Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Nie wszystkie złoto co się świeci

Nie wszystkie złoto co się świeci

Rozwój duchowy to droga prowadząca z mroku w jasność. To zapalenie lampki – i ujrzenie a nie wyobrażanie sobie, branie „na wiarę” czy fantazjowanie. Lampka się zapala i zaczynasz widzieć. Inni w tym czasie wymyślają teorie, kręcą się w kółko, walczą w imię któregoś z tysięcy poglądów na temat „co kryje się w ciemności”. Pyk! lampka płonie i z radością porzucasz wszystko w co wierzyłeś, czemu ufałeś; to tylko śmieci i nic więcej. Ale zanim płomień błyśnie pełną mocą, najpierw będzie delikatnie pełgał. Zobaczysz tylko trochę i migocące cienie, wielkie i chybotliwe. Z czasem coraz więcej i więcej prawdy wyprze kłamstwo i ciemność. Bez wysiłku, walki i poświęcenia. Lekko, radośnie i delikatnie.

Prawdziwa miłość
Ludzie rozumieją rozwój przeważnie jako nowe przedmioty i atrakcyjne osoby w ich życiu, awanse, lepszą pracę – mylą się straszliwie. Jedynym celem do osiągnięcia w ludzkim życiu jest powrót do źródła, Boga, Boskiej energii, najwyższej ekstazy i spełnienia – mniejsza z nazewnictwem. Powrót dokonuje się poprzez świadomość, wstępującą na daną inkarnację w człowieczy awatar. Takim awatarem jest rubaszny Marek, który właśnie robi palcówkę czarnej klawiaturze. Rozwój duchowy to rozszerzanie świadomości; od poczucia biedy do poczucia dostatku i pełni. Od strachu do poczucia że jestem zawsze i wszędzie bezpieczny, bezwarunkowo kochany.  Od poczucia samotności do pełni i odczuwania jedności z ludźmi, przyrodą, całą widzialną i niewidzialną rzeczywistością. Wszystkie te odczucia są naturalnym efektem rozszerzenia świadomości – a najważniejszym z nich jest miłość. Nie ta żałosna, płaczliwa z seriali czy cierpiąca bądź walcząca z kościołów – cudowna, pełna ciepła energia odczuwana w sercu. Fajne, przyjemne odczucie, przeganiające precz wszystkie nasze smutki i bóle. Problem w tym że ludzie znają pożądanie, pragnienie, ulgę po ciężkim przeżyciu (że minęło), biologiczne popędy (rozmnażanie, przetrwanie) – i nazywają je miłością, kiedy nie ma to nic wspólnego z miłością prawdziwą. Czymże więc ona jest? ukojeniem odczuwanym w sercu – nie w kroczu, gardle czy brzuchu, ale na linii serca, pośrodku klatki piersiowej. Odczucie ciepła i rozkoszy może się rozlać w inne miejsca, ale centrum rozkoszy będzie zawsze serce. Ludzie biorą narkotyki, piją i robią różne dziwne rzeczy, by poczuć chociaż promil tej rozkoszy, która jest nam dana w prezencie od urodzenia.

Makaron na uszy

Świat duchowy to nie piękne słowa – makaron na uszy naiwniaków, ale wibracja, odczucie. Słowa to wytwór umysłu, człowieka – w świecie duchowym nie istnieją. Im lżejsze i piękniejsze odczucia, tym wyższe i potężniejsze, bliższe Boga. Rozwój duchowy to podążanie za wspaniałymi odczuciami – ukojeniem, spokojem, bardzo wysoką samooceną, świadomym seksem, miłością do siebie i ludzkości – mądrą miłością która zamyka w więzieniu bandytę a nie wypuszcza go na wolność – radością i siłą, energią. To jest właśnie energetyczna ścieżka do Boga. Sam Bóg a przynajmniej to, czego jako Boska świadomość w ciele możemy doznać – to najwyższa, najczystsza i najsilniejsza oktawa energii – ostateczne spełnienie, kulminacja niewyobrażalnej rozkoszy.

Zakryć światło

Mroczne siły zakrywają prawdę używając pięknych słówek. Nie liczy się idea, słowa – liczy się tylko i wyłącznie to, na czym koncentrujesz swoją uwagę. Czy daje Ci to ukojenie, poczucie wewnętrznego spokoju, akceptacji i pogodzenia ze światem? czy łączy i jednoczy, zamiast dzielić i różnić? bo jeśli nie, to oddala Cię od Boga – i żadne słowa, zaklęcia, organizacje i potęgi tego faktu nie zmienią. Im dalej od Boga, tym zimniej, więcej bólu, cierpienia i smutku, walki oczywiście o „dobre” cele. A teraz spójrz na strony największych portali – mordy, gwałty, strach. Gdy zajmujesz swój umysł tymi informacjami, by je zrozumieć musisz je sobie w głowie wyświetlić, poczuć – jednocześnie duchem wkraczając na niskie poziomy wibracji. Horrory, mocne filmy, wszystko co brzydkie i niskie wkracza w Ciebie, jednocześnie zamykając Cię na niskim poziomie a zamykając na wyższe energie. To jest właśnie broń sił ciemności – skierować Twoją uwagę i ją zająć czymś brzydkim, obrzydliwym. Spójrz teraz co robi „nasza” od tysiąca lat religia, katolicyzm – w otoczce pięknych słów, rytmicznych modlitw i śpiewów (trans, półhipnoza) na czym się skupiasz? na cierpiącym za Twoje grzechy i winy Bogu. Cierpienie, poczucie winy, męczarnie, upodlenie, słabość, bezradność. Wszystko podlane sosem „radujmy się” i „Bóg nas kocha”. Myślisz że jakikolwiek kochający ojciec by tak postępował wobec swojego dziecka? bóg katolicki to negatywna, spreparowana w konkretnym celu fantazja, nie mająca nic wspólnego z prawdą. To nie jest Bóg doświadczany w medytacji i ciszy umysłu, tylko bardzo niskie odczucia, ciężkie i brzydkie którym nadano ładne nazwy – dobra, Boga, miłości. To oczywiście podstęp, oszustwo i pułapka – a gdy to odczujesz, zostaje to nazwane opętaniem, stajesz się chory, nie jesteś sobą, wykluczają Cię ze swojego grona – dawniej by spalili na stosie żywcem. Gdy poczujesz czym jest prawdziwa miłość, będziesz miał odruch wymiotny na same słowa miłość walcząca, cierpiąca, pełna poświęcenia – nie ma czego takiego. Nie możesz w jednej chwili przeżywać prawdziwej miłości i cierpieć, walczyć. Miłość to piękno i światło, cierpienie to brak światła. Nie może jednocześnie być jasno i ciemno.

Oszustwo niejedno ma imię

Ludzie pragnący wyższego sensu, są wodzeni za nos rzekomo dobrą religią, ateiści i pragmatycy rzekomo obiektywnymi newsami. Pomijając słowa, jest to bardzo podobny poziom wibracji. Telewizor i msza podobno święta tak samo hipnotyzują, wprawiają Twój mózg w stan alfa. Nie dziwiło Cię nigdy, skąd takie odprężenie przed telewizorem? właśnie stąd – to lekka hipnoza, gdzie sugestie wyjątkowo mocno w nas zapuszczają korzenie – a sugestie są niezwykle negatywne, brzydkie. Im więcej przebywasz swoją uwagą w niskich astralnych, energetycznych światach – tym bardziej Twój świat i odczuwanie się do nich upodabnia. Oddalasz się od źródła więc cierpisz, co jest znakiem obrania złego kierunku – i ludzie oddają to cierpienie ostatecznej radości i szczęściu – myśląc że Bóg tego potrzebuje. Bóg nic nie wie o Twoim cierpieniu – Bóg pląsa w promieniach szczęścia. I tylko je mając w sercu, uzyskasz wstęp do jego królestwa. Cierpiący skazani są na niższe, piekielne, astralne stany istnienia.

 

———

 

 

Zapraszam na stronę samczeruno, tylko o sprawach damsko męskich. Zachęcam do zapisywania się na newsletter na jej dole; wystarczy wpisać swój meil w biały prostokąt, by być zawsze na czasie. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski.

 

10 thoughts on “Nie wszystkie złoto co się świeci

  1. Wiekszosc artów przenosilem ze starego bloga i tam byly komentowane 🙂 ale faktycznie, tu mam malo komentarzy, ludzie wola do mnie napisac na gg czy meila, a jak prosze zeby pytania ogólne zadawali w komciu bo oszczedze paluszki a ktos jeszcze przeczyta co pisze, to sie obrazaja, wyzywaja 🙂 normal.

  2. jak to cie wyzywaja…? Serio..? To ze strachu przed publicznym zadawaniem pytan Mistrzowi. Swiatlo im wyslij. To Cie przeprosza.

    Ty wiesz,ze ja tez tu wzrastam? mój narcyzm przerodzil sie w Mega narcyzm a przeczytalam tylko kilka artykulów. Strach pomyslec co sie stanie jak dobrne do konca.

  3. Czym Ci polać Mistrzu? Janem z Krynicy, Tytusem a może Klaudyną lub Celestyną z Rymanowa-Zdroju? 🙂 Skopiowane na dysk.

  4. moze nie na temat artykułu ale zawsze budzi kontrowersje
    like-a-geek.pl/praca/czytaj-to-zanim-nazwiesz-pracodawce-chciwym-wyzyskiwaczem/

  5. Toż to jakiś idiota. No przecież gdyby nie robol przy taśmie i przedstawiciel handlowy to on nie miał by co i komu sprzedać. Ludzie to nie koszty a najważniejsze trybiki w całej tej maszynce do robienia kasy dla szefa. Tak się ustala cenę końcową produktów, aby wszystkie wynagrodzenia się w niej znalazły. Problemy są trzy: damping; lenistwo byznesmenów i brak kreatywności – czytaj nieinnowacyjna firma; poniżanie człowieka jako niezbędnego balastu, któremu jeszcze trzeba płacić.
    Czystą kaskę robi się tylko spekulacjami finansowymi na giełdach, strzygąc naiwniaków.

  6. W mojej ocenie notoryczny pęd człowieka ku temu, co się świeci ma źródło w tym, że zagłuszamy w ten sposób strach przed doczesnością. Jeżeli komukolwiek z Was dam uroczystą gwarancję, powiedzmy, że mam taką moc, że będzie żył znowu i znowu, iż jest na Ziemi tylko po to aby pracować nad swoją duchową doskonałością to czy nie zmieni to optyki postrzegania ? Wyobraźcie sobie, że odwiedzicie tą planetę jeszcze kilkaset razy, będziecie się borykać z silnym bądź słabym ciałem, z mniejszymi lub większymi problemami, przeżywać większe i ogromne radości to czy nie spowoduje to, że nagle nasze wrodzone chciejstwo nie zaniknie gdzieś ? Nie rozpuści się jako coś kompletnie nieważnego ? Czy nie przestanie nas gnać nieustanna żądza posiadania ? Czy nie przestaniemy zadręczać się tysiącem pierdół ? Goni nas po prostu chęć spróbowania wszystkiego bo podświadomie zakładamy, że już tu nie wrócimy.

    To, co Mistrz napisał, w sporej części bazuje na książkach Newtona, może celowo, może przypadkowo. Polecam, świetne. Nie wiem czy gość łże jak pies w nich czy pisze samą prawdę, za życia się pewnie nie dowiem. Jednak postrzeganie tego świata zmieniła mi się dość gruntownie po przeczytaniu jego pozycji. Okazuje się, bazując na książkach seniora Newtona, że niezależnie od tego, co zrobimy nikt nas za to nie potępi. Nie będzie Sądu, Piekła czy Nieba. Będzie dalsza lub krótsza droga do zjednoczenia z Tym, kto nas wykreował. Hehe, z drugiej strony, kiedy ten szczęśliwy dzień nastanie to dość przerażającym się jawi, że zjednoczymy się z nim łącznie z Mao, Stalinem czy Hitlerkiem i kogo tam paskudnego jeszcze nasza planeta nieszczęsna nosiła 😉

  7. Dlatego, że się świeci ? Czy dlatego, że jest go mało ! Na pewno to drugie. Nawiązując do artykułu. Czy istnieje jakaś idea, prawda, co ubrane w słowa będzie jaśniała jak złoto, będzie czymś zawsze pożądanym, a wszyscy będą tym zachwyceni, bo to najprawdziwsze złoto ? Na pewno nie. W tej dziedzinie wielu ludzi (np. mistrz) produkuje swoje złoto, które może mieć nawet licznych nabywców. Ale czy znajdzie się jubiler który osądzi które złoto jest fałszywe ? Na pewno nie. Dlatego człowiek żyje wśród mnóstwa świecidełek i ma problem które z nich wybrać. Oczywiście nie jest dobrze, gdy od małego nakazują Tobie zachwycać się jednym świecidełkiem. 🙄

Dodaj komentarz

Top