Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Rozkosz i ból

Rozkosz i ból

Czy zastanawiali się Państwo kiedyś, że wahadło zegara puszczone w ruch, raz idzie w jedną stronę, by po chwili być po drugiej stronie?

Niby takie banalne, ale ukazuje nam pewną niesamowitą tajemnicę, której nawet nie przeczuwamy. Słońce wchodzi, i zachodzi, dzień przegania noc, a moneta ma dwie strony.

Nasze ciało – niektórzy z nas doświadczyli wielkiego bólu, a to łamiąc jakąś kończynę, czy to uderzając się gdzieś. Niektórzy znają ból zapierający dech w piersiach, pełznący w kierunku granicy za którą następuje błogosławiona utrata przytomności. Czytałem o ludziach, którzy po operacjach mają naruszony nerw, na przykład w nodze. Ból jest tak przerażający że nawet morfina nie działa. Całymi dniami jęczą i krzyczą z bólu a jedyne co działa to przecięcie tego nerwu.

Ból, to nerwy oplatające całe nasze ciało, nasze organiczne czujniki, przekazujące informacje dotykowe. Ale przecież orgazm, miły dotyk, masaż, to też są nerwy, Skoro więc nerw może przekazać nam gigantyczny ból, może także dostarczyć nam rozkoszy przewyższającej zdolność rozumienia. Proszę pamiętać, ze wahadło raz puszczone w ruch, wraca. Nasze ciało ma potencjalna możliwość sprawienia, byśmy krzyczeli z bóli, albo rozkoszy. Ból znamy, boimy się go co jest dla mnie całkowicie zrozumiałe jako że sam unikam go jak tylko się da.

Ale czemu znamy tylko tą stronę życia? ile mamy z tego życia rozkoszy, przyjemności? czy życie naprawdę musi być gehenną, jak nauczają wszelkiej maści kapłani wszechmocnego Boga, któremu świątyń muszą pilnować wściekle, głodne psy i ochroniarze?

Tak jak pisałem, z rozkoszy znamy – przyjemność z jedzenia, picia,, kopulacji, pełnego wypróżnienia, masażu, głaskania. Jest to przyjemne, ale nie aż tak bardzo – a przecież nasze ciało ma taką możliwość. Tą możliwość znają na wschodzie ludzie ćwiczący jogę a w naszej kulturze narkomani. Heroina wstrzyknięta w żyłę nie daje rozkoszy, ona tylko sprawia że nasze nerwy dają przyjemność. Czyli ta przyjemność jest w nas, a narkotyk to jedynie uruchamia.

Ale wróćmy do joginów. Po latach ćwiczeń, jeśli są szczęściarzami osiągają stan nazwany samadhi. W tym stanie doświadcza się ekstazy. I ja medytując latami, doświadczyłem kiedyś łaski tego stanu przez chwilę, jedną niebiańską chwilę. Jest to stan duchowy, ale mimo wszystko odczuwany w ciele. Nie oszukujmy się – to nerwy przekazywały tą przyjemność. A jaka jest to przyjemność?

Zanika zupełnie czas. Nie ma zjawiska przemijania. W całym ciele pojawia się silna, pulsująca wibracja odczuwana w kręgosłupie. W całym ciele rozlewa się jak żar, wielka przyjemność, tak wielka że nie jestem w stanie jej opisać. Nie ma ciała, jest tylko tańcząca w każdej komórce naszego ciała radość i piękno. Doświadcza się poczucia że nasza kula ziemska, i cały nieskończony kosmos to jedna wielka rodzina, jedność – nie ma ras, nie ma krajów, religii, jest tylko miłość. Ulga którą się odczuwa jest nieporównywalna z niczym.

Mógłbym się pokusić o zobrazowanie tego, gdy na przykład niesiemy coś ciężkiego, nie wytrzymujemy z wysilku, i zrzucamy to z siebie. Ale to jest śmieszne porównanie. W tym stanie nie istnieje żaden lęk, ani śmierć. Jest tylko jedna chwila która jest wiecznością a nasza świadomość rozciąga się na cały kosmos. Jesteśmy nieograniczeni, wolni.

Jest to tak niesamowity stan, że nie poddaje się żadnym opisom. Każdy opis splugawi to co się wtedy czuje. Ten stan mija, ale zostawia po sobie wibrację w ciele, trwającą jeszcze długi czas.

Jak doświadczać w ciele przyjemności? pierwsza i podstawowa zasada – odprężenie. Napięte ciało nie odczuwa rozkoszy. Odprężenie osiąga się na dwa sposoby – weź głęboki oddech, powoli, przytrzymaj chwilę w płucach, i kontrolując go, powoli wypuszczaj – zauważysz wtedy że wiele mięśnie się niesamowicie odpręża, schodzi z nich napięcie. Po 15 minutach tego ćwiczenia, zauważysz jak bardzo Twoje całe ciało było napięte, zestresowane. Drugim sposobem, jest skierowanie swojej uwagi, swojej świadomości na ciało.

Załóżmy że skoncentrujesz się na twarzy, po prostu będziesz w niej, będziesz ją obserwował – zauważysz jak powoli mięśnie rozluźniają się a w całej twarzy rozlewa się kojące ciepło. Zwracaj uwagę po kolei na wszystkie swoje mieśnie, a zobaczysz jak niesamowite jest Twoje ciało. Uwaga – jeśli nagle sie rozpłaczesz, to nie jest to nic niewłaściwego. Napięciem i stresem maskujemy pewne schowane w naszym ciele uczucia, gdy odprężamy ciało one się uwalniaja i wtedy może (ale nie musi) zalać nas powódź poteżnych uczuć, nad którymi nie zapanujemy – i dobrze, niech płacz, śmiech, krzyk Cię oczyści. Po tym poczujesz wielką ulgę.

Rozkosz ciała – delikatność. Skoncentruj uwagę na ustach, dotknij je lekko palcem, poczuj je – czujesz jakie to jest seksowne? każdy fragment Twego ciała możesz tak doświadczać, delikatnie, gdyż w delikatności zaczyna się przyjemność.

Cały opis tematu przerasta możliwości tego artykułu, ale moim przesłaniem było – jeśli uważasz ze znasz życie i to co jest w stanie Ci zaoferować, to bardzo sie mylisz. Znamy tylko te przykre możliwości, tych pięknych, nie znamy prawie wcale. Umieramy z pragnienia na łódce, płynącej po słodkim jeziorze.

 

3 thoughts on “Rozkosz i ból

  1. To troche jak opisywanie slepemu jak slychac zielony kolor :D, albo pokazywanie gluchemu jak wyglada dzwiek. Prawda Mistrzu?

  2. Eh… przygotowalam sobie dluga wypowiedz, która miala byc wzniosla odpowiedzia na ten artykul, ale po namysle wykasowalam ja, bo uznalam, ze jest zbyt osobista 😀

Dodaj komentarz

Top