Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Nie zmieniaj świata!

Nie zmieniaj świata!

Zmieniaj świat! oto rzekomo pozytywne wezwanie, robiące dobre wrażenie. W zasadzie świat pełen przestępstw, strachu, niesnasek religijnych, wzajemnego zjadania się gatunków i przelewu krwi – uwielbia takie hasła. To rodzi zdumienie dlaczego ludzie uważający ludzkość za bydlęta, tak nas zachęcają do zmiany świata – w tym tkwi podstęp, powiedzą nieufni. Oczywiście że tak. Dlaczego?

 

1. Człowiek chcący zmieniać świat, tak się w tym zapamiętuje że zapomina o sobie. A jedyne co mozemy zmieniać, to nasze własne reakcje, rozwijać świadomość, piękno w sobie. Zmiana świata to rezygnacja z siebie, ucieczka od siebie w nierealne fantasmagorie. Po wielu latach mamy człowieka który nie zmienił kompletnie nic, a dodatkowo stracił wielką szansę na zmianę siebie. Zmieniaj świat! nam są niepotrzebni oświeceni ludzie – tylko osły które zmieniają świat według swoich przekonań. Nie możesz zmieniać świata, i jednocześnie skupiać się na sobie – gdy wejrzysz w siebie, poczujesz że świat jest właśnie taki, jaki ma być. Uzyskasz spokój duchowy, wolność bez pośpiechu, zniecierpliwienia i stresu, a w efekcie zajmiesz rozwijaniem siebie – czyli jedynej osoby na którą masz wpływ. Gdy dokonasz wielkiej zmiany siebie, staniesz się idolem mas, wzorem do naśladowania – i wtedy faktycznie coś zmienisz. Tylko wtedy.

 

2. Młody, pełen energii katolik zmienia świat – na cudze, żydowskie poglądy które uważa za słuszne, bo tak go nauczono. Młody muzułmanin też tego pragnie, zmieniać innych na nie swoje, a wdrukowane mu do głowy w dzieciństwie przekonania. Tak samo młody żyd, buddysta, hindus i setka przedstawicieli przeróżnych wiar i wyznań, a także ateiści, fani kosmitów, nauki i czego tylko ludzka wyobraźnia nie wymyśli, a owca nie uwierzy. W efekcie mamy ścieranie się ludzi chcących zmieniać innych – walkę i w konsekwencji potworny drenaż energii. Struktury pasożytnicze zacierają macki z zadowolenia. Zmieniaj świat! mocniej! krzyczą podniecone wampiry emocjonalne. Wspaniałe tarcie przekonań, emocje wytwarzające kaloryczne iskry. Im mocniej zmieniasz świat, tym większa radość w czarnych sercach sił nieczystych. Ty tracisz siły i czas, a oni zyskują. Świat zamiast się zmienić, zamienia się w rzeź, walkę wrzeszczących na siebie wzajemnie „bezinteresownych zmieniaczy świata”, którzy są w stanie zabić by ktoś inny uwierzył w to, co im narzucono już w dzieciństwie nie pytając czy tego chcą, czy nie. Walczą – nawet nie w swoim interesie. Zostali oszukani, a swoje kłamstwo niosą w świat. I ludzie to czują podskórnie, więc wypędzają, odpychają się jak od namolnego komara.

 

3. Nawet gdybyś chciał zmieniać świat, jest to kompletnie nierealne. Chociażby dlatego że ludzie (czyli ich dusze), są na różnych etapach rozwoju. Można je skrótowo przedstawić za pomocą czakr, czyli siedmiu centr energii. Według niektórych wierzeń, na dole kręgosłupa śpi wąż kundalini (to oczywiście metafora, opisująca to co w zasadzie się opisać nie da). W trakcie inkarnacji człowieka i rozwoju duszy, rozwija się on do góry. Im dusza więcej zazna, im będzie mądrzejsza, tym na większy poziom wznosi się jej zrozumienie, większą przestrzeń świata ogarnia.

Poziomy odczuwania świata:

 
Pierwsza, Muladhara, kolor czerwony. Wój, zbój, zawodnik sztuk walki. Mieści się między odbytem a jajkami. Ludzie będący na jej poziomie, zajęci są walką o przetrwanie. Żołnierze, wojownicy, ludzie żyjący w ciężkich warunkach, kibice walczący na śmierć i życie z sąsiednią ulicą. By zostać przez nich zrozumianym, trzeba wypowiadać się w kontekście walki, przetrwania, np. „musimy walczyć, bo partia czy nacja (tu wstawić jakąś) nas zniszczy”. Jakiekolwiek wyższe poziomy odczuwania, są dla nich kompletnie niezrozumiałe. Człowiek na tym poziomie widzi w Bogu wojownika strasznego w walce, odważnego i nieustraszonego. Przekonują go obrazy walecznych zastępów anielskich, walczące z diabłami. Gdy mówisz „Bóg Cię kocha” on to rozumie jako „Bóg o Ciebie walczy” albo „Bóg wspiera Cię w walce z bezbożnikami, heretykami czy diabłami”. Żadne inne zrozumienie miłości Boskiej nie jest dla nich możliwe. Ci ludzie całe życie z czymś walczą, a jak nie ma z kim, stwarzają sobie wrogów. Mają dzieci, ale zawsze ich najważniejszym instynktem będzie troszczenie się o przetrwanie. Jakakolwiek myśl z poziomu wyżej, będzie ciężko zrozumiała. Oni się nie rozwijają, tylko chcą przetrwać. Biedak z tego poziomu nie chce być bogaty, prosperować, tylko mieć stałą pracę z pewną emeryturą. Panie na tym poziomie uwielbiają mundurówkę, ludzi z formacji militarnych. Raz że obronią dom i państwo, a dwa że mają stałą, państwową pracę a później emeryturę.

 

Duga, Swadhiszthana, kolor pomarańczowy. Ruchacz i żarłok. Trzy centymetry pod pełnym paprochów pępkiem. Odpowiada za rozmnażanie się i nisko rozumianą twórczość. Żołnierz czy wojownik który walczy o przetrwanie (pierwszy poziom), zaczyna odczuwać potrzebę wzbogacenia swego życia, buduje więc zamek (bezpieczeństwo) i zapładnia porwane z innych klanów samice. Porwani i dla lepszego efektu podpieczeni nad ogniskiem „jajogłowi”, wymyślają metody siania, hodowli bydła itd. Następuje powiększanie włości, jedzenia starcza dla wszystkich, człowiek nie śpi z otwartym jednym okiem, oczekując na niebezpieczeństwo. Taki człowiek rozumie tylko rozmnażanie, rozwój firmy. Można z nim gadać o lokatach, bezpieczeństwie, dzieciach, rodzinie, podatkach – wszystko co wiąże się z rozmnażaniem, rozwojem struktury. Rozumie też poziom pierwszy, Muladhary, chociaż niekoniecznie lubi i chce o tym rozmawiać. To największa część ludzkości, stąd u polityków hasła rozwoju, spokoju rodziny – to oczywiście odwołania do tego poziomu, który statystycznie największa ilość ludzi rozumie. Panie uwielbiają ten poziom, są to matki Polki – kobiety spełniające się w rodzeniu dzieci i ich doglądaniu, lubiące wysoki poziom życia. Dla Pań na tym poziomie, prawdziwy facet to ktoś kto ciężko pracuje na rodzinę, troszczy się o nią, a po pracy lubi zjeść, poruchać i pokimać. Na koniec życia cieszą się wnukami i ich sukcesem związanym z niską twórczością – wnuk otworzył firmę czy jest w gangu, w każdym bądź razie rozwija się i żyje po Bożemu – poznał dziewczynę, myślą poważnie o życiu, dzieciach, interesach. Ciepła pensja czy emerytura, już nie zadowala człowieka na tym poziomie – ten chciałby to rozmnożyć. Idea Boga to dla nich Bóg dobrych plonów i rozmnażania, szczęścia w dobrobycie. Gdy mówisz „Bóg Cię kocha”, oni to rozumieją jako „Bóg pomnaża Twoje dzieci i bogactwo”. Idea miłości Boskiej to dla nich pomnażanie, dobrobyt, pobłogosławienie człowiekowi wzmocnieniem jego rodzinnego klanu – przez liczbę jego członków i dobrobyt finansowy.

 

Trzecia, Manipura. Czarka słoneczna, a więc ciut powyżej pępka. Poseł, prezes, władca, król, dowódca wojskowy, szef mafii, despota. Naszemu ruchaczowi przestaje wystarczać ciupcianie, jedzenie, cieszenie się kilkoma dziećmi i ich straganami na bazarku. Rozgląda się wokół i widzi piękne pałace, kłaniających się możnowładcom ludzi. On też chce rządzić, staje się więc bezwzględny i walczy o władzę. W naszej rzeczywistości staje się posłem – dzieckiem szczęścia z dużymi zarobkami, i znacznie większymi kopertami za głosowanie „jak trzeba”, czyli na korzyść swoją i kolegów, a na niekorzyść narodu. Raz na cztery lata ten chłop się upadla, łga i kłamie jak najęty, by władza i dobra z nią związane się nie skończyły. Poseł przechodzący na wyższe stanowiska w rządzie to człowiek Manipury; dostający się do rad nadzorczych i wciskający wszędzie gdzie się da, ale nie za wysoko – człowiek drugiego poziomu; robiący wszystko to co trzeba i nic poza tym – pierwszego poziomu. Ludzie Manipury to ludzie władzy. Królowie cesarze, wielcy władcy ogarnięci amokiem władania, a także rodzimi biznesmeni płacący ludziom ochłapy, chełpiące się zbytkiem przed biednymi ludźmi co oznacza władzę; prezesi, dyrektorzy. Gdy mówisz „Bóg Cię kocha” on to rozumie jako „Bóg daje mi moc, bym kierował jakąś strukturą, czynił ją sobie poddaną”. Ideał Boskiej miłości to Bóg – władca, sędzia niebieski. Panie na tym poziomie mocno podnieca facet na stanowisku, mający pod sobą ludzi. W tej kategorii istnieje wielu czarowników i magów, parajacych się (często nieświadomie) czarną magią. Szkodzenie ludziom (nazywane żartobliwie sprawiedliwością) daje poczucie władzy, której tak pożąda ten człowiek.

 

Czwarta, Anahata. Na wysokości płuc. Kolor zielony i złoty. Prostaczek ze złotym sercem. Gdy dusza człowieka przez wiele wcieleń władała, ma już serdecznie dość władzy. Raz że deprawuje ona skuteczniej niż nałogi (i daje więcej cierpienia w trakcie), dwa że nic nie daje wartościowego, a trzy że władza uzyskana trwa chwilę (najczęściej do zabójstwa króla czy dymisji ministra) a potem się o despocie zapomina. Człowiek więc przechodzi z poziomu Manipury, władzy, na poziom serca i miłości – uruchamia się Anahata. Dawny mściwy złośnik, maniak władzy, przeobraża się w osobę duchową. Czuje już że życie to coś więcej niż walka o przetrwanie (Muladhara), rozmnażanie (Swadhiszthana), rządzenie ludźmi by poczuć się silniejszym (Manipura). Tu już zaczyna się prawdziwa ścieżka duchowa, gdzie można nic nie mieć, boso chodzić, a świat zaczyna przejawiać się jako pełen miłości, ciepła, wspaniałych wibracji odczuwanych w sercu. Ten człowiek nie umie tego wyjaśnić, po prostu to czuje. Może mówić z trudem i być niepełnosprawnym intelektualnie, chociaż oczywiście nie musi. Dobrze spełni się w roli pielęgniarza, lekarza, strażaka, kogoś kto pracuje z ludźmi poszkodowanymi przez los. Idealna ofiara wampirów emocjonalnych, ponieważ często się poświęca nie do końca bezinteresownie – robi coś, czując miłość, co inni chętnie wykorzystują. Gdy mówisz „Bóg Cię kocha” on to rozumie jako rozszerzenie tej przestrzeni w sercu, gdzie można odczuwać miłość. Idea Boga to miłość uniwersalna. Panie na tym poziomie lubią pomagać, a kręci je mężczyzna otwarcie mówiący o swoich uczuciach, lubiący się przytulać i okazywać swoją miłość na wiele sposobów. Takie Panie niekoniecznie „lecą” na pieniądze i władzę, sfera miłosna jest dla nich absolutnie najważniejsza. Taka kobieta wychowana poza wpływem religii, chętnie połączy seks z miłością, i wtedy stanie się doskonałą, czułą kochanką, niekiedy prostytutką ze „złotym sercem”. Pod wpływem wychowania religijnego, niestety może zrezygnować całkowicie z seksu. To jeszcze nie ten poziom, by móc coś realnie zmieniać w swoim życiu, jeśli chodzi o podświadome uwarunkowania. Ideał Boskiej miłości, to wszechświat wypełniony satynowym uczuciem miłości.

 

Piąta, Wiśiuddha. Kolor jasnoniebieski. Artysta, piosenkarz, mówca, wizjoner stylów, dyktator mody. Mieści się pod grdyką. To już wyższy etap, gdzie świat form, kształtów, zmysłów tworzy symfonię oszałamiającą duszę. To świat gdzie piękna muzyka, rzeźba, śpiew, obrazy – wynoszą człowieka znacznie ponad przeciętność. Gdy na czwartym, duchowym poziomie świat odczuwany jest jako bezkształtna miłość, na tym poziomie przejawia się ona poprzez sztukę, dźwięk, orgie koloru, wibracje. Miłość eteryczna, bezkształtna, zyskuje formę i plastyczne spełnienie. Gdy mówisz „Bóg Cię kocha” ta osoba rozumie to jako „Bóg Cię upiększy, zmieni Twą formę i fakturę”. Idea Boskiej miłości to świat pięknych, pulsujących miłością form. Miłość zmienia się w piękno, zlewa z nim, zyskuje nowy wymiar odczuwania. To bardzo wysoki etap rozwoju człowieka, i wśród zalewu tandetnych artystów, grajków i sprzedajnych szmat dziennikarskich jest ich bardzo niewielu. Jeśli to co taki człowiek tworzy, porusza Twą duszę, oznacza to że jest na tym poziomie. Poruszenie na duszy nie może być emocjonalne (jak w zespole Queen, który działał na drugim i maksymalnie trzecim poziomie) musi dawać poczucie słodyczy, harmonii, pogodzenia ze światem i Bogiem. Podejrzewam że zespół era i enigma tworzą ludzie, z których ktoś jest na tym właśnie poziomie. Sprawdź – era, „misere mari”. To muzyka z czwartego, a niekiedy piątego poziomu.

 

Szósta, Adźńa. Kolor indygo. Ośrodek ten mieści się między oczyma, czyli jest to tzw. trzecie oko. Mędrzec. Na tym bardzo wysokim poziomie, człowiek ma pełny dostęp do intuicji, widzi karmę, obciążenia duszy, widzi jak świat naprawdę funkcjonuje. Jest to najprawdziwszy mędrzec, który rozmawiając z ludźmi musi się naprawdę starać by zostać zrozumianym – i przeważnie nie jest, ponieważ nie da się przekazać słowami prawdy komuś na niższym etapie, w sposób dla niego zrozumiały. Gdy mówisz „Bóg Cię kocha” on milczy. Niemal wszystko sam widzi, dostrzega i czuje. Wychodzi spoza świata form i piękna, a Boskość odnajduje w dosłownie wszystkim. Nie jest więc tak ograniczony kształtami jak człowiek na piątym poziomie, znacznie ponad niego wyrastając.

 

Siódma, sahasrara. Kolor fioletowy, biały. Oświecony, przebudzony. Nie ma sensu pisać o stanie, o którym praktycznie nic nie wiem. Ostateczna rozkosz, pełne przebudzenie, ciągła błogość. Umysł już milczy i istnieje tylko rzeczywistość, skąpana w promieniach radości i miłości. Stan który osiąga w jednym pokoleniu, może kilku ludzi – w co wątpię, prawdopodobnie jeśli jeden, jest to wielki sukces danego pokolenia.

 

———————————————————————————-
Jak więc widzisz, ludzie nie są różni. Jak więc chcesz do nich trafić? Ty z poziomu np. drugiego, chcesz nawracać kogoś z trzeciego czy czwartego, albo będąc wyżej – będziech chciał zmieniać tych na dole, co będzie rzuceniem pereł przed świnie. Np. ludzie na drugim poziomie, przekonują tych wyżej że bez dzieci będą nieszczęśliwi, że na starość nikt im nie podetrze tyłka. Swoje odczuwanie przyklejają do kogoś, kto dawno ten etap ma za sobą. Albo ktoś z poziomu pierwszego, ma misję nakłonienia świata by ten się bronił – przed asteroidami, diabłami, czy czymkolwiek innym. Trochę zrozumieć go może ktoś z drugiego poziomu, ale z trzeciego już nie bardzo (będzie gardził żołnierzem czy robolem) a z czwartego uzna że facet pieprzy jak potłuczony. Na pierwszym obrona i przetrwanie, zajmuje całą myśl i uczucia człowieka. Na drugim też, ale znacznie mniej. Na trzecim jest to już tylko mrzonka, ponieważ ekspancja i władza całkiem zastępuje przetrwanie, ci ludzie idą do przodu a nie się okopują.

Zero szans

Nie masz żadnej szansy na zmianę nikogo. Twój zegar tyka – umrzesz, to wiemy na pewno. Skieruj więc swą energię i czas na swoje wnętrze, zamiast żyć cudzymi sprawami, cierpieniami i problemami. Zmieniaj siebie. To jedyne, możliwe rozwiązanie. Oczywiście, ono się bardzo wielu nie spodoba. Im się podobało, że rezygnujesz z siebie i żyjesz ich sprawami.

 

 

 

Zapraszam na stronę samczeruno, tylko o sprawach damsko męskich. Zachęcam do zapisywania się na newsletter na jej dole; wystarczy wpisać swój meil w biały prostokąt, by być zawsze na czasie.

Dodaj komentarz

Top