad: Ktos byl wychowywany na osobe skromna, grzeczna i mila!
    Codziennie byl strofowany przez rodzicow, za odbiegajace od ich wizji zachowanie! Doprowadza to u naszego przykladu do niskiego poczucia wlasnej wartosci w calym zyciu! Mocno zanizona samoocena tworzy negatywne mysli typu: jestem do kitu, nie dam sobie z tym rady, nie zasluguje na…itd. Na marginesie dodam, ze celem zyciowym tej osoby jest np. nauczenie sie zdrowego egoizmu. Rodzice daja ku temu swietna sposobnosc. Mozliwosc walki z wlasnym Ego podatnym na ocenianie negatywne siebie. I tutaj trwa walka Ego przeciw Duszy. Dusza bedzie mowic, ze dana osoba ma prawo do indywidualizmu, do marzen, szczescia i milosci. Ego bedzie za to obstawiac dalej z uporem maniaka niskie poczucie wlasnej wartosci mieszajac je z pragnieniem szczescia. Az do momentu wlasnej smierci. Bedzie sie wkradac w kazda mysl (ktore de facto kreuja nasza rzeczywistosc. A swiat jest takim, jakim go widzi dana jednostka. Odsylam do „Boskiej Matrycy” Gregga Bradena.), tworzac w ten sposob przyszlosc naszego przykladu!Dusza, chcac niechcac, wyciaga swoja nauke i wie jak to smakuje i ma odrobiona lekcje! Wtedy nie koliduje to z celami Ego i ma ono wolna wole. (to wlasnie jest ten maly procent). Tyle, ze nie ma juz sily przebicia, bo wroslo we wlasne schematy! Przestaje myslec i odbija wlasny schemat jak pieczatka. I tak funkcjonuje przez 98% procent zycia 99,9 % ziemskiego spoleczenstwa! Warto wiec zaczac samodzielnie myslec i tych mysli pilnowac, zamiast zachowywac sie jak marionetki i sadzic, ze na jedynie 2% mamy wplyw zacznijmy zyc naprawde. Zacznijmy oceniac wszystkie sytuacje z kazdych punktow widzenia, a napewno szybciej sie bedziemy uczyc,(bez potrzeby drastycznych przezyc dla Ego)czy podnosic wibracje Ziemii i zyc milo i przyjemnie!Skupienie swiadomosci na kazdej sekundzie zycia moze sprawic naprawde wiele.
    Naturalnie sa to jedynie moje, byc moze, chore mysli 😉

    A teraz pozwole sobie odpowiedziec na pytanie: „Dlaczego wsrod oswieconych jest wiecej mezczyzn niz kobiet?”
    Bardzo proste, czesto-gesto z braku czasu. Poniewaz to my rodzimy, pielegnujemy, karmimy, opieramy, wstajemy w nocy, do naszych pociech (przewaznie) drodzy Panowie. Jest to czesto okupione nadludzkim wysilkiem, mozliwe jedynie dzieki bezgranicznej i bezwarunkowej milosci do naszych i waszych latorosli. Wybieramy takie sciezki, bo dla nas wazniejsze jest wychowanie dzieci i wpojenie im prawdziwych wartosci i nauczenie milosci niz rozwazanie nad waszym „byc albo nie byc”. Nie potzrebujemy gdyban, bo jedyna Prawde i tak nosimy gleboko w sercach. To bezwarunkowa Milosc 🙂
    Kazdy jeden przedstawiciel, obojetnie jakiej plci, moze wymyslec tysiace powodow na to, ze reprezentant plci przeciwnej jest gorszy! Tylko po co? Dzieki temu, ze jestesmy rozni, jestesmy caloscia i jedno nie moze istniec bez drugiego. Czyz nie jest tak drodzy Panowie?
    Pozdrawiam Was serdecznie 🙂

  49. Jeśli ta teoria jest prawdziwa (reinkarnacje), to taka kurwa TÓSK ma za zadanie po rewolucji i wyroku za zdradę Polski zginąć (albo wcześniej „zdejmie” go jakiś kamikaze – a może to jest zadanie dla Ciebie, Twój cel pojawienia się na Tej planecie?).
    Miliony ludzi go nienawidzą, to niezłe brzemię i musi mieć swoje konsekwencje (jeszcze tu na Ziemi).
    Czyli jest rola sprzedajnego skurwysyna i rola dla ludzi, którzy muszą go „sprowadzić do parteru”.

  50. NIE chodzi o tępe „wyłączenie” emocji i bycie nieczułym warzywem, ale o NIEIDENTYFIKOWANIE się z emocjami, pozwalanie, aby Tobą rządziły.
    Jest to postępowanie typowe np. u kobiet.

    Jeśli jesteś np. wkurwiony, to masz nie dać tej emocji Tobą zawładnąć na cały dzień i być niemiłym dla każdego, kogo spotkasz (nie mają nic wspólnego z wydarzeniem/osobą, która Cię wkurwiła, dlaczego mają za to obrywać?).

  51. Z prania mózgu jakie miałem na lekcjach religii w szkole, pamiętam, że to właśnie chrześcijaństwo przedstawia człowieka jako marionetkę w rękach boga („niezbadane są wyroki boskie”). Jak się wydarzy jakaś tragedia, to katole zgodnym chórem beczą „bóg tak chciał”.

    Konkurs: która wizja jest bardziej niesmaczna?

  52. Ulegasz prymitywnym schematom, czyli: jak czegoś nie rozumiesz, to to jest „bez sensu”.
    Twoje oburzenie nie zmieni konstrukcji świata (jaka ona jest nikt na razie nie wie na 100%, ale chodzi o to, aby próbować się dowiedzieć, nie blokować się na różne nowe opcje/teorie, ale w drugą stronę też: czyli nie bać się odrzucać stare nawyki, szkodliwe przekonania).

    Ucz się, rozwijaj, czytaj i testuj różne idee (jak np. ta nieszczęsna reinkarnacja), obserwuj świat (może jakieś zdarzenia z Twojego życia jednak pasują do tej hipotezy?).

    Być może we wszechświecie piękno/dobro/harmonia/miłość są powszechne, ale nie wszędzie.
    Może dla pełni rozwoju, doświadczenia, mądrości życiowej (co jest dobre, a co złe), istoty żywe, duchowe, potrzebują przetestowania na sobie całej gamy doświadczeń i emocji?
    Nie może być tylko wygodnie i kolorowo. Skąd masz wiedzieć, czym jest np. strach, ból, fizyczne przyjemności (np. smaczne pokarmy, czy seks)?
    Więc…jest taki „ośrodek treningowy” (planeta Ziemia), w którym możesz to przećwiczyć!

  53. Chłopie, jakie znowu „odgrywanie historyjek”?

    Masz doznać różnych uczuć (cała skala od „złych” do „dobrych”), sytuacji, nauczyć się radzić sobie z ograniczeniami i problemami.
    To jest „cel” i według założeń „reinkarnacji” sam go sobie wybierasz (sam lub w porozumieniu z „mistrzami” w „zaświatach”) przed wejściem w kolejne wcielenie.

    To żadna sztuka urodzić się w bogatej rodzinie i mieć wszystko podane na tacy (wygody, luksusy bez żadnego wysiłku i osobistych zasług).
    Prawdziwym, kosmicznym „twardzielem” możesz być, jeśli coś sam osiągniesz, pokonasz przeszkody (bardzo różnej natury), przy tym nie będziesz szkodzić innym.

    Póki ktoś nie poda lepszego wytłumaczenia [b]”po co Tu (na Ziemi) wszyscy jesteśmy”[/b], pomysł z „reinkarnacją” jest wart luźnego przemyślenia (ale nie ślepego przyjmowania jak dogmat, czego pod groźbą wykluczenia domagają się wszystkie religie – każą wierzyć i nie kwestionować „prawd”).

    Zawsze można żyć „bezpiecznie” według sprawdzonych schematów, jak biologiczny robot zapierdalać całe życie na drodze szkoła/praca->supermarket->dom, wykonywać to, co ci każą politycy w TV, nauczyciele w szkole, proboszcz, rodzice, znajomi, przełożeni, byle ich zadowolić. No i nie marnować czasu na „głupoty” typu internet (i czytanie takich stronek jak EcoEgo).

    Co do „oświecenia”, to żartobliwie mówi się, że najbardziej egoistyczną, ostateczną zachcianką skurwiałego podprogramu w mózgu (jakim jest ego) jest – pozbycie się (demontaż) ego!
    😆

  54. Ale namieszałeś… 🙄

    Można tu zastosować porównanie do informatyki, zwłaszcza tej sprzed kilkunastu lat (jeśli masz podstawowe pojęcie jak komputery wtedy działały).

    Wszechświat, świat duchowy = BIOS komputera.
    Dusza = system DOS.
    Osobowość = Windows 95/98 (i różne programy indywidualnie załadowane do niego, a każdy ma inny zestaw, każdy człowiek jest inny).

    Osobowość/ego w konkretnym życiu, to tylko tymczasowa „nakładka graficzna” na to co jest poziom „niżej” (a raczej szerzej i głębiej), czyli duszę.
    Poziomy systemowo „niższe” zawierają w sobie (informacje co się działo) wszystko co wyżej.
    Dokonania osobowości są więc znane duszy, więc w tym sensie coś z osobowości „przetrwa po śmierci”.
    Rozerwanie duszy od aktualnie „odgrywanej roli” nie następuje natychmiastowo (w ułamku sekundy) w czasie śmierci. Może to się przeciągnąć w czasoprzestrzeni (która sama w sobie podobno może być złudzeniem).

    Co do pychy naukowców, którzy „wszystko wiedzą”, np. że „osobowość siedzi w mózgu”, to bym uważał!
    Są przypadki odwrotne, że ludzie z poważnymi mechanicznymi uszkodzeniami mózgu, funkcjonują normalnie, jakby nic się nie stało!
    Ciekawe, że to się wpisuje w teorie (swoją drogą płynące od innych naukowców, oficjalnie), że mózg, to tylko „kwantowy odbiornik”, a osobowość/pamięć fizycznie jest gdzieś poza ciałem. Albo powstają modyfikacje tej teorii, że mózg to podrzędny komputerek w sieci, więc gdzieś musi istnieć „główny serwer”.

    To wszystko jest mega ciekawe, fascynujące i warto to badać, testować (na miarę ludzkich możliwości), łączyć teorie (lub ich fragmenty).
    A nie na zasadzie dziecięcego kaprysu obruszać się: nie rozumiem -> więc „nie lubię” -> więc to „bzdury”.

  55. Marku, Twoja wizja reinkarnacji jest bardzo ciekawa i w większości zgadzam się z nią, tyle tylko, że inaczej postrzegam „partnerów duszy” wcielających się by danej duszy dopomóc w czymś…
    Uważam, że poprzez doświadczenia wszystkie dusze się kształcą, jednocześnie siebie wspomagając 😈
    Serdecznie pozdrawiam
    ________
    Angie, bardzo pięknie przedstawiłaś to, co większość z nas – kobiet czuje 🙂

  56. Witaj

    To po prostu świetny artykuł i tyle – nic nie mogę tutaj dodać, nic nie mogę stąd ująć. To jest sedno. Ogromnie się cieszę, że znalazłam Twoją stronę.

    Serdecznie pozdrawiam

  57. Angie, bardzo mądre słowa Twojej odpowiedzi „Dlaczego wsrod oswieconych jest wiecej mezczyzn niz kobiet?”. Wiem coś o tym:)

    Pozdrawiam serdecznie

  58. To o czym pisze Marek zawarte jest w trzech książkach – dr. Michael Newton, Wędrówka dusz, Studium życia pomiędzy wcieleniami. Pasjonująca lektura. Aż chce się tam wrócić.

  59. Zastanawia mnie Marek jedno w Twoim przedstawieniu reinkarnacji.
    Piszesz, że czasem oddanie czyjegoś portfela ma znaczący wpływ na pośmiertny „awans”. Z drugiej strony przedstawiasz dusze, które poświęcają się robiąc czarną robotę morderców, łapówkarzy itp. Jak to się ma do karmy i odpowiedzialności za swoje czyny? Uważasz, że nie wszyscy odpowiadają z tego samego paragrafu? 🙂

    Wiem, że to mocne teoretyzowanie, ale temat jest arcyciekawy. I patrząc na swoje życie, sam jestem zdziwiony, że ja natrafiłem na pewne sprawy, o których większość mojego środowiska nie wie (oczywiście nie oznacza to wywyższania się).
    Nie dałbym sobie głowy uciąć za istnienie reinkarnacji, ale kilka lat zajęło mi dopuszczenie do siebie myśli, że coś w tym jest 🙂 Przejście od strachu przed ogniem piekielnym, do wiary w niewiarygodną miłość i rozwój jako główny cel duszy zmieniło moje postrzeganie świata. I przyznam, że bardzo mi się ta wizja podoba.

Skomentuj Beti Anuluj pisanie odpowiedzi

Top