Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Strach przed śmiercią

Strach przed śmiercią

Na ziemi jest siedem miliardów ludzi, a miliardy już umarły; stali się nawozem, na którym rosną pyszny szczaw i mirabelki. Dzisiejsze siedem miliardów także umrze. Jedni szybko, drudzy wolniej; jedni w pełnym przerażenia wrzasku, drudzy w malignie agonalnych miraży. Ich miejsce zajmą kolejne ciała, podążające od narodzin ku procesom gnilnym w ziemi, tej ziemi.

Pęcherz pełny lęku

Były chwile, zwłaszcza wtedy gdy budziłem się w środku nocy z pełnym pęcherzem, iż ogarniał mnie pełen rozpaczy strach przed nicością śmierci. Aktualnie fakt jej istnienia mnie stymuluje i niegrzecznie mówiąc, podnieca. Jestem strasznie ciekawy co tam jest – ponieważ wiara i wizje zaświatów które mam w głowie, nie muszą być wcale prawdziwe. A muszę Państwo wyznać, że noszę w sobie wiele ciekawych historyjek, opartych na zjawisku reinkarnacji. Nie wierzę w nie, natomiast jestem przekonany że nie pogrążamy się w nicość. Świadomość że miliardy przede mną i prawdopodobnie po mnie umrą, sprawiają że czuję się z tym lekko i swobodnie. Kosmos który znamy, to jak mniemam pełne życia tryliony galaktyk. Wszystko co żyje, musi także umrzeć. Nie ma więc co robić z tego tragedii, moja śmierć nie ma żadnego znaczenia. Świat o niej natychmiast zapomni, a słońce wstanie jak zawsze z rana, by zajść jak ślicznotka na dyskotece, późnym popołudniem. Łzy mych wielbicielek szybko uschną, szloch ich serc zatonie w powodzi pocałunków neurotycznych kochanków.

Zmień świat, frajerze!

Świata nie zmienię, ponieważ znacznie mądrzejsi ode mnie próbowali, z mizernym skutkiem. To mnie nauczyło że zmiana świata nie jest celem życia człowieka – jeśli już, celem jest zmiana siebie; nigdy świata, to niemożliwe. Spróbuj zmienić chociaż jedną cechę charakteru u swojej dziewczyny, i uświadom sobie że zmiana świata to rzucanie się z motyką na słońce. Zmiana świata to lep, na który łapie się naiwniaków – tych którzy mają u siebie bałagan, ale nie chcą go widzieć gdyż samo ujrzenie ogromu koniecznych zmian oślepia.

Wolą sprzątać cudzy, co sprawia że stają się ofiarami przemocy i nienawiści, bo rzadko kto życzy sobie być zmienianym przez zakłamanego hipokrytę który sam boi się zmiany. Czujesz się niedowartościowany? Masz ochotę być kimś wielkim, potężnym? Proszę bardzo, zmieniaj świat, walcz, męcz się; a na Twoim trudzie i krwi ktoś nieźle się obłowi. Kto wie, może zostaniesz męczennikiem nowej, jedynie słusznej religii? Ach, cóż za wspaniała wizja dla tych wszystkich, którzy boją się zmiany samego siebie. Gdy jesteś zakompleksiony, ożywia Cię wizja wielkości. Gdy lubisz i szanujesz siebie, wystarcza Ci bycie zwykłym człowiekiem.

Nie wierzę w swą wiarę

Nie wierzę w swoje przekonania, wierzenia i wiedzę. Przekonania i wypływające z nich myśli i emocje można tresować, więc to co mam w głowie, z całą pewnością nie jest moje. Gdybym był wychowany w innej kulturze, miałbym inne przekonania dotyczące spraw duchowych i filozoficznych, a to że mam właśnie takie, to kwestia urodzenia tu a nie gdzie indziej. Wiedza ciągle się zmienia, a dzisiejsze odkrycia będą za pięćdziesiąt lat czymś trywialnym. Jest tysiące wiar, poglądów i przekonań rodziców i otoczenia, a dziecko to wszystko przyjmuje „jak leci”, bo nie ma innej możliwości zdobycia wiedzy o miejscu w którym się znajduje. I dopiero gdy dorasta, ma szansę zrozumieć że człowiek jako indywidualność nie może być wciśnięty do jednego szablonu i wzorca. Musi wykształcić własne prawdy i cele – dlatego też rozwój osobisty to wyrzucenie wszystkiego co masz w głowie, i zastąpienie tego tym co Cię spełnia, daje rozkosz i przyjemność, a nade wszystko szacunkiem i miłością do siebie samego.

To oczywiście budzi żal i rozpacz u rodziców – jakże to tak, pozbywać się świętej tradycji? A cóż jest świętego w tym, że ktoś setki lat się myli? Powtarzanie tego jest głupotą. Można  a nawet trzeba kochać rodziców i dziadków, ale nie można kopiować ich niewiedzy. Jesteśmy indywidualnością, więc po prawdę zapukać musimy sami. Nie możemy brać cudzych rozwiązań, bo były one dopasowane do innych osobowości, talentów i cech. Co służyło dziadkowi czy ojcu, nie musi służyć Tobie. Recepty na życie Twych bliskich są dobre dla nich; ale zawsze złe dla Ciebie. Nie jesteś klonem, tylko indywidualnością, świetlistą osobliwością.

Miłość do siebie, jedyna pewna lokata

Jeśli nie kochasz siebie z całego serca, nic nie masz. Że co? Że masz pieniądze, samochody i inne zabawki? Ile czasu minie zanim te całe barachło zardzewieje, ulegnie rozpadowi? Pieniądze są wspaniałe, ale miłość do siebie jest od nich ważniejsza – pieniądze mogą Ci ukraść, zabrać bądź rodzina je od Ciebie pożyczy… ale miłości Ci nie ukradną. Będzie z Tobą w biedzie i dostatku, gdy małżonka Cię kocha i gdy od Ciebie odchodzi do Twojego kolegi… miłość do siebie to największa, najwspanialsza rzecz jaką możesz w życiu wypracować. Jest darmowa, ale i najcenniejsza. Po co zmieniać świat na miły i sympatyczny, skoro miłość koloruje go w najpiękniejsze, morfiniczne doznania? Świat jest taki, jakim go widzisz. Każdy widzi w świecie to, co ma w sobie.

Podniecenie ciekawością

To mnie zastanowiło. Kiedyś bałem się idei śmierci, teraz mnie podnieca. Skąd taka zmiana? Wtedy mnie olśniło; lęk przed śmiercią to tylko myśl. Obserwuję ją jakby z góry, i gdy nie daję się jej zaangażować (tzn. nie rozwijam jej, nie skupiam się na niej) ona znika. Lęk to tylko myśl, a myśl to nie ja. Zaczynam wszystko co mnie otacza tak postrzegać – np. nienawidzę gdy mnie coś uciska, nawet lekko. Ostatnio leżę w łóżku i odczuwam silny dyskomfort w obrębie czaszki; badam sytuację – czy ten ucisk zwiniętej poduszki zagraża mojemu krążeniu? Nie. Zagraża mojemu zdrowiu w jakikolwiek sposób? Także nie. Skąd więc ten niepokój, czy jest on mój, czy jest realny? Nie. To tylko myśl wyrażająca niezadowolenie, ale ja tę myśl obserwuję. Oczywiście zmieniłem ułożenie głowy, zgniotłem poduszkę; ale wiedziałem o co chodzi.

Boski podglądacz

To niesamowite odkrycie. Zaczynam świadomie czuć to wszystko, co pisali ludzie mówiący czy piszący o przebudzeniu i oświeceniu. Już nie tylko to rozumiem intelektualnie, ale czuję wyraźnie. To wszystko nie jest tylko mrzonką, ale realną możliwością człowieka. Strach przed śmiercią, fobie, lęki, obsesje, nienawiść – to tylko myśli zawierające pewien ładunek emocjonalny, to wszystko. Nie ma lęku przed śmiercią, Ja się nie boję – ego się boi zakończenia istnienia i wytwarza myśl pełną lęku i przerażenia. To wszystko jest tylko mirażem i fatamorganą; nie istnieje. To co obserwuje ego (strukturę nazwaną Polakiem i Markiem) czyli Ja prawdziwy, nie podlega myślom, emocjom ani niczemu innemu. Jest nieśmiertelne, wieczne a także poza czasem i przestrzenią. To wieczny, skryty w chwale, Boski obserwator podglądający perwersyjny myślotok Mareczka, onanizującego się marzeniami o sławie, wielkich pieniądzach i zawsze chętnych ciasnotkach.

Czy jeśli przyłożysz mi nóż do szyi i zażądasz portfela, nie oddam Ci go chichocząc jak szaleniec? Oczywiście oddam. Jestem adeptem duchowej ścieżki, a nie głupcem. Zwłaszcza że mój portfel jest niemal zawsze pusty, co można potraktować dwojako; złośliwa zemstę na złodzieju, który stracił czas i energię na próżno, oraz niemy wyrzut w kierunku skąpych, niewdzięcznych czytelników.

 

 

—————–

 

 

 

Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.

 

Komentarze zostały wyłączone (spam), ewentualne można umieścić na www.samczeruno.pl. mojej drugiej stronie.

Dodaj komentarz

Top