Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Reinkarnacja, czyli Dusza zmienia ciuszki

Reinkarnacja, czyli Dusza zmienia ciuszki

 

 

Niby ludzie nie chcą cierpieć… ale dlaczego niektórzy kupują niezwykle trudną do przejścia grę „Dark Souls”, gdzie płacz z bezsilności miesza się z wrzaskami wściekłości, a zdarza się furiackie atakowanie pięściami komputera i demolowanie mebli?

Tirówki nocą w lesie

Dlaczego ludzie szukają strachu oglądając horrory, thrillery o psychopatycznych mordercach, chodzą do parków rozrywki gdzie wrzeszczą ze strachu i przerażenia, nierzadko opróżniając żołądek i kiszki w niekontrolowanych spazmach?
Po co skakanie z bungee – chodzenie na tirówki ciemną nocą – niebezpieczne bójki i wiele innych szaleństw?

Interesy z wahadłem

Ano dlatego, że gdy pchniesz wahadło w stronę negatywnych emocji – ono niechybnie wraca zabierając Twą świadomość w sferę euforycznych, ekstatycznych odczuć. Im mocniej je popchniesz w jedną, tym dalej poleci w drugą – rozkoszną stronę.
To specyficzny biznes, rodzaj interesu – trochę się podenerwujesz, poboisz… ale później poczujesz się świetnie. Transakcja z określonymi, stałymi skutkami.
I to jest trochę taki paradoks. Gdy czujesz się źle, czyli przeżywasz ciężkie, bolesne emocje, wiesz że za określony czas będzie przyjemniej. Czyli ból staje się schodkiem do przyjemności. Jest tak w czasie grania w trudną grę, przejażdżce na jakimś szatańskim wynalazku w parku rozrywki, czy ćwiczeniu w siłowni do upadłego.
Za to gdy czujesz przyjemność, wiesz że żadna nie może wiecznie trwać – im większa jest, tym większy niejako w tle odczuwania pojawia się strach.

Guru na „lekach”

Dobrze pamiętam jak się wkurzyłem, gdy będąc kiedyś na tramalu (przyjemne wibracje w całym ciele) i „poproszono” mnie o zrobienie czegoś, czego nie chciałem. Wkurzyłem się, bo wiedziałem że w końcu ten ultra toksyczny dla wątroby lek przestanie działać, a ja pragnąłem rozkoszy. Tłem dla narkotycznej ekstazy był strach, potężny lęk że chroniąca mnie przed bólem życia chemiczna zbroja rozpadnie się, i trzeba będzie radzić sobie nie tylko z tym przed czym uciekałem – ale i z efektami zatrucia ciała oraz umysłu.
To jak z piciem wódeczki – stan euforyczny krótko trwa, a później trzeba przecierpieć. Im mocniej chciałem wykorzystać stan euforii, tym bardziej się stresowałem że mam mało czasu. W efekcie euforia zmieniała się w gonitwę z czasem, czyli stres.

Reinkarnacja, czyli Dusza wskakuje w nowe ciuszki

Piszę to w kontekście reinkarnacji. Dusze wchodzą w grę zwaną życiem, doświadczają dramatów i silnych emocji – i wyobraźcie sobie co się dzieje z chwilą śmierci ciała.
Żałobnicy płaczą, szlochają, zdarza się skok bliskich na trumnę z wyciem „nie odchodź!”… tymczasem nikt nie odszedł, zmarli nigdy nie odchodzą, po prostu wyrzuca się ukąszony zębem czasu stary ciuch.
Ciało – genialny mechanizm (skafander dla Dusz) do doświadczania życia na tej planecie wykończył nasz tryb życia (papieroski, ciasteczka, wódeczka, tableteczki i proszeczki), więc się wyłącza, i wraca do „organicznego obiegu zamkniętego”; czyli z ciał naszych przodków, rosną pyszne ogóreczki i pomidorki, a niedługo i my w ten sposób użyźnimy glebę, by następne pokolenia mogły dobrze podjeść.
Z prochu powstałeś, i w proch się obrócisz – dotyczy to tylko ciała, ciuszka dla Duszy.

Dramaty uczą swojej nierzeczywistości

Człowiek rzekomo umiera, a tak naprawdę nigdy nie był ciałem i umysłem – jest zupełnie inną istotą, chociaż przez zejście w ziemską symulację zwaną życiem – specjalnie i dla celów tego doświadczenia o tym zapomniał. Można to sobie wyobrazić tak – gdy budzisz się z niezwykle realistycznego, dramatycznego snu i jeszcze płaczesz… tak silne były to emocje różnego rodzaju.
Tak samo budzimy się po „drugiej stronie” z zaprogramowanej wcześniej gry, odzyskujemy całość siebie. Będąc człowiekiem, byliśmy promilem prawdziwego siebie. Zapomnieliśmy kim naprawdę jesteśmy, jaka jest nasza wspaniałość, zapomnieliśmy wieczny blask Źródła – Istoty Bożej, którego falująca, niebieska rozkosz pulsuje w obrębie świadomości niemal każdej Duszy.
A życie na tej i innych planetach rozwija Duszę. Ta planeta jest jedną z cięższych „rzeczywistości wirtualnych” dla Duszy, ale znacznie więcej uczy niż te łatwe, łagodne rzeczywistości gdzie ciała żyją po kilkaset czy tysiące lat, a zło jest praktycznie nieznane. W tych rzeczywistościach system wspiera, a nie niszczy jak u nas. Zło i diabły są elementem naszej gry, są konieczne do doświadczenia i nauki.

Im więcej mądrości, tym bliżej Boga

Każdy nasz wybór, każda walka między dobrymi a złymi impulsami, wzbogaca i czyni silniejszą Duszę. Gdy skafander się wykończy – dzięki zrozumieniu które tu zdobyliśmy, stajemy bliżej Źródła, które jest nieskończoną, ostateczną rozkoszą, i do której Dusze ciągną jak muchy do gówna, że pozwolę sobie przerwać ten wzniosły nastrój.
Właśnie dlatego nie wierzę w żadne powszechne oświecenie, przebudzenie, że przylecą Plejadianie i nas wyzwolą. Wyzwolić się musisz sam – i masz ku temu możliwości i talenty. To miejsce jest symulacją do ciężkich ćwiczeń – służy uszlachetnianiu i udoskonalaniu Duszy. Jeśli zrobiono by tu raj, Dusze chcące się rozwijać musiały by znaleźć inną, równie ciężką planetę jak nasza – i by zrobiły to bez najmniejszego problemu. Nie ma to najmniejszego sensu.
Nie zbawiaj świata – tylko wyzwól swą Duszę, uświadom sobie iluzję, zmieniaj mok złości, nędzy, zazdrości i nienawiści na spokój, siłę, dostatek i miłość.To Twoje zadanie. Jakby każdy zajął się sobą a nie innymi, mielibyśmy raj.

Jestem Napoleonem…

Kilka razy miałem takie przebłyski, i nie wiem czy są prawdziwe. Ale wiem jedno – że w nie wierzę. No cóż, każdy wariat wierzy że jest Napoleonem. Być może jestem wariatem, i wydaje mi się że piszę dla was artykuł – a tak naprawdę siedzę zaśliniony i obsrany w jakimś przytułku dla obłąkanych, kto wie?
Tak czy siak, chciałbym dać świadectwo temu co czuję i wiem. Każdy cios jaki nas spotyka, każdy trudny wybór – to ćwiczenie mięśnia Duszy. Gdybyście wiedzieli jaka wszechogarniająca rozkosz czeka was za to życie, zwłaszcza w Polsce – śmielibyście się z każdej – iluzorycznej – przeciwności losu. Tak naprawdę jesteście Istotami Duchowymi, nieśmiertelnymi, wiecznymi – i to „niebo” jest waszym domem, waszą ojczyzną, a nie ta iluzoryczna rzeczywistość, stworzona dla ćwiczenia zrozumienia i „przypakowania” Dusz.
Może dlatego czyta się o przebudzonych Mistrzach zen, którzy ciągle się śmieją. To ulga, wielka wolność i lekkość, a nie złośliwy rechot podpitego, agresywnego po biedronkowym piwie Janusza. Ci ludzie uświadomili sobie z pełną wyrazistością, że nie są umysłem pełnym kłębiących się, sprzecznych ze sobą myśli, ani ciałem – a wieczną, Boską istotą. Odkryli że biorą udział w pewnego rodzaju grze – i wszystkie dramaty życia są SYMULACJĄ a nie jakąkolwiek prawdą. Po prostu bawią się byciem w grze, rozkoszując się swą Boskością i prawdziwą naturą.
Oto natura luzactwa i bawienia się życiem :>

Straty nie istnieją

Nie ma żadnej śmierci, i nigdy nic nie tracimy. Wszelkie straty i zyski na ziemi są jedynie iluzją – czy jeśli grasz w GTA V i rozbijesz samochód, przejmujesz się? Nie, ponieważ jest tylko iluzją, sztuczką technologiczną. Za kilka sekund będziesz miał następny, komputer może wygenerować ich nieskończoną ilość. A jeśli przegrasz grę, tracisz coś? Nie, uruchamiasz grę znowu i w końcu wygrywasz.
Nasze ciało, rzeczy materialne, związki wszelkiej maści (miłosne i przyjacielskie), religie, idee, filozofie, miłość i nienawiść – nie ma żadnej realnej straty. Wszystko jest tylko symulacją, z której będziemy wylogowani – i jeśli zechcemy, wrócimy ponownie w tym samym punkcie, by walczyć aż wreszcie osiągniemy zadany cel. I do takiego stanu ducha warto dążyć, co oczywiście łatwe nie jest. Gdyby było łatwe, mielibyśmy ulice pełne oświeconych… a nie mamy.

Praca nad sobą może być przyjemna

A żeby pomóc wam w poczuciu tego cudownego stanu, stworzyłem nagranie synchronizujące fale mózgowe (10Hz, stan alfa) „Sztuka relaksu”, do odtwarzania koniecznie w słuchawkach – które nie tylko nauczy Cię odprężać swoje niepotrzebnie napięte ciało, ale przede wszystkim w sprytny sposób sprawi, że poczujesz oddalenie od swoich wszystkich problemów.
To oczywiście znane z transerfingu poczucie ważności, które niszczy każde nasze zamierzenie. Dzięki temu nagraniu, znacząco je obniżysz. Jeśli Ci się uda, zaobserwujesz w swoim życiu coraz przyjemniejsze „zbiegi okoliczności”, jak nazwą je przerażeni i wściekli racjonaliści i sceptycy.

————————-

 

http://samczeruno.pl/

http://radiosamiec.pl/

http://newsy.braciasamcy.pl/

Mój fejsik: https://www.facebook.com/samczeruno/

Książki i nagranie synchronizujące do kupienia:

http://samczeruno.pl/sklep/

Książki do kupienia „w papierze”:

http://samczeruno.pl/kobietopedia-w-wersji-papierowej/

Dodaj komentarz

Top