Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Niosący światło

Niosący światło

Spoglądam na kościół katolicki, mieniący się jedynym przedstawicielem Boga, stworzyciela trylionów gwiazd, planet i galaktyk… spoglądam i widzę ubóstwienie cierpienia, bólu, męki i słabości.

Bóg miłości lubi cierpienie?

Dzieci od najmłodszych lat uczone są, jak czuć się winnymi za grzech pierworodny i straszną, bolesną śmierć Jezusa, jak wszystko co naturalne i przyjemne staje się grzechem, którego odpuszczenie ma swoją wysoką pozycję w cenniku; jak każda forma zadawania wątpiących pytań nazywana jest podszeptami diabła i opętaniem, jak głównym symbolem modlących się mas staje się krzyż – narzędzie bestialskich, długotrwałych tortur. I gdy dziecko klęka przed zmasakrowanymi zwłokami, jest to pobożne i prawe; gdy medytuje godzinę nad sensem zabójstwa, potwornego cierpienia konającego godzinami człowieka na krzyżu jest to w porządku, a gdy dziecko widzi kobiecą pierś, dorośli, mądrzy ludzie wpadają w histerię. Dziecko może koncentrować się na bólu i morderstwie, ale piękno kobiety jest dla niego czymś złym, szatańskim. Mawiają że Bóg jest miłością, ale co to za miłość skoro pogrążona jest w bezustannym poczuciu winy, cierpieniu? droga krzyżowa, różaniec, wszystko jest bezustannym powtarzaniem sobie że jestem do niczego, grzesznikiem, pełnym skamlenia o wybaczenie, miłosierdzie i litość.

Poniż się, to może dostaniesz niebo

Czy Bóg jest sadystą? stworzyć człowieka i kazać mu kajać się, przepraszać i być za wszystko winnym, umniejszać się, poniżać albowiem „skromni i cisi posiądą ziemię”? pytanie zasadnicze – dlaczego mamy systematycznie, bezustannie się poniżać, ukazywać naszą małość i grzeszność? nie wystarczy raz? po co Bogu bezustanne (minimum raz na tydzień) prośby o litość i miłosierdzie? czyżby miał problemy ze słuchem? a może to wcale nie chodzi o Boga, tylko o powtarzanie by się nam te kłamstwa na własny temat utrwaliły w głowie? jeśli tak, to w jakim celu się to robi? by człowiek czuł się źle ze sobą, nieprzyjemnie i obco – a szczęścia upatrywał w pośmiertnym raju. Oczywista oczywistość, by się do niego dostać trzeba uczestniczyć w życiu kleru – i płacić. Każdy „Bóg” potrzebuje pieniędzy, coraz więcej i więcej. Im gorzej się czujesz, im więcej cierpienia w Twym życiu, tym większa nadzieja na zbawienie po śmierci. Im więcej cierpienia, tym częściej korzystasz z usługi kapłanów, którzy będąc Polakami z urodzenia przysięgają wierność innemu Państwu, Watykanowi.

Lucyfer, niosący światło

Z drugiej strony mamy Lucyfera, Pana mroku i ciemności. Twórcę zła i grzechu, ducha opętującego i niszczącego ludzi. Jest podobno bardzo inteligentny, więc rzuca się na ludzi by wiedzieli o jego istnieniu, które za wszelką cenę chce ukryć… Dwie strony medalu, dzień i noc, światłość i mrok… ale zaraz, obie strony konfliktu to cierpienie i przemoc. Bo w czyim imieniu odbywały się wojny, palenie na stosach żywcem tych, którzy twierdzili że ziemia jest okrągła, wyprawy krzyżowe (jedna stworzona z dzieci), kolonizowanie ameryki, terror ustaszów? w imieniu miłości… to jaki to dzień i noc, skoro po dwóch stronach frontu mamy cierpienie, przemoc, kaźń i ból życia?

Coś tu się nie zgadza, nieprawdaż? a może to właśnie Lucyfer jest tym dobrym? bo niby co o nim wiemy? tylko to co wmawiali nam od dzieciństwa funkcjonariusze obcego Państwa, Watykanu, i obcej nam genetycznie religii – to żydowska, wschodnia religia, a naszą słowiańską wyrżnięto w pień tysiąc lat temu – także w imię Boga miłości. Obca, narzucona nam przemocą religia naucza że Lucyfer to zło wszelakie. Jednocześnie sama czyni zło, tworzy i mnoży cierpienie bo jak wie każdy kto liznął psychologii, to że dziecku wmawia się że jest złe i grzeszne nie znika, tylko tkwi w człowieku całe życie. Często przeradza się w choroby psychiczne, agresję, autoagresję i wszelkie możliwe zaburzenia osobowości, niezwykle skutecznie obniżając samoocenę.

Choroba z autosugestii

Ludzie wierzący w swą grzeszność, czujący odpowiedzialność za bolesną kaźń Jezusa, boją się osiągać sukcesów i być szczęśliwymi – bo w katolicyźmie ludzie sukcesu to męczennicy. Czy jest na ołtarzach kleru jakiś człowiek sukcesu? dobrze wiemy że nie. Masz cierpieć i czuć się nikim, zerem – a pocieszeniem ma być fakt, że Jezus za Ciebie wył z bólu na krzyżu. To ma być Twoją wartością, a nie to że masz w sobie coś cudownego… ale żeby to wiedzieć, zamiast biografii świętych męczenników za żydowską, obcą wiarę, trzeba czytać siebie – medytować, poznawać to co tkwi pod społeczną maską. Ale tego nie robisz, gdyż każda forma samopoznania została oceniona jako zła, diabelska i szatańska, co potwierdza wielu kościelnych egzorcystów. I gdy nie poznasz swego piękna, możesz poznać tylko religijne cierpienie i chwilowe ukojenie od niego w trakcie mszy – a w tę spiralę cierpienia, biedy i nędzy wrzucić swoje dziecko, które jest za małe by zdecydować czy chce być w tej organizacji. I gdyby nie indoktrynacja od niemowlęcia, zdecydowana większość tych dzieci w dorosłości, nie chciała by mieć z tą korporacją religijną nic wspólnego.

A może ktoś zrobił sprytny „numer”, i wszystko pozamieniał? zło nazwał dobrem, a dobro złem? Lucyfer zjada żywcem małe dzieci, a dobry Pan Bóg każe im wmawiać że są grzeszne, złe, nieczyste… a może nie Pan Bóg nie wie co to efekt placebo, i że co człowiek sobie wmawia, to przyjmuje jako prawdę? że ciało potępiane i oskarżane o siedlisko zła i grzechu zaczyna chorować? że zdrowego człowieka powtarzaniem o grzechach, winie i cierpieniu można zamienić we wrak i ruinę? może to było tak, kiedyś, dawno temu, że Jahwe zniewolił ludzi i korzystał z nich jak my korzystamy ze zwierząt… a Lucyfer przyniósł nam wiedzę, oświecenie o co w tej całej grze chodzi? i za to został wyklęty, przerysowany i obrzydzony, tak jak Tito w sowieckiej prasie, gdy urwał się ze smyczy Stalina?

 

————

 

Przykro mi, ale z powodu niekończącego się spamu musiałem zamknąć moduł komentarzy. Ewentualne komentarze proszę pisać na fejsie gdzie umieszczam ten tekst, bądź na samczeruno.pl Pozdrawiam słonecznie.

 

Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.

Dodaj komentarz

Top