Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Nie lękajcie się

Nie lękajcie się

O religii napisałem już wiele. Dziś, przy niedzieli, chciałbym zwrócić uwagę Państwa na kilka ważnych spraw. Mówi się, że Jezus początkowo nauczał o reinkarnacji. Oczywiście, w biblii tego nie pisze, co nie jest żadnym dowodem, ponieważ kler zmieniał jak chciał tę książkę – miał na to niemal dwa tysiące lat. Można było zmienić dosłownie wszystko, każde znaczenie – i to tak, by sens był taki jak chcieli manipulatorzy. Z przesłania Jezusa (jeśli faktycznie istniał, co nie jest wcale takie pewne) niewiele zostało.

Groźny trend myślowy

Kler ma problem z reinkarnacją. Jeśli by ją przyjęli, wierny który robi źle – czyli nie chodzi do kościoła, nie troszczy się o niego (nie płaci pieniędzy), nie poniósłby zbyt srogiej kary. Następne wcielenie miałby gorsze, ale z czasem by wyszedł na „prostą”. To zrodziłoby groźny trend myślowy u ludzi, a wiadomo że cywilizacja lenistwem stoi. Spadłyby zyski, i to drastycznie. Stąd tylko jedno życie, jedna szansa na troszczenie się o swoją wspólnotę religijną – drugiego podejścia nie będzie. Źle czynisz, i nie płacisz za rozgrzeszenie kapłanom? pójdziesz do piekła na wieki. W końcu mamy dobrą nowinę a Bóg jest miłością – niestety, będziesz wył z bólu w piekle z demonami aż po wieki wieków amen. Robi wrażenie? jasne. Niejeden dla świętego spokoju i odgonienia lęku, idzie na mszę „świętą”, a co za tym idzie będąc we wspólnocie, korzysta z wielu usług kleru; chrzest, bierzmowanie, komunia, śluby, pogrzeby, ochlapywanie wodą czego się da i masa innych wymyślonych rytuałów, koniecznych do bycia dobrym i religijnym. Wielu ludzi umierając, tak boi się piekła że zapisuje swoje majątki klerowi – moja przyjaciółka mi opowiadała, jak po śmierci klinicznej zgłosiła się do niej zakonnica, z oszałamiającą propozycją – miała oddać wszystko co ma dla zgromadzenia sióstr, by oczyścić się duchowo i przygotować na śmierć. Zamurowało ją, bo takiej bezczelności jeszcze w życiu nie doświadczyła. Wszystko z maską litości i współczucia na twarzy „my się przecież troszczymy o Panią, robimy to dla Pani dobra”.

 

Bywa i tak, że rodzina która opiekuje się całe życie starszym Panem, jest obrzucana przez niego gównem, sprząta, myje, zarabia na niego, rezygnuje dziesięć lat (czy więcej) z wczasów, odpoczynku – zamiast dostać za swoją gehennę majątek nie dostaje nic, bo oszołomiony wizją Szatana i demonów w piekle staruszek, zapisuje wszystko na rzecz kościoła. Myśli że to sprawi, że Bóg przyjmie go do nieba. Tak jakby stwórca całego wszechświata, miliardów galaktyk, potrzebował śmierdzącej kawalerki którą jakby na to nie patrzeć, sam stworzył. Nie, Bóg jej nie potrzebuje – ale kler już tak. Potrzebuje ziemi, dużo ziemi, mieszkań, aut, pieniędzy, klejnotów. Już choćby dlatego, każda wzmianka o reinkarnacji będzie nazywana podszeptem Szatana. Lęk umierającego człowieka który bezmyślnie wierzył w nauki kleru, jest straszny. Świadomość że dusza doświadcza życia w bardzo wielu odsłonach, wydatnie zmniejszyłaby ten lęk.

Godżilla i św. Mikołaj

Podsumujmy. Rodzice oddają malutkie, ufne dziecko do pracownika międzynarodowej, religijnej organizacji z filią w Polsce – bo tak trzeba, bo wszyscy tak robią, bo to dobre i sprawi że dziecko będzie dobrym człowiekiem, a także – bo jak nie odda, to inne dzieci będą biły odmieńca, a ich rodziców uznają za wariatów, satanistów i Żydów. Najpierw wieloletnim powtarzaniem zastrasza się dziecko, które nie ma możliwości rozumowego spojrzenia na sprawę. Dziecko wierzy w godżillę, św. Mikołaja, renifery i wszelkie niestworzone rzeczy. Wierzy też w bajki o diable, mękach piekielnych, swojej winie za grzech pierworodny – wierzy także że przez jego grzechy, na krzyżu konał Jezus. Gdy dziecko dorasta, dowiaduje się że św. Mikołaj nie istnieje. Ale nikt nie neguje równie zabawnych bajek o wężu, niepokalanym poczęciu i innych mitach, wziętych zresztą przez chrześcijańśtwo z wcześniejszych religii.

 

W człowieku rozwija się duchowy nowotwór, poczucie winy. Ono cały czas rośnie, gdy człowiek myśli jak skrzywdził Jezusa grzechem pierworodnym. By je zmazać, korzysta się z usług kleru który człowieka tą rzeżączką umysłową zaraził. Leczenie może być tylko objawowe i chwilowe, ponieważ z pełnym wyleczeniem kler przestałby zarabiać. Człowiek ma ciężko chorować całe życie, cierpieć, czuć się nikim, ale ponieważ wszyscy chorują podobnie – uważa się tę sytuację za normalną. Osoby zdrowe nazywa się że są pod wpływem Szatana, i nakazuje modlić za nie by myślały i robiły to, co osoby chore. Sprytniej tego wszystkiego się po prostu nie da wymyślić.

Ofensywa
Mówi się że trwa atak na kościół. Tak, to prawda. Wielkie organizacje destrukcyjne (religie, korporacje, rządy)  walczą w erze szerokiego dostępu do informacji o władzę na umysłami ludzi. Nazizm walczył z komunizmem, a obie bestie walczyły z klerem – po prostu wilki żrą się między sobą o oglupioną ofiarę.

 

Co do pedofilii kleru – powiadają oburzeni obrońcy kleru, że to zawyżana statystyka. Że wyjmuje się rzadkie przypadki, i na ich podstawie buduje obraz całego kościoła. Tak, to też prawda. Przesadzają, wyolbrzymiają, chcą zniszczyć reputację kleru, to wszystko prawda – ale nie oznacza to wcale, że skoro złe siły atakują kler to ten jest dobry. Jak wspomniałem, wilki się biją o ofiarę którą są masy ludzkie – z ich wiarą, przekonaniami, życiem i pieniędzmi. Wyobraźmy sobie kilka wilków przy stadzie owiec. Biją się, tryska krew. Owce zamiast uciekać, dzielą się na grupy – jedna dominuje wilkowi w czerni, druga wilkowi pachnącemu czosnkiem i banknotami, trzecia skośnookiemu który ma jeszcze ryż na pysku, a czwarta pachnącemu wódką, machorką i kiełbasą, z kilkoma zegarkami na każdej łapie. Uciekajcie! ale nie, oni kibicują „swoim”. Wy wcale ich nie potrzebujecie, wcale ich nie lubicie. To męty, drapieżniki – lubił je wasz ojciec i dziad, dobrze o nich mówił, a wy tylko to powtarzacie. Stąd sympatia, przecież wy ich wcale nie znacie – uciekajcie, dobrze radzę.

Crimen sollicitationis

Ja wcale nie potępiam kleru za pedofilię, gdyż wiadomo że są to przypadki. W każdej wielkiej grupie są takie przypadki, muszą być – to czysta statystyka której nikt nigdy nie uniknie. Im większa grupa ludzi, tym większa szansa na pedofila, mordercę, nekrofila, zoofila. Czytałem o pedofilii wśród rabinów, jest wiele przypadków których oczywiście wiadome media nie nagłośnią. Wielu księży często to uczciwi, porządni ludzie którzy w to wszystko wierzą. W seminarium mieli jeszcze mocniej wyprany mózg, niż zwykły człowiek. Uczą się tam o aniołach, demonach, hierarchiach piekielnych – same wymyślone przez sprytnych ludzi bajki. Są jeszcze mocniej oszukani niż zwykli ludzie. To za co potępiam kler, to za „Crimen sollicitationis”, czyli dokument w którym krótko mówiąc – pedofilia miała być ukrywana, śledztwo policyjne kierowane na złe tropy, ofiary zmuszane do milczenia. Wszyscy zamieszani w sprawę byli zagrożeni ekskomuniką, czyli klątwą – wykluczeniem z kościoła katolickiego, a więc także utratą szansy na wieczność w niebie i wieczne piekło. W praktyce wyglądało to tak, że ksiądz który zgwałcił chłopca czy dziewczynkę, był przenoszony do innej parafii, a rodzice dziecka zmuszani do wycofania oskarżeń. W małych miejscowościach byli niszczeni przez lokalną społeczność – za niszczenie kościoła bredniami i fantazjami. Jeden Bóg wie, ile strasznych nieszczęść miało miejsce przez ten diabelski dokument. Za to trzeba mieć winę do kleru – bo na pewno nie do Boga. Żaden Bóg milości nie mógł kierować Panami, którzy ten dokument stworzyli. Żaden Bóg miłości, nie mógł pochwalać gwałcenia dzieci (w Irlandii je też czasem kastrowano po gwałcie) i niszczenia ich później w każdy możliwy sposób. Czyż może istnieć gorsze piekło niż te, które słudzy Boga miłości robili na ziemi, tej ziemi – maluczkim? przypomnijmy że Jan Paweł II krył pedofilię jak się da. Niestety, w stanach się nie udało, kler wypłacił tam już gigantyczne odszkodowania.

 

To że kler jest zły, to dla mnie fakt. To destrukcyjna, nastawiona na niszczenie człowieka organizacja, przerażająco skuteczna. Nie ma nic wspólnego z Bogiem, wykorzystał tę piekną ideę i ją sprofanował, zniszczył, zohydził. Piękne idee zamienił w cierpienie, męki, nienawiść życia i kult poczucia winy. Ale to nie oznacza, że muszę być w jakiejkolwiek grupie walczącej z klerem. Oni też są źli – po prostu wilki ze sobą walczę. Kto chce zachować osobistą godność i wolność, musi stać z boku. Po prostu nie wierzyć w bujdy które mówią, nie bać się ich diabłów, demonów, piekieł. Jeśli diabeł istnieje (myślę że tak, ale nie w takiej formie) to kler będzie w nim pierwszy. Nigdy wam nie wolno nienawidzić kleru, księży – organizacji. To nieważne kogo nienawidzisz, ważne że nosisz w sobie nienawiść. Im na tym zależy, złym ludziom – obojętnie w jakim są przebraniu, co mówią, jak się zachowują. Liczy się tylko miłość, i to nie ta którą nam dają inni, interesowna, ale to co my kochamy – psa, kota, sąsiada. Tylko miłość ma sens, i to właśnie jest żywy Bóg w akcji – polecam, to wspaniałe uczucie.

Egregor

Oczywiście, religia to wahadło, meduza, myślokształt, egregor. Ludzie mnie pytają, czy dokonywać apostazji. A po co? przecież chrzest nie był dokonany w pełnej świadomości, to nie był Twój wybór. Egregor Cię tak łatwo nie puści. Zrobisz apostazję, ale nadal jesteś podłączony. Zamiast robić manifestacje, pokłoń się z szacunkiem i podziękuj egregorowi katolicyzmu. Wyraź wolę że dziękujesz ale korzystając z Boskiej mocy, masz prawo odejść. Jeśli Twój szacunek będzie szczery, zostaniesz puszczony wolno. Zniknie wiele bólu, koszmarów, problemów – póki co podświadomych, które za jakiś czas dadzą o sobie znać. Dla egregora nie ma znaczenia czy uwielbiasz czy też nienawidzisz kleru. Liczy się Twoja energia – a nienawiść to najlepszy pokarm dla tej piekielnej istoty. Szacunek, wdzięczność, wolność. Inaczej wpadniesz z deszczu pod rynnę, amen.

 

 

 

Zapraszam na stronę samczeruno, tylko o sprawach damsko męskich. Zachęcam do zapisywania się na newsletter na jej dole; wystarczy wpisać swój meil w biały prostokąt, by być zawsze na czasie.

90 thoughts on “Nie lękajcie się

  1. Miłość, ta prawdziwa – jest esencją Boskości, a reinkarnacja istnieje. Będę się za Ciebie modlił byś myślał jak ja :))

  2. To wszystko zależy od tego jakie znaczenie przypiszemy słowu miłość.

    Jak będziesz od małego pokazywał dziecku słodycze i będziesz mówił mu, że to miłość, to ono nauczy się tego i żelki Haribo będą dla niego miłością.

    Jak nauczysz go, że obcowanie z kobietą o określonych cechach, odpowiadających jemu jako mężczyźnie, to żelki Haribo, to wtedy właśnie obcowanie z kobietą będzie nazywał żelkami Haribo.

    jak powiesz, że

    [quote]Kochasz kobiete za jej delikatnosc, urode itp… to ze kochasz to znaczy ze
    pasuje ona idealnie w Twoja liste zakupow, kolezenstwo, przyjazn, milosc [/quote]

    to to też może być miłość

    [b]Dlatego samo słowo nic nie znaczy![/b]

    tu jest to jaśniej opisane
    [url]
    http://forum.gazeta.pl/forum/w,23659,142681477,142681477,MILOSC_BEZINTERESOWNA_CZYZBY_.html%5B/url%5D

  3. Puszcza mnie powoli, wraz ze wzrostem świadomości, samooceny. Nie zazdroszczę im i nie winię, wybaczam, wręcz czują to i nie atakują, ja również tego nie czynię.
    Po prostu te wszystkie ich złe cechy i postępowanie mnie nie wzruszają, tkwi we mnie wiara podstawowa – niezależna od ich systemu.
    Dochodzenie trwało wiele lat, teraz czuję się świetnie, a radość potrafi płynąć sama, prosto z serca.
    Wystarczy tylko,
    [quote]utrzymywać w swoim umyśle tylko i wyłącznie myśli pełne miłości i harmonii. Myśli twórcze i pozytywne, które służą twojemu najwyższemu dobru.[/quote]

  4. z zycia wziete:
    kiedys przylecial jeden czarny – wlasnie proboszcz :D- do mnie po tzw „koledzie”, zonki nie bylo akrurat, zaczelismy gadke szmatke i nagle padaja stwierdzenia/pytania
    – pan taki ladny, czemu pan nie poszedl do seminarium :D?
    – kosciol dla takich jak pan otworzylby szeroko drogi awansu :D!
    itp, itd
    mnie zamurowalo, zdolalem tylko wyprosic pedalska dziadyge. za jakis czas nowy biskup chyba pod wplywem opinni o nim przeniosl go.
    jak myslicie mam czuc sie zmolestowany 😀 i skladac pozew?

  5. nie, no on Cię tylko podrywał, a Ty chyba odrzuciłeś jego zaloty 🙂 do seminarium się idzie tylko z 3 powodów: kocha się władze tj. kasę, kocha się kolegów po fachu, pożąda się dzieci; jest jeszcze grupa uczciwych naiwniaków ale szybko stamtąd spierdalają

  6. Mam niesamowicie poważny problem – ja nic nie robię. Nie wiem do końca, skąd to się wzięło. Wiem, że powinienem wziąć się za naukę, zacząć pisać pracę dyplomową, poszukać jakiejś pracy, zacząć zdobywać pieniądze – a ja nic. Sądzę, że taka sytuacja nie jest naturalna, że powinienem coś zmienić. Wszyscy wokół działają w taki czy inny sposób – spotykają się, pracują, jeżdżą po świecie itd. Ja tylko bezmyślnie siedzę przed kompem i marnuję czas. Siedzę na zajęciach, ale nic z nich nie wynoszę.

    To wszystko bardzo mocno kłóci się z moimi wyobrażeniami nt. tego, co chciałbym w życiu osiągnąć. Pragnę rozwijać się, zdobywać doświadczenie i pieniądze, a nie robię nic. Nie potrafię na niczym się skoncentrować, nie czerpię radości z niczego, brak mi chęci do życia. Nie wiem, może to depresja? Całkowicie odizolowałem się od świata, nic tylko komputer. Gapię się weń bezproduktywnie. Chodzę już od dwóch lat do neurologa, myślałem, że może to pomoże, ale nie. Czyli coś nie tak z psychiką. Chyba. Jak sobie z tym wszystkim poradzić?

  7. ej no, tak całkiem bezproduktywnie przy kompie?, tj co masz na myśli, pornuski?, chyba że jednak coś wynosisz z tego, o wiesz, jakiś art tu i ówdzie, książka czy kawałek książki, co przedkłada się jednak na zmianę postaw życiowych hmm
    Chyba że jak ja, znasz pewną wspaniałą istotkę (no tak kobieta!;p) która co rusz zakłada jakieś gówniane niki i rzuca zawaloowane bądź mniej „dobre rady”, często zupełnie powyrywane z kontekstu zamiast zwyczajnie spotkać się, pośmiać nieco, nie wiem może bzyknąć?;p i zakończyć tą dobrą niezabawę;d w kotka i pieska;d
    Wiesz to ci dopiero byłby niezły impuls aby wystartować z życiem jak rakieta!;d

  8. [quote=Mistrz]Miłość, ta prawdziwa – jest esencją Boskości, a reinkarnacja istnieje. Będę się za Ciebie modlił byś myślał jak ja :))[/quote]
    Pięknie to ująłeś…
    ja wierzę że miłość prawdziwa jest bezwarunkowa….jeśli kogoś kocham to za to że Jest, a nie za to że mogę coś dzięki niemu zyskać..

  9. Marek, jak bym tak nie gloryfikował tak tej reinkarnacji poprzez wywody że zły kler nie akceptuje jej bo jest taka wspaniała i nie pasowała by do systemu zniewolenia człowieka.

    Reinkarnacja najbardziej może być elementem systemu, i to systemu osobiście uważam daleko bardziej ochydnego od naszych judeo-chrześcijańskich wymysłów.

    W Indiach reinkarnacją tłumaczy się porządek społeczny – pozycję w kaście – urodziłeś się nietykalnym więc targaj zwłoki, wywóź gnojówkę i ani myśl wychylać się bo następnym razem urodzisz się robakiem. Jak będziesz grzecznym pieskiem, w nastopnym wcieleniu oczko wyżej w drabince społecznej. Duchowni twierdzą że ich czeka już życie bez cielesnej powłoki, w wyższych wymiarach bo na ziemi osiągnęli najwyższą pozycję. I ludzie w to wierzą. Żebrak zdycha na ulicy z głodu? Trzeba było nie psocić w poprzednim wcieleniu. Niech zdycha. Potem trupy przez nikogo nawet nie grzebane są rozwlekane przez psy albo wrzucane do rzeki. Nie jestem pewien czy obecnie sytuacja się poprawiła pod tym względem ale jeszcze stosunkowo niedawno tak było.
    Urodził się z deformacją, chorobą? Zasłużył sobie, co mu będziesz współczuć. Oczywiście jeśli założyć że karma istnieje, to rzeczywiście sobie zasłużył 🙂 Ale nie dusza tylko umysł który z śmiercią dawno się rozpłynął.

    Sam nigdy w Indiach nie byłem, więc teoretyzuje, tzn. pisze na podstawie tego o czym czytałem i słyszałem.

  10. część dokładnie jakbym o sobie czytał sprzed hmmm już pięciu lat.. dla mnie rozwiązanie było proste ale gwałtowne – zacząłem szukać pracy i znalazłem. Płacili malutko ale w końcu byłem wśród ludzi i naprawdę szybko nadrobiłem zaległości po tym okresie marazmu . Historia z happy endem 🙂 może nie całkiem bo wciąż się nie obroniłem ale to też in progress)

  11. Nie masz energii. Spróbuj ćwiczeń energetyzujących, ale nade wszystko pochwal się – kochany Leniu, daję Ci rok absolutnego lenistwa, bo Cię kocham. Wypocznij sobie. Wtedy zniknie konflikt wewnętrzny między „muszę coś robić” a „nie mogę” – i wtedy zaobserwuj co się stanie. Może być też przyczyna w ciele, zła dieta, silny lęk – przejawiający się w braku aktywności w życiu, może jakaś niewykryta choroba.

  12. Masz 3819% racji, a nie napisałem o tym dlatego, że czekała mnie przeprawa z drugim tekstem, zapraszam na samczeruno. Oni musieli tak zrobić, bo nauki Buddy były jasne o reinkarnacji – i tak właśnie to przekabacili, zdeprawowali. Pisałem o tym wiele lat temu, za co mnie „duchowiacy” strasznie atakowali [url]https://www.ecoego.pl/index.php/component/content/article/38/231-tybet[/url]

  13. Cóż, jeżeli reinkarnacja istnieje to raczej jest to wzrost duszy w każdym wcieleniu a nie upadek. Coś w stylu iż jeżeli kiedyś byłeś siodełkiem w damskim rowerku to później jesteś rowerkiem;d itd. A reinkarnujesz dopóty dopóki nie wyjdziesz poza to i nie przerwiesz tego osiągając coś co nazywają „oświeceniem” za życia które masz obecnie, gdyz wtedy już po prostu nie ma w co inkarnować;d Osiągasz pełnię żyjąc we własnie tym ciałku i z właśnie tym umysłem:>

  14. OKREŚLENIE: Dewaluacja
    – wymiana wartości której moc nabywcza ze wzgędu na przedawnienie symbolu wyczerpuje się

    2. Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego na daremno.

    Latawcem przekaz dla Ziemian od Respiterian

    nadano:

    2013-04-07 Melmac
    -ALF_

  15. Gdzie można zobaczyć te ataki? Jestem ciekawy.

    Swoją drogą strasznie płodny autor z ciebie mare, wiekszosc blogerów co najwyżej skrobnie raz na tydzień tekst na 1/3 objetosci twoich i mamy sie cieszyc.

    Naprawde zaluje ze ta strona nie jest o wiele popularniejsza, przeciez gdybym nie znalazl kiedys przypadkiem linka nigdy bym sie o niej nie dowiedzial „nie ma” cię w internecie.

  16. Hej Adamie od Ewy;d, każdy tu chyba trafił przez „przypadek”, a że coś takiego jak przypadki nie istnieje więc pewnie zawitaliśmy pod właściwy adres:>
    A odnośnie popularności, cóż, Marek nie jest justinem bieberem;p

  17. Pierwsza sprawa – muszę przyznać rację Adamowi, że również znalazłem Twoją zbawienną stronę przez przypadek! Tak bardzo wiało nudą w robocie, że wmusiłem w siebie przeczytanie kilkunastu komentarzy pod jakimś dyskusyjnym, „partnerskim” tematem na onecie. Prawie nigdy tego nie robię i gdybym nie wyłowił Twoich ciętych i pachnących różami słów, wśród tamtejszej juchy, dalej bym smacznie spał na wielu frontach.. Także głoś swoje alleluja, wszędzie tam gdzie godnie i modnie! 🙂

    Druga sprawa – od ponad dwóch lat staram się (nie atakuję, tylko się bronię) o tolerancję poglądów i odmienności wierzenia we własnej rodzinie. Nigdy nie myślałem, że natrafię na tak zkatolicyzowany, zmasowany opór. Wyzwiska, diabły, końce świata, zaklęcia i przeklęcia – wszystko w otoczce „dla mojego dobra i zbawienia”. Dotąd Ci ludzie byli dobrzy i kochający, dopóki maszeruje się „normalnie i tak jak wszyscy”. Teraz są jeszcze bardziej miłujący i nawracający, nierzadko szantażem, łzami i scenami. Wiem, że są wyprani od pokoleń, ja też byłem i jestem. Jestem teraz na programie płukania, który nie wiadomo ile potrwa. O wirowaniu i obeschnięciu z wpojonych naleciałości nawet nie marzę jeszcze. Mam tego wszystkiego świadomość i chcę mieć relację z nimi z szacunkiem, godnością i radością, a nie da się. Wiem Marku, pisałeś o tych wszystkich sytuacjach, ale czasem już brak sił – to tak jakbyś orał pole w lutym. Jak żyć i czemu tyle za pogrzeb?! 😛

  18. Głównie na moim meilu, gdzie oczywiście zostaną, a także tu i na starym blogu, nie wiem gdzie – trzeba by z 40, 50 tysięcy komci przesiać. Tybet dla wielu to proste skojarzenie z duchowością, podobnie jak Polska Papieża, dla wielu ma aromat wielkiej duchowości, a wiemy jak jest, syf, kiła i mogiła 🙂

    Dziękuję, staram się pisać ile mogę, chociaż jest mi coraz trudniej – bolą mnie palce, wieczorami dość mocno. Dlatego piszę tylko teksty, staram się z komciami, ale gg, fejsik i inne absolutnie już nie.

    Ja już się nie przebiję – na onecie miałem masę reklamy, wstawiali mnie czesto nawet na główną stronę, zawsze w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych – i wielu ludzi się zetknęło z tym co piszę. Zostało niewielu.

  19. To co napiszę, wychodzi z teorii – albo Ty albo oni. Nie ma innego wyjścia. Zmiana rodziny jest mało realna, oni się nie zmienią, a Twoja zmiana ich kłuje jak cholera. W takich warunkach ciężko o spokój. Piszę teoretycznie dlatego, że sam bym nie umiał się odciąć. Np. mój ojciec jest religijny, i mamy zawieszenie broni po wielu wojnach – omijamy tematy Boga i religii jak się da, chociaż czasem korci nas obu aby sobie przygadać 🙂

  20. Kochasz że jest – tak piszesz. A dlaczego? bo coś Ci to daje, uczucie ciepła, przyjemności – czyli nie do końca taka bezwarunkowa, nieprawdaż?

  21. To odczuwam zapewne ale niekoniecznie tego oczekuje…kochając czysto nie oczekujesz czegoś w zamian..po prostu to czujesz…jedność, zespolenie dusz….

  22. Bezproduktywnie gdzieś w 85%. Pornuski? Tak, jak najbardziej, każdego dnia pod wieczór. I inne pożeracze czasu. Niestety, nie czatuję z żadną istotką zwaną kobietą. Chodzi właśnie o to, że nie mogę skupić się np. na książce właśnie.

  23. Hmmm, odczuwam tu pewną sprzeczność u mnie w głowie. W sumie taki rok przerwy być może by się przydał, to mogłoby pomóc. Tylko po czym tu odpoczywać? I to mogłoby mnie już całkowicie rozleniwić. Poza tym jak studiuję, to starzy na mnie łożą, a jakbym sobie odpuścił to raczej jakaś robota by mnie czekała, więc odpoczynku by nie było. A poza tym jakoś nie uśmiecha mi się strata całego roku. Ale z drugiej strony Twoja rada może być całkiem dobra…

  24. i 30 napisała:

    [quote]ja wierzę że miłość prawdziwa jest bezwarunkowa….jeśli kogoś kocham to za to
    że Jest, a nie za to że mogę coś dzięki niemu zyskać..[/quote]

    MIŁOŚĆ BEZINTERESOWNA, CZYŻBY?

    Młodzi ludzie, a nawet często Ci niemłodzi, mają głowy wypchane ideałami o tzw. bezinteresownej miłości, która to wszystko przetrwa, a na starość leciwi kochankowie będą przechadzać się w parku trzymając mocno za ręce, dokarmiając ptaszki i inne leśne zwierzątka. Rzadko dociera do tej większości, że ta ich „bezinteresowna” miłość jest jak najbardziej interesowna! Zanim zacznę kolejny skandaliczny wywód filozoficzny, uporządkujmy sobie najpierw kilka rzeczy żebyśmy się dobrze zrozumieli.

    NAJWIĘKSZY PROBLEM

    Największy problem, to problem komunikacji między ludzkiej. Ważne jest, by osoby komunikujące się, rozumiały znaczenia używanych słów jednakowo, a tak niestety często nie jest. Gdy np. dziecku od małego będziemy pokazywać samochód i mówić, że to miłość, to ono nauczy się tego i jak będzie widziało przejeżdżającego trabanta, to będzie mówiło do mamy, że miłość jedzie. Tak na marginesie bardzo bawią mnie rodzice malutkich dzieci, którzy zamiast normalnie do nich mówić i w ten sposób od razu uczyć ich poprawnych nazw, to gaworzą do nich i np. mówią na gorącą szklankę, że szklanka jest „śśśi”, albo baba jest be, a autobus to buszuszu. Może i ma to swój żartobliwy urok, ale na dłuższą metę to strata czasu i robienie z dziecka kaleki. Tymi dziwnymi przykładami chciałem zobrazować jak różnie możemy pojmować jedno i to samo słowo, albo też – jak różne słowa mogą opisywać jedną i tę samą rzecz. Wyjaśnimy dalej to ciekawe zjawisko już konkretnie mówiąc o miłości.

    A CZY TY WIESZ BASIU JAK BYDLĘ POTRAFI KOCHAĆ SWOJEGO PANA?

    Miłość to miłość, jest albo jej nie ma. Nie ma miłości bezinteresownej, bo jeśliby taka była, to musiałaby również istnieć interesowna miłość, a takiej chyba nie ma, prawda? To troszkę tak jakby powiedzieć komuś żeby cofnął się do tyłu. A można się cofnąć do przodu? Cofać się można tylko do tyłu, więc nie trzeba tego podkreślać. Podobnie miłość z założenia może być tylko bezinteresowna. Ale czy taka jest, gdy spojrzymy na to, co się wokół nas dzieje, a nawet gdy spojrzymy na nasze życie? Czy kochamy tak jak powinniśmy – bezinteresownie? No to sprawdźmy to.

    FAZA 1 – Biologiczna

    Ludzie kojarzą się w pary, a pierwszym kluczem jest tu właśnie biologia. Mężczyzna szuka kobiety ładnej, o pięknej figurze. Ja na ten przykład preferuję blondynki, ciemne blondynki (szczególnie) i szatynki o prostych długich włosach i kobiecych kształtach; szerokie biodra, co ukazuje prymitywne i podświadome poszukiwanie dobrej kandydatki na matkę zdrowych dzieci. Kobieta wybiera najsilniejszego mężczyznę, który gwarantuje ochronę jej i dzieci. Najlepsi samce i najlepsze samice tak właśnie działają i to jest normalne, zawsze tak było. Dziś biologia przybiera bardziej wyrafinowane formy i nie jest już potrzebny wielki facet, który upoluje słonia na kolację przy świecach i winie, a wystarczy jedynie gruby i pryszczaty okularnik z klasą – najlepiej S klasą w garażu, małym domkiem i niewyczerpywanym kontem bankowym. Tak to niestety jest i to jest proste jak drut. Ładne dziewczyny mogą przebierać w bogatych panach i odwrotnie, cała reszta musi się zadowolić tym co zostanie. Gdybyśmy szukali i działali bezinteresownie, to cała różnorodność na tym „rynku” zupełnie nie miałaby sensu, bo przecież wiązalibyśmy się ze sobą bezinteresownie, jak popadnie i np. mógłbym kochać każdą dziewczynę bez względu na to jak wygląda i co sobą reprezentuje, a tak nie jest i to wiedzą dzieci w podstawówce, a nawet przedszkolu, bo małemu Robinowi czy Denisowi podoba się właśnie ładna i dobrze ubrana Jesika, a nie gruba, wyśmiewana przez inne dzieci Samanta, która cały czas płacze.

    FAZA 2 – „Racjonalna”

    Niektórzy w wyborze życiowego partnera idą krok dalej i zanim się zwiążą na dobre, chcą się najpierw trochę poznać, by dowiedzieć się czy dadzą radę być ze sobą i się nie pozabijać. Ludzie, którzy mają jakieś zainteresowania i pasje wiążą się z podobnymi osobami, by mieć czas na rozwijanie ich – gdy Ja się zajmuję swoją pasją, to ona zajmuje się swoją, albo nawet wspólnie sobie coś robimy, co lubimy np. jedziemy na narty i wszyscy są zadowoleni! Jeden z moich przyjaciół ma tzw. dziewczynę bluszcz, która nie ma żadnych zainteresowań i ciągle ma do niego pretensje, że nie poświęca jej wystarczającej ilości uwagi; czyli cały czas siedzi mu na głowie i marudzi – związek toksyczny aż w oczy szczypie. Ludzie o określonych, konkretnych cechach wiążą się ze sobą, a zbiór tych cech właśnie powoduje, że jest im ze sobą dobrze, albo nie. Gdybyśmy kierowali się bezinteresownością to kojarzenie par byłoby dziełem przypadku, a jednak jest to bardzo konkretnie przebiegający proces selekcji – nazywajmy rzeczy po imieniu.

    FAZA 3 – „Duchowa”

    Niestety nie napiszę tu zbyt wiele, bo się po prostu na tym nie znam, ale mogę założyć, że mogą istnieć ludzie, którzy odczuwają pewnego rodzaju duchowe połączenie między sobą, ale tak jak napisałem nie wiem tego.

    MIŁOŚĆ BEZINTERSOWNA

    Jedyna miłość, gdzie nie ma żadnej kalkulacji, to miłość matki do dziecka. Jest czasem do tego stopnia bezinteresowna i ślepa, że za tonącym dzieckiem skacze matka, która nie potrafi pływać! Jest to prawdziwa, bezinteresowna miłość, ale tylko do tego konkretnego dziecka – jak dziecko sąsiadów tonie, to już tak chętnie do wody się nie skacze. Nie znam innego przykładu miłości, która nosiła by znamiona bezinteresownej. Wszystkie inne relacje pojawiające się w naszym życiu: małżeństwa, przyjaźnie itd. to zwykłe „interesy wymienne”, przybierające – jak już wcześniej wspomniałem – bardziej wyrafinowaną postać, a celem jest tutaj zaspakajanie naszego egoizmu, który moim zdaniem nie jest niczym złym, bo każdy z nas dąży do tego by było nam przyjemnie. Zawiązujemy więc przyjaźnie z określonymi osobami o pewnych cechach, byśmy to my przede wszystkim czuli się dobrze w ich towarzystwie. To taka symbioza, która daje obu stronom korzyści. Bezinteresowności w tym nie ma, ale to nie jest nic złego – tak działają ludzie od zawsze, trzeba sobie to tylko uzmysłowić.

    Jest jeszcze jeden rodzaj miłości, ale tego rodzaju miłości większość ludzi nie zna, bo nie nauczono nas tego. Znają ją mistycy: Jezus, Budda i jeszcze paru innych przebudzonych. Jest to miłość wolna od przywiązań, żądz i pragnień. W miłości tej człowiek zachwyca się wszystkim i niczym jednocześnie i tu właśnie nie ma interesu, bo człowiek niczego nie chce dla siebie zatrzymać, a czerpie jedynie przyjemność z obcowania z osobami, przyrodą, przebywaniem w samotności i miliona innych rzeczy. Krótko mówiąc: człowiek potrafi delektować się życiem, po prostu kochać bez względu na zmieniające się warunki – jest otwarty na każde zagranie losu, nie tylko na te przyjemne, które chcielibyśmy w życiu mieć. Ta miłość nie ma konkretnego adresata, bo wtedy byłby to już interes. Potrafisz tak? Jeśli nie, to nie masz pojęcia czym jest prawdziwa miłość, bezinteresowna miłość. A to co my uważamy za miłość to zwykłe przywiązania, pragnienia i żądze.

    MIŁOŚĆ MIĘDZY KOBIETĄ I MĘŻCZYZNĄ

    Tak więc czy istnieje ta jedna, jedyna miłość między kobietą, a mężczyzną? Miłość zarezerwowana tylko dla tej kobiety i tylko dla tego mężczyzny? Myślę, że jest to tak samo możliwe jak trafienie 6 w totka. Nigdy nie wygrałem 6 w totka, a nawet nie widziałem kogoś kto wygrał. Powiem Wam co jest moim zdaniem możliwe, a widziałem i widzę to zaledwie w kilku przypadkach. Możliwe jest bycie fajnym, życzliwym człowiekiem i związanie się również z taką osobą. Gdy osoby te patrzą podobnie na świat, mają choć kilka podobnych zainteresowań, wtedy możliwa jest przyjaźń. Przyjaciele charakteryzują się tym, że lubią ze sobą przebywać. Nie może być tak, że mój znajomy, który nie cały rok jest po ślubie, od pół roku ma dziecko i on mówi mi, że mu się do domu nie chce wracać! Dom to ma być miejsce, gdzie się wraca wesołym, wręcz tanecznym krokiem. Dom to święte miejsce. Dobrzy przyjaciele wiedzą również, że każde z nich lubi czasem odpocząć od drugiego i pobyć samemu, albo z kimś innym. Nikt nikomu na głowę nie wchodzi, tak jak bywa to w przypadku tzw. kobiety lub nawet mężczyzny bluszcz, którzy to wymagają nieustannej uwagi i wysysają całkowicie energię z partnera. W takich związkach, gdzie istnieje przyjaźń nie ma namiętności, bo ona się wypala z czasem i pozostaje szacunek. I tacy ludzie nawet po stracie swojego partnera, przyjaciela, mogą po jakimś czasie ponownie się związać z kimś innym i stworzyć dobry, oparty na życzliwości związek. Potrafią tego dokonać, bo ta życzliwość jest w nich. Mają ją w sobie i potrafią się nią dzielić. Są tak samo życzliwi dla każdego; nie tylko dla swojej matki, ojca, rodzeństwa, żony, ale również dla sąsiada, zwierząt i ekspedientki w sklepie. Taka osoba, gdy się już z kimś zwiąże to po prostu dobrze to wygląda. Dlatego ludzie życzliwi i dobrzy, momentalnie wyłapują zachowania swoich potencjalnych partnerów względem: rodziców, rodzeństwa i innych ludzi. Warto przypatrzeć się jak chłopak traktuje swoją matkę, albo dziewczyna. Warto przypatrzeć się jak ktoś po prostu traktuje innych ludzi. To są bardzo ważne sygnały, bo tak jak w naturalnych warunkach ktoś traktuje innych, tak samo będzie traktował kiedyś Ciebie.

  25. a nawet nie widziałem kogoś kto wygrał. Powiem Wam co jest moim zdaniem możliwe, a widziałem i widzę to zaledwie w kilku przypadkach. Możliwe jest bycie fajnym, życzliwym człowiekiem i związanie się również z taką osobą. Gdy osoby te patrzą podobnie na świat, mają choć kilka podobnych zainteresowań, wtedy możliwa jest przyjaźń. Przyjaciele charakteryzują się tym, że lubią ze sobą przebywać. Nie może być tak, że mój znajomy, który nie cały rok jest po ślubie, od pół roku ma dziecko i on mówi mi, że mu się do domu nie chce wracać! Dom to ma być miejsce, gdzie się wraca wesołym, wręcz tanecznym krokiem. Dom to święte miejsce. Dobrzy przyjaciele wiedzą również, że każde z nich lubi czasem odpocząć od drugiego i pobyć samemu, albo z kimś innym. Nikt nikomu na głowę nie wchodzi, tak jak bywa to w przypadku tzw. kobiety lub nawet mężczyzny bluszcz, którzy to wymagają nieustannej uwagi i wysysają całkowicie energię z partnera. W takich związkach, gdzie istnieje przyjaźń nie ma namiętności, bo ona się wypala z czasem i pozostaje szacunek. I tacy ludzie nawet po stracie swojego partnera, przyjaciela, mogą po jakimś czasie ponownie się związać z kimś innym i stworzyć dobry, oparty na życzliwości związek. Potrafią tego dokonać, bo ta życzliwość jest w nich. Mają ją w sobie i potrafią się nią dzielić. Są tak samo życzliwi dla każdego; nie tylko dla swojej matki, ojca, rodzeństwa, żony, ale również dla sąsiada, zwierząt i ekspedientki w sklepie. Taka osoba, gdy się już z kimś zwiąże to po prostu dobrze to wygląda. Dlatego ludzie życzliwi i dobrzy, momentalnie wyłapują zachowania swoich potencjalnych partnerów względem: rodziców, rodzeństwa i innych ludzi. Warto przypatrzeć się jak chłopak traktuje swoją matkę, albo dziewczyna. Warto przypatrzeć się jak ktoś po prostu traktuje innych ludzi. To są bardzo ważne sygnały, bo tak jak w naturalnych warunkach ktoś traktuje innych, tak samo będzie traktował kiedyś Ciebie.

  26. E tam czujesz, kobiety wybierające psychopatów, też twierdzą że czują miłość. To instynkt, nie czucie.

  27. To kwestia tego co wiem, odczuwam, co mi się przypomniało i z jaką teorią w związku z tym się zgadzam – a żeby ją Ci przedstawić, musiałbym przepisać Ci kilkanaście, może kilkadziesiąt książek od tych spraw. Tak wierzę – co nie oznacza że oczywiście mogę się mylić, w końcu nie byłby to pierwszy raz.

  28. Nie zrozumiałeś – rób co robisz do tej pory, ale nie osądzaj się za to, że coś z Tobą nie tak. Teraz rozumiesz czy nie?

  29. Nie wiesz co czuję…
    Czy ja cokolwiek wspomniałam o miłości do męzczyzny czy moze mi to umknęło?
    Nie doznałam nigdy takiego uczucia od męzczyzny i chyba nigdy tez tak nikogo nie kochałam, jednak nad zycie i bezwarunkowo kocham swoje dziecko i choć nie zawsze tak było to nauczyłam sie kochać siebie..nauczyłam sie nie czuć nienawiści, nie trzymac w sobie gniewu i do innych, nie oglądam się za siebie..staram się cieszyć z każdej miłej chwili i cały czas się uczę…

  30. ah to jednak mamy odwrotnie;p, ja tam jestem pożeraczem wiedzy, jakoś ostatnio trendy jest dla mnie „zdolność do asymilowania złożonych i często sprzecznych danych, umiejętność spojrzenia na zagadnienie z różnych punktów widzenia i uwzględnienie tych różnych perspektyw w sposobie widzenia świata”
    Brzmi jak niezły rozpierdol umysłowy, i pozornie właśnie taki jest;p

  31. No tak SłynnyFilozofie, w kilku kwestiach to piękne co piszesz, lecz, to że nie trafiłeś 6 w lotto i nie znasz takich osób nie oznacza iż one nie istnieją;p
    Bezwarunkowa miłość matki do dziecka, serio?:>, a oglądałeś ostatnio wiadomości?:p Jest interesowna, z samej racji tego iż matka uznaje kogoś za swoją własność, ot urodziłam sobie i jest moje:>
    Zaburzając dalej Twój światopogląd, bezinteresowna miłość kobiety i mężczyzny, która zarazem jest interesowna gdyż oboje pragną kontaktu ze sobą, bliskości, zwykłej radości z samego przebywania w swoim towarzystwie, czy w tym przypadku to co wydaje się być interesowne może być bezinteresowne?
    A jak to oceniasz? racjonalnie?, zdroworozsądkowo? czujesz? myślenie negatywne iż nie no nie może być?;d A jak odpuścisz i pozwolisz być temu co jest to co by się stało?

  32. Tatanka, ciekawy nik stary, uprawiasz wrestling?;p, ano chyba tak z tego co piszesz;d
    Zdrowe podejście to przekonanie samego siebie do „nowości”, ot i tyle i aż, jak sam będziesz ugruntowany w tym w co wierzysz to kto Ci może stanąć na drodze?:>
    Jasne, bez parcia na „ja wiem wszystko”;p!, lecz gruntując się w swoich pogladach pozostajesz prawdziwie otwarty na innych, juz nie chorągiewka, po prostu możesz coś przyjąć bądź nie, czy też jedynie podyskutować sobie dla obopólnych korzyści:>
    Z tym że z tego co piszesz druga strona nie doświadcza żadnych korzyści;d, cóż pozory mogą być mylące;d

  33. [b]Aros[/b] masz rację i [b]Mistrz[/b] również, [b]Słynny Filozof[/b] po części też..
    Szanuję wasze zdanie na temat miłości..tylko po prostu czuję inaczej ..dlaczego- to proste- bo jestem Kobietą…Staramy się myślec racjonalnie ale bardzo często i tak serce wygrywa z rozumem 😀 Cóż chyba odpuszcze (jak radzi Aros) i pozwole być temu co jest 🙂

  34. kieliszek albo dwa ha. staram się być skrupulatny, zawsze taki byłem,a tu taki obrazek, jestem twórczy więc tyle rzeczy mam w głowie. 🙄

  35. Wiem, że zmiana jest nierealna. To są dziesiątki lat jednego myślenia. Wcale się nie garnę, żeby ich zmieniać, chcę zmienić tylko siebie. Czasem mam wrażenie, że rodzina faktycznie jest podstawową jednostką świata, bo cały ten syf na świecie zachodzi tak samo tylko w mikroskali. Prześladowania, wyszydzania, św. inkwizycja, przekupstwo, dwulicowość brak podstawowej tolerancji. Jak ma być dobrze wyżej, skoro między 3 os się nie da. Ogólne działania zbrojne prowadzę od 8 lat, tylko z taką zmianą, że wszystkim siada zdrowie od nerwów. Kontakty ograniczyłem po przeprowadzce z miasta, więc codzienne bitwy zmieniły się tylko w weekendowe Pearl Harbour. Poleciłem nawet Twoją stronę, bo czasem gadają przy obiedzie jakby Cię czytali (jest nadzieja – przecież nawet Vader się ocknął) ale nigdy tu nie zajrzeli. 🙁

  36. Ale w sumie po co ich zmieniać? i czym? słowami? skoro walczysz, to znaczy że nie masz w sobie spokoju. I oni to widzą, więc wiedzą też (podświadomie) że nie masz im nic ciekawego do zaoferowania. Jesteś bardzo negatywną reklamą mnie i mojej strony 🙂

    Zdobądź spokój, miłość do siebie, szacunek do siebie – gdy poczują różnicę, POCZUJĄ – zafascynuje ich to. Teraz to tylko słowa, które lepsze. Nikt z was nie jest lepszy, ani Ty walczący słowami z katolikami. Obie strony nie mają nic naprawdę wartościowego, spokoju wewnętrznego.

    Rozumiesz? zostaw ich w spokoju, zajmij się sobą. To jedyny sposób, by się zmienili, zaimponować im tym co masz dzięki duchowej wiedzy. Teraz masz tylko teorię, słowa.

  37. Wrestling to mało powiedziane. To kopanie się z ciężarną kobyłą. Co z tego, że ja wiem co wiem i się upewniam. Jezus też podobno wiedział i był pewny swego, dyskutował i udowadniał innym, a skończył jak, to nikt nie wie. Mamy o tyle lepiej, że nie kamieniują i nie palą nas publicznie. Nie ma z kim dyskutować, bo wtedy ja mam argumenty, a oni, że jestem opętany. 😀 Ok, jestem otwarty, a oni jak sami nie żyją, tak nie dają żyć innym. Widocznie taka moja karma 😛

  38. Zgadzam się z Tobą

    1. jeśli chodzi o totolotka, to jest tak jak mówisz – mogę opisywać tylko to co znam, co zaobserwuję, nie będę pisał czegoś o czym nie wiem, aczkolwiek nie wykluczam tego. Szansa trafienia choćby piątki w totka jest już większa 🙂

    2. Z matką mogę się znów z Tobą zgodzić dlatego napisałem w tekście:

    [quote]Jest to prawdziwa, bezinteresowna miłość, ale tylko [b]do tego konkretnego dziecka – jak dziecko sąsiadów tonie, to już tak chętnie do wody się nie skacze[/b]. [/quote]

    3. Napisałeś:

    [quote]Zaburzając dalej Twój światopogląd, bezinteresowna miłość kobiety i mężczyzny,
    która zarazem jest interesowna gdyż oboje pragną kontaktu ze sobą, bliskości,
    zwykłej radości z samego przebywania w swoim towarzystwie, czy w tym przypadku
    to co wydaje się być interesowne może być bezinteresowne?[/quote]

    dla mnie to jest to, tylko może troszkę brutalnie napisane:

    [quote]A to co my uważamy za miłość to zwykłe przywiązania, pragnienia i żądze.
    [/quote]

  39. Ten Crimen sollicitationis to po prostu mistrzostwo!
    Wzięli drobną część wyczynów seksualnych dobrodziejów, tzn. molestowanie podczas spowiedzi i w ramach ochrony tajemnicy spowiedzi objęli tajemnicą WSZYSTKIE przypadki przestępstw seksualnych księży. No kurwa.

  40. Problem polega na tym, że ja to właśnie robię od kilku lat, a teraz próbuję się wyrwać. Dodatkowy rok mnie nie urządza. Na pewno nie dam rady się nie osądzać. W zasadzie codziennie i cały czas wydaje osądy na swój własny temat i nie przypuszczam abym dał radę tego zaprzestać. A tak na marginesie – czy nie uważasz, że to, co robię (a może raczej to, czego nie robię) jest troszkę bez sensu?

  41. No dobra, ale jak takie przyswajanie wiedzy wygląda, jak to robisz? Siedzisz przy kompie załóżmy 4 godziny dziennie z czego przez trzy czytasz artykuły na Wikipedii? U mnie problem polega na tym, że nie mogę się na niczym skupić. Owszem czytam każdego dnia ileś tam artykułów, ale generalnie jest źle, np. nie daję rady wziąć się za naukę języka.

  42. Co do artykułu, to mam odmienne zdanie od Ciebie Marek, jesli chodzi o kler, natomiast nie pora to rozwijać, moze innym razem 😀 natomiast znlazłem w sieci cos takiego:

    Według opracowania pt. „The Europe 2020 Competitiveness Report: Building a More Competitive Europe” Polska jest najgorszym w całej UE krajem pod względem bezpieczeństwa socjalnego, ma jedną z najgorszych służb zdrowia i zacofaną gospodarkę.

    Na 27 krajów Unii Polska zajmuje, według raportu, … rozwiń całośćostatnie miejsca pod względem zabezpieczenia socjalnego (27 pozycja) i dostępności usług zdrowotnych (26 pozycja).

    Dodatkowo gospodarka Polski jest zacofana, o bardzo niskiej innowacyjności i dostępie do nowoczesnych technologii. Nasz kraj wypada też poniżej średniej dla UE pod względem warunków prowadzenia działalności gospodarczej i dostępu do Internetu.

    Co ciekawe, bardzo dobrze oceniona została reforma edukacji w Polsce, dzięki dobrym wynikom uczniów naszych szkół średnich w testach PISA. Wysoko oceniono duży procent studiujących (nie oceniano jakości kształcenia, a jedynie odsetek studentów).

    Porównując Polskę do innych krajów UE widać, że medialne twierdzenia o „rozdętych wydatkach społecznych” to zupełna bzdura. Ponadto, obecne zadłużenie zagraniczne RP wynosi 272 mld euro (!!!!), licząc bez odsetek oraz zadłużenia wewnętrznego wobec ZUS, które jest większe niż dług zagraniczny. Przez ostatnie 20 lat kolejne rządy nie zbudowały ani jednej nowej fabryki czy elektrowni – na co więc te setki miliardów euro zostały wydane”

    Jesli jest to prawda, to co na to mikkowcy? mam na mysli kwestie socjalu i innowacyjnosci gospodarki… zreszta ten błazen Mikke juz sie skompromitował kiedys, stwierdzeniem, ze jak Chinczyk tanszy to go zatrudniac a panstwa nie powinno to nic obchodzic…jak sie to ma konserwatyzmu (niby KONSERWATYWNY liberalizm)…jak Mikke chce utrzymac polska kulture, gdy bedzie tutaj masa wynalazków z całego swiata? To czego chce Mikke, miało miejsce w Niemczech, gastarbeiterzy i dzisiaj Gebelsy maja taki problem ze za 40 lat, beda w rezerwatach.

  43. Mam nie „walczyć”? Gdy plują Tobie i partnerce w twarz, mam udawać ze pada? Od dawna jest spina i konflikt na naszej linii, nie tylko o religię. Wiem, że temu czemu się stawiasz dodajesz siłę, ale nie sposób płynąć gdy ktoś Ci strzela z harpunu w łydkę. Nie sposób też podziękować i odejść. Mogę zajmować się sobą i siebie kochać gdy stamtąd wyjeżdżam. Wtedy jestem sobą, innym człowiekiem i to wtedy dobrze Cię reklamuję 😉 (albo tak mi się zdaje :P) Nawet jak utrzymam spokój, powiem i zrobię swoje to za 2 tyg. nikt nawet nie pamięta o czym była rozmowa. Wtedy mój sukces jest dla nich beknięciem komara w Nigerii-niczego nie zmienia. Wiem, że nie jest to lepsze,to tylko zwierzęce instynkty i stroszenie futra,ale będąc tam, trudno zachować zimną krew. To zapisany we mnie odruch obronny mojego ja i na dodatek wieczny, czeski film. :confused:

    Wyobraź sobie, chcesz zbudować na plaży największy zamek na świecie z piachu-to dla Ciebie priorytet i spełnienie. Nie chcesz budować niewieścich wież z rozkapryszonymi księżniczkami, tylko gruby mur obronny z fosą jak kanion Kolorado. Niestety co 1 min w plecy ktoś Ci strzela z wiadra wodą i meduzami. Ty się nie prosisz, to Twój świat, i akceptujesz tą meduzowatą galaretę we włosach i tłumaczysz się na dodatek czemu Ci to nie odpowiada? Czy zbierasz zabawki, życzysz szczęścia i lecisz zbudować taki zamek na bermudach. Żeby to był jeszcze rozwydrzony obcy dzieciak, ale od swojego bardziej boli. I tu wracamy do Twojej pierwszej odpowiedzi, w „teorii albo ja, albo oni…”
    Dziękuję 😉

  44. A jak ma być dobrze jak dwóch skurwieli od reżimowej spółki Euro 2012 zgarnęło samej premii po 1,3 mln złotych?
    Każdy leming powie, że to demagogia, populizm, a ta kwota starczyła by np. na codzienne wyżywienie 3818 dzieci przez rok. Na nic nie ma pieniędzy, ludzie umierają bez podstawowej opieki lekarskiej.
    Cały kraj jawnie rozkradany, jesteśmy chyba już krajem czwartego świata. I co? Nie muszą się nawet wysilać, by fałszować wybory. Hołota i tak zagłosuje na partię rządzącą.
    Pozostaje tylko uciekać z tego przeklętego miejsca i …
    …skończyć jak taki sienkiewiczowski Latarnik albo oderwany od korzeni Sachem.
    Jest mi relatywnie dobrze pod względem finansowym. I co z tego, jak na co dzień widzę nędzę milionów?

  45. Masz rację, ale z tą nędzą – gdzie byś nie był, to zawsze będzie ktoś cierpiący. To masz ich życiem żyć, przeżywać to co myślisz że oni przeżywają, czy żyć po swojemu?

  46. Marek, to co znajduje się w komentarzach to dla mnie…naprawdę jest wieloznaczne. Jest w tym sens, albo mój umysł układa z tego niesamowite historie. W komentarzach zauważam swoje działania (dosłownie). Pewnie to brzmi fanatycznie i całkiem możliwe, że tak jest 😉 Szczególnie kilka pierwszych komentarzy jest podobnych albo raczej mają podobny charakter do tych, które kiedyś w przeszłości pisałem. One są rzecz jasna różne od siebie. Dzisiaj, kiedy się im przyglądałem, zauważyłem swoje uwypuklone cechy np Leń i Antyleń :). One naprawdę reprezentują moje postawy z którymi staram się walczyć. Co gorsza mam wrażenie że te postawy mają sie nijak względem siebie. Są jakby autonomiczne. Jak sobie zestawię to z jakąś teorią to brrrr. Poza tym mocno kojarzę to kapłaństwo kiedy wpadło mi do głowy żeby napisać o Abu. Albo Słynny Filozof – postawa którą bardzo sobie cenię. Oczywiście mogę teraz pisać wiele rzeczy o tym i o skojarzeniach jakie mam czytając felietony (szczególnie kilka ostatnich) czy komentarze. O wszystkim nie napiszę rzecz jasna bo większość to dla mnie po prostu „magia” 😀 Naturalnie będę starał się to zrozumieć, pojąć. Staram się układać te wszystkie informacje które mogłem u Ciebie zdobyć. Na przestrzeni czasu zrozumiałem i uporządkowałem naprawdę wiele i wiele Ci zawdzięczam. Za niektóre przypadki(z mojej strony) jest mi ogromnie wstyd!!!, staram się zrozumieć dlaczego po prostu nie wyrzuciłeś mnie ze strony. Przecież niekiedy zupełnie nie wiedząc dlaczego bez racji w chamski sposób krytykowałem, odnosiłem się zupełnie bez szacunku do Ciebie. Kiedy indziej wyciągałeś rękę a ja plułem (tego nie mogę sobie darować) Za prostactwo niektórych wypowiedzi powinienem dostać po prost w ” pysk” i tyle. Nie wiem, jestem naprawdę skruszony i chyba pierwszy raz od wielu lat poczułem wstyd w stosunku do siebie za zachowanie. Ale to dobry wstyd, mogłem przynajmniej jakąś chwilę poczuć się człowiekiem. Od wielu lat szukam czegoś i wciąż nie mogę tego odnaleźć, dziś pierwszy raz mogłem się przekonać, że nie bez przyczyny są te poszukiwania. Ja naprawdę utraciłem coś bardzo cennego, ludzkiego. I mimo, że bardzo bym chciał, gdzieś głęboko w sercu chcę być dobrym człowiekiem, to nie potrafię – straszne prawda? Nie wiem co dalej, każdego dnia patrzę w siebie i myślę” w co ty biedny człowieku się wpakowałeś”. Serce mi pęka z żalu że nic nie mogę zrobić żeby sobie pomóc. Jedyne co mam to to, że potrafię być zatwardziały i w ten sposób stawiać czoła kolejnym dniom, trudnym sytuacjom. Prócz tego mam jeszcze marzenia i czasami, kiedy gdzieś w tunelu zapali się małe światełko, choćby cień nadziei, to podrywam się do działania żeby stwierdzić że to kolejny fałszywy alarm. Tak naprawdę, to chyba na nic już poważnie nie liczę. Właśnie, może coś na miarę 6 w totka przy jednoczesnej wiedzy prawdopodobieństwa takiego trafienia 😥 No, ale może mi się właśnie uda, przecież ja całe życie poszukuję 😆 Jestem inny niż wszyscy (oddałbym wiele, żeby być zwykłym Marcinem i jeszcze więcej, żeby zrealizować swój wrodzony potencjał kompletnie. :D)) Nie żegnam się, żeby się nie utwierdzać. A jeżeli znajdę coś cennego to na pewno przyjdę z tym do Ciebie. Na pewno nie poddam się. Kto wie, może rzeczywiście przypadków nie ma. Zobaczymy. Dziękuję i jeszcze raz po męsku Przepraszam.

  47. Chyba masz rację. W większości sami zasłużyli na swój los. Ten, kto teraz cierpi nędzę, umiera bez opieki medycznej, na 99% głosował na partie kolejno rozkładające nasz kraj.
    Przy okazji odświezyłem sobie 21postulatów Solidarności z 11 sierpnia 180 r. Jest tam zapisane między innymi:

    Wprowadzić na mięso i przetwory kartki – bony żywnościowe (do czasu opanowania sytuacji na rynku). [i]To im się akurat udało :)[/i]
    . Znieść ceny komercyjne i sprzedaż za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym.
    . Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej, oraz znieść przywileje MO, SB i aparatu partyjnego poprzez: zrównanie zasiłków rodzinnych, zlikwidowanie specjalnej sprzedaży itp.
    Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55 lub [zaliczyć] przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek.
    Zrównać renty i emerytury starego portfela do poziomu aktualnie wypłacanych.
    Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym.
    Zapewnić odpowiednią liczbę miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących.
    Wprowadzić urlop macierzyński płatny przez okres trzech lat na wychowanie dziecka.
    Skrócić czas oczekiwania na mieszkanie.

    W istocie robole i tzw.studencka inteligencja byli jak żona rybaka z „Bajki o rybaku i złotej rybce” – chcieli ciągle więcej a przepieprzyli wszystko.
    Jak partia była zła, to trzeba było całkowicie znieść system partyjny, a został on znacząco rozbudowany.

  48. Nieee! Nie spłodziłem dziecka. W tym stanie byłoby tylko niewinnym poszkodowanym. To było porównanie do tych psikusów z plaży, a najczęściej robią tak dzieci – i to wyłącznie sąsiadów 😛 Bo przecież „nigdy moje by tego nie zrobiło” 😉 To sprawy między dorosłymi.

  49. Jeśli byłeś dla mnie niemiły, to po pierwsze ja tego kompletnie nie pamiętam, po drugie – wybaczam, a po trzecie to Twoja podświadomość zalewa Cię negatywnymi uczuciami, a Ty próbujesz to zracjonalizować. Masz na necie za darmo książki – a chociażby transerfing rzeczywistości, przeczytaj kilka tomów, a dowiesz się skąd masz takie w sobie negatywne stany ducha, po co one są, i jaką cenę za nie płacisz. Nie becz jak baba tylko zacznij czytać, byś wiedział co jest grane.

    W międzyczacie zacznij czytać Eckharta Tolle. Zrozumiesz wtedy, że ten chaos i cierpienie jest w twojej głowie – na zewnątrz jest wspaniale, nie ma lęków, cudacznych rozkmin. Do roboty, leniu 🙂

  50. Marcin – to ja, jesteś moim diabelskim alter-ego?;p Ciekawe co starasz się uwypuklić w tej jednej wielkiej skrusze, za cóż tak naprawdę się kruszysz? Że jesteś sobą?, i jak się wkurwiasz to dajesz temu wyraz, jak wpadłeś w negatywny ciąg myślowy to zaczynasz smęcić;d, jak jesteś zrelaksowany, szczęśliwy to także piszesz w tym tonie?;p Czekaj chyba coś pominołem;p, co w tym nieludzkiego?;p
    Magia to na scenie jest;p, jest rzeczywistość, która jest odmienna od „rzeczywistości” i przez to wydaje się nierzeczywista;d Nawet sam Szekspir trąbił o tym iż ludzie nie żyją tylko odgrywają sobie jakieś tam role twierdząc że to życie, a akurat takich jak william jest znacznie więcej rozciągniętych na długiej linii czasu, co myli się bo jest jeden na pokolenie?;p
    „Jestem inny niż wszyscy”, zejdź na ziemie;d, jesteś taki sam;d, tyle że przyfarciło;d i odkryłeś w sobie coś co każdy ma, tyle że mało kto zaprząta sobie tym głowę gdyż zbytnio jest pochłonięty odgrywaniem swojej roli:> Wiesz, tak obrazowo to jak sztuka w teatrze, gdzie jestem jednym a aktorów, powtarzana w nieskończoność, tyle że w pewnym momencie stukasz się w głowę i z pewnym zdumieniem stwierdzasz iż wciąż stoisz na piepszonych teatralnych deskach;d a życie jest wszędzie indziej;d
    6 w lotto mówisz?:> ja tam swoją ją odnalazłem, a właściwie to 8 żeby było symboliczniej;d
    Cóż, dzięki temu wciąż coś tam skrobię, rozwijam się, lecz z „logicznego” punktu widzenia rachunek prawdopodobieństwa przyprawia o troski, które za każdym razem gdy się pojawiają są biegiem wstecznym:>
    Ehe i daruje sobie pytanie w jakich nikach występowałeś tu poprzednio;d, cóż to tylko aliasy co nie?;p

  51. To może w skrócie, bo robi się intrygująco jak u Foresterów. Z rodziną nigdy nie mogliśmy się przed sobą otworzyć. Mieli i mają obiekcje do wszystkiego i o wszystko: szkoła, studia, praca, związki, kolory sznurówek. Problemy z rozmowami, komunikacją między nami. Póki mieszkaliśmy razem, wojny były o domowe pierdoły. Od kiedy zacząłem decydować o sobie, nie po ich myśli to już było źle. Znalazłem robotę, wyjechałem z miasta, mieszkam z partnerką (z jej charakterem i poglądami też się nie zgadzają), ślubu nie będzie, dzieci też, nie praktykuję kościelnej obłudy, nie ma co tygodniowych słodkich obiadków razem, ze szczebiotem wnuków przy stole. Ogólnie odbieram sytuację jako wielkie, kompletne niespełnienie ich marzeń. Oni mają na dodatek nadal syndrom pustego gniazda, a dla nich bez mojego ślubu jestem „kochanym uczniakiem na ich wychowaniu”. Nie jeżdżę co tydzień, nie dzwonię codziennie – nie da się utrzymać bliższych i częstszych kontaktów, o co też jest problem. Nie mogą zrozumieć niezależności i odrębności życia swoich dzieci – ich wizja jest inna, nie mówiąc już o odmiennych poglądach. Mamy powody, czy tylko wyolbrzymiamy sprawy? 🙂

    PS. Zarabiający od 6 lat, poza domem 4. Teraz poproszę o Crimen Sollicitationis bo było szczerze jak na spowiedzi, ale może komuś się przyda 😉

  52. [b]Apostazja pomaga i jest konieczna. [/b]
    Podczas chrztu zostajesz ENERGETYCZNIE podłączony do egregora. Twoja świadomość czy jej brak nie ma tu nic do rzeczy, jesteś pod opieką innych i to oni o tym decydują. Zabieg ma charakter czarnomagiczny, to chyba oczywiste. Świadomość – powtórzę – nie ma tu nic do rzeczy. Cała akcja dzieje się na polu nieświadomym. Gdyby świadomość chroniła to nie byłoby tylu ludzi wpier… w kredyty – ten sam mechanizm. Na tym właśnie polega tzw. podpisywanie paktu z diabłem. Nie wiesz wszystkiego ale to nie stanowi okoliczności chroniącej. Wręcz przeciwnie!
    Teraz o tym co daje apostazja. Sama apostazja jest ważnym aktem bo stanowi jawne wyrażenie woli. Za tym powinien iść obrzęd dechrystianizacji. To jest jeszcze ważniejsze. Trzeba odciąć się od egregora. To wszystko jest MATERIALNE, wręcz namacalne, tylko dzieje się na nieco bardziej subtelnych planach niż te na których codziennie operujemy – stąd przekonanie że to złuda.
    Dowody; w moim przypadku było tak. Kościół okrutnie mnie drażnił, walczyłem z nim od 16 roku życia, odkąd odkryłem, że to wszystko kłamstwa i manipulacje. Trwało to kilkanaście lat. Kiedy się dowiedziałem, że można się „wypisać” natychmiast to zrobiłem. Potem, z pewnym pogańskim kapłanem, dokonaliśmy dechrystianizacji. Nie przyjąłem nowej religii, jedynie odrzuciłem starą. I stał się CUD. Kościół ZUPEŁNIE przestał mnie obchodzić. Przestał mnie drażnić. Patrzę na tę firmę i jej sytuację jak na spółkę giełdową. To, że aktualnie dołuje też mnie niezbyt obchodzi, chociaż nie będę ich bronił. Już nie karmię ich swoją energią, bo to czy ktoś lubi czy nienawidzi jest mało istotne. Ważna jest uwaga jaką się poświęca problemowi.
    Tak że waż słowa bo sam możesz zaszkodzić innym. Masz tu relację z pierwszej ręki. Sporo materiałów jest do znalezienia w sieci.
    No, wszystkiego dobrego. Pozdrawiam.

  53. No tak biały krasnoludzie;d, apostazja hmm, to po prostu interesujące co piszesz, czy faktycznie tak jest czy to tylko jakiś zjebany wyraz buntu który nic nie zmienia.
    Z pewnością coś w tym jednak jest, gdyż wiem po sobie iż nawet malusieńka odmiana okoliczności wpływa znacznie na doświadczanie i emocjonalne przeżycia.
    Może istotnie wtedy można by się poczuć prawdziwie wolnym?
    Hej właściwie to rozstrzygając to, to niezła rozkminka dla umysłu jest;d, te wszystkie przelatujące przez myśli za i przeciw, ciekawe co jest prawdziwe;d

  54. To nie jest prawda, tylko Twoja prawda. A to wielka różnica. Jedni do kreacji potrzebują rytuałów, gestów, świętych obrazków i przedmiotów, a inni umieją wyzwolić wiarę bez tego – Ty potrzebujesz rytuału, kapłana, aktu woli wyrażonej w realu – i ok, ważne że działa. Jednak sam akt woli I SZACUNEK Z WDZIĘCZNOŚCIĄ wystarcza. Egregorów czyli wg Zelanda wahadeł, jest wiele – przecież jarałem kilkanaście lat fajki – egregor, przestałem nie palę z siedem lat – czy musiałem pisać pisma, ogłaszać publicznie ten akt? nie. Byłemw mocy egregora obżarstwa, schudłem – aktem chcenia i woli, a nie papirusami.

    Pozdrawiam mocno.

  55. Jacek, ale kto wiedział że Wałęsa to zdrajca? nie było netu, wiedzieli tylko nieliczni – zwykły człowiek nie miał szans.

  56. Już samo to, że lansowany jest taki tępak (znam wielu prostych, niewykształconych lecz mądrych ludzi) i nierób, dawało wiele do myślenia przeciętnie uposażonemu zjadaczowi chleba. Takie właśnie nieroby pierwsze pędziły do solidarności, żeby działać a nie pracować.

    Autentyczny wywiad z żoną prezydenta:
    -Jakie jest hobby pani męża?
    -A co to jest?
    -No, to co mąż lubi.
    -Zupa pomidorowa.

    Trzeba uważać z tymi skrajnymi wypowiedziami 🙂 Znam przypadek kobiety, która wyrażała się nieprzychylnie o prezydencie Szczecina na forum internetowym (całkiem kulturalnie, żadne bluzgi). Zresztą takich osób było więcej. Zobaczył to ów prezydent, zgłosił do prokuratury, ta namierzyła „sprawców” po IP, oczywiście dane te udostępniła „obrażanemu” i postępowanie umorzyła. Niby nic wielkiego, ale okazało się, że ta kobieta pracowała w jednostce podległej temu panu.

  57. ..często piszesz o Kościele. Jak by Cię to pikało, to byś nie pisał. O fajkach piszesz mało. Kosciół to jest specyficzny egregor, działający inaczej niż fajki czy hazard. Mnóstwo ludzi jest zaangażowanych, nie tylko kapłani, ale wszyscy dookoła, sąsiadka, ciocia itd. Podłączeni. Stąd – moim zdaniem – potrzeba zrobienia czegoś co zostawi jakiś ślad w astralu. Ja dokonałem apostazji i super wyszło. Nie bardzo widzę co można zrobić lepszego? Napisać coś sprajem na murze ❓

    >To nie jest prawda, tylko Twoja prawda

    W pewnym sensie, ale jeśli coś działa, to jest prawdziwe. A wiadomo, że nie zadziała na wszystkich. Na wierzących na pewno nie 😆

    >Z opieki jednych kapłanów do drugich?

    Nie. Kapłan był tylko mistrzem ceremonii. Akt woli wykonałem ja.

  58. Adam, odpowiedź do mnie nie?;p, ale co masz na myśli pisząc z opieki jednych kapłanów do drugich?, nie bardzo rozumiem.
    Ja tam (abstrahując na chwilę obecną od apostazji) nie zmieniam sobie jednej religii na inną, zmieniam sobie jedną na żadną;d
    Religie to tylko zbiór teorii, a prawdziwe życie jest całkiem gdzie indziej, właściwie to wszędzie poza;d
    I wyobraź sobie iż nie jestem też ateistą, cóż jakby nie patrzył ateista to jeden z najbardziej wierzących;d
    Po prostu, istnieje coś co wykracza znacznie poza poznanie i umyka wszystkiemu co próbuje go/ją/jemu/jej/onemu skategoryzować;d i wszelkie teorie szufladkowe mają się nijak do niej;d

  59. Często, ponieważ bez usunięcia jego „instalacji” w podświadomości, nie ma szans na szczęście. Jeśli Tobie pomógł kapłan i ceremonia to ok, ważne że zadziałało i poczułeś ulgę – ale liczy się intencja, wola, przekonanie podświadomości. Do tego nie trzeba nic na zewnątrz – ale można z tego skorzystać.

    Egregor to egregor – różni się wielkością energii i agresją, to wszystko. Nie róbmy z tego w sumie automatu jakiejś wielkiej sprawy – jest silny, ale intencja człowieka ma ZNACZNIE większą moc. To jest właśnie ta iskra Boska w człowieku.

  60. „..Ludzie mnie pytają, czy dokonywać apostazji. A po co? ..”

    Czy wypisać się z PZPR ? A po co ?
    ..pokłoń się z szacunkiem i podziękuj egregorowi PZPR. Nadal jednak bądź członkiem.

    Teraz rozumiesz po co ? 🙂

  61. Miałem bardzo podobnie jak Ty a chyba jestem sporo starszy wiekowo. Ja brałem się za wiele rzeczy na raz i prawie niczego nie kończyłem. Wszystko było tak interesujące. Tylko realny przymus powodował strach i działanie. Długo szukałem przyczyny i właściwie wszystko wyjaśnia zjawisko ADHD u dorosłych. Pasuje do mnie jak ulał. To problem z fizycznym działaniem mózgu. Trzeba z tym żyć tzn. mając świadomość tej ułomności z uporem realizować plany skupiając się na małych krokach.

  62. Raczej większość miała swoje przygody z rodziną,
    czas leczy, odległość również. Idąc tym tropem – większa odległość bardziej leczy. 3-4 lata za granicą? Zmieniamy się wszyscy, luz, spokój, to i ich trafi? Pojawi się malutka nutka akceptacji.
    Mur i walka niech będzie miłością. 🙂

  63. Milosc jest warunkowa, nie jest zadnym bogiem, chyba ze dla Ciebie to metafora, zakumaj to w koncu, a dwa reinkarnacji nie ma, takie sa gusla jak niebo w katolicyzmie.
    Kochasz kobiete za jej delikatnosc, urode itp… to ze kochasz to znaczy ze pasuje ona idealnie w Twoja liste zakupow, kolezenstwo, przyjazn, milosc

Dodaj komentarz

Top