Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Ostateczne rozwiązanie kwestii pasożytniczej

Ostateczne rozwiązanie kwestii pasożytniczej

Zanim sobie porozmawiamy o pewnych sprawach, chciałbym żeby Państwo przeczytali ten artykuł dr Ozimka KLIK. Teraz już wiecie że macie jakieś życie wewnętrzne… Tutaj sprawa jest niezwykle prosta – jeśli masz wewnętrzne pasożyty, to dobre rzeczy które dajesz ciału biorą oni, a Ty dostajesz to co one w Tobie wypróżnią. Dopóki masz silny organizm, jego moc jest w stanie trzymać pod kontrolą towarzystwo wzajemnej adoracji. Wydajesz się być silny, ale to tylko jakieś strzelam, dwadzieścia procent Twoich możliwości, gdyż resztę sił pochłania walka z pasażerami na gapę. Mógłbyś tworzyć, kreować, wymyślać piękne rzeczy, wpadać na szalone, finansowo wspaniałe pomysły, jednak część sił bezpowrotnie tracisz. Ale z czasem ciało słabnie… a pasożyty to wykorzystują, rozmnażając się w szalonym tempie. Na drodze przeróżnych reakcji obronnych ciała, zaczynasz chorować na różne choroby. Przeciętny lekarz niewiele wie o pasożytach, uważając je za rzadkie przypadki, dlatego wdraża leczenie objawowe. Leki czyli chemia, dodatkowo osłabiają ciało więc pasożyty znowu mocniej atakują.  Pojawiają się następne choroby, w końcu szpitale, operacje… a na sekcji zwłok okazuje się że te choroby, to olbrzymie ilości glist i całej menażerii innych pasożytów, które kłębią się w ciele denata.

Owsikowy adept duchowości

Zanim jednak do tego dojdzie, ludzie całe dekady żyją osłabieni, zmęczeni, cierpią na bóle głowy, zatwardzenia, często się przeziębiają, niewają niewytłumaczalne ataki agresji, stany apatii, nerwowość, bezsenność, mają słaby seks i setki innych, nieprzyjemnych objawów. Radzą sobie z nimi za pomocą medytacji, afirmacji, akupunktury, magii, bioenergeterapii, zdrowego odżywiania i wielu innych łącznie z lekami. Jestem przykładem człowieka, który wie że większość tych metod bardzo słabo – jeśli w ogóle działa. I im bardziej się wyciszam i staję świadomy mojego ciała, tym mocniej zastanawia mnie jego dziwna słabość. W toku szukania przyczyn, jedną z bardzo wiarygodnych i podobających mi się teorii, jest ta o pasożytach które ma większość ludzi. Nawet lekarze uważają, że jesteśmy do nich przystosowani – natomiast ludzie nimi się zajmujący twierdzą, że to absolutnie nieprawda. Nie tylko warto, ale i trzeba się ich pozbyć by móc korzystać w pełni ze swojego potencjału. To nie tylko zdrowie i siła ciała, ale i wynikająca z niej duchowo – psychiczna potencja. Zatruty gównem tych rzezimieszków mózg, nie wygeneruje Ci oświecenia.

Pasożyt nie jest antysemitą

Co to jest pasożyt? to ktoś kto żyje i rozwija się na Twojej pracy. Zdaniem antysemitów to żydzi, którzy opanowali handel, banki i poprzez zadłużanie państw dzięki przekupionym, przefarbowanym (pozmieniane nazwiska na Polskie) politykom, przejmują nad nimi kontrolę. Jedzenie, rozwój, uczenie się, wnioski i doświadczenie – to Twoja praca. Pokarm musisz strawić, by z jego składników zbudować swoje ciało, odżywić mózg by móc uczyć się i doświadczać życia. Jesteś tym co jesz, z tego składa się Twoje ciało, i na tym właśnie paliwie „jedzie” Twój mózg. Tymczasem te cegiełki z których budowane jest zdrowie, są zabierane przez pasożyta który je zużywa na rozbudowę swojej rodzinki. Dokładnie jak za opiewanej komuny, gdzie miejscowi aparatczycy (teraz szanowani demokraci) budowali się na państwowym strumieniu budowlanego eldorado. Gdy helmint (pasożyt) zje rarytasy, podobnie jak i Ty się wypróżnia. O ile Ty robisz to do toalety (mam nadzieję) to każdy pasożyt załatwia się wprost w Twoje organy, gdzie krew przenosi to do każdej komórki Twego ciała. To silna toksyna, która wprawia organizm w stan alarmowy. Czyli ciało nie dość że nie może dbać o siebie (cegiełki zjada pasożyt, np. lamblia, tasiemiec, rzęsistkowica, węgorek czy tęgoryjec) to jeszcze musi radzić sobie z ich ekskrementami. W tych warunkach nie da się normalnie funkcjonować, rozwijać duchowo, ponieważ tylko w zdrowym ciele zdrowy duch.

Kupa w głowie

Medytujesz, mantrujesz, wchodzisz w mistyczny trans… a w tym czasie robaki niszczą Twoje ciało, zatruwają fekaliami mózg i system nerwowy. Twoje medytacje to iluzja, transy to kłamstwo a duchowa łączność kpiną z prawdziwej Boskości. W Twojej krwi krąży gówno pasażerów na gapę, jelito wypełnia masa niestrawionego kału który zatruwa przechodzącą przez jelito krew… jesteś zatruty swoim i cudzym gównem, a myślisz że zjedzenie zdrowych produktów przywróci Ci zdrowie. Jednak doświadczenie (także moje) pokazuje że nie. Dopóki masz w sobie pasożyty, każdy Twój wysiłek by wznieść swe zdrowie na wyższy poziom radości, spełznie na niczym. Ktoś Ci zabiera dobre rzeczy, oddając truzicnę. Tu nie ma możliwości negocjacji czy zgody, bo Twoje zdrowie oznacza koniec pasożytów, a ich sukces Twoje cierpienie, szpitalne łóżka, łapówki dla lekarzy, brak rozwoju duchowego i śmierć w otępieniu. Tu nie ma kolorów tęczy, a problem jest czarno biały. Albo robaki albo Ty. Albo radość, szczęście, szansa na prawdziwy duchowy rozwój, albo gnicie w robaczych ekskrementach i zastanawianie się, dlaczego nie do końca czuję się tak dobrze, jak powinienem wg. duchowych guru czuć. I jak mówią eksperci od pasożytów, oczyszczenie ciała daje tak wielką radość i lekkość, że efekty są znacznie większe niż w terapiach duchowych. Siemionowa pisze wprost, im bardziej uduchowiony, tym więcej ma w sobie glist. Gada z Puszkinem telepatycznie, ale nie wie że jest totalnie zatruty. Moim zdaniem powinno być jak w prawdziwej jodze; najpierw moralność, oczyszczenie ciała, a potem rozszerzamy swoją świadomość o obszary świetliste. A tu mamy guru który jest zatruty pasożytami, a jednocześnie rozgląda się po świecie duchowym. Doświadczenie świata astralnego miesza się z pomieszaniem, które mózgowi fundują tasiemcowe kupy. I wychodzą różne śmieszne rzeczy. Spójrzcie proszę na brzuch niemalże oświeconego Leszka Żądło. Ile tam musi być różnych łobuziaków, cieszących się z tak wysokiego rozwoju duchowego właściciela.

Candidia jego mać…

Podobnie jest z grzybami i najsłynniejszym ich przedstawicielu, Candidii. Mam z nim trochę na pieńku… powiedzmy sobie wprost – ich nienaturalny rozrost (są nam potrzebne i żyją w jelicie) dokonuje się dzięki cukrowi który dodają już niemal do wszystkiego. Nie ma potrzeby bym dokładnie o grzybach pisał, z racji tego że są całe wspaniałe opracowania na ten temat. Skupmy się i dowiedzmy tylko tego co ważne, a szczegóły zgłębiajmy sami. Jeśli masz psa bądź kota, na 100% masz pasożyty. Nie musisz ich widzieć, natomiast możesz mieć dziwne alergie, zmęczenie, lęki w nocy, depresję, obniżony nastrój, coś w ciele siada… może stawy, oczy ciągle bolą, częste infekcje? zmęczenie, sen po którym nie czujesz się wypoczęty?

Albo Ty albo oni. Jeśli oni, zapomnij o rozwoju duchowym. Jaki to rozwój, jaka łączność z Wyższym Ja jeśli w Twoim ciele nastąpiła inwazja robaków? dlaczego Wyższe Ja nic o tym nie mówi „uduchowionym”? czyżby duchowa mądrość nie wiedziała o prymitywnych pasożytach które w Ciebie srają? nauki duchowe od człowieka, który żyje z robakami zjadającymi go żywcem to parodia. Podobnie z tzw. „brzuchem guru”, który oznacza zwyczajną otyłość brzuszną, bardzo niezdrową dla człowieka. Jaki to guru, jak jego ciało ma taki balast? jak może kochać swych uczniów, skoro katuje swoje ciało otyłością i wynikającą z niej setką chorób i bólu? Nie patrz na aurę Mistrza, tylko na jego brzuch (gruby won), paznokcie (zagrzybione czy poobgryzane won), zęby (czarne, popsute won), podgardle (powyżej jednego paszoł won), zapach ciała (jak capi brudas to wynocha). Jak mówi że ja mam niski poziom rozwoju duchowego, to wynocha z kopem w dupę bo łga; albowiem mam niezwykle bardzo mocno niski poziom rozwoju duchowego. Faraonem także nigdy nie byłem, wiem to prawie na pewno.

 

Najpierw ciało gówniarzu, później sprawy ducha. Nigdy na odwrót. Zaczynasz od:

1. Żywienie rozdzielne. Kotlet z surówką albo ziemniaki z surówką. Jak wszystko wymieszasz, nie zostanie to strawione bo kwas który się wydziela, napotyka na różne rzeczy które mają różną konsystencję. Jedno rozłoży a drugie nie, więc tego się nie trawi. A jak popijesz i wszystko wymieszasz, rozcieńczysz kwas żołądkowy i szybko zabrudzisz ten delikatny, czuły układ pokarmowy. Dostałeś od Boga czyste ciało, a zapchałeś go totalnie syfem. Masy kałowe utkną w jelicie, stworzą się kamienie kałowe. Krew przepływając przez nie zabiera toksyny kału ze sobą, dlatego właśnie jesteś uduchowionym gówniarzem. Dbasz o cały świat, a jesteś zatruty własnym kałem. Pouczasz mnie, Mistrza, a w Twoim mózgu krąży toksyna z kału. Tu nie pomogą pieniądze płacone guru za wahanie wysokiego rozwoju poziomu duchowego, wizje że byłeś Faraonem w poprzednim życiu, a teraz wykładasz kondomy na półki w tesco – musisz to wydalić z siebie. Środki na biegunkę nie działają, przeleci przez rurę, a poprzyklejane, poukrywane w fałdach jelita kamienie kałowe i robaki zostaną – tylko woda pod ciśnieniem, która rozpycha jelito i sprawia że wyeksmitujesz wesołe towarzycho. Woda ma mieć 20 – 22 stopni, i do dwóch litrów lewatywy masz dodać co najmniej łyżkę soku z cytryny bądź ocet jabłkowy. Podgrzana woda rozpuści kał, i jelita go wchłoną (autotoksykacja) a brak kwaśnego dodatku sprawi, że możesz naprawdę uszkodzić swoje wspaniałe jelito.

 

2. Gimnastyka kręgosłupa, ponieważ ucisk na nerwy powoduje złe działanie organizmu. Wieszaj się na drążku, ćwicz hatha jogę.

 

3. Pij wodę krzemionkową. Krzemień 10g na litr wody, i po siedmiu dniach masz nektar, który bardzo lubią robaki i Twoje ciało. Żeby się oczyszczać z brudów, organy muszą mieć wodę. Inaczej wszystko się zapycha. Krzem ponoć jest niezwykle ważny dla układu nerwowego. W swoim plecaczku zawsze musisz mieć butelkę z wodą krzemową, zestaw do lewatywy i moją książkę „Co z tymi kobietami?” dostępną w każdej księgarni w Polsce.

 

4. Lewatywa, co opisywałem w punkcie pierwszym. Jak jesteś ładna i masz bogatych rodziców, mogę Ci pomóc. Ale to co w Ciebie wejdzie, nie zawsze będzie końcówką zestawu irygacyjnego…

 

5. Środki na grzyby i pasożyty. Każdy mówi co innego, nie wiem kto ma rację. Najpierw więc wziąłem na receptę zentel (3 dni dawka 400mg) mam po nim (dziś biorę trzecią dawkę) lekkie osłabienie, duszę się, gorzej że nie można pić alkoholu dzień po kuracji. Czyli następny dobry tekst będzie dopiero w czwartek… po nim poprawię ziołami. Oczywiście kocurzycę i kundlatierkę także potraktowałem prochami.

 

6. Nie jedz cukru w żadnej postaci, a owoce w ostateczności – fruktoza. Mleka nie spożywaj w ogóle, mięsa lepiej nie (chyba że od znajomego rzeźnika, jak wiesz że nie pasione na sterydach i antybiotykach po których spuchniesz). Jedzenie tylko rozdzielne, nie opychaj się wieczorami, walcz z zatwardzeniami i skąpstwem.

 

7. Często dziel się pieniędzmi z autorytetami duchowymi. Ojej, to przecież ja! czy pieniądze ocalą Cię przed robakami? niestety nie. Ale przed moim ewentualnym gniewem, oczywiście że tak.

 

Na zdjęciu młody pasożyt finansowo – emocjonalny.

 

———-

 

 

Zapraszam na stronę samczeruno, tylko o sprawach damsko męskich. Zachęcam do zapisywania się na newsletter na jej dole; wystarczy wpisać swój meil w biały prostokąt, by być zawsze na czasie. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski.

30 thoughts on “Ostateczne rozwiązanie kwestii pasożytniczej

  1. Żadnych. Może być mocne osłabienie, gdyż candida wydziela toksynę którą nakłania żywiciela, by zjadł coś słodkiego. Może być też tak, że jako miłośnik cukru masz rozregulowany cukier i wysoki jego poziom – jeśli nie masz cukrzycy, przez parę dni jego normalny poziom będziesz nieprzyjemnie odczuwał – jako osłabienie, brak sił, senność.

    Sam od dwóch lat nie jem chleba, mimo ostrzeżeń „wiedzących”, a są okresy że jestem na zero węglowodanowej diecie – jesli wcześniej nie przesadzałem z cukrem, było naprawde ok. Pragnienie batoników znika po czterech dniach i już nie męczy, znika nagłe zmęczenie po półgodzinnym wysiłku połączone z drażliwością, płaczliwością, rozdrażnieniem i drżeniem dłoni.

  2. Cukier o jakim mówimy „cukier” to węglowodany proste. Najprostsza jest glukoza a biały cukier zaraz po niej. Takie cukry dostają się bezpośrednio do krwi. Bardzo szybko i wysoko podnoszą poziom glukozy we krwi pobudzając trzustkę do pracy. Trzustka wydziela insulinę która powoduje szybkie spożycie tych cukrów przez ciało i unormowanie poziomu we krwi.
    Tą szybkość spadku cukru odczuwamy jako głód pomimo że dopiero jedliśmy coś słodkiego.
    Takiego cukru powinniśmy z zasady unikać.
    Są też inne cukry złożone. Każdy węglowodan to cukier, ale im ma bardziej rozbudowaną cząsteczkę (złożenie) tym więcej czasu układ pokarmowy potrzebuje na rozłożenie go na cukry proste. Powoduje to powolniejsze wydzielanie się cukru do krwi, trzustka reaguje spokojniej i cały proces się wydłuża. Jesteśmy dłużej najedzeni.
    Dlatego jak zjemy łyżkę kaszy jesteśmy dłużej najedzeni niż po makaronie (prostsze cukry), ale za to cola da nam szybciej energię ale na krócej (cukry proste).
    Wątroba też jest w stanie wyprodukować glukozę co ratuje ludzi na diecie dr Kwaśniewskiego.
    Bo całkowicie węglowodanów odstawić się nie da ani nie można. Każda komórka ciała może spalać oprócz cukrów tłuszcze z jednym wyjątkiem. Komórki układu nerwowego potrzebują cukru. Gdy brakuje cukru umiera mózg który nie potrafi żywić się niczym innym.
    A co do spalania tłuszczu przez inne komórki, jest to takie wyjście awaryjne na czas głodu.
    Jednak w czasie spalania tłuszczu powstają związki trujące dla organizmu, które powodują jego zakwaszenie a nawet śmiertelne zatrucie.
    Objawem takiego zjawiska jest zapach acetonu z ust osoby po dużym wysiłku fizycznym np. maratończyka. Oznacza że zabrakło na pokładzie cukrów i organizm spalał co było pod ręką.
    Tak więc dieta powinna zawierać pewną równowagę pomiędzy białkiem tłuszczem i cukrami, których całkowicie nie powinno się odstawiać. A najmniej potrzebujemy tłuszczów które przy sporej podaży i małym wysiłku fizycznym bardzo chętnie się odkładają w ciele małym kosztem bo około 4% swojej objętości. Czyli jak zjemy kilogram tłuszczu to może nam się odłożyć nawet 96dkg w ciele. Stąd czasem szybki przyrost wagi po świętach.

  3. A to ciekawe że umiera mózg, bo ludzie latami żyją na diecie Kwaśniewskiego, albo ćwiczący na ketogenicznej i jakoś nic nie umiera – spalanie sadła jest bardzo szybkie. Spalanie tłuszczu i białek jest bardzo kosztowne, to właśnie wegle natychmiast wchodzą w sadło.

  4. Z netu, sklepów zielarskich itd. Ja czekam na przesyłkę kamieni, a można kupić tabletki np. ze skrzypu które go zawierają.

  5. …jakie daje objawy, że już jest i że łatwo się nie wyprowadzi ? Co ewentualnie mogło spowodować, że znalazła właściwego żywiciela ?
    Czy talent pisarski istniał przed candidią ? Jeżeli istniał przed, ale taki sobie, a rozkwitł po ugoszczeniu candidii, to nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło (przynajmniej dla czytelników) 😆

  6. Na zdjęciu nie zaden pasozyt emocjonalny- finansowy, a mały, słodki patriota 😀 gdyby dzisiejsze dzieci pojawiały sie w takich miejscach to byłoby inaczej

  7. Candida lekarstwo

    [url]https://www.youtube.com/watch?v=clZlXZkT6VY[/url]

    [url]http://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=1258[/url]

    WAZNE

  8. cześć glukozy produkuje wątroba, dlatego pomimo że nie jesz cukru masz go we krwi i funkcjonujesz. Cześć jest zgromadzona w wątrobie i mięśniach, bez tej glukozy nie byłbyś w stanie na czczo wstać i zrobić sobie śniadania.
    Większość ludzi przy poziomie glukozy poniżej 60mg odczuwa zimne poty wewnętrzne roztrzęsienie niepokój i wilczy apetyt. A poniżej 50mg spora część traci przytomność. Jak stan trwa dłużej stają się doskonałymi dawcami pozostałych narządów

  9. Dodam jeszcze że osobiście nie znam nikogo kto latami żyłby na diecie dr Kwaśniewskiego. Ci których znam robią sobie taką dietę cyklicznie zrzucając po 30kg wagi w krótkim okresie, jednak przy dłuższym stosowaniu zaczyna się złe samopoczucie i porzucają tą dietę wracając do innych złych nawyków. I takie wahadełko. Oczywiście wyznawcy tej wg nich jedynie słusznej diety zawsze tłumaczą fakt złego samopoczucia nie przestrzeganiem jej reguł. Jednak co najmniej dwie ze znanych mi osób których sprawa dotyczy mają takie charaktery i zawody że jestem przekonany że robią to wręcz z aptekarską dokładnością. A nauki pobierali bezpośrednio w Jastrzębiej Górze. Nie zmienia to faktu że spora ilość osób bardzo zyskała na zdrowiu poprzez odstawienie nadmiaru węglowodanów w pożywieniu i chwalą sobie tą dietę. Cześć osób z nabytą insulino-opornością czyli cukrzycą II typu tzw starczą mogło dzięki diecie dr Kwaśniewskiego zrezygnować z leków na obniżenie poziomów cukru we krwi.

  10. Co Wy sądzicie o tym cudownym leku ❓

    [url]http://www.igya.pl/sklep/details/308/6/ksiazki-wszystkie/mms—cudowny-suplement-mineralny-jim-humble.html[/url]

  11. Bzdury z oficjalnej systemowej propagandy (ta „za komuny”, to był „pikuś” w porównaniu z dzisiejszą).
    Najważniejsze dla człowieka są (naturalnie poza wodą z odpowiednimi minerałami) białka i tłuszcze, a najmniej potrzebujemy właśnie węglowodanów (a już zupełnie tych najprostszych, czyli rzeczy słodkich w smaku).
    Braku białka nie można absolutnie niczym zastąpić, braku tłuszczów i np. cholesterolu także nie. Bo to elementy regulacyjne i składowe organizmu („budulec”). Węglowodany służą natomiast tylko jako źródło energii i w razie czego są jak wspomniałeś wytwarzane lub zastępowane przez inne składniki pokarmu (jest to może nie-ekonomiczne i mało efektywne, ale da się zużyć białko, czy tłuszcz na potrzeby czysto energetyczne).

    To zabawne, mam nawet znajomych po AWF-ie (oni podobnych znajomych, a ich rodzinki prezentują to samo), którzy mają problemy z nadwagą i co bardzo charakterystyczne, ich dieta właśnie polega na panicznym strachu przed tłustymi potrawami (tłuszcz jako synonim Zła, to coś jak Stalin w pejsatej historii wszechświata, potwór numer jeden), na śniadanie wpierdalają gówno typu zupa mleczna (czyli biała woda chuj wie z czego robiona i jakiś syf zwany płatkami śniadaniowymi „fitness”). Czyli barany wyznające bajki (na poziomie przypowieści z Biblii), że „od tłuszczu (tylko jego) się tyje” (a od wpierdalania słodyczy, białego pieczywa, kilogramów makaronów i frytek już nie, wcale).

    [u]A najlepsza, najbardziej wartościowa potrawa na świecie, czyli zwykła jajecznica na maśle[/u] (ewentualnie z jakimś warzywem – są bardziej wartościowe od owoców), jest właśnie u grubasów rzadko spotykana, to też typowe zjawisko.
    Jajko zawiera wszystko, co potrzeba do stworzenia młodego (i przecież wrażliwego w fazie rozwoju) organizmu – zestaw zwierzęcych białek i tłuszczy.
    Gdyby to było do życia absolutnie potrzebne, to w jajkach byłoby też sporo cukrów – a nie ma!
    Natury nie oszukasz, nie wyśmiejesz, nie zbajerujesz.

  12. Jajko 😯
    Tylko co sądzisz Rysio o badaniach, które ukazują, że można jeść tylko jeden rodzaj jajców 😆

    [url]https://www.youtube.com/watch?v=UHLH-CP4ZSM[/url]

  13. Mam taką naturę, że zawsze widzę ciemne strony. Od lat z tym walczę. Chodzę na psychoterapię. Nie umiem się do końca niczym cieszyć. To się nazywa „anhedonia”. ❓

  14. Kiedy serotonina nie działa, doświadczamy wyłącznie cierpienia. Wszystko, co się dzieje, jest bólem. To, że świeci słońce, że idziemy po ulicy, żyjemy, oddychamy, że musimy wstać i położyć się… Nie przypuszczałem, że mogę zachorować ❓

  15. Odchudzanie, prawdopodobnie najlepsze wyjście 🙂
    ZIELONA KAWA 😯

    [url]http://tabletkizielonakawa.com.pl/jak-dzialaja-tabletki-z-zielonej-kawy.html[/url]

  16. Zapomniałem dodać – wybitny talent pisarski. Ale na materii, w której się porusza może nie wypłynąć dopóki…

  17. Igya.pl to badziew, dwa razy chciałem coś u nich zamówić, wydać kasę, i w ogóle nie odpisują na meile. Kpina z klienta.

  18. jakieś warzywo to jednak węglowodany, ale tyle lub niewiele więcej nam potrzeba by funkcjonować.
    O mleku nic nie pisałem, a już o bombie kalorycznej jaką są płatki z mlekiem nawet nie wspominam.
    Zwróć uwagę na różnicę pomiędzy rozwojem dziecka ludzkiego i cielaka. Cielak kilka godzin po przyjściu na świat już stoi na nogach. Mleko krowie zawiera za dużo składników energetycznych dla ludzkich dzieci których nadpodaż bardzo szkodzi rozregulowując organizm co się mści w dorosłym życiu. Zdrowi dorośli ludzie mają nawet problemy z trawieniem mleka krowiego.
    Zauważ że większość ptaków je tylko jedno jajko w życiu i to w okresie największego wzrostu i rozwoju.
    Osobiście nie mam nic przeciwko jajkom, jajecznicę jadam regularnie. Sporo zwierząt też je lubi jako dodatek do diety.
    Potrzebujemy wszystkich trzech składników nawet jeżeli jednego z nich nie ma w jajkach.
    Białka i tłuszcze znajdują się też w roślinach razem z węglowodanami. Budowa ludzkich zębów wskazuje na to że rośliny stanowiły podstawowy pokarm przez tysiące lat.
    Problemem ludzkości jest nadmiar, nadmiar wszystkich trzech składników razem i każdego z osobna. Jedzenie to przyjemność więc chcemy jeść tyle co górnik na przodku lub chłop przy żniwach jednocześnie siedząc lub leżąc wygodnie czytając EE lub SR. A przykład pączka którego trzeba wyspacerować przez kilka godzin mówi sam za siebie.
    Przykład z AWF do mnie nie trafia znam inżynierów którzy nie potrafią zmienić żarówki.
    A co do propagandy, producenci jajek i tłuszczów też potrzebują promocji, tak jak producenci mleka i płatków.

  19. …co powoduje, że mistrz jest ciągle, w stanie lekkiego upojenia alkoholowego. Wszak „candidia” zalicza się do „drożdży” i ciągle domaga się cukru niezbędnego do jej życia. Nie wytwarza gówna które dostaje się do krwiobiegu, lecz etanol. Etanol ma również pozytywne działanie na organizm człowieka. Coraz więcej badań wykazuje, że najmniejsza śmiertelność panuje wśród osób „pijących umiarkowanie” (tzn. pijących 9 standardowych drinków tygodniowo w przypadku kobiety i 12-14 w przypadku mężczyzny; standardowy drink to np. 355 ml piwa z 5% alkoholu. Zależność ta jest prawdziwa także po uwzględnieniu takich czynników jak styl życia, osobowość czy stan zdrowia. Umiarkowane picie redukuje ryzyko zapadnięcia na 20 chorób, w tym osteoporozę i chorobę Parkinsona. Etanol poprawia funkcjonowanie śródbłonka (co obniża szanse na choroby układu krwionośnego), redukuje stres, pozytywnie wpływa na socjalizację, zmniejsza zawartość cukru we krwi i częstość peroksydacji lipidów

  20. na Candide dobre jest też homeopatyczna nafta (do nabycia w aptekach normalnie)

    na pasożyty najostrzejsza rzeczą jest MMS
    http://miraclemineral.org/
    ale trzeba być masochistą lub niezłym desperatem żeby wytrzymać straszliwy smak MMSa

Dodaj komentarz

Top