Kościół naucza tak – przed ślubem bzykanie się ze sobą jest grzechem – w momencie gdy mężczyzna w sukience pomruczy słowa z jakiejś książki można już się bzykać i Pan Bóg się nie gniewa.
Jak mogliście w to uwierzyć? w taka piramidalną bzdurę?
Czy dla Boga ma znaczenie uroczystość ślubu, czy też ma znaczenie dla ludzi którzy się obwołali jego kapłanami? i zmieniają rzekome prawa Boże raz na jakiś czas?
To co uświęca sex to miłość. I żaden facet w sukience nie ma mocy go uswięcić.
Zauważ ze jak weźmiesz slub w kosciele, wyjdzie kapłan Islamu i powie Ci ze to grzech bo istnieje tylko jego wiara. Zyd powie Ci to samo. Z kazdej innej religii i sekty kapłani którzy się obwołali jedynymi kapłanami Boga też Ci tak powiedzą? to kto ma racje?
A co to za różnica? wychodzi facet i mruczy coś z jakiejś książki, czy to ważne z jakiej jest religii? jedyne wyjście to wsadzic miedzy bajki te legendy przerazonych kapłanów – niech strasza piekłem, sądem ostatecznym, gniewem Boga i Szatanem. A Ty żyj w zgodzie z sercem.
Przeczytaj raz jeszcze artykul, bo nie zrozumialas/es (nie wiem jakiej jestes plci, an mozna rozumiec dwojako…)
A mi sie wydaje, ze dla niektórych dziewczyn wygodny jest taki uklad. Oto wielka cnotka (niewydymka) ma zamkniete nogi przed swoim wybrankiem (aczkolwiek nawet moze miec mokro miedzy nimi). A on dwoi sie troi, próbuje sie tam dostac, nawet sruba rzymska podstepnie je rozchylic i zaczerpnac rozkoszy. I jak jest ciapa, to zatraca siebie. Dziewczyna dostaje prezenty, jest ponad wszystko adorowana…
Zreszta, byl taki watek w filmie „Testosteron” – opowiesc Fistacha. :woohoo:
„to kto ma racje?”
wg mnie [i nie tylko mnie], seks przed slubem jest nieodpowiedni, poniewaz sam stosunek seksualny jest dla nizszych cial slubowaniem [polaczeniem energii]. Stosunek jest slubem dla nizszych jazni.
Stad mozna byc po slubie faktycznym przed slubem formalnym. Chociaz nie jest to dobra kolejnosc, jesli sie w ogóle chce miec slub koscielny. Jednak, tak jak mówisz, wystarczy kwestia polaczenia cial i serc, zeby Dusze sie zlaczyly. Wiele par tak zyje. Wg. kosciola bez slubu, wg Natury – po slubie.
Niemniej wiele, wiele osób nic sobie z tego nie robi. Ale to juz nie moja sprawa.
W Kosciele, przypominam, nie ksiadz daje mlodym slub. To oni sobie wzajemnie slubuja. Dlaczego w ogóle tak moga? Bo Natura tak to ulozyla.
Mam natomiast wrazenie Marku, ze masz cos do tych panów w czerni 😉 Warto sie uwolnic od poczucia przygniecenia ich naukami, przymusami, koniecznoscia odpokutowywania [u nich] grzechów, itp.
Co nie oznacza, ze mozna potem robic co sie chce bo nagle nie ma przez to zasad i nie ma zadnych skutków, bo nie ma ksiedza, który grozi palcem. To nie ksiadz ustala zasady, jednak ksieza sie wzieli za karanie [nakladanie pokuty, ponizanie przy spowiedzi itp. jesli ktos nie byl ponizony przy spowiedzi, to prosze do mnie na opowiesc].
Zasady, prawidla postepowania istnialy przed kosciolem i po nim beda istniec, istnieja na terytoriach nie objetych chrystianizacja. Zasady bowiem istnieja pomiedzy Duszami.
Dla mnie brak seksu przed slubem bez wzgledu na czakry ciala itd to kompletne nieporozumienie, czasami w tych sprawach mozna sie nie dograc, mimo ze partnerzy sa bardzo atrakcyjni.
Nie lubie, jak ktos sie bierze za karanie mnie, co wg niego jest grzeszne i niedobre.
Zasady, prawidla istnialy przed kosciolem – to nie znaczy, ze one sa swiete i prawdziwe. Przed kosciolem slonce krecilo sie wokól ziemii, a okazalo sie zupelnie inaczej.
Slubowac milosc, wiernosc se mozemy – ale co ma do tego seks? Nie wiem, ja jestem prostym chlopem, próbowalem to pojac, staralem sie ale nijak nie moge. 😆
Dosc dziwne podejscie do zla i grzesznosci. Z Twojego tekstu wynika, ze cos jest zle, bo jest grzechem w rozumieniu takiego czy innego prawa. A mi sie wydaje, ze cos jest grzechem dlatego, ze jest zle. A zle jest dla tego,ze krzywdzi mnie lub druga osobe lub ogranicza czyjs rozwój (pojety bardzo szeroko).