Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Do roboty!

Do roboty!

Ludzie z którymi się stykam, podchodzą „na luzie” do kwestii duchowych. Tu poczytają, tam pogadają, przeczytają kilka, kilkanaście książek. A tak szczerze? traktują to jako pustą rozrywkę. Tymczasem jest to wielka, życiowa szansa z której lekką ręką rezygnują. Nie uświadamiają sobie swojej prawdziwej sytuacji, żyjąc w ułudzie trwałości i bezpieczeństwa. Co tak naprawdę jako ludzie mamy?

 

1. Ciało, które w niemal każdej chwili może zostać uszkodzone. Może spaść cegła na głowę, zdarzyć się wypadek samochodowy. Jak człowiek zamknie się w fortecy, może dojść do naturalnego zgonu na setki różnych, nie zawsze przyjemnych sposobów. Wreszcie można się śmiertelnie zachłysnąć pochrząkując znacząco – nie znamy dnia ani godziny. Masz ciało, ale tylko na pewien czas. Nie wiemy jaki, natomiast wiemy że gdy dociągniesz do setki, najwyższa pora zbierać manatki.

 

2. Majątek, który możesz w każdej chwili stracić. Zła inwestycja, ślub z kobietą która chce rozwodu, czynnik losowy (gradobicie, powódź itd.) po śmierci rodzina rzuca się na niego, robiąc sobie latami sprawy w sądzie. Ty charowałeś ciężko, a nic z tego praktycznie nie miałeś; oszczędzałeś na gorsze czasy. Nikt nie mówi że oszczędzanie jest złe, ale życie tylko dla oszczędności jest po prostu głupie. Pieniądze można zarobić, ale czasu już nie odzyskasz.

 

3. Pozycja społeczna, czyli etykietka którą naklejają Ci inni ludzie. Niektórzy tracą ją za życia, a na pewno śmierć Ci ją bezwzględnie zabierze. Robisz to co trzeba, spełniasz jakieś określone wymagania i ludzie wpisują w Twoje dane Twój nowy stopień. Czy to jest realne? nie, to ustalenie przez innych że będą Cię inaczej tytułować. Nic więcej, chociaż wielu się tym zachłystuje. Wszyscy wierzą że ten znaczek, tytuł coś znaczy, ale to tylko wiara i uznanie ludzi, nic więcej. Jaka jest różnica między trupem kmiotka który podpisywał się krzyżykiem, a słynnym profesorem? to się liczy na ziemi, a po śmierci nie ma to już żadnego znaczenia. W świecie duchowym nie ma doktorów, profesorów, inżynierów, prezesów i sprzątaczy kibli. Jest tylko poziom rozwiniętej świadomości – a tego nie zapewnia żaden tytuł naukowy.

 

4. Wiedza. Ludzie po wypadkach często ją zapominają. Zostaje czysta karta, którą powolutku trzeba od nowa uzupełniać. Wystarczy mocniejsze uderzenie w głowę bądź silny stres; i cała wiedza znika w otchłaniach mózgu.

 

5. Potomstwo. Naiwna wiara że przetrwasz poprzez geny i podobieństwo swoich dzieci. Po pierwsze jakieś 10 – 20% dzieci nie pochodzi z nasienie prawnego ojca, a jest dziełem listonosza, uczynnego kolegi czy podpitego współpracownika na spotkaniu integracyjnym. Po drugie, geny to nie Ty, to tylko pewien zbiór informacji, nic więcej. Twój syn będzie miał coś po Tobie, mamusi i dziadkach, a u wnuków znowu dojdzie do wymieszania tych informacji. Za trzy pokolenia Ciebie będzie w Twoich potomkach tyle, co kot napłakał. Nie minie wiele czasu, aż całkiem znikniesz. Twoje dzieci będą Cię pamiętać po śmierci, na pewno – jakieś dziesięć lat. Wnuki? szybko zapomną, kwestia dwóch, trzech lat jeśli byliście blisko. A prawnuki? nie będą w ogóle wiedzieć o Twoim istnieniu. Znasz swoich pradziadków, pamiętasz ich? ile razy dziennie o nich myślisz, wspominasz ich? ano właśnie. To tyle w kwestii przetrwania w pamięci ludzi. Nawet jeśli wsławisz się wielkimi czynami, będą pamiętać o czynie a nie o Tobie, Twoich prawdziwych cechach osobowości, tym kim naprawdę byłeś. To nie jest na pewno pamięć o Tobie, zwłaszcza że każda hitoryjka z czasem się zmienia, coś jest dodawane a coś ujmowane. Ci którym jest nie na rękę zohydzą ją, ci którzy na tej legendzie będą chcieli coś ugrać – upiększą ją. Uratowałeś kota staruszce, wspiąłeś się całkiem pijany na drzewo by go ściągnąć – a zrobią z Ciebie geniusza na miarę Einsteina czy stratega jak Napoleon.

 

6. Sztuka. Ta przetrwa dłużej niż wszystko co wymieniłem, ale też istnieją ograniczenia czasowe. Znasz jakieś dzieła sztuki sprzed tysiąca, bądź dwóch i pół tysiąca lat? otóż nie, nie znasz – chyba że się tym zajmujesz zawodowo, ale ilu jest takich ludzi? i czym jest tysiąc lat, w trwającej miliony lat historii ziemi, czy miliardów lat kosmosu?

Dym z ogniska
Podsumujmy; wszystko co masz, przypomina dym z ogniska. Tak mocno to trzymasz, ale to tylko dym, uniesie się i zniknie. Nie masz tak naprawdę nic własnego, wszystko stracisz. To tylko Twój umysł daje Ci złudzenie posiadania czegoś, rajcuje się dokumentami potwierdzającymi własność. Wszystko co masz zostało wydarte z ziemi, obrobione maszynami. Masz przedmioty z plastiku czy metali, które po zużyciu zostaną przerobione na inne przedmioty, by inni ludzie mogli je mieć. Wszystko co mamy pochodzi z ziemi. Oddychamy tlenem z drzew, jemy to co urodzi się z ziemi, ogrzewa nas słońce a daje wytchnienie chłodna noc. Jesteśmy tu tylko na chwilę, a zegar odliczający czas do naszej śmierci cały czas bije. To nasz umysł stworzył wrażenie trwałości, pewności. Cywilizacje powstawały i upadały, podobnie z religiami. Nie ma nic trwałego, nic pewnego. Nasze dusze wcielają się w ziemskie ciała, przeżywają swoją lekcję po czym wracają do naszego prawdziwego świata. Ziemia jest poligonem doświadczalnym, gdzie dusze doświadczają ograniczoności i ciężkości materii. W prawdziwym świecie takie ograniczenia nie istnieją. Jest to w istocie niebieskie królestwo, przepiękne miejsce, a ten świat jest bardzo dobrze zamaskowaną iluzją, mistyfikacją.

Świadomość
To co masz naprawdę, to świadomość. Z początku jest ona niewielka, ciągle ją zapominasz w potoku szaleńczo galopujących myśli i nerwowych chwil – jednak z czasem gdy praktykujesz – ona wzrasta. Jest piękna, jak ogień. Rozrasta się coraz mocniej, oświetlając nieświadome partie umysłu, wynosząc ku światłu rzucające się wściekle wampiry wspomnień, bólu i lęku. Im więcej się rozwijasz, obserwujesz siebie stając niejako z boku – tym potężniejsza jest Twoja świadomość. Właśnie ją zabierzesz ze sobą gdy Twoje ciało umrze. To jedyny, prawdziwy sens życia na planecie ziemia – rozwój świadomości. Niektóre dusze są młode, więc nie są w stanie będąc w ciele rozwijać się duchowo w określonym kierunku, żyją w przeświadczeniu że życie jest pewną stałą, materialną rzeczą. Te starsze już czegoś chcą, mają większe aspiracje. Dusza młoda rozumie ambicję w sensie kariery, sukcesu zawodowego – jednak dla duszy która wcielała się już tysiące razy, są to drobnostki. Dla starszej duszy, sukces i ambicja oznacza osiągnięcie oświecenia, stanu w który wszedł Budda. Świadomość ziemska złączyła się w pełni z duszą już tu, na ziemi. Oto prawdziwy, niesamowity sukces. Ale dla nielicznych którzy są w stanie go zrozumieć – cała reszta widząc tłuściocha ciągle śpiącego pod drzewem, skrzywiła by się z obrzydzeniem – Budda to leń, nierób i obibok, tak to widzą młode istnienia. Gdy dojrzeją, stan ten będzie dla nich wielkim marzeniem, będą stąpać ku nim przez miliony ziemskich lat. Póki co, ideałem dla nich jest geszefciarz – miliarder, kręcący wielkie wałki i biznesy kosztem ludzi, celebryci, aktorzy z rozepchanymi dupskami.

Bimbasz sobie i się obijasz – i dobrze. Nie ma pośpiechu. Możesz żyć nieświadomie, a cierpienie wynikające z takiego trybu życia z całą pewnością zmusi Cię do zmiany; kiedy? nie wiem. Może kilka ciężkich inkarnacji w fatalnych warunkach? wcielanie w miejscach wojny, terroru? w patologicznych rodzinach? w końcu i Ty się kiedyś zmienisz. Naprawdę nie ma problemu – trochę więcej pocierpisz, tyle. Końcowy sukces Buddy był efektem tysięcy inkarnacji pełnych ignorancji, głupoty i bólu. Pytanie tylko, po co czekać? z tego co widzę, wielu ludzi ma potencjał który świetnie nadaje się do rozwijania. Jednak rezygnują z tego w imię „normalnego życia”, wejścia w jego codzienne tryby. Żony są zadowolone, mąż w końcu przestał zajmować się „głupotami” tylko zasuwa na rodzinę; szwagier i wujkowie szczęśliwi, jest z kim pochlać przy grillu, narzekać na podatki i wszystko co się da. I to nie jest złe, baw się – ale wiedz że wcześniej czy później wkroczysz na tę ścieżkę. Nie ma odwrotu. Dlaczego więc nie zacząć tu i teraz? nie trzeba rezygnować z niczego, naprawdę. Życie duchowe można prowadzić nawet podczas seksu z prostytutką.

Praktyka duchowa

Praktyka jest niezwykle prosta. Po prostu się obserwuj. Myśli, emocje, wszystko. Z czasem dostrzeżesz że za buzującymi w Tobie bezustannie myślami, istnieje całkiem inny, magiczny świat. Za parawanem pojęć, definicji i słów kryje się raj – już tu na ziemi. Nie trzeba nieba, wszystko jest dostępne tu i teraz. Ludzie wschodu nazywają ten stan kosmiczną pustką, co wzbudza zdenerwowanie u ludzi którzy tych stanów nie rozumieją. To nie jest nic w sensie że nic się nie dzieje. Nic oznacza wyjście poza bełkot i niewolę myśli. Gdy milkną myśli, widzisz wszystko co jest wokół Ciebie, ale bez słów, odruchów emocjonalnych, widzisz wszystko takie, jakie naprawdę jest, bez swojej interpretacji. Póki co, widzisz tylko swoje uwarunkowane reakcje, a świat zewnętrzny Ci umyka. Potrafisz zatrzymać na chwilę swoje myślenie? nie, oczywiście że nie. Nie zastanawiało Cię nigdy, dlaczego myśli są takie natarczywe? dlaczego ciągle musisz zwracać na nie uwagę? wokół Ciebie jest świat, ale Ty najczęściej przebywasz w świecie myśli, i wzbudzanych przez nie emocji. Jesteś tu, ale jakby Cię nie było. Tak naprawdę, byłeś tu chwilę jako dziecko, a wraz z rozwojem umysłu i ego – zostałeś pochłonięty przez umysł, który odseparował Cię od wszelkiego istnienia. Ta niewola to mur złożyny z myśli, nieustannie pędzących przez Twoją głowę, zmuszających Cię do skupienia na nich. Gdy wybijesz w tym murze małą, maleńką szczelinę, ujrzysz przez chwilę co to znaczy raj. Zdziwisz się. To cały czas tu jest, obok Ciebie, w Tobie. Bóg nie istnieje w chmurach, ale jest wszystkim co istnieje. Nie widzisz go tylko z jednego powodu – ciągły bieg myśli zasłania Ci prawdę. Oto cała tajemnica mistycyzmu i oświecenie. Nie potrzebujesz książek, guru, masz wszystko co jest Ci potrzebne. Życie dało Ci wszystko. Po prostu zwróć na to uwagę, rozwijaj ją. Gdy zaczniesz o czymś znowu myśleć, skup uwagę na ciele, odczuciach płynących ze stóp, dłoni. Jak teraz pachnie? co widzisz? jak się czujesz? uciekaj swoją uwagą od ciągu myśli i interpretacji, skupiając swą uwagę na wszystkim co jest, co istnieje – byle nie na myślach. One są oszustwem, przeszłość nie istnieje a przyszłość jest jedynie pewnym założeniem, wizją. I jak mówi praktyka, wizja ta przeważnie się myli.

To nie jest tak, że sobie poczytasz, pomyślisz – to wielka szansa dla Ciebie, szansa na to by coś naprawdę wielkiego osiągnąć. Na tej ścieżce nie będziesz multimilionerem, ale będziesz miał więcej niż jakikolwiek bogacz, którykolwiek z wielkich władców – poczucie błogostanu, radości życia, nieopisywalnej lekkości. Brak przywiązania i pragnień jest stanem, którego nie da się opisać. To święto które trwa nieprzerwanie na jawie i śnie; gdy umierasz, proces ten odbywa się bez żalu, smutku, po prostu zmieniasz formę w znacznie przyjemniejszą. Władca odczuwa niespełnienie, bogacz ponownie. Jeden chce więcej chorągiewek na mapie sztabowej, drugi więcej papierków. Ciągle żyją w stanie pragnienia, ciągle im mało. Czy są szczęśliwi? nie, jak można być szczęśliwym, gdy ciągle się czegoś chce? jak chce Ci się pić na pustyni, a masz plecak wypchany banknotami, to czy możesz być spełniony? przebudzenie to odkrycie studni z chłodną wodą na pustyni, gdy jesteś na skraju śmierci z odwodnienia.

 

 

– Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski.

 

– Zapraszam na stronę samczeruno, tylko o sprawach damsko męskich. Zachęcam do zapisywania się na newsletter na jej dole; wystarczy wpisać swój meil w biały prostokąt, by być zawsze na czasie.

57 thoughts on “Do roboty!

  1. Od dawna dostrzegam te same poziomy w ludziach. Kiedyś myślałem, że każdy ma ten sam stopień „zaawansowania” duchowego, tylko należy skupić jego uwagę na odpowiednim widzeniu. Teraz dostrzegam, że jednak niektórzy ludzie nie są w stanie ogarnąć pewnych duchowych rzeczy, nawet jakby tłumaczył im je dzień i noc…

  2. Równie dobrze można napisać że wszystko co zmieniono na gorsze, nie stało sie samo, a stało sie zawsze za pomocą ludzi prących bezustannie do władzy i kontroli nad drugim człowiekiem.

  3. Myślenie ma przyszłość.
    Rozumiem że tęsknisz choćby do pozycji niewolnika – chłopa pańszczyźnianego.

    [b]To w Polsce niewolnictwo trwało najdłużej w Europie.[/b]

    Wielu trudno przyznać że ich „mistrzowie” gardłujący o akceptacji zastanego świata mylili się lub wręcz cynicznie służyli systemowi zniewolenia.

  4. Hej to działa chyba jakoś na zasadzie współistnienia, jeżeli w Tobie zachodzi zmiana to w otaczającym świecie też, bez pierdzielenia iż jeżeli „coś konkretnego” osiągniesz to wtedy dopiero. Dla mnie bzdura;d
    Non stop coś osiągasz, nawet jeśli nie w pełni uświadamiasz sobie co;d i zmiana się przytrafia.
    A cytując jacka, zmiana w drugą stronę jest w pełni „świadoma”, w sensie sięgając po władze, planując sobie korupcję, wiesz dokładnie co robisz i jakich m.w. zysków po tym się spodziewasz, akurat tu nie ma miejsca na swobodną ekspresję uczuć;p Zawsze na coś liczysz.
    ej zz, wielki powrót we w miarę przystępnej retoryce?;d (grill, kiełbaski i piwo?:d)

  5. Wszystko co zostało zmienione na gorsze, a czasem, pozornie, na lepsze, zostało zmienione, bo taki był plan rządzących. Zmiany muszą być, by ludzie widzieli, ze coś się dzieje. Tak naprawdę gówno się dzieje. Celem wojen, rewolucji nie są zmiany, a właśnie przeciwnie, utrzymanie status quo, przy błogiej nieświadomości mas, sądzących, że budują nowy świat. Gdyby przeanalizować to dokładnie, to wyszło by, że pańszczyźniany chłop miał na pewno lepiej niż bezrobotny z popeegerowskiej wsi. Mikke nie jest dla mnie żadnym autorytetem, ale kiedyś dobrze podliczył o ile lepiej miał niewolnik za czasów rzymskich. Miał większe prawo do wypracowanych przez siebie pieniędzy niż tzw. „wolny” człowiek, pracujący w dzisiejszej Polsce. Ten „wolny” naprawdę jest większym niewolnikiem. Jest obciążany obowiązkowymi daninami, zwanymi podatkami. Po potrąceniu wszystkich zusów, vatów, akcyzy, podatku dochodowego, od nieruchomości i innych, zostaje ci może 20%.
    Masz swoją własną ziemię i musisz płacić za nią podatek. O co kurwa chodzi. Jest Twoja, czy nie?

  6. Dodałbym w temacie.
    1.Chcesz mieć dzieci na poziomie, spokojne, niezakompleksione, inwestuj przede wszystkim w siebie, sam bądź kimś a o dzieci się nie martw będą ok. poradzą sobie same patrząc na ciebie.
    2.Chcesz pomagać ludziom najpierw zarób kasę, która jest do tego potrzebna. jeśli zgłosisz się do pomagania z wielkimi chęciami bez środków do takiej pomocy to zgadnij jak ludzie zareagują?
    3.Świat niedoskonały i źle zorganizowany jest najlepszy bo daje po prostu możliwość ludziom inteligentnym na łatwy sukces. Zresztą natura jest ekonomiczna – po co regulować skoro do niczego to nie jest potrzebne.

  7. Nie masz swojej ziemi, nawet na głębokość szpadla.
    W pl prawo własności nieruchomości gruntowej dotyczy tylko jej przeznaczenia – np. na budowę domu. Cokolwiek znajdziesz w „swojej” ziemi jest skarbu państwa – teoretycznie. Bo zaraz dadzą koncesję znajomemu królika i „sprywatyzują” pomiędzy swoją watahą.

  8. Istotnie, przemawiasz z pozycji dyrektora a nawet kierownika;d
    1. nic dodać nic ująć:>
    2. dajmy na to przykład słynnej Teresy, Twoim zdaniem miała grubo w portfelu?
    3. A jaką masz definicję świata doskonałego?, gdzie widziałeś taki ostatnio?

  9. Taki świat daje sukces bestiom bez skrupułów, „łatwą kasę” na trupach innych.
    Jeśli to ma być rozwój duchowy to wsadź go sobie w swoją „inteligentną” żyć ❗

  10. A odnosisz się do kogo zz?:>, i odnośnie jakiej części wypowiedzi?:> wiesz, bądź wreszcie konkretny dla odmiany i mów wprost:>, takie trudne?:>

  11. Robercie! Nie sądzisz,że „dupa” pisana przez „ż”,jakoś wyjątkowo traci sens?:D
    A kierownik to- pragmatyk,realnie oceniający rzeczywistość.Trupy były i będą ,a na trupach nowe trupy i tak bez końca.Dzisiaj moralne są tylko jednostki ,reszta to …. bandyci.

  12. Obalono mit założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości.
    Biorąc pod uwagę oszczędne gospodarowanie Matki Teresy, można zapytać: gdzie są miliony dolarów pozyskane przez jej fundacje dla najuboższych – pyta wprost profesor Serge Larivée z Uniwersytetu w Montrealu. Matka Teresa nie miała żadnych skrupułów, przyjmując dotację od dyktatora Haiti François Duvaliera. Miliony dolarów zostały przekazane na rachunki bankowe zakonów Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości na całym świecie, ale większość kont była utrzymywana w tajemnicy.
    Z zebranych danych wynika , że blisko 70 proc. przytułków dla chorych i ubogich było w rzeczywistości domami dla umierających. Większość z przebywających tam osób nie mogła liczyć na odpowiednią opiekę medyczną, środki przeciwbólowe czy nawet jedzenie. „Jest coś pięknego w widoku wielu ubogich, których przyjmuję. Muszą cierpieć, jak Chrystus na krzyżu. Świat zyskuje wiele dzięki cierpieniu” – mówi Matka Teresa. Mimo takiego podejścia ona sama leczyła się w nowoczesnym szpitalu.

  13. Nie widziałem naocznie Twoich danych, więc nie potwierdzam i nie zaprzeczam i tez nie przyjmuję tylko przez to iż Ty to napisałaś pod ksywką:>
    Wiesz jak jest pod pseudonimem:>, nagle wręcz wiele spraw wychodzi znacznie poza swoje poglądy;d!
    Ej esterku, nie obrażam Cię:>, po prostu dla mnie jak się pod czymś nie podpisujesz imieniem i nazwiskiem nie ma już większego przedłożenia na znaczenie:d gdyż każdy tak potrafi;d

  14. Ego to nadmuchany mocno koncept. Nazywanie jakiejś części człowieka- ego ,jest ograniczające i zbyteczne.
    Jeśli życzysz mi śmierci – daj na mszę ,może któryś z „najświętszych,moralnych autorytetów”wysłucha twych próśb i jutro padnę trupem:D

  15. Kiedyś strasznie jarały mnie wszelkie poziomy wiedzy, oświecenia i inne tego typu gadżety. Pomimo strasznego szufladkowania jest w tym z pewnością trochę prawdy, ale czy trzeba się tym przejmować? Myślę, że nie. Co to za różnica, do której „kasty” się należy?

    Należy dalej robić swoje, żyć uczciwie i słuchać mamy 😉

  16. Ależ ja zawsze jestem konkretny.
    Z geometrii postów jednoznacznie wynika (a i z meritum) że pisałem ten komć do „dyrektora kierownika”.

  17. Fajnie 🙂

    Ja mysle ze jesli na przyklad taki 2-gi poziom z 4-tym stworza pare to moga sobie wzajemnie wiele pozytywnego zaoferowac. 2-gi poziom skupia sie na dobrach doczesnych i dba o byt materialny a poziom 4-ty jako ze nie zalezy mu juz tak bardzo na wladzy i zaszczytach jest moze mniej skupiony na zdobywaniu dobr przez co moze gorzej operowac w swiecie materialnym, ale za to moze dbac o dobra atmosfere, uczucie w zwiazku, otwieranie dwojki na inny punkt widzenia swiata juz samym sposobem egzystowania.
    Jesli osoby sa tolerancyjne wobec siebie i doceniaja wzajemnie swoje odmienne natury to mysle ze fajnie moga sie uzupelniac w tym swiecie funkcjonujac na roznych poziomach.

    Poziom 3ci czuje ze bylby dla czworki zbyt 'drapiezny’ i moglby ja draznic. chyba 3ka szybciej znalazlaby nic porozumienia z 1ka, lubia walke, choc na roznych poziomach. 🙂

    Pozdrawiam ! 😀

  18. Tak odnośnie arta jeszcze, samo słowo „oświecenie” buduje jakąś fortecę wokół tego, coś ala jest sobie jakiś tam niby mędrzec i wyrusza samotnie na długą wyprawę (najlepiej jeszcze na jakąś górę;d) z plecakiem tylko po to aby wrócić bez;d
    Piękne jest to iż to już nie odbywa się w ten sposób, odkrywanie siebie luzując nieco etykietki które się sobie ponadawało staje się zjawiskiem dość powszechnym;d
    Coś jak samonapędzająca się machina, ktoś kiedyś coś odkrył, stworzył, inni korzystają, po czym sami coś kreują itd, itp.
    Przykładów zatrzęsienie, od dzieła sztuki które może Cię poruszyć w jakiś sposób po „zwyczajne” narzędzia do pracy na sobą, jak chociażby Byron Katie i Jej The Work.
    Mnie tam przykładowo do jakiegoś tam zaglądania w głąb siebie natchnęła pewna cudowna osóbka:>

  19. takiego arta mi brakowało na EE ostatnio, jak zwykle w mojej ulubionej formie,czyli niemieckiego porzadku- punkt po punkcie 😀 , zwłaszcza te ostatnie stwierdzenie jest najwazniejsze, tak puenta:
    Nie masz żadnej szansy na zmianę nikogo. [color=black]Twój zegar tyka – umrzesz, to wiemy na pewno[/color]. Skieruj więc swą energię i czas na swoje wnętrze, zamiast żyć cudzymi sprawami, cierpieniami i problemami. Zmieniaj siebie. To jedyne, możliwe rozwiązanie. Oczywiście, ono się bardzo wielu nie spodoba. Im się podobało, że rezygnujesz z siebie i żyjesz ich sprawami.

    Konkret.

  20. [quote]Nie masz żadnej szansy na zmianę nikogo. Twój zegar tyka – umrzesz, to wiemy na pewno. Skieruj więc swą energię i czas na swoje wnętrze, zamiast żyć cudzymi
    sprawami, cierpieniami i problemami. Zmieniaj siebie. To jedyne, możliwe
    rozwiązanie. Oczywiście, ono się bardzo wielu nie spodoba. Im się podobało, że
    rezygnujesz z siebie i żyjesz ich sprawami.
    [/quote]

    Trzeba było od razu powiedzieć, że jest Pan moim sąsiadem i pije ze mną kawę.

    [quote]Wlasciwie to co opisales to piramida potrzeb Maslowa tylko w innej formie.[/quote]

    Chyba 7 lat nieszczęścia.

  21. [quote=zz][b]Miarą naszego człowieczeństwa jest zmienianie świata na lepsze.[/b][/quote]

    A co to znaczy lepsze?
    Dla kogo lepsze?
    Dla mnie czy dla Ciebie?

  22. [quote=zz]Miarą naszego człowieczeństwa jest zmienianie świata na lepsze.[/quote]

    A co to znaczy lepsze?
    Dla kogo lepsze?
    Dla mnie czy dla Ciebie?

  23. Twoje pytania dowodzą, że żyjesz jako odseparowana, rywalizująca z innymi jednostka.

    [b]Lepsze jest to co chroni życie, nadaje mu godność i sens.[/b]

    Wybór jest TYLKO jeden, tyle że twój egoizm przesłania ci tą oczywistość.

  24. Ale na jakie lepsze? co proponujesz światu? ja nie piszę o sprawiedliwości, policji i tym wszystkim, co odnosi się do zachowania prawa. Mówię o zmienianiu bliskich, krewnych swoimi pouczeniami, swoimi wizjami. Póki co mamy miliardy zmieniaczy i kompletny syf na świecie.

  25. Oczywiście – dziecko kopiuje zachowania rodziców. I nie trzeba wrzeszczeć, miotać się z naukami moralnymi. Bądź w porządku, a jest duża szansa że dziecko też takie będzie. Zmieniać innych poprzez zmienienie siebie, to jedyna realna możliwość.

  26. Nie, absolutnie – u Masłowa masz tak że osiągnięcie jednego poziomu sprawia, że chcesz wyżej. Osiągnięcie tego może odbyć się np. w rok. Zdobywasz świetną pracę, masz dużo pieniędzy, idziesz wyżej. W systemie który opisałem ja, trwanie na danej czakrze trwa często kilkanaście – kilkadziesiąt inkarnacji, i osoba na tym poziomie nie wyobraża sobie czegoś wyżej, uznaje że jej wizja świata jest jedynie słuszna. Ja wg. piramidy jestem nisko, ale jestem świadomy wyższych poziomów, ktoś na niskim czakramie już nie.

  27. [url]http://natropie.onet.pl/najnowsze/seks-za-kratami-wiezien-zaplodnil-cztery-straznicz,1,5477431,artykul.html[/url]

  28. [quote=zz]Twoje pytania dowodzą, że żyjesz jako odseparowana, rywalizująca z innymi jednostka.

    [b]Lepsze jest to co chroni życie, nadaje mu godność i sens.[/b]

    Wybór jest TYLKO jeden, tyle że twój egoizm przesłania ci tą oczywistość.[/quote]

    Dalej nic nie rozumiem :(, jak się nadaje życiu godność i sens? Przecież życie samo w sobie jest sensem i godnością kiedy jest świadome, nie trzeba mu nic nadawać ani zmieniać.

  29. Cóż za przesłanie! Szkoda, że niektórzy przez takie podejście umierają. Stracili przyjaciół, znajomych, zdrowie, jakiekolwiek widoki na przyszłość.

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=6UcBRHrW8EM[/url]

  30. Zamiast złośliwie marudzić jak ubek to choć raz pomyśl.

    [quote]Przecież życie
    samo w sobie jest sensem i godnością kiedy jest świadome, nie trzeba mu nic
    nadawać ani zmieniać[/quote]

    To co powyżej zacytowałem dowodzi nie tyle bezmyślności co twojej złej woli.

    Tacy jak ty tworzą ludziom piekło a potem pierdolą że nie trzeba nic nadawać ani zmieniać.

  31. Przyjaciele moich „przyjaciół” nie muszą być moimi przyjaciółmi. Jeżeli nawiązuję z kimś znajomość, tzn. że jakiś czynnik musiał zadziałać. W moim przypadku wzajemne wymiana emocji. Na innej płaszczyźnie porozumiewać się nie umiem i się chyba nie nauczę. Kiedy kobieta „dusza” została zmieniona w pozbawionego emocji robocopa, momentalnie wszystko musiało się zawalić. Z moją „przyjaciółką” od duszy widzę że też łączą mnie relacje od „serca”. No ale ona bardziej pasowała pod listę zakupów.

  32. [quote=zz]Tacy jak ty tworzą ludziom piekło a potem pierdolą że nie trzeba nic nadawać ani zmieniać.[/quote]

    Każdy jest kowalem własnego losu czy tego chce czy nie, jeśli ktoś żyje w piekle to na własne życzenie. Wiem, że to bolesne ale tak jest. Tacy jak ja nie mają w tej sprawie nic do gadania.

  33. [quote]
    Każdy jest kowalem własnego losu czy tego chce czy nie, jeśli ktoś żyje w piekle
    to na własne życzenie. Wiem, że to bolesne ale tak jest. Tacy jak ja nie mają w
    tej sprawie nic do gadania.[/quote]

    Mam wrażenie, że to jest autentyczna twarz [b]zz[/b]. Wzorem współczesnych psycholożek. Wszystkie inne, ludzkie przymioty są zawłaszczone. Teraz wiem skąd to kowalstwo.

  34. Ofiara wyzysku, zniewolenia, rekietu, bandyty, mafii, skorumpowanego pseudo państwa, które gwarantuje swoją złą wolą i atrofią bezkarność zbrodniczym pasożytom, JEST OFIARĄ NA WŁASNE ŻYCZENIE ?

    Ps. Tylko beneficjent mafijnego pasożytnictwa będzie za wszelka cenę zrzucał z siebie odpowiedzialność i współodpowiedzialność i pisał cynicznie:

    [quote]Żeby coś komuś dać, trzeba coś komuś wziąć[/quote]

  35. Jestem zdziwiony, że człowiek który pisze o tym co jest miarą człowieczeństwa ma w sobie tyle jadu dla drugiego człowieka. Aż się ciśnie powiedzenie wyszło szydło z worka.

  36. Dla mnie nie jesteś człowiekiem tylko demoniczną kreaturą.
    Jesteś zawziętym kompulsywnym pasożytem, cuchniesz na sto lat świetlnych.

  37. To twój problem i ty z tym się męcz. Na szczęście to kim jestem dla ciebie nie ma znaczenia.

  38. Swoją drogą zaiste to tragifarsa jak kompulsywnie skupiona na sobie jehowitka, zdegenerowana postawą roszczeniową, wchodzi w sojusz z satanistą.
    Tak naprawdę to nic dziwnego bo oboje bronią zła jak niepodległości, jedna przez fanatyzm i zaślepienie religijne drugi przez cyniczną obstrukcję w nadziei załapania się na łaski pańskie rogatego.

    [b]Oboje w istocie złemu służą, bo trzeba być niewyobrażalnym ślepcem BEZ SERCA, EMPATII I SUMIENIA, by w krzywdzie, zbrodni, LUDOBÓJSTWIE, grzechu, widzieć boskiego posłańca, a tak mają jehowici.[/b]

    rogaty to fikcja, to tylko żałosny, nielogiczny, słabiuteńki archetyp, [b]bo rogacizna to NIEWINNI roślinożercy a nie nkwd-owskie żydowskie skurwysyny i ich jebany, pierdolony pomiot, ubeckie popaprańce[/b], gangi, handlarze BIAŁĄ śmiercią, mafie, skorumpowane kreatury.
    Wywyższaliście się, będziecie poniżeni.

  39. [color=blue]Dobry wieczór Państwu.

    Nietypowy charakter tego postu może wydać się na pierwsze wejrzenie zabawny tudzież uroczy czy uroczysty i niech takim zostanie. Nietypowa forma podyktowana została szacunkiem i uznaniem pracy Marka oraz okolicznością, o której niżej. Z uwagi na czas jaki mogłem spędzić, napełniając swoje wnętrze poznaniem, którego próżno byłoby szukać gdzie indziej, chciałbym podziękować autorowi bloga za pracę, którą wkłada w felietony, za mądrość życiową, którą tak chętnie się dzieli z czytelnikami oraz za pomoc jaką mogłem otrzymać osobiście. Dla kogoś, kto traktuje swoją drogę życiową nie tylko jako coś co się po prostu zdarza, wiadomości i doświadczenie zdobyte tutaj są bezcenne. Jednak z tego samego powodu, pozostawanie w miejscu w sytuacji, kiedy dusza woła „ruszaj dalej” zaprzepaściłoby dorobek zdobyty tutaj. Celem tego postu nie jest pożegnanie lecz podziękowanie za pewien etap, który w moim życiu dobiegł końca otwierając tym samym nowy początek. Życzyłbym sobie spotkania na dalszej drodze poszukiwań równie nieszablonowego, pobudzającego umysł i nie tylko umysł otwartego człowieka. Życzę Ci Marek czego dusza zapragnie, jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam czytelników oraz forumowiczów.

    😉

    [/color]

  40. [b]Miarą naszego człowieczeństwa jest zmienianie świata na lepsze.[/b]

    Bez milionów bezimiennych bohaterów mających odwagę sprzeciwiać się złu dziś świat byłby niewyobrażalnym piekłem.

    [b]Wszystko co zmieniono na lepsze nie stało się samo a stało się zawsze i wszędzie wbrew władcom i kapłanom.[/b]

Dodaj komentarz

Top