Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Duchowe zagrożenia

Duchowe zagrożenia

Zagrożenie duchowe jest dwojakiego rodzaju; jest jak plus (yang, męskość, przemoc) i minus (yin, kobiecość, subtelność i krycie się, podstęp). Oba mimo zewnętrznych różnic, polegają na silnym wzmocnieniu ego, sztucznej, iluzorycznej struktury która skrywa nasze prawdziwe Ja.

Większe genitalia

Im potężniejsze jest ego – czyli Twoja identyfikacja z błędną tożsamością (jestem Marek, ekonomista, pisarz, chrześcijanin w papierach), tym więcej w życiu cierpienia i nadziei że kiedyś będzie lepiej. Nadzieja ta umiejscowiona jest w jakimś obiekcie (pieniądze, mięśnie, większe przyrodzenie, pozycja, związek) bądź pozornie duchowym celu, jakim jest religijne przemienienie w dany ideał, np. Chrystusowy. Nie było, nie ma i nie będzie przemienienia, gdyż nie ma takiej potrzeby. Jest tylko ujrzenie swej doskonałości, zaplątanej w wężowych splotach umysłu. Manipulant w skórze owcy wskazuje Ci cel na widnokręgu, daje jakiś model świata (jedna z tysięcy religii), zbawcę, mesjasza – kieruje Twoje duchowe oko (Twoja prawdziwa świadomość) na iluzoryczny świat myśli, emocji i uwarunkowań. Ego zostanie potężnie umocnione, staje się niezdobytą warownią. Manipulator (który sam jest oszukany) daje Ci jako cel zmienianie ego, a prawdziwy nauczyciel poleca wyjście poza nie. Milimetrowa granica, ale to zupełnie inne światy. W pierwszym musisz podążać i kroczyć ku celowi, w drugim już dawno go osiągnąłeś; wystarczy głębiej spojrzeć, zatrzymać się, gdyż każdy bieg to oddalanie się od najgłębszego zrozumienia.

Wolność od terroru myśli

Podążając ścieżką religii, doświadczysz wiele cierpienia, chwilowych ekscytacji i wiele, wiele walki która jest całkowicie niepotrzebna. Twoja Istota skryta pod ego jest czystą błogością i szczęściem, totalnym byciem tu i teraz, gdzie myśli, emocje i wspomnienia są tylko pojawiającymi się na niebie chmurami. Nie decydują, nie kolorują ani nie osądzają Twojego widzenia świata. Nie ma celu, przeznaczenia, zmiany; jest tylko uchylenie kotary by ujrzeć piękny prezent. To coś co daje Ci wolność od cierpienia, chaosu, niepokoju i terroru myśli. Możesz wtedy żyć jak chcesz, kiedy chcesz, doświadczać bez bólu. To nieopisana, niekończąca się radość ale nade wszystko – błogość i wielka ulga. Gdy myśli przestają być fundamentem życia, te staje się lekkie jak piórko, pełne rozkoszy na jawie i śnie. I gdy chociaz raz doświadczysz chwilowego stanu przebudzenia, porównasz go z tym co oferują religie, korporacje i państwa, zrozumiesz jakimi to wszystko było… rzygowinami. Zniknie podnieta, przyjemnostki i ból, a na ich miejsce pojawi się błogość. Odczucie na które nie ma wpływu nic i nikt. Już nigdy nie będziesz ofiarą manipulacji, już nigdy nie sprzedasz się za chwilkę przyjemności… co oczywiście wielu się nie spodoba. Gdy przestajesz być pajacykiem, którym można pochwałami i krytyką sterować, władcy marionetek czują nerwowe ruchy perystaltyczne.

 

1. Plus. Oszuści pompujący balon Twego ego, wmawiając Ci że jesteś kimś wyjątkowym, a w poprzednich wcieleniach byłeś np. Napoleonem i Faraonem. Pompowanie to też wmawianie Ci że masz jakąś specjalną misję, masz nawracać innych, zmieniać, walczyć i miotać się emitując energię zmęczenia, znoju… ciekawe gdzie ona idzie, nieprawdaż? Czy w byciu kimś wyjątkowym jest coś złego? nie, wszyscy jesteśmy niepowtarzalni – ale oszust koloruje Cię na tle innych, szarych i nędznych postaci. Twoja wielkość budowana jest na poniżeniu i zmniejszeniu innych. Twoje samopoczucie wzrasta gdy innych się obniża, i na odwrót – Twoje się obniża gdy innych wzrasta. Tak żyje niewolnik tłumu, a nie wielki człowiek za jakiego się uważasz. Wywyższenie fałszywą wielkością daje wielką przyjemność, za którą słono płacisz oszustowi – pieniędzmi, aczkolwiek lista zadłużenia dopiero się na tej pozycji zaczyna. Na poziomie umysłu ludzie się różnią, są głupcy, inteligentni, łamagi, kalecy i bystrzaki – to nie ulega wątpliwości. Niemniej pod tymi cechami umysłu jest iskra Boska; taka sama u mnie, Obamy, Ciebie i papieża. W tym względzie każdy jest totalnie wielki i Boski – ale tylko w tym.

Faraon Rysiek Kowalski

Po co Ci bujdy o byciu Faraonem, czy legionistą Chrystusa, kroczącym by nieść jego przesłanie? Twoje prawdziwe Ja jest częścią Boga, a więc w pewnym sensie nim samym. Po co Ci ochłapy, jak możesz mieć wszystko i to całkiem za darmo? bez uzależniania się od guru i kapłanów, którzy z Twego nieszczęścia wygodnie żyją. Krocząc w imię jednego z setek mesjaszy i bogów, cóż tym biednym, głupim ludziom zaniesiesz? swoją szarpaninę, brak spokoju, chęć walki? świat pełen jest takich osłów którzy walczą z wiatrakami. Swoją energię poświęć na odkrycie siebie, a nie walkę w cudzych interesach. Ty umrzesz, kapłan z tego będzie miał pieniądze, ziemię i władzę. Polityk działa tak samo jak kapłan. Męczennicy są bardzo potrzebni tym, którzy na ich zmasakrowanych zwłokach łakną trupich kwiatów władzy i potęgi. Po to masz umrzeć, męczyć się i szarpać – dla nich, tych dla których jesteś pełnym pogardy, głupim zwierzęciem. Zacytujmy klasyka; oto Pan Henry Kissinger, amerykański polityk i dyplomata, laureat Pokojowej Nagrody Nobla:
„Żołnierze są tępymi, głupimi zwierzętami używanymi w polityce zagranicznej.”
I jeszcze jedne, pełne mądrości słowa ukazujące prawdziwą motywację polityków:

 

„Władza to największy afrodyzjak.”

 

Po to właśnie dostajesz poczucie bycia obrońcą świętej wiary, państwa, idei. Po to te wszystkie wierszyki o honorze, chwale, glorii i świętej wojnie – by tacy Panowie mogli dzielić łupy, z których Ty nic nie dostaniesz. Po to się Ciebie oszukuje, zakrywa prawdę i daje jej nędzne resztki, za które płacisz często własną krwią – by ci Panowie czuli się podrajcowani swą władzą nad baranami. Onanizujesz ich swym uległym, bezmyślnym życiem; do tego się sprowadza podążanie za tłumem. Jesteś biochemiczną, mobilną waginą.

 

 

2. Minus. Gdy oszust „plusowy” wmawia Ci jaki jesteś wielki, oszust „minusowy” wmawia Ci jaki jesteś mały. Obie te operacje odbywają się na ego, i mają na celu je potężnie umocnić. Nie jesteś duchowo ani mały, ani duży – po prostu jesteś niepowtarzalny i godzien miłości, podobnie jak wszyscy inni; uwaga! co nie oznacza że masz każdego wpuszczać do swojego domu. Są ludzie źli, czynią zło i takie ich życie jest od początku do końca – wtedy człowieka czyniącego zło trzeba ściąć, by nie zagrażał innym. Bez nienawiści – jeśli nie umie żyć z nami bez gwałtu i kradzieży, musi odejść. Jeśli więc mówimy o kochaniu ludzi, mówimy o kochaniu Boskiej iskry w nich, a nie ich występnej, nienawistnej i żyjącej w mroku osobowości.

Mistrz głupoty

Z dwojga oszustów, większym zagrożeniem jest „minus”. To ci którzy zalecają ścieżkę cierpienia, czyli np. kościół katolicki i Bodhisattwa – mędrzec rezygnujący z oświecenia dopóki inni się nie oświecą. Ma to pokazywać brak egoizmu, i jest perfidnym oszustwem – zmieniać prawdziwie ludzi mogą tylko ci, którzy doszli do niezwykle wysokiego poziomu. Ludzie widząc jego światłość i porównując ze swoją szpetotą, widzą gdzie podążać, widzą cel. Gdy taki „mędrzec” rezygnuje z ostatecznego szczęścia, może tylko gadać – podobnie jak tysiące innych i np. ja. Bez żywego doświadczenia mogą tylko przegadać, zastraszyć opowieściami o piekle – zmieniać może tylko ten, który doświadczył. Rezygnacja ze swojego oświecenia wyraźnie wskazuje, że danej osobie jeszcze wiele brakuje do oświecenia. Taka decyzja może powstać tylko w mało rozwiniętej duchowo „głowie”. Bodhisattwa to duchowy nieudacznik, który wpadł w sidła pułapki. Ludzie mają swoje aspiracje i intencje, i nie mam prawa dla nich nic poświęcać. Mają książki, kursy, wystarczy tylko chcieć i sięgnąć dłonią. Decyduję tylko za siebie i za nikogo innego. I gdy doznam oświecenia, nawet milcząc zmieniam ludzi. Widzisz różnicę? kolosalna. Nie daj się nabrać na wschodnie zwyczaje, piękną muzykę i obrazki durniów, którzy medytują w jaskini i biorą na siebie ich karmę czy grzechy. W ten sposób szkodzą i niszczą ludzi – bo ci nie uczą się na swych błędach. Zatrzymują swój i czyjś rozwój, a wszystko w imię jakżeby inaczej, dobra.

Zło wchodzi tylnymi drzwiami

Drugim przykładem oszustwa, bardzo poważnego (ponieważ subtelnego i pozornie „duchowego”), jest zachęcanie do dawania swych nauk za darmo (czy po kosztach). Podkreślmy że nawet bułki w sklepie nie dostaniemy za darmo, a co dopiero mówić o niezwykle rzadkich, totalnie podnoszących jakość życia naukach. Na stronie Pani Wiesławy http://www.vismaya-maitreya.pl/ jest wyraźnie widoczny ten nurt cierpietnictwa, nienawiści do pieniędzy. Jak oszuści spod znaku „minusa” tłumaczą to, że ktoś całe życie edukowany za grube pieniądze, ma to oddać za darmo tym, którzy z tego nic nie wyniosą?

 

1. Bóg dał talent za darmo, więc trzeba za darmo go dawać. Zgadza się, ale żeby talent nie zgnił i nie został przykryty życiowymi sprawami, trzeba było wiele zainwestować. Książki i kursy kosztują, rezygnacja z przynależności do grup ludzi gdzie duchowość jest fantastyką także. Pani Wiesława by pisać takie bajki, musi zapłacić pieniądze za utrzymanie serwera i obsługę strony. Czy boli ją to, że informatyk który dostał talent od Boga, nie daje swych usług za darmo?

 

 

2. Wielkiej sławy skrzypek (Joshua Bell) grał na stacji metra, i wszyscy go olali. Gdy gra za wielkie pieniądze, ludzie płaczą. Dlaczego? ponieważ zapłacili. Pieniądz jest wyrazem szacunku i wdzięczności. Jaka to wdzięczność za nauki wyzwalające z cierpienia, jeśli nie chcesz za to godnie, hojnie zapłacić? drożdżówka kosztuje dwa złote, a nauki nauczyciela nic – co znaczy że są mniej warte od słodkiej bułki. Totalny brak szacunku wpływa na uczenie się – po prostu się nie uczysz. Gdy boli Cię ciało w chorobie, oddasz wszystko co masz na leki i łapówki dla lekarzy – a gdy całe życie boli życie, ciskasz się gdy trzeba za to zapłacić kilkaset złotych. Otóż nic nie trzeba, nic nie musisz – możesz brać za darmo od tych którzy za darmo dają, a później płakać że Cię orżnęli. Chciałeś ich wycwanić, a sam zostałeś zrobiony w konia. Pomyśl – nauczanie to często ciężka praca, wymagająca wielkiej wiedzy, intuicji i delikatności. I ma być robiona za darmo? a za co wykupić salę, jedzenie, ogrzewanie bądź klimatyzację? toalety? dojazd, pomoce dydaktyczne? co z czasem kiedy nauczyciel musi opracować plan działania, z czego ma się utrzymać, co jeść, pić, gdzie spać? jak się przemieszczać? dlaczego ktoś mający rzadką wiedzę, ma jeździć tramwajem a nie wygodnym, bezpiecznym samochodem? dlaczego ma mieszkać w norze? bo ktoś tak gada? ciekawe czy ta osoba pracuje za darmo, a jeśli tak, gdzie mieszka i jak żyje. Odpowiedź na te pytania, niejednego może zdziwić.

3. Pieniądz jest symbolem energii bogactwa, która jest jedną z cech Boga. Wypierając się przepływu energii, wypieramy się także Boga który mówiąc po ludzku, jest totalnym, absolutnym bogaczem. We wszechświecie nie istnieje pojęcie braku, jest tylko bogactwo. Jeśli nie bierzesz pieniędzy za Boga którego dajesz temu, który jeszcze go nie odkrył, zaburzasz przepływ energii. To czysta, diabelska idea.

 

Wieśka i gang „duchowiaków”
Pani Wiesława i jej podobni „guru”, mówią tak – Bóg jest fajny, ale ta cecha (przepływ energi i bogactwo) nam nie pasuje. Kochaj Boga, ale bez tego – bo to złe. A dlaczego złe? bo skromność jest dobra. I owszem, ale co ma skromność do bogactwa? można mieć dużo pieniędzy, wygodnie żyć i być skromnym, pełnym życzliwości i ciszy człowiekiem. Stąd taka nienawiść takich, nie ukrywajmy, diabelskich nauczycieli wobec Osho, opluskwianie na każdym kroku (podobno jego uczniowie zatruwali sałatę na targu, jak donoszą teksty na tej stronie) – ponieważ Osho (człowiek moim zdaniem nie oświecony) ideę bogactwa przerobił doskonale – to jedna z cech Boga, którego jesteśmy częścią. Taka jest nasza natura – także bogactwem. Wypierając się jej, wypierasz się siebie. Zostaje Ci wtedy tylko ego, z jego poglądami na temat pieniędzy, „szlachetnej” biedy i cierpiętnictwa.

Jeśli myślisz że Bóg wymaga biedowania, to jest to nieprawdziwe przekonanie, które wmówili Ci inni ludzie. A może zapytaj w modlitwie twórcę trylionów galaktyk, tryliardów ton drogocennych kruszców w kosmosie, czy kręci go biedowanie? pytaj Boga, a nie wariatów. Oni mają swoje cele wobec Ciebie – biednym i głupim najlepiej się steruje. Panie Boże, jeśli kochasz biedę uderz mnie teraz piorunem. O, żyję! wniosek jest prosty – Bóg to także bogactwo, podobnie jak miłość, szczęście, rozkosz, spokój, radość, twórczość i zabawa. Jeśli ktoś mówi Ci coś innego, chce Cię oszukać a później wykorzystać.

 

—————–

 

 

Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.

Komentarze niestety pozostaną nadal wyłączone – spam nie do powstrzymania. O komentarze proszę na mojej drugiej stronie, czyli www.samczeruno.pl

9 thoughts on “Duchowe zagrożenia

  1. piszesz mareczku:
    …bieda to zaprzeczenie Boga, bo Bóg jest bogaty…

    mam nadzieje, ze nie chodzi ci w tym zdaniu o bogactwo finansowe :confused:

    dla mnie to zdanie brzmi (czytam miedzy wierszami) nastepujaco:
    … bieda duchowa (ograniczenie, ciemnota, okrutnosc, glupota, zlosc, nienawisc, zadza itd.) to zaprzeczenie Boga, bo Bog jest bogaty (nieskonczenie milosierny, madry, pelny bezinteresownej milosci itd.)…

  2. Chodzi takze jak najbardziej o pieniadze, gdyz one sa ekwiwalentem towarów i uslug a gdy te dzialaja dobrze, czlowiek moze sie rozwijac. Bóg to pelnia, a wiec i finansowa jak najbardziej. Bóg dal ziemie w której sa wielkie bogactwa, wszystko co jest powstalo z ziemi, budynki, kompy, samoloty – potencjalnie Bóg jest bogaczem finansowym, stwarza z rozrzutnoscia planety i wszechswiaty – pelnia.

    Czyzbys Marian wierzyl ze bieda uszlachetnia? 🙂

  3. I jeszcze jedno – oswiecenie to urzeczywistnienie Boskosci, a jedna z cech Boskosci jest bogactwo, swobodny przeplyw energii i dostatku. Dlatego smiac mi sie chce z „guru” ze wschodu którzy ulegaja presji biedy i uwazaja to za jakies duchowe osiagniecie. To jest regres, zaprzeczenie i wyparcie sie jednej z emanacji Bozych która jest dostatek i bogactwo. Jak mozna odrzucic czesc Boga i przyjac inna jego czesc? nie da sie. Stad niemoznosc osiagniecia oswiecenia.

  4. okej mareczku, piszac w komciu „…chodzi takze o pieniadze..” i „…jedna z cech
    Boskosci jest bogactwo, swobodny przeplyw energii i dostatku…” dopelniles mysli z artykulu. teraz jest okej i nie mozna twojej zdania z artykulu zle zrozumiec.

    Pytasz: Czyzbys Marian wierzyl ze bieda uszlachetnia?
    Nie czytajac miedzy wierszami odpowiedz brzmi
    „oczywiscie ze nie!”
    Czytajac miedzy wierszami odpowiadam: Bieda jest pojeciem wzglednym. Jezeli jest wybrana swiadomie i z celem rozwoju duchowego to oczywiscie ze uszlachetnia. Jezeli ktos ma dwa mercedesy, nacieszyl sie nimi i stwierdza ze woli zredukowac prace o 30% aby miec wiecej czasu na medytacje vipassana http://www.dhamma.org i skutkiem tego staje sie „biedniejszy”, musi merce sprzedac bo z 70% etatu nie starcza na ich utrzymanie, wiec musi zadowolic sie 7-mio letnim opelkiem i cacko rowerkiem to jest to wybor swiadomy po ktorym ma sie jak najbardziej szanse na uszlachetnienie (pod warunkiem ze z zapalem i regularnie bedzie sie praktykowac medytacje).

    piszesz tez:
    „Budda w sumie zachowal sie jak meska swinia, bo odszedl bez pozegania od swojej kobiety i malego dziecka.”

    nie wiem skad to masz. ja wlasnie koncze czytac ksiazke „Der Buddha” podtytul „Sein Leben, seine Lehren, seine Weisheiten” autora Thich Nhat Hanh.
    to co ty w artykule napisales jest wedlug tego autora tylko czesciowo prawda. Budda powiedzial zonie, ze w najblizszym czasie ich opusci. powiedzial jej ze wie iz ona go rozumie, ze ja kocha i bedzie zawsze kochal, musi isc aby znalezc metode prowadzaca do oswiecenia i wiecznej szczesliwosci, metode dla wszystkich czyli rowniez dla niej i ich syna, zona przygotowala mu ubranie na podroz i poprosila sluge aby przygotowal konie bo Budda tej nocy wyjedzie, zasnela zanim on przyszedl. On przyszedl do sypialni ubral sie i chcial sie pozegnac, widzac ze jego zona i synek spia zdecydowal sie ich nie budzic aby rozstania nie czynic bardziej bolesnym. Byl to wybor z milosci do zony i synka.
    A pozatym zostawil ich w dobrobycie, w palacu z rodzicami i rodzina.
    Wybral „biede” aby sie uszlachetnic i to mu sie na szczescie udalo 😀

  5. Jesli ktos zna bogactwo, i rezygnuje z niego to jest to super. I np. mój ukochany Swami rama tak zrobil. Jednak bron Panie Boze jesli ktos kto czuje niedostatek rezygnowal z bogactwa na rzecz blizej niesprecyzowanej duchowosci, to jest wtedy oszustwo na którym sie bolesnie przejedzie.

    Twój przyklad goscia jest w porzadku jak najbardziej.

    Z Budda mysle ze mialem racje, to by bylo za telenowelowe jakby mloda zona zgodzila sie by piekny ksiaze odszedl od niej i dziecka. Troche juz poznalem kobiety, i nie wierze w to ze kobieta zgodzi sie by jej facet byl szczesliwy – i opuscil ja z dzieckiem 🙂

  6. Budda oczywiscie byl bogaczem, czyli mial prawo zrezygnowac z tego stanu który dobrze znal. I dla niego bylo to wyjscie poza marzenia o bogactwie, kiedy podswiadomosc biedaka tworzy mu iluzje mercedesów, drogich dziwek i palaców. Jeden dojdzie do nieba, drugi do silnej nerwicy i zniechecenia zyciem. Dlatego najpierw samoocena i bogactwo, potem duchowosc. Wcielenia w Indiach w biedzie i „duchowosci” wspominam jako cos co mnie obnizylo w rozwoju duchowym, i to mocno.

  7. Serdecznie wszystkich witam –
    Bóg – to napotezniejsza swiadomosc, której swiadomosc ludzka nie jest sobie nawet wyobrazic. Boska swiadomosc kieruje sie wszechogarniajaca czula miloscia. Nie nikt nie jest w stanie Jej urazic czy obrazic. Takze smieszy mnie takie sformuowanie „Bóg Cie skarze”. Przykazania wymyslili ludzie, poniewaz Boska swiadomosc kieruje sie jedyna zasada panujaca w Naturze. [b]Zasada przyczyny i skutku[/b]. Jakie zasiales ziarno, taki zbierzesz plon. O czym wiedzieli od tysiecy lat wielcy Nauczyciele ludzkosci, Lao Tse, Mahomet, Budda,Jezus Nazarejczyk itd.
    Prawo to dziala w Naturze utworzone przez swiadomosc Boska, i Ona na to obecnie nie ma wplywu. To czlowiek zasiewa ziarno dobra czy zla i sam otrzyma w niedlugim czasie owoc zasianego ziarna. Jestem Buddysta Cz’an i wedlug tej zasady zyje. Czyn dobro i okazuj wspólczucie. Otaczaj i blogoslaw wszechogarniajaca czula miloscia nasza Matke Ziemie oraz wszystkie zyjace istoty.

    Serdecznie pozdrawiam. Wszystkiego najlepszego.
    Tadeusz.

Dodaj komentarz

Top